Pod koniec stycznia 1959 roku grupa turystów, głównie studentów i absolwentów Politechniki Uralskiej, postanowiła uczcić kolejny zjazd KPZR zdobyciem góry Otorten w Uralu Północnym.
Wyprawa zakończyła się tragicznie i w wyjątkowo zdumiewających okolicznościach.
Obozujący na zboczu turyści rozcięli swój namiot, wybiegli w uralską noc, rozpalili ognisko. Nikt nie przeżył nocy – niektórzy zmarli z powodu hipotermii, u innych znaleziono liczne urazy, ślady krwotoku z nosa, sporych rozmiarów sińce na twarzy, złamania. Do dziś nikt nie wyjaśnił tej sprawy, a samo śledztwo z 1959 roku było równie zagadkowe, jak tragedia. Prokurator zamknął je nagle, a w sprawozdaniu napisał, że przyczyną śmierci turystów była „potężna siła”.
Dziś w Rosji badaniem tej sprawy zajmuje się kilkanaście tysięcy osób, w tym Fundacja Pamięci Grupy Diatłowa. Napisano na ten temat kilkanaście książek, nakręcono filmy dokumentalne, opublikowano tysiące artykułów. Co roku w rocznicę wydarzenia na Uniwersytecie Uralskim odbywa się konferencja poświęcona pamięci ofiar.
Tajemnicza śmierć dziewięciorga turystów i niespodziewanie zakończone dochodzenie to idealny punkt wyjścia do snucia teorii spiskowych. Ale Alice Lugen poszła w zupełnie inną stronę. Historia wyprawy służy jej do opowiedzenia o biurokratycznym chaosie, zimnowojennej histerii i zakulisowych politycznych rozgrywkach. Zamiast horroru z paranormalnym tłem dostajemy biurokratyczny thriller, który nie przypadkiem przywołuje na myśl głośny serial o tragedii w Czarnobylu.
Autor | Alice Lugen |
Wydawnictwo | Czarne |
Rok wydania | 2020 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 280 |
Format | 13.3 x 21.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-8049-999-7 |
Kod paskowy (EAN) | 9788380499997 |
Waga | 348 g |
Wymiary | 134 x 215 x 20 mm |
Data premiery | 2020.05.06 |
Data pojawienia się | 2020.03.11 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 67 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 11 szt. (realizacja już jutro) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.19 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.19 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.04.19 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Nie wiem czy kiedyś już Wam o tym wspominałem, ale od najmłodszych lat interesują mnie niewyjaśnione historie. Na temat UFO, Trójkąta bermudzkiego czy zabójstwa Johna F. Kennedy’ego przeczytałem wiele artykułów i książek. Dlatego z dużą ciekawością sięgnąłem po reportaż Alice Lugen „Tragedia na przełęczy Diatłowa. Historia bez końca”, który opowiada o jednej z najbardziej tajemniczych zagadek XX wieku.
Alice Lugen urodziła się w 1983 roku. Polka pisząca pod pseudonimem. Dziennikarka śledcza zainteresowana problemami współczesnej Rosji, historią Związku Radzieckiego i zimnej wojny. Absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego oraz Szkoły Głównej Handlowej. Niezależna publicystka, okazjonalnie tłumaczka. Pracowała jako autorka tekstów przemówień i wystąpień publicznych. Jako ghostwriterka napisała 26 książek, głównie wspomnień i biografii „Tragedia na Przełęczy Diatłowa” jest jej samodzielnym debiutem.
Pod koniec stycznia 1959 roku grupa turystów, głównie studentów i absolwentów Politechniki Uralskiej, postanowiła uczcić kolejny zjazd KPZR zdobyciem góry Otorten w Uralu Północnym. Wyprawa zakończyła się tragicznie i w wyjątkowo zdumiewających okolicznościach. Obozujący na zboczu turyści rozcięli swój namiot, wybiegli w uralską noc, rozpalili ognisko. Nikt nie przeżył nocy – niektórzy zmarli z powodu hipotermii, u innych znaleziono liczne urazy, ślady krwotoku z nosa, sporych rozmiarów sińce na twarzy, złamania. Do dziś nikt nie wyjaśnił tej sprawy, a samo śledztwo z 1959 roku było równie zagadkowe, jak tragedia. Prokurator zamknął je nagle, a w sprawozdaniu napisał, że przyczyną śmierci turystów była „potężna siła”.
Zacznę od tego, że trzeba oddać autorce, że wykonała kawał dobrej roboty. Mając świadomość tego, jak trudno uzyskać dostęp do rosyjskich archiwów i jak wiele dokumentów jest w nich utajnionych lub dawno zniszczonych, wyłania nam się obraz ogromu pracy, jaką musiała wykonać Alice Lugen, żeby ta książka w ogóle powstała. Reportaż podzielony jest na kilkanaście rozdziałów, w których to autorka opisała przygotowania i przebieg wyprawy, nakreśliła sylwetki wszystkich jej uczestników, oraz przedstawiła jak wyglądała rozpoczęta dopiero praktycznie miesiąc później akcja poszukiwawcza oraz śledztwo, w którym bardzo nieudolnie próbowano wyjaśnić przyczynę śmierci diatłowców. Dużym plusem tej książki jest to, że Lugen nie wtrąca swoich przemyśleń i nie kieruje czytelnika ku jednej teorii, tylko rzetelnie opisuje wydarzenia, zostawiając odbiorcy możliwość wyrobienia sobie opinii na ten temat. Kolejnym plusem są wspomniane opisy życiorysów członków wyprawy. Pozwoliły mi one lepiej poznać bohaterów „Tragedii na Przełęczy Diałtowa”, którzy przestawali być dla mnie tylko nazwiskami, a stawali się zwykłymi ludźmi, przeżywającymi miłosne rozterki, a także marzącymi o karierach zawodowych i lepszym życiu. Sprawiło to, że jeszcze mocniej przeżywałem ich śmierć i cierpienia rodzin, które bezskutecznie latami próbowały uzyskać odpowiedź na pytanie, co tak naprawdę stało się z ich bliskimi. Niesamowite wrażenie zrobiły na mnie zdjęcia diatłowców. Widzimy na nich uśmiechniętych i wygłupiających się młodych ludzi, którzy nie wiedzą o tym, że za kilka dni nie będą już żyli.
Czy zatem jest to reportaż idealny? Niestety nie do końca. Do pełni szczęścia zabrakło mi w nim dwóch rzeczy. Po pierwsze już tradycyjnie w przypadku tego wydawnictwa, aż prosi się o większą ilość fotografii. Po drugie, autorka nie wspomniała nawet słowem o wielu teoriach na temat prawdopodobnych przyczyn tragedii. Fakt, że większość z nich jest absurdalna (napad Yeti, UFO, duchy Mansów), nie zmienia to jednak faktu, że w mojej ocenie warto byłoby o nich nadmienić.
„Tragedia na przełęczy Diatłowa. Historia bez końca” to rewelacyjna książka. Chociaż jest to reportaż, to czyta się go niczym wciągający thriller lub horror, którego fabułę niestety napisało życie. Muszę przyznać, że chociaż minęło już kilka dni, odkąd skończyłem go czytać, to cały czas mam w głowie historię diatłowców. Dlatego gorąco polecam Wam tę lekturę. Na pewno się nie zawiedziecie.
Opinia pochodzi z mojego bloga: www.oczytany.eu
Pod koniec stycznia 1959 roku grupa turystów, w skład której wchodzili głównie studenci i absolwenci Politechniki Uralskiej, zdecydowało się na wyprawę by zdobyć górę Otorten. Byli to doświadczeni ludzie, którzy już nie jedną wyprawę mieli za sobą i doskonale zdawali sobie sprawę, z warunków pogodowych jakie panują na Uralu Północnym zimą. Przewodził im Igor Diatłow, charyzmatyczny młody mężczyzna, do którego na wyprawy ustawiały się tłumy chętnych. Wyprawa, która miała uczcić kolejny zjazd KPZR, okazała się ogromną tragedią i chyba największą tajemnicą ZSRR. Z dziewiątki uczestników wyprawy nikt nie przeżył. Ich namiot został znaleziony rozcięty, a ciała studentów znajdowały się w różnych odległościach od rozbitego obozu. Widać, że opuszczali swoje schronienie w pośpiechu. Większość nie zdążyła się odpowiednio ubrać, wybiegli bez butów i kurtek w nocny mróz. Desperacko walczyli o przetrwanie próbując rozpalić ognisko i choć trochę się ogrzać. Oficjalną wersją zgonów młodych uczestników wyprawy jest hipotermia. Jednak nie wyjaśnia ona obrażeń, które znajdują się na ciele niektórych uczestników, takich jak stłuczenia czy popękane żebra. Również powód jaki zmusił turystów do opuszczenia namiotu, jest dość tajemniczy i do dzisiaj nie wiadomo co tak naprawdę się stało na zboczu góry Chołatczachl.
Lektura tej książki przybliża nam sylwetki wszystkich uczestników wyprawy, a sposób narracji sprawia, że czujemy się kolejnym członkiem grupy, który towarzyszy im w drodze na Otorten. Opisy znalezionych ciał, działają na wyobraźnię i wzbudzają w czytelniku poczucie grozy. Prowadzone śledztwo obnaża nieprawidłowości w funkcjonowaniu sekcji turystycznej na Uczelni. Brak mapy w dokumentacji wyprawy, niezabranie radioodbiornika przez grupę by móc wezwać pomoc, czy pomylenie dat powrotu ekipy, to tylko część błędów jakie miały wpływ na opóźnienie akcji poszukiwawczej.
Reportaż Alice Lugen skupia się przede wszystkim, na zrozumieniu działań władzy Związku Radzieckiego, który odegrał w tej smutnej historii dość znaczną rolę. Odsuwanie od śledztwa ludzi, którzy za wszelką cenę chcieli poznać prawdę, utajnianie akt sprawy, tak doskonale się wpisuje w znany nam już model postępowania ZSRR w sytuacji manipulowania faktami, jakie pamiętamy za czasów katastrofy w elektrowni atomowej w Czarnobylu. Po raz kolejny osoby odpowiedzialne za sprawowanie władzy w kraju pokazują, że ważniejsze od ludzkiego życia, jest utrzymanie w tajemnicy badań nad bronią atomową. Polityka kolejny raz wzięła górę nad ludzkimi odruchami.
Przerażające jest to, że chyba już nigdy nie poznamy prawdy o tym, czego doświadczyli diatłowcy. Część akt nadal jest tajna, inne poginęły lub zostały źle skatalogowane i trudno je odnaleźć. Osoby pracujące przy śledztwie albo boją się mówić o ich wyniku, albo już nie żyją. I tak historia ta pozostanie chyba na zawsze w kwestii domysłów i licznych teorii spiskowych.