Bestsellerowa seria na rynku skandynawskim.
Początek prawdziwej sagi o dalekiej Północy – gdzie trolle mogą się okazać przyjazne, za to ludzie bardzo wrodzy. Gdzie niedźwiedzie mówią, a węże morskie są postrachem wód! Pewnej nocy do domu uwielbiającej tajemnice i opowieści o dalekich stronach dziewczynki trafia dziwny gość. Zabiera Sonję do niebezpiecznej i niezwykłej krainy... Za sprawą magii bohaterka trafia do miejsca, które w niczym nie przypomina współczesnej Norwegii, ale nosi je w swoim sercu każdy, kto kiedykolwiek doświadczył wpływu świateł Północy. Tak rozpoczyna się przygoda pełna potworów, wikingów i walki o dobro.
Komiks „Światła Północy” to piękna i chwytająca za serce podróż do świata skandynawskich mitów, legend i baśni. Autorka komiksu, urodzona w 1993 roku Norweżka Malin Falch, dorastała w Trondheim, a obecnie mieszka w Oslo. „Światła Północy” to jej debiutancka powieść graficzna.
Autor | Malin Falch |
Wydawnictwo | Egmont - komiksy |
Seria wydawnicza | Światła północy |
Rok wydania | 2021 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 168 |
Format | 14.8 x 21.0 cm |
Numer ISBN | 9788328149489 |
Kod paskowy (EAN) | 9788328149489 |
Data premiery | 2021.06.16 |
Data pojawienia się | 2021.04.14 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
„Światła północy”. O komiksie możemy przeczytać, że:
Początek prawdziwej sagi o dalekiej Północy – gdzie trolle mogą się okazać przyjazne, za to ludzie bardzo wrodzy. Gdzie niedźwiedzie mówią, a węże morskie są postrachem wód! Pewnej nocy do domu uwielbiającej tajemnice i opowieści o dalekich stronach dziewczynki trafia dziwny gość. Zabiera Sonję do niebezpiecznej i niezwykłej krainy... Za sprawą magii bohaterka trafia do miejsca, które w niczym nie przypomina współczesnej Norwegii, ale nosi je w swoim sercu każdy, kto kiedykolwiek doświadczył wpływu świateł Północy. Tak rozpoczyna się przygoda pełna potworów, wikingów i walki o dobro.
To komiks który wypada sympatycznie. Ale niestety jego minusem jest brak oryginalności. Postacie są jak skopiowane z filmów Disneya, ich twarze to ewidentny plagiat bohaterów kilku różnych animacji. A kreska na kolana nie powala, ale mimo to czyta się to dobrze, a dzieciom spodoba się lekka prosta i zabawna historia pełna przygód.
Skandynawska kraina baśni.
„Światła północy” to komiks wyjątkowy, który nie tylko zabierze nas do przepięknie zilustrowanego świata magii, przygód i tajemnic, ale także do świata, który pod wieloma kątami jest odbiciem skandynawskich mitów, legend i wierzeń z trollami, wikingami i mocami nie z tego świata w rolach głównych. W tym wszystkim będzie musiała odnaleźć się mała Sonja, która za sprawą tajemniczego gościa przeniesie się do tej niezwykłej krainy.
Bestsellerowa seria na rynku skandynawskim. Początek prawdziwej sagi o dalekiej Północy – gdzie trolle mogą się okazać przyjazne, za to ludzie bardzo wrodzy. Gdzie niedźwiedzie mówią, a węże morskie są postrachem wód! Pewnej nocy do domu uwielbiającej tajemnice i opowieści o dalekich stronach dziewczynki trafia dziwny gość. Zabiera Sonję do niebezpiecznej i niezwykłej krainy... Za sprawą magii bohaterka trafia do miejsca, które w niczym nie przypomina współczesnej Norwegii, ale nosi je w swoim sercu każdy, kto kiedykolwiek doświadczył wpływu świateł Północy. Tak rozpoczyna się przygoda pełna potworów, wikingów i walki o dobro.
Komiks jest po prostu PRZEPIĘKNY. I mam na myśli sposób jego wydani oraz szatę graficzną, ale także samą historię, która w swej istocie jest niczym fantastyczna, skandynawska baśń – rzecz jasna zmodyfikowana w sposób, który będzie przyjazny dla młodego odbiorcy. Mityczne stwory stają tu przed naszymi oczami jak żywe, a mała Sonja jest bohaterką, za którą aż chce się trzymać kciuki. Historia ta spodoba się chyba każdemu – również tym starszym miłośnikom koksowych opowieści.
Komiks „Światła Północy” to piękna i chwytająca za serce podróż do świata skandynawskich mitów, legend i baśni. Autorka komiksu, urodzona w 1993 roku Norweżka Malin Falch, dorastała w Trondheim, a obecnie mieszka w Oslo. „Światła Północy” to jej debiutancka powieść graficzna.
https://cosnapolce.blogspot.com/2021/06/swiata-ponocy-w-dolinie-trolli-malin.html
,,Światła północy. W dolinie trolli’’ to pierwszy tom nowej komiksowej serii dla najmłodszych czytelników. A jako, że mam do niej słabość, nie mogłam sobie odmówić sprawdzenia również tego tytułu. Dlatego dziś zapraszam do poznania Sonji wraz z którą wyruszymy w podróż do magicznej krainy, gdzie czekać na nas będą gadające zwierzęta, trolle, wikingowie i rzecz jasna masa przygód.
W dniu swojej konfirmacji, od nieco ekscentrycznego wujka, Sonja otrzymuje w prezencie starą broszkę. Dziewczyna nawet nie podejrzewa, że jeszcze tej samej nocy jej dom odwiedzi niezwykły gość pragnący ją odzyskać. I tak stara brosza staje się przyczyną wyprawy do magicznego świata, w którym żyją istoty znane ze skandynawskich mitów i legend, a na Sonję czeka wiele przygód.
Sonja, główna bohaterka komiksu to młoda dziewczyna, której w głowie jazdy konne, niesamowite historie i chęć daleki wypraw. Jak się nietrudno domyślić nie wywołuje to radości u jej najbliższych. Na szczęście jednak niespodziewane spotkanie sprawia iż dziewczyna może dać upust swoim pragnieniom i wyrusza w nieznane, ku magicznej przygodzie. Jako bohaterka Sonja daje się poznać jako miła, otwarta na świat dziewczyna, która szybko adaptuje się do nowej rzeczywistości w jakiej się znalazła.
Z ważnych postaci mamy także Espena – mieszkańca magicznej krainy, dzięki któremu dziewczyna rozpoczyna swoją niezwykłą przygodę. Postać której kreacja i wątek wydały mi się mocno inspirowane ,,Piotrusiem Panem’’. Chłopak choć troskliwy względem dziewczyny jest też odważny i zadziorny, posiadający swoją bandę ,,zgubionych chłopców’’ – tutaj będący mała grupą trolli. Jest także wątek zaciekłego wroga – wikinga, którego ręką nakarmił morskiego węża, który od tamtej pory nieustannie tropi ofiarę w której krwi się rozsmakował. Sami przyznacie, że skojarzenia z Piotrusiem, nie są bezpodstawne.
Malin Folch bawi się więc znanymi motywami, otulając je klimatami magicznej Norwegii, tutejszą kulturą i wierzeniami. I muszę przyznać, że robi to na tyle sprawnie, by móc jej wybaczyć te jawne inspiracje, a wręcz odłożyć je na bok i po prostu cieszyć się lekturą. Bo jest czym. Mamy wielu sympatycznych bohaterów, wiemy kto jest tym złym, w którym przyjdzie nam się mierzyć, całość oprawiona została klimatycznym miejscem akcji, ni brak tu też magii. A fakt, że wszystko to mocno trąci pozycjami spod szyldu Disneya myślę, że akurat dla młodszych odbiorców będzie to jedynie zaletą.
Skojarzenia z pozycjami Disneya powoduje również kreska. Bohaterowie zarówno z wyglądu jak i z charakteru mogą przywodzić na myśl popularne postacie tego studia, ale już szalę przeważył niedźwiedź imieniem Bjornar, którego w pierwszej chwili wzięłam za Kenaia z filmu ,,Mój brat niedźwiedź’’. Nie ukrywam, że aż przerwałam wtedy lekturę by sprawdzić czy autorka nie współpracowała przy tej bajce, ale szybko rozwiałam te wątpliwości, biorąc pod uwagę iż urodziła się w 1993 roku, a ,,Światła północy to jej debiut’’. Czy owo podobieństwo jest wadą? To już zależy. Mi osobiście to aż tak nie przeszkadzało. Komiks jest jednocześnie prosty, ale nie pozbawiony uroku. Jeżeli do czegoś bym się już miała przyczepić to miejscami postacie za bardzo odznaczały mi się od tła, co wyglądało dość nienaturalnie.
,,Światła północy’’ dały się poznać jako bardzo ,,disneyowa’’ pozycja. I choć mamy tu do czynienia z klasyczną historią, której elementy znamy już z innych tytułów, to nie mogę zaprzeczyć, że lektura komiksu sprawiła mi sporo radości. Bo historia młodej Sonji otula czytelnika magicznym klimatem i wciąga, jednocześnie składając obietnicę niesamowitych przygód jakie będą na nas czekać w kolejnych tomach. I ja w tą obietnicę chcę wierzyć :)
Recenzja dostępna na stronie Kosz z Książkami.
Kolejna z nowości dla dzieci od wydawnictwa Egmont, jakie w czerwcu trafiły na polski rynek, to również kolejna sympatyczna propozycja dla młodych miłośników fantastyki. I jednocześnie także kolejne dzieło w klimatach, jakie znamy chociażby z „Czaroliny” czy „Pozytywki”. A że trzyma podobny do nich poziom, ci, którym przypadły do gustu, będą także zadowoleni i tym razem.
Sonja uwielbia tajemnice i wszelkie historie, najlepiej te o odległych miejscach. Wkrótce jednak sama trafi w sam środek wielkiej przygody, kiedy pewnej nocy w jej domu zjawia się dziwny gość i zabiera dziewczynkę do niebezpiecznie krainy. Krainy tak bliskiej współczesnej Norwegii, a jednak tak dalekiej. Krainy, gdzie czekają na nią potwory, walka o dobro i zło i przekonanie się, że nie zawsze to, co dziwne, musi być gorsze od tego, co znane…
„Światła północy” to lekka, prosta i typowa dl swojego gatunku seria. Fabuła jest klasyczna, dziecięcy bohater trafia do niezwykłego świata zaludnionego dziwnymi stworzeniami i przeżywa kolejne przygody. Wszystko to w magicznej otoczce i całkiem klimatycznej scenerii. Młoda, bo urodzona w 1993 roku autorka, która na dodatek debiutuje tym komiksem, bierze na warsztat znane schematy i opowieści i bawi się ich odtwarzaniem.
I ta zabawa może udzielić się nam. Najbardziej, oczywiście, dzieciom, które nie są może tak obeznane z tymi elementami, albo po prostu nie zwracają tak dużej uwagi na fakt, że to wszystko już było. Starsi? Jeśli lubią takie historie też nie będą zawiedzeni. Bo to całkiem udana opowieść, która fabularnie nie nuży, jest dynamiczna, serwuje nam popisy wyobraźni i potrafi zainteresować, szczególnie dziecięcych odbiorców.
Szata graficzna? Jest bardzo prosta, ale ma swój urok. Głównie dzięki przyjemnemu nastrojowi, panującemu na stronach. Jako dziecko lubiłem opowieści z klimatem, a „Światła północy” swój klimat mają. Mogłyby być bardziej udane, ale i w obecnym kształcie jest to propozycja całkiem niezła i śmiało można ja poznać.
Dlatego, jak pisałem w przypadku „Pozytywki”, kto lubi takie tytuły, jak „Czarolina”, znajdzie tu coś dla siebie. Dzieci na pewno będą zadowoleni. A na wakacyjne dni, lektura z przygodami, będzie jak znalazł.