Francuski bestseller! Ponad 750 tysięcy sprzedanych egzemplarzy. Najlepiej sprzedająca się książka we Włoszech w 2020 roku. Prawa sprzedano do 22 krajów.
Wielka pochwała radości z małych rzeczy. Bajkowe krajobrazy Burgundii, opowieści o życiu snute na cmentarzu, śmiech i łzy, które mieszają się z pachnącą kawą.
Życie i jego różne odcienie. I niezłomna wiara w szczęście. Mimo wszystko.
Niezwykła historia zwykłej kobiety, którą los zaprowadził do miejsca zapomnianego przez większość ludzi. Kobiety, która chce na nowo rozkwitnąć – jak kwiaty, którym zmieniono wodę.
Podobnie jak one, Violette spędza całe dnie na cmentarzu, doglądając go. Porządkuje groby, wymienia kwiaty, sprząta znicze… I stara się pocieszyć odwiedzających go żałobników. Wiele już usłyszała – zarówno pięknych, jak i smutnych historii. Sama mogłaby niejedną opowiedzieć: o córce, która zginęła w straszliwym wypadku, o ukochanym mężu, który pewnego dnia zniknął… Lecz Violette nie chce dać się pogrzebać w przeszłości. I nawet w miejscu, w którym króluje śmierć, ma nadzieję na nowe życie.
Wzruszająca opowieść o wyjątkowości ukrytej w zwykłym życiu, o zakończeniach, które rozdzierają serce, i o nowych początkach, które kiełkują na gruzach przeszłości.
Autorka, Valérie Perrin, jest francuską fotografką i scenarzystką, współpracowniczką i życiową partnerką reżysera Claude’a Leloucha.
„Życie Violette” Valerie Perrin to niezwykle entuzjastyczna, ciepła i wzruszająca historia tytułowej Violette, dająca nadzieję i szansę na odkrycie piękna dnia zwykłego. Czy pośród śmierci, można odnaleźć miłość? Zatrać się w bajkowych krajobrazach cudownej Burgundii, śmiej i płacz razem z Violette, przeżywaj emocje zawarte na każdej karcie tej niezwykłej powieści. Książka „Życie Violette” to idealna propozycja dla każdego czytelnika poszukującego literatury spokojnej i wartościowej, pełnej afirmacji życia.
Autor | Valerie Perrin |
Wydawnictwo | Albatros |
Rok wydania | 2022 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 480 |
Format | 13.5 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-8215-376-7 |
Kod paskowy (EAN) | 9788382153767 |
Data premiery | 2022.03.23 |
Data pojawienia się | 2022.02.16 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 6125 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 52 szt. (realizacja już jutro) |
Dostępność w punktach Bonito![]() |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2023.06.05 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | 1 szt. na miejscu |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | 1 szt. na miejscu |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2023.06.05 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2023.06.05 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | 1 szt. na miejscu |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2023.06.05 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | 3 szt. na miejscu |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | 3 szt. na miejscu |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | 2 szt. na miejscu |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | 2 szt. na miejscu |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | 3 szt. na miejscu |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | 2 szt. na miejscu |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | 1 szt. na miejscu |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | 1 szt. na miejscu |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2023.06.05 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | 2 szt. na miejscu |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2023.06.05 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | 2 szt. na miejscu |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Jestem okładkową sroką i pierwszym, co przykuło moją uwagę do książki "Życie Violette" była właśnie okładka. Jednak czy za piękną okładką zawsze czeka nas piękna treść?
"Życie Violette" to niby zwykła historia życia kobiety, a jednak jest to niezwykła i przejmująca opowieść. Stopniowo poznajemy to, czego w swoim życiu doświadczyła tytułowa Violette. I równie stopniowo zżywamy się z nią, towarzyszymy jej w codzienności i odczuwamy razem z nią. Kroczymy przez życie, smakując smutki oraz radości, doznając przyjemnych a także przykrych chwil. Rzadko mi się to zdarza, ale w tym przypadku już od pierwszej strony wiedziałam, że dobrze spędzę czas z tą książką. Chociaż nie ma tu porywającej akcji i zawrotnego tempa, to przepadłam. Czytałam z ogromnym zainteresowaniem i z przyjemnością delektowałam się każdym słowem, zdaniem, rozdziałem. Ta książka sprawiła, że niejednokrotnie przerywałam czytanie i oddawałam się chwili na rozmyślanie i przyswojenie tego, co akurat przeczytałam, zwłaszcza przy tytułach rozdziałów.
"Życie Violette" to nie tylko piękna okładka, ale i piękna treść. Polecam ją tym, którzy szukają nietuzinkowej lektury, z którą dobrze spędzą czas.
Przeczytana na urlopie jednym tchem, świetna.
Choć po przeczytaniu informacji na okładce spodziewałam się raczej mrocznej historii, takiej gdzie dominuje tematyka śmierci, cmentarzysk i bólu po utracie bliskich, otrzymałam historię ku pochwale życia. Taką, gdzie cieszą małe drobiazgi, taką gdzie z radością spogląda się w przyszłość i w końcu taką, gdzie pogodzenie się z przeszłością warunkuje dalszą radość z życia. I choć utrzymana jest w melancholijnym nastroju potrafi podnieść na duchu czy wręcz utulić. Potrafi zachwycić treścią, opisami, a nade wszystko wywołać wzruszenie. Cała gama emocji z którymi mamy do czynienia podczas lektury tej książki zabrała mnie na wycieczkę w głąb swojego serca, nie pozwalając na to, by uniknąć roztkliwienia.
Czytajcie! Ta książka to prezent, który można ofiarować samemu sobie.
„Im większe nieszczęście, tym większą zasługą jest żyć”
„Życie Violette” to lektura niecodzienna, na drugą taką nie traficie. Nieskazitelna i spokojna, głęboka i bardzo intymna. Wzruszająca i sprawiająca, że mając ją w ręce zapominamy o świecie, wszystko przestaje mieć znaczenie, liczy się tylko opowiadana przez Violette historia. Płynąca jak toń spokojna, niczym nie zmącona, trochę zagubiona.
„Panie Seul, kiedy w drzwiach szafy jest klucz, to znaczy, że jej właściciel nie życzy sobie, żeby ktokolwiek ją otwierał”.
To opowieść o niezwykłe kobiecie, która miała trudne dzieciństwo. Wyszła za mąż za starszego od siebie mężczyznę, z którym życie było pasmem udręk i niepowodzeń. Zdradzał ją codziennie, nie darował żadnej kobiecie, która pojawiła się w jego zasięgu. Kobieta nigdy nie została zaakceptowana przez teściów, była przez nich ignorowana i lekceważona. Nawet ich córeczka nie potrafiła zlikwidować tej bolesnej granicy. Po utracie pracy dróżniczki na kolei, dostaje propozycje kolejnej pracy, dozorczyni na cmentarzu. Zajmuje się sprzątaniem grobów, pilnowaniem porządku na cmentarzu, sprzedaje znicze, a przede wszystkim jest powiernikiem dla osób, które straciły bliskich. Wysłuchuje ich, służy dobrym słowem i gestem, ciepłą herbatą i czasami noclegiem.
Violette dotyka rodzinna tragedia, po której już nic nie będzie takie, jak kiedyś. Mąż się od niej odsunął, nie potrafił przyjąć bólu, jaki był w ich rodzinie. Ta tragedia spowodowała, że każde z nich zaczęło żyć własnym życiem, poszukując ukojenia i próbując ukoić żal. Jak zakończy się ich małżeństwo, czy definitywnie się rozstaną czy być może, po traumatycznych chwilach, jednak zbliżą się do siebie?
Violette stara się wyjść z tej życiowej nicości i poszukuje swojego miejsca na ziemi. Przypadkiem na cmentarzu spotyka mężczyznę, dzięki któremu, będzie chciała na nowo zawalczyć o siebie, o swoją przyszłość. Będzie się starała zneutralizować tkwiący w niej ból i odważniej dążyć do realizacji pragnień i marzeń. Chce poczuć szczęście i być potrzebna i kochana. Chce żyć własnym życiem, a nie życiem dla innych, pod ich dyktando.
„Słowa niewypowiedziane wyją w głębi nas”.
Pomimo, że historia głównie dzieje się w miejscu, gdzie króluje śmierć, to jednak napawa nadzieją i optymizmem. Ukazuje nam, że nie można się poddawać, należy walczyć o siebie, swój rozwój i swoją przyszłość. Nie wolno się poddawać, życie jest piękne i trzeba je cenić! Autorka uczy, że można się cieszyć z małych i zwykłych rzeczy, sztuką jest doceniać to, co się ma, nawet jak nie są to nie wiadomo jakie bogactwa. Trzeba czerpać radość z życia, ono jest takie kruche i szybko ucieka. I nie ma już powrotów.
„Jest coś silniejszego od śmierci, to trwanie nieobecnych w pamięci żyjących”?.
Cudowna i wrażliwa historia niezwykłej kobiety, skrzywdzonej przez los, obdartej ze złudzeń i marzeń. Ale wykrzesała z siebie ikry odwagi i ochoty do korzystania z dobrodziejstw tego świata. Łzy i śmiech, ból i radość, smutek i nadzieją towarzyszyły jej codziennie, sprawiały, że mimo wszystko chciała żyć, chciała kochać i być kochana.
„Rodzina się nie rozpada, ale się przekształca. Część jej staje się niewidoczna”.
Ta lektura jest tak spokojna i cicha, że słychać wydobywający się z jej stronic szum myśli i wrażliwości. Nie sposób o nich zapomnieć, cały czas okalają nasze serca, sprawiają, że chcemy dalej być wtopieni w tę piękną opowieść. Nie możemy się z nią rozstać, odłożyć jej, czy o niej na chwilę zapomnieć.
Z tej powieści wydobywa się całe bogactwo złotych myśli i aforyzmów. Są przenikliwe, mądre i uczące pokory i szacunku do życia. Bo czy obok straty bliskich można przejść obojętnie? Przecież pamięć o nich jest najważniejsza i ona nie umiera nigdy. Pomimo, że bliskich już nie ma z nami to ciągle i nieustannie żyją w naszych myślach i sercach. Są wieczni. Jak ta historia – niezwykła i wzruszająca, piękna i delikatna, subtelna i czysta – niezapomniana...
Valerie Perrin jest francuską fotografką i scenarzystką, współpracowniczką oraz życiową partnerką słynnego reżysera Claude'a Leloucha.
„Życie Violette” to opowieść o dróżniczce, a później dozorczyni na cmentarzu. Jest ona sierotą i nie zna prawdziwych rodziców. Charakteryzuje się ciepłem i z miłością traktuje swoich bliskich. Zawsze chętna do pomocy i rozmowy, otacza opieką ludzi, którzy stracili swoich najbliższych. W jednym z rozdziałów mówi także o tym, że jej dom jest domem jej przyjaciół i daje im pełne zezwolenie na wchodzenie do niego, nawet kiedy jej nie ma.
Książkę możemy podzielić na dwie opowieści, ponieważ przez przypadkowy pochówek pary zakochanych Violette zmierzy się ponownie ze swoją przeszłością. Pierwsza część opowiada jej historię po zaginięciu ukochanego. Opisuje ból i z czasem obojętność wobec osoby, którą darzyła wyjątkowym uczuciem. Nasza bohaterka, mimo tego, co przeszła, dalej pozostaje sympatyczną, otwartą na ludzi kobietą o dobrym sercu. Jej szafa dzieli się na dwie pory roku - zimę, która jest wyjściowa i bardziej elegancka, oraz lato, będące bardziej kolorową odsłoną Violette, ale też tą częścią, którą pozostawia tylko dla siebie.
Druga zaś mówi o losach bohaterki podczas poznawania Philippe'a Toussainta. Zaczyna się ona pięknie i bajkowo, ponieważ bohaterka opowiada, że była to „miłość od pierwszego wejrzenia". I tak z każdym dniem zakochiwała się w nim bardziej i można nawet rzec, że zaczęła się od niego uzależniać. Jednakże bardzo ciężko było jej z wiedzą o tym, co sądzą o niej jego rodzice, a nie mówili zbyt dobrze.
„Życie Violette” jest jedną z najpiękniejszych książek, jakie przeczytałam dotychczas. Trafiła ona bardzo głęboko do mojego serca i myślę, że pozostanie w nim na dłużej.
MK
Szkolny Klub Recenzenta
Lubicie pracę w ogrodzie? Ja uwielbiam patrzeć jak moje starania przynoszą efekty, jak kolejny cykl zatacza koło począwszy od kiełkującego listka, po zbiór owoców pracy i zimowy odpoczynek. To ogromna radość i satysfakcja.
Dlaczego o to pytam? Bo dziś mam dla Was opinię o zachwycającej powieści, w której między innymi ogród okazuje się terapią na złamane życie. To tu najpełniej widoczny jest naturalny życiowy cykl, który w końcu zawsze się zamyka. Pokazuje jak jest piękny i jak okrutnie, bezwzględnie nieodwołalny.
W okładce „Życia Violette” zakochałam się od pierwszego wejrzenia, a w treści od pierwszych stron. To opowieść o pozornie zwykłej kobiecie, która równie mocno dba o umarłych, jak i żywych. Tym pierwszym zapewnia opiekę i pamięć, tym drugim zawsze służy współczującym słowem i gorącą herbatą. Bo życie Violette związane jest z cmentarzem.
To tu toczy się jej życie każdego dnia od wielu lat w podobnym rytmie. Choć kiedyś było inaczej. Kiedyś miała ukochaną córeczkę i męża. Jedno i drugie zniknęło nieoczekiwanie pozostawiając ogromny ból, pustkę i pytania bez odpowiedzi. Tylko czy ich uzyskanie przyniesie jej ukojenie?
Decydując się na lekturę nie spodziewałam się, że dostanę więcej niż jedną opowieść o trudnej miłości, o radzeniu sobie z traumą, o uczuciach niemożliwych, emanującą magią codzienności, radością z małych rzeczy i siłą kobiecości, która nawet na zgliszczach zacznie ponownie rozkwitać.
Bo w życiu człowieka, jak w naturze przychodzą dni słoneczne, deszczowe, a czasem i niszczący kataklizm. Ważne, by podobnie jak bohaterka powieści odnaleźć w sobie siłę, przeczekać zimę i znów cieszyć się urokami wiosny.
Kolejna przepięknie wydana książka od Albatrosa zawojowała książkowy świat. Okładka przewijała się wszędzie, co tylko wzmogło mój apetyt na tą powieść. Ale, że jest to powieść z gatunku literatury pięknej, to już z odbiorem mogło być różnie.
Życie Violette to powieść specyficzna, pod względem fabuły jak i przedstawienia jej. Losy Violette są pokazane w nie chronologiczny sposób. Mamy tutaj dużo przeskoków czasowych, co może powodować pewien chaos. Powieść czytało mi się całkiem dobrze, jednak do końca dobrnęłam raczej z obowiązku niż z przyjemności. Nie czułam żadnego zaciekawienia, ale ciągle liczyłam, że nadejdzie ten moment, w którym zrozumiem wszystkie zachwalające opinie. Całość niestety nie spodobała mi się, nie zrozumiałam przesłania, nie wywołała u mnie większych emocji, a Violette nie wzbudziła mojej sympatii.
To powieść, która pięknie będzie się prezentować na półce, bo wydana została przepięknie. Co do treści - nie trafiła w mój gust, ale moje relacje z literaturą piękną są skomplikowane.
Wielkie, małe rzeczy.
"Życie Violette" Valerie Perrin to lektura, która z pozoru jest jedynie jeszcze jedną powieścią obyczajową (jakich wiele), a jednak jest to lektura, która - o ile się w nią wgłębimy - dosłownie powali nas ogromem emocji, doznań, przeplatających się ludzkich historii i absolutnie wyjątkowego wielogłosu opowieści, z których wyłania się symfonia prawdy o tym, czym jest nadzieja i siła, mogące wykuć się z trudnych przeżyć (które niekoniecznie muszą nas powalić). Absolutnie nie dziwią mnie głosy zachwytu nad tą książką - są w pełni zasłużone!
Główną bohaterką powieści jest dozorczyni cmentarza. Violette spędza na nim całe dnie. Dba o niego najlepiej jak potrafi, porządkuje groby, wymienia kwiaty, sprząta znicze… Jest dobrym duchem tego miejsca, służącym wsparciem odwiedzającym go żałobnikom. Violette wiele już słyszała – zarówno pięknych, jak i smutnych historii. I sama mogłaby niejedną opowiedzieć: o córce, która zginęła w straszliwym wypadku, o ukochanym mężu, który pewnego dnia zniknął… Lecz Violette nie chce dać się pogrzebać w przeszłości. I nawet w miejscu, w którym króluje śmierć, ma nadzieję na nowe życie.
Uderzający w nas od początku smutek tej historii pozornie nie daje szans na coś więcej, niż refleksyjny ton opowieści, która mając za swe tło miejsce wiecznego spoczynku po prostu nie może mieć w sobie choćby cienia nadziei. A jednak! Kolejne strony i rozdziały są świadectwem tego, że nawet w tak ponurym miejscu jak cmentarz może narodzić się nadzieja, uśmiech i ochota do tego, by żyć dalej - i móc się tym życiem cieszyć. Niesamowite! Kontrast tej historii jest najlepszym dowodem na to, że życie i jego jasne strony są zaiste niezwyciężoną siłą.
Czym jeszcze zachwyca "Życie Violette'? Przede wszystkim klimatem francuskiej prowincji, opowieścią o życiu we wszystkich jego odcieniach, śmiechem i łzami, które mieszają się z aromatami herbaty, kwiatów i świeżo zebranych warzyw. I z niezłomną wiarą w szczęście. Bo życie jest piękne… mimo wszystko! Książka to niezwykła historia zwykłej kobiety, którą los zaprowadził do miejsca zapomnianego przez większość ludzi. Kobiety, która pragnie na nowo rozkwitnąć – pomimo poczucia przegranej, niewyobrażalnej tragedii i straty, która ją dotknęła.
Lektura zapewnia niesamowite wrażenia. Perrin dobrała po mistrzowsku tło tej opowieści, które na za zadanie pokazać nam, że każdy smutek można przekuć w radość, a każdą łzę w uśmiech. Optymizm nie powinien nigdy się w naszym życiu wypalić - trzymajmy się go za wszelką cenę, albowiem każdy cios od losu to niekoniecznie nasz koniec. To może być nowy początek; doświadczenie, które da nam coś o wiele więcej - siłę do tego, by móc znów się uśmiechać. Wierzmy w to, bo WARTO.
https://cosnapolce.blogspot.com/2022/04/zycie-violette-valerie-perrin.html
Literatura piękna ma to do siebie, że często jest trudna i niezrozumiała. Czy taka właśnie jest powieść Valerie Perrin „Życie Violette”? Po części tak. Tak właśnie ją odczuwam.
Mamy pewną historię i do niej dochodzą różne wątki. Czasami można się pogubić. Powieść „Życie Violette” jest bestsellerem we Francji.
Mamy tutaj opisane życie pewnej kobiety. Niby zwykłe szaro-bure, ale jednak coś w nim jest.
Znajdziecie tutaj morze emocji: od straty ukochanego dziecka, żałoby, nienawiści do radości, uśmiechu i szczęścia.
Violette Toussaint – nasza główna bohaterka była dróżniczką. Pech chciał, że straciła pracę. Obecnie nasza bohaterka jest dozorczynią cmentarza. Opiekuje się grobami. Robi liczne notatki z pogrzebów. Obserwuje wszystkich. Zna daty urodzin i śmierci prawie wszystkich zmarłych spoczywających na jej cmentarzu. Doskonale wie, kto odwiedza groby, a kto nie odwiedza swoich bliskich zmarłych. Czy prowadząc takie konspiracyjne życie może być szczęśliwa? Co tak naprawdę daje szczęście? Czy pracując ze zmarłymi można być szczęśliwym, czy raczej ponurym?
„(…) Delektuję się życiem, piję je małymi łyczkami niczym herbatę jaśminową z miodem. (…)”
Każdy jej dzień jest prawdziwym darem od niebios. Możecie dowiedzieć się jak wyglądały początki jej życia. Czy była szczęśliwym i chcianym dzieckiem? Poznacie również jej męża Philippa Toussainta. Jakim był człowiekiem? Czy był idealnym partnerem?
Przez tę historię można płynąć – o ile uwielbia się ten gatunek.
Dzięki naszej bohaterce możemy dowiedzieć się więcej na temat pracy dozorczyni cmentarza. Czy bylibyście zainteresowani taką pracą?
Na początku każdego rozdziału znajdziecie różne cytaty, np.:
„(…) Mówić o Tobie to przedłużać Twe istnienie, niczego nie powiedzieć znaczyłoby o Tobie zapomnieć. (…)”
Czy warto grzebać w przeszłości? Violette uczy nas, że nie warto. Nie warto rozpamiętywać tragicznych wydarzeń – trzeba żyć dalej. Śmiać się i płakać – ale żyć. Zostając w traumatycznych wspomnieniach będziemy jak żywe trupy.
Powieść „Życie Violette” dla mnie nie była lekką lekturą. Musiałam się w nią głęboko wgryźć, żeby zrozumieć jej sens. Szybko się jej nie czyta. Jednak mimo wszystko polecam poznać historię Violette. Jej życie niestety nie było usłane różami. Czasami dobrze jest oderwać się od ulubionego gatunku i przeczytać coś odmiennego.