Julita, uczennica warszawskiego liceum, w niczym nie przypomina typowej nastolatki. Nie chodzi na imprezy ani na randki, nie spotyka się z przyjaciółmi. Żyje w cieniu wydarzenia z przeszłości, które nie pozwala jej zachowywać się tak jak klasowe koleżanki. Pewnego dnia otrzymuje propozycję, która może jej pomóc przełamać strach. Jedyne, co musi zrobić, to zatańczyć w konkursie kizomby.
Marcel jest tancerzem i instruktorem, który zaraża swoją pasją innych w szkole tańców latynoamerykańskich. Jego życie ulega całkowitej przemianie, kiedy dowiaduje się o chorobie matki. Światełkiem w tunelu okazuje się konkurs tańca, w którym mężczyzna postanawia wystartować. Wygraną chciałby przeznaczyć na pomoc matce.
Dwoje obcych sobie ludzi zaczyna łączyć jedno pragnienie, chociaż każde z nich postrzega zwycięstwo w zupełnie innym wymiarze. Wydaje się, że Julitę i Marcela dzieli przepaść, której nie można pokonać, a jednak…
W tańcu i miłości wszystko może się zdarzyć.
Autor | Anna Dąbrowska |
Wydawnictwo | Zysk i S-ka |
Rok wydania | 2017 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 392 |
Format | 14.0 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 9788365676993 |
Kod paskowy (EAN) | 9788365676993 |
Waga | 362 g |
Wymiary | 140 x 205 x 24 mm |
Data premiery | 2017.03.30 |
Data pojawienia się | 2017.03.30 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 2 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 2 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Taniec. Jedni traktują go jako formę rozrywki, inni wręcz przeciwnie – nienawidzą go. Są też tacy, dla których jest on sposobem wyrażania siebie. Traktują go jak coś niezbędnego do życia. I wiecie co? Rzeczywiście coś w tym jest. Wystarczy po prostu dać się ponieść muzyce i zapomnieć o wszelkich problemach, innych ludziach i całym otaczającym świecie, który każdego dnia coraz bardziej przygniata. Od razu wszystko nabiera barw...
Od zawsze ciągnęło mnie do wszystkiego, co związane z tańcem i muzyką. Sama nawet tańczyłam jako dziecko, ale teraz pozostały mi jedynie filmy i książki. Byłam zaintrygowana opisem W rytmie passady, ale szczerze powiedziawszy, to nie wiedziałam czego się spodziewać. Rzadko sięgam po polską twórczość, ze względu na to, że często się zawodzę, ale nie tym razem!
Ta książka jest przepełniona tańcem – uzależniającym, fascynującym i idealnym na zapomnienie o wszelkich problemach. Ale nie chodzi tu tylko o to: ważne są prywatne życiowe zwycięstwa. A także porażki. Choroby najbliższych. Rodzinne kłopoty. Traumy z przeszłości. Autorka zgrabnie wszystko splotła, ukazując zarówno jasne, jak i ciemne strony codzienności.
Bohaterowie zostali dobrze wykreowani. Polubiłam Julitę. Wydawała się miła, choć z wiadomych względów odosobniona. Zmagała się z traumą, która nie pozwalała jej normalnie żyć. Z zaciekawieniem obserwowałam, jak dzięki lekcji tańca stopniowo otwierała się na innych. Jeśli chodzi o Marcela i Kubę, to tego pierwszego dało się lubić, chociaż momentami irytowało mnie jego egoistyczne podejście do niektórych spraw. Za to spodobał mi się sposób, w jaki traktował Julę. Usilnie próbował jej pomóc z jej specyficznym problemem. Za to nie potrafiłam znieść Kuby i jego natarczywości. Był bardzo uparty i rezygnacja to ostatnia rzecz, którą mógłby rozważyć.
Wątek romantyczny miał swoje plusy i minusy. Jestem przeciwniczką trójkątów miłosnych, a tutaj takowy się pojawił. Julita i dwóch znacznie starszych mężczyzn. Nie wróży to zbyt dobrze, prawda? Jednakże dało się znieść wzajemną rywalizację... do czasu. Zakończenie było dla mnie niemałym zaskoczeniem. Kompletnie nie spodziewałam się, że autorka aż tak zabawi się losem bohaterów. Aż musiałam usiąść i w spokoju sobie wszystko przemyśleć. Za dużo... zdecydowanie zbyt wiele się zdarzyło. Nie potrafię się z tym pogodzić.
Podsumowując, W rytmie passady to opowieść o miłości, zmaganiu się z przeciwnościami losu, a także o tańcu, który potrafi uzależniać. Muszę przyznać, że mi się podobało, chociaż znalazłam kilka niedociągnięć. Jeśli macie nadzieję na słodką historię miłosną, to możecie się zawieść. Do tego daleko. To po prostu książka o życiu i decyzjach, które potrafią zarówno zniszczyć, jak i odbudować stracone nadzieje. Taniec to nie wszystko. A może nawet więcej niż wszystko? Myślę, że powinna się spodobać fanom takich klimatów, ale nie tylko. Do mnie trafiła, mam nadzieję, że wam także przypadnie do gustu.
Nie mogłam się doczekać chwili, w której będę miała okazję przeczytać kolejną powieść Anny Dąbrowskiej. Już podczas lektury Nakarmię cię miłością zostałam zauroczona stylem autorki, więc i tym razem spodziewałam się przyjemnej, wciągającej powieści.
Chciałam zacząć od negatywów, jak to mam w zwyczaju, ale… uwaga… tym razem nie mam się do czego przyczepić… No może poza paroma literówkami (hihihi)… Poza tą drobnostką, którą możemy przemilczeć, technicznie powieść jest taką, jaką być powinna – dobrze się czyta, wciąga i rozkłada na łopatki zakończeniem… ale powolutku…
W rytmie passady czyta się szybko, by nie powiedzieć, że za szybko. Historia wciąga od pierwszych zdań. Strona po stronie czytelnik zagłębia się w świat, można rzec nawet (początkowo) w dwa światy – Julity i Marcela, które z czasem splatają się ze sobą. Pytanie, czy na zawsze?
Bohaterowie wykreowani przez Annę Dobrowską są na pewno dopracowani. Pod względem psychologicznym. Dzięki narracji z perspektywy zarówno dziewiętnastoletniej dziewczyny, jak i dwudziestoośmioletniego mężczyzny, poznajemy ich nieomalże na wylot. Ich historie, przeżycia – to, co ukształtowało ich do obecnej formy.
Czy są to postaci do polubienia? Szczerze nie wiem. Ocenicie sami, jeśli zdecydujecie się ich poznać. Są na pewno wyraziści i nieomalże rzeczywiści, co zdecydowanie działa na ich korzyść, sprawiając, że są jednocześnie zwykli i niezwykli… warci zapamiętania.
Anna Dąbrowska i tym razem porusza wiele trudnych problemów, jakie każdy z nas może napotkać na swojej ścieżce lub swoim otoczeniu. Brutalne pobicie, ciężka choroba bliskiej osoby i… nietypowe upodobania jednego z członków rodziny. To wszystko tworzy mieszankę wybuchową, która jednocześnie zaskakuje i intryguje swoim zgraniem i uzupełnieniem całej historii miłości, trudnego uczucia.
Pisałam to przy okazji recenzji Nakarmię cię miłością – za TAKIE zakończenia powinno się karać, jeśli nigdzie autor nie uprzedził, że wgniecie ono czytelnika w fotel i sprawi, że serduszko rozsypie się niczym rzucona o beton kryształowa kula! Tego się po prostu nie robi!
Pytanie: jak dalej żyć?
Podsumowując: Mówią, że muzyka i taniec łagodzą obyczaje… Na pewno są w stanie oddać wiele emocji, z jakimi człowiek spotyka się na co dzień. I w przypadku W rytmie passady widać jak duży wpływ na życie głównych bohaterów mają obie te rzeczy… Jeśli więc kochanie muzykę, taniec i dobre, porywające powieści, koniecznie sięgnijcie po tę książkę. Feeria emocji gwarantowana… Jednak nim zasiądziecie do ostatnich stron, usiądźcie wygodnie z lampką „czegoś mocniejszego” pod ręką… Nie zapomnicie tej książki na długo…
Są takie chwile w życiu czytelnika, że gdy natrafia na okładkę książki, a następnie zapoznaje się z jej opisem to już wie, że po prostu musi poznać tę historię. Ja tak właśnie miałam z W rytmie passady – Anny Dąbrowskiej.
Można powiedzieć, iż historia rozpoczyna się „z przytupem”. Już na wstępie poznajemy Julitę Poll (główną bohaterkę) i jej szaloną przyjaciółko – kuzynkę Olę Zawadzką. Dziewczyny są przeciwieństwem. Julita jest nieśmiałą, skromną nastolatką i uczennicą warszawskiego liceum. Mieszka z mamą. Nie chodzi na imprezy, a tym bardziej na randki. Jest pośmiewiskiem wśród rówieśników. Zawsze trzyma się na uboczu. Czas wolny spędza wśród książek, kolorowanek, a od pewnego czasu też na sali treningowej, oczywiście za namową Olki. Już na początku lektury można wywnioskować, iż Julita dźwiga ciężki bagaż doświadczeń, a jej przeszłość nie należy do beztroskich. Demony przeszłość, nie dają o sobie tak łatwo zapomnieć. Brzemię, które nosi każdego dnia przypomina jej o strasznych wydarzeniach, które miały miejsce trzy lata temu. Co takiego wydarzyło się w życiu dziewczyny, iż wciąż odczuwa paniczny strach, ból, wstyd, a każdy dotyk i stresująca sytuacja powoduje, iż wstrząsają nią torsję? Prawdę zna tylko Ola, a mama Julity musiała zadowolić się zupełnie innym przebiegiem tych wydarzeń...Julita i Ola uczęszczają dwa razy w tygodniu na treningi tańca i fitnessu połączone z zumbą w starym magazynie. Kiedy pewnego dnia spóźnione wpadają na sale treningową, coś im nie pasuje. Zajęć nie prowadzi Karolina - ich stała trenerka, tylko tajemniczy przystojniak - Kuba. Chłopak gdy tylko zobaczył Julitę na sali, od razu swoją uwagę skierował właśnie na nią. Dziewczyna jednak nie ma ochoty być jego obiektem westchnień, a tym bardziej nie ma ochoty zawierać nowych znajomości. Aczkolwiek absolutnie nie zdaje sobie sprawy z tego, iż ta dociekliwa obserwacja przez nowego instruktora, spowoduje pojawienie się w jej życiu pewnego mężczyzny... Mianowicie Marcela Ruckiego – przystojnego, dwudziestoośmioletniego nauczyciela tańców latynoamerykańskich. Mężczyzna nie zawsze traktował swoje życie na poważnie, i nie zawsze podejmował słuszne i właściwe decyzje... Kiedyś w jego życiu liczyła się spontaniczność. Jednak kiedy dowiedział się, iż jego matka jest poważnie chora, zmienił się diametralnie. Można powiedzieć, iż wydoroślał. Tak bardzo chciałby aby jego mama wyzdrowiała. Aczkolwiek zdobycie pieniędzy na jej leczenie graniczy z cudem... Jednak Kuba wpada na całkiem dobry pomysł. Wymyślił jak może pomóc swojemu koledze w zdobyciu pieniędzy dla matki. Marcel musi tylko wystartować w konkursie tańca z amatorką. A amatorką ma być właśnie Julita. Czy Julita zgodzi się takie wyzwanie? Kizomba to intymna i bliska gra dwóch ciał... Czy dziewczyna będzie w stanie pokonać swoje lęki? Czy nauczy się tego tańca w trzy miesiące? Czy będzie potrafiła w końcu komuś zaufać znieść jego dotyk? I czy wyzna mu prawdę o swojej druzgocącej przeszłości? Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na te i inne pytania, które już pewnie zrodziły się w Waszych głowach to koniecznie musicie przeczytać całą książkę!
Fabuła może wydawać się Wam trochę banalna. Dziewczyna z bagażem doświadczeń poznaje chłopaka, mają razem zatańczyć i wygrać konkurs, aby matka chłopaka wyzdrowiała. Musze jednak przyznać, że w tej książce, nic nie jest banalne. Cała fabuła odchodzi od schematu. Nie ma przewidywalnych wątków. Nic nie jest takie, jakby wydawać się mogło. To co Autorka robi z czytelnikiem nie mieści się w głowie! Czytając W rytmie passady układałam sobie różne scenariusze, ale nic się nie sprawdziło. Wówczas tak bardzo się ucieszyłam. Anna Dąbrowska, mówiąc trochę kolokwialnie odwaliła kawał dobrej roboty! Ta książka, jest jeszcze lepsza od poprzedniej, a co to dopiero będzie dalej...
Z każda kolejną stroną W rytmie passady byłam zaintrygowana, zaciekawiona. Tak bardzo chciałam ją przeczytać szybko, aby poznać zakończenie, ale były takie momenty, że po prostu musiałam odłożyć na chwilę książkę, aby zaczerpnąć tchu. Mówię Wam, taka lawina emocji, na wszystkich 392 stronach… Bardzo sobie cenię styl pisania Anny Dąbrowskiej. Autorka kapitalnie tworzy plastyczne opisy, a także z dużą swobodną buduje rzetelne dialogi. Anna posługuję się również pięknym i bogatym językiem. Rewelacyjnie stopniuje napięcie, a każdą stronę czyta się z niecierpliwością i nieostającym zaciekawieniem.
Cieszę się, że Autorka ponownie postawiła na dwutorowy przebieg wydarzeń. Za pomocą takiego rozwiązania, bohaterowie odsłaniają przed czytelnikiem swoje głęboko skrywane myśli i uczucia, i stają się czytelnikowi bliżsi. Zdecydowanie jest to duży atut tej książki. Kolejnym plusem tej powieści, jest to, iż Autorka w sposób autentyczny opisała traumę Julity. Tak bardzo się ucieszyłam, jak pojawił się taki fragment. Z zapartym tchem śledziłam relacjonowana wydarzenia z przeszłości Julity. To co ją spotkało, wywołało w mnie ogromny ból, smutek i rozpacz. Autorka w bardzo wnikliwy sposób, przedstawiła ten fragment, nie bała się tego. Jestem niezmiernie usatysfakcjonowana. Zdecydowanie podnosi to wartość książki. Pewnie sobie myślicie sobie, iż wnikliwy opis druzgocącej przeszłość Julity to jedyny moment kiedy autorka mnie pozytywnie zaskoczyła, wywołała ciarki na moim ciele, muszę Was wyprowadzić z błędu! Gdzieś tam podświadomie zdawałam sobie jednak sprawę, iż zakończenie będzie jeszcze bardziej przygnębiające, ale to co przygotowała dla czytelników Anna Dąbrowska „po drodze” to… No po prostu brak mi słów! Coś niesamowitego. Wstrząs, szok, poruszenie i ogromne niedowierzanie…
W książce nie ma przypadkowym wątków, a emocje z niej bijące są tak bardzo realistyczne. Autorka świetnie skonstruowała bohaterów, są rzeczywiści, barwni i wyraziści. Ponadto imponujący jest również intensywnie skonstruowany wątek miłosny, który nadaje powieści piękne barwy. Imponujący jest prolog, imponujący jest punkt kulminacyjny, imponujące jest zakończenie. Ogólnie rzecz ujmując – całość jest imponująca! Po skończonej lekturze długo jeszcze trzymałam książkę w swoich objęciach, jakbym naprawdę wierzyła w to, iż jej cały urok, czar i piękno po prostu we mnie wsiąknie i wtedy staniemy się jednością. Ta książka pozostanie w moim serce na długie, długie lata... Anna Dąbrowska tak mnie zaskoczyła, że po lekturze napisałam do niej i zakomunikowałam jej, że przy najbliższej okazji ją uduszę za to co ze mną zrobiła i za to co zrobiła z bohaterami. Epilog oczywiście powalił mnie na kolana, wywołał ciarki na moim ciele, i dał tyle do myślenia...
Czy macie tak, że czasami po przeczytaniu jakiejś książki, siedzicie jeszcze kilka chwil wbici w fotel, czy w kanapę, krzesło nie poruszacie się i popadacie w zadumę, nostalgię? Brakuje Wam jakichkolwiek słów i postanawiacie przeanalizować, to co przed chwilą zostało Wam opowiedziane? Nie potraficie przejść do porządku dziennego, nie wiecie co ze sobą zrobić, bo cały czas przeżywacie historie zawartą na stronach powieści, która wywołała w Was wachlarz uczuć, niepowtarzalnych emocji? Jak tak właśnie miałam z W rytmie passady. Historię Julity i Marcela po prostu przeżywa się całą sobą. Przepraszam wszystkie wydarzenia, które miały miejsce w książce przeżywa się całym sobą… Te emocje, które wywołuje w czytelniku Autorka wpadają do naszego krwiobiegu i nie sposób się ich tak po prostu pozbyć. Lektura godna podziwu, a satysfakcja oczywiście gwarantowana (ale to już chyba pisałam prawda?) Książka rozdziera duszę, porusza do granic możliwości i niszczy emocjonalnie. Kocham tę historię całym moim sercem. Koniecznie musicie ją przeczytać, choćby się waliło i paliło.