Szczęście nie rośnie na drzewach – czasem trzeba o nie zawalczyć. Zabawna i wzruszająca opowieść o kobiecie, która odważyła się być szczęśliwa.
Stoisz po szyję w wodzie? Głowa do góry! Imprezy, wolność, beztroska – dla Marie nie ma nic ważniejszego. Wszystko zmienia się, kiedy jej siostra Christine zapada na ciężką chorobę i prosi, by na czas terapii zaopiekować się jej dziećmi. Jakby tego było mało, Marie ma przejąć jej posadę w rodzinnej stoczni jachtowej. Zupełnie nie ma ochoty na nowe wyzwanie, a tym bardziej na nowego szefa, sztywnego nudziarza o imieniu Daniel. Podczas gdy jedna katastrofa goni drugą, a życie staje się chaosem, Marie powoli zaczyna pojmować, że są na świecie rzeczy, o które warto walczyć. I że pewne sytuacje – na przykład nowa miłość – dopadają człowieka wtedy, gdy się tego najmniej spodziewa.
Autor | Petra Hulsmann |
Wydawnictwo | Initium |
Rok wydania | 2019 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 512 |
Format | 12.5 x 19.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-66328-00-6 |
Kod paskowy (EAN) | 9788366328006 |
Waga | 400 g |
Wymiary | 125 x 195 mm |
Data premiery | 2019.09.16 |
Data pojawienia się | 2019.08.14 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 20 szt. (realizacja 2024.04.22) |
Dostępność w naszym magazynie | 0 szt. |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Książka opowiada historię przede wszystkim Marie, której życie zostaje wywrócone do góry nogami. Musi wrócić do świata, od którego jakiś czas temu uciekła. Ta historia jest pełna wzruszeń. Wywołuje ona też wiele skrajnych emocji.
Ale jest to też historia o walce z nowotworem, o zmianie usposobienia chorego i jej bliskich wokół.
Z z całego serca polecam przeczytać tą historię.
Książka „Szczęście dla zuchwałych” została skonstruowana w taki sposób, by zaciekawić czytelnika. Nawet nie zauważymy, że ponad pięćset stron przeczytaliśmy w kilka chwil. Zaletą powieści jest to, że została napisana w sposób lekki, przystępny, niepozbawiony humoru. Jednocześnie porusza poważne tematy, takie jak odpowiedzialność za drugiego człowieka, np. w chwili choroby. Petra Hülsmann wyraźnie pokazuje, że spełnienie i szczęście zależy od tego, cz realizujemy się zgodnie z własnym ja, ze swoimi marzeniami oraz talentami, a nie dlatego, że potrzeba męskiego wsparcia w każdej dziedzinie życia. Główna bohaterka to osoba niezależna, która w pewnym momencie zdecydowała, że nie chce stałego związku. Tu zobaczymy dlaczego tak się stało i czy bohaterka pozwoli sobie na zaufanie drugiej osobie.
Nie warto oceniać książki po okładce, bo na pozór zwykła, lekka historia obyczajowa, może wywołać w nas masę tak różnych emocji, że ciężko nam będzie się pozbierać. I właśnie tyle emocji wyciągnęła ze mnie książka "Szczęście dla zuchwałych", która pokazuje, że czasem musimy skupić się na sobie by zawalczyć o swoje szczęście.
"Szczęście dla zuchwałych" to powieść, którą powinien przeczytać każdy z nas, by w odpowiednim momencie zatrzymać się i spojrzeć wstecz na swoje życie... By zatrzymać się i zadać sobie pytanie - co jest najważniejsze? Polecam!
„Szczęście dla zuchwałych” to poruszająca i chwytająca za serce opowieść z przesłaniem, która zmusza do refleksji. Lektura dostarcza skrajnych emocji – od śmiechu aż po łzy. Nie żałuję ani jednej chwili spędzonej z tą książką. Polecam!
Bardzo fajna propozycja dla lubiących powieści obyczajowe z wątkami miłosnymi i morzem w tle. Książka o poszukiwaniu siebie w drodze do szczęścia poruszająca kilka ważnych i niełatwych tematów życiowych. Czyta się szybko i trudno się od niej oderwać.
„Szczęście dla zuchwałych” to bardzo ciepła powieść, rozgrzewająca w te jesienne wieczory. Idealna propozycja, gdy macie ochotę na lekką lekturę, a jednocześnie taką, która w ciągu kilku godzin nie wypadnie z głowy.
“Szczęście dla zuchwałych” jest naprawdę przyjemną powieścią, po którą można sięgnąć, gdy człowiek się nudzi. Zdecydowanie polecam ją fanom komedii romantycznych, myślę, że szalona Marie i poszukiwanie drogi do prawdziwej siebie umili choć jeden wieczór. Powieść można podsumować poprzez powiedzenie, że książka jest przewidywalna, ale milutka.
„Szczęście dla zuchwałych" to dobra książka, ale bez fajerwerków. Czyta się szybko i nie wymaga zbyt wiele od czytacza, ale w pewnym momencie mogą wystąpić zgrzyty. Myślę, że jest to książka do jednorazowego przeczytania i dobra dla fanów obyczajówek.
Bohaterka książki, Marie, nie przewidywała powrotu do życia sprzed lat, nie wiązała przyszłości z biznesem rodzinnym, z którego zrezygnowała trochę na własne życzenie, trochę pod wpływem niewiary ojca, mimo miłości do żeglarstwa i zainteresowania pracą w stoczni jachtowej. Dla niej ten etap życia został zamknięty dawno, gdy w wieku siedemnastu lat okazała się być nieodpowiednią kandydatką do prowadzenia rodzinnej firmy. Teraz, po ponad dziesięciu latach, na skutek choroby siostry nie tylko musi wrócić do zajęć, którym z pasją przyglądała się w młodości, ale też pogodzić ową denerwującą swą nagłością pracę z opieką nad nie jednym człowiekiem, ale całą rodziną.
Szczęście dla zuchwałych" to powieść obyczajowa, zatem jak należało się spodziewać, Marie zacznie powoli wchodzić w kompletnie dla niej odległy świat, zdobywać zaufanie, ukazywać twarz zupełnie odmienną od noszonej dotychczas, pozbawionej trosk maski. Co więcej, napotka także miłość, pojawiająca się ze strony, która potwierdzić może nasze bardzo polskie powiedzenie: kto się czubi ten się lubi. Zmieni swoje życie, odnajdzie nowe pasje. tylko... czy to wszystko, tak nagle spadające na jej nieprzywykłą do nadmiaru pracy, niepokorności dzieci i sztywności biznesowych zachowań głowę, nie przekroczy jej chęci, prób i nadziei? Czy zdoła odnaleźć niezbędny spokój a obok osobę, która pomoże wydostać się na powierzchnię, gdy toniemy w desperackich aktach próby radzenia sobie z nieznanym i zbyt trudnym dla jednych kobiecych rąk?
Wszystkie pytania, wszystkie nadmienione sytuacje brzmią jak zbiór oczywistości, przewidywalnych zmian akcji i uroków życia splecionych z troskami w sposób bardzo typowy dla gatunku, jakim jest powieść obyczajowa. Nic nowego, moglibyśmy orzec.
Skąd więc moja wysoka ocena i bardzo ciepły stosunek do książki Petry Hulsmann? Otóż jest to książka, która w swej stylistyce, sposobie podania emocji, plastycznych opisach zmiennych emocji, jest tak zgrabna, tak przekonująca i ładna językowo (ukłony dla pani tłumaczki), że stanowi omalże wzór powieści obyczajowej godnej najwyższych not.
Tutaj we właściwych momentach wybuchamy śmiechem, w idealnych płaczemy rzewnymi łzami i trzymamy za pewne sprawy kciuki tak mocno, że aż nas samych to dziwi.
Po raz kolejny dostałam do ręki książkę spoza kręgu moich zainteresowań. Nie, nie na siłę ale z przymrużeniem oka, na pokuszenie. I po raz kolejny jest to proza dobra, proza, dzięki której nadal otwieram nowe drzwi w świecie literatury. Przedziwne to dla mnie ale i zdecydowanie warte podziękowań.
Zaś samą książkę polecam zarówno fanom gatunku jak i osobom, które mają ochotę poznać obyczajowe powieści z ich najlepszej, profesjonalnej, naprawdę wyjątkowo udanej strony.
Pani_Ka Czyta
Szczęście było na wyciągnięcie ręki. Dlatego bohaterka powieści Petry Hulsmann korzystała z niego ile mogła. A później wydarzyła się tragedia i wszystko się zmieniło...
Petra Hulsmann to autorka do której ogromnie mnie ciągnęło. Niemiecki Internet pęka w szwach od pozytywnych opinii na temat jej twórczości a i ja jestem wielką fanką niemieckiej literatury. Zatem, gdy pojawiły się wieści o pierwszej przetłumaczonej książce tej autorki - nie mogłam doczekać się lektury. "Szczęście dla zuchwałych" przeczytałam w jeden wieczór co tylko potwierdziło wszystko co do tej pory czytałam - że autorka ma ogromny talent, doskonale wie jak zaciekawić czytelnika a jej powieści są niezwykle realistyczne.
To opowieść o Marie, dziewczynie która wie jak korzystać z życia i na początku uczy nas czerpania radości z drobnych rzeczy. Jest zabawna, rezolutna i urocza w swoim przekonaniu, że życie nie może jej pokrzyżować planów. Szybko jednak okazuje się, że to wcale nie jest takie oczywiste a gdy jej siostra Christine zapada na ciężką chorobę Marie musi przygarnąć do siebie jej dzieci. I tak rozpoczyna się jej nowa przygoda, już nie tak beztroska jak wcześniej, ale kto wie? Może również czegoś ją to nauczy? Przyjdzie jej zmierzyć się z posadę w rodzinnej stoczni jachtowej i sztywnym Danielem, szefem którego wolałaby omijać z daleka. Czy uda jej się odnaleźć w nowej sytuacji?
Marie uczy nas jak żyć i to dosłownie. Jej historia jest wielką lekcją życia, czasami zabawną, kiedy indziej sentymentalną, zawsze bardzo wciągającą, ale miejscami również wzruszającą. Najpierw poznajemy ją w chwili rozchwiania, kiedy niekoniecznie jej życie jest świadome i poukładane, ale jednocześnie inspiruje do tego, by bawić się i cieszyć, kiedy nadarzy się okazja. Jest szalona, odważna, dlatego gdy przychodzi do stawienia czoła tym trudniejszym wyzwaniom: nie waha się tylko wkracza do akcji. A czytelnik od samego początku towarzyszy jej w tej podróży analizując jej zachowania oraz podejmowane decyzje.
Petra Hulsmann pisze zachwycająco. Jej język jest prosty, bohaterowie bardzo ludzcy a miejsca idealnie oddane. Powieść spod jej pióra bliższa jest filmowi aniżeli książce, ponieważ posługuje się trafnymi obrazami, które od razu mają odbicie w wyobraźni czytelnika. Jest w tym wszystkim sporo uroku, zabawy i humoru, chociaż głębia niepodważalnie widoczna jest od pierwszej do ostatniej strony. W tematyce choroby, zagubienia czy nawet niespodziewanej miłości rozgrywa się przepiękna powieść o bohaterce podobnej do nas a emocje wydają się nie mieć końca. Jestem zachwycona każdym przeczytanym słowem i jestem pewna, że i Wam ta nieodkryta jeszcze przez nas autora da sporo do myślenia.
"Szczęście dla zuchwałych" to jedna z tych obowiązkowych lektur dla każdego. Przepiękna! Uwielbiam jej bohaterów oraz całą historię a od dziś Petra Hulsmann dołącza do grona najlepszych dla mnie pisarzy. Mam nadzieję, że to nie pierwsza i ostatnia książka, którą poznam spod jej pióra a jedynie wstęp do kolejnych wielkich przygód. Bez wątpienia jednak teraz należy skupić się na przygodach Marie i poświęcić tej kobiecie każdą wolą chwilę - zapewniam Was, nie będziecie żałować.
"Szczęście dla zuchwałych" jest przepiękną opowieścią o tym, co w życiu jest najważniejsze i że o pewne rzeczy należy walczyć do utraty tchu. To historia o dojrzeniu, rodzinnych więzach i niespełnionych marzeniach. Jeśli spodziewacie się płytkiego, banalnego romansu, to bardzo się zawiedziecie.
Lektura ta, pod otoczką kolorowej okładki porusza wiele trudnych tematów. Życie z osobą poważnie chorą zawsze niesie za sobą jakieś zmiany - nie tylko w życiu tejże osoby ale też i wszystkich wokół niej.
Petra Hulsmann pisze zachwycająco. Jej język jest prosty, bohaterowie bardzo ludzcy a miejsca idealnie oddane. Nie będę ukrywać, że zakochałam się w tej niewielkiej, nadmorskiej miejscowości, w jej mieszkańcach i tych jachtach stojących w porcie.
To historia o prawdziwym życiu, miłości oraz tym jak bardzo ważna jest dla nas rodzina i jej wsparcie w najtrudniejszych chwilach.
Polecam wielbicielom ambitniejszych historii obyczajowych. To była dobra przerwa od moich ulubionych kryminałów.
Pierwsze spotkanie z twórczością Petry Hulsmann i od razu bardzo udane (mam nadzieję, że będzie ich więcej!). Autorka ma tak niesamowite pióro, że całą książkę czyta się niezwykle lekko i przyjemnie, mimo że treść jest słodko-gorzka. Bohaterowie są wykreowani bardzo realistycznie i ma się wrażenie, że mogą żyć tuż obok nas, a Marie niespodziewanie mogłaby wejść do naszego biura, jako owa szefowa. Znajdziemy tutaj humor, niezwykłe ciepło, książka też wzrusza i wywołuje śmiech w tych momentach, w których powinna wywołać w nas emocje. Czy czegoś potrzeba więcej?
Ciekawa fabuła, sympatyczni bohaterowie, mnóstwo emocji – czegóż chcieć od więcej od książki?
„Szczęście dla zuchwałych” to zabawna, momentami wzruszająca obyczajówka, która przede wszystkim pokazuje, że warto być odważnym i czerpać z życia ile tylko się da. Bo każdy z nas zasługuje na szczęście.
Szczęście dla zuchwałych to powieść obyczajowa z wątkiem romansowym. Jest to tematyka, której raczej unikam. Wybrałam tę książkę, żeby odpocząć od kryminałów i thrillerów, które tak namiętnie pochłaniam. I co się okazało? Szczęście dla zuchwałych spodobało mi się!
Stoisz po szyję w wodzie? Głowa do góry! Imprezy, wolność, beztroska − dla Marie nie ma nic ważniejszego. Wszystko zmienia się, kiedy jej siostra Christine zapada na ciężką chorobę i prosi, by na czas terapii zaopiekować się jej dziećmi.
Jakby tego było mało, Marie ma przejąć jej posadę w rodzinnej stoczni jachtowej. Zupełnie nie ma ochoty na nowe wyzwanie, a tym bardziej na nowego szefa, sztywnego nudziarza o imieniu Daniel. Podczas gdy jedna katastrofa goni drugą, a życie staje się chaosem, Marie powoli zaczyna pojmować, że są na świecie rzeczy, o które warto walczyć. I że pewne sytuacje – na przykład nowa miłość − dopadają człowieka wtedy, gdy się tego najmniej spodziewa.
Marie to z początku dość irytująca postać – lekkomyślna egoistka, ale im bardziej ją poznajemy, tym na wierzch wychodzą tajemnice z przeszłości, które ją ukształtowały. W książce spotkamy z żeglarstwem, statkami i ogólnie całą tematyką morską, ale autorka wyjaśnia to na bieżąco i nie sprawia to trudności w zrozumieniu terminologii, z którą raczej nie spotykamy się na co dzień.
Główna bohaterka przechodzi wielką przemianę, którą możemy śledzić na ponad 500 stronach. Powoli z egoistki, która nie wie, czego chce od życia, staje się przykładną siostrą i pracownikiem stoczni.
Nie spodziewałam się, że tak wciągnie mnie ta historia. Myślałam, że będzie to kolejna nic nieznacząca obyczajówka z płytkimi postaciami. A tu taka niespodzianka! Nawet wątek romansowy nie przeszkadzał mi (jest on dość delikaty i wolno się rozwija, więc nie jest to typowe romansidło). A do tego spora dawka humoru pomimo dramatycznych problemów siostry Marie.
Autorka pokazuje także, że warto być szczęśliwym. Warto przestać się bać i ruszyć naprzód. Hülsmann stworzyła ciepłą, lekką historię, która idealnie nada się na relaks. Jeśli szukacie dobrej obyczajówki, to Szczęście dla zuchwałych może wam się spodobać. Niby banał, a jednak cieszy.
„Szczęście dla zuchwałych” to dobrze napisana powieść, z ciekawymi bohaterami, którym z pewnością niejedna osoba będzie kibicowała, jednak fabularnie ta książka jest jak wiele innych dostępnych na rynku. Miejscami banalna, ale może właśnie w tej banalności i prostocie tkwi jej największa zaleta.
Beztroska Marie zostaje ściągnięta do rodzinnej stoczni, do domu, do którego nie zamierzała wracać. Nigdy nie interesowała się rodzinnym biznesem, bo to była domena jej ojca i siostry, jednak w wyniku jej choroby, Marie nie ma wyjścia i musi stanąć na czele zarządu stoczni, jak i stać się matką zastępczą dla dzieci starszej siostry. Nieufnie przygląda się jej prawa ręka ojca — Daniel. Czy leniwa i dbająca jedynie o siebie Marie podoła tak trudnemu wyzwaniu?
„Szczęście dla zuchwałych” mimo poruszanej w niej trudnej tematyki choroby nowotworowej, to jednak nadal książka lekka, wręcz wakacyjna. Autorka przemyca w niej najstarszą z prawd, że chociaż los nie zawsze sprzyja, z życia należy brać garściami, szukać jasnych stron, nigdy się nie poddawać, a szczęście na pewno czeka za rogiem, jeżeli nie za tym, do którego właśnie się zbliżamy, to na pewno za kolejnym.
Podsumowując „Szczęście dla zuchwałych” jest powieścią dla osób lubiących pozytywne historie, z bohaterami, którym los rzuca kłody pod nogi, ale nie na tyle duże, żeby nie mogli ich pokonać ;)
"Szczęście dla zuchwałych" pochłonęłam w 3 wieczory, niezwykle lekko napisane, dostarcza wzruszeń jak również pozytywnych wibracji. Polecam i zachęcam do czytania.
„Szczęście dla zuchwałych” jest o tym, że jeśli coś nam wpada w ręce, to choćby było nie wiem jak kiepskie, możemy z tego czegoś zrobić coś. Coś fajnego, zabawnego, przydatnego. O tym, że kiedy jest źle, zawsze może w końcu być lepiej, że ludzie są raczej dobrzy niż źli, a swój los zawsze można postawić na głowie i sprawdzić jak wygląda świat z innej perspektywy.
„Szczęście dla zuchwałych” to nie tylko historia miłosna z marynarskim tłem – to przede wszystkim opowieść o poszukiwaniu własnego ja i sensu w swoim życiu oraz o relacjach rodzinnych w czasie kryzysów emocjonalnych, a to wszystko ujęte w bardzo emocjonalny i humorystyczny sposób. Jeśli właśnie takiej książki szukacie – polecam!