Wojna się skończyła. Do zrujnowanej Warszawy wracają ludzie, których życie też legło w gruzach. Ale przeżyli. I to jest najważniejsze…
II wojna światowa w przerażający sposób zmieniła życie setek tysięcy mieszkańców Warszawy, miasta, które po upadku powstania przypominało morze gruzów. Jedni zdołali przeżyć, innym się to nie udało. Zginęli na ulicach miasta, zostali zamęczeni na Pawiaku lub w obozach koncentracyjnych. Ci, którym udało się ocaleć, próbują po wojnie układać sobie życie na nowo.
Do zrujnowanej stolicy wraca rodzina Pataczków. Kamienica przy Marszałkowskiej, w której kiedyś mieszkali, cudem ocalała. Ojciec, lekarz, natychmiast podejmuje pracę w szpitalu. Matka, przedwojenna nauczycielka, próbuje odnaleźć się jako dziennikarka szukająca śladów nadziei wśród ruin. Starsza córka, Tereska, pomaga odgruzowywać Politechnikę, licząc, że dzięki temu odzyska przedwojenną miłość. Jest jeszcze ta młodsza – Mirka. I to w niej jest największa nadzieja. To ona bowiem znajduje w sobie dość odwagi i siły, by co dzień udowadniać, że najważniejsze to przeżyć. I żyć dalej…
Najważniejsze to przeżyć – najbardziej poruszająca po Stuleciu Winnych powieść Ałbeny Grabowskiej. Opowieść o sile rodziny, miłości i życia.
Autor | Ałbena Grabowska |
Wydawnictwo | Rebis |
Seria wydawnicza | Salamandra |
Rok wydania | 2023 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 320 |
Format | 13.5 x 21.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-8338-095-7 |
Kod paskowy (EAN) | 9788383380957 |
Wymiary | 135 x 215 mm |
Data premiery | 2023.09.03 |
Data pojawienia się | 2023.07.26 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 47 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 47 szt. (realizacja już jutro) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | 2 szt. na miejscu |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | 2 szt. na miejscu |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | 2 szt. na miejscu |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | 1 szt. na miejscu |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | 1 szt. na miejscu |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | 2 szt. na miejscu |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | 2 szt. na miejscu |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
To historia tak cudowna, idealna, że aż żałuję, że nie mogę jej przeczytać jeszcze raz po raz pierwszy.
Cała akcja dotyczy państwa Pataczków - ojciec lekarz, matka nauczycielka i dwie córki, jedna będąca już nastolatką, a druga sporo młodsza. Wracają oni po wojnie do zburzonej Warszawy.
Narracja w tej pozycji prowadzona jest w taki sposób, że poznajemy perspektywę, każdego z bohaterów. Co moim zdaniem jest genialnym zabiegiem - dzięki temu poznajemy lepiej emocje poszczególnych osób.
Nie chciałabym zbyt dużo zdradzać Wam z fabuły książki, natomiast warto abyście wiedzieli, że podczas czytania będzie trzeba poradzić sobie z krzywdą, jaka spotykała dzieci, które buszowały w ruinach; pojawi się temat nieszczęśliwej miłości oraz zawiści. Jeśli poszukujecie książki, która Was poruszy, przy której łzy będą się lały z oczu z radości, ale i ze smutku - to właśnie trafiliście na odpowiednią pozycję.
„Najważniejsze to przeżyć” to powieść, która bardzo porusza. Opowiada o losie ludzi, którzy po II Wojnie Światowej wrócili do zrujnowanej Warszawy. Nie tylko miasto legło w gruzach, ale również ich życie.
Do Warszawy, która obróciła się w gruz wraca rodzina Pataczków. Ich dawny dom przy ulicy Marszałkowskiej jakiś cudem ocalał. Narracja książki jest z punktu widzenia różnych członków rodziny, dzięki czemu możemy bardziej poznać punkt widzenia każdej z tej osoby. Mama to dziennikarka, spisująca los ludzi, którzy przeżyli. Tata jest lekarzem. Ich starsza córka, Tereska jest w okresie dojrzewania i czuje się trochę odepchnięta przez rówieśników. Jest i najmłodsze dziecko, którego wypowiedzi poruszają najbardziej. To ona nauczyła innych żyć. To ona pokazała swoją postawą, że najważniejsze to przeżyć. Mira ma zaledwie 12 lat, ale przez wojenną zawieruchę dojrzała szybciej. Jej wypowiedzi na długo zostaną
„Najważniejsze to przeżyć” to książka wobec, której nie można przejść obojętnie. To nie opis brutalnych scen jakie miały miejsce w czasie II Wojny Światowej, ale prawdziwe życie tych, którzy przeżyli przesłuchania na Pawiaku lub obozy koncentracyjne. Ból, cierpienie, uczucie niesprawiedliwości, ale również nadzieja i miłość. To wszystko znajdziecie w tej książce.
Jeśli lubicie powieści historyczne to bardzo polecam „Najważniejsze to przeżyć”
Tak obrazowo oddająca życie w warszawskiej powojennej rzeczywistości. Odmalowująca spowity barwami szarej prozy dnia portret rodziny, która próbuje zaaranżować codzienność na nowo. Emanująca mozaiką emocji – obawą, nadzieją, tęsknotą, wdzięcznością.
„Najważniejsze to przeżyć” to powieść z wrażliwością utkana z fragmentów ludzkich historii, z przeżyć w czeluści wojennej zawieruchy, z ich planów na tworzenie jutra, ale także z wyczuwalnej rezygnacji, która zakorzenia się w nich po doznanych traumach. Tylko Ałbena Grabowska potrafi z taką prostotą referować o rzeczach głębokich, kreślić bezpretensjonalne zdania, w których kryje się ocean refleksji. I przy tym eksponować kalejdoskop intensywnych doznań naszkicowanych postaci, które rezonują w czytelniku. Nie pozwalają zatrzeć w pamięci tej kreacji choć na chwilę, w końcu utrwalają się pod powiekami swoim bolesnym obliczem, a finalnie wywołują łzy mimowolnie toczące się po policzku. Choć wojna to przebrzmiała już melodia, to wciąż wygrywa melancholijne nuty w świadomości społeczeństwa. Tak trudno było bowiem przeżyć, lecz jeszcze ciężej jest, całkowicie zwyczajnie, żyć – autorka z niezwykłą empatią definiuje wydźwięk obu słów, podobnych, ale pojęciowo jakże odległych.
Ruiny nakryły brudnym całunem nie tylko ulice Warszawy, ale także dusze jej nowych i starych mieszkańców, z zachwycających scenerii stolicy pozostały tylko zgliszcza, ale również ze zniszczonych serc ocalałych. Pożoga ogarnęła zarówno domy, jak i ludzkie umysły, a wojenne pokłosie nieustannie determinuje dojmujące pytania. Pamiętać czy zapomnieć, odczuwać wstyd czy wdzięczność, patrzeć zuchwale w przyszłość czy pogrążyć się w odmętach przytłaczających wspomnień? Fundamentem do zilustrowania wielu ludzkich opowieści staje się rodzina Pataczków – szczęśliwie oszczędzona przez los, zamieszkująca kamienicę, która uniknęła bezwzględności bomb. Ałbena Grabowska przenika familijne dramaty, eksploruje ich emocje, wizualizuje tym samym niejednoznacznie ujętą miłość oraz odmienne oblicze odwagi. Głównie meandruje po tak nieprecyzyjnie wyartykułowanej wizji siły. Kim bowiem jesteśmy, by oceniać osoby doświadczone tragediami, które odcisnęły na nich niezbywalny już ślad? Dążąca do zbudowania solidnej teraźniejszości rodzina stanowi zatem tło do zrelacjonowania zatrważających scen z wojennej egzystencji, ale także uwypuklenia jej ponurego pokłosia, którym warszawiacy machinalnie napełniają swoje myśli.
Trudno o bardziej poruszające, fragmentarycznie wręcz jawnie rozdzierające formy narracji! Tu perspektywa zaradnej, błyskotliwej i nad wiek dojrzałej dwunastolatki otula ciepłem i otuchą, ale spisany przez zanurzoną w rozpaczy dziewczynę u progu dorosłości pamiętnik napawa już żalem i swoistym współczuciem. Z kolei spojrzenie zagubionej w uczuciach kobiety na dźwigające się z kolan miasto dotyka najdelikatniejszy strun wrażliwości, a przywoływane w gabinecie lekarskim głowy rodziny przejawy okrucieństwa autentycznie wstrząsają. I o ile wojna spaja, harmonizuje nastroje, a nawet łączy to, co skrajnie inne, tak powojenne realia bezwzględnie burzą, niszczą i dzielą – nie świat, ale międzyludzkie relacje. Dochodzi do kolejnych walk, tym razem do bitw z własnymi emocjami, z konsternacją, z zatraceniem się w matni pamięci. To historia piękna, ale i druzgocąca, rozpisana z realizmem oraz intencjonalnie skierowana na zaakcentowanie implikacji najokrutniejszego okresu w dziejach ludzkości. I zarazem to wnikliwa interpretacja słów z tytułu, ujęta z ujmującą powłóczystością i kontemplacyjnym sznytem. Pełna goryczy powieść o zwykłych osobach, która ostatnimi zdaniami niewątpliwie szokuje i pozostawia z wyrwą w sercu. Jednym słowem – doskonała!
Dziś, pisarka o bułgarskich korzeniach, ma na swoim koncie już 33 książki, wliczając w ten skład teksty przeznaczone dla młodzieży. Dokładnie wczytałam się też w notkę biograficzną pani Ałbeny. Okazało się, że śmiało mogłabym być jej pacjentką- moje spotkania z neurologiami trwają już 23 lata, a właśnie tą dziedziną medycyny zajmuje się autorka. Gdy skupimy się jeszcze na jej dorobku literackim, na pewno zauważymy, że kobieta uwielbia cudnie wyglądające, kwieciste okładki, które niekoniecznie muszą zapewniać nam spokojną i błogą fabułę. „Najważniejsze to przeżyć” jest tego niekwestionowanym dowodem. Cudna oprawa to jedno, ale tematyka wojenna, którą wybrała pisarka, nie do końca jest spokojna, błoga i radosna. Ma ona swoje wzloty i upadki emocjonalne, ale warto się o tym samemu przekonać.
Nigdy bym nie pomyślała, że temat II wojny światowej może okazać się wątkiem na czasie, a jednak współczesna sytuacja światowa zmusza mnie do takich refleksji. Autorka nie poruszyła dramatu ukraińskiego, niemniej jednak książki, w których przejawia się przemoc, wandalizm, upadek moralny czyta się teraz zupełnie inaczej, z jeszcze większą dawką pokory. II wojna światowa dawno już minęła, lecz na zawsze pozostawiła w nas rany i uprzedzenia. Na domiar złego, teraz okrutne zło czai się dosłownie za naszą granicą…
Ałbena Grabowska opisała historię rodziny Pataczków. Małżeństwo- lekarz i polonistka- wraz z dwiema córkami przenosi się na wieś, by przeżyć. Gdy jednak wojna dobiegła końca, wracają oni do zrujnowanej Warszawy. Powrót jeszcze nie oznacza końca kłopotów: pozostałe miny i niewybuchy mogą w każdej chwili się obudzić i pokazać swą zbrodniczą moc. Co więcej, wiele osób nie ma gdzie mieszkać, nie ma co jeść, a widok zmasakrowanych i gnijących ciał staje się normalnością, nawet dla dorastających dzieci. Gruzowiska Warszawy oglądają Mirka i Tereska- córki państwa Pataczków. Czy będą miały one wystarczająco dużo siły, by uwierzyć w siebie, by zrobić coś dobrego dla narodu polskiego? Ja tego nie zdradzę, ale ich zróżnicowane postawy na pewno zaskoczą niejednego odbiorcę.
Ocenę całej powieści zawyżają rozdziały skupione wokół zapisków Tereski, młodszej z córek. Z uczuciem nostalgii czytałam jej przemyślenia z czasów szkolnych, zwłaszcza te związane z nauką języka polskiego. Cudownym elementem całej powieści jest prowadzony przez młodą bohaterkę pamiętnik. Mamy w nim przekrój niemal wszystkich możliwych emocji: strachu, złości, radości, nadziei, miłości, zazdrości. Rozumiem doskonale poczynania Tereski, ponieważ sama, mimo bardzo nowoczesnego czasu, tworzę tego typu zapiski. Zapewniam wszystkich, że one nie tylko kształtują w nas polskie słownictwo, ale dają możliwość na wyrzucenie z duszy wszelkich utrapień.
Książka obfituje także w dramatyczne opisy pracy ojca Tereski i Mirki. Wcześniej był on uznanym chirurgiem, ale po wojnie musi pomagać niemal każdemu pacjentowi, na przykład rodzącym kobietom. Nie wdam się w szczegóły, bo są one naprawdę bolesne i dające do myślenia, ale nie to chcę teraz podkreślać. Współcześnie uważamy, że nasze placówki medyczne reprezentują bardzo niski poziom. Sądzę, że wielu czytelników, bo dogłębnej lekturze, nieco zmieni swoje negatywne nastawienie. Jeśli o mnie chodzi, długo nie zapomnę opisów wykreowanych przez pisarkę.
Nie inaczej dzieje się w przypadku Ireny Pataczkowej, która po powrocie do Warszawy podejmuje pracę jako dziennikarka w lokalnej gazecie. Ma ona za zadanie opisywać polską rzeczywistość i pokazać, że każdy z nas może się podnieść po upadku i zawalczyć o siebie. Autorka bardzo dobitnie pokazuje, że życie po wojnie to jakby przejście z piekła do czyśćca, a biblijna Niobe, niestety, bardzo tu pasuje… Czy zatem lepiej było być marzycielem, a może realistą? Lepiej było myśleć, że jeszcze będzie pięknie? A może brak domu, brak pożywienia, wykończenie psychiczne i fizyczne totalnie wypalało w ludziach chęć walki? Czy odbudowa Warszawy, miejsc nauki i kultury, mogła być postrzegana jako syzyfowa praca? A może jednak jako mrówcza, ale owocna? Jest to temat do indywidualnych przemyśleń.
Książkę, mimo trudnej i smutnej tematyki, czytało mi się szybko i łatwo. Czasami miałam wrażenie, że dobrane dialogi są przeznaczone dla młodzieży, ale może to dobry znak? Może młodsze pokolenie też sięgnie po ten tytuł i przestanie z błahostki robić wielki dramat? Bardzo bym tego chciała. Dziękuję też za to, że otrzymałam świeży egzemplarz, jeszcze pachnący farbą drukarską. Prezent dołączony do powieści także mnie zaskoczył.
Nie mogę też pozostawić tytułu samemu sobie. Czy rzeczywiście najważniejsze jest to, żeby przeżyć? Czy nieważne są warunki mieszkaniowe lub sytuacja zdrowotna człowieka? To także bardzo ważny temat przejawiający się w całej książce. Moje podejście do niego jest bardzo niejednoznaczne, mieszane.
Książka przeznaczona jest nie tylko dla fanów historii. Zaproponowałabym ją szczególnie malkontentom i osobom, które łatwo się załamują, nigdy nie widzą w sobie zalet, a tylko wady.
Jeszcze tylko mała dygresja na koniec: warto szanować chleb, który piekarze pieką dla nas każdego dnia. Oby nam go nigdy nie zabrakło!
Dziś, pisarka o bułgarskich korzeniach, ma na swoim koncie już 33 książki, wliczając w ten skład teksty przeznaczone dla młodzieży. Dokładnie wczytałam się też w notkę biograficzną pani Ałbeny. Okazało się, że śmiało mogłabym być jej pacjentką- moje spotkania z neurologiami trwają już 23 lata, a właśnie tą dziedziną medycyny zajmuje się autorka. Gdy skupimy się jeszcze na jej dorobku literackim, na pewno zauważymy, że kobieta uwielbia cudnie wyglądające, kwieciste okładki, które niekoniecznie muszą zapewniać nam spokojną i błogą fabułę. „Najważniejsze to przeżyć” jest tego niekwestionowanym dowodem. Cudna oprawa to jedno, ale tematyka wojenna, którą wybrała pisarka, nie do końca jest spokojna, błoga i radosna. Ma ona swoje wzloty i upadki emocjonalne, ale warto się o tym samemu przekonać.
Nigdy bym nie pomyślała, że temat II wojny światowej może okazać się wątkiem na czasie, a jednak współczesna sytuacja światowa zmusza mnie do takich refleksji. Autorka nie poruszyła dramatu ukraińskiego, niemniej jednak książki, w których przejawia się przemoc, wandalizm, upadek moralny czyta się teraz zupełnie inaczej, z jeszcze większą dawką pokory. II wojna światowa dawno już minęła, lecz na zawsze pozostawiła w nas rany i uprzedzenia. Na domiar złego, teraz okrutne zło czai się dosłownie za naszą granicą…
Ałbena Grabowska opisała historię rodziny Pataczków. Małżeństwo- lekarz i polonistka- wraz z dwiema córkami przenosi się na wieś, by przeżyć. Gdy jednak wojna dobiegła końca, wracają oni do zrujnowanej Warszawy. Powrót jeszcze nie oznacza końca kłopotów: pozostałe miny i niewybuchy mogą w każdej chwili się obudzić i pokazać swą zbrodniczą moc. Co więcej, wiele osób nie ma gdzie mieszkać, nie ma co jeść, a widok zmasakrowanych i gnijących ciał staje się normalnością, nawet dla dorastających dzieci. Gruzowiska Warszawy oglądają Mirka i Tereska- córki państwa Pataczków. Czy będą miały one wystarczająco dużo siły, by uwierzyć w siebie, by zrobić coś dobrego dla narodu polskiego? Ja tego nie zdradzę, ale ich zróżnicowane postawy na pewno zaskoczą niejednego odbiorcę.
Ocenę całej powieści zawyżają rozdziały skupione wokół zapisków Tereski, młodszej z córek. Z uczuciem nostalgii czytałam jej przemyślenia z czasów szkolnych, zwłaszcza te związane z nauką języka polskiego. Cudownym elementem całej powieści jest prowadzony przez młodą bohaterkę pamiętnik. Mamy w nim przekrój niemal wszystkich możliwych emocji: strachu, złości, radości, nadziei, miłości, zazdrości. Rozumiem doskonale poczynania Tereski, ponieważ sama, mimo bardzo nowoczesnego czasu, tworzę tego typu zapiski. Zapewniam wszystkich, że one nie tylko kształtują w nas polskie słownictwo, ale dają możliwość na wyrzucenie z duszy wszelkich utrapień.
Książka obfituje także w dramatyczne opisy pracy ojca Tereski i Mirki. Wcześniej był on uznanym chirurgiem, ale po wojnie musi pomagać niemal każdemu pacjentowi, na przykład rodzącym kobietom. Nie wdam się w szczegóły, bo są one naprawdę bolesne i dające do myślenia, ale nie to chcę teraz podkreślać. Współcześnie uważamy, że nasze placówki medyczne reprezentują bardzo niski poziom. Sądzę, że wielu czytelników, bo dogłębnej lekturze, nieco zmieni swoje negatywne nastawienie. Jeśli o mnie chodzi, długo nie zapomnę opisów wykreowanych przez pisarkę.
Nie inaczej dzieje się w przypadku Ireny Pataczkowej, która po powrocie do Warszawy podejmuje pracę jako dziennikarka w lokalnej gazecie. Ma ona za zadanie opisywać polską rzeczywistość i pokazać, że każdy z nas może się podnieść po upadku i zawalczyć o siebie. Autorka bardzo dobitnie pokazuje, że życie po wojnie to jakby przejście z piekła do czyśćca, a biblijna Niobe, niestety, bardzo tu pasuje… Czy zatem lepiej było być marzycielem, a może realistą? Lepiej było myśleć, że jeszcze będzie pięknie? A może brak domu, brak pożywienia, wykończenie psychiczne i fizyczne totalnie wypalało w ludziach chęć walki? Czy odbudowa Warszawy, miejsc nauki i kultury, mogła być postrzegana jako syzyfowa praca? A może jednak jako mrówcza, ale owocna? Jest to temat do indywidualnych przemyśleń.
Książkę, mimo trudnej i smutnej tematyki, czytało mi się szybko i łatwo. Czasami miałam wrażenie, że dobrane dialogi są przeznaczone dla młodzieży, ale może to dobry znak? Może młodsze pokolenie też sięgnie po ten tytuł i przestanie z błahostki robić wielki dramat? Bardzo bym tego chciała. Dziękuję też za to, że otrzymałam świeży egzemplarz, jeszcze pachnący farbą drukarską. Prezent dołączony do powieści także mnie zaskoczył.
Nie mogę też pozostawić tytułu samemu sobie. Czy rzeczywiście najważniejsze jest to, żeby przeżyć? Czy nieważne są warunki mieszkaniowe lub sytuacja zdrowotna człowieka? To także bardzo ważny temat przejawiający się w całej książce. Moje podejście do niego jest bardzo niejednoznaczne, mieszane.
Książka przeznaczona jest nie tylko dla fanów historii. Zaproponowałabym ją szczególnie malkontentom i osobom, które łatwo się załamują, nigdy nie widzą w sobie zalet, a tylko wady.
Jeszcze tylko mała dygresja na koniec: warto szanować chleb, który piekarze pieką dla nas każdego dnia. Oby nam go nigdy nie zabrakło!
Wojna pozostała tylko złym wspomnieniem. Do zrujnowanej Warszawy wracają ludzie, którym udało się przeżyć pięć lat brutalnej niemieckiej okupacji i powstanie. Wiedzą, że nic już nie będzie takie samo. Wiedzą, że będą musieli od nowa budować swoje życie. Jedną z rodzin, która powróciła do morza warszawskich ruin są Patyczakowie. Ich dom cudem ocalał. Ojciec niemal natychmiast wraca do pracy w szpitalu. Matka znajduje pracę, jako dziennikarka. Starsza z córek, Tereska pomaga odgruzowywać politechnikę, marząc o odzyskaniu swojego ukochanego. Najlepiej z całej rodziny radzi sobie młodsza z córek, Mirka, która przejawia prawdziwą smykałkę do handlu. To ona przejawia dość odwagi i siły by udowodnić, że najważniejsze to przeżyć i żyć dalej…
W momencie ukończenia drugiej wojny światowej, stolica Polski była miastem ruin. Okupacja a szczególnie powstanie odcisnęły na niej swój ślad. A jednak do miasta, gdzie na każdym kroku było widać ślady po wydarzeniach sprzed kilku miesięcy, wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi wracało coraz więcej mieszkańców. Nie wiedzieli, czego mogą się spodziewać na miejscu, ale serce podpowiadało im, że w Warszawie jest ich domem. W takiej sytuacji była rodzina Patyczaków. Mieli szczęście, bo wojnę przeżyli wszyscy członkowie rodziny. Dodatkowo po powrocie okazało się, że ich dom jest w nienajgorszym stanie. Mieli gdzie mieszkać i za co żyć. Mogli uważać się za wybrańców losu. A jednak nic już nie było takie samo jak kiedyś… Cała rodzina musiała nauczyć się żyć w nowej rzeczywistości.
Najważniejsze to przeżyć to książka o trudnych powrotach i nowych początkach budowanych na gruzach starego życia. Autorce udało się odmalować niezwykle drobiazgowo i realistycznie klimat powojennej Warszawy. Na przykładzie Patyczaków pokazała trudny codzienności warszawskich rodzin, które postanowiły wrócić do zniszczonego miasta. Jak pokazuje książka, trzeba było wiele samozaparcia by zostać w stolicy pośród gruzów i trupów, które zaścielały połacie niepokornego miasta. Najważniejsze to przeżyć to książka o nadziei i pragnieniu normalności pośród beznadziei i nienormalności. Dzięki niej możemy zobaczyć drogę, jaką przeszła nasza stolica od morza ruin do miasta, którego nie musimy się wstydzić.