To bodaj najsłynniejsze dzieło francuskiego mediewisty Jacques’a Le Goffa (1924–2014) zrewidowało nasz obraz średniowiecza zniekształcony zarówno przez krytyczne wobec niego oświecenie, jak i przez entuzjastyczny romantyzm. Dla Le Goffa czasy te to ani nie „wieki ciemne”, ani nie wyidealizowana „złota legenda”, „mit założycielski” niejednego europejskiego narodu. Jego monumentalna, encyklopedyczna praca z 1964 roku podejmuje całościowe badanie epoki wprawdzie historyczne, ale przy zastosowaniu wyników badań z innych dziedzin, datowanie C14 włączywszy (przeszłość należy do przyszłości, do nowych odkryć o starych dziejach). Charakteryzuje średniowiecze jako bliższe społeczeństwom pierwotnym niż współczesnym ze względu na powolność zmian, swoistą pozaczasowość, „długie trwanie” wskutek „przywiązania do ziemi”. Jest to „społeczeństwo gruntu”, bardziej wiejskie niż miejskie. Jego statyczność nie oznacza jednak regresu. Wyspy ludzi wykształconych na morzu niepiśmiennej ludności rozwijały technikę i powołały do życia uniwersytety. To właśnie średniowiecze, rzecz znamienna, wynalazło czyściec między skrajnościami nieba i piekła. Le Goff starał się ujrzeć w tej epoce narodziny Europy, zwłaszcza jej części dziedziczącej kulturę po zachodnim cesarstwie rzymskim. W późnych latach rozciągnął to dziedzictwo – i średniowiecze – na okres aż po nowożytność, nie uznając renesansu za osobną epokę. Jedności tych stuleci pośredniczących między starożytnością a współczesnością upatrywał w ludzkiej obróbce ziemi ze spojrzeniem skierowanym w niebo.
Prezentowana książka to zbiór artykułów Jacquesa Le Goffa opublikowanych w czasopiśmie „L`Histoire” w latach 1980–2004. Stanowią one udaną formę popularyzacji głównych tez badawczych autora dotyczących średniowiecza, widzianego jako epoka, w której narodziły się pewne prądy, zjawiska mające wpływ na cywilizację światową, aż do początków XIX w. Autor zajmuje się szerokim wachlarzem zagadnień bardziej ogólnych takich, jak: panująca ideologia, mentalność elit, mentalność mas, jak i charakterystycznych dla epoki średniowiecznej: wyprawy krzyżowe, zakony żebracze, mity i ich korzenie, stosunek do pracy i do rozrywki, stosunek do kobiet. Omawia także sylwetki osób-wzorców postępowania (np. Święty Ludwik).
Francuscy historycy od kilkudziesięciu lat zapełniają „lukę” w naszym obznajomieniu z dziejami, która w rzeczywistości nie jest luką, lecz samym sednem historii. Chodzi o historię życia codziennego. Setki, jeśli nie tysiące lat dominacji „wielkich narracji” o „doniosłych” wydarzeniach sprawiły, że nie potrafimy sobie uświadomić charakteru zwykłego życia w danej epoce: wiemy, jak staczano epokowe bitwy, nie wiemy, jak mieszkano. Jacques Le Goff (1924–2014), francuski klasyk historyków z tego nurtu, i młodszy o dwa pokolenia Nicolas Truong (ur. 1967) przedstawili syntezę zjawisk i zagadnień związanych z podstawowym elementem życia codziennego – z ludzkim ciałem. Skupili uwagę na średniowieczu, ponieważ dobitnie reprezentuje ono problem postrzegania historii. Uchodzi za wybitnie duchowe i może dlatego pozostaje słabo zbadane od strony życia „cielesnego”. Autorzy wydobywają charakterystyczne dla średniowiecza zderzenie wysokiego z niskim, wszechobecne napięcie między potępieniem a kultywacją sfery materialno-zmysłowej, między „postem a karnawałem”, celibatem a miłością dworską, nagą Ewą a ubraną Maryją, ascezą a opowieściami o Krainie Pieczonych Gołąbków. Starają się pokazać, że napięcie to, bez mała sprzeczność tkwi w samej naturze chrześcijaństwa, w jego afirmacji doczesności jako dzieła Bożego i zarazem odrzucaniu jej w imię życia wiecznego. Nawet jednak w średniowieczu ciało, jak piszą autorzy, „nigdy nie daje za wygraną”.
Francuski mediewista Jacques Le Goff (1924–2014), jeden z najwybitniejszych i najbardziej znanych w świecie, w swoich dziełach badał średniowieczną mentalność i rozmaite dziedziny życia powszedniego, gospodarczego i religijnego (wydawnictwo Aletheia: Historia ciała w średniowieczu, Warszawa 2018; Narodziny czyśćca, Warszawa 2021). W niniejszej książce zawarł podsumowanie swoich podjętych jeszcze w młodości badań nad obecnością pieniędzy w życiu średniowiecznego społeczeństwa, nad ich znaczeniem dla gospodarki oraz ówczesnym statusem etycznym. Rekonstruuje właściwą wówczas dla chrześcijanina z punktu widzenia Kościoła postawę wobec pozyskiwania pieniądza drogą lichwy, działalności kupieckiej czy bankowej. Rozważa też ogólniejszą kwestię, czy istniał w tej epoce pieniądz w naszym dzisiejszym sensie i czy można upatrywać w niej początków kapitalizmu. Ten znakomity przewodnik po średniowiecznych finansach opowiada zarazem o losach ludzi związanych z tą dziedziną, o mennicach, kopalniach kruszcu, lichwie, pierwszych bankach i handlu dalekomorskim, co stanowi walor sam w sobie tej książki, nawet jeśli wynik badania okazuje się negatywny: nie ma w średniowieczu myśli ekonomicznej, a gospodarka – z braku globalnych rynków – występuje jeszcze w formie prekapitalistycznej.
Światowej sławy francuski historyk-mediewista Jacques Le Goff (1924–2014) traktuje w tym eseju swój temat z nieco większą lekkością niż w innych dziełach, choć temat to wcale nie zabawny, bo w robocie jest piekło lub co najmniej czyściec. Postać lichwiarza, którego miejsce w średniowiecznym społeczeństwie autor stara się scharakteryzować, okazuje się tyleż godna pogardy (z perspektywy człowieka średniowiecza), co poniekąd heroiczna (z naszej współczesnej perspektywy). Lichwiarz tkwił między młotem kościelnego potępienia a kowadłem, na którym wykuwał „kapitalizm”. Średniowieczna mentalność, podbudowana religijnie, odrzucała „nienaturalną” formę zarabiania na obrocie pieniądza, który przecież niczego sam nie wytwarza, w przeciwieństwie do sił natury, i uznawała ją za niemoralną. Odwieczna nieufność Kościoła do pożyczania i odsetek szła w parze z pożyczaniem na potęgę przez świeckich i duchownych dostojników. W poszukiwaniu kompromisu „wymyślono” lichwiarzowi czyściec. Mógł więc za życia prowadzić swój dochodowy interes, a jednocześnie zachować nadzieję na – może nieco odroczone – miejsce w raju. Ten anegdotyczny wymiar operacji finansowych skrywa wszakże w sobie zaczątki gospodarki, która kiedyś położy kres społeczeństwu feudalnemu i okaże się pionierska dla naszych czasów. O tym właśnie traktuje książka Le Goffa, który konkluduje: „Inicjatorami kapitalizmu są lichwiarze” – owi kupujący przyszłość handlarze czasem.
Jacques Le Goff (1924–2014), jeden z kilku najwybitniejszych mediewistów francuskich, przeprowadził prawdziwe śledztwo w kwestii prapoczątków chrześcijańskiej koncepcji czyśćca. Z tych fascynujących poszukiwań wyrosło dzieło, które wraz z Historią raju Jeana Delumeau (Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2017) i Historią piekła Georges’a Minois składa się na francuski „tryptyk” opisujący „zaświaty”. Wynik badań Le Goffa odbiega od rozpowszechnionych przekonań, w myśl których z jednej strony o czyśćcu pisał już św. Augustyn, a przynajmniej Grzegorz Wielki w VI wieku, a z drugiej zaistniał w Kościele katolickim dopiero na soborze florenckim w XV wieku. O „ogniu oczyszczającym”, ignis purgatorius, istotnie pisano już wcześnie, lecz, jak ustalił Le Goff, czyściec-rzeczownik, purgatorium, jako „trzecie miejsce” zaświatów wszedł w obieg dopiero (już) w latach 70. XII wieku. Choć nie ma o nim mowy w Biblii ani nie uznają go inne religie poza katolicką, jako koncepcja wyrósł z zapotrzebowania epoki, dawał bowiem nadzieję żyjącym na zmianę losu ich zmarłych i zwiększał rolę Kościoła jako pośrednika w tej mierze. Idea czyśćca „zhumanizowała” ludzki los wobec perspektywy wiecznego potępienia, ale jednocześnie doprowadziła do kryzysu w Kościele jako ideowa podstawa nadużyć aż po proceder płatnych odpustów. Le Goff kończy badania na Boskiej komedii Dantego, lecz sensem swych poszukiwań czyni aktualne do dziś pytanie, czy czyściec miał łagodzić okrucieństwo piekła, czy raczej uczłowieczać absolut abstrakcyjnego raju.
To ostatnia, napisana na rok przed śmiercią książka Jacques’a Le Goffa (1924–2014), wybitnego francuskiego mediewisty z trzeciego pokolenia szkoły Annales, której programem było badanie historii życia codziennego i mentalności. Le Goff zapisał się w mediewistyce ideą „długiego średniowiecza”. Wbrew rozpowszechnionej opinii o odrębności włoskiego renesansu XV wieku uważał go za jeden spośród kilku średniowiecznych „renesansów”, a samo średniowiecze rozciągał do połowy XVIII wieku. Zdaniem Le Goffa dopiero wtedy doszło do radykalnych zmian kulturowych znamionujących nową epokę, nowożytność. W niniejszym eseju kwestia tej periodyzacji jest okazją do bardziej fundamentalnych rozważań nad sensem i potrzebą podziału na epoki jako takiego. Czy dziejowe cezury są faktycznie na tyle głębokie, że wymagają nieciągłej wizji historii, czemu przecież ewidentnie przeczy codzienne doświadczenie? Autor frapująco wykazuje ciągłość procesów „długiego średniowiecza”, obalając utrwalone schematy w nauczaniu historii: ani średniowiecze nie było tak „ciemne”, jak się przyjmuje, ani odrodzenie tak „racjonalne” i „humanistyczne”. Jeśli do tych korekt historiografa dodać narastającą globalizację, która wydaje się unieważniać wszelkie partykularyzmy, można dojść do wniosku, że periodyzacja jest anachronizmem, a światem włada niepodzielna ciągłość. Lektura tego eseju pokaże, że odpowiedź autora jest znacznie bardziej subtelna.
Legenda aurea, Złota legenda Jakuba de Voragine, dominikanina, urodzonego około roku 1228–1230, zmarłego w 1298 arcybiskupa Genui (od 1816 błogosławionego Kościoła), jest jednym z najsłynniejszych tekstów literatury kręgu kultury zachodniej. W średniowieczu dzieło doczekało się największego po Biblii „nakładu” w postaci rękopiśmiennych kopii i równie obfitych komentarzy, a liczba wydań późniejszych przekroczyła liczbę wydań Biblii. Wpływ tego zbioru hagiograficznych opowieści na sztukę i kult świętych Kościoła rzymskokatolickiego jest tak ogromny, że po dziś dzień badacze trudzą się nad wypracowaniem pojęć i obrazów postaci zgodnych z prawdą. Nigdy jednak nie odsłonięto wszystkich znaczeń tego słynnego tekstu. Zdaniem Jacques‘a Le Goffa, wybitnego, cieszącego się światowym uznaniem mediewisty, nie chodzi tu o zwykły zbiór budujących opowieści o świętych z kościelnego kalendarza; zamiar Jakuba de Voragine wydaje się znacznie bardziej ambitny: miałaby to być próba chrystianizacji czasu, ukazania, jak Bóg – poprzez czas i mądre nim gospodarowanie –nadaje ponadczasowy wymiar życiu chrześcijanina: każdego, niekoniecznie świętego, nieustannie ze sobą splatając czas boski i czas ludzki. I taka byłaby zatem wielka, głęboka rola Złotej legendy, niezaprzeczalnego bestselleru wielu stuleci, w kształtowaniu kultury europejskiej, w której świadomość i organizacja czasu są sprawą fundamentalną.
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro