Dziecko, które przeżyło piekło wojny, już zawsze będzie ją w sobie nosić. To dziecko dorastało w świecie, w którym jedno słowo, kolor oczu lub nieostrożny gest mogą sprowadzić śmierć, naznaczą na całe życie. Jak mimo bólu, lęku, tęsknoty zbudować w sobie siłę i odnaleźć nadzieję? Jak przeżyć następny i kolejny dzień? Jak nauczyć się kochać siebie i innych?
Roma Ligocka osobiście, szczerze, wprost intymnie opowiada o tragedii, o zagładzie, którą przeżyła w dzieciństwie.
Dziś, w obliczu wojny, która dzieje się tu i teraz, na naszych oczach – autorka zdecydowała się przybliżyć czytelnikom fragmenty swoich bestsellerowych powieści, m.in. Dziewczynki w czerwonym płaszczyku, Dobrego dziecka, Siły rzeczy w nowym układzie i opracowaniu.
Dziecko wojny stanowi jedyny w swoim rodzaju zapis wojennych przeżyć widzianych z zupełnie nowej perspektywy. Pokazuje też siłę doznań z dzieciństwa, które nie opuszczają człowieka przez całe życie. Są w książce także teksty nowe, pisane dziś, z potrzeby chwili w obliczu wspólnych nam wszystkim doświadczeń. Jest w niej niezwykła siła wyrazu i intensywność uczuć. Są gorycz, walka z samą sobą, ale też nadzieja, która nigdy nie powinna nas opuszczać.
Wydanie wzbogacone ilustracjami, które Roma Ligocka stworzyła w okresie dziecięcym i młodzieńczym.
„Każda wojna kiedyś się skończy, pozostawi ludzi oniemiałych z zamkniętymi ustami”.
„I nie ma w życiu innej drogi do celu niż ta, którą przemierzamy własnymi zranionymi bosymi stopami codziennie i cierpliwie. A jednocześnie jest w nas ta niezaspokojona tęsknota, oby już, natychmiast oderwać się od ziemi, lecieć ku słońcu. Szybować w błękicie, płynąć lekko, bez wysiłku. Mieć skrzydła”.
Autor | Roma Ligocka |
Wydawnictwo | Wydawnictwo Literackie |
Rok wydania | 2022 |
Oprawa | twarda |
Format | 14.3 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-08-07678-1 |
Kod paskowy (EAN) | 9788308076781 |
Data premiery | 2022.10.25 |
Data pojawienia się | 2022.09.20 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 3 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 3 szt. (realizacja już jutro) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
"Bo czas żadnych ran nie leczy, a już na pewno nie tych z dzieciństwa. Czas może tylko uczy nas rozsądniej obchodzić się z bólem, jakoś bandażować te rany. [...] Znów jestem dzieckiem, nieprzygotowanym do życia, któremu nagle coś odebrano. [...] Czasem jeszcze duszą mnie sny. [...] Samotności nie przysłonisz słowami. Tylko dotyk, czyjś ciepły oddech na policzku, czyjeś opiekuńcze ramiona - na chwilę, na mgnienie oka rozświetlą mrok."
__
Niesamowicie przejmująca historia kobiety żydowskiego pochodzenia, która jako maleńkie dziecko przeszła przez piekło getta. To wspomnienia które nie tylko ukazują horror czasów II wojny światowej, ale także życie po wojnie i wpływ traumy na życie człowieka, który jako dziecko znał tylko ukrywanie się, strach, śmierć, samotność i smutek. Oraz myśl, że jest niepotrzebne, wszystko robi źle, a jego życie jest nic nie warte.
__
Ta pozycja w dużej mierze jest "zlepkiem" kilku innych książek autorki, łącząca je w jedną bardziej ogólną, ukazującą wyrywki z różnych etapów życia autorki. W postaci poszarpanych wspomnień, często z przeskokami czasowymi, które momentami mogą utrudniać odbiór. Aby mieć obraz bardziej bogaty w szczegóły, należy sięgnąć do wcześniejszych Jej publikacji.
__
Autorka jest przykładem, jakie spustoszenie w człowieku zrobiła wojna, szczególnie jeżeli w jej trakcie było się dzieckiem, które dzieciństwo straciło bezpowrotnie. Że tą traumę, strach i niepewność nosi się sobie do końca życia. Że wojna nie kończy się wraz z okrzykiem "wojna się skończyła! ". Bo potem jest próba powrotu do jako takiej normalności, koszmary i wciąż na nowo powracające pytanie - "to jak długo nie musimy się chować?" wypowiadane przez tysiące dziecięcych głosików, wzdrgających się na widok munduru czy chowających pod stół przy byle głośniejszym krzyku jeszcze wiele, wiele lat po nim.
__
Wszyscy powinniśmy czytać więcej takich wspomnień, bo tylko pamięć o potwornościach jakie wojna przynosi w jej trakcie i po, może (mam nadzieję) w jakimś stopniu nas uchronić przed kolejnym, równie strasznym czasem..
Czy można zapomnieć o wojnie, o tym co się przeżyło, czy da się te wszystkie dni wymazać z pamięci?
Roma Ligocka prowadzi czytelnika przez swojej wspomnienia ukazując z czym musiała się mierzyć. Jako mała dziewczynka, Żydówka polskiego pochodzenia „walczyła” na swój sposób z szarą, okrutną codziennością, a każdy owy dzień odbił swoiste piętno na jej duszy.
Jak zauważyła sama autorka teksty zawarte w tej poruszającej książce to „kronika bólu nigdy do końca niewypowiedzianego.” To jakby karty wyrwane z pamiętnika, a każde kolejne wspomnienie coraz mocniej obrazuje cierpienie.
„Dziecko wojny” to wiele historii, reminiscencji, opowieści jakby z innego świata, takiego, w którym ja na szczęście nigdy nie musiałam żyć.
Podziwiam autorkę za odwagę, przelania na papier tych wszystkich myśli, bo z pewnością, kiedy pióro dotykało papier te echa przeszłości do niej wracały ze zdwojoną mocą…bo „czas wcale nie leczy ran.”
Jak mimo strachu i bólu można przeżyć wojenne dni, jak odnaleźć siły na to, aby otworzyć oczy kolejnego dnia, który zwiastuje tęsknotę, stratę, niepokój, obawę?
Zamykając książkę czułam ogromną pustkę, przerażenie, ale również wdzięczność za to, że poznałam tę dziewczynkę, która cały czas jest w sercu Romy Ligockiej. „Poziomko” podziwiam Cię..
Ta dziewczynka „nigdy nie umiała się bawić, cieszyć, głośno śmiać. Do dziś nie umie. Nauczono ją tylko uciekać, ukrywać. Zawsze ukrywać. Do końca. Bo trzeba przeżyć, cokolwiek by nas spotkało. I tylko to się liczy.”
Czy będę miała odwagę sięgnąć po inne teksty autorki? Tak, choć z bolącym serem to chce poznać Cię jeszcze bliżej dziewczynko w czerwonym płaszczyku…
Cii, już nie płacz dziecko. Jestem obok, ale rozdziera mnie pytanie - dlaczego wtedy nie mogłam być? Dlaczego nie mógł nikt inny? Dlatego, że wojna wykluwa samotność. Bezwzględną do szpiku kości. Dziecko wojny, chciałabym dać Ci wszystkie gwiazdy z nieba, naprawić co legło w gruzach, odwrócić bieg tej krwistej rzeki, ale nie mogę. A to bardzo boli.
Kameralna to historia, której się słucha jakby mówiona była szeptem. Żeby nie spłoszyć. A jednak to krzyk wielu, którzy chcieliby być usłyszani. Bo jak zrozumieć dzieciństwo, które rozgrywa się bez beztroskiej codzienności, kapryśnych nastrojów i uprzywilejowania dla tego etapu bycia, ale w kłębach złowrogiego dymu, lęku, który ściska jak lina i nieustannego drżenia, bo śmierć może nadejść z każdej strony. Bez powodu lub z powodu każdego. Mój umysł, moje serce są zbyt małymi naczyniami by to zmieścić. Wylewa się z nich niezgoda. A jednak taka była rzeczywistość dorosłej dziś autorki, opowiadającej w lekturze o swoim mikro świecie, w którym pochodzenie, nieposłuszeństwo, kolor tęczówek, a nawet pozornie nieznaczący gest, mogły zabić. Jakkolwiek brutalnie to brzmi, to nie ma tu miejsca na konwenanse i ugładzanie minionego. Tu trzeba prawdziwie. Tu inaczej się nie da.
O dziecku, które ma pewność, że nigdy nie będzie dorosłym i nie pozna smaku czekolady. O tym, że czasem wszystko co nas tworzy trzeba upchać do torby i ruszyć w ciemność, która może się okazać pełna szczurów, martwych ciał i lepkiej słomy. Nie patrz córeczko, nie patrz. O czerwonym płaszczyku, który się zapina na drogę pełną okrucieństwa, a wolałby być niewidzialny i babci, która miała być zawsze, niczym punkt orientacyjny na mapie. Bronić, tulić, opiekować się. Nie dać się im wyrwać. Nie dać się zabrać...I o tym, że czasem można żyć w pożyczonym świecie i nieustannie odczuwać strach o to, czy zaraz nie trzeba będzie oddać.
Idziemy z drobną Romą, która doświadczyła zbyt wiele, żeby zapomnieć. Nieco niezgrabna, nerwowa, z warkoczykami niczym sznureczki do utraconego dziecięctwa. Tę, która miała tlenione włosy, a mama nie mogła jej zamknąć w walizce. A jeszcze cyjanek, którego bez wody nie da się przecież połknąć. Bo jak, mamo, jak? I łzy wybuchające oczami, choć trzeba być cicho, bo zabiją. Ale jak, mamo, jak? Spotykamy też inne dzieci - małe istnienia z ramionami przygniecionymi tym co nie do udźwignięcia. Stefusia z kamykiem, który był i nagle nie ma. Lili, która znalazła się po drugiej stronie muru i Dawidka, który miał czarne kręcone włosy, takie inne niż tata, takie inne. Ale też dorosłych, zaplątanych w realizm do bólu, jak choćby wuja Szymona, który żył w schowku za szafą i dobrą żonę niemieckiego oficera. Przekrój historii. Rozdzieleń, ostatnich spotkań, powrotów - żyć, które chciały inaczej, a nikt ich nie spytał o zdanie.
Lektura, która rozpłakuje, rozrywa, rozrzuca nas na wszystkie strony.
Czy jednak da się ocalić w sobie światło? Czy można jeszcze widzieć dobro, nadzieję, coś za horyzontem? Niby-banały, które stają się tu ostatnią deską ratunku - dla człowieczeństwa, dla niepostradania zmysłów, dla chęci życia. Bo jak iść naprzód, dzień po dniu, gdy bomby przemocy pozostawiają wyrwy w samym środku? Skąd czerpać siłę, gdy wory z terrorem spadają na słabe ciałko?
Ta opowieść nabiera dziś innego wydźwięku. Woła jeszcze bardziej donośnie. Trafia w nas goryczą, bo przecież to miało się już nigdy nie powtórzyć. Miało, a się dzieje. Nasz XXI wiek.
Język sugestywny, pełen detali, migawek i kadrów, a wszystkie ważne. Malujący w głowie obrazy ciemną, grubą kreską, bo nie może być inny, skoro dotyka samego sedna niemiłości, ale i heroizmu, nawet w najmniejszym wydaniu. W książce znajdziemy także ilustracje autorki z okresu młodości, które przenoszą nas w nastrój dzieciństwa, które wciąż, choć nieudolnie, chciało nim pozostać. Choćby w strzępach.
Historia Romy Ligockiej kolejny raz zmienia naszą perspektywę. Poziom wygodnej kanapy, rodzinnych nieułożeń i zawodowych problemów. Nie takiej pogody, rozlanego mleka i samolotu, na który się nie zdążyło. Wszystko jakby stawało się mniejsze. Całkiem filigranowe. Już nie uwiera, czasem wydaje się mało znaczącą drobnostką. Takich przemian, głębokich i mocnych, też nam potrzeba. Żeby bardziej rozumieć siebie.
I ta szorstkość okładki, która zwiastuje środek. Bez litości. Bez skrupułów. Bez człowieka.
Dziecko wojny, nie zostawię Cię. Potrzymam za rękę, właśnie teraz. Chodź już, w przyszłość. www.zyj-bardziej.pl