Dawno, dawno temu znaleziono mnie na skraju lasu. Nikt nie wiedział, skąd się tam wzięłam. Nikt nie wiedział, kim jestem…
Alina od lat cierpi na zaburzenia snu. Jako dziecko została adoptowana, ale nie wie, kim była wcześniej. Przybrany ojciec Aliny, dawniej dziennikarz, przed śmiercią zostawia list i artykuły związane z jej odnalezieniem ponad dwadzieścia lat temu. Okazuje się, że przed laty zajmował się sprawą dziwnych zaginięć dzieci. W rozwikłaniu zagadki własnej przeszłości Alinie towarzyszy jej nowa lokatorka – tajemnicza Greta. Kim jest? Jakie skrywa tajemnice? I co łączy Alinę, Gretę, małą dziewczynkę o wielkiej wyobraźni, znanego współczesnego reżysera i pewną zapomnianą międzywojenną pisarkę?
Znak kukułki to opowieść o odmienności i poszukiwaniu własnej tożsamości. O wychodzeniu z traumy i samoakceptacji. I o opowieściach, które potrafią ocalać.
Autor | Anna Bichalska |
Wydawnictwo | Zysk i S-ka |
Rok wydania | 2019 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 420 |
Format | 14.0 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 9788381166348 |
Kod paskowy (EAN) | 9788381166348 |
Waga | 412 g |
Wymiary | 140 x 205 x 23 mm |
Data premiery | 2019.04.29 |
Data pojawienia się | 2019.04.29 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 1 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 1 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Ogromnie się cieszę, że w końcu sięgnęłam po tę pozycję, ponieważ Anna Bichalska napisała coś, co długo zostanie w mojej pamięci, bo jest tak dobre. No ale pozwólcie, że zacznę od początku.
Główną bohaterką powieści jest właśnie Alina. Jest to kobieta o trochę specyficznym charakterze. Z jednej strony wydaje się wycofana i cicha, ale z tej drugiej bywa stanowcza i uparta w dążeniu do wyznaczonego celu. Z początku ta bohaterka była mi obojętna i nie wiedziałam za bardzo, co o niej myśleć. Dopiero po kilkunastu stronach udało mi się jako tako wyrobić sobie zdanie na jej temat. Nawet ją polubiłam, choć nie powiem, chwilami mnie przerażała.
Pojawia się również Greta, czyli nowa tajemnicza współlokatorka Aliny. Ta dziewczyna z kolei jest taka dość szalona, wyluzowana, choć nikt nic o niej nie wie. Wydała mi się ona zdecydowanie bardziej barwną postacią niż główna bohaterka, chociaż Greta również potrafiła wzbudzić mój strach.
Sama historia, którą przedstawiła tutaj autorka, jest po trosze niepokojąca, zachwycająca i wnosi senną atmosferę. Pojawia się tutaj rozbudowany wątek snów, które przedstawiają przeróżne sytuacje, osoby oraz świat, który tak różni się od tego prawdziwego. Bywało, że musiałam przerywać czytanie, ponieważ czułam ogromny niepokój przez to, co było tu napisane. Trzeba jednak przyznać, że sprawiło to, iż Znak kukułki tak bardzo mnie zachwycił.
Anna Bichalska ciekawie wykreowała oraz przedstawiła bohaterów. Rozdziały zostały napisane z różnych perspektyw. Mogłabym nawet napisać, iż każdy z bohaterów przedstawił po swojemu poszczególne sytuacje. Mnie najbardziej zaciekawiły rozdziały pisane z perspektywy Marii. Teoretycznie nie miała ona zbyt dużo wspólnego z Aliną oraz jej życiem, jednak podczas lektury wyszły na jaw pewne kwiatki, które w jakiś sposób połączyły te dwie kobiety.
Jest to książka, którą, choć czytało mi się chwilami ciężko, to jestem nią szczerze zafascynowana. Klimat powieści, który pozostał ze mną do dziś, wzbudzał mój strach, dziwne myśli i chwilami czułam się naprawdę, jakbym śniła na jawie. Nie wiem, jak autorce udało się wywołać taki efekt, ale to było coś cholernie fascynującego. Owszem, możecie powiedzieć teraz, że jestem zdrowo świrnięta, ale jako miłośniczka literatury grozy (której ostatnio nie czytałam wcale, a to wstyd), przyznaję, że czytanie tej pozycji to było świetne przeżycie.
Tak, Znak kukułki to powieść obyczajowa, jednak ja odnalazłam w niej elementy grozy. Dlatego też czasem nie warto patrzeć na książki pod względem gatunku, ponieważ można znaleźć w niej coś zupełnie innego lub coś znacznie więcej.
Moja przygoda z tą pozycją się niestety już zakończyła, jednak z przyjemnością sięgnę po pozostałe książki Anny Bichalskiej. Jeżeli szukacie ciekawej powieści obyczajowej, która kryje w sobie coś więcej, to zdecydowanie Znak kukułki będzie lekturą dla Was.
"Znak kukułki" to książka pełna sprzeczności, komplikacji i chaosu. Ma jednak mocno specyficzny klimat, który zmusza czytelnika do poznania tej historii do samego końca. Mnie nie porwała tak, jak tego oczekiwałam.
Dramatyczne losy głównej bohaterki poznajemy stopniowo, autorka wprowadza mocno tajemniczy klimat, który od samego początku wywołuje mocne uczucie niepokoju. Alina, czołowa postać tej powieści została adoptowana jako mała dziewczynka, nie ma pojęcia o swojej przeszłości, rodzinie i powiązaniach. Żyje w przybranej rodzinie, w której mężczyzna pełniący rolę ojca pracował jako dziennikarz, co jest istotne dla całej fabuły, bo to właśnie on, przed śmiercią zajmował się tajemniczymi zaginięciami dzieci i zostawił jej pewien list i różne artykuły, które mogły skrywać prawdę o jej prawdziwym losie. Książka ma w sobie mroczny, straszny klimat, który aż wylewa się z każdej strony. Nie jest to łatwa, szybka i przyjemna lektura. Musimy przebrnąć przez akcję, razem z Aliną odkrywając jej przeszłość. Autorka wzmogła ten specyficzny klimat obdarowując główną bohaterkę zaburzeniami snu, które znacząco oddziałują na czytane przez nas wydarzenia. Część rzeczywistości miesza się ze snem, ciężko zrozumieć pewne sytuacje i rozdzielić fakty od wyobrażeń. Jednak postać Aliny nie jest jedyną "oryginalną", poznajemy też narrację Grety i Marii, obie równie niespotykane, owiane nutą osobliwości i jeszcze bardziej mieszające w akcji. Cała ta plątanina zdarzeń i osobowości sprawia, że ciężko mi ocenić tę książkę, bo z jednej strony mamy niespotykany, ciążący i mroczny klimat, a z drugiej zbyt zawiłą, nie do końca zrozumiałą akcję. To taka trochę powieść obyczajowa połączona z thrillerem psychologicznym i fantastyką, oddzielone są tylko cieniutką linią, którą ciężko zauważyć, a da się ją wyczuć. To trudna książka, w której wraz z bohaterami szukamy ich prawdziwego ja, ich tożsamości, może trochę refleksyjne spoglądamy na własne życie. Nie dla mnie są jednak fabuły, w których rzeczywistość zaplata się ze snem, kiedy jedno przenika drugie wywołując osłupienie i dezorientację. Nie pozwalało mi to wgłębić się i zrozumieć postaci Aliny, do czego dąży i jaki jest jej sens. Myślę, że Ci z Was, którzy lubią takie dość specyficzne książki, w których zdecydowanie dużo się dzieję będą zadowoleni, jeśli jednak wolicie bardziej realne, przyziemne powieści to ten tytuł lepiej omijajcie.
"Znak kukułki" to powieść nie dla każdego czytelnika, mnie nie porwała w ten unikalny i niebanalny świat, jednak znajdzie się sporo osób, które przepadną w tym wykreowanym, intrygującym i klimatycznym środowisku.
Zastanawialiście się, kiedyś nad tym, czy Wasze problemy ze snem mogą mieć głębsze podłoże? Takie, ukryte gdzieś w burzliwych emocjach, wydarzeniach, które chcielibyśmy ze wszystkich sił wymazać z pamięci? Często zaczynamy zdawać sobie sprawę z tego, że może nie zawsze warto znać prawdę, co jeśli jej ciężar będzie na tyle ogromny, że nie będziemy w stanie, go samodzielnie udźwignąć? Zapewne zadacie mi pytanie, czy musimy robić to sami, jednak myślę, że są sprawy, w których nie pomogą nam przyjaciele, czy też rodzina. Pewne prawdy musimy rozgryźć i poukładać sami.
„Znak kukułki” Anny Bichalskiej jest książką, która właśnie nastroiła mnie do takich, a nie innych przemyśleń. Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, byłam tego bardzo ciekawa, zwłaszcza, że okładka tej książki bardzo mnie zachęcała do tego, aby po nią sięgnąć i uchylić tajemnic z jej wnętrza. O czym jest książka? Czego możemy się spodziewać?
Główną bohaterką „Znaku kukułki” jest Alina, kobieta, która jako dziecko została adoptowana, wszystko, co wie na temat swojej przeszłości to fakt, że została znaleziona w lesie. Pamięć płata jej figla, wydaje się być dziurą, z której nie sposób jest wygrzebać brakujące informacje, których bardzo potrzebowała. Porzucono ją, kiedy była małym dzieckiem, nic nie pamięta z tego okresu, co może być dla niej zbawienne. Alina nie kwapi się, aby poznać swoją przeszłość, zdaje sobie sprawę, że mogłoby to pomóc na jej zaburzenia snu, ale równie dobrze mogłoby zaszkodzić jej psychice. Wszystko się zmienia, kiedy umiera jej przybrany ojciec, który dawniej pracował jako dziennikarz. Dziewczyna znajduje w jego rzeczach pokaźnych rozmiarów teczkę, w której znajduje artykuły i martwiały, które zebrał, a dotyczyły jej pojawienia się. Okazało się, że mężczyzna badał sprawę dziwnych i licznych zaginięć dzieci. Alina była pod wrażeniem tego, co robił dla niej ojciec, postanowiła dokończyć tą sprawę i jednak zacząć poszukiwać prawdy o sobie. Całe szczęście nie została z tym zupełnie sama, jej nowa współlokatorka Greta zdecydowała się jej pomóc w tych poszukiwaniach. Co łączy obie kobiety? Kim jest Greta? Czy uda się bohaterkom rozwikłać tą zagmatwaną tajemnicę?
„Znak kukułki” jest powieścią, przy której trzeba się skupić, być wypoczętym, aby lepiej ją sobie przyswoić. Jest trudna ze względu na to, że autorka przedstawia nam wiele historii, podczas których nie ma się pewności, czy tak naprawdę są autentyczne, czy jedynie snem, wytworzone przez umysł, który się broni. Bichalska jednak potrafi odpowiednio dozować napięcie, wie, kiedy podrzucić czytelnikowi kolejny smakowity kąsek, tłuściutką poszlakę, która sprawia, że myśli dociekającego prawdy czytelnika umykają gdzieś na boczny tor, chociaż ma się wrażenie, że prawie się rozwiązało zagadkę przeszłości Aliny. Snuta przez autorkę opowieść ma wiele niedomówień, które potrafią zaburzyć osąd i zwieść.
W „Znaku kukułki” możemy się doszukać kilku gatunków literackich, dlatego trudno jest jednostajnie jakiś jej przypisać. Mamy tutaj elementy obyczajówki, a także fantastyki, kiedy pojawiają się zagadnienia mistyczne, co było ciekawym zabiegiem, elementy thrillera, ale to, co jest w tym najciekawsze to fakt, że tak właściwie wszystko zależy od czytelnika. Ci, którzy lubią marzyć, podążać w fantastycznych klimatach mocniej będą się doszukiwać tych elementów uważając je, za te najbardziej istotne w całej opowieści. Ktoś, kto woli mocniej, twardziej stąpać po ziemi dostrzeże w niej, coś zupełnie innego.
Książka wciąga, ma niesamowity momentami baśniowy klimat, który napędza czytelniczą wyobraźnię. Tajemnica, dążenie do odkrycia głęboko ukrytej prawdy potrafi zaintrygować na tyle, że nie jest łatwo odłożyć książkę na bok. Jednego jestem pewna przy „Znaku kukułki” nie zaśniecie, będziecie krążyć na pograniczu jawy i snu rozwiązując tajemnice przeszłości.
Gatunek ,,Znaku kukułki" niezwykle trudno jest mi określić. Spotkałam się z określeniem, iż jest to literatura obyczajowa, choć moim zdaniem podchodzi ona raczej pod thriller, a miejscami nawet i horror. Łączy w sobie tyle rzeczy, że aż trudno się w tym wszystkim połapać! Jest to książka dziwaczna, która od razu zainteresowała mnie swoim opisem. Z początku trochę się rozczarowałam i nie potrafiłam zmusić się do jej czytania, lecz potem stała się dla mnie jak sen, w którym chciałam się zanurzyć i z którego w ogóle nie chciałam się wybudzać.
Alina jako dziecko została adoptowana przez mężczyznę, który znalazł ją na skraju lasu. Nikt nie wie, kim ona naprawdę jest i skąd się w ogóle pojawiła. Od lat cierpi także na zaburzenia snu, ma omamy a jej sny potrafią być niezwykle niepokojące. Przybrany ojciec przed śmiercią zostawia list i artykuły, które mogą pomóc Alinie w odkryciu jej tożsamości i przeszłości. W tym wszystkim towarzyszy jej Greta - nowa lokatorka, której, o dziwo, nie przerażają nietypowe zachowania kobiety. Wręcz przeciwnie, wspiera ją we wszystkim, co przeżywa i stara się pomóc w odnalezieniu odpowiedzi na każde z dręczących ją pytań.
Choć wątek poszukiwań prawdy z dzieciństwa Aliny wydaje się być na pierwszy rzut oka tym głównym, ,,Znak kukułki" to tak naprawdę trzy oddzielne, pozornie nie połączone ze sobą historie. Każda z nich różni się również sposobem narracji. W książce poznajemy Myszę, dziewczynkę inną od swoich rówieśników przez swoje niekonwencjonalne podejście do życia, a także Marię z jej (nie)bajką o Wilczej Dziewczynce. Każdą z tych postaci łączy więcej, niż może się na samym początku wydawać...
Bohaterowie byli unikalni i na swój sposób interesujący. Podobnie było z ich historiami, które z rozdziału na rozdział robiły się coraz bardziej niesamowite Najbardziej podobał mi się jednak wątek Marii, który osadzony był w przedwojennych realiach. Opowiadał o dziewczynie, która potrafi porozumieć się z duchami, uwielbia tworzyć przeróżne historie, a pewnej nocy nieświadomie dowiaduje się o czymś, co miało być przed wszystkimi ukryte.
Prawdę mówiąc, nie spodziewałam się tego, co mnie w tej książce spotkało. Sądziłam, że będzie to zwykły thriller o nietypowej dziewczynie i poszukiwaniach jej prawdziwej tożsamości, lecz dostałam coś na innym poziomie. Zdziwiłam się, gdy dostrzegłam w tej historii obecność spirytystyki, zjawisk paranormalnych oraz elementy horroru psychologicznego. Przez jakiś czas nie mogłam przebrnąć przez początek, ,,Znak kukułki" najzwyczajniej w świecie do mnie nie przemawiał. Już miałam się poddać, lecz postanowiłam dać tej książce ostatnią szansę. I wtedy wszystko się zmieniło.
Anna Bichalska stworzyła nietypowy i zadziwiający świat, gdzie jawa nieustannie łączy się ze snem i nigdy nie jest pewne, co jest prawdą, a co wyłącznie naszym snem.
Perypetie bohaterów naprawdę mnie wciągnęły i nieustannie starałam się rozwikłać zagadkę dziewczyny znalezionej na skraju lasu. Pomimo mojego początkowego sceptycyzmu, ,,Znak kukułki" okazał się być świetnym thrillerem z elementami fantastyki i okultyzmu. Gdy już się w nią wciągnęłam, nie potrafiłam się od niej oderwać. Choć na co dzień nie sięgam po podobne gatunkowo tytuły, ta pozycja akurat bardzo mnie urzekła i zaintrygowała swoją dość niecodzienną i nietuzinkową fabułą.
Tajemniczość i dziwaczność ,,Znaku kukułki" powinna przypaść do gustu każdemu, kto interesuje się niespotykanymi zjawiskami i historiami. Z drugiej strony jest to również książka o odnajdywaniu siebie i dążeniu do odkrycia prawdy o swoim wnętrzu. Zważając na to, że w historii pojawiają się różne, alternatywne rzeczywistości, nikt nie może być pewny, co tak naprawdę jest fikcją, a co prawdą. ,,Znak kukułki" to tytuł dla marzycieli, którzy nieustannie snują przeróżne opowieści, odrywając się tym samym od otaczającego ich świata codziennego. Bo kto wie, może po prostu pasują gdzie indziej?
Czuliście się kiedyś niedopasowani? To wrażenie z pewnością nie jest obce bohaterom najnowszej powieści Anny Bichalskiej. Poznajemy w niej historie kilku osób, które, jak się wkrótce dowiadujemy, mają ze sobą więcej wspólnego niż moglibyśmy początkowo podejrzewać. Kukułki, które pojawiają się w książce w charakterze wielopłaszczyznowego symbolu, są wyjątkowymi ptakami. To jedyne w Europie Środkowej pasożyty lęgowe. Podrzucają swoje jaja do gniazd gospodarzy, którzy niczego nieświadomi mają je wysiadywać. Z tego powodu wyrażenie "kukułcze jajo" stało się synonimem podrzutka, sieroty, znajdy...
Alina jako mała dziewczynka została znaleziona na skraju lasu. Nie pamięta nic ze swojej przeszłości, skutkiem czego otrzymuje nowe imię i tożsamość. Po śmierci przybranego ojca wyrusza na poszukiwania prawdy o sobie. Kim jest? Skąd się wzięła? Wkrótce nieuniknione staje się wejście do świata pełnego mrocznych rodzinnych sekretów. Niektóre wspomnienia bywają tak bolesne, że jedynym sposobem na przetrwanie staje się represja - czyli psychologiczny mechanizm obronny, polegający na wyparciu.
"Znak kukułki" wyróżnia się charakterystycznym klimatem; baśniowym, onirycznym, oscylującym na granicy marzenia sennego i jawy. Czasami opowieść wchodzi na tak mroczne tory, że ociera się o soft horror. Do ostatnich stron powieści towarzyszy nam wielka tajemnica. Tak naprawdę nigdy nie możemy być pewni co jest prawdą, a co snem czy fantazją. Również w kwestii zakończenia autorka stawia nas przed wyborem: przyjmujemy rozwiązanie realistyczne czy fantastyczne? Między innymi dlatego uważam, że książka na pewno nie spodoba się każdemu. Czytelnicy, którzy lubią mieć wszystko wyłożone czarno na białym nie będą usatysfakcjonowani. Zaznaczam też, że powinniśmy dać sobie czas na "wejście" w tę historię. Z początku możemy czuć się nieco zdezorientowani, jednak ostatecznie cierpliwość się opłaci, zapewniam.
Nie wiem dlaczego, ale od pierwszej chwili chciałam tę książkę przeczytać. Może dlatego, że uwielbiam sięgać po polskich autorów, których twórczości w ogóle nie znam. O piórze Pani Anny Bichalskiej czytałam bardzo dużo dobrego na wielu forach i blogach czytelniczych, więc doszłam do wniosku, że w sumie mogłam zapoznać się z najnowszą powieścią autorki. Czy była to dobra decyzja? Moim zdaniem owszem, ponieważ od pierwszej chwili wciągnęłam się w opowieść Aliny, której początkowo wcale nie rozumiałam. Tak Kochani, dobrze czytacie - po przeczytaniu pierwszych stron nie miałam bladego pojęcia co chce nam przekazać autorka i o co chodzi z przeszłością głównej bohaterki. Nie wiedziałam w którą stronę pójdzie akcja. Czy Pani Bichalska skłoni się w stronę powieści obyczajowej czy dobrego thrilleru. Wiecie co? Do teraz trudno mi określić do jakiej kategorii należy "Znak kukułki", bo to jest taka mieszanka wybuchowa. Po przeczytaniu pierwszych dwudziestu stron byłam prawie pewna, że będzie do dreszczowiec, potem, że być może dobra obyczajówka, a potem już kompletnie nie wiedziałam co! Może trochę romans? Albo nawet fantastyka? Tak naprawdę najnowszą książkę Pani Anny powinnam zaliczyć po prostu do hybrydy i na tym zakończę moje długie rozważania. W każdym razie "Znak kukułki" jest jak życie - totalnie nieprzewidywalne i nie mieszące się w ramach żadnego schematu. Dlatego nie wkładajcie powyższej książki do żadnej kategorii, bo tej opowieści nie da się zaszufladkować.
Coś Wam powiem w tajemnicy. Pisząc tę recenzję troszeczkę się stresuję, bo wiem, że mogę Wam za dużo zaspoilerować.Tym mniej wiecie o "Znaku kukułki" tym lepiej, bo z każdą kolejną stroną będziecie odkrywać warstwy tej intrygującej powieści. A co się za nią kryje? Na pewno tajemnica, mrok i dużo, naprawdę dużo niedomówień. Czy będzie niebezpiecznie? Z pewnością tak! Autorka zaserwowała nam cały wachlarz przeróżnych bohaterów i emocji, które nie będą łatwe do zdiagnozowania. Czeka Was ogromna uczta literacka na najwyższym poziomie!
Nawet gdybym chciała to nie mogłam o "Znaku kukułki" napisać złego słowa. Ta powieść jest naprawdę dobra, zaskakująca i ciekawa. Autorka posługuje się lekkim jak piórko językiem, ale ten z pozoru senny język jest dość zdradliwy. Czytajcie bardzo uważanie, bo za pewnymi zdaniami kryją się wskazówki do odgadnięcia zagadki. Czy zupełnie inne punkty widzenia mogą połączyć się w jedną prawdziwą całość? W tajemnicy Wam zdradzę, że tak! Dlatego każdy rozdział czytajcie bardzo uważnie. Chciałabym napisać, że dobra zabawa jest gwarantowana, ale no... sami zobaczycie, a raczej przeczytacie.
Komu poleciłabym najnowszą powieść Anny Bichalskiej? Przede wszystkim czytelnikom, którzy nie boją się intrygujących, mrocznych i nieprzewidywalnych historii. Za tą delikatną okładką skrywa się naprawdę kawał fenomenalnej lektury. Ja tę książkę przeczytałam jednym tchem, a teraz nie wiem co mam ze sobą zrobić. Czekam na kolejne utwory autorki!
Alina, kiedy była małą dziewczynką, została znaleziona na skraju lasu i nikt nie wiedział kim jest, skąd się tam znalazła i czy aby na pewno nikt jej nie poszukuje. Ale przez lata nikt nie zgłosił jej zaginięcia, nikt nie zapytał, a ona sama została adoptowana przez sympatyczną parę. Jednak miewa problemy, jako dorosła kobieta nadal miesza sen z jawą, potrafi odpłynąć w bogate w fantazje sny w każdej chwili swojego życia.
Alina nigdy dotąd nie poznała nawet strzępka informacji o swoim życiu jako dziecko, zanim została znaleziona. Miewa jedynie przebłyski zdarzeń we śnie, które nic nie ułatwiają.
Czy kobiecie uda się odnaleźć swoje korzenie i odpowiedzieć na dreczące ją pytania?
*
Jaką ogromną trudność sprawia mi ocena tej książki. Jestem tak kompletnie rozbita, że nie wiem, czy za parę dni, kiedy na chłodno o niej pomyślę, coś w moich odczuciach się nie zmieni.
Zacznę od tego, że pomysł na książkę jest czymś świeżym, nowym - dla mnie. Myślę, że was też mógłby wciągnąć. Ale nie jest to proste, żeby zanurzyć się w tej książce, bo początek to istny koszmar, a potem przez dłuższą chwilę dalej nie jest lepiej. Nic nie wiemy, nic nie jest wyjaśnione. Mamy jedynie postacie, opisane sny i wiele innych rzeczy, które wcale się nie składają. Wyjaśnienie przychodzi późno, dlatego może miałam lekko dość. Ale była ciekawość, był mrok i kiedy powoli puzzle się układały, zaczęłam czerpać przyjemność z jej czytania. Problem tkwi w tym, że moje pragnące realizmu serce wolało do "Znaku kukułki", żeby wreszcie wszystko znalazło logiczne wyjaśnienie. Gdyby skupienie było na wątkach paranornalnych, rozumiem, ale tutaj mieszało się to z fantazją i sama nie wiem, co powinnam o tym sądzić.
Końcówka książki była dobra! Tutaj ukłon i oklaski, bo spodobała mi się.
Czy polecam? Nie odpowiem, powiem tyle, że znajdą się w niej chwile, które zaciekawią, a będą też takie, które was zniechęcą. Jeśli nie straszne wam fantazje senne, przemieszane z rzeczywistością, już bierzcie się za lekturę.