Kierunek? Miłość! Najnowsza powieść autorki bestsellerowych Współlokatorów.
Mały samochód pełen dużych dylematów. Przygotuj się na jazdę bez trzymanki!
To miała być miła podróż do Szkocji na ślub przyjaciółki. Trochę długa, bo licząca 600 kilometrów, ale Addie i Deb dobrze się do niej przygotowały, miały zapas przekąsek i specjalnie na tę okazję przygotowaną playlistę. Kiedy jednak dzień wyjazdu zaczął się od stłuczki z samochodem, który prowadził Dylan, były partner Addie, stało się jasne, że ta podróż nie będzie należała do udanych. Zwłaszcza że w dalszą drogę na ślub muszą ruszyć wspólnie.
Co może być gorszego od utknięcia na wiele godzin w wypchanym po brzegi mini cooperze ze spragnioną przygód siostrą, wciąż przystojnym, ale znienawidzonym ex, jego denerwującym kumplem i trochę dziwnym gościem z Facebooka zabranym na doczepkę?
W małym samochodzie pełnym bagaży i tajemnic oprócz wielu kilometrów pasażerom przyjdzie również pokonać skrywane urazy, frustrację, gniew, a przede wszystkim skonfrontować się z przeszłością.
Ale być może również zdecydować o przyszłości…
No to… w drogę!
Autor | Beth O'Leary |
Wydawnictwo | Albatros |
Seria wydawnicza | Mała czarna |
Rok wydania | 2021 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 416 |
Format | 14.3 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-8215-574-7 |
Kod paskowy (EAN) | 9788382155747 |
Data premiery | 2021.09.29 |
Data pojawienia się | 2021.08.31 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 73 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 2 szt. (realizacja już jutro) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Ostatnio udało mi się skończyć książkę Beth O'Leary "W drogę". Trochę ją przesłuchałam, trochę przeczytałam. Znałam już opinie innych czytelników i nie spodziewałam się fajerwerków.
Addie podczas pracy wakacyjnej we Francji poznaje Dylana. I może nie jest to miłość od pierwszego wejrzenia, ale zdecydowanie pomiędzy tym dwojgiem coś iskrzy. Spodobało to im się na tyle, że postanowili dalej się spotykać. Jednak jest jeszcze Marcus, najlepszy przyjaciel Dylana który wcale nie jest zadowolony ze związku kumpla. Bardzo sabotuje ich związek. Tych dwoje rozstaje się, a po dłuższym czasie znów spotyka w niecodziennych okolicznościach. Wszyscy znajdują się w samochodzie w długiej podróży na ślub ich wspólnej znajomej. Jak to się skończy?
No cóż, to kolejna książka która nie wywołała u mnie żadnych emocji. I wiem, że książki obyczajowe już z nazwy nie mają wzbudzać nie wiadomo jakich uniesień, ale myślę, że powinno się chociaż polubić bohaterów. Tutaj nikt nie przypadł mi do gustu. Może jedynie Deb była bardziej wyrazista niż inni. Autorka ciągle cofa się w czasie i poznajemy wydarzenia z perspektywy Addie oraz Dylana. To akurat fajny zabieg i lubię poznać szerszy obraz sytuacji. I w sumie na tym koniec. Było szczęśliwe zakończenie i tyle. Na pewno nie zapamiętam jej na dłużej. To kolejna książka autorki która nie do końca mi przypadła do gustu więc mocno się zastanowię czy sięgnę po kolejną.
„W drogę!” to trzecia komedia romantyczna brytyjskiej autorki Beth O’Leary, która ukazała się na polskim rynku. I choć opis zapowiada lekką i zabawną lekturę, to finalnie dostajemy trochę coś innego. Fabuła toczy się w dwóch planach czasowych – teraz, kiedy bohaterowie przez przypadek jadą wspólnie jednym samochodem na ślub znajomej oraz wcześniej, kiedy to dwójka głównych bohaterów spotkała się po raz pierwszy. I to właśnie ta druga historia wydaje się być ważniejsza – to opowieść o pierwszym poważnym związku, który z jakiego powodu zakończył się tragicznie. Właśnie ta zagadka trzyma czytelnika przy lekturze, a autorka wcale nie spieszy się z jej wyjaśnianiem. To taka słodko-gorzka historia, która mimo letniej scenerii wcale nie jest taka lekka, jak się z początku wydaje. Bohaterowie odmalowani są z dużą uwagą, każdy jest inny, każdy coś innego sobą reprezentuje. Są osoby skrzywdzone, są krzywdzące i są te mocne, jednoznaczne. Humoru może nie ma tu za wiele, romans jest głównie fizyczny, a jednak finał sprawił, że zmieniłam zdanie o tej książce, spojrzałam na całą fabułę całkiem inaczej. Może nie jest to najlepsza książka tej autorki, ale nie mogę jej odmówić – to była dobra lektura.
Czytałam wcześniejsze książki autorki i bardzo mi się podobały. Były lekkie, ale z przesłaniem. Co do najnowszej powieści nie miałam wielkich oczekiwań, przeczytałam parę opinii i niby miało być okej, ale bez zachwytów. Tyle że u mnie ten zachwyt był.
Nie nazwałabym tej powieści komedią romantyczną. Raczej to obyczajówka, która pokazuje, że każda znajomość może okazać się toksyczna i nie warta naszego czasu. Zaczyna się schematycznie, piątka ludzi, byłych przyjaciół, w jednym samochodzie. A między nimi napięcie, pełne niespełnionych oczekiwań, zawiedzionych nadziei, braku rozmowy i nierozliczonej przeszłości. Autorka podzieliła fabułę na teraz i wtedy. "Teraz" w małym samochodzie i "wtedy" we francuskiej rezydencji. Dzięki temu zabiegowi, powoli poznajemy wszystkie fakty z przeszłości i możemy zrozumieć motywację bohaterów. Jest to opowieść o dorastaniu, o szukaniu siebie i o dawaniu drugich szans. Dużo tu emocji do przepracowania, do przemyślenia.
Mimo że historia nie jest całkiem lekka, to jest lekko napisana. Czyta się sama, wciąga i nie pozwala o sobie zapomnieć.
Wypchany po brzegi mini cooper - taki punkt wyjścia wydaje się być bardzo obiecujący w przypadku komedii romantycznej. Tym bardziej, że samochodem jedzie para, która rozstała się w nieznanych czytelnikowi okolicznościach.
Historię Addie i Dylana - głównych bohaterów powieści - poznajemy z dwóch perspektyw czasowych: “kiedyś” i “teraz”. Dowiemy się, jak para się poznała i jak wyglądała ich relacja przez cały okres związku. Historia może budzić różne emocje - zapierać dech w piersiach, fascynować, wzruszać - dla mnie była przegadana i za bardzo rozwleczona. W dużej mierze skupiała się na jednym problemie, którego Addie i Dylan nie potrafili rozstrzygnąć między sobą. Ta para nie miała w sobie uroku, jaki mieli choćby Tiffy i Leon ze "Współlokatorów".
"W drogę!" ma swoje dobre momenty - dotyczą one przede wszystkim tego, co działo się w trakcie podróży. Dialogi i komizm sytuacyjny bawiły i nadawały książce lekkiego tonu. Na uwagę zasługuje przede wszystkim postać Rodneya, którego nieporadność była źródłem najzabawniejszych sytuacji.
Beth O’Leary podjęła także temat toksycznych relacji: z przyjaciółmi oraz z rodzicami. Pokazała jak wpływają na pewność siebie, poczucie własnej wartości i budowanie relacji. Tutaj kreacja postaci Marcusa zrobiła na mnie pozytywne wrażenie - to chłopak, który ma duży problem z własną tożsamością. Aby funkcjonować potrzebuje poklasku, szybko się nudzi, nie potrafi być poważny - jego historia jest najbardziej oryginalna i dużo wniosła do powieści.
Autorka niestety poległa w przypadku innych istotnych tematów - niepotrzebnie potraktowała je z przymrużeniem oka lub po macoszemu
"W drogę!" to mało wymagająca książka i mająca swój urok komedia pomyłek. Nie wywołała we mnie tak pozytywnych wrażeń jak poprzednie książki Autorki, ale ciągle jest to komedia romantyczna, która sprawdzi się jako odskocznia od codzienności.
Nowa powieść Beth O'Leary to coś z pogranicza obyczajówki i romansu z fabułą rozgrywającą się na dwóch płaszczyznach czasowych. Zazwyczaj przy takich konstrukcjach bardziej podobają mi się rozdziały dotyczące przeszłości 🤔 Tak było i tym razem. Rozdziały dotyczące przeszłości bohaterów śledziłam z zapartym tchem, natomiast wydarzenia rozgrywające się w teraźniejszości czytałam z umiarkowanym entuzjazmem.
Addie i Dylan tworzyli kiedyś bardzo udaną parę. Ich znajomość rozpoczęła się podczas wakacji we Francji, jednak nie była to wakacyjna miłostka, a głębokie uczucie. Uczucie, które zawładnęło bohaterami, wnikając w każdą komórkę ich ciała. Uczucie, które nie wszystkim się podobało i które ktoś usilnie starał się zniszczyć. Uczucie, które niestety nie przetrwało próby czasu.
Teraz, po prawie dwóch latach od burzliwego i bolesnego rozstania, Addie i Dylan spotykają się ponownie i zmuszeni są odbyć wspólną podróż w małym samochodzie z trójką innych pasażerów. Mają do pokonania setki kilometrów w drodze na ślub wspólnej przyjaciółki. Czeka ich wiele godzin spędzonych w towarzystwie żądnej przygód Deb, denerwującego Marcusa i dziwnego Rodneya, znanego tylko z Facebooka, a także w otoczeniu własnych uczuć, które po wielu miesiącach nie dają o sobie zapomnieć. Jedno jest pewne - ta podróż nie będzie pozbawiona przygód.
Rozdziały dotyczące przeszłości opowiadają ze szczegółami o relacjach Addie i Dylana, początkach ich znajomości, a także obnażają okoliczności i przyczynę ich rozstania. Z głównymi bohaterami szybko się polubiłam, jednak nie wszystkie postaci zaskarbiły sobie moją sympatię. Lekki styl autorki prowadzi nas przez kolejne strony dość szybko i dynamicznie. Mamy tutaj dużo dialogów i sporą dawkę humoru.
Dla miłośników komedii romantycznych i powieści obyczajowych, książka sprawdzi się idealnie. Choć to nie mój ulubiony gatunek, pierwsze spotkanie z Beth O’Leary uważam za całkiem przyjemne i chętnie zapoznam się także z jej poprzednimi książkami.
To miała być przyjemna podróż na ślub przyjaciółki. Addie wraz z siostrą Deb podróżują Mini Cooperem, w którym rozbrzmiewa muzyka country, gdy wtem dochodzi do stłuczki. Jak na złość uczestnikami kolizji jest jej były chłopak Dylan oraz jego głupkowaty przyjaciel Marcus. Czy może być jeszcze gorzej? Oczywiście! Od tej pory w małym samochodzie swą podróż będzie odbywała ich czwórka oraz Roodney – dziwaczny koleś poznany na facebooku, który również wybiera się na ślub.
Historię poznajemy z dwóch perspektyw. Pierwsza z nich dotyczy czasów, w których Addie i Dylan się poznali, a było to podczas słonecznego lata w hotelu, w którym ona pracowała, a on wypoczywał. Zrodził się z tego gorący romans, który okazał się czymś więcej niż tylko przelotną miłostką. Niestety nic nie trwa wieczne, zwłaszcza gdy nasz ukochany ma kumpla, który jest do niego niemal przyrośnięty.
Druga perspektywa ukazuje czasy obecne i podróż na ślub przyjaciółki. Atmosfera jest napięta, a samochód aż kipi od emocji. Zdaje się, że nikt z obecnych w nim, nie chce być tam, gdzie aktualnie się znajduje. Nic dziwnego, jak można znieść kogoś, kogo z całego serca się nienawidzi. Nie pomaga fakt, że po drodze czeka na nich masa przygód.
Narratorami jest para głównych bohaterów, więc mamy okazję poznać całą historię z perspektywy ich dwójki. Raczej nie zapałałam do nich wielkimi emocjami, ale z całego serca znienawidziłam Marcusa. Cóż to za wstrętny, fałszywy, namolny typ. Chyba nie zna powiedzenia, że gdy ciało pierwsze oddziałuje na ciało drugie, to ciało trzecie się nie wtrynia. W całej tej powieści to on mąci najwięcej. Uważam, że jego relacje z Dylanem są niezdrowe. Marcus uzależnił go od siebie, powodując, że bohater był na każde jego skinienie. Nie na tym polega przyjaźń prawda?
„W drogę!”, to lekka pozycja, w stylu poprzednich książek autorki, więc jeśli ktoś je czytał, będzie wiedział, na czym mniej więcej opiera się schemat. Czytało mi się ją bardzo dobrze… do czasu. W pewnym momencie zaczęła mnie nużyć. Stwierdziłam, że jest nieco przegadana oraz przeciągnięta na siłę, gdyby była krótsza, miałabym o niej zdecydowanie lepsze zdanie.
Podoba mi się natomiast styl autorki. Jej książki pozwalają mi się oderwać od świata rzeczywistego i problemów. Z całą pewnością „W drogę!” mnie nie porwało, ani nie wywołało we mnie plejady emocji, ale bawiłam się przy tej pozycji dobrze.
Pamiętam ile uśmiechu i przyjemności dała mi lektura wcześniejszych książek Beth O’Leary „Współlokatorzy” i „Zamiana”. Wyruszając „W drogę” liczyłam na wiele. Czy najnowsza powieść autorki okazała się równie dobra?
Czy pięcioro dorosłych w mini cooperze podczas wielogodzinnej podróży na ślub ich przyjaciółki, to bardziej przepis na komedię czy tragedię? Szczególnie gdy się okazuje, że jednym z nich jest były chłopak Addie, drugim, jego irytujący przyjaciel, a trzecim, ktoś kogo obecność na ślubie nie będzie mile widziana.
W tak małym samochodzie wypchanym po brzegi, z pewnością nie zmieszczą się już emocje targające bohaterami. Gniew, frustracja, skrywane urazy i zatajone fakty, to wszystko będzie musiało się wylać. Czy zdołają wrócić do przeszłości i oczyścić atmosferę, a może poleje się krew zanim dotrą do celu?
W przeszłość zabierają nas wspomnienia Addie i Dylana. Do czasu ich wzajemnej fascynacji i miłości, którą zatruwa nie tylko wiszący nad nimi cień negatywnie nastawionego do ich związku Marcusa, ale również destrukcyjne relacje rodzinne i głęboka depresja.
Powieść z jednej strony budzi rozbawienie. Pojawia się i humor sytuacyjny, i postaci, a niektóre pełne ripost dialogi wzbudzają wręcz salwy śmiechu. Z drugiej strony bardziej zmusza do refleksji nad złożonością związków poruszając wiele wartościowych i trudnych tematów. To najbardziej poważna i dojrzała spośród książek autorki, pełna trudnych emocji.
Początek drogi, nawet bardzo wyboisty, daje nadzieję na szczęśliwe jej zakończenie, czy tak będzie i tym razem? Wyruszcie w drogę wraz z bohaterami powieści, będzie ciasno, ale naprawdę warto.
Podróż na ślub przyjaciółki zmienia się w wyprawę pięciu osób jednym autem, gdzie jedna z par rozstała się ze sobą, czy wspólna podróż będzie dla nich okazją do rozmowy i naprawienia relacji?
Gdy Addie poznaje Dylana wybucha nimi niekontrolowana miłość. Wzajemne przyciąganie, zrozumienie i chęć bycia ze sobą. Jednak pewna sytuacja powoduje, że para rozstaje się w gniewie. Czy niewyjaśnione okoliczności rozstanie w końcu ujrzą światło dzienne ?
„Zasługujesz na faceta, który pragnie mieć ciebie taką, jaka jesteś. Nie próbuje zmienić cię w kogoś innego.”
Książka przeplata rozdziały przeszłości i przyszłości, gdzie możemy poznać szczegóły miłości i budujących się relacji pomiędzy Addie i Dylanem oraz przyszłość, czyli co dzieje się w chwili obecnej po ich rozstaniu.
Byłam ciekawa tej książki, ponieważ współlokatorzy byli świetnym tytułem, który do tej pory wspominam, gdzie było pełno niespodzianek, nuta oczekiwania oraz nieoczywiste uczucie, które rodzi się między osobami, którzy się nigdy nie widzieli. Tutaj jest jednak zupełnie inaczej i bardziej przewidywalnie. Od samego początku można było się domyśleć, kto wpłynął na decyzję o rozstaniu. Rozdziały mi się dłużyły i nie było w moim odczuciu płynności, jeśli chodzi o przeskakiwanie pomiędzy przyszłością a teraźniejszością. Koniec niestety też bardzo skrócony, co moim zdaniem było słabe.
Niestety książka, która zaliczy się do grona tych z niewykorzystanym potencjałem, z oczywistą, nudnawą fabułą. Zabrakło mi w niej zdecydowanie humoru.
Beth O’Leary to brytyjska pisarka, która jest absolwentką filologii angielskiej. Po ukończeniu studiów pracowała w wydawnictwie publikującym książki dziecięce. Jest autorką trzech książek, wszystkie z nich doczekały się polskiego tłumaczenia.
„W drogę!” to książka obyczajowa z wątkiem romantycznym. Jest to historia dwójki młodych ludzi, których w przeszłości łączyło wspaniałe uczucie. Od zakończenia związku Addie i Dylan’a minęło kilkanaście miesięcy. Od tego czasu nie widzieli się ani razu. W niedalekiej przyszłości miało się to zmienić, ponieważ oboje wybierali się na ślub wspólnej znajomej. Addie rusza razem z siostrą w podróż liczącą ponad 600 kilometrów z myślą, że ma jeszcze kilka dobrych godzin, aby przygotować się na widok byłego chłopaka. Jednak los chciał, żeby ich drogi skrzyżowały się szybciej, niż się tego spodziewała. Okazało się, że Dylan prowadzi auto jadące za dziewczynami. Chłopak zszokowany widokiem Addie spowodował stłuczkę, w wyniku której zepsuł samochód. Dziewczyny nie mają wyjścia i decydują się wziąć ze sobą w podróż Dylana i jego denerwującego przyjaciela. W taki sposób rozpoczyna się podróż pełna niedomówień, zgrzytów i urazów z przeszłości.
Książka podzielona jest na dwa rodzaje rozdziałów: „Teraz” - to, co dzieje się podczas podróży, i „Wtedy” – w których obserwujemy relację głównych bohaterów od początku ich znajomości. Bardzo podoba mi się to, że nie dostajemy wszystkiego na tacy – historię odkrywamy stopniowo, kawałek po kawałku. Napisana jest dosyć lekkim i niesprawiającym kłopotu językiem, przez co czyta się ją szybko. Nie ma zbyt długich przestojów fabularnych, chociaż czasami zdarzały się momenty, które mniej do mnie przemawiały i miałam ochotę na chwilę przerwy. Dużym plusem jest to, że bohaterowie nie są wyidealizowani – każdy z nich ma wady i zalety, przez co są ludzcy. Dzięki temu można łatwiej wczuć się w ich sytuację. Książka ta porusza problemy, z którymi borykają się osoby będące w związku.
Książka trafiła do mnie ze względu na wciągającą i interesującą fabułę jak na literaturę obyczajową, ale nie ma też w tej historii nic innowacyjnego. Polecam „W drogę’’ osobom lubiącym wątki romantyczne, które szukają lekkiej i przyjemnej historii na jesienny wieczór, aby oderwać się od codziennej rutyny.
„Gdyby tajemnice dało się wykorzystać do produkcji energii, nie potrzebowalibyśmy benzyny – na urazach, które w nas tkwią, przejechalibyśmy całą drogę do Szkocji”.
M.W.
źródło: www.szkolnyklubrecenzenta.pl