"Coraz rzadziej mamy dzisiaj okazję obcować z arcydziełami ludzkiej myśli. Ta fascynująca proza przenosi nas w niezwykły świat. Duende to intelektualny luksus!"
Ja fotografuję rzekę. Rzeka, drogi panie, to boska istota, ma boską twarz, jeśli pozwoli na siebie popatrzeć, można odczytać jej boskie myśli, odgadnąć boskie nastroje, uczucia. Ta rzeka mówi ludzkim głosem, tysiącem głosów. Słyszy pan ten szum? Te głosy wabią, szepczą, modlą się, nawołują. Ale nie interesują jej ludzkie losy, jest obojętna i jak bogowie nie ma litości. Ten kraj jest pełen mitów, więcej tu cieni niż ludzi. Wystarczy patrzeć. Moje fotografie mogą się wydawać absurdalne, bo chcę pokazać w nich coś, co płynie jak czas i zabiera z sobą wszystko, co pragnęlibyśmy zachować. Na dziś, na jutro, na wieczność. Na swój sposób robimy to wszyscy, wszyscy staramy się coś ocalić. Wciąż wierzę, że są tacy nieliczni którym się to udaje. Adam Wodnicki (1930–2020) – profesor zwyczajny sztuki, długoletni pedagog, dziekan i prorektor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Tłumacz literatury francuskiej, głównie poezji. W dorobku translatorskim miedzy innymi dzieła wszystkie Saint-John Perse’a, Yves’a Bonnefoya, wybrane dzieła Edmonda Jabes’a, Juliena Gracqa, Simone Weil. Autor książek: Notatki z Prowansji (2011), Obrazki z krainy d’Oc (2012), Tryptyk oksytański (2014), Anamnezy (2015).
Tam, gdzie trawa ma tylko jedno pragnienie, aby zachować zieloność, a krzemień, aby dawać świadectwo rozdzielenia wody od piasku, więź staje się literaturą, a Księga światem.Powrót do Księgi toruje w głębinie swą drogę jako ostatnia część tryptyku, na który składają się Księga Pytań i Księga Jukiela.
Drugi już arlezjański notes podróżny do prowadzenia prywatnych zapisków, ilustrowany fotografiami i tekstami profesora Adama Wodnickiego (na francuski tłumaczyła Zofia Bobowicz). Strony numerowane, notes z indeksem ułatwiającym porządkowanie dokonanych wpisów.
Zachwyciłem sie tym teksem, który jest poematem- łącznie z Twoim wczesnym wierszem, zachowującym świeżość. Pię120kny tekst, gratuluję. Jest w nim coś niezwykłego, wspaniale niedzisiejszego. Świat lśni, mimo że bogowie postarzeli się. Tu może jedyna uwaga: a może bogowie wcale się nie zestarzeli, może- w ukryciu- są nadal potężni? Fragment listu.
Adam Wodnicki nie ogląda się na to „jak się dzisiaj pisze”. Nie wstydzi się swojej erudycji. Wie, że pisarze są żywą pamięcią kultury, że kieruje nimi czujna obserwacja tego, co jest, ale także obecność dawnych mitów – i dlatego starożytny Tezeusz może się spotkać z Kafką.
Słowa, słowa… Nasi sprzymierzeńcy, świadkowie, sędziowie; żyjemy z nimi, obok nich, widzimy, jak się rodzą, jak żyją, jak umierają. Jedne, choć czas ich minął, opierają się, walczą o przetrwanie, inne odchodzą cicho, niezauważenie. Ileż słów odprowadziliśmy na zawsze, ile pogrzebaliśmy na cmentarzyskach pamięci. Słów, które umarły, nie da się przywrócić do życia, można je tylko opłakiwać. Ale cudem i tajemnicą jest to, że w ich miejsce rodzą się nowe. Prawdziwym dramatem jest śmierć języka, bo razem z nim w otchłań niepamięci zapada część naszej tożsamości, naszej historii, nas samych. Płacząc nad taką śmiercią, opłakujemy własne przemijanie.
Jeżeli czytać "Lekcję łaciny" jako dziennik pożegnań z Arles, to wtedy trudno nie myśleć o "Tryptyku oksytańskim". Rodan płynie tu wolniej, mniej jest ekstatycznych momentów, widać za to "klarowność przęseł", które odbija rzeka czasu. Ale można ją czytać inaczej, w perspektywie, którą otwiera tytuł książki: jako powrót do pierwszych zasad, do fundamentów cywilizacji, która na naszych oczach ulega przyspieszonemu rozpadowi.Joanna Zach
„Jeśliby dla zapisanych w tej książce opowieści szukać jakiegoś skrótu, metafory, można by powiedzieć, że są jak gest uniesienia dłoni, kiedy o chłodnym poranku, stojąc na osnutym węglowym dymem i mgłą kolejowym peronie, żegna się tych, którzy odjeżdżają na zawsze, nie wiedząc na pewno, czy żegna się ich, czy siebie. Mgła zaciera kontury rzeczy, w oświetlonych oknach widać jakieś postacie, twarze sprzed lat – nierozpoznawalne już, chociaż znajome; za chwilę znikną w ciemności, pozostanie pustka, której przecież nie sposób wypełnić słowem. Wtedy szuka się jakiegoś zaklęcia, gestu, znaku, czegokolwiek, co mogłoby zatrzymać czas, ocalić go od zapomnienia, choćby tym znakiem mógł być tylko gest podniesienia dłoni”. – Adam Wodnicki, O pamięci
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro