Autor | Marek Krajewski |
Wydawnictwo | Znak |
Rok wydania | 2014 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 312 |
Format | 136x205 |
Numer ISBN | 978-83-240-3219-8 |
Kod paskowy (EAN) | 9788324032198 |
Waga | 376 g |
Wymiary | 136 x 205 x 28 mm |
Data premiery | 2014.09.10 |
Data pojawienia się | 2014.08.13 |
Wrocław to brama do piekła. Kiedy przez nią przejdziesz, nie ma już odwrotu
Zmęczony życiem Popielski dostaje nowe zlecenie. Proste z pozoru śledztwo w sprawie syna pewnego hrabiego zaczyna zupełnie nowy rozdział w historii detektywa i miasta.
Wrocław staje się przejściem do mrocznego świata, niebezpiecznym labiryntem. Wystarczy o niewłaściwej porze znaleźć się w niewłaściwym miejscu i otwiera się brama do piekieł.
Tutaj okrucieństwo nie ma granic.
Tutaj śledzisz każdy gest twojego oprawcy.
Tutaj zaczynasz żyć według jego reguł.
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 552 szt. (realizacja już jutro) |
Dostępność w naszym magazynie | 0 szt. |
Dostępność w punktach Bonito![]() |
---|
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Lubię retro. Dzięki Markowi Krajewskiemu i jego „Władcy liczb” polubiłam też kryminały retro. To opowieść o emerytowanym policjancie z dawnej, przedwojennej lwowskiej szkoły. Teraz, po wojnie, we Wrocławiu Edward Popielski musi rozwiązać zagadkę trzech samobójstw, zagadkowego Belmispara i tajemniczego hrabiego Zaranek – Plater. Kryminał ciekawy, trochę śmieszny, trochę straszny i ma ten przedwojenny urok choć rzecz dzieje się już po II wojnie światowej. To moje pierwsze spotkanie z panem Krajewskim ale nie ostatnie. Polecam.
Krajewski jak zwykle serwuje czytelnikowi intelektualną rozrywkę we Władcy liczb łącza się ze sobą matematyka, filozofia i astrologia. Tytułowy władca liczb to bóstwo-demon Belmispar, którego imię właśnie to oznacza. Czy Belmispar w ogóle istnieje? Tę zagadkę próbuje rozwiązać znany nam już detektyw Edward Popielski (o którym zawsze myślę, że jest alter ego autora i w mojej wyobraźni ma twarz Krajewskiego), a także jego nieślubny syn Wacław Remus. Czyta się błyskawicznie, bo naprawdę wciąga i wywołuje wypieki na twarzy!
Najnowsze przygody Edwarda Popielskiego czytałem z wypiekami na twarzy. 70-letni już były policjant stara się rozwiązać skomplikowaną serię morderstw, w której ciągle ściera się sfera racjonalna z mistyczną. Krajewskiemu bardzo dobrze udaje się rozwinąć charakter Popielskiego, ukazać jego zmęczenie pracą i życiem, i coraz trudniejszą sprawę do rozwikłania. Jest to bardzo złożony i wyśmienity kryminał, w którym nic nie jest pewne do ostatniej strony. Polecam.
Ktoś niedawno powiedział: ,,Już nie ma dobrych kryminałów, a ja pomyślałem: ,,A właśnie, że są przecież Krajewski wciąż coś wydaje. Podrzuciłem temu komuś ,,Liczby Charona, przekonałem. Dałem do przeczytania ,,Władcę liczb i potwierdziłem fakt istnienia wybitnie dobrych retrokryminałów.
Krajewski niezmiennie zatrważa mnie jakością swoich książek. Niepodobna, by autor przez tyle lat nosił w sobie i emanował poprzez treść swoich książek wyobraźnią na miarę literackiego wirtuoza. Nawet jeśli ktoś twierdzi, że to ta sama historia opowiedziana na różne sposoby mnie ta historia za każdym razem równie silnie porywa i z równie wielką przyjemnością daję się jej porwać. Wy tak nie macie?
Czasem wrażenie z lektury jest tak silne, że ciężko znaleźć słowa dla jego wyrażenia. Co prawda moja przygoda z Krajewskim rozpoczęła się niedawno, a niektórzy zarzucają mi powtarzalność, ale jeśli on w każdej książce tak miażdży, to ja chcę powtarzalności. Rewelacyjna rzecz.