Dwie linie czasowe. Druga szansa. Jedna miłość.
Załoga międzyplanetarnego statku podróżuje do najdalszych zakątków kosmosu, by odbudowywać piękne, ale zniszczone przez czas, struktury i w ten sposób odzyskiwać pamięć o przeszłości. Dwie osoby spotykają się w szkole z internatem, zakochują w sobie i nagle tracą kontakt. Czas pędzi, gdy ból straty nie pozwala ruszyć z miejsca.
Przeplatając dwie linie czasowe, Tillie Walden tworzy niezwykle oryginalny świat, zapierający dech w piersiach romans i epicką wyprawę w poszukiwaniu miłości.
Autor | Tillie Walden |
Wydawnictwo | Kultura gniewu |
Rok wydania | 2022 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 540 |
Format | 15.0 x 21.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-66128-91-0 |
Kod paskowy (EAN) | 9788366128910 |
Waga | 1125 g |
Wymiary | 150 x 215 x 44 mm |
Data premiery | 2022.01.20 |
Data pojawienia się | 2022.01.20 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 45 szt. (realizacja 2024.04.29) |
Dostępność w naszym magazynie | 0 szt. |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Pierwszą miłość zwykle uważa się za tą niedojrzałą i krótkotrwałą. Która kończy się, by po niej nastąpiło kilka kolejnych wybuchów uczuć. Co jednak, gdy zauroczenia z młodości nie przemija? Jeśli przedwcześnie zakończona relacja nie daje o sobie zapomnieć i podąża za nami niczym cień? Prześladuje nas brak pożegnania i jesteśmy w stanie zaryzykować życie, by naprawić dawny błąd. A nadzieja na szczęśliwe zakończenie wcale nie jest potrzebna.
Tillie Walden tworzy kosmiczne love story, które przemówiło do mojej wrażliwości na tyle, że w pewnym momencie miałam łzy w oczach. Fabuła dopracowana jest w najmniejszych szczegółach, bohaterowie są pełnowymiarowi, a ilustracje cieszą oczy. „Załoga Promienia" to mój mocny kandydat na najlepszy komiks przeczytany w tym roku! Jego akcja dzieje się na dwóch płaszczyznach — poznajemy wspomnienia Mii ze szkoły oraz jej teraźniejszość, gdy pracuje przy renowacji zapomnianych budynków. Wszystko toczy się powoli, w równym tempie, by pod koniec przyspieszyć i napiąć mięśnie czytelnika w oczekiwaniu.
Zaskoczeniem było dla mnie słownictwo pokroju „cze" zamiast cześć, „nee" zamiast nie czy „tja" zamiast tak, ale oczywiście nie jest ono minusem. Raczej sprawia, że bohaterowie zyskują unikatową osobowość. Kolejnym zaskoczeniem było to, że u Walden nie ma mężczyzn. Kobiety kochają inne kobiety, a wśród bohaterów znajdziemy osobę niebinarną. Te dwie niespodzianki sprawiły, że komiks tylko zyskał w moich ochach.
Lektura „Załogi Promienia" to fantastyczna podróż w głąb wrażliwości. Jestem całkowicie zauroczona tą historią i mam pewność, że jeszcze do niej wrócę. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić, to wydanie tak obszernego komiksu w miękkiej okładce, której grzbiet wytrwale próbuje się złamać, ale zawartość wzbudza jedynie moje ochy i achy. Była to bowiem piękna historia, która w pełni mnie zaangażowała.
przekł. Marceli Szpak
Blisko 550 stron komiksowej opowieści, to rzadkość..., ale też i duże prawdopodobieństwo tego, że autor miał do przekazania barwną, pomysłową i przede wszystkim intrygującą historię. I dokładnie tak właśnie ma się rzecz z epickim dziełem Tillie Walden pt. „Załoga Promienia”, które mamy przyjemność poznać w naszym kraju dzięki Wydawnictwu Kultura Gniewu. Zapraszam do poznania recenzji tej pozycji.
Główną bohaterką opowieści jest Mia - młoda dziewczyna, która rozpoczyna właśnie pracę na kosmicznym okręcie, który przemierza odległe gwiezdne przestrzenie w poszukiwaniu prastarych śladów istnienia dawnych cywilizacji - najczęściej budynków, które są następnie odbudowywane i restaurowane przez załogę. Jednocześnie poznajemy tu również przeszłość głównej bohaterki, która kilka lat wcześnie zakochała się po raz pierwszy w szkolnej koleżance - Grace, z którą jednak przyszło jej nagle utracić kontakt. Oto jednak pojawia się szansa na to, by móc zmienić ten stan rzeczy...
Amerykańska autorka stworzyła tu niezwykle interesującą opowieść, która z jednej strony wpisuje się w klasyczne ramy komiksowego science fiction - podróż w kosmos, docieranie do nieznanych światów i poznawanie ich przeszłości..., ale z drugiej wyraźnie się wyróżnia na tle tego nurtu, fundując nam poruszające spojrzenie na miłość, tęsknotę i samotność. I choć na pozór mogłoby się wydawać, iż trudno o bardziej skrajne motywy - kosmos i miłość, to jednak właśnie ich odważne połączenie daje sobą mądrą, poruszającą i niezwykle fascynującą całość, której przewodnim motywem jest czas, upływający i tym samym utracony czas.
Opowieść ta zaskakuje, ale nie w postaci nagłego zwrotu zdarzeń, a raczej spokojnej, niespiesznej i układanej z kolejnych małych scen, narracji. A zaskakuje głębią swojej wymowy, misternym łączeniem dwóch torów relacji - współczesnego i zarazem kosmicznego, z dawnym i miłosnym, jak i wreszcie wynikiem tego zabiegu, który rysuje się nam na kilkudziesięciu ostatnich, finalnych stronach. To właśnie wtedy poznajemy przyczyny rozstania dziewcząt, losy każdej z nich oraz marzenie Mai, która robi wszystko, by naprawić popełnione błędy. I na obu polach tej relacji jest niezwykle udanie, interesująco i emocjonująco - od pierwszej, do ostatniej chwili lektury.
Tym, co zwraca tu nasze szczególne wrażenie, jest także specyficzne, kobiece spojrzenie na gatunek science fiction. Spojrzenie, które objawia się m.in. bardzo ciekawym obrazem konstrukcji kosmicznego okrętu i sposobu jego podróżowania (to coś z baśni i sennego, metafizycznego marzenia), składem i celem misji załogi okrętu (ratowanie przeszłości o odkrywanie jej piękna), jak i wreszcie jakże ważną rolą tęsknoty i samotności w codzienności życia członków okrętu. Oczywiście to również szkolny, retrospektywny wątek tej narracji, który siłą rzeczy przybiera bardzo obyczajowy i co tu dużo mówić - piękny charakter. Myślę, że ten fakt może być sporym zaskoczeniem dla męskiego odbiorcy tego komiksu.
Pozycja ta wydaje się być również opowieścią o ludziach - owszem, w kosmosie i podczas niezwykle skomplikowanej misji, ale jednak to właśnie bohaterowie wydają się być tu najważniejsi. Mia, Grace, Eliot, czy Jules... - wszyscy oni są niezwykle ciekawi, intrygujący i ważny dla tej historii - czy to w teraźniejszym, czy przeszłościowym kontekście. Wszyscy też reprezentują niezwykle uczuciowe charaktery, co znów daje jakże odmienne, kobiece spojrzenie na tę historię. I czytając o tych postaciach możemy poczuć się tak, jakbyśmy poznawali nie superbohaterów, ale zwykłych ludzi gdzieś spośród nas i do nas bardzo podobnych. To plus i wielka siła tego komiksu.
Siłą, a kto wie, być wręcz kluczowym walorem tego tytułu, jest jego ilustracyjne oblicze. Tillie Walden stworzyła tu bowiem niezwykle malownicze, pociągnięte lekką i zarazem nieco surową kreską oraz w jakiejś mierze kojarzące się z mangą, rysunki. Ich największą wartością jest bez wątpienia bardzo odważne i zróżnicowane kadrowanie, które daje nam wiele ciekawych perspektyw podziwiania tego świata, jak i również nie mniej bogata oferta na polu kolorów, która jest przeogromną. Najlepszym oddaniem zachwytu nad tą szatą niechaj będzie fakt, iż chwilami nie potrzebujemy żadnych dialogów i tekstów, byśmy mogli rozumieć za sprawą samych obrazów to, co chce nam przekazać ta autorka.
Tego komiksu nie można czytać szybko i pobieżnie, gdyż zasługuje on sobą na kontemplowanie każdego szczegółu, cieszenie się każdym kadrem i obdarzanie naszą refleksją tego, co właśnie poznajemy. W ten sposób również będziemy mogli tu więcej zrozumieć, przeżyć i docenić wielkość dzieła Tillie Walden, która jest niezaprzeczalną. Niezaprzeczalną jest też nasza czytelnicza przyjemność, która budzi w nas ekscytację, radość, ale też i wielkie wzruszenia, co wobec przewodniego tematu tej historii jest rzeczą oczywistą. Najważniejsze wydaje się to, że każda kolejna strona tylko i wyłącznie wzmaga nasze zaintrygowane tym tytułem…
Jeśli poszukujecie czego zaskakującego, odkrywczego i innego od klasycznego spojrzenia na komiksowe science fiction, to „Załoga Promienia” będzie idealnym wyborem. To niezwykle pomysłowa, pięknie poprowadzona, zaskakująca i wielce emocjonalna historia o kosmicznej miłości i ludzkim przeznaczeniu, która ma sobą do zaoferowania znacznie więcej, aniżeli mogłoby się to wydawać po poznaniu okładkowego opisu. To dzieło, komiksowe dzieło, którego poznania nie można sobie odmówić. Polecam – naprawdę warto!
„Załoga promienia” to kosmiczne love story z ambicjami. Tak w skrócie można podsumować ten imponujący rozmiarami album. Wiele się może za tym kryć, od tandety z pseudofilozoficznym zacięciem, po rzecz naprawdę, nomen omen, wysokich lotów. Jak wyszło w tym wypadku? Dobrze. „Załoga promienia” to całkiem przyzwoita rzecz, chociaż trzeba powiedzieć, że momentami zbyt mocno inspirowana mangami.
Główną bohaterką tej opowieści jest Mia, nowa członkini załogi międzyplanetarnego statku, który zajmuje się odbudowaną zniszczonych struktur. Cel misji jest jeden: odzyskiwanie pamięci o przeszłości. Cel Mii wygląda podobnie – odzyskać utraconą miłość. Czy jest to w ogóle możliwe? I co kryje przeszłość?
„Załoga promienia”, zanim pojawiła się w formie drukowanej, debiutowała pod koniec 2016 roku, jako webcomics. I spodobała się na tyle, by otrzymać nominację do nagrody Eisnera dla najlepszego komiksu sieciowego, a rok później zdobyła wyróżnienie Los Angeles Times Book Prize. I rzeczywiście, jest to komiks dość udany, może do ideału mu daleko, ale pozostaje wart poznania, jeśli lubicie miłosne opowieści i science fiction, między którymi całkiem zgrabnie balansuje. Owszem, po powieści graficznej rozpisanej i rozrysowanej na 540 stron liczyłem na rzecz nieco bardziej złożoną, bo ze stron bija prostota – tak fabularna, jak i emocjonalna – ale i tak nie jest źle, a fabuła snuta jest całkiem konsekwentnie.
Czy więcej jest tu romansu, czy fantastyki, a może po prostu obyczajowości, to już każdy musi ocenić przez pryzmat własnej wrażliwości i odczuć. Dla mnie równowaga między tymi elementami została zachowana i całość czytało się przyjemnie, nawet jeśli w oczy rzuca się tu mocna inspiracja mangą – czego autorka się wcale nie wypiera. To siłą rzeczy prowadzi do prób zestawienia „Załogi promienia” z podobnymi tematycznie dziełami, jak chociażby genialnymi „Głosami z odległej gwiazdy” Makoto Shinkaia – z którymi niestety przegrywa już na starcie, zarówno fabularnie, jak i emocjonalnie. Nadal jednak dzieło Walden pozostaje udane i na pewno wygrywa z niejedną próbą przeniesienia mangowej estetyki na zagraniczny grunt. Bije pod tym względem zarówno wszelkie amerykańskie próby tego typu naśladownictwa, zarówno bardziej klasyczne (twórczość Adama Warrena), jak i współczesne (imprint „Tsunami” i jego spuścizna). A na wskroś współczesną estetyką najbliżej mu do frenchmangowego „Lastmana”, którego uproszczoną szata graficzną mocno przypomina.
W ostatecznym rozrachunku w ręce czytelników trafia całkiem niezły romans SF. Prosta historia o miłości dwóch dziewczyn, osadzona na tle kosmicznej pustki i nieskomplikowanie skrojonej (i czasem nieprzemyślanej – telefon komórkowy w kosmosie…) rzeczywistości. Solidna ilością stron rozrywka z mangowymi naleciałościami, niewymagająca, nieco wtórna, ale posiadająca swój własny klimat. Kogo tematyka ciekawi, może po ten album sięgnąć.