Była komisarz Klementyna Kopp po czterdziestu latach wraca w rodzinne strony. Na prośbę matki ma przyjrzeć się sprawie pewnego morderstwa. W drodze do Złocin znika jednak bez śladu. Mieszkańcy zgodnie twierdzą, że nigdy nie dotarła do miasteczka, ale aspirant Daniel Podgórski odkrywa, że musiało być inaczej. Dlaczego wszyscy kłamią? Co stało się z Klementyną? Kto maluje tajemnicze graffiti z czarną szubienicą i podrzuca martwe ptaki? Jaki ma to związek z okrutną egzekucją, dokonaną nad jeziorem Bachotek w październiku 1939 roku?
Dom czwarty to siódmy tom sagi kryminalnej o policjantach z Lipowa. Opowieści o Lipowie łączą w sobie elementy klasycznego kryminału i powieści obyczajowej z rozbudowanym wątkiem psychologicznym. Porównywane są do książek Agathy Christie i powieści szwedzkiej królowej gatunku, Camilli Läckberg. Prawa do publikacji serii sprzedane zostały do ponad dwudziestu krajów.
Katarzyna Puzyńska (ur. 1985) – z wykształcenia psycholog. Przez kilka lat pracowała jako nauczyciel akademicki na wydziale psychologii. Teraz całkowicie skupiła się na realizowaniu swojej największej pasji, czyli pisaniu. W wolnych chwilach biega, spaceruje ze swoimi psami i jeździ konno. Uwielbia Skandynawię i Hiszpanię. Pochodzi z Warszawy, ale w dzieciństwie wiele czasu spędzała w niewielkiej wsi pod Brodnicą, gdzie toczy się akcja jej powieści.
Autor | Katarzyna Puzyńska |
Wydawnictwo | Prószyński |
Rok wydania | 2016 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 576 |
Format | 12.5 x 19.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-8097-014-4 |
Kod paskowy (EAN) | 9788380970144 |
Waga | 400 g |
Wymiary | 125 x 195 x 38 mm |
Data premiery | 2016.11.08 |
Data pojawienia się | 2016.10.17 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Przyznam szczerze, przy tej serii nie będę obiektywna. Jestem wielką fanką Kasi Puzyńskiej i zawsze z niecierpliwością czekam na kolejne części. Jak dla mnie “Dom czwarty” to mistrzostwo i najlepsza część z całego cyklu.
Tym razem sprawa toczy się wokół Klementyny i jej rodzinnych stron. Policjantka, a w sumie to już była policjantka, wybiera się po 40 latach do domu, aby na prośbę mamy przyjrzeć się zabójstwu sprzed dwóch lat. Jednak Klementyna nie zaginęła po drodze, mieszkańcy sądzą, że nie dotarła na miejsce, ale Daniel ma powody, aby uważać inaczej. Podczas krótkiego pobytu w Złocinach odkrywa, że wiele nie wie o swojej koleżance z pracy, a mieszkańcy mają na sumieniu coś więcej niż tylko niepozorne kłamstwa na temat policjantki…
Złociny. Mała miejscowość, gdzie wszyscy się znają. Ludzie znają nie tylko swoich sąsiadów z widzenia, ale często też potrafią powiedzieć sporo o ich przeszłości, pracy, zwyczajach czy rodzinie. Takie miejsce, to idealne środowisko do przeprowadzania śledztwa. Ale też takie, gdzie każdy każdego kryje, a tajemnice nie wychodzą na zewnątrz…
Ten tom podobał mi się najbardziej. Akcja jest nawiązaniem do przeszłości Klementyny, która nietuzinkową postacią w całej serii. Dobrze, że mamy okazję dowiedzieć o niej coś więcej, szczególnie, że obawiam się, że po Łaskunie może jej być trochę mniej w całej książce.
W dodatku nawiązanie do czasów II wojny światowej,gdzie te tereny były okupowane przez Niemców również zrobiło na mnie wrażenie. Jestem fanką wszystkich takich historii. Te opowiadania, choć często brutalne i ukazujące ludzkie okrucieństwo, są również częścią naszego dziedzictwa, Szczególnie te, które były stosunkowo niedawno.
Dom czwarty związany jest właśnie z jedną z legend z tamtego czasu. W tym domu miał byś schowany cały zrabowany skarb, który Niemcy zostawili uciekając w pośpiechu. Wielu go szukało, ale niejasne wytyczne do co położenia uniemożliwiały znalezienie tego.
Złociny mają też inne tajemnice. Tajemnicze zabójstwo, z którym wciąż wiąże się wiele wątpliwości i jest tematem tabu we wiosce. Zamieszani w to nie tylko mieszkańcy, ale też jeden z wysoko postawionych policjantów robią wszystko, aby sprawa nie została na nowo otwarta. Nawet po bezpośredniej konfrontacji, śledczy wciąż mają poczucie, że nie wszystko zostało powiedziane.
Dom czwarty jest niejednoznaczną historią. Miałam wrażenie, że poprzednie były jednak bardziej zamkniętymi, osobnymi rozdziałami. Ta część zostawiła mnie z niedopowiedzeniami. Nie spodziewałam się tego, ale to tylko sprawiło, że tym bardziej jestem spragniona kolejnej książki autorki.
Cały cykl Lipowo jest godny polecenia. Uważam, że to naprawdę niesamowite książki i lubię do nich wracać. Trzymają w napięciu, nie są oczywiste i choć to zazwyczaj są to potężne tomiska, to naprawdę przy nich wypoczywam.
Jestem na tak!
To już siódmy tom sagi kryminalnej o policjantach z Lipowa. Mogło by się wydawać, że swojscy i dobrze znani bohaterowie przemyceni w fabułę z poprzednich części już niczym nie będą w stanie czytelnika zaskoczyć, a jednak… Tym razem na pierwszy ogień idzie kontrowersyjna Klementyna Kopp, o której, paradoksalnie, dowiadujemy się najwięcej podczas jej nieobecności. Autorka stawia ją w świetle reflektorów obnażając z bujnej w niełatwe wydarzenia przeszłości. To ona jest sprawczynią całego tego zamieszania, w które zostają zaangażowani pozostali bohaterowie.
Daniel Podgórski, po traumatycznych wydarzeniach związanych z utratą dziecka oraz oskarżeniem o zabójstwo, przechodzi swego rodzaju metamorfozę, nieudolnie starając się zamknąć za sobą rozdział minionych dni. Dotąd lubiący sobie zjeść i wypić, stawia na suple i siłownie. Dacie wiarę? Szorstki, zadziorny, nerwowy. Jego cierpliwość zostanie wystawiona na wiele prób, bo starając się rozwikłać niecierpiącą zwłoki sprawę musi poradzić sobie z towarzystwem Emilii i Weroniki, a przecież z obiema kobietami coś go przecież łączyło.
Nieprzepracowane problemy z przeszłości i nowe wyzwania. Katarzyna Puzyńska kreśli wielobarwne portrety psychologiczne nie zapominając o tym, że prowadzący śledztwo policjanci mają przecież prywatne życie, niemniej zawiłe i ciekawe od spraw notowanych w aktach. I zawsze potrafi zaskoczyć, bo umiejętnie wprowadzając w akcję wielu bohaterów, otworzyła sobie furtkę różnorakich kombinacji i możliwości. Zawsze przeze mnie akceptowanych.
„Dom czwarty” to wielowątkowy kryminał łączący w sobie elementy powieści obyczajowej. Trudno byłoby stwierdzić, że pojawia się tutaj tylko jeden temat główny. Jest śledztwo dotyczące zaginięcia Klementyny, sprawa morderstwa z nieodległej przeszłości i okrutna egzekucja z roku 1939 – a poszczególne elementy wręcz ścigają się rywalizując o uwagę czytelnika, stąd nie ma czasu na przestoje i nudę. Pomimo tego, że w książce dzieje się tak wiele, proza Katarzyny Puzyńskiej zawsze charakteryzuje się klarownością treści. Przejrzysty styl i przekaz sprawiają, że nie ma obaw o zbyt wielkie zamieszanie i chaos, a jedyną niewiadomą i zagadką pozostaje rozwikłanie śledztwa. A nieco dokładniej - kilku spraw.
Autorka zadbała o odpowiedni klimat, ten budowany pośród policjantów czy wzbudzających podejrzenia mieszkańców miasteczka. Jest charakterystyczne dla poszczególnych środowisk słownictwo, które absolutnie nie sprawia problemu w odbiorze treści. Tym razem mniej tutaj makabrycznych scen, choć nie mniej pochłaniających i uaktywniających zmysł tropiciela elementów. Co nieco przewidziałam, ale nie wszystko. Kolejny raz dałam się zaskoczyć i nie mam tej książce nic do zarzucenia. Jest tak samo rewelacyjna i tak samo wciągająca jak wszystkie poprzednie części sagi. A nudą powiewać może tylko moje stwierdzenie, że nic się nie zmieniło i pani Puzyńska nadal pozostaje moim numerem jeden tego gatunku.