Jeremiasz jest postacią intrygującą. Jego imię często słyszymy podczas liturgii Mszy św., jednak twórczość, życie i działalność tego proroka pozostają mało znane. Zeszyty Formacji Duchowej przybliżając te zagadnienia, wyjaśnią przyczyny, dla których Kościół wciąż odwołuje się do jego pism.
Autor | Amedeo Cencini FdCC |
Wydawnictwo | Salwator |
Rok wydania | 2021 |
Oprawa | broszurowa |
Liczba stron | 84 |
Format | 205 x 145 x 8 mm |
Kod paskowy (EAN) | 5902490411197 |
Data premiery | 2021.03.10 |
Data pojawienia się | 2021.03.10 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
W dobie tak zwanego kultu ciała konieczne jest odnalezienie na nowo jego rzeczywistej wartości. W jaki sposób? Przez ukazanie jego ścisłego związku z tym, co duchowe w człowieku. To, co cielesne, najlepiej wyraża się przez to, co duchowe. Niniejszy zeszyt jest właśnie o tym: jak cielesność brata się z duchowością, jak dialogują ze sobą. Jest o tym, jak piękno ciała wydobywa się z piękna duchowości. Duchowość „wychowuje” cielesność do tego, co najcenniejsze w ludzkim życiu: do miłości, która jest dawaniem siebie. Nigdy ciało nie jest piękniejsze niż wtedy, gdy staje się „naczyniem” miłości, gdy służy i daje siebie do końca – jak Jezus, najpiękniejszy z synów ludzkich, który wydał swoje ciało w ofierze za nas.
Rany są część prawdy o nas samych. Wszyscy nosimy w sobie pęknięcie – ślad po grzechu pierworodnym. To pęknięcie czyni naszą naturę kruchą, podatną na nowe zranienia, które są niczym niezagojone „ślady sytuacji przecierpianych w przeszłości”. Nie zawsze dobrze sobie z nimi radzimy. Nie potrafimy się nimi właściwie zająć. Czasami ukrywamy je, ponieważ przypominają nam o naszej kruchości. Zamiast poddać je leczeniu, ukrywamy je pod śnieżnobiałym bandażem. Jednak rana, która nie jest leczona, zaczyna ropieć. Amedeo Cencini stawia drogowskazy – pokazując drogę do uzdrowienia i uczy, jak się na niej rozważnie poruszać. Prowadząc do spotkania z ukrzyżowanym i zmartwychwstałym Jezusem, który wziął nasze rany na siebie i z ich śladami wstąpił...
Każdy człowiek naturalnie obdarzony jest przez Stwórcę bogactwem osobowości, potencjałem, który popycha go ku pełni życia, ku harmonii z Bogiem, ze sobą, z drugimi i otaczającą go naturą. Modlitwa jest jak praca artysty, który wykorzystując talenty otrzymane od Boga, stara się wypowiedzieć przed Nim swoją wewnętrzną treść, niepowtarzalność swojego istnienia. Człowiek jest powołany do życia w pełni, do odwiecznej harmonii. Dlatego stara się poznać siebie oczami Boga. Tylko wtedy może dostrzec życiowe powołanie, talenty, które prowadzą go do rozwoju, a także to, co zakłóca jego rozwój i niesie grzech.
Bóg zna każdego człowieka z imienia i myśli o nim, zanim jeszcze matka poczęła go w swoim łonie. On sam wyznaje: Zanim ukształtowałem cię w łonie swej matki, znałem cię (Jer 1, 5). Zanim matka nosiła nas pod swoim sercem, On pierwszy nosił nas w swoim sercu. Jest więc Boży powód, dla którego każdy człowiek żyje. Dar powołania w zamyśle Boga wyprzedza dar życia. Innymi słowy: człowiek żyje, ponieważ został powołany przez Boga. Warto więc skupić się na Bogu i w Jego perspektywie odkrywać Boże zamiary w nas.
Jest ktoś, kto dociera do najbardziej skrytych miejsc naszego wnętrza bez naruszania naszej wolności, szanujący nasze tajemnice. Zna zakamarki serca, które utajniliśmy nawet przed sobą. Prowadzi do nich w taki sposób, abyśmy się na nie otworzyli, spotkali i przeżyli nowe narodzenie. To Bóg. On nie tylko przemawia do naszego serca, ale także na głębinach serca. Autor Listu do Hebrajczyków napisał, że Jego słowo jest skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. (4, 12) Oto dlaczego w naszych rozważaniach w centrum postawimy Słowo Boga.
W dzisiejszych czasach kwestia relacji jak nigdy jest aktualna i jednocześnie trudna, bo coraz trudniej nam relacje budować, tworzyć, rozwijać, pielęgnować. Niemożliwe jest budowanie dojrzałych relacji wyłącznie poprzez zanurzenie się w wirtualnym świecie. Relacje buduje się twarzą w twarz. Życie bez relacji, bez więzi budowanych twarzą w twarz jest iluzją. Relacje są fundamentem życia. Poczynamy się dzięki relacjom, rozwijamy przez relacje i spełniamy w relacjach. Jakie osoby, takie relacje; jakie relacje, takie życie. Dojrzałe relacje zależą od dojrzałości osób, które je tworzą. To osoby i ich poziom dojrzałości decyduje o jakości relacji, a jakość relacji o jakości życia.
Jesteśmy głodni ideałów. Bez nich przestajemy się rozwijać. Chrześcijanin znajduje je w Ewangelii. Ideały ewangeliczne są siłą życia, potrafią wydobyć z nas energie. Stawiają nam wymagania, pomagają przekraczać własny egoizm, przeciętność i konsekwentnie dążyć do celu. Człowiek, który zatraca ideały, zatraca siebie. Dojrzałość ludzka i duchowa to przeżywanie napięcia między ideałami a słabościami. Pamiętajmy, że Bóg nawet z wielkich słabości, potrafi wyprowadzić ogromne dobro.
Doświadczony francuski rekolekcjonista pomaga odkryć Boga, który jest Bogiem Teraźniejszości i przypomina, że jednym z warunków dostrzeżenia Bożych wezwań jest zakotwiczenie w chwili obecnej. Bóg mówi do nas codziennie.Wzywa nas wówczas, gdy przeżywamy chwile szczęścia, ale również pośród wydarzeń dramatycznych. Autor nie szuka i nie poleca szukać magicznej różdżki, która jednym dotknięciem rozwiąże wszystkie problemy, ale pokazuje, jak odkrywać wezwania Boga w samym sercu tych trudnych doświadczeń.
Narcyzm epidemią młodych ludzi! – grzmią na alarm psycholodzy. Selfies – znakiem czasu! – dorzucają inni badacze. Idealne ciało złotym cielcem dzisiejszej kultury! Czy rzeczywiście narcyzm jest „znakiem czasu”, który charakteryzuje współczesność? Czy poprawnie interpretujemy ten znak czasu jako zasadniczą trudność z miłością własną, a tym samym z miłością bliźniego i samego Boga? Czy tym samym nasze odniesienie całej tej rzeczywistości do przykazania miłości jest właściwym odniesieniem? Obecna publikacja jest próbą odpowiedzi na te pytania i ufamy, że okaże się pożyteczne i owocna.
Żyjemy w tłumie i jednocześnie pozostajemy samotni. Samotność poszerza się także przez internet. Wielu, zwłaszcza młodych ludzi, długie godziny spędza przed komputerem, sądząc, że rozmawiają z innymi, a tymczasem pozostają samotni, bez rzeczywistej komunii. Słowo Boże to dobra nowina dla wszystkich samotnych. Chce wejść w ludzkie serce. Czy czujemy w sobie żar Słowa, gdy głosimy je innym? Czy Słowo rozpala nasze serca? Przepowiadanie Słowa nie może być martwym powtarzaniem słów, lecz musi być ogniem, który płonie i rozpala innych. Jeśli słowa, które głosimy, nie rozpalają serc słuchaczy, to znak, że nie głosimy Słowa Boga, ale nasze, ludzkie. Moralizowanie, mówienie abstrakcyjne to strata czasu.
Coraz więcej jest osób zagubionych i pozbawionych istotnych punktów odniesienia. Gaśnie w nich wola życia i brakuje im wiary. Boją się obietnic przyszłości, wolą egzystować z fotokopią teraźniejszości. Jednocześnie narasta w nich tęsknota za autorytetem i wymagającym mędrcem, który zna drogę do prawdziwych wartości, do Ziemi Obiecanej.Autor rozważań, o. Augustyn Pelanowski, proponuje, abyśmy nasze poszukiwania duchowych przewodników rozpoczynali od Biblii. Otwiera przed nami Księgę Sędziów i pomaga z niej wydobyć osobowości o wielkim autorytecie.
Jak pozwolić odsłaniać w sobie piękno? Co czynić, aby piękno naszego człowieczeństwa, piękno naszej osoby stawało się transparentne? Co wspólnego ma piękno z ascezą i dyscypliną? o. Amedeo Cencini wskazuje drogę piękna, którą chrześcijaństwo podążało od początku. Droga piękna – via pulchritudinis – jest powszechnym powołaniem. Powszechnym czyli dla każdego, dla Ciebie i dla mnie też. Ma też swoje sprawdzone ścieżki. Na dwie z nich zwraca uwagę Autor. Czy o nich zapomnieliśmy? A może są jednak nadal aktualne, ważne, potrzebne. Odkryjmy na nowo ascezę i dyscyplinę. Albo po prostu sprawdź czy warto iść tą drogą.
Ten Zeszyt jest o tym, o czym świat nie chce rozmawiać, na co się radykalnie nie godzi, co wyśmiewa i odrzuca. Jest o słabości, której cały świat się boi, kontestuje ją i z nią walczy. Tymczasem Bóg się nie boi naszej słabości, ale czyni ją miejscem spotkania z nami i błogosławieństwa, miejscem szczególnie płodnym. Autor rozważań – ojciec Amedeo Cencini – zachwyca się tym Bożym działaniem: „Bóg jakby czuje się przyciągany przez ludzką słabość i interweniuje z mocą swojej łaski”. Czyni to z wysokości… krzyża, sam stając się słabym, najsłabszym ze wszystkich, aby nikt nie poczuł się pominięty czy odrzucony w swojej słabości.
Pierwszy wywiad rzeka z ojcem Amedeem Cencinim wpisuje się w jubileusz 25 lat istnienia Centrum Formacji Duchowej salwatorianów w Krakowie oraz 20 lat współpracy z ojcem Amedeem.Publikacja jest owocem siedmiu lat spotkań, pytania były wyzwaniem, oscylowały bowiem wokół tematów teologicznych. O. Cencini przede wszystkim jako pedagog i psycholog, podjął wysiłek przetłumaczenia teologii na język psychologii oraz pedagogiki.Wielowymiarowy tytuł Inny daje możliwość spojrzenia na Boga objawiającego się człowiekowi w Kościele, Domie Marnotrawnego Ojca. Jezus objawia w Kościele marnotrawną łaskę Bożą dostępną jednakowo każdemu, choć z cierpieniem wobec żądania młodszego syna.
Istnieje wyraźna bliskość znaczeniowa między terminem pragnienie a rzeczywistością powołania. Tymczasem współcześni psychologowie coraz częściej mówią o kryzysie pragnienia. Celem prezentowanej książki jest próba głębszego zrozumienia natury tego skomplikowanego problemu, odkrycia jego korzeni.
W każdym z nas spotykają się i walczą nieustannie dobro i zło, święty i grzesznik. Nie jest łatwo uporządkować tę wewnętrzną dialektykę, zwłaszcza gdy żyje się razem. Trzeba to jednak uczynić, jeśli relacja ma być prawdziwa. W swojej nowej książce Amedeo Cencini opisuje trudności życia konsekrowanego, wskazując jednocześnie na sposób, w jaki można stworzyć prawdziwą i braterską relację. Ze znaną sobie przenikliwością pragnie udowodnić, że można zbudować komunię nie tylko mocą dobra, które jest w każdym, lecz także na bazie doświadczenia zła osobistego i wspólnotowego. Książka ta jest niezwykle ważną lekturą dla wszystkich zakonników i zakonnic, a także wspólnot chrześcijańskich, które wciąż potrzebują na nowo się odradzać, codz...
Książka wprowadza w tematykę pojednania człowieka z samym sobą, z otoczeniem, z Bogiem. Nie jest to jednak podręcznik przygotowania do sakramentu pokuty ani łatwy poradnik szczęśliwego życia, ale systematyczny zbiór refleksji nad zagadnieniem pojednania jako pewnego stylu życia. Autor podchodzi do tematu z pozycji psychologa, który jest psychologiem wierzącym. Dzięki temu czytelnik może szukać rozwiązań własnych problemów nie w oderwaniu od rzeczywistości wiary, ale w świetle ewangelicznych wskazań.
Jak pozwolić odsłaniać w sobie piękno? Co czynić, aby piękno naszego człowieczeństwa, piękno naszej osoby stawało się transparentne? Co wspólnego ma piękno z ascezą i dyscypliną? o. Amedeo Cencini wskazuje drogę piękna, którą chrześcijaństwo podążało od początku. Droga piękna – via pulchritudinis – jest powszechnym powołaniem. Powszechnym czyli dla każdego, dla Ciebie i dla mnie też. Ma też swoje sprawdzone ścieżki. Na dwie z nich zwraca uwagę Autor. Czy o nich zapomnieliśmy? A może są jednak nadal aktualne, ważne, potrzebne. Odkryjmy na nowo ascezę i dyscyplinę. Albo po prostu sprawdź czy warto iść tą drogą.
Wybór własnego powołania oznacza, że została ukończona swoista wewnętrzna pielgrzymka do centrum samego siebie, aby odkryć, w jaki sposób plan Ojca () mógłby wypełnić się także w moim życiu. Oznacza również podjęcie decyzji, aby żyć własną egzystencją, wychodząc od planu Ojca, umieszczając w centrum własnego życia misterium paschalne Syna Bożego.Oto istota i główne przesłanie, które chciałbym przekazać na tych stronach jako pomoc dla wierzących wychowawców, towarzyszących młodym w ich poszukiwaniach siebie i swojego centrum, oraz dla młodych ludzi, którzy muszą nauczyć się rozpoznawać swoją drogę, aby potem nią podążać bez ryzyka życia dalekiego od siebie samego, ekscentrycznego, egoistycznego
Bóg zna każdego człowieka z imienia i myśli o nim, zanim jeszcze matka poczęła go w swoim łonie. On sam wyznaje: Zanim ukształtowałem cię w łonie swej matki, znałem cię (Jer 1, 5).Zanim matka nosiła nas pod swoim sercem, On pierwszy nosił nas w swoim sercu. Jest więc Boży powód, dla którego każdy człowiek żyje. Dar powołania w zamyśle Boga wyprzedza dar życia. Innymi słowy: człowiek żyje, ponieważ został powołany przez Boga. Warto więc skupić się na Bogu i w Jego perspektywie odkrywać Boże zamiary w nas.
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro