Pamiętasz wspaniałe opowieści o angielskich gentlemanach i ich eleganckim życiu?
Ta książka nie będzie opowieścią o nich, ale o ludziach, na których plecach, spracowanych rękach i krwi zbudowano Imperium Brytyjskie z całą jego zamożnością, elitarnością i dobrym wychowaniem.
Robin, osierocony pół-Chińczyk, trafia do Anglii, gdzie ma tylko jedno zadanie: uczyć się. Zdobywać wiedzę, poznawać nowe języki a potem odpracować dług wobec Imperium w oksfordzkim instytucie Babel. Wszystko zmienia się w dniu, a właściwie w nocy, gdy Robin poznaje pewnego człowieka. Bliźniaczo podobnego fizycznie, ale żyjącego według całkowicie innych zasad.
To spotkanie zrujnuje misternie budowany świat Robina. Obróci wniwecz jego poczucie sprawiedliwości, wypali złudne poczucie bezpieczeństwa i zmusi do zadania sobie pytania: komu należy się moja wierność?
Autor | Rebecca F. Kuang |
Wydawnictwo | Fabryka Słów |
Rok wydania | 2023 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 763 |
Numer ISBN | 978-83-7964-862-7 |
Kod paskowy (EAN) | 9788379648627 |
Data premiery | 2023.03.08 |
Data pojawienia się | 2023.03.01 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 6622 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 24 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito![]() |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2023.06.05 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2023.06.06 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | 1 szt. na miejscu |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | 1 szt. na miejscu |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | 3 szt. na miejscu |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | 1 szt. na miejscu |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | 2 szt. na miejscu |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2023.06.05 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | 1 szt. na miejscu |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2023.06.05 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | 2 szt. na miejscu |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2023.06.06 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
R.F. Kuang podbiła rynek fantasy i serca czytelników swoją trylogią "Wojen makowych". Tym razem autorka wraca z czymś nieco innym, choć pod pewnymi względami podobnym, a mianowicie z powieścią "Babel, czyli o konieczności przemocy".
Zdecydowanie jest to coś nowego w fantastyce, bo szczerze mówiąc, nie znam żadnej innej książki fantasy o tłumaczach i ich ogromnej roli w dziejach świata. Zwłaszcza, że autorka bardzo przyłożyła się do aspektów lingwistycznych i nie chodzi tu tylko o język chiński. Jest to niewątpliwie duży plus tej książki, ponieważ bywa, że autorzy piszą o rzeczach, na których kompletnie się nie znają i nie próbują nawet zgłębić tematu. W tym przypadku jest inaczej.
Co do samej fabuły, muszę przyznać, że początkowo nie było w niej nic wyjątkowego. Nie powiem, że się nudziłem, bo byłoby to za mocne słowo, ale ciągle czekałem na jakiś mocniejszy rozwój akcji i wciąż czekałem, czekałem... W pewnym momencie następuje jednak taki punkt, po którym fabuła nabiera tempa i warto na niego poczekać. Od tamtej pory naprawdę nie mogłem oderwać się od lektury i już chciałem poznać zakończenie tej historii.
"Babel" jest pozycją nieco ciężką, zbliżoną momentami do rozprawy filozoficznej, przez co niektórym może nie przypaść do gustu. Według mnie nie jest to powieść na poziomie poprzednich dzieł Rebecci F. Kuang, ale nadal jest to bardzo dobra historia, która potrafi sprawić, że czytelnik zastanowi się nad tym, jak traktuje innych ludzi.
Więcej recenzji znajdziecie na moim Instagramie @chomiczkowe.recenzje, gdzie serdecznie zapraszam :)
Robin, osierocony pół-chińczyk, trafia do Anglii, gdzie ma uczyć się języków. Po zdobyciu wiedzy ma odpracować swój dług wobec Imperium w oksfordzkim instytucie Babel. Poukładany świat Robina ulega diametralnej zmianie, gdy poznaje pewnego człowieka. Od tej chwili zaczynają targać nim sprzeczne emocje, ma też wątpliwości co do słuszności zajęcia, jakie wykonuje. Okazuje się, że żył w złudnym poczuciu bezpieczeństwa i nie jest już pewien, czy był lojany wobec tych ludzi, co trzeba.
"Babel" to powieść napisana w klimacie dark academia, a jej fabuła osadzona jest w XIX-wiecznej Anglii. Rzecz dzieje się na elitarnej uczelni, gdzie uczniowie poznają sztukę grawerowania w srebrze mających magiczne moce słów. Prawda, że brzmi dobrze. I takie też się okazało. Oryginalna, fascynująca i wciągająca fabuła, ciekawe i mocno rozbudowane postacie, sporo wartkiej akcji, świetnie opisany system magiczny oraz istotne społeczne tematy poruszone w książce sprawiły, że oceniam ją bardzo wysoko.
Czy ta lektura ma wady. Otóż ma, a są nimi zbyt bezpośrednie przedstawienie problemu, jakim były nadużycia kolonializmu czy nierówności na tle rasowym, stereotypowe ukazanie niektórych postaci oraz przymała ilość elementów fantasy. Nie są to jednak minusy, które istotnie wpływają na ogólny odbiór książki.
Uważam, że "Babel" to świetnie napisana, ciekawa, wciągająca i nietuzinkowa historia z mocnym przesłaniem. Tworząc ją autorka wykonała ogrom pracy, za co należy jej się wielki szacunek. To naprawdę świetna książka, którą zdecydowanie polecam
Rebecca F. Kuang po raz pierwszy zasłynęła w Polsce dzięki trylogii Wojen Makowych, którą przeczytały i pokochały rzesze fanów. Sama należę do tego grona, dlatego z ogromną chęcią sięgnęłam po najnowszą książkę autorki.
"Babel, czyli o konieczności przemocy" opowiada historię życia Robina Swifta, pół-Chińczyka, który trafia do Imperium Brytyjskiego, gdzie pod okiem profesora Lovella przechodzi cały cykl nauki łaciny, greki, angielskiego i chińskiego. Wszystko po to, by za kilka lat dostać się do wymarzonego Oxfordu.
Jak się okazuje, nauka popłaca, ponieważ Robin ostatecznie rozpoczyna studia na uczelni. A dokładnie w tytułowej wieży Babel, w której uczy się translatoryki, poprawności języka oraz, przede wszystkim, wyrabiania i tworzenia magicznych, srebrnych sztabek. Dobierając pary z różnych języków i czując je, sztabki są w stanie, np. poprawić kondycję torów, usprawnić działanie zegara, uleczyć albo... rozerwać klatkę piersiową od środka.
Robinowi towarzyszy trójka przyjaciół: Rami, Victoire i Letty, z którymi zdobywa kolejne szczeble wiedzy. W Imperium panuje jawny brak sprawiedliwości dla osób "kolorowych"; do głosu dochodzi kolonializm, rasizm, feminizm. Czy Robinowi uda się wywalczyć wolność? Zrozumie własną wartość i odnajdzie miejsce na ziemi?
"Babel, czyli o konieczności przemocy" to historia bogata w wydarzenia, napisana przyjemnym, wielobarwnym językiem, poruszająca trudne tematy i przedstawiająca ważne wartości. Podczas czytania dokładnie widać kunszt pisarski autorki, zwłaszcza kiedy rozprawia o złożoności języków czy tłumaczeń niektórych zwrotów.
Wątek tworzenia sztabek, czyli szukania par z dwóch języków, mających podobne znaczenie, lecz z ukrytą głębią, był strzałem w dziesiątkę. Z radością i podziwem czytałam o tym, jak autorka sprawnie łączy wyrazy, jak nadaje im głębsze znaczenie. Trzeba naprawdę znać się na danym języku, by potrafić stworzyć coś tak skomplikowanego w swojej prostocie. W ogóle motyw magicznych sztabek zasługuje na brawa. To fantastyczny pomysł, który był idealnym uzupełnieniem fabuły.
W książce pojawiło się mnóstwo przypisów urozmaicających lekturę: wyjaśniały wydarzenia albo zachowania znane z początku XIX wieku, objaśniały znaczenia słów czy odnosiły się do konkretnych osób. Osobiście momentami nieco mnie drażniły, ponieważ wybijały mnie z rytmu, ale parę razy rozjaśniły też sytuację, więc to, czy się spodobają, czy nie zależy wyłącznie od czytelnika.
Największy problem w "Babel" miałam, niestety, z bohaterami. Ich kreacja pozostawiała wiele do życzenia, a Rebecca F. Kuang, mimo poruszanych wartości takich jak: równość, wolność, tolerancja, wpadła we własne sidła. W historia nastąpiła generalizacja polegająca na tym, że wszyscy biali bohaterowie odgrywali rolę tych złych. Nie jestem rasistką, ale jaka jest szansa, że tylko kolorowe postacie mają cokolwiek wartościowego do powiedzenia, walczą z nietolerancją i o wolność? Dopiero pod koniec książki pojawili się biali, którzy nie byli zepsuci do szpiku kości, jednak przedstawiono ich naprawdę po macoszemu. Wszystko to sprawiło, że "Babel" stracił w moich oczach.
Zapał i ogromną ciekawość, które pojawiły się, jak tylko poznałam datę premiery, wyparowały automatycznie, kiedy poznałam Robina. Chłopak irytował mnie ponad każdą miarę. Był ciapowaty, zachowywał się jak ignorant, głupiec, a do tego prawie non stop się nad sobą użalał. Gdyby nie zakończenie, które jak-tako ratuje całą książkę, z pewnością ostatecznie rzuciłabym ją w kąt zbyt podrażniona.
Dużą wartością "Babel" było przełożenie na język fikcyjny wydarzeń historycznych. Wiadomo, by fabuła miała jakiś sens, trzeba było odrobinę namieszać w faktach, jednak bardzo miło poznawało mi się niektóre dzieje. Niezwykle podobał mi się klimat XIX-wiecznej Wielkiej Brytanii; kroczenie uliczkami Oxfordu, podziwianie architektury, przyrody czy nawet środków transportu dawało mi ogromną satysfakcję.
Zanim skończę, muszę koniecznie wspomnieć o przepięknym wydaniu, jakim Polaków uraczyło wydawnictwo Fabryka Słów. "Babel" wydano w dwóch wersjach: jedno z okładką zintegrowaną, drugie z miękką. Każda książka miała barwione brzegi na czarno, a w środku przepiękne ilustracje autorstwa Przemysława Truścińskiego.
Podsumowując, "Babel, czyli o konieczności przemocy" to książka bogata w wydarzenia, przeplatająca historię z fikcją, posiadająca fenomenalny klimat i w sposób niezwykły opowiadająca o trudach języka. Niestety, nieprzystępni bohaterowie irytujący na każdym kroku (zwłaszcza główny) oraz generalizacja wpłynęły na ostateczny odbiór powieści raczej słabo. Czy polecę? Tak, ale ostrożnie i zdecydowanie nie każdemu. Osoby, których kręci XIX-wieczne Imperium brytyjskie oraz wiele dywagacji na temat językoznawstwa, będą zdecydowanie zachwycone.
"Babel" jest niewątpliwie książką wyjątkową i trudną do jednoznacznego opisania czy oceny.Zacznę od tego, co mi się spodobało.
Najbardziej zachwycił mnie klimat tej książki, złapał mnie na samym początku i nie wypuszczał ze swych objęć do końca. Autorka dokładnie nakreśla mam różne miejsca i sytuacje, dzięki czemu możemy je naprawdę poczuć. Szczególnie spodobały mi się opisy Oxfordu - byłam tam kiedyś i pod wpływem tych fragmentów wspomnienia w mojej głowie ożywały.
Kolejna sprawa to opisy studiów młodych tłumaczy, fragmenty nawiązujące do translatoryki, języka, etymologii różnych słów. Nie mam zbyt wiele wiedzy na ten temat, więc znalazłam sporo nowych ciekawostek i czytałam te fragmenty z dużym zainteresowaniem.
W powieści występuje bardzo oryginalny system magii sztabek srebra, których magiczne działanie opiera się właśnie na słowach z różnych języków, uchwytując różnice w ich przekładzie. Żałowałam, że nie było tej magii trochę więcej w książce, ale tak czy siak jest to dla mnie jej duży plus.
Styl i język powieści bywał momentami wymagający, ale mimo wszystko był dla mnie przyjemny, dodawał też książce klimatu.
Sama historia ma wiele motywów, które uwielbiam - umiłowanie nauki, magię, walkę z systemem. Jednak fabuła została mocno rozwleczona i odnoszę wrażenie, że książka mogłaby być trochę krótsza. Przeczytanie jej zajęło mi rekordowo dużo czasu - 2.5 tygodnia na 760 stron. Czasem była przegadana, niektóre fragmenty były zbędne.
Przyszła kolej na wskazanie rzeczy, które z kolei niezbyt mi się spodobały. Dosyć dużym minusem są jak dla mnie bohaterowie tej powieści. Niestety przez większość książki żaden z nich nie potrafił mnie ująć czy wzbudzić sympatii bądź większego zainteresowania.
Główny bohater bywał nijaki i nie umiałam go polubić. Miał być postacią zagubioną i mniej więcej w połowie złapałam z nim jakąś nić porozumienia, poczułam, że bardzo dobrze go rozumiem i myślałam, że w końcu zacznę mu mocniej kibicować, lecz niestety dalsze podejmowane przez niego działania i myśli potrafiły mnie do niego zniechęcić, nie zawsze zgadzałam się z jego decyzjami, nie umiałam zrozumieć niektórych jego zachowań, które bywały mało konsekwentne.
Przez całą książkę poczułam, że tylko Robina dobrze poznałam, zdecydowana część postaci drugo i dalszoplanowych przez większość czasu po prostu była.
Ostatnia rzecz, o której muszę wspomnieć to generalizacja. Jest to coś, czego nie lubię w żadnej postaci, ale tutaj dość mocno to odczułam wraz z upływającymi stronami. Brakowało mi tu pozytywnej białej postaci i absolutnie nie przeszkadza mi, że to nie biała rasa ma w tej powieści grać pierwsze skrzypce, ale praktycznie każdy przedstawiciel rasy białej to zły ignorant (kilka postaci niby pozytywnych pojawiło się na sam koniec, ale one raczej po prostu były, dostały po parę zdań i nie budziły żadnych emocji)..
Autorka przy książce poruszającej problem rasizmu i tolerancji poszła trochę w skrajność i nie podobało mi się to. To książka o kolonializmie i rasizmie, co autorka podkreślała bardzo dobitnie, nie zostawiając miejsca czytelnikowi na własne przemyślenia. Większość sytuacji była kreowana na biało-czarne.
Jak widzicie książka ma niewątpliwie wiele zalet i dobrych elementów, ale też zauważyłam w niej parę wad. Jedne i drugie są dość mocne i wyraźne, więc ocena nie przychodzi mi łatwo, najlepiej samemu przekonać się czy to książka dla was.
Jeśli lubicie powieści klimatyczne i pod wieloma względami wyjątkowe, jeśli lubicie tematy trudne i budzące przemyślenia, a nie oczekujecie szybciej akcji czy porywających bohaterów, to "Babel" może się Wam spodobać. W mojej pamięci ta książka na pewno zapisze się na długo w pamięci i z pewnością zatęsknię za jej klimatem i Oxfordem.
,,Babel, czyli o konieczności przemocy’’ do początku wzbudziła we mnie zainteresowanie i choć ,,Wojna makowa’’ nie porwała mnie tak jak wiele innych osób, postanowiłam po raz kolejny sięgnąć po twórczość R.F. Kuang ciekawa, czy tym razem autorce uda się mnie zachwycić. Przyznam szczerze, że jednak zupełnie nie spodziewałam się tego co czekało na mnie na kartach jej najnowszej powieści. Jeżeli jesteście ciekawi co kryją w sobie mury Babel i jaką historię ma do opowiedzenia jeden z jej studentów, serdecznie zapraszam do lektury.
Robin, osierocony chłopiec z Chin, trafia do Anglii, gdzie pod protektoratem uczonego, który się nim zajął po stracie rodziny, ma jeden cel w życiu – uczyć się. A dokładniej rzecz ujmując ma specjalizować w językach, by następnie móc służyć swą wiedzą Imperium Brytyjskiemu w oksfordzkim instytucie Babel. Chłopak poznaje świat zupełnie inny od kraju z którego pochodził. I choć początkowo jest oszołomiony jego zdobyczami i oksfordzkim środowiskiem, które choć ciężko akceptuje obcokrajowców, dalej stanowi dla chłopaka odmienną, cudowną rzeczywistość, z biegiem czasu dostrzega coraz więcej rys na z pozoru idyllicznym obrazie jaki został przed nim rozpostarty. A pewne przypadkowe spotkanie całkowicie odmieni jego los i sposób postrzegania świata.
Najnowsza książka Rebeki Kuang to pozycja dość nierówna i przede wszystkim nie dla każdego. Nie mamy tutaj bowiem do czynienia z typową fantastyką, a bardziej powieścią przywodzącą na myśl dawne powieści przygodowe. Mamy tutaj więc duży nacisk na przedstawieniu świata i realiów w jakim przyszło żyć naszym bohaterom, niż na nich samych czy też ich przygodach. Akcji w książce jest niewiele osobiście jednak mi to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, całość napisana jest bardzo zgrabnie, pięknym językiem, z samej książki można też wynieść wiele interesujących informacji, tym bardziej iż tematyka ,,Babel’’ jest dość specyficzna i nieczęsto spotkana. Dla mnie była to pierwsza pozycja skupiająca tak wielką uwagę tematyce języków i przekładu. Jest to jednak ten typ historii który albo się kocha, albo dość szybko staje się on dla czytelnika dość męczący, by nie powiedzieć nużący, co może spowodować, że spora liczba osób zwyczajnie nie dotrwa do końca opowieści.
Równie ważnymi wątkami w książce są również kolonializm, podział na klasy społeczne rasizm czy seksizm. I tutaj dochodzimy do kolejnej rzeczy która nie wszystkim może przypaść do gustu – mamy tutaj bardzo jasny podział na dobro i zło, który jest wręcz łopatologicznie przedstawiany czytelnikowi już od pierwszych stron, co miejscami bywa nieco uciążliwe. Jednak tym co mnie osobiście najbardziej przeszkadzało w trakcie lektury był główny bohater – z początku czułam do niego cień sympatii, niestety Robin jest postacią nie tylko bardzo nawiną, ale także taką która ulega jedynie nieznacznemu rozwojowi pod wpływem przeżywanych wydarzeń. A w przypadku ,,Babel’’ takich, które mogły mieć kluczowy wpływ na postać nie brakowało, jednak w żadnym momencie nie odczułam by ideały za które walczył Robin w pełni należały do niego. Do końca został on dla mnie postacią uginającą się jak chorągiewka, starającą się przetrwać w świecie który ewidentnie go przerastał i na którą ogromny wpływ miały otaczające go osoby i ich przekonania. Z jednej strony czyniło to z niego postać bardzo autentyczną, z drugiej jednak nie ukrywam, że parę razy miałam ochotę mocno nim potrząsnąć w trakcie słuchania audiobooka.
Dużym plusem jest tutaj system magiczny – choć nie ma go zbyt wiele w trakcie historii, to jednak wyraźnie zwraca on uwagę czytelnika. Działa on poprzez sztabki srebra z wygrawerowanymi parami słów, których znaczenie i wzajemne powiązanie służy do wywoływania określonych efektów. Daje to naprawdę spore pole do popisu i w ciekawy sposób łączy się z niezwykle ważną w ,,Babel’’ profesją tłumaczy.
Z książką miałam do czynienia w dwóch formatach – klasycznym papierowym, gdzie o wydaniu mogę powiedzieć wyłącznie same dobre rzeczy. Począwszy od okładki która bardzo mi się podoba i pasuje klimatem do treści (tak samo jak ilustracje wewnątrz książki), kończąc na dość prostym, ale bardzo efektownym zabiegu z bawionymi brzegami stron. Większą jednak część historii poznałam w formie audiobooka czytanego przez Sławomira Popek – książki słuchało się z przyjemnością, aczkolwiek trudno mi było się oprzeć wrażeniu iż była odczytywana jakby był to swego rodzaju esej i w niektórych fragmentach brakowało mi nieco emocji, zdarzało się także kilka wpadek które nie zostały wycięte z finalnej produkcji.
,,Babel’’ Rebeki Kuang okazał się zupełnie inny od tego czego początkowo się po książce spodziewałam, ale nie mogę powiedzieć żebym książką była rozczarowana. Wręcz przeciwnie, było to niezwykle ciekawe doświadczenie, tym bardziej iż swego czasu zaczytywałam się w powieściach utrzymywanych w podobnej stylistyce. Nie będę jednak ukrywać, że nie jest to książka dla wszystkich, najlepiej dać jej szansę i przekonać się na własnej skórze, czy trafi ona w wasze czytelnicze gusta. Z pewnością jest to jednak historia na swój sposób wyjątkowa o intrygującym głównym motywie, pięknym języku i stanowiąca swego rodzaju popis erudycji zarówno autorki, jak i w tym przypadku także tłumacza – Grzegorza Komerskiego – który z pewnością nie raz musiał się nagimnastykować przy przekładzie ,,Babel’’. Owoce ich pracy są jednak jak najbardziej warte uwagi i mogą oderwać od rzeczywistości na ładnych kilka dni.
Recenzja dostępna na stronie Kosz z Książkami
Jak zniechęcić się do czytania książek? Idealna recepta to, tak żeby przeczytać „Babel” Przetoczyła mnie przez kamienistą plażę, posypując na rany solą. Oczywiście to wszystko żart, ale od razu napiszę, że to książka, która wymaga od czytelnika skupienia tzn. wróć! Wymagała ode mnie skupienia i zastanowienia się nad pewnymi kwestiami. Jak trzymałam w ręku pierwsze, o czym pomyślałam to o poprzedniej trylogii autorki, czyli „Wojna makowa”. Nie czytałam opisu „Babel” nie słuchałam recenzji innych czytelników, bo chciałam sama przeżyć na spokojnie to, co czeka mnie w nowej książce Rebecca F. Kuang. Muszę być szczera, a to za sprawą początku książki. Jakoś nie był porywający, ale że nie jestem osobą, która szybko się poddaje czytałam dalej. Nie jestem w stanie opisać wrażeń, jakie towarzyszyły mi podczas czytania dalszej części, ale jedno co mogę opisać to łzy, jakie miałam pod koniec i na koniec. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, co stworzyła autorka, a chodzi o takie tematy jak feminizm, nadużycia kolonializmu i władzy, nierówności rasowe i społeczne, dyskryminacja na tle rasowym, płciowym, przynależność do grupy, wyzbycie się siebie tylko dlatego, że ktoś tak postanowił i włożył olbrzymi wkład w naszą edukację.
Na ile to jest przyzwoite, a na ile w „dobrym smaku, tonie” to już kwestia indywidualna. Opisów książki jest mnóstwo, więc zachęcam do zapoznania się z nimi, a do tego, jeżeli macie możliwość obejrzeć recenzję, czy to na Instagramie w postaci rolki, czy na YouTube to sami zobaczycie, jakie emocje towarzyszyły czytelnikowi podczas czytania. Oczy, mimika twarzy nie kłamie. To nie jest książka z kategorii cudowna panna poznała księcia z bajki i żyli długo i szczęśliwe, lecz brutalna prawda o tym, w jakim świecie żyjemy oraz z czym mogła zmagać się sama autorka. Autorka w doskonały sposób łączy elementy fantastyki z elementami historii, tworząc tym samym bardzo oryginalny i interesujący świat. Ile z tego, co jest nam dane poświęcimy dla dobra ogółu, a ile dla dobra pojedynczych jednostek? Mnóstwo pytań, mnóstwo takich „a co, jeśli” bohaterowie książki spowodują, że znajdziesz w którymś z nich samą/samego siebie.
Niezwykle wykreowani idealnie pasujący do dzisiejszych czasów. Nie znajdziesz gotowej odpowiedzi na to, co Ciebie martwi, zastanawia, ale znajdziesz drogę, jaką trzeba przejść, żeby walczyć o swoje, o dobro dla kolejnego pokolenia. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, jaką rolę odgrywają tłumacze oraz jaką wielką wiedzę muszą posiadać, żeby oddać prawdziwość pierwowzoru danej pozycji, która jest przez nich przekładana, tłumaczona. Mało kto podczas recenzji oznacza tłumacza, a przecież to dzięki niemu możemy cieszyć się w tym przypadku książką „Babel”, ale to już moje małe przemyślenia, a jakie jest wasze zdanie, opinia na ten temat?
Polecam całym sercem. Według mnie „Babel” nie jest dla tych, co szukają czegoś lekkiego takiego na noc, bo tutaj naprawdę trzeba przysiąść, no chyba że tylko ja miałam takie wrażenia. Zapraszam i ciekawa jestem, jaka jest Wasza opinia na temat książki „Babel”.
Znalezienie się w finałowej puli książek nominowanych do prestiżowej Nagrody Nebula! - to znakomita rekomendacja, zachęta i pewnik ku temu, by sięgnąć po najnowszą powieść Rebekki F. Kuang pt. „Babel, czyli o konieczności przemocy”, którą to spotkało właśnie powyższe wyróżnienie i którą to możemy cieszyć się od dni kilku w naszym kraju za sprawą Wydawnictwa Fabryka Słów. Zapraszam do poznania recenzje tej pozycji.
Londyn, połowa XIX wieku, świat podobny do naszego, ale jednakże zupełnie inny. To właśnie w tej scenerii rozgrywa się opowieść o losach małego chłopca, który zostaje uratowany od niechybnej śmierci z powodu potwornej zarazy w slumsach chińskiego Kantonu przez angielskiego profesora, który zabiera go Europy, poddaje gruntownej nauce, oferuje miejsce na prestiżowej uczelni w Oksfordzie. Tam też ów chłopiec - przybrawszy imię Robina Swifta, poznaje pierwszy raz wieżę Babel - niezwykłe miejsce magii, nauki i tajemnic, z którym to los zwiąże go już na zawsze...
CHŁOPIEC
Rebecca F. Kuang - autorka bestsellerowego cyklu fantasy „Wojny makowe”, oddała tym razem w nasze ręce książkę zupełnie inną. Książkę, która wpisuje się w nurt literackiej fantastyki, ale jednocześnie i dotyka sobą historii dziejów świata, bezwzględnej polityki mocarstw względem mniej rozwiniętych zakątków globu oraz wielu ważnych społecznie kwestii - na czele z nietolerancją. Jednocześnie jej strony wypełnia także wartka akcja, wielka przygoda, magia oraz wzajemnie przeplatające się ze sobą odczucia szczęścia i gorzkiego smutku, z których to każde znajdzie tu czas swojego triumfu, jak i upadku...
Przede wszystkim jest to jednak opowieść o małych chłopcu i następnie już nastoletnim młodzieńcu, który dostaje niezwykłą szansę od losu, spełnia drzemiący w nim talent oraz poznaje największe sekrety brytyjskiego Imperium. To relacja o jego życiu, dorastaniu, odkrywaniu piękna przyjaźni i miłości oraz poznawaniu prawdy o sobie samym - choćby nawet tej najtrudniejszej.
I z pewnością mogę powiedzieć, że postać Robina Swifta stanowi serce tej opowieści, jej paliwo napędowe i centrum akcji, wokół którego kręci się wszystko inne. Robin oraz jego troje przyjaciół w osobach Ramiego, Victoire i Letty, to bohaterowie niezwykle interesujący, niezmiennie nas zaskakujący, budzący wielkie emocje i przede wszystkim przekonujący do tego, by w nich uwierzyć. Uwierzyć tym bardziej, iż każdy z nas odnajduje w nich swoje własne losy sprzed lat, gdy oto wkraczaliśmy w nieznane na pierwszym roku studiów lub też rozpoczynając pierwszą klasę liceum...
SŁOWO I SREBRO
Fascynującym jest również świat tej opowieści, zbudowany w dużej mierze na słowie i srebrze, właśnie. Pierwsze z pojęć wiąże się z miejscem życia i nauki bohaterów - oksfordzkim wydziałem Translatoryki, gdzie to z racji swego pochodzenia i wrodzonych talentów zgłębiają oni języki świata, przekładają za ich sprawą teksty na angielski oraz poszukują idealnej kombinacji słów, które posłużą magii... Ta wiąże się zaś z niezwykłą, nieodgadnioną i nieograniczoną mocą srebra, które w Anglii stało się czymś niezbędnym do tego, by cały kraj mógł nie tylko sprawnie funkcjonować, ale też i być światowym liderem.
I w tym kontekście jawi się tytułowa Babel - miejsce nauki, prób i tworzenia magicznych sztabek srebra, które oczarowuje nas swoim klimatem, zachwyca możliwością oferowanych szans i fascynuje na polu logiki istnienia w tym na pozór zwyczajnym, ale i zarazem alternatywnym świecie. Oczywiście mamy tu także malowniczy portret tamtych dawnych czasów, który rysuje przed nami piękno, ale też i surowość życia dziewiętnastowiecznej epoki.
Przyznam szczerze, że zachwycił mnie ten pomysł autorki na ukazanie roli słowa i srebra w przedstawieniu najprawdziwszej magii. To coś nowego, niespotykanego dotąd w literaturze i dopracowanego w absolutnie każdym calu, dzięki czemu wszystko to przedstawia się logicznie i bardzo realistycznie. Jednakże to jednak słowo - oznaczające w każdym języku pozornie to samo, ale przy bliższym przyjrzeniu się niemalże zawsze coś nieco odmiennego, odgrywa tu szczególnie ważną rolę, o czym to autorka przekonuje nas na każdym kroku. Piękno mowy, przekładu, nadawania pojęciom nowego znaczenia - to z kolei dusza tej powieści...
PRZEMOC
Historię tę znaczą rzeczy dobre - przyjaźń, miłość, wspólne przygody i piękno dokonywania rzeczy ważnych. Jednakże znaczy ją również i przemoc - czasami ukazana wprost, innym razem w pośredni sposób, zawsze jednak w niezwykle emocjonującej postaci. W jakiejś mierze możemy bowiem powiedzieć, że jest to opowieść o dobru i złu, które to pojęcia rozdziela nienazywalna przestrzeń, z jaką przyjdzie tu zetknąć się bohaterom tej książki. I ona też wpłynie na ich decyzje, kroki i czyny, które to pociągną za sobą rzecz jasna skutki, bardzo różne skutki...
LITERATURA
Z jak największym przekonaniem mogę stwierdzić, iż mamy tu do czynienia z najbardziej ambitną odsłoną literackiej fantastyki w całej dotychczasowej ofercie Wydawnictwa Fabryka Słów. Decyduje o tym fabularna wymowa tej książki, jej nawiązania do autentycznych dziejów świata oraz obecność na jej stronach wielu elementów językoznawstwa, przekładów słów z innych języków, odniesień do wielkich dzieł literatury, filozofii, sztuki. Jednocześnie wszystko to przyjmuje niezwykle lekką, intrygującą i przystępną postać, dzięki czemu całość tej relacji staje się dla nas fascynującą przygodą, którą pokochają zarówno miłośnicy ambitnej, jak i lżejszej literatury fantasy.
Nie da się bowiem ukryć, iż spotkanie z tą powieścią jest czymś wyjątkowym, pięknym i intrygującym do tego stopnia, iż w pewnym momencie zdajemy sobie sprawę z tego, że zwalniamy tempo czytania po to, by nie dotrzeć nazbyt szybko do ostatniej strony tej książki. Tu wszystko jest niezwykłe - język, konstrukcja, zawarte emocje i skłaniający do wielu przemyśleń przekaz. Całości efektu dopełniają zaś piękne ilustracje Przemysława Truścińskiego oraz znakomity przekład Grzegorza Komerskiego, który stanął tu przed naprawdę wielkim wyzwaniem.
Powieść Rebekki F. Kuang pt. „Babel, czyli o konieczności przemocy”, mogła powstać tylko i wyłącznie z ręki kogoś, kto żyje, uczy się i spełnia zawodowo w innym kraju, aniżeli się urodził. Z ręki kogoś, kto mówi, pisze i spełnia się po angielsku, ale który zawsze czuje po chińsku. I w jakiejś mierze jest to również historia o niej samej, o odnajdywaniu własnej tożsamości i magii języka, który pozwala wyrazić za pomocą słów to, co kryje się w głębi serca i duszy.
To powieść fantasy, przygody i emocji, która jest bez miara dziełem wybitnym. Poznajcie ją, czerpcie z niej jak najwięcej, cieszcie się możliwością spotkania z Robinem, Babel i tym całym niezwykłym światem…