W posępny grudniowy poranek 190 roku p.n.e. na równinie pod Magnezją rozegrała się jedna z największych bitew starożytnych czasów. W półmroku, wśród gęstych pasm mgły podnoszącej się o świcie ku szarym chmurom, zderzyły się z hukiem rzymskie legiony wspierane przez hufce Eumenesa, monarchy Pergamonu, z wojskami Antiocha III Seleukidy zwanego Wielkim. Wydawało się, że w tej batalii Antioch odniesie łatwe zwycięstwo. Był wytrawnym wodzem, których pognębił wrogów już w niejednej bitwie. Dobrze znał taktykę nieprzyjaciela, doradcą Antiocha był przecież genialny Kartagińczyk Hannibal. Seleukida władał państwem rozciągającym się od Hellespontu po granice Indii i ze wszystkich stron swego rozległego imperium sprowadził dziarskich żołnierzy. Pod Magnezją powiódł do boju armię złożoną z kilkunastu różnych ludów i narodów. Wojska jego wspierały aż 54 ogromne słonie bojowe z Indii, te czołgi starożytnego świata, zdolne wedrzeć się w rzymski szyk bojowy jak w masło. A jednak armia Wielkiego Króla poniosła sromotną klęskę. Krwawe pobojowisko zasłały zwłoki ludzi, wielbłądów, słoni i szczątki pogruchotanych rydwanów. Po tej katastrofie Antioch nie mógł już dłużej stawiać oporu Rzymowi, przyjął więc szybko upokarzający pokój i zgodził się zapłacić chciwym zwycięzcom gigantyczne odszkodowanie. Ta zbójecka kontrybucja zrujnowało królestwo Seleukidów, które po Magnezji nie odzyskało dawnej świetności i nigdy już nie odważyło się rzucić wyzwania Rzymianom.
Autor | Krzysztof Kęciek |
Wydawnictwo | Attyka |
Rok wydania | 2017 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 292 |
Format | 16.0x21.0cm |
Numer ISBN | 9788389487568 |
Kod paskowy (EAN) | 9788389487568 |
Waga | 500 g |
Data premiery | 2017.11.08 |
Data pojawienia się | 2017.10.27 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Załóż konto
„Dobre chwile” – recenzje
Nowości z ostatniego tygodnia
Bestsellery
Zapowiedzi
Promocje
Wyprzedaż
Koszty dostawy
Regulamin zakupów
Regulamin kart podarunkowych
Rabat
Wojny, jakie toczyli Antygonidzi, Filip V i jego syn Perseus, z Republiką Rzymską doprowadziły do unicestwienia starożytnego królestwa Makedonów. Na polach pod Kynoskefalaj i Pydną zderzyły się dwa różne wojska, stosujące odmienne sposoby walki – najeżony długimi włóczniami walec falangi, zwarty jak kamienny mur, i elastyczna szachownica rzymskich manipułów. Zwyciężyli brutalni, sprawni w rabunku i potężniejsi Rzymianie. Synowie Wilczycy wszystkie swoje wojny prowadzili z nieludzkim okrucieństwem, ale w ostatecznej rozprawie z Macedonią przeszli samych siebie. Obracali w perzynę miasta, urządzali krwawe łaźnie, gwałcili, grabili i plądrowali. Wraz z upadkiem Macedonii Grecja i cały hellenistyczny Wschód dostały się pod panowanie mocarstwa znad Tybru. O tym, jak doszło do tych dramatycznych wydarzeń, jakie były motywy wschodniej ekspansji Rzymu, dlaczego Antygonidzi nie mogli zwyciężyć w tej wojnie i jakie popełnili błędy, opowiada ta książka.
Książka napisana jest sprawnie i zgrabnie z merytorycznego i narracyjnego punktu widzenia. Autor sensownie i krytycznie ocenia wartość źródeł, także tych archeologicznych. Opowiadanie jest klarowne, bez wewnętrznych luk, płynne. Niemała to sztuka, gdyż materia wojen, zamachów, dyplomatycznych zabiegów jest trudna do wyłożenia w taki sposób, żeby czytelnik się w niej nie pogubił. Tematyka może być atrakcyjna zwłaszcza w tak płynnej (i lekko złośliwej) formie. Cenię sobie rozdziały o cywilizacji Kartaginy, a szczególnie części opowiadające o gospodarce. Całkowicie się zgadzam z tyradami autora przeciwko pospolitej w starszej literaturze „kupieckiej” wizji państwa kartagińskiego, a zwłaszcza źródeł bogactw jego elity. - prof. dr Ewa Wipszycka
Bitwa pod Cheroneją jest jedną z najgłośniejszych batalii starożytności. Latem 338 roku p.n.e. na polach pod Cheroneją władca Macedonii Filip II pokonał siły koalicji państw greckich, głównie Aten i Teb. Przez wiele lat cheronejska wiktoria uchodziła za symboliczny kres niepodległości Grecji. Cheroneja to także narodziny potęgi Macedonii, której władca stał się niekwestionowanym panem całej Hellady. Nakreśliwszy po zwycięstwie cheronejskim główne zasady porządku w Grecji i zapewniwszy sobie wsparcie zdecydowanej większości Hellenów Filip II mógł rozpocząć największą wojnę swego życia – wyprawę przeciwko Persji. Los sprawił, że poprowadził ją jego syn, Aleksander, który w kilka lat po macedońskim triumfie pod Cheroneją stał się władcą połowy cywilizowanego świata.
Klęski armii koronnej w bitwach nad Żółtymi Wodami i pod Korsuniem były nie tylko porażkami militarnymi, ale również sygnałem, że Rzeczpospolita wkracza na drogę, która wiedzie ku katastrofie. Rok 1648 zapoczątkował realny upadek Polski i doprowadził do nieodwracalnych strat terytorialnych. Później nastał czas ciągłych wojen, najpierw z Moskwą, potem ze Szwecją, Siedmiogrodem i wreszcie z Turcją, z których co prawda Rzeczpospolita wyszła jeszcze obronną ręką, ale już mocno osłabiona. Cios zadany przez Chmielnickiego trafił Rzeczpospolitą w najtrudniejszym dla niej momencie. Nie dość, że fatalnie dowodzona armia koronna poniosła sromotne klęski i praktycznie przestała istnieć, to w tym samym niemal czasie, 20 maja, zmarł w Mereczu król Władysław IV. Były to „trzy gromy gniewu bożego” – jak celnie zauważył Karol Szajnocha. Czy można było zapobiec wybuchowi powstania? Jak staramy się wykazać w tej pracy, przyczyny konfliktu nawarstwiały się od lat i nikt z ówczesnych, mimo iż wielu dostrzegało niebezpieczeństwo, nie był w stanie im zaradzić. Istnienie Kozaczyzny nie mieściło się w ramach ustroju Rzeczypospolitej, aby więc rozwiązać narastający konflikt i zapobiec powstaniu, należało albo Kozaków uszlachcić, albo obrócić w chłopstwo. Przyznać Kozakom szerszą autonomię szlachta była jednak gotowa dopiero po ciężkich walkach stoczonych w latach 1648–1657 i przelaniu morza krwi po obu zwaśnionych stronach. Jednakże taki gest był już wówczas mocno spóźniony. Do rozgrywki włączyli się bowiem inni gracze…
Opisywany tu konflikt różni się od stereotypowego obrazu średniowiecznych wojen. W popularnych wyobrażeniach walczono tylko albo z najbliższymi sąsiadami, albo z muzułmanami w ich egzotycznych krajach. Bitwa adrianopolska była jednym z punktów zwrotnych w szeregu kampanii, w których rycerze z północno-zachodniej Francji i Wenecjanie walczą z Połowcami na terenie Grecji i Bułgarii. W dodatku nie był to jakiś osobliwy, przelotny epizod bez znaczenia. Przeciwnie, działania obu stron były wynikiem ich dalekosiężnej i konsekwentnie prowadzonej polityki. Poznanie tego teatru działań pozwala wyjaśnić przyczyny kierunków wielkiej polityki głównych graczy na ówczesnej arenie geopolitycznej, jak i brak aktywności w innych, zdawałoby się ważnych strefach. Całość rozgrywała się na terenie bliższym geograficznie i kulturowo niż Bliski Wschód, lecz słabiej znanym w historiografii. Oprócz ofensywy flandryjsko-weneckiej, kolonizacji Bułgarii przez Połowców i walki Bułgarów o wolność, w tle widać działalność strategii wielu bliższych i dalszych państw. Pokonane Bizancjum się nie poddaje, Wołosi koczują na coraz szerszym terenie, łacinnicy tworzą kolejne efemeryczne państwa w Grecji, widać politykę sąsiednich Węgier czy Serbii, niemieckie parcie na wschód, pośrednio działalność Rusi czy muzułmanów...
Popularne wyobrażenia o cesarskiej armii japońskiej wciąż umacniają w nas obraz samobójczych ataków i fanatycznych dowódców, ślepo oddanych swemu cesarzowi. Edward Drea sięga jednak głębiej niż te stereotypy, snując znacznie bardziej skomplikowaną opowieść o tym, jak armia ta rosła w siłę, rozszerzając swoje wpływy w kraju i za granicą, aby stać się jedną z najpotężniejszych na świecie machin wojennych. W tym napisanym ze znawstwem studium, obejmującym kwestie doktryny, strategii, uzbrojenia oraz relacji cywilno-wojskowych, nie zabrakło również miejsca dla dominujących osobowości, które wywarły wpływ na kształt cesarskiej armii, począwszy od Aritomo Yamagaty, przenikliwego stratega geopolitycznego, po Korechikę Anamiego, który nakłaniał żołnierzy japońskich do walki do ostatniego człowieka pod sam koniec drugiej wojny światowej. W podsumowaniu swej pracy Drea sugeruje, że armia, która stawia własny interes ponad interesem państwa i narodu, jest skazana na klęskę. „Przeznaczeniem tej książki jest stać się standardowym podręcznikiem do historii cesarskiej armii japońskiej dla przyszłych pokoleń naukowców i studentów”. – Roger B. Jeans, profesor historii na Washington and Lee University „Doskonała znajomość japońskiego pozwala Drei korzystać z oryginalnych źródeł w tym języku w znacznie większym stopniu niż innym zachodnim autorom zajmującym się tą tematyką, sprawiając zarazem, że jego imponująca książka jest wyjątkową pracą o trwałej wartości”. – Stanley L. Falk, były naczelny historyk Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych Edward J. Drea otrzymał Nagrodę imienia Samuela Eliota Morisona przyznawaną przez Society for Military History za całokształt pracy naukowej.
Fascynująca opowieść o zapomnianych odkrywcach i wyprawach, które zmieniły świat! Dlaczego na malowidłach ściennych w świątyni Majów w Chichén Itzá w Meksyku widnieją tajemniczy blondyni? Czy ideę nowoczesnej wymiany handlowej Afryka zawdzięcza Arabom i Europejczykom? Kto odkrył Nową Zelandię? Na te i na wiele innych pytań odpowiada przełomowa praca Valerie Hansen, sławnej profesor Uniwersytetu Yale, która pokazuje, że już pod koniec pierwszego tysiąclecia naszej ery śmiałe wyprawy handlowe połączyły ze sobą najważniejsze kultury świata, a odważni odkrywcy rozpoczęli eksplorację planety. Ten fascynujący obraz pierwszych, nie zawsze przebiegających pokojowo spotkań przedstawicieli odmiennych społeczeństw skłania do przemyślenia wszystkiego, co – jak się wydawało – wiadomo na temat kształtowania się współczesnego świata.
W nocy na 1 listopada zostały zaatakowane bawarskie pozycje koło Jakobsztat i Frydrychsztat (batalion Bawarów wycofał się z tego miasta do Jakobsztat), a komunikacja z tym ostatnim miastem uległa przerwaniu. Hünerbein od razu wysłał kolumnę ruchomą na Linden (batalion piechoty, 40 konnych), którą potem wzmocnił 1. i 2. batalionami 5. pułku Księstwa, polską półbaterią konną i 60 konnymi, a Krons-Misshof obsadził 4 kompaniami i 10 konnymi. Do płk. hr. Buttlara, stojącego z 2. batalionem Bawarów w Jakobsztat, wysłał rozkaz wsparcia działań szefa batalionu Kamińskiego idącego z kierunku Walhof. Ale Rosjanie nie czekali na kontrakcję i szybko wycofali się według jednych doniesień za Dźwinę, według innych na Dahlenkirchen. Nazajutrz (2 listopada) 3. batalion polskiego 5. pułku został wyrzucony przez przeważających Rosjan z Krusenhof. Hünerbein wysłał mu na wsparcie 2. batalion. Pięć dni później o godz. 3.00 Rosjanie napadli na posterunek w Neuguth (kompania polskiej piechoty, 10 dragonów). Dragoni zostali od razu wzięci na biwaku, Polacy stawili opór i zapewne ulegliby, ale niespodziewanie na flance Rosjan pojawił się kpt. Szardehely z 23 huzarami wracający z Frydrychsztat do Annaburga i śmiałym atakiem zmusił ich do ucieczki... Tomasz Rogacki (XII 1959). Menedżer kultury z zawodu (UAM Poznań), inspektor w Urzędzie Miasta i Gminy Nakło nad Notecią. Znawca białej broni i falerystyki. Członek-założyciel Nakielskiego Bractwa Kurkowego pw. św. Jerzego. Epoka napoleońska stanowi trzon jego zainteresowań historycznych. Obraca się również w innych okresach (wieki XVIII i XIX, wojny kolonialne, I i II wojny światowe). Od wielu lat zgłębia tajniki biblistyki.
Zwycięstwo wiedeńskie wbrew oczywistym pozorom zamiast polepszyć, pogorszyło sytuację Jana III w Rzeczypospolitej, przyczyniając się do wzrostu nastrojów opozycyjnych wśród magnaterii. W tych warunkach manifestowane przez króla plany kontynuowania wojny z imperium osmańskim realizowane były opornie, do czego w niemałym stopniu przyczyniło się zrujnowanie wojska po kampanii wiedeńskiej. Ocena planów strategicznych i operacyjnych z 1684 roku postrzegana jest zazwyczaj przez historyków jako wybór pomiędzy dwiema koncepcjami - mołdawską i kamieniecką, choć w rzeczywistości zarówno ta pierwsza, jak i druga sprowadzały się w ostateczności do osiągnięcia dwóch celów strategicznych - politycznego w postaci opanowania Mołdawii i militarnego w postaci odzyskania Kamieńca Podolskiego. W toku prowadzonych działań wojska królewskie spustoszyły najbliższe okolice Kamieńca Podolskiego, uniemożliwiając załodze tureckiej skuteczne zaopatrywanie się w żywność, odzyskały Jazłowiec, Żwaniec i Chocim oraz zatrzymały w wyniku wielodniowych walk znaczną część sił tatarskich, które nie mogły przegrupować się i pomaszerować na węgierski teatr działań wojennych. Nie zmienia to jednak negatywnej oceny kampanii, która w ostatecznym rachunku zakończyła się niepowodzeniem, do czego przyczyniła się m.in. opozycja sporej części magnatów koronnych i litewskich wobec planów królewskich, fatalna sytuacja wojska po wyczerpującej kampanii wiedeńskiej, zbyt późne rozpoczęcie mobilizacji oraz koncentracji oddziałów czy wreszcie problemy logistyczne i taktyczne w trakcie samych działań wojennych.
Łuk Odyseusza należy do najbardziej znanych elementów świata Homera. Łucznikiem był także Herakles. Z łucznictwem kojarzeni też są dziś Scytowie oraz ci, którzy brali czynny udział w przemianach kończących starożytność – Hunowie. Książka ta przedstawia pozycję słynnych łuczników starożytności w ówczesnej kulturze. Przedstawienie przez Homera Odyseusza jako posługującego się łukiem nie mogło być przypadkowe, lecz stanowiło ono wynik oddziaływania etosu łucznika w Grecji archaicznej i późniejszej, w czasach domniemanego życia autora eposów. Pozycja łucznika w ówczesnej kulturze przebija między wierszami Iliady i Odysei. Podobnie wygląda podejście starożytnych Greków do kultu samego łuku, a nawet materiału, z którego jest on wykonany. Ważne jest tu podkreślenie przebijającego u Homera echa etosu łucznika prehistorycznego, używającego łuku refleksyjnego w walce o byt. Ostatni rozdział książki omawia znalezisko Złotego Łuku z Jakuszowic. Sprawa ta skupia w sobie wątek polski, etos łucznika w starożytności i koczownicze jubilerstwo. Podsumowuje też przemiany polityczne, kulturowe i inne, które zaszły w Europie w wyniku wędrówki ludów i u końca czasów starożytnych... Spis treści: • Wstęp • Prehistoryczno-heroiczne początki • Łucznicy w Iliadzie • Łuk Odyseusza • Scytowie • Łucznicy w Eneidzie • Złoty Łuk z Jakuszowic • Bibliografia Jakub Juszyński (1988), historyk, zajmuje się rekonstrukcją historyczną Scytów i średniowiecznych Węgier. Publikuje w „De re militari”, „Mówią Wieki” i „Pruthenii”.
"Germanie wyszli z kryjówek i w jednej chwili zbocza gór zaroiły się od półnagich wojowników. Dziwnie dotychczas milczący las przemówił niskim, niczym echo oddalającej się właśnie burzy, pomrukiem ich pieśni bojowej, śpiewanej do tarcz. Nim zdumieni żołnierze rzymscy zdążyli oswobodzić się z uprzęży ekwipunku, już zbiegały do nich ryczące wściekle gromady wojowników. Z kilku, kilkunastu kroków rzucali w zaskoczonych Rzymian oszczepy, po czym wycofywali się, robiąc miejsce następnym miotaczom. W pierwszej chwili Rzymianie byli bezradni, zwłaszcza, że ataki następowały z dwóch stron. Wiadomo było, co robić - należało sformować szyk i odeprzeć napastników, by zrobić sobie miejsce do manewrów. Ale w sytuacji, gdy żołnierze padali jak zżęte łany, a w zgiełku bitwy ginęły słowa komend centurionów, trudno było o przemyślane, czy nawet wyćwiczone działanie." Las Teutoburski 9 r. n. e. przybliża w popularnej formie skąpo dotychczas przedstawiany w polskiej nauce i literaturze fragment dziejów Imperium Rzymskiego. W książce wykorzystano dostępny materiał źródłowy oraz najnowsze osiągnięcia archeologów niemieckich, którzy zlokalizowali miejsce bitwy i systematycznie je badają. Omówiono wcześniejsze kontakty militarne Rzymian i Germanów, organizację sił zbrojnych i sposoby prowadzenia wojen przez strony konfliktu, ofensywę rzymską w Germanii i samą, trzydniową bitwę, której wynik znacząco przyczynił się do uznania Renu za granicę bezpośrednich wpływów rzymskich.
2 sierpnia 216 roku p.n.e. podczas II wojny punickiej rozegrała się bitwa, która zapisała się jako największe zwycięstwo wojsk kartagińskich nad rzymskimi. Dzięki zastosowaniu nowatorskiej taktyki, mniej liczne wojska Hannibala odniosły miażdżące zwycięstwo nad armią rzymską. Bitwa pod Kannami okazała się największą klęską militarną w całej historii Rzymu. Bezpośrednim jej skutkiem było przejście na stronę Kartaginy kilku większych miast z południa Italii. W bitwie pod Kannami w sposób najdoskonalszy został użyty manewr okrążenia wroga. Nigdy przedtem ani nigdy potem nie rozegrała się już batalia, w której dwukrotnie słabsza armia potrafiłaby okrążyć i wyciąć w pień siły wroga. Taktyczny plan Hannibala, znany jako manewr kanneński, stał się wzorem do naśladowania i był wielokrotnie wykorzystywany przez najwybitniejszych wodzów.
Książka napisana jest sprawnie i zgrabnie z merytorycznego i narracyjnego punktu widzenia. Autor sensownie i krytycznie ocenia wartość źródeł, także tych archeologicznych. Opowiadanie jest klarowne, bez wewnętrznych luk, płynne. Niemała to sztuka, gdyż materia wojen, zamachów, dyplomatycznych zabiegów jest trudna do wyłożenia w taki sposób, żeby czytelnik się w niej nie pogubił. Tematyka może być atrakcyjna zwłaszcza w tak płynnej (i lekko złośliwej) formie. Cenię sobie rozdziały o cywilizacji Kartaginy, a szczególnie części opowiadające o gospodarce. Całkowicie się zgadzam z tyradami autora przeciwko pospolitej w starszej literaturze „kupieckiej” wizji państwa kartagińskiego, a zwłaszcza źródeł bogactw jego elity. - prof. dr Ewa Wipszycka