Sześcioro przyjaciół. Jeden zabójca. Komu zaufasz?
Siedmioro przyjaciół wybrało się razem do lasu, jedna osoba nie wróciła nigdy do domu. 30 lat później znaleziono ciało. Detektyw Sheens wie, że nareszcie odnaleziono Aurorę Jackson. Tylko jej przyjaciele wiedzieli, gdzie została znaleziona, oni widzieli ją jako ostatni.
Wszyscy twierdzą, że są niewinni, ale jedno z nich kłamie. Wszyscy są podejrzani.
Autor | Gytha Lodge |
Wydawnictwo | W.A.B. / GW Foksal |
Rok wydania | 2021 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 400 |
Format | 13.5 x 20.2 cm |
Numer ISBN | 978-83-280-7693-8 |
Kod paskowy (EAN) | 9788328076938 |
Data premiery | 2021.07.14 |
Data pojawienia się | 2021.05.20 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
,,W upalny lipcowy wieczór 1983 roku grupa nastolatków wyjeżdża na kemping do lasu. Rano okazuje się, że Aurora Jackson zniknęła. Wszczęto śledztwo, ale ciała nigdy nie odnaleziono.
Trzydzieści lat później zwłoki Aurory zostają odkryte w miejscu, o którego istnieniu wiedziało tylko sześcioro jej przyjaciół..."
Powyższy opis pochodzi od wydawcy
😵
"Znaleziona" to książka, która kompletnie mnie nie porwała. Może historia była przemyślana i napisana dość sprawnie, lecz dla mnie to był jeden wielki absurd 😒 Nie wiem dlaczego tak, a nie inaczej, ale nie będę się nad tym zastanawiać 😜 Mamy tutaj różne perspektywy czasowe, które pomagają nam lepiej zrozumieć, co się wydarzyło. Styl i język dość przystępny. Na tym właśnie skończę pozytywy tej lektury. Okropnie nudziła mnie akcja, która toczyła się swoim torem, ale bez jakichkolwiek zwrotów akcji i ,,wow" sytuacji 😱 Nudziło mnie to czytanie o przesłuchaniach, o oskarżeniach postaci między sobą... No zwyczajna nuda 😒 Bohaterowie jak dla mnie byli niewyraźni, tacy bez charakteru, tacy nijacy. Momentami nie mogłam połapać się kto, gdzie, jak 😱 Może jakby byli dokładniej wykreowani, byłoby znacznie lepiej, ale nie wiem 🤷🏻♀️ Zakończenie kompletnie mnie nie porwało 🤨 Nie wiem tak naprawdę, czego się spodziewałam 🤷🏻♀️ Cieszę się, że mam tę lekturę za sobą 😅 Oczywiście jak wiecie, nie zniechęcam nikogo do sięgnięcia po tę powieść. Może akurat Wam się spodoba 😉
Lato 1983 roku. Grupa nastolatków wyjeżdża na kemping do lasu. Rano okazuje się, że jedna z nich, Aurora zniknęła. Wszczęto śledztwo, niestety dziewczyny nie udało się odnaleźć. Mija trzydzieści lat i w miejscu ich biwaku, odkryte zostają zwłoki zaginionej Aurory. Sprawę poprowadzi detektyw Sheens, który przed laty, brał udział w poszukiwaniu nastolatki. Musi on ustalić co wydarzyło się na kempingu i dlaczego Aurora musiała zginąć.
"Znaleziona" to debiut Gythy Lodge, którym zapoczątkowała nową serię kryminalną. Nie ukrywam, czytałam tę książkę z dużym zainteresowaniem. Cała historia przedstawiona jest na dwóch płaszczyznach czasowych. Mamy okazję obserwować wznowione po trzydziestu latach śledztwo i wydarzenia na biwaku, które doprowadziły do tragedii. Właśnie fragmenty przedstawione z perspektywy Aurory zrobiły na mnie największe wrażenie. Od razu muszę zaznaczyć, że nie znajdziecie tutaj dynamicznej akcji czy spektakularnych pościgów. Wszystko toczy się powoli i skupia głównie na prowadzonym przez detektywa Sheensa śledztwie. Mnie to zupełnie nie przeszkadzało i z przyjemnością obserwowałam, jak tajemnice skrywane przez lata, wychodzą na światło dzienne. Każdy z bohaterów jest podejrzany i każdy z nich ma coś do ukrycia. Przyjaciele, którzy tylko na pozór są ze sobą szczerzy. Autorka bardzo dobrze ukazała napięcie między nimi i to jak dokonane wybory wpłynęły na ich życie. Gytha Lodge wie jak zwodzić czytelnika i podrzucać mylne tropy. Nie udało mi się wytypować sprawcy, a zakończenie było naprawdę zaskakujące.
Jeżeli szukacie dobrego kryminału, bez zbędnego rozlewu krwi i brutalności, to "Zaginiona" będzie idealnym wyborem.
Polecam!
Siedmioosobowa grupka młodych ludzi urządza sobie biwak nad rzeką w lesie Brinken. O poranku okazuje się, że czternastoletnia Aurora siostra starszej o rok Topaz, zniknęła jakby zapadła się pod ziemię. Niestety dochodzenie nic nie dało. Po trzydziestu latach, niedaleko tragicznego miejsca wypoczywa rodzina. Mała dziewczynka, chcąc ukryć się przed ojcem, przypadkiem odkrywa szczątki, które należały do zaginionej nastolatki. Detektyw Jonah Sheens wznawia śledztwo.
Kto jest mordercą a może to był tylko nieszczęśliwy wypadek? Co ukrywają uczestnicy biwaku i dlaczego kłamali przez 30 lat? Co ma na sumieniu detektyw Sheens? Czy uda się wreszcie odkryć co wydarzyło się tej tragicznej nocy?
Jestem zachwycona tą niebanalną historią, która ogromnie mnie wciągnęła, zaintrygowała i nie pozwoliła odkryć prawdy przed zakończeniem. Autorka po mistrzowsku budowała napięcie, które dawkowała stopniowo, powoli, myląc moje domysły i poszlaki. Wspaniałe wykreowała postacie, ukazując ich słabe strony, młodzieńcze grzeszki, buntownicze charaktery i wybryki. Emocje we mnie wzrastały, ciekawość oraz narastające pytania rozsadzały moją głowę, w której aż wrzało. Nie mogłam odłożyć powieści na bok chociaż na moment bo ciekawość, co się tak naprawdę wtedy wydarzyło, nie dawała mi spokoju. Wiele razy aż kusiło mnie by zajrzeć i poznać zakończenie. Cieszę się, że nie uległam pokusie, bo wytrwałość moja została nagrodzona. Fabuła jest bardzo ciekawa, zawiła i chociaż toczy cię dosyć wolno, to nie można się nudzić.
Gorąco zachęcam was do sięgnięcia po tę lekturę. Uważam, że spędzicie miło czas na czytaniu tej książki, która umili wam chwile. Jest to pierwszy tom, który zabiera nas w ciekawą, odkrywczą podróż pełną zagadek, intryg, morderstw. Myślę, że i kolejne tomy nas nie zawiodą, gdyż autorka udowodniła, iż jej świetne pióro, pomysłowość i umiejętność tworzenia napięcia zasługuje na uznanie i brawa. Okładka jest przepiękna i bardzo przypadła mi do gustu. Polecam, naprawdę warto przeczytać książkę „Znaleziona”.
Nie wiem jak wy, ale ja lubię, kiedy w książkach są przeskoki czasowe. Kiedy odkrywamy pewną tajemnicę, a w tym przypadku szczątki kości, które mogą należeć do zaginionej dziewczyny sprzed trzydziestu lat.
,, Przed trzydziestu laty nocowało tam siedmioro dzieciaków, ale rano obudziło się tylko sześcioro".
Już sam fakt, że skrawek kości znalazło małe dziecko wzbudziło mój strach. Wybaczcie, że tak przeskakuję, ale to ta książka tak ze mną robi. Tutaj poznajemy historię, która może być zwyczajnym opowiadaniem i nagle bum! Dowiadujemy się tak szokujących rzeczy, że ciarki wychodzą na plecach. Następnie mamy przeskok do trzydziestu lat wstecz, gdzie widzimy kto i gdzie się znajduje, a także co zamierzają zrobić, co znów nie będzie miłą rzeczą. Potem mamy powrót do śledztwa, szukanie śladów i sekcja zwłok, gdzie ponownie padają mocne ciosy, co do śmierci ofiary. I ponownie przeskok wstecz, który podpowiada nam kilka tropów i miejsc, gdzie można stracić życie. I tak na zmianę. No nie potrafiłam się od niej oderwać.
Nie myślcie, że samo śledztwo nie jest ciekawe, bo okazuje się, że niewiele osób pamięta sprawę sprzed lat, a ci co pamiętają, mają coś na sumieniu. W ten sposób tajemnica goni tajemnicę, a wy nie możecie przestać myśleć nad sprawą. Autor dodatkowo wciąż nie daje nam pewności, czy faktycznie jest to zaginiona osoba, a nawet powiedziałabym, że robi wszystko abyśmy wątpili w każdą rzecz. Podsuwa nam pewne tropy, a potem pyta, czy w naszym mniemaniu mogło tak być, czy może historia ma drugie dno. Tutaj koniecznie trzeba dojść do końca książki, bo tylko wtedy osiągniecie spokój.
Ale czy naprawdę całą powieść można uznać za spokojną?
To kolejna rzecz w która trzeba wątpić. Dal mnie prawdziwa petarda!
Bardzo mnie wkręciła gra psychologiczna, bo nigdy nie mamy pewności, czy tajemnice, które podkłada nam autor są wiarygodne. Tym bardziej, że wciąż mamy dwie możliwości wyboru komu zaufamy, choć potem i tak będziecie w szoku. Im dalej, tym bardziej robi się mrocznie i tajemniczo.
A czy wy wierzycie swoim przeczuciom?
Czy zaufacie książce?