Trzecia część jednego z najpopularniejszych cykli fantasy ostatnich lat
Poppy nawet nie marzyła, że odnajdzie miłość u boku księcia Casteela. Mroczny okazał się przyjacielem, bratnim sercem i wspaniałym kochankiem. Jednak los, który byłby udziałem zwyczajnej dziewczyny, nie jest jej przeznaczony. Poppy to Wybrana. Błogosławiona. Prawowita władczyni Atlantii. W jej żyłach płynie krew Króla Bogów, więc korona i królestwo należą do niej.
Dziewczyna zawsze pragnęła mieć wpływ tylko na swoje życie. Teraz musi zdecydować, czy porzuci boskie dziedzictwo, czy nałoży złoconą koronę i zostanie Królową Ciała i Ognia. Ma też do wypełnienia misję – musi pomóc Casteelowi odnaleźć jego brata, a potem dowiedzieć się, czy Ian, jej brat, stał się bezdusznym Ascendentem.
Nie wszystkim się podoba, że była Panna jest potomkinią Króla Bogów. Są tacy, którzy nie cofną się przed niczym, aby korona nigdy nie spoczęła na głowie Poppy. Największe zagrożenie dla niej i Atlantii czai się na dalekim zachodzie, gdzie Królowa Krwi i Popiołu ma własne plany, na których realizację czekała setki lat.
Autor | Jennifer L. Armentrout |
Wydawnictwo | You&YA |
Rok wydania | 2022 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 608 |
Format | 14.5 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 9788328724334 |
Kod paskowy (EAN) | 9788328724334 |
Data premiery | 2022.10.26 |
Data pojawienia się | 2022.09.27 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 1335 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 6 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
To, co w innych książkach było minusem, to samo jest tutaj plusem. Chodzi mi o mały druk. Książka jest bardzo gruba, ale tutaj ponownie było to plusem, gdyż opowieść bardzo mnie wciągnęła i bardzo nie chciałam, by szybko się skończyła. Jest to część trzecia i uważam, że należy je czytać po kolei, gdyż każde kolejne wydarzenia są nowym ciągiem ze wspomnieniem tych wcześniejszych. Pierwsza część jest może nieco bardziej napakowana wszystkim zdarzeniami w których nieco ciężej jest się połapać. Druga już mocno mnie wkręciła, ale ta trzecia spodobała mi się tutaj najbardziej. Chodzi przede wszystkim o setki tysięcy tajemnic, które bardzo pragnęłam odkryć. Bohaterzy jakby nieco bardziej tutaj dorośli, wydają się rozważniejsi, choć stają przed ogromnymi wyborami. Pomiędzy całą akcją mamy również sceny uczuć, kiedy to główna postać wspomina Casteela jak był dla niej dobry, jak mogła na niego liczyć, jakim był względem niej przyjacielem, a później mężem. Wspomina też go jako zdrajcę i tu chyba zainteresowała mnie najbardziej.
Na początku książki mamy wspomnienia o Poppy, która jest władczynią Atlentii. Zamiast jednak mieć koronę na głowie, ona tkwi obok niej. Trudno powiedzieć, czy większe zdziwienie na ten fakt mają jej poddani, czy ona sama. I tutaj dodam, że nic w tej książce nie było do przewidzenia. Mamy bowiem początkowe wydarzenia, następnie sceny osiemnaście plus. Później dalej pociągnięty wątek, ponownie widoki dla dorosłych i tak na okrągło. Byłam w nie lada szoku, gdyż to nie jest czysta fantastyka, lecz także poważny i burzliwy romans. Były tutaj sceny pełne słodyczy, ostrych polotów i twórczych zagrań postaci, które tak do końca to nie zawsze były z nami szczere. Nawet było śledztwo, gdyż trzeba było odnaleźć brata Casteela. Podobało mi się to, że Poppy miała swoich sprzymierzeńców, wrogów i ludzi fałszywych. Te wszystkie postacie znacznie zdobiły książkę. Nie wszystkich mogłam rozpoznać po zachowaniu, jednak było ich zbyt wielu, bym mogła ich spamiętać. Dlatego tym bardziej polecam zacząć czytać od tomu pierwszego, gdzie wszystko się zaczęło. Tą serię albo się kocha, albo nie lubi. Mi skradła serce, więc ją polecam:-)
Trzeci tom mojej ukochanej serii fantasy za mną! Z czystym sumieniem przyznaję, że każda kolejna część porywa mnie coraz mocniej. Emocje, które towarzyszyły mi podczas lektury, były tak ogromne, że w pewnym momencie byłam pewna tego, że moje serce wyskoczy z piersi. Dosłownie.
Złamie się, wykrwawi, poskłada na nowo i napełni miłością do Casteela
Świat stworzony przez autorkę to wspaniały, ale też i niezwykle złożony konstrukt. Wilkłaki, Ascendenci, Descendenci i wiele innych to genialnie przemyślane postaci. Reguły rządzące w narracji Armentrout mnie całkowicie urzekły. Była krew, śmierć, niespodziewane (i to jak!) zwroty akcji, zdrady, kłamstwa i dramaty - pełen wachlarz doświadczeń i najokrutniejszych wydarzeń!
CO WIĘCEJ! Wątek romansowy, miłosny, erotyczny... był tym, czego potrzebowałam. Był idealny pod każdym kątem!
Niekiedy nie mogłam oddychać z emocji, czytałam po kilka razy jedno zdanie, scenę, czy też stronę, byle tylko wchłonąć w siebie wszystko, co widziałam oczyma wyobraźni.
Casteel. Tak…
Nie wiem, czy jest na tym świecie (aka bookstagramie), kto nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wielką miłością go darzę. Pierwszy książkowy crush, wiodący prym i detronizujący wszystkich po kolei.
Cóż... YOU ARE LIKE... Somebody call an ambulance! THIS WORLD DOESN'T DESERVE YOU!
Czytałam wiele różnych recenzji i zdań na temat tej części. Bardzo ciężko, a nawet i jest to dla mnie niemożliwe, zgodzić się co do zarzutów wobec tempa akcji. Dla mnie jest to najbardziej przemyślana i emocjonująca ze wszystkich części i mam ochotę czytać ją wciąż od nowa i od nowa...
Kocham – to za mało powiedziane.
„Korona ze złoconych kości” to trzecia część serii „Z krwi i popiołu”.
Ile się dzieje w tej książce! Pierwsze 150 stron to był istny rollercoaster emocji, a dalej w cale nie było gorzej. Dawno nie czytałam nic z tyloma zwrotami akcji.
Jednak, muszę przyznać, że jak do tej pory, ta część najmniej podobała mi się z tego cyklu. Od poprzednich książek nie mogłam się oderwać. Jak zaczęłam czytać, to odkładałam je dopiero wtedy kiedy skończyłam lekturę. Tutaj było inaczej.
Ten tytuł bardzo mi się podobał, ale nie wciągnął mnie tak jakbym się tego spodziewała.
Zachowanie, a nawet po prostu postać Poppy poszły w złą stronę. Casteel stał się taki jakiś bezosobowy, nijaki. Zupełnie inny bohater jak był na początku. Związek Poppy i Casteela też mi się nie podobał. Polega na tym, że Cas chce wszystkiego najlepszego dla Penelophee i po prostu jest cudownym, aż nierzeczywistym bohaterem (czy w życiu ludzie się tak zachowują? Nie, to po prostu sztuczne i smutne, zatracił się, nie ma go już). Z kolei Poppy jest samolubna, myśli o sobie, sama chce o sobie decydować i to jest okej, ale nie kosztem innych ludzi. Bywała irracjonalna.
Co do reszty, nie mam się czego czepiać. No ale właśnie przez główną bohaterkę ta książka trochę straciła.
Muszę przyznać, że jest to naprawdę ciekawa kontynuacja. A to zakończenie! Jeju, ale czekam na ciąg dalszy!
"Korona ze złoconych kości" to grubasek, prędzej księga niż książka. Po cóż było ją tak rozpychać? Wielu czytelników zwracało w recenzjach uwagę na powtarzalność pewnych wątków i rozwlekłość, zgadzam się w zupełności. Nieraz miałam wrażenie, że autorka przygotowała sobie dwie a nawet trzy wersje pewnej sceny, a potem zamiast wybrać wśród nich najlepszą, to wsadziła do powieści wszystkie. Bo czemu by nie wrócić do kwestii, która kilka stron wcześniej ponoć została już rozwiązana? Czemu nie powtórzyć kolejny raz starego żartu? Gdyby to był film, to moglibyśmy pójść do kuchni, zrobić obiad, a po powrocie i tak byśmy się zastanawiali, czy przypadkiem to już nie leciało. Tak to się kręci, posuwamy się do przodu, chociaż w ślimaczym tempie.
Wyłożyłam moje żale, powyższe uważam za największy minus "Korony...". A że powieść coraz silniej przypomina erotyczną telenowelę niż fantastyczną przygodę? Co poradzę, że mi się to podoba, no nic :D Armentrout od początku bazuje na emocjach, ekscytacji i podniecających zbliżeniach. Przy takiej ilości romansu elementy fantastyczne coraz bardziej schodzą na dalszy plan i wydają się być tylko ciekawym dodatkiem do uczuć absolutnych. Relacji głównych bohaterów miłością już bym nie nazwała, to jest totalna obsesja, ale dzięki temu powieść czyta się z wypiekami na twarzy. Rozum wie, że dużo tutaj głupotek, ale serce przewraca stronę za stroną w szalonym tempie - guilty pleasure pełną gębą.
Moim zdaniem w tym tomie autorka trochę przedobrzyła z rozmowami i analizowaniem uczuć, czyli wszystkim tym, co spowalnia akcję. Stworzony przez nią świat wydaje się bardzo ciekawy sam w sobie, mając takie tło nie chce się już zwalniać! Wystarczyłoby poskracać co poniektóre sceny i wyszłoby świetnie, wygodniej by się też tego grubaska czytało.
Polecam fanom poprzednich części. Jeżeli wciągnął was już wcześniej ten huragan uczuć, to kontynuacja również nie zawiedzie. Tym czytelnikom, którzy cenią sobie bardziej akcję, również polecam, tylko uzbrójcie się w cierpliwość, aby dotrzeć do trzymającego w napięciu zakończenia.
Kiedy dotarłam do połowy tej książki, w głowie zaczęłam sobie układać, co chciałabym zawrzeć w tej recenzji. Wtedy miałam w planach napisać, że kolejna część cyklu „Krew i popiół” składa się z akcji występującej w śladowych ilościach, niekiedy nudnych scen z Poppy i Casteelem i dłużących się dialogów, które mają za zadanie przybliżyć czytelnikowi uniwersum stworzone przez Armentrout. Nie spodziewałam się, że ostatnie dwieście stron tak pozytywnie mnie zaskoczy i że z każdym kolejnym rozdziałem będę coraz bardziej zaangażowana w fabułę tej powieści.
Od samego początku nie jestem fanką tej serii, jednak coś mnie do niej przyciąga. Wydaje mi się, że zaintrygował mnie świat stworzony przez autorkę. Nie jest on idealny, ani oryginalny. Po prostu z każdą kolejną częścią cyklu pojawia się w nim tak wiele nowych elementów, że chcę czytać dalej i dowiedzieć się, jak to się skończy. Armentrout w nie najlepszy sposób pokazuje czytelnikowi swoją wizję i widać to doskonale na początku „Korony ze złoconych kości”. Po bardzo wciągającej akcji, która moim zdaniem rozwiązała się zbyt łatwo i szybko, nastały rozdziały, gdzie kolejne dialogi między postaciami. Zasypiałam przy nich i później już nawet nie starałam się zrozumieć chaosu stworzonego przez autorkę. Przy recenzji pierwszej części miałam jej za złe, że dała mi za mało szczegółów. Mam wrażenie, że teraz próbuje nadrobić to, czego wcześniej nie dopisała. Dobrze, że przy końcówce w końcu zaczęło dziać się coś ciekawego, co może popchnąć tę serię w dobrym kierunku. Byłam zaskoczona ostatnimi rozdziałami. Czułam się, jakby ktoś podmienił mi książkę. Myślę, że to też dlatego, że Poppy wciąż się rozwija i zyskuje coraz więcej charakteru - nie jest już tą samą dziewczyną, którą była w pierwszej części. Obserwowanie drogi, jaką musiała przebyć i poznawanie historii jej przodków - wszystko to jest interesujące, nawet jeśli nie zawsze podobają mi się wybory dokonywane przez Poppy. Byłoby jednak dobrze, gdyby jej zdolności miały jakieś ograniczenia, bo nikt z nas nie potrzebuje kolejnej niezniszczalnej bohaterki. Do tego Casteel zaczyna wypadać przy niej blado. Poppy idzie do przodu, ale on wciąż stoi w miejscu. Po drodze gdzieś rozmyła się jego aura złego chłopca. Nigdy go nie lubiłam, ale trochę szkoda, że stał się taką typową postacią z książek dla nastolatków, która traci charakter zaraz po tym, jak zakochuje się w głównej bohaterce. O wiele ciekawiej wypada przy nim Kieran, choć boję się, co autorka szykuje dla niego w kolejnych tomach. Oby go tylko nie zepsuła, bo dla mnie jest on takim światełkiem w tunelu dla tej serii.
"Korona ze złoconych kości" to już 3 tom serii "Z krwi i popiołu". Tak jak przy reszcie części - genialnie się bawiłam. Jednakże tutaj odnoszę wrażenie, że był trochę gorszy i cięższy w czytaniu niż mój ulubieniec, czyli 2 tom.
Świat jest naprawdę bardzo dobrze rozbudowany. Przyznam, że jestem pełna podziwu ile jest tu o nim informacji i jak świetnie poradziła sobie z tym autorka.
W samej fabule i postaciach momentami było ciężko się zorientować. Często się gubiłam i nie wiedziałam co się dzieje. Sama akcja była naprawdę ciekawa, a masa plot twistów i tu nas nie opuszczała.
Głowni bohaterowi pozostali genialni jak zawsze. Kocham i ubóstwiam ich charaktery! Ich połączenie jest fenomenalne. Relacja Poppy i Casteela pozostaje niezmiennie moją ulubioną. Wielbię to jak się wzajemnie rozwijają i uczą kochać.
Tak jak pisałam wcześniej - książka była naprawdę chaotyczna. Do tej pory nie rozumiem wszystkiego. Momentami się nudziłam, a czasami skręcały mnie teksty głównych bohaterów. Ale nawet te minusy nie ujmują tej cudownej książce<3
Samo zakończenie było świetne. Ja chcę więcej na teraz!
O MÓJ BOŻE!
Co tam się podziało!!!
Okay, wdech, wydech.
Dalsze losy naszych bohaterów, Poppy poznaje teściów i przyjaciół Casteela, zapoznaje się z terenami i ludnością Atlantii. Jednocześnie poznaje coraz więcej informacji na swój temat, powoli, strona po stronie odkrywa kim jest, skąd pochodzi, co potrafi. A to wszystko przy wsparciu swego niezastąpionego męża (musiałam to dopisać, bo po prostu ktoś taki jak Cas nie ma prawa istnieć, nawet w książce, to ideał, LUDZIE, TO IDEAŁ).
Intryga goni intryga, tajemnica przeplata się z tajemnicą. Przy każdym rozdziale czeka na nas niespodzianka, a czasem może nawet i prawdziwa bomba lub kilka. Nie wiem jak autorka to robi, ale wciąż zaskakuje.
Jestem zachwycona rozwojem tej historii, dochodzi do tego stopniowo, ale intensywnie. Jak pomyślę, gdzie byliśmy w pierwszym tomie, a gdzie jesteśmy teraz to czuję się jakbym czytała dwie osobne historie, coś cudownego. Nie tylko rozwija się fabuła, ale i ostatecznie nasza główna bohaterka, chociaż ona znacznie wolniej, w połowie tego tomu miałam lekkie pretensje do autorki, że Poppy po tym wszystkim wciąż jest tak dziecinna (to słowo pasuje mi najbardziej), jednak w końcu dochodzi do przemiany, potrzebowała impulsu, który rozbudzi jej nową stronę naznaczoną bliznami przeżyć ostatniego czasu. A uwierzcie mi, to będzie petarda, bo nasza droga Poppy skrywa w sobie niesamowitą moc.
Jestem zachwycona tym tomem pod względem rozwoju akcji i fabuły, bardzo podoba mi się zadziorna strona Poppy, jak i humor, którym przeplatane są te poważne wydarzenia. To co się dzieje na samym końcu... autorka po raz kolejny uśpiła moją czujność by potem zwalić mnie z nóg. Aktualnie nie mam pojęcia co tam się wydarzy i do czego to zmierza, ale wiem, że BĘDZIE SIĘ DZIAŁO I BĘDZIE GORĄCO! W końcu nasza Poppy nie bez powodu jest królową ognia!
Jednak jest coś co mi się nie podobało w tej książce - poruszanie kwestii seksu. Nie zrozumcie mnie źle, bo w pierwszym tomie bardzo mi się podobały te intymne sceny, one po prostu pasowały, autorka potrafi je pisać, a to też sztuka, po prostu w tym tomie ciągłe wspominanie i rozważanie możliwości seksualnych to dla mnie pomyłka, to chyba nie ten gatunek. Mam nadzieję, że w dalszych tomach rozważania nie staną się faktem, bo dosłownie poczuję niesmak, to po prostu nie mój klimat. Dlatego cieszę się, że akcja na ostatnich 200 stronach brnęła na tyle szybko, że nie było czasu na te zbędne przerywniki i mogłam w pełni cieszyć się lekturą.
Podsumowując, mogło być idealnie, ale nie było, bo przesadne dodatki trochę mnie irytowały, ale gdyby je wywalić, to to był zdecydowanie najlepszy tom jak do tej pory, czytałam z wypiekami na twarzy i już nie mogę się doczekać kolejnego tomu! Fantastyczny postęp, bo drugi tom mnie trochę wynudził.
Ode mnie 8/10!
„Korona ze złoconych kości” to książka, która wstrząsnęła moim czytelniczym światem i sprawiła, że ciężko jest mi się po niej pozbierać. Mój umysł w dalszym ciągu tkwi przy Poppy i Casteelu i mam wrażenie, że jeszcze długo tam pozostanie.
Cykl „Krew i popiół” ma w sobie coś uzależniającego. Gdy już raz wejdziemy do tej historii i poznamy bohaterów, to później tylko pragniemy kolejnych stron. Jennifer w mistrzowski sposób stworzyła fabułę. Podobało mi się to, że akcja nigdy nie stała w miejscu, a tajemnice były niczym puzzle. Kawałek po kawałku odsłaniały się przed nami kolejne sekrety, które nie raz wprawiały w osłupienie.
Kocham bohaterów. Wiem, że ciągle to powtarzam, ale kurczę Casteel i Poppy to para moich ulubieńców. W dalszym ciągu jestem zachwycona tym, że autorka ich zbytnio nie idealizuje. Postacie podejmują wiele trudnych decyzji i popełniają błędy! To jest z jednej strony cudowne, bo przecież nikt nie jest doskonały i denerwuje mnie, gdy w książkach coś komuś za każdym razem wychodzi. Chociaż z drugiej konsekwencje błędnych wyborów bywają niekiedy tragiczne. Dodaje to jednak uroku i takiego dreszczyku oczekiwania oraz niepewności.
Casteel coraz bardziej otwiera się przed nami. Zdradza swoje lęki, niepewności, nie boi się też wyrażać uczuć. To, jak zachowuje się w stosunku do swojej wybranki jest tak przeurocze, że momentami miałam, aż łzy w oczach. Oczywiście w dalszym ciągu lubi się z nią drażnić i w taki pozytywny sposób zawstydzać, ale to w końcu cały on. Bez żartów o pannie Willi to już nie byłoby to.
Co do Poppy to dziewczyna ma charakterek, a także wielkie serce. Wspaniale jest obserwować, jak staje się coraz pewniejsza siebie i coraz mniej myśli o swoich bliznach.
Razem z przyjaciółmi próbuje odkryć, kim tak naprawdę jest, a także, co skrywa przed nią jej umysł.
W tej części pojawiło się zdecydowanie więcej gorących scen między Casteelem i Poppy i jak mówię gorących, to naprawdę mam to na myśli. Autorka rewelacyjnie buduje napięcie i opisuje te wszystkie emocje, które targają głównymi bohaterami.
„Korona ze złoconych kości” to książka, która mnie zachwyciła. Pojawiło się wiele scen, przy których krwawiło mi serce, przy których płakałam, cierpiałam i niedowierzałam. Były również takie, które mnie rozczulały, rozbawiały i sprawiały, że uśmiech nie schodził mi z twarzy. Jest to historia, o której ciężko coś więcej napisać, aby za wiele nie zdradzić. Powiem tylko tyle, że po prostu musicie ją przeczytać. Ja przepadłam w tym świecie i z niecierpliwością wyczekuje kolejnej dawki.