Przeszłość, która dzieje się dziś.
Są takie miejsca, w których czas zatacza koło – miejsca jakby nierzeczywiste, pełne niedopowiedzeń i tajemnic, zamieszkane przez wyłaniające się zewsząd duchy przeszłości. Taka właśnie jest Triora, leżąca na uboczu mała wioseczka w Alpach Liguryjskich. W szesnastym wieku doszło tu do pogromu rzekomych czarownic, na stosach spłonęło kilkadziesiąt niewinnych kobiet. Dzisiaj widma sprzed wieków mieszają się z rzeczywistością, tworząc aurę, która potrafi przyciągać, zaskakiwać i przerażać.
To właśnie tutaj przetną się drogi czworga młodych ludzi: skonfliktowanego ze szkołą nauczyciela, cierpiącego na chorobę nowotworową muzyka, byłego narkomana i dziewczyny o tajemniczej przeszłości. Czy duchy Triory okażą się im przychylne? Co się wydarzy, gdy granice między światem realnym a tym, czego nie da się pojąć rozumem, zaczną się zacierać?
„Wróć do Triory” to powieść, którą każda kobieta powinna mieć na swojej półce. Opisy małej wioski w górach zachęcają do tego, by ją odwiedzić i zostać na dłużej. Serdecznie polecam! – Magdalena Szymczyk, czytammwpociagu.blogspot.com
Jolanta Kosowska stworzyła powieść pełną magii. Barwna Triora, plastyczny język, porywająca fabuła. Serdecznie polecam wybrać się w tę podróż. – Karolina „Lotta” Krakowiak, www.lottaczyta.com.pl
Jolanta Kosowska – urodzona na Opolszczyźnie, całe życie związana z Wrocławiem, Opolem i Sobótką, absolwentka wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych na Akademii Wychowania Fizycznego. Z zawodu lekarka, specjalistka w trzech dziedzinach medycyny. Nieustannie szuka nowych wyzwań i swojego miejsca na ziemi. Od paru lat mieszka i pracuje w Dreźnie. Jest związana z drezdeńską Polonią. Na co dzień przyjmuje pacjentów w poradni przyjaznej cudzoziemcom. Dzieli swój czas pomiędzy pracę zawodową, podróże i pisanie powieści. Debiutowała powieścią obyczajową Niepamięć (2012, Wydawnictwo Bukowy Las). Nakładem Wydawnictwa Novae Res ukazały się jej powieści Déjà vu, Niemoralna gra, Nie ma nieba, W labiryncie obłędu, Drugie dno oraz Niepamięć.
Autor | Jolanta Kosowska |
Wydawnictwo | Novae Res |
Rok wydania | 2018 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 364 |
Format | 13.0 x 21.0 cm |
Numer ISBN | 978-83-8083-940-3 |
Kod paskowy (EAN) | 9788380839403 |
Wymiary | 130 x 210 mm |
Data premiery | 2018.07.09 |
Data pojawienia się | 2018.07.09 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 3 szt. (realizacja 2024.04.29) |
Dostępność w naszym magazynie | 0 szt. |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Jolanta Kosowska to osoba o wielu talentach i zainteresowaniach. Znajomość medycyny aż w trzech dziedzinach brzmi imponująco, dlatego pisarka często przeplata historie obyczajowe z bardzo trudnymi przypadkami szpitalnymi. Ma to w nas wzbudzić wzruszenie, zmusić do refleksji na temat własnego, często nieodpowiedniego stylu życia. Co więcej, widać doskonale, że pani Kosowska uwielbi pisać o podróżach, a przykładem tego jest książka pt. „Wróć do Triory”. Została ona wydana w 2018 roku, nie jest już najświeższa, a i tak czytelnicy często sięgają po nią w filiach bibliotecznych. Ja uczyniłam to samo, ale czy był to dobry pomysł? Tak, ale tylko częściowy. Swój dylemat wyjaśniłam poniżej.
Nie znoszę naciąganych, nieprawdziwych recenzji, dlatego też będę szczera. „Wróć do Triory” można podzielić na historie prawdziwe, ale też i takie, które z całą stanowczością spodobają się miłośnikom, tarota, magii, rzeczy niewyjaśnianych w sposób rzeczowy. Pokochają tę powieść także osoby, które nierzadko sięgają po przewodniki turystyczne. Bardzo dużo dialogów zawartych w omawianej powieści ma właśnie taką strukturę, porównywalną także do programów dokumentalnych czy przyrodniczych. Lektorem tej powieści śmiało mogłaby być Krystyna Czubówna. Wszystko ma jednak swoje granice, a tym razem autorka nieco przesadziła z ilością tychże opisów.
Znacznie bardziej przyciągnęła mnie sytuacja fizyczna i psychiczna jednego z głównych bohaterów. Marcin Morawski, bo o nim mowa, to ceniony nauczyciel historii, który aktualnie przygotowuje swoją klasę do matury. Jego niekonwencjonalne metody nauczania powodują, że mężczyzna traci pracę. Jest to dla niego nie pierwszy dramat. Marcin zmaga się także z ogromnymi problemami zdrowotnymi o podłożu nowotworowym. W działaniach medycznych, by pokonać chorobę, pomaga mu przede wszystkim kochająca żona. Mężczyzna ma też starać się dla ukochanego synka. Aby nie tracić płynności finansowej, zatrudnia się jako korepetytor. W ten oto sposób poznaje Filipa. Chłopak pochodzi z bardzo bogatej rodziny, ale pisarka udowadnia, że pieniądze nie grają roli, jeśli chodzi o zdrowie. Poważnie zachorować może każdy, nawet ktoś, kto na co dzień ma wszystko. Filip marzy, by pięknie i zawodowo grać na pianinie. Jego autorytetem w tej dziedzinie jest niejaki Jakub Janicki. Obaj muzycy pragną dalej grać ale jak to zrobić, skoro mózg nie funkcjonuje prawidłowo? Dlaczego sprawa Jakuba Janickiego bardzo silnie połączy się z Marcinem? Dlaczego historyk uda się do tytułowej Triory? Ja tego nie zdradzę, celowo nie ujawniam też wszystkich bohaterów. Warto tę tajemnicę rozgryźć samemu.
Sama historia Triory, czyli prawdziwej miejscowości i gminy we Włoszech, w regionie Liguria, brzmi bardzo zawile. Z jednej strony postronni bohaterowie ujawniają, że jest to miejsce magiczne, z wieloma krętymi dróżkami i niebezpiecznymi serpentynami. Z drugiej strony wieść gminna niesie, że w XVI wieku inkwizytorzy palili na stosie kobiety posądzone o czarną magię. Miejscowe czarownice uważały, że wiele eliksirów, zaklęć zawartych w kartach tarota mają uzdrawiającą moc. Sama nie wierzę w magię, jestem realistką. Mimo nazwiska Wróż nigdy nie udałam się do wróżki i prawdopodobnie tego nie zrobię. Zakładam tylko jeden wyjątek- tonący brzytwy się chwyta i w dramatycznych chwilach szuka się każdej alternatywy, by sobie ulżyć, zwłaszcza zdrowotnie. Jak głoszone tu legendy zrozumie Marcin Morawski? Co wydarzy się na tej malowniczej wyspie i dlaczego bohater właśnie tam został wysłany? Jeśli lubicie horoskopy, tarota, legendy z mrokiem w tle, to jak najbardziej jest to wątek dla Was.
Czy „Wróć do Triory” to powieść interesująca? Poniekąd tak, ale sądzę, że jej najbardziej wciągające partie mogłyby się zmieścić na dwustu stronach druku. Cała reszta to niepotrzebne powielanie przesądów. Poza tym, zaznajomiłam się już z bardziej wciągającymi propozycjami pani Kosowskiej. Wszystkim czytelnikom gorąco polecam „Pocztówki z Portugalii”- od wykreowanej tam fabuły wprost nie można się oderwać. Mam też nadzieję, że tak samo wysoko zadowalająca będzie „Madera”, która ma dla mnie znaczenie sentymentalne.
Książkę mogę polecić, ale tyko fanom czarów i spraw nieoczywistych.
Jest takie miejsce w literaturze, gdzie spotyka się to co prawdopodobne z tym, co fantastyczne, to, co realne z tym, co nierzeczywiste, to, co wiarygodne z tym, co nieprawdopodobne. Takim elementem jest legenda: tekst, w którym wydarzenia autentyczne (czasem wręcz historycznie udokumentowane) mieszają się z fikcją – a nawet baśniowością. Zjawisko to próbuje przywrócić do łask Jolanta Kosowska swoją najnowszą powieścią „Wróć do Triory”. Jest to kolejna powieść obyczajowa, którą tego późnego lata można znaleźć na księgarnianych półkach. Autorka opowiada w niej historię czwórki niby obcych sobie ludzi, których połączył przypadek. Jeden to były narkoman, drugi – chory na raka muzyk, trzeci – były nauczyciel-społecznik, czwartą osobą jest ukochana muzyka, której nie układa się w relacjach rodzinnych. Każda z tych osób stanęła na rozdrożu życia i choć każda z nich wie, co ma robić i(lub) co robić powinna, nie jest w stanie ruszyć z miejsca, zebrać się w sobie, odpowiednio skupić, by wygrać bój z teraźniejszością. Narkoman rozpamiętuje swoje małe niepowodzenia i na innych zawala za nie odpowiedzialność, muzyk czuje się przegrany (i na takiego wygląda), choć walka z chorobą wciąż jest w toku, nauczyciel – mimo, że dojrzały – wciąż nie umie podjąć decyzji, co uczynić dalej z własnym życiem. Jedynie Weronika wydaje się z nich wszystkich najsilniejsza, najodważniejsza, najbardziej zdeterminowana i przekonana o słuszności swoich decyzji. Jedzie do małej wioski, po ratunek dla ukochanego. Ale to nie jest zwykła miejscowość – w XV wieku wymordowano tam niemal wszystkie oskarżone o czary kobiety. Tylko, że to co nazwano czarami, w rzeczywistości było zielarstwem, a proces i kara wyrazem siły oraz władzy. I z tego Triora do dziś słynie – z kultywowanie przeszłości i ziołolecznictwa. Bo to właśnie medycyna niekonwencjonalna ma pomóc zmęczonemu i sponiewieranemu przez chorobę Kubie. Ta wioska jest miejscem, w którym czas się zatrzymał. Choć wszyscy tam słyszeli o XXI wieku, żyją oni późnym średniowieczem, podsycają spekulacje co do ówczesnych wydarzeń i pielęgnują legendy, by nie uległy zapomnieniu. Jak dla mnie powieść ta ma kilka mankamentów. Na pewno jest w niej za dużo wątków. Jeśli autorka myśli poprzestać na jednej części, wątek ze znudzonym dzieciakiem z bogatego domu wydaje się zbędny, nic nie wniósł do wątku głównego, a jedynie przedłużał całą opowieść, niepotrzebnie ją rozciągnął. Ponadto jest tu sporo naiwności, jak na przykład lekarz, który łamie (nie raz) tajemnicę lekarską, a przy okazji zachęca do medycyny alternatywnej. Nie mogę powiedzieć, by „Wróć do Triory” było kiepską, niedopracowaną czy niespójną powieścią. Autorka o grafomaństwo się nie ociera, co to to nie. Ale jak dla mnie jest to historia zbyt prosta i oczywista, wysiłku intelektualnego nie wymaga, wnętrza nie rozdrażni. Ale na pewno nadaje się na źródło weekednowej rozrywki. I to może być przyczyną potencjalnego sukcesu.
„Są takie miejsca, w których czas zatacza koło – miejsca jakby nierzeczywiste, pełne niedopowiedzeń i tajemnic, zamieszkane przez wyłaniające się zewsząd duchy przeszłości. Taka właśnie jest Triora, leżąca na uboczu mała wioseczka w Alpach Liguryjskich. W szesnastym wieku doszło tu do pogromu rzekomych czarownic, na stosach spłonęło kilkadziesiąt niewinnych kobiet. Dzisiaj widma sprzed wieków mieszają się z rzeczywistością, tworząc aurę, która potrafi przyciągać, zaskakiwać i przerażać.
To właśnie tutaj przetną się drogi czworga młodych ludzi: skonfliktowanego ze szkołą nauczyciela, cierpiącego na chorobę nowotworową muzyka, byłego narkomana i dziewczyny o tajemniczej przeszłości. Czy duchy Triory okażą się im przychylne? Co się wydarzy, gdy granice między światem realnym a tym, czego nie da się pojąć rozumem, zaczną się zacierać?”
Bardzo lubię twórczość Jolanty Kosowskiej, przeczytałam każdą z jej książek i zawsze cieszę się jak dziecko, gdy wiem, że ma się ukazać coś nowego. Jej książki mają w sobie niespotykaną magię i zawsze przenoszą mnie w cudowne i pełne barw miejsca, o których wcześniej nie słyszałam. Tym razem autorka zabrała mnie do Triory, małej wioski w Alpach Liguryjskich. Już po kilkudziesięciu stronach złapałam się na tym, że zatraciłam w tej historii do tego stopnia, że otaczający mnie świat przestał dla mnie w ogóle istnieć, a ja znalazłam się w innym miejscu, w innej rzeczywistości i wśród bohaterów książki. Nie każdy autor potrafi wywołać we mnie ten stan, a pani Joli udaje się to dość często.
Wróć do Triory to powieść, która bardzo mnie zaskoczyła, zadziwiła i przede wszystkim uwiodła mnie fabułą. Nie należy ona lektur lekki i takich na jeden wieczór. Nią trzeba się delektować i smakować cały czas, by później mieć o czym rozmyślać. To książka, która wręcz kipi emocjami, a historia w niej zawarta wciąga i hipnotyzuje bez reszty.
Kreacja bohaterów wyszła autorce znakomicie. Każdy z nich jest inny, charakterystyczny, bardzo łatwo z każdym z nich można się utożsamić. Dzięki temu ich emocje stają się naszymi emocjami, czujemy ich radość, ich lęk, czy nawet strach.
Tym, co najbardziej lubię w książkach Jolanty Kosowskiej, jest to, że każda z nich przepełniona jest feerią barw i mnóstwem opisów pięknych i tajemniczych miejsc. To naprawdę ułatwia czytelnikowi przeniesienie się na karty powieści, by razem z bohaterami można było przeżywać ich historię.
Jolanta Kosowska w swojej najnowszej książce porusza także trudne tematy tj. choroba nowotworowa, czy uzależnienie od narkotyków. Te tematy nie są nam obce i wiemy, jak wielu ludzi one dotykają. Co najważniejsze wiemy także o tym, że w każdym z tych przypadków najważniejsze jest wsparcie drugiego człowieka, który jest w stanie uświadomić chorej osobie, że z każdą chorobą można wygrać, bo nie zawsze oznacza ona koniec świata.
„Wróć do Triory” to nierealna, ale i bardzo prawdziwa opowieść o przeciwnościach i trudach życia oraz o dążeniu do upragnionego spokoju i stabilizacji. To także historia, która podnosi na duchu i daje olbrzymią nadzieję. Gorąco polecam, bo obok tej książki naprawdę nie można przejść obojętnie.