Światowa sensacja i popkulturowy fenomen – debiut Jennette McCurdy („ICarly”, „Sam i Cat”). To książka, o której mówią całe Stany Zjednoczone.
Poruszające wspomnienia jednej z najsłynniejszych dziecięcych aktorek amerykańskich i pełen emocji zapis zmagań dziecka, które wbrew własnej woli zostało wrzucone w środek piekielnej machiny amerykańskiego show-biznesu. Cieszę się, że moja mama umarła to przejmująca opowieść o wychodzeniu z zaburzeń odżywiania, uzależnień i toksycznej relacji z przemocową matką, a także o mozolnym odzyskiwaniu kontroli nad własnym życiem.
Jennette McCurdy od dziecka marzyła o tym, żeby zostać pisarką, jednak jej mama miała wobec niej inne plany. Dziewczynka miała sześć lat, kiedy po raz pierwszy wzięła udział w castingu, a jej świat zmienił się na zawsze. Debra zdecydowała, że jedyna córeczka zrobi karierę aktorską. Cena nie grała roli. Liczyła jej kalorie, wydzielała racje żywnościowe, opóźniała jej dojrzewanie, ważyła pięć razy dziennie, a nawet kąpała do szesnastego roku życia! Jennette, pragnąc za wszelką cenę zadowolić najważniejszą osobę w swoim życiu, godziła się na ten okrutny układ.
Marzenie Debry o sławie córki w końcu się spełniło, ale status gwiazdy najważniejszych seriali Nickelodeonu (w „Sam i Cat” grała obok Ariany Grande) Jennette przypłaciła zaburzeniami odżywiania, masą niszczących i toksycznych relacji damsko-męskich, alkoholizmem i depresją. Kiedy jednak odkryła, że terapia może pomóc jej wydobyć się z piekła, odważyła się rzucić aktorstwo i robić to, co od zawsze pragnęła – pisać.
Pełna czarnego humoru i przenikliwych spostrzeżeń na temat życia przejmująca biograficzna opowieść Cieszę się, że moja mama umarła stanowi fascynujący zapis walki o niezależność, własne granice i czerpanie radości z życia.
Bestsellerowy pamiętnik i numer jeden „New York Timesa”, który błyskawicznie zyskał status fenomenu popkultury… Cieszę się, że moja mama umarła to zdecydowanie coś więcej niż źródło plotek o Arianie Grande i pazerności Nickelodeonu.
„Vogue”
Dla McCurdy ta książka to nie tylko pisarski debiut. To także rozrachunek z poczuciem winy i żałobą po śmierci matki. To opis wychodzenia z zaburzeń odżywiania i przepracowywania dziesięcioleci traumy. I w końcu robienie tego, czego od początku pragnęła, a czym na pewno nie było aktorstwo – pisania…
„USA Today”
Fascynujące wspomnienia. Czytelnicy mają okazję poznać McCurdy jako dowcipną i spostrzegawczą pisarkę, jej wielką empatię i brutalne puenty. To dokument ukazujący zarówno jej bolesną przeszłość, jak i mądrość, jaką zyskała po drodze.
„Time”
Książka „Cieszę się, że moja mama umarła” to wyjątkowy pamiętnik, w którym Jennette McCurdy rozprawia się z przeszłością. Gwiazda popularnych seriali komediowych opowiada o trudnej i toksycznej relacji z własną matką, zaburzeniach odżywiania, używkach i nieustannym dążeniu do ideału, by zadowolić niegdyś najważniejszą osobę w jej życiu. „Cieszę się, że moja mama umarła” Jennette McCurdy to zapis walki o godność, niezależność i własne marzenia. Debiut książkowy McCurdy jest więc swego rodzaju oczyszczeniem.
Autor | Jennette McCurdy |
Wydawnictwo | Prószyński |
Rok wydania | 2023 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 384 |
Format | 13.5 x 21.0 cm |
Numer ISBN | 978-83-8295-270-4 |
Kod paskowy (EAN) | 9788382952704 |
Data premiery | 2023.01.24 |
Data pojawienia się | 2022.11.30 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 1231 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 127 szt. (realizacja już jutro) |
Dostępność w punktach Bonito![]() |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | 1 szt. na miejscu |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | 3 szt. na miejscu |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | 4 szt. na miejscu |
al. Daszyńskiego 8 (blisko Hali Targowej) | 3 szt. na miejscu |
al. Pokoju 67 (wyspa w centrum handlowym M1) | 2 szt. na miejscu |
ul. Batorego 15B (przecznica od ul. Karmelickiej) | 2 szt. na miejscu |
ul. Dobrego Pasterza 122 (Prądnik Czerwony) | 4 szt. na miejscu |
ul. Josepha Conrada 79 (obok stacji BP) | 3 szt. na miejscu |
ul. Kalwaryjska 67 (250 m od ronda Matecznego) | 3 szt. na miejscu |
ul. Kluczborska 17 (przy pętli "Krowodrza Górka") | 3 szt. na miejscu |
ul. Kobierzyńska 93 (osiedle Ruczaj-Zaborze) | 2 szt. na miejscu |
ul. Marii Dąbrowskiej 17A (50 m od CH Czyżyny) | 3 szt. na miejscu |
ul. Pawia 34 (naprzeciwko Galerii Krakowskiej) | 3 szt. na miejscu |
ul. Pilotów 2E (300 m od ronda Młyńskiego) | 3 szt. na miejscu |
ul. Świętokrzyska 5 (skrzyżowanie z Wrocławską) | 3 szt. na miejscu |
ul. Wielicka 259 (wyspa w Galerii Mozaika) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wielicka 28 (200 m od Cmentarza Podgórskiego) | 3 szt. na miejscu |
ul. Wysłouchów 3 (Kurdwanów) | 3 szt. na miejscu |
ul. Zakopiańska 62 (Park Handlowy Zakopianka) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | 4 szt. na miejscu |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | 2 szt. na miejscu |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | 1 szt. na miejscu |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | 1 szt. na miejscu |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | 3 szt. na miejscu |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | 4 szt. na miejscu |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | 3 szt. na miejscu |
ul. Światowida 49/43 (pasaż Galeria Światowida) | 4 szt. na miejscu |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | 2 szt. na miejscu |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | 2 szt. na miejscu |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | 2 szt. na miejscu |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | 4 szt. na miejscu |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | 3 szt. na miejscu |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | 3 szt. na miejscu |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Czytałam już o matkach, które specjalnie zaburzały stan zdrowia dziecka, by nieustannie karmić się potrzebą bycia niezastąpioną, by nieustannie korzystać z porad medycznych. Czytałam o matkach, którym dzieci przeszkadzały i stawały się kulą u nogi w karierze czy traktowane były jako wymówka do rozpadu małżeństwa, ale historia matki, która przelała swoje aspiracje, chore ambicje na dziecko przydarza mi się pierwszy raz.
Nie raz i nie dwa można zauważyć działania na rzecz dziecka, które podyktowane są marzeniami rodzica, ale czytać o takiej historii, być w samym jej wnętrzu to zdecydowanie coś innego, przygnębiającego i wprawiającego w osłupienie.
Jennette McCurdy odnosiła sukcesy jako młoda aktorka, jeszcze jako dziecko brała udział w licznych castingach, stawiała pierwsze kroki w nagraniach, występowała u boku wielu gwiazd, a to wszystko wprowadzone w jej życie od najmłodszych lat. Tylko aktorstwo i przygoda z ekranizacjami to nie było marzenie kobiety, to było marzenie jej matki. W mojej opinii solidnie zaburzonej kobiety, której matka również nie grzeszyła pokorą i ogładą. Przechodząca z pokolenia na pokolenie patologia i kolejna historia o tym, jak mężczyźni stoją w cieni pozwalając niszczyć życie własnego dziecka. Mogłoby się wydawać, że matka przecież chce jak najlepiej dla swojego dziecka, a jednak jeżeli ktoś nazywa to normalnością to ja nie mam więcej pytań. Własna matka, która wpędza w nieustannie poczucie winy rozwijające się dziecko, wpędza je w zaburzenia odżywiania, sprawia, iż dziecko ma niskie poczucie własnej wartości, kosztem dziewczynki realizuje swoje pasje i chełpi się nimi na prawo i lewo bez pozostawienia przestrzeni do samostanowienia, bez prawa do prywatności, odzierając dziecko z resztek godności. Niech mi ktoś powie, jak z takiego rodzaju wychowania ma wyjść normalny, dorosły człowiek? Nie da się.
Najsmutniejsze w tej historii jest to, iż bohaterka bardzo długo nie dostrzegała tego, co od pierwszych stron widzi czytelnik.
"Cieszę się, że moja mama umarła" jest książką kontrowersyjną; zaczyna się od tytułu, a później wcale nie jest lepiej. To swego rodzaju pamiętnik, dziennik najpierw dziewczynki, kolejno dziewczyny, a w końcu kobiety, która stała się z zaburzoną matką jednością, chorobliwym stworem, który gryzie własną kończynę dla osobistej satysfakcji. Poznając bliżej postać Jennette można silić się na współczucie, bo niedowierzanie, że własny rodzic staje się dla swojej latorośli potworem, współuzależnia dziecko od siebie, trzyma na krótkim pasku i steruje w tak bezlitosny sposób emocjami rozwijającego się umysłu jest gwarantowane.
Bardzo fajna książka przyjaciółka zadowolona :)
W tej książce na pierwszy rzut oka nic do siebie nie pasuje. Przesłodzona okładka, a na niej kontrowersyjny tytuł. Lekki styl, a w treści trauma goni traumę. I w tym pozornym niedopasowaniu bardzo szybko okazuje się, że wszystkie elementy idealnie do siebie pasują, tworząc dramatyczną narrację skrzywdzonego dziecka.
Cieszę się, że moja mama umarła. Muszę przyznać, że jak pierwszy raz usłyszałam ten tytuł wzburzyłam się wewnętrznie. Jednak nie komentowałam tego i najpierw chciałam przeczytać książkę, aby zweryfikować ten tytuł. Wczoraj udało mi się skończyć tę książkę i szczerze uważam, że ten tytuł jest idealny.
Wydawało mi się, że ciężko mnie zszokować. Na codzień słucham wielu kryminalnych podcastów i słyszałam wiele okrutnych historii. Jednak czytając o tym co przeżyła Jennette byłam w szoku. To jak matka zniszczyła jej psychikę, ingerowała w życie zmroziło mnie. Tym bardziej, że często wydaje mi się, że takie rzeczy dzieją się w zamkniętych społecznościach, a nie wśród sławnych ludzi, którzy podbijają świat.
Jennette pokazuje, że nie ma czegoś takiego, że dane rzeczy mogą dziać się tylko w zamkniętych społecznościach czy wśród sławnych osób. Życie bywa nieprzywidywalnym i okrutne. Ta książka ponownie ściąga różowy okulary osobom, które uważają, że sławne osoby mają lepsze życie.
Autobiografia skupiona na traceniu kontroli i ponownym jej odzyskiwaniu. Tak najprościej możemy powiedzieć o tym, co kryje w sobie „Cieszę się, że moja mama umarła". To jedno zdanie jednak nie zdradza ogromu ciężaru, jakim obarczona jest powieść Jannette McCurdy. Nie ma w nim bowiem wyraźnego śladu po przemocowej, toksycznej matce, która chciała w córce mieć przyjaciółkę oraz lalkę. Która zarządzała jej karierą, dbała o codzienny wygląd, kąpała, ubierała, naruszała granice cielesności... Za pomocą szantaży emocjonalnych i przemocy psychicznej próbowała zabrać jej wolną wolę. Działania te natomiast poskutkowały zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi i zaburzeniami odżywiania, a w przyszłości alkoholizmem Jannette. Zniszczyły ją i popchnęły na drogę destrukcyjnej kariery jako dziecięca/nastoletnia aktorka.
Potrzebujemy takich książek. Musimy głośno mówić o tym, jak możemy kochać rodzica, choć nas niszczy. Jak wiele poświęcamy, by sprawić radość ważnej osobie. Jak destrukcyjne są zaburzenia odżywiania. Jak źle funkcjonuje nasze życie, gdy w głowie panuje bałagan. Gdzie szukać pomocy. A przede wszystkim musimy w końcu odczarować obraz Hollywood jako spełnienia marzeń, a młodych aktorów jako ludzi pełni pasji i szczęścia. Zaprzestać milczenia wokół groomingu i wyniszczeniu zdrowia na rzecz sławy. Nie akceptować ludzi, którzy w człowieku widzą jedynie obiekt. Jannette McCurdy w swojej powieści zahaczyła o każdy z tych tematów i dlatego jej głos jest tak istotny.
Mocne, zabierające oddech i otwierające oczy. Jestem pod wrażeniem tego, jak dobry okazał się ten tytuł. Jak trudną i wymagającą był lekturą. I jak uchwycił problemy sławy oraz dysfunkcyjnej relacji. Boli mnie serce, ale jestem więcej niż zadowolona z poznania tej historii.
.
przekł. Magdalena Moltzan-Małkowska
Książka przepełniona jest odrzucającymi i dziwnymi wydarzeniami, które NIGDY nie powinny mieć miejsca.
Czytajac czułam coraz większą złość na matkę Jennette oraz media, które również odebrały jej dziecięcą niewinność.
Cała książka ocieka toksycznością oraz chorobami psychicznymi, które przeszły z pokolenia na pokolenie.
Jak można być matką i namawiać swoje dziecko do zaburzeń odżywiania, by ta jak najdłużej przypominała dziecko?!
To co tam się działo jest chore, ale daje nadzieję na lepsze jutro. Jennette pokazuje swoją drogę do zdrowia, jak ciężką terapię musiała przejść, by uratować siebie.
Trzymam za nią kciuki i chętnie sięgnę po więcej książek spod jej pióra
Teraz jak najbardziej rozumiem sens tytułu tej książki. Jest mi okropnie przykro, że jedna osoba musiała znieść to wszystko. Brak mi po prostu słów.
Niesamowicie interesujące zdanie już w tytule. W książce wcale nie widzę radości ze śmierci, a o wiele bardziej bolesne uwielbienie, jakim mała Jennette obdarzała swoją krzywdząca matkę.
Po książkę sięgnęłam z nastawieniem, że bolesne będą tu opisy zaburzeń odżywiania, manipulacji. Tak naprawdę najbardziej zabolał mnie fakt, że to wszystko działo się pod niewiedzą całej wielkiej społeczności fanów i sama aktorka nie otrzymała pomocy. Niesamowicie opisano tu historię, w której matka owinęła córkę wokół palca, a ta przez całe życie zamiast spełniać marzenia, żyła wymarzonym życiem? Debry McCurdy. Dziewczyna, która wykreowała dzieciństwo dzieci przed telewizorami, sama straciła swoje. Mimo trudnego tematu napisana bardzo lekko, na jeden wieczór. Radzę zapoznać się z trigger warnings przed czytaniem, bardzo polecam!
Zwykła-niezwykła opowieść o życiu Jannette McCurdy, w której opowiada o swoich początkach w karierze aktorskiej, o swoich pierwszych miłościach czy przyjaźni.
Ale… nie na tym skupia się książka.
Historia z „Cieszę się, że moja mama umarła” pokazuje nam jak naprawdę wyglądało życie Jannette. Gdy ważniejsze były centymetry, czy kilogramy, niż zdrowie. Gdy poświęcenie dla zdobywanie coraz to większych i ważniejszych ról, było głównym celem w życiu. Gdy jej dzieciństwo nie istniało i od razu weszła w tryb życia „dorosłego”. Gdy szczęście mamy było ważniejsze niż jej samej. No właśnie… mama… całe życie Jannette było zaaranżowane przez nią. To ona była powodem wszystkiego złego co spotkało ją w życiu. Mimo, że kochała swoją córkę najbardziej na świecie. Jednak miłość ta była ślepa, kierowana nie do córki, tylko do osoby, którą się stanie dzięki jej „pomocy”.
Od samego dziecka, autorka, zmagała się z licznymi problemami zdrowotnymi - ludzie wspominali jej mamie, że jak na swój wiek waży zbyt mało. Gdy zaczęła dorastać nie chciała, aby jej ciało zaczęło się zmieniać - zapytała wiec o poradę mamę, co może zrobić, żeby to zatrzymać. Dostała „prostą odpowiedź” - przestań jeść. I przestała jeść.
Bo przecież mama ją kochała? Prawda? Wiedziała co jest najlepsze dla jej córki.
Dzieciństwo Jannette, wywarło ogromny skutek na jej dorosłe życie. Zmaganie się z problemami odżywiania, problemami psychicznymi pomimo licznych starań, towarzyszyło jej przez liczne lata.
Książka dosadnie pokazuje, jak bardzo można zniszczyć życie swojemu dziecku.. dosadną miłością? zbyt dużą „opieką”? przelewaniem swoich niespełnionych marzeń?
Dalej ciężko jest mi uwierzyć, że takie rzeczy dzieją się na świecie i to nawet między ludźmi znanymi takimi jak Jannette McCurdy.
Najbardziej nasuwające się pytanie podczas lektury jest dlaczego nikt z rodziny nie zainterweniował lub ktoś z osób trzecich.
Biografie nigdy się nie łatwe i proste w czytaniu i nigdy nie będą. Czasami to co spotyka człowieka nie jest do opisania słowami, a szczególnie historia Jannette gdzie największy ból przyniosła jej własna matka.
Książka zasługująca na najwyższą ocenę, nie za samo jej napisanie ale za szczerość, która do żywego potrafi otrzeźwić czytelnika. Mnie samej osobiście historia dotknęła do żywego, ileż bólu małemu dziecku może przynieść brak dzieciństwa, narzucone zadania czy życie, które odbije się na całości. "Cieszę się, że moja mama umarła" zmusza do refleksji i zadaniu sobie samemu kilka ważnych pytań.
Faktem jest jej kontrowersyjność i to, że na długo zapadnie w pamięci.
Porusza również ważne rzeczy jak zdrowie psychiczne, zaburzenia odżywienia i narcystyczną osobowość matki doprowadzająca do przemocy.
Nie wiele z nas wie o tym, że przerzucanie własnych marzeń na dzieci jest szkodliwe i zostaje w psychice na całe życie. Sam fakt presji wywieranej na małym dziecku jest nie do pomyślenia mając na uwadze zdrowie psychiczne. Pierwszy raz jestem zdania, że popularność danej książki jest dla niej na duży plus.