Dla wielu czytelników fascynacja Węgrami zaczęła się właśnie od tej książki. Już od kilkunastu lat Gulasz z turula towarzyszy nam w poznawaniu i smakowaniu Budapesztu. Z okazji jubileuszu dwudziestopięciolecia Wydawnictwa Czarne ten węgierski klasyk ukazuje się ponownie w odświeżonej wersji.
Najnowsza powieść Krzysztofa Vargi to brawurowy pamflet na współczesność. Razem z głównym bohaterem, pięćdziesięcioletnim komiwojażerem, możemy popastwić się nad wszystkim, co na co dzień doprowadza nas do szału – pasażerami PKP, smrodem na klatce schodowej, szkoleniami integracyjnymi i modną młodzieżą w kawiarniach. Piotr sączy jad nienawiści i bezlitośnie obnaża słabostki i śmieszności współczesnego Polaka. Tworzy pełnokrwiste i przeraźliwie wierne portrety toksycznych rodziców, pazernej byłej żony, żałosnych nuworyszy, miłośników kebabów i korporacyjnych wymoczków. Przeszywające spojrzenie szydercy zdziera pancerz hipokryzji, który ma skrywać resztki godności i uchronić przed zranieniem. Wszyscy są niespełnieni, nieudolnie skrywający życiowe rozczarowania, zawistni i śmiertelnie przerażeni wizją samotności. Jest to obraz zniekształcony, karykaturalny i nieodparcie śmieszny. Trociny to prozatorski majstersztyk – znakomita, cyniczna i błyskotliwa rozrywka na najwyższym poziomie, nie tylko dla socjopatów. Ku przestrodze...
Krzysztof Varga idzie ze śmiercią na udry Dziesięć opowieści, których bohaterowie wystawieni są na ciężkie próby. Trudno powiedzieć, która z nich jest trudniejsza – próba życia, czy próba śmierci. Nieunikniony koniec zrównuje mieszkańców blokowisk, pracowników korporacji, bywalców modnych knajp, duchownych i wróżbitów. Nie chronią przed nim zasobne konta, uciechy cielesne, tarot, ani tym bardziej współczesny pęd do posiadania. Muszą się z nim zmierzyć biurowe androidy zaprogramowane na realizację celów, córki wiecznie pokłócone z matkami i zawsze za późno za nimi tęskniące, statystyczne polskie rodziny przy świątecznych stołach i niespełnieni kochankowie. A wszystkiemu towarzyszy natrętne uczucie, że to mogło wydarzyć się naprawdę. Krzysztof Varga - (ur. 1968 r.), pisarz, felietonista. Autor m.in. powieści: "Tequila", "Nagrobek z lastryko", "Trociny", "Masakra" i zbioru felietonów "Setka". Wydał także książki eseistyczne o Węgrzech: "Gulasz z turula", "Czardasz z mangalicą" i "Langosz w jurcie". Trzykrotnie nominowany do Nagrody Literackiej Nike, laureat Nike Czytelników 2009 roku za "Gulasz z turula". Mieszka w Warszawie.
„Wychowany w cieniu traum narodowych, przygnieciony szantażem emocjonalnym, że mam się nieustannie utożsamiać, przeżywać, współodczuwać, identyfikować ze swoim krajem, coraz bardziej zmęczony byłem Polską i jej histerycznością, emocjonalnym rozwibrowaniem, deficytem trwałości. Nic tu nie mogło się zakorzenić i wrosnąć na dekady, stulecia. Nawet jak już zaborcy, okupanci, najeźdźcy nie rozwalają wszystkiego, to demolują moi rodacy, ponieważ wyłącznie zaniechanie bądź destrukcja są im przynależne. Zazdrościłem Francuzom ich dobrego samopoczucia, Niemcom ich samozadowolenia, dziedzictwa kulturowego Włochom, a oceanu Portugalczykom. Gdybym dziś był dwudziestoparolatkiem, to chciałbym na zawsze stąd wyjechać i rozumiem każdego, kto pragnie porzucić ten kraj, odciąć się od niego i stać się kimś innym. Za późno, za wiele lat tu żyję, na stałe już nie wyjadę, ale po raz pierwszy w życiu wyobrażam sobie, co by się stało, gdybym w 1988 roku został we Francji i nie wrócił do Polski na studia. Zapewne nie zostałbym pisarzem, redaktorem, felietonistą, nie poznałbym ludzi, których tutaj pokochałem i którzy stworzyli moje życie, ale przynajmniej nie byłbym już Polakiem”. – Krzysztof Varga
Pierwsza biografia Mistrza. Na początku słów kilka, dlaczego Edmund Niziurski wielkim pisarzem był. Potem galeria rabusiów, złoczyńców, oszustów, których lubimy, a nawet kochamy. A także zacne grono gogów. Później historia życia pisarza, którego fenomenalne książki ukształtowały całe pokolenia dorosłych dziś ludzi. Wielka uczta czytelnicza! Co takiego było w pisarstwie autora Sposobu na Alcybiadesa, że jego historie, rozgrywające się w zgrzebnej Polsce, tak bardzo przemówiły nam do serca, ale i do rozumu? Jak to się stało, że pragnęliśmy zamieszkać w fikcyjnych Odrzywołach? Dlaczego bardziej ekscytowała nas historia broni ukrytej w starym browarze, tajemnica Twierdzy Persil, czy skrzynie Szwajsa w Niekłaju niż skarby piratów zakopane na Karaibach? Dlaczego świat szkoły w Gnypowicach Wielkich był bogatszy i bardziej podniecający niż podróż w osiemdziesiąt dni dookoła świata? Dlaczego i Zygmunt Miłoszewski, i Jerzy Pilch, i Juliusz Machulski, i Mariusz Czubaj, i Grzegorz Kasdepke oraz wielu innych na stronach tej książki przyznają: Niziurski naszym Mistrzem był i potrafią na wyrywki z pamięci zacytować fragmenty jego powieści? Bo jeśli istnieje w Polsce prawdziwa, niezniszczalna wspólnota, to tworzą ją dorośli dziś obywatele, którzy wychowali się na powieściach Niziurskiego. Ta książka o jego życiu i pisarstwie jest dla nich i o nich.
András żyje siłą bezwładu. Od lat trwa w skomplikowanym związku z Ágnes, praca naukowa nad historią literatury austriackiej już dawno przestała go interesować, próbuje napisać wiekopomną powieść, ale nie potrafi wymyślić nawet pierwszego zdania. Z kumplami nad szprycerem toczy więc niekończące się dyskusje o życiu i sporcie, chadza do teatru albo na demonstracje, choć robi to wyłącznie dla Ágnes, i zapamiętale kataloguje przykłady dawnej wielkości Węgier i dawnych ich klęsk. I tylko od czasu do czasu coś tę rutynę przerwie. W tej historii głównych bohaterów jest dwóch: András i Budapeszt, bo miasto to zbudowano właśnie dlatego, by on w nim żył, by mógł chodzić po Wielkim Bulwarze, patrzeć na budańskie wzgórza, spoglądać na Dunaj z okien autobusu 178 jadącego mostem Elżbiety i spacerować po Zugló, dzielnicy swojego dzieciństwa, które upłynęło w cieniu nieobecnego ojca, babki kalwinki i wiecznie wzdychającej matki. Sonennberg to nie tylko brawurowo i z poczuciem humoru opowiedziana historia życia kilkorga mieszkańców Budapesztu. To także hołd dla niezwykłej stolicy kraju, który szczyci się gwiazdami piłki wodnej, przemysłu porno i seryjnymi zabójcami. To również błyskotliwe wykorzystanie obsesyjnego i zjadliwego stylu austriackiej prozy do skonstruowania fenomenalnego bohatera.
Główny bohater to kumpel Adasia Miauczyńskiego i Woody’ego Allena. To pozornie kosmopolityczny warszawski everyman. Pracuje w firmie, je zdrowe zestawy obiadowe, pije światowy alkohol i pali markowe papierosy, a przeglądając katalogi IKEI, pogryza sery. Jego opowieść ogarnia cały współczesny świat podszyty ironią i lękiem. Świat, w którym w fotelach zaprojektowanych przez najlepszych projektantów ciału nie wypada trząść się i śmierdzieć, starzeć się i porastać włosami, tyć i brzydnąć. A wychodząc na ulice, należy „wkładać uśmiech jak dwurzędowy garnitur”. Nagrobek z lastryko to powieść w pewnym sensie bezwstydna i niezwykle szczera. Dotkliwa i bolesna. Pogodna i dowcipna. Błyskotliwa i czuła. Mieszcząca w sobie wszelkie sprzeczności – podobnie jak rzeczywistość.
Węgry kształtem przypominają langosza, a plan tej podróży był prosty: objechać kraj wzdłuż granic, czyli objeść go jak langosza od chrupiących krawędzi. Pierwsze ugryzienie to Fertőd i odrobina luksusu w pałacu Esterházych, węgierskim Wersalu, a potem kolejne kęsy wzdłuż siedmiu granic, aż do ostatniego w Győr i pożegnania z krajem nad paprykarzem z ziemniaków z kiełbasą. A po drodze między innymi zagadka skradzionej głowy Josepha Haydna, grób serca, jelit i wątroby Sulejmana Wspaniałego, cygańskie Gilvánfa z cygańskim samorządem i z cygańską biedą, Hercegszántó z wielką blaszaną Matką Boską i spółdzielnią rolniczą imienia Lenina, Ásotthalom z domem pamięci najsłynniejszego węgierskiego rozbójnika Sándora Rózsy i Mátészalka, gdzie produkuje się batony túró rudi, czyli dla wielu jeden z nielicznych powodów, dla których warto przyjechać na Węgry. Po drodze przystanki w kąpieliskach i ślady polskiej wojennej tułaczki po wrześniowej klęsce. Krzysztof Varga od lat przemierza kraj w poszukiwaniu kuriozów, ciekawostek, miejsc, do których nikt nie zagląda. Rusza w drogę i nigdy nie wie, gdzie skręci zwiedziony intrygującym drogowskazem. Osobliwe pomniki walczą w jego sercu o lepsze z odkrytą przypadkiem nieznaną wcześniej czardą, w której podają fenomenalny pörkölt z jelenia. Ostatnia część węgierskiej trylogii to wędrówka po madziarskiej prowincji wzdłuż dzisiejszych granic kraju. Okazuje się jednak, że biegną one inaczej niż na mapie, bo współczesne Węgry to kraj, którego nie ma, ogryzek z dawnego wielkiego państwa, więc Varga nieustannie albo zbliża się do centrum, albo granice przekracza. „Pomysł na Gulasz z turula wpadł mi do głowy dziesięć lat temu w budapeszteńskich łaźniach. Myślałem wtedy, że będzie to moja jedyna książka o Węgrzech, w której nie tylko rozliczę się ze swoimi sprawami rodzinnymi, ale też przekażę polskim czytelnikom garść wiedzy o kraju, z którego pochodził mój ojciec. Minęło kolejne kilka lat i pojąwszy, że mam coś jeszcze do dodania, napisałem Czardasz z mangalicą, który opowiada o moich peregrynacjach po węgierskiej prowincji. Langosz w jurcie jest ostatnią książką z tego cyklu, domknięciem trylogii – opowieścią o węgierskich pograniczach” – Krzysztof Varga. „Gastronomiczno-historyczno-filozoficzny przewodnik subiektywny Krzysztofa Vargi to wciągająca podróż przez granice i wzdłuż granic. Następnym razem na wino do Egeru albo do Tokaju można, a nawet trzeba udać się w mniejszym pośpiechu i bocznymi drogami. Wina nie braknie” – Wojtek Smarzowski.
Być może to jedna z najsmutniejszych książek, jaką napisano w ostatnich latach. Doskonały dokument naszych czasów. Wyrazista, podana z doskonałą ostrością wizja współczesnego człowieka. Człowieka, którego autor, mimo wszystko, obdarza ciepłem i humorem. Choć operując błyskotliwym dowcipem bezlitośnie dobiera się do coraz głębszych warstw, coraz pilniej strzeżonych intymnych sekretów i nerwic swojego bohatera. Główny bohater to kumpel Adasia Miauczyńskiego i Woody?ego Allena. I mimo tego, że rzecz dzieje się w Warszawie ? bohater jest kosmopolityczny, pracuje w Firmie, je zdrowe zestawy firmowe, pije globalny alkohol, je globalne sery i pali globalne papierosy, przegląda globalne katalogi IKEI. To everyman. A jego opowieść ogarnia cały współczesny świat. Krytycy narzekający na brak powieści dotykającej współczesności zostaną zaspokojeni. I to kompleksowo. Oto książka opisująca współczesność w całej jej złożoności, naświetlająca paradoksy, piętnująca śmieszne mechanizmy i niemądre przyzwyczajenia. Mamy tu piękno i smutek konsumpcji, ucieczkowość od śmierci i fascynację śmiercią, potrzebę samozaspokojenia i egoizmu, oraz silne pragnienie uczestnictwa w społecznych rytuałach. Potrzebę samotności i miłości. Permanentny chwiejny balans pomiędzy śmiercią i rozkładem a błyszczącym naperfumowanym czasopismem. Pomiędzy przedmiotami ? coraz nowszymi, lepszymi, piękniejszymi, bardziej niezawodnymi, a żywym organizmem ? coraz bardziej zawodnym, bolesnym. Bowiem w tym naperfumowanym, pokolorowanym świecie, cielesność jest tym bardziej dotkliwa i wstydliwa. W fotelach zaprojektowanych przez najlepszych światowych projektantów ciału nie wypada trząść się i śmierdzieć, starzeć się i porastać włosami, tyć i brzydnąć. Mięknąć. Wychodząc na ulice, należy ?wkładać uśmiech jak dwurzędowy garnitur?. Dom to własne miejsce ?do stękania, narzekania i umierania?. Ta wciągająca historia to atrakcyjny materiał badawczy nie tylko dla psychoanalityka, ale także dla socjologa i filozofa. Co lubi współczesny człowiek i czego się boi? W jaki sposób nawiązuje więzi społeczne? Dla czego żyje? W jaki sposób próbuje uczynić siebie szczęśliwym? ?Nagrobek z lastryko? to mądra, gorzka i smutna ale mimo wszystko ciepła i pełna humoru opowieść o życiu Człowieka. Książka w pewnym sensie bezwstydna i niezwykle szczera. Dotkliwa i bolesna. Pogodna i dowcipna. Błyskotliwa i czuła. Mieszcząca w sobie wszelkie sprzeczności ? podobnie jak rzeczywistość. ?Babcia i dziadek żyli jak pies z kotem. W 2006 roku wydali na świat córkę. Kilkadziesiąt lat później ta powiła bohatera-narratora, lecz bez udziału mężczyzny. Główny bohater już nikogo nie spłodzi. Około roku 2070 przerwie łańcuch nieszczęść, który zwykliśmy nazywać życiem. Ponura logika przedstawia się zatem tak: zła rodzina, pół rodziny, brak rodziny, nicość. To nie jest dobry kierunek ? przekonuje Krzysztof Varga w swojej futurystycznej powieść o wydźwięku prorodzinnym. Żart? Bynajmniej! ?Nagrobek z lastryko?, mimo że jest utworem wielce przewrotnym, został napisany ku rozwadze. W tej powieści spotkały się wszystkie najlepsze cechy pisarstwa Vargi: szlachetna melancholia, głęboka ironia, stylistyczna dyscyplina.? Dariusz Nowacki ?Tragizm ludzkiej egzystencji, nad którą nieuchronnie wisi chmura ostateczności, metafizyka dziejów ludzkich ? to przecież dotyczy każdego z nas ? pomyślałem, czytając najnowszą powieść Krzyśka Vargi. ?Nagrobek z lastryko? to smutno-piękna choć nierzadko z humorem napisana książka. Krzysiek skończył z literackim rokendrolem, który zresztą zawsze mi się u niego podobał. Tak jak dawniej ? zanurzony w Warszawie, w ludzkich historiach i trochę w punku ? teraz staje się megadojrzałym pisarzem. Szacun po trzykroć.? Muniek Staszczyk
Zazdroszczę felietonistom politycznym, oni mogą codziennie napisać wystrzałowy felieton. Wystarczy, że rano włączą radio, wejdą do internetu, przejrzą gazety. Pisanie felietonów, do których punktem wyjścia jest kultura, wymaga jednak przeczytania książek, obejrzenia filmów i wysłuchania płyt. Ale satysfakcja jest niepomiernie większa, niż w przypadku doraźnego komentowania. Nawet, jeśli owe książki, filmy, płyty są grafomańskie i nieudaczne. A wręcz powiedziałbym, że satysfakcja jest wówczas jeszcze większa, ponieważ felietonistyka jest zajęciem dla autorów szczycących się ponadnormatywnym poziomem złego charakteru, niesympatyczności i zgorzknienia. Ten, kto ma dobry charakter, przyjazne usposobienie i prawdziwie chrześcijańską miłość bliźniego od pisania felietonów trzymać się powinien z daleka. Krzysztof Varga, urodzony w Warszawie w 1968 roku pisarz i felietonista. Autor m.in. powieści Masakra, Tequila, Nagrobek z lastryko, Trociny. Wydał także dwie książki eseistyczne Gulasz z Turula i Czardasz z mangalicą. Trzykrotnie nominowany do Nagrody Literackiej NIKE, laureat NIKE Czytelników w 2009 roku za Gulasz z Turula.
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro