Listy pisane szeptem to opowieść o miłości. O miłości nieco zapomnianej, takiej, którą przez lata przykrył kurz niedopowiedzeń, smutki i milczenia. Aż trudno poznać, co pięknego kryje się pod nim...
Karolina i Sławek są ze sobą tak długo, że już nie pamiętają tego dnia, w którym po raz pierwszy na siebie spojrzeli. Nie pamiętają również uczucia, które ich wtedy łączyło. Zapomnieli nawet o tym, by ze sobą rozmawiać. Ich dzieci wyjechały na studia, a brak czasu dla siebie jest wyłącznie wymówką. Oboje pod byle pretekstem spędzają wieczory przed komputerem i zanurzają się w wirtualnym, pozornie lepszym świecie. To tam znajdują kogoś, kto ich zawsze wysłucha, kto ich zawsze zrozumie i wesprze dobrym słowem.
Piszą listy. W sekrecie. Listy pisane szeptem.
Magdalena Witkiewicz, którą pokochaliście, przedstawia słodko-gorzką opowieść o tym, że czasem nie wystarczy posłuchać, ale trzeba też powiedzieć, bo nikt nie umie czytać w myślach. I nie tylko słowa, ale też uczucia są ulotne jak dmuchawiec – wystarczy powiew, by je bezpowrotnie stracić…
Ta historia z pewnością będzie miała dobre zakończenie. Pytanie tylko, czy będzie ono dobre dla Karoliny czy dla Sławka, a może dla zupełnie kogoś innego?
Miłość jest ulotna. Doskonale wiedzą o tym bohaterowie powieści „Listy pisane szeptem” Magdaleny Witkiewicz. Karolina i Sławek to małżeństwo z wieloletnim stażem. Dorosłe dzieci opuściły już rodzinny dom, a para powoli zapomina o sobie. Czy uda im się na nowo rozbudzić uczucia? Książka „Listy pisane szeptem” Witkiewicz to refleksyjna, pełna emocji opowieść o przemijaniu i ulotności. W „Listach pisanych szeptem” czytelnik poznaje historię małżeństwa zarówno z perspektywy kobiety, jak i mężczyzny, dzięki czemu poznaje dwie różne perspektywy postrzegania tych samych sytuacji.
Autor | Magdalena Witkiewicz |
Wydawnictwo | Wydawnictwo FLOW |
Rok wydania | 2022 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 368 |
Format | 13.0 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-953975-6-1 |
Kod paskowy (EAN) | 9788395397561 |
Waga | 370 g |
Wymiary | 130 x 205 x 27 mm |
Data premiery | 2022.07.13 |
Data pojawienia się | 2022.07.11 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 52 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 1 szt. (realizacja 2024.04.28) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
"Listy pisane szeptem " Magdaleny Witkiewicz to poradnik dla początkujących i małżeństw z wieloletnim stażem...
Uwielbiam książki Magdaleny
Ta powieść jest zupełnie inna niż inne książki autorki. Porusza problemy które dotykają nas na różnych etapach naszego życia ...
Jaka jest definicja szczęścia?
Jaka jest definicja małżeństwa?
Jaka jest definicja macierzyństwa?
Jaka jest definicja przyjaźni?
Jaka jest definicja miłości?
W tej powieści znajdziecie odpowiedzi na te wszystkie pytania i nieraz poruszy was, da do myślenia, zaskoczy a nawet przytłoczy... Poznacie
Karolinę i Sławka i ich wspólne życie które tworzą z dwojką dzieci. Zmierzycie się z trudnościami jakie ich spotykają w ich codziennym życiu ,ale też niektóre sytuacje będą podobne do waszych i zdziwicie się albo podejdziecie do podobnych wniosków jak ta para z 25 letnim stażem małżeńskim...
Czytając ich historie stwierdzicie że u was było podobnie ,codzienne wyzwania nieraz kończyły się klęską albo wielką awanturą ....
"Gdy w życie wkracza rutyna i nuda,zastanawiamy się co tak naprawdę się zmieniło? Czy my sami ,czy coś innego ?"
Takich pytań będzie nasuwać się wam wiele ,bo życie to nie bajka I nie zawsze jest tak łatwo i kolorowo ...
To poruszająca powieść która otwiera oczy na wiele spraw z którymi zmagamy się na codzień. Daje do myślenia zastanawia nad własnym życiem...Ta historia skłania do refleksji więc czytajcie bo znajdziecie w niej wiele odpowiedzi ,wskazówek, rozwiązań ? czytajcie ? polecam
Zwolennicy polskiej literatury obyczajowej zapewne znają dobrze dorobek literacki Magdaleny Witkiewicz. Od lat wiele jej powieści znajduje się w czołówce różnorakich portali książkowych i dla mnie nie jest to zaskoczeniem. Autorka świetnie odnajduje się w duetach, niekiedy częstuje nas sarkastycznymi dialogami, niczym równie świetna Natasza Socha. Potrafi też doskonale zadziałać na naszą psychikę, zmusić nas do refleksji, wzruszyć. Tak właśnie dzieje się w przypadku jej najnowszej książki. „Listy pisane szeptem” to niezwykle prawdziwa, życiowa, dobitna historia, którą powinien przeczytać każdy. Jej interpretacja nie będzie stratą czasu. Wręcz przeciwnie- stworzona przez Magdalenę Witkiewicz historia jest doskonałą lekcją życia zarówno dla małżeństw w długim stażem, jak i dla par, które dopiero przysięgną sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Sama powieść tę przeczytałam bardzo szybko, nie męczyłam jej, wielokrotnie też popłynęła mi łza po policzku. Nie wstydzę się tego- wzruszam się podczas filmów, czytania książek czy nawet w trakcie wspomnień rodzinnych.
Karolina i Sławek są małżeństwem już od 25 lat. Mają dwójkę dorosłych dzieci, Julię i Kajetana. Zawsze chcieli oni być niezależni, dlatego każde z nich prowadzi swoją własną działalność, dzięki czemu odnoszą sukcesy, pieniędzy także im nie brakuje. Co z tego jednak, jeśli małżonkowie w ogóle nie mają dla siebie czasu, nie rozmawiają ze sobą, kłócą się niemal o wszystko, a prowadzenie domu jak zwykle ma spaść wyłącznie na płeć piękną? Czy będą oni potrafili poradzić sobie z brakiem wzajemnego zrozumienia? Czy rozwód to rzeczywiście dobre rozwiązanie? Czy czas, w którym dzieci wyfruwają z gniazda niczym ptaki, to czas dramatu, czy należytego relaksu, tak zwanej drugiej młodości? Sami to oceńcie, a przy tym porównajcie swoją sytuację w związku z relacją między Karoliną i Sławkiem. Jestem przekonana, że warto to zrobić i zrozumieć pewne niewygodne sprawy, które zamiatamy pod dywan.
Powieść ta jest bardzo sprawiedliwa, ponieważ Magdalena Witkiewicz opisuje wszystko zarówno z perspektywy Karoliny, jak i Sławka. Co więcej, czytanie tej książki powoduje, że czytelnik zadaje sobie mnóstwo pytań. W moim przypadku pierwsze brzmiało tak: dlaczego człowiek, niczym zwierzę, stroszy się, walczy o partnera, a potem przestaje mu zależeć? Czy przykrywka pod postacią chwilowej serdeczności i pięknego wyglądu zabija niemal każdy długi związek? Tak sobie myślę, że prawdziwa miłość powinna nas motywować do tego, by nieustannie się starać, częściej ze sobą rozmawiać, mówić o swoich potrzebach i marzeniach.
Współczesny świat to ciągła praca, pośpiech, istny wyścig szczurów. Nasze oczy skupione są tylko wokół ekranów laptopa czy telefonu. A co z relacją rodzinną? No właśnie… Coraz bardziej jest ona zaniedbywana- przestajemy się znać, nie wiemy, co kto lubi, czym się interesuje, jakie ma pragnienia. Warto nad tym pracować, bo zarobione uczciwie pieniądze są nam potrzebne, ale naprawdę nie stanowią epicentrum naszych potrzeb. Temat ten doskonale poprowadziła pisarka i za to należy jej się wyższa nota.
Tytułowe listy pisane szeptem to doskonały dodatek do tej powieści. Nie opiszę, jaki jest ich sens i co takiego pisarka dodała do swojego najnowszego tekstu, ale uważam, że był to świetny zabieg literacki. Może to głupie, ale poza listami mailowymi chciałabym jeszcze kiedyś zobaczyć w skrzynce niemal archaiczny list papierowy. To takie moje skromne marzenie.
Książka jest bardzo udana nie tylko pod względem fabuły, ale także szaty graficznej. Tytuły poszczególnych rozdziałów są ciekawe, magiczne ilustracje jeszcze bardziej przyciągają czytelnika. Wygodna czcionka pozwala na to, by powieść przeczytać szybko, bez męczenia oczu, a okładka doskonale nawiązuje do tematyki miłosnej, która potrafi być bardzo krucha i delikatna.
Czy polecam powieść? Tak, gdyż autorka pokazała, że nawet opis do bólu tradycyjnego i nieco nudnego małżeństwa może wciągnąć odbiorcę i pozwolić mu na indywidualne przemyślenia.
To historia małżeństwa, Karoliny i Sławka, którzy mimo różnic charakteru są ze sobą ponad 25 lat. Mają dorosłe dzieci, które opuściły już gniazdo i pozostawiły po sobie puste pokoje.
Karolina pracuje w marketingu, prowadzi wraz z koleżanką swoją firmę i w pewnym momencie zaczyna wymieniać maile z Marcinem, mężczyzną według niej idealnym. Kochającym swoją żonę i dzieci. Mężczyzną który wydaje się być szczęśliwy i prowadzi wspaniałe idealne życie. Karolina nie widzi w nim kochanka, ale przyjaciela. Osobę, z którą może powymieniać swoje poglądy, trochę ponarzekać i który może doradzić w pewnych sytuacjach.
Sławek także prowadzi własną firmę serwisującą komputery. Jest stateczny, wydaje mu się że wszystko się układa. Kocha żonę, chociaż tęskni bardzo za dziećmi. Wie że ich życie nie było idealne, ale uczy się na błędach.
Czy znajdą przepis na idealne małżeństwo?
Po przeczytaniu pomyślałam jedno zdanie: "takie właśnie jest życie, niekolorowe, nieidealne, z problemami, z wyrzeczeniami i niestety z brakiem rozmów". Miałam refleksję, że po tylu latach, po problemach, dzieciach itp. Zapominamy jak się ze sobą rozmawia, jak szare życie wchodzi do naszego świata i przeradza się w rutynę i nudę.
Czy musimy odświeżać nasze związki? Podtrzymywać tę pozytywną energię? Myślę że tak. Po prawie 10 latach związku, nigdy nie odczułam nudy, czy rutyny, ale wiem że to może się zmienić. Jednak muszę pamiętać żeby nie zapomnieć o rozmowie z moim partnerem i o tym, że nasze czasem nudne życie nie jest niczym złym. To jedynie przerwa od szaleństw.
Dmuchawiec to żółty kwiat dominujący na łąkach, który po pewnym czasie przekształca się w biały, kulisty puszek, który można zdmuchnąć w cztery strony świata. Wszyscy znają tego mlecza i tego dmuchawca. Z czym się on Wam kojarzy?
Mnie od tej pory, będzie się kojarzył z najnowszą powieścią Magdaleny Witkiewicz "Listy pisane szeptem".
Z przecudną okładką tej książki, która doskonale komponuje się z wnętrzem powieści, w której dmuchawce pełnią rolę swego rodzaju metafory i są wszechobecne. Listy pisane szeptem to przepięknie wydana książka, perełka, która w mojej biblioteczce i sercu znalazła szczególne miejsce.
Magdalena Witkiewicz w swojej książce przeanalizowała dylematy pary z wieloletnim stażem, która tuż po opuszczeniu domu przez dorosłe dzieci, zastanawia się, czy coś ją jeszcze łączy.
To nie jest typowo rozrywkowa powieść, którą czyta się jednym haustem, to książka, którą należy czytać bardzo powoli, z wielką uwagą i delektować się każdym zdaniem i każdym słowem. Czytać powoli, żeby nic z tego tekstu nie uronić. Moim zdaniem, powinny ją przeczytać wszystkie pary, te z długoletnim stażem, ale także te, które są dopiero na początku drogi, która słowo "ja" zmieniła w słowo "my". Można ją potraktować, jako swoisty poradnik dla par lub jako własny rachunek sumienia. Gwarantuję Wam, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Każdy zapewne coś innego, bo to zależy od nastawienia i od tego, na jakim etapie życia jesteśmy.
Każda para w swoim wieloletnim związku ma wzloty i upadki. Kłopoty przychodzą i odchodzą. Łatwiej jednak pokonać wszystkie problemy, gdy ma nam, kto pomóc, podać rękę, gdy upadniemy i pocieszy, gdy nam ciężko. A czasem wystarczy, że jest.
?Listy pisane szeptem? to opowieść z dwóch punktów widzenia tej samej pary małżeńskiej Karoliny i Sławka. To są dwie niezależne relacje, które przedstawiają historię ich małżeństwa przechodzącego kryzys, a raczej przeżywającej syndrom pustego gniazda, opowiadana z perspektywy żony i jej męża. Oboje zastanawiają się, kiedy coś zmieniło się w ich relacjach, że tego nawet nie zauważyli, a teraz martwią się, czy będą w stanie nadal być razem.
W ich relacje wkradły się niedomówienia. A one nigdy nie są dobre. Karolina próżno czekała, że jej mąż się domyśli, co siedzi w jej głowie, a on nie mógł tego zrobić, bo niby skąd miał wiedzieć, czego od niego oczekuje, skoro mu nie powiedziała. Karolinie wydaje się, że tylko ktoś obcy ją zrozumie i zaczyna nocami pisać listy do nieznajomego mężczyzny. Listy pisane szeptem, żeby nikt nie usłyszał, a przede wszystkim mąż.
Autorka boleśnie z całą mocą uświadamia, że brak porozumienia i rozmów prowadzi prostą drogą do rozpadu związku. Milczenie nie jest dobre, tworzy niepotrzebny mur, który coraz trudniej zburzyć. Zamiast my znów pojawia się ja. Moje oczekiwania, moje potrzeby. Rozumienie się związku po latach bez słów jest mitem, bo w życiu codziennym się to nie sprawdza. Nie chwalimy się swoimi sukcesami, mąż tego też nie robi i tak przestajemy ze sobą rozmawiać. Zaczynamy żyć obok siebie, zamiast ze sobą. Kiedy dzieci są małe, tak bardzo koncentrujemy się na rodzicielstwie, że lekceważymy problemy i nie staramy się ich rozwiązać, a one wciąż się nawarstwiają. Coraz częściej się mijamy i coraz mniej mamy wspólnych tematów do rozmowy. Zamiast rozmawiać, wolimy się obrazić. Myślę, że gdybyśmy mogli napisać takie listy, zapewne dowiedzielibyśmy się o sobie dużo ciekawych rzeczy, których partner nam nie powie z obawy przed awanturą. Woli mieć święty spokój, tak jest przecież dobrze. A może nie?
Relacje w związku powinny być przede wszystkim przyjacielskie. Pełne zrozumienia, tolerancji i nieustannych kompromisów. Nie trzeba zapewnień o miłości, wystarczy sama świadomość, że zawsze możemy liczyć na swego partnera. Może nas czasem denerwuje okropnie, ale kocha i tego nigdy nie kwestionujmy. Nie szukajmy dziury w całym.
Życie jest niczym rejs statkiem po oceanie, a tylko od nas zależy, jaki ten rejs będzie. Autorka pisze w posłowiu, że trzeba mieć życiowe kotwice, żeby funkcjonować dobrze. Pani Magdalena napisała na końcu, że ta powieść w niej coś zmieniła. Czuję, że we mnie także.
Mogłabym tak rozważać bez końca i tak naprawdę nie wiem, co jest najważniejsze w tej książce, i który przekaz warto podkreślić najbardziej. Chyba jednak najważniejsza zdaniem autorki, a także moim, jest miłość. Pięknie jest starzeć się razem i w swoim partnerze/partnerce, mimo upływu lat widzieć chłopaka/dziewczynę z okresu, kiedy roziskrzonym wzrokiem wpatrywaliśmy się w siebie niczym w obrazek. Życie jest pełne zakrętów, trudności, ale we dwoje dużo łatwiej jest pchać ciężki wózek.
Powieść pełna spostrzeżeń i pytań, na które sami musimy udzielić sobie odpowiedzi. Po wielu latach wspólnego życia każda para powinna zastanowić się, czy zdała egzamin z miłości, chociaż jeszcze nie ma napisu koniec, bo historia wciąż się tworzy.
Karolina i Sławek to małżeństwo z dwudziestoparoletnim stażem. Wydawałoby się, że po odchowaniu i wypuszczeniu dzieci w świat, pozostaje im cieszyć się życiem we dwoje. Nic bardziej mylnego. Jak się okazuje, w ich przypadku opustoszały dom to czas, kiedy nagle jedno drugiemu zaczyna przeszkadzać. Przeszkadzać nie w sensie, że ma się natychmiast wyprowadzać, ale że nagle mają czas przyglądać się sobie, wspominać lata, kiedy się dopiero poznawali, tęsknić za motylami w brzuchu.
Z każdą kartą coraz lepiej poznajemy bohaterów. Karolina kocha swoją pracę, a to też sprawia, że naturalną koleją rzeczy, staje się pracoholiczką, uwielbia wyzwania. Natomiast jej mąż to jej przeciwieństwo. Poukładany aż do bólu, wszystko musi mieć zaplanowane, nie cierpi niespodzianek, zmian, nawet tych odzieżowych. Z czasem oddalają się od siebie w natłoku codzienności, problemy między nimi wyolbrzymiają się, dochodzi nawet do rozstania.
Pewnego dnia na służbowego maila Karolina dostaje list. List od mężczyzny, który prosi o pomoc w sprawie firmowej, a jednak z czasem ich korespondencja staje się coraz bardziej osobista. Wirtualny powiernik Marcin sprawia, że Karolina zaczyna inaczej patrzeć na swój związek i mężczyznę, z którym jest tyle lat. Tylko czy te listy pisane z ukrycia są dobre dla związku? O tym przeczytajcie sami.
Bardzo byłam ciekawa tej historii, bo Magda zapowiadała, że będzie ona inna niż jej dotychczasowe książki. Jednak po "Wizjerze" czułam, że zmiany w przypadku tej autorki nie mogą być złe.
Kiedy zaczęłam czytać, przepadłam. Z każdą kartą coraz bardziej zagłębiałam się w związek Karoliny i Sławka. Poznawałam ich początki, radości, cechy charakterów, które chwilami wywoływały na mojej twarzy uśmiech od ucha do ucha, a czasem też cień smutku.
Co ciekawe, nie byłam zdziwiona, że po tylu latach między nimi coś się wypaliło, bo przecież takich związków jest multum. Zgubieni w codzienności, natłoku tysiąca spraw, do tego poświęcający się dzieciom, ich przyszłości, zapominają o sobie. Przecież jeśli przestajemy na siebie zwracać uwagę, ze sobą rozmawiać, okazywać sobie miłość, troskę, staniemy się sobie coraz bardziej obcy.
Wątek pisania listów jest strzałem w dziesiątkę. Z jednej strony emocjonujący co z tego wyniknie, a z drugiej okazał się niezwykle ważny i dający do myślenia. Wirtualny Marcin stał się skarbnicą wiedzy i powiernikiem, mężczyzną idealnym.
"Listy pisane szeptem" zachwycają, pokazują i ostrzegają jak łatwo się pogubić we własnym związku. Co piękne, pokazują też, że nie wolno się poddawać przy pierwszej lepszej okazji. Widziałam gdzieś w sieci, że Sławek nie zawsze jest ulubieńcem czytelniczek, ja jednak napiszę, że mi zaimponował. Może nie jest dla mnie wzorem idealnego mężczyzny, ale na pewno nie jest też człowiekiem, który łatwo się poddaje dla świętego spokoju.
Ta książka mimo pewnego rodzaju przewidywalności, ma w sobie to Coś, jakieś ciepło, tęsknotę, delikatność i zostanie ze mną na długo, i chyba już wiem, komu podaruję ten tytuł w prezencie.
To zdecydowanie moja ulubiona powieść autorstwa Magdaleny Witkiewicz.
Piszę to z pełnym przekonaniem.
Przeczytałam praktycznie wszystkie pozycje, które wyszły spod pióra autorki. Kocham twórczość Magdy, jej wrażliwość, umiejętność zrozumienia drugiego człowieka, wyczulony zmysł obserwacji.
Jednak to „Listami pisanymi szeptem”, niespieszną historią dojrzałej miłości, skradła moje serce.
Takie powieści obyczajowe chcę czytać. Piękne w formie i treści, świetnie napisane, niosące ze sobą ogromny ładunek emocjonalny, traktujące o życiu, życiu nieprzerysowanym, niepodkoloryzowanym. O takiej miłości chcę czytać. Miłości niełatwej, nieprzekłamanej, nieidealnej, takiej, którą znamy z naszej codzienności.
O miłości wymagającej pielęgnowania, troski, nierzadko kompromisów. Mądrej, dojrzałej.
„Listy pisane szeptem” to nieco inna powieść niż te, do których przyzwyczaiła nas Magdalena Witkiewicz. Mam wrażenie, że skierowana jest do kobiet/mężczyzn z długoletnim stażem związku, którzy niejedno już przeżyli, niejeden raz trzeba było im o związek zawalczyć. Ogromnie mnie to cieszy. Nie jest tajemnicą, że polski rynek wydawniczy stoi romansami, powieściami obyczajowymi skierowanymi głównie do czytelników 20+. Tymczasem „Listy pisane szeptem” to opowieść skierowana raczej to grupy wiekowej 40+.
Muszę koniecznie jeszcze wspomnieć o znakomitym posunięciu ze strony autorki, jakim jest przedstawienie wzajemnych relacji z perspektywy kobiety i mężczyzny. Jak bardzo różnie i jak nieoczekiwanie podobnie widzimy świat!
„Listy pisane szeptem” to absolutnie przepiękna i wartościowa, niezwykle intymna pozycja, z niespieszną, lekko melancholijną narracją. „Witkiewiczowa” perełka :)
Polecam z całego serca.