Dziesiąty tom bestsellerowego cyklu z Chyłką!
Po zdanym egzaminie adwokackim, świeżo upieczony mecenas Oryński ma zastąpić Chyłkę jako główna siła napędowa kancelarii Żelazny & McVay. Pierwsza sprawa, jaką poprowadzi, niechybnie zaważy na całej jego przyszłości zawodowej. Kordian nie ma jednak żadnego wyboru – zostaje zmuszony przez Piotra Langera, by podjąć się obrony pewnego chłopaka w Poznaniu. Co ich łączy? I dlaczego Langerowi tak zależy na jego obronie?
Siedemnastolatek oskarżony jest o wyjątkowo krwawe zabójstwo dwóch kolegów ze szkoły, które łudząco przypomina sposób działania Sadysty z Mokotowa. Nie ma alibi, plącze się w zeznaniach, a dowody przemawiają przeciwko niemu. Nawet Chyłka jest przekonana, że tej sprawy nie da się wygrać…
Autor | Remigiusz Mróz |
Wydawnictwo | Czwarta Strona |
Seria wydawnicza | Joanna Chyłka |
Rok wydania | 2019 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 544 |
Format | 13.5 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-66381-93-3 |
Kod paskowy (EAN) | 9788366381933 |
Wymiary | 135 x 205 mm |
Data premiery | 2019.09.18 |
Data pojawienia się | 2019.08.23 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Seria z Chyłką to już swego rodzaju tradycja. Sięgam po każdy kolejny tom i czuję się jak w domu. Znani i lubiani bohaterowie powodują, że książki czyta się lekko. Czy kolejny tom okazał się równie wciągający jak poprzednie?
'- Tej, to na pewno dobry adres? - spytała.
- Najwyraźniej.
- Nie przypomina to terenu grasowania Paderopodobnychkretur.'
Zordon w końcu zdał egzamin adwokacki i zajmuje się swoją pierwszą, całkowicie indywidualną sprawą. Ale czy faktycznie tak jest? Zostaje postawiony pod ścianą i musi bronić chłopaka, który jest oskarżony o morderstwo. Piotr Langer zadbał o to, aby Kordian nie miał możliwości, aby odmówić. Wyjeżdża więc do Poznania i broni chłopaka najlepiej jak umie. Czy mu się to uda? Jakie będą konsekwencje podjętych działań?
Remigiusz Mróz po raz kolejny stanął na wysokości zadania. Kolejny tom z dawką poczucia humoru, ale i wciągającej akcji i historii pełnej napięcia. Mimo tego wszystkiego jednak zabrakło mi tego czegoś, co było obecne w poprzednich tomach. Podczas lektury miałam wrażenie, że to już za dużo, że może warto byłoby zakończyć serię? Uwielbiam Chyłkę i Zordona, ale mam wrażenie że z tomu na tom spada na nich za dużo i nie mają czasu na szczęście i miłość.
'Wystarczyło przemycić podejrzanemu kilka faktów poza kamerą, a potem przed nią poprowadzić go tak, by sam o nich wspomniał.'
Fani serii z pewnością sięgną po kolejny tom ze swoimi ulubionymi bohaterami. Czy polecam? Z pewnością warto znać dalsze losy bohaterów, ale zaczęłam się zastanawiać czy to wszystko nie zaczyna być przeciągane na siłę. Nie zrezygnuję z kolejnych tomów, ale czuję, że nie będę na nie czekać już z takim napięciem.
'- Prawnik nie randkuje. Prawnik zawiera umowę przedwstępną na wspólne spędzenie nocy - sprostowała. - Poza tym prędzej byś się rzucił pod koła pędzącego pociągu niż w ramiona innej.
- To fakt - przyznał.
BEZ MONOTEMATYKI
Remigiusz Mróz nie bawi się w podchody i już na samym wstępie daje czytelnikowi znać, że będzie się działo. W końcu do akcji wkracza Piotr Langer, postać, która wiele namiesza i która na pewno chowa w rękawie wiele asów. To właśnie z jego powodu Zordon przyjmuje sprawę wydającą się być adwokackim samobójstwem. W imię wyższych celów, które nierozerwalnie wiążą się z życiem Chyłki, a u tej ostatnio zaszło kilka dołujących zmian. Książka dotyczy więc kilku płaszczyzn, od tej stricte dotyczącej poważnej sądowej sprawy, poprzez chorobę, aż po relację miłosną zachodzącą pomiędzy bohaterami. I już powiem na zachętę, że na każdej z tych linii dzieje się coś zaskakującego.
ZMIANY U BOHATERÓW
Chyłka wkracza na scenę ze swoim ciętym żartem kierowanym w stronę Zordona. W rzeczywistości jednak, czego można się było spodziewać, momentami znajduje się w cieniu swojego partnera, który prowadzi swoją pierwszą samodzielną sprawę. Udręczona psychicznie i fizycznie miewa różne momenty i zachowania, które chwilami mogłabym postawić pod znakiem zapytania. Dzięki temu nie jest jednak monotonnie, a i podpowiem, że sam Oryński również zaskoczyć potrafi. To na pewno nie jest banalny duet. Są momenty czułości, są i zgrzyty. Jest i spanie na tak zwanego jetpacka. Wsparcie i bezgraniczne poświęcenie, którym Oryński może wykazać się teraz, będzie mógł najwyraźniej i w kolejnym tomie. Jest ciekawie i nieprzewidywalnie do samego końca.
OGÓLNE WRAŻENIA
Poważny stan z jakim mierzy się adwokat Joanna, powracający Piotr Langer, któremu nie wiadomo dlaczego zależy na obronie młodego chłopaka. W końcu sam podejrzany o zabójstwo, którego sprawa z czasem budzi coraz bardziej skrajne uczucia. Tajemnicze spotkania, cięty język i na czele kilka elementów zaskoczenia. Ucieczka, zatrzymanie, sfałszowany wynik… Autor popłynął wyobraźnią, może trochę zważając na wiarygodności, ale ja to kupuję. Dynamika akcji oraz charakterki postaci pozwoliły mi w pełni wczuć się w klimat tej historii. A koniec? Uff… Wiem już na pewno, że w kolejnych częściach sporo się będzie działo. Polecam.
https://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/2019/10/wyrok-remigiusz-mroz-pierwsza.html
Co zrobić, gdy Twoja pierwsza sprawa w sądzie, jako obrońcy to sytuacja bez rozwiązania? W dodatku jej rozwiązanie będzie miało nie tylko wpływ na los skazańca? Zordon został postawiony pod ścianą, gdy musi pozwolić, by na wolność wyszedł młody chłopak, którego niewinność stoi pod wielkim znakiem zapytania. Co zrobić, gdy moralność i poczucie sprawiedliwości przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie?
*
Piszę z obozu zwolenników tej serii. Czy jestem w takim razie bezkrytyczna? Nie, ale ta część serii była dla mnie jedną z lepszych. To, co autor zaserwował nam już od samego początku i pociągnął do samego końca... Czysta gra na emocjach. Nie tylko tych, które są na sali rozpraw, ale też u bohaterów, których można poznać z całkiem innej strony. Nie mogę niczego konkretnego zdradzić, ponieważ mogłoby to być spoilerem dla osób, które nie czytały tego, co wcześniej. Mogę napisać tylko tyle, że pan Mróz nie zawiódł mnie i jak na dziesiąty tom, naprawdę podtrzymał poziom. Nie wspomnę już o tym, że końcówka wprawiła mnie w niezłe osłupienie. Z tym, że takie chwyty już znamy i mam nadzieję, że dla spokoju mojej duszy niedługo pojawi się kolejna część i uspokoi moje zmartwione serce. Wierzę w szczęśliwe zakończenia! Muszę też przyznać, że pierwszy raz byłam przeciwna Chyłce. Przez wszystko co do tej pory się działo, szłam kibicując jej i jej poczynaniom, wierzyłam w to, że wszystko rozwiąże i znajdzie złoty środek. Tak w Wyroku były już momenty, że przestałam darzyć tą postać sympatią. Jednak nic nie zmieni tego, jak uwielbiam jej postawę i humor przedstawiony tutaj jest mi szalenie bliski. Ogromny plus dla książki za to, że wprawiła w ruch emocje takie jak współczucie, wiarę w lepszy rozwój akcji i dobry wątek kryminalny, który może niekoniecznie pasował do reszty, ale był całkiem wyraźnie nakreślony.
Wyrok to po prostu esencja Mroza, jego talentu i dowcipu. Najlepsza część serii
https://kochajacaksiazki.blogspot.com/2019/09/261-przedpremierowo-remigiusz-mroz-wyrok.html
Po dość dramatycznym finale „Umorzenia”, zapewne większość czytelników (tak jak ja) obstawiała, że ma do czynienia z ostatnim tomem serii. Nic jednak bardziej mylnego. Pół roku po premierze IX tomu, Remigiusz Mróz powraca z dziesiątą częścią serii, o dość wymownym tytule – „Wyrok”.
Po zdanym egzaminie adwokackim, świeżo upieczony mecenas Oryński ma zastąpić Chyłkę jako główna siła napędowa kancelarii Żelazny & McVay. Pierwsza sprawa, jaką poprowadzi, niechybnie zaważy na całej jego przyszłości zawodowej. Kordian nie ma jednak żadnego wyboru – zostaje zmuszony przez Piotra Langera, by podjąć się obrony pewnego chłopaka w Poznaniu. Co ich łączy? I dlaczego Langerowi tak zależy na jego obronie?
Siedemnastolatek oskarżony jest o wyjątkowo krwawe zabójstwo dwóch kolegów ze szkoły, które łudząco przypomina sposób działania Sadysty z Mokotowa. Nie ma alibi, plącze się w zeznaniach, a dowody przemawiają przeciwko niemu. Nawet Chyłka jest przekonana, że tej sprawy nie da się wygrać…
Na samym wstępie muszę zaznaczyć, że „Wyrok” podobał mi się znacznie bardziej niż „Umorzenie”. Książka liczy sobie prawie pięćset pięćdziesiąt stron, a pochłania się ją w zabójczym tempie.
Brawa dla autora za świetnie skonstruowaną fabułę. Ani przez chwilę nie odczuwałam jakiegokolwiek znużenia, czy znudzenia. W „Wyroku” akcja goni akcję.
Sam wątek pierwszej sprawy Oryńskiego stanowi zaledwie połowę książki. Co w takim razie dzieje się dalej? Dalej mamy taki „misz-masz” wszystkiego. Pan Mróz nie pozwala czytelnikowi na głębszy oddech, wciągając go w wir intryg, kłamstw i tajemnic.
Ależ to było dobre. Nawet bardzo dobre.
Ciekawie został poprowadzony również wątek Chyłki i Zordona. W ich relacji dostrzegłam dużo pasji, poświęcenia, bardziej złożonych uczuć niż w tomach poprzednich. Mecenas Oryński również jako postać nabrał nieco rumieńców; stał się bardziej wyrazisty, interesujący itp.
Jak przystało na historie Mroza, spodziewałam się zaskakującego finału. I takie też zakończenie dostałam. Nie mniej jednak to, co zaserwował autor w epilogu to… to… Brak słów. Już zżera mnie ciekawość co zdarzy się w kolejnej, jedenastej części i jak potoczą się dalsze losy Chyłki i Zordona.
„Wyrok” jest niezwykle wciągającym kryminałem z przemyślaną i dopracowaną fabułą. Lekkie pióro pana Mroza jest gwarancją mile spędzonego czasu. Pomimo tak wielu części serii, autor udowadnia, że wciąż ma mnóstwo pomysłów na kolejne tomy.
Książka ma premierę jutro, a ja już nie mogę doczekać się kolejnego tomu… Polecam gorąco!
Moja ocena: 8/10
Recenzja bez spoilerów, więc możesz czytać spokojnie... chyba. Wyrok to najbardziej wyczekiwana przeze mnie wrześniowa premiera i zarazem dziesiąty tom Chyłki. Jak wiecie Mróz słynie z cliffhangerowych zakończeń. Po Wyroku czytelnik musi przetworzyć jeszcze raz akcję tego tomu, gdyż dzieje się tam tyle, że nie sposób to ogarnąć za pierwszy razem.
Po zdanym egzaminie adwokackim świeżo upieczony mecenas Oryński ma zastąpić Chyłkę jako główna siła napędowa kancelarii Żelazny & McVay. Pierwsza sprawa, jaką poprowadzi, niechybnie zaważy na całej jego przyszłości zawodowej. Kordian nie ma jednak żadnego wyboru – zostaje zmuszony przez Piotra Langera, by podjąć się obrony pewnego chłopaka w Poznaniu. Co ich łączy? I dlaczego Langerowi tak zależy na jego obronie? Siedemnastolatek oskarżony jest o wyjątkowo krwawe zabójstwo dwóch kolegów ze szkoły, które łudząco przypomina sposób działania Sadysty z Mokotowa. Nie ma alibi, plącze się w zeznaniach, a dowody przemawiają przeciwko niemu. Nawet Chyłka jest przekonana, że tej sprawy nie da się wygrać…
Na każdą nową część Chyłki czekam z niecierpliwością, ponieważ jestem fanką tego cyklu. Jesień w tym roku obfituje w dużą ilość Chyłki i Zordona: dostaliśmy Wyrok, a w listopadzie drugi sezon serialu, który skupi się na wydarzeniach z Kasacji.
Wyrok to akcja, akcja i jeszcze raz akcja. Tutaj nawet na moment nie zwalnia i wystarczy chwila, aby wszystko się zmieniło i... popsuło. To chyba najbardziej zwariowany tom ze wszystkich. A koniec jest prawdziwym ciosem dla fanów. Ja jednak głęboko wierzę, że ostatnie zdanie Wyroku jest kłamstwem. Nie można zostawiać czytelnika z takim zakończeniem. Jak teraz mamy wytrzymać do marca?
Relacja Chyłki i Zordono to złoto. Przez te kilka tomów budowali ją zawzięcie, aby teraz być razem. Możecie spodziewać się kilku chwytających serce wyznań (szczególnie to Kordiana – ci, którzy już przeczytali Wyrok, będą wiedzieli, o którym mówię, a reszcie nie będę spoilerować). Bohaterowie ciągle pokonują przeciwności losu i idą naprzód. Bardzo wyraźnie widać jaką drogę przeszli od pierwszego tomu. Chyłka nadal jest Chyłką, która w tym tomie zagłębia się w żarty i suchary. Oj, chyba za dużo siedzisz w Internecie, Chyłka. Natomiast Kordian nareszcie jest mecenasem. Gratulacje! Chyba wszyscy na to czekaliśmy.
Wyrok to tom, w którym sprawa kończy się w połowie książki, a dalej mamy rollercoaster emocjonalny. Melisa na pewno by pomogła. Szaleńcze tempo i Piotr Langer, który ponownie pokazuje, na co go stać. Nie mogę się doczekać kolejnej części, która pewnie w marcu, a do tego czasu przeczytam Wyrok jeszcze raz, aby na spokojnie przetrawić wszystko, co nam Mróz zaserwował.