Powieść dla wszystkich, którzy czują, że coś jest z nimi nie tak
Literackie wydarzenie dla fanów Normalnych ludzi i Fleabag
To jest opowieść o Marcie. Ale mogłaby być o każdym z nas. Odkąd sięga pamięcią, Martha czuła, że coś jest z nią nie w porządku. Wszyscy mówili jej: „Weź się w garść”. Próbowała. Naprawdę wolałaby żyć tak jak inni. Ale przez większość czasu głównie chciało jej się wyć. Albo schować. Pod stół. Kiedy po latach w końcu słyszy od lekarza prawidłową diagnozę, myśli, że na wszystko w jej życiu jest już za późno. A może wcale nie?
Powieść rozgrywa się w Londynie i Oksfordzie. Jest smutna i zabawna.
Czujesz, że jest coś z Tobą nie tak? W takim razie książka „Smutek i rozkosz” Mason Meg jest dla Ciebie. „Smutek i rozkosz” to trzecia z kolei powieść dziennikarki pochodzącej z Nowej Zelandii, a zarazem pierwsza wydana w języku polskim. Mason Meg swoją karierę dziennikarską rozpoczynała w wiodących magazynach opiniotwórczych, jak „The Times”, teraz regularnie pisze dla „Vogue'a” czy „Elle”. „Smutek i rozkosz” – książka, która rozbudzi w czytelniku całą paletę emocji. Słodko-gorzka historia życia kobiety zmagającej się z chorobą psychiczną.
Autor | Mason Meg |
Wydawnictwo | Znak |
Rok wydania | 2022 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 384 |
Format | 13.5 x 20.8 cm |
Numer ISBN | 978-83-240-7413-6 |
Kod paskowy (EAN) | 9788324074136 |
Waga | 400 g |
Data premiery | 2022.04.13 |
Data pojawienia się | 2022.03.14 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 1 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 1 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.22 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Nie zawsze trafi się do przeczytania temat zawarty w powieści, o którym pisze się z łatwością, a wywołuje on wiele z czasem niezrozumienie. Występuje najczęściej niedostrzeganie i ocenianie kogoś z góry, gdy się nie posiada, wiedzy o nim mając na uwadze jego inność w zachowaniu.
Rozpoczynając, zapoznawanie się z nieznaną mi do tej pory twórczością Pani Meg Mason tak naprawdę nie wiedziałam, czego będę mogła oczekiwać, gdyż opisywane zagadnienie w tej powieści bywa na ogół podejmowane z niewłaściwym niezaznajomieniem się dokładnym i krytyką.
Książki pt. ''Smutek i rozkosz'' nie czyta się szybko. Trzeba poświęcić troszkę więcej na nią czasu, ponieważ skonstruowane przez autorkę przygody związane z chorobą głównej bohaterki Marthy wymagają dobrego zaznajomienia się z nimi.
Należy uwagę zwrócić tu na sposób podejścia autorki do poruszanego głównego tematu, który w całościowym odbiorze może być bardzo różny.
Przykładem na to jest: brak posiadanego doświadczenia albo autorka oparła się na podstawie przeżyć kogoś bliskiego z jej otoczenia.
Przyznam, że obserwowałam bardzo dokładnie najważniejsze otoczenie, w jakim znajdowała się główna bohaterka Martha i szczerze powiedziawszy, nie przypadło mi do gustu. Każdy z nich niby wie, co ma robić, jak się zachować, ale właściwie nic nie wiedzieli o niej. Nawet nie potrafili z nią we właściwy sposób rozmawiać, gubili się. Chwilami wzajemnie się nie umieli wytłumaczyć prostych życiowych sytuacji. Można samemu było się pogubić w tym ich świecie pełnych niedomówień, niejasności.
Podobała mi się postawa taty Marthy, gdyż on, chociaż pomóc córce, miał z nią dobrą komunikację, a ona z nim. Pracowali wspólnie, bo widział w niej potencjał, pomagał jej, dawał odczuć, że była przez niego akceptowana taka, jaka jest.
Choć wielu z występujących w tej powieści bohaterów próbowało Marthę zrozumieć, a ona nie bardzo chciała mieć z nimi kontakt, bo wiedziała z góry, że jest coś nie tak, a może żyła jedynie w świecie, w którym wydawało, się tak jest.
Nie podobała mi się postawa matki ani jej siostry. Nie polubiłam ich, jak dla mnie były sztuczne i miały w sobie negatywne spojrzenie na życie wraz z jego ocenianiem, które nie przypadło mi do gustu. Były takie męczące.
Czy Martha ma jeszcze szansę odnaleźć swoje szczęście z nadzieją, że znikną troski i poczuje, że jest komuś potrzebna?
Polecam przeczytać tę książkę.
Temat zaburzeń i chorób psychicznych nadal stanowi pewne tabu budząc niezrozumienie i obawę. Budujące jest to, że świadomość społeczna jest jednak coraz większa, a właściwa diagnoza daje choremu szansę na właściwe leczenie i zarazem podejście otoczenia nie obarczając go winą za zachowania będące skutkiem choroby.
Ta zaczynająca się dość niepozornie od krótkich, jakby wyrwanych z kontekstu fragmentów z życia czterdziestoletniej Marthy, nie zapowiada historii, która ostatecznie wstrząsnęła mną do głębi, dając poczucie uczestnictwa w życiu zdeterminowanym chorobą, z którą boryka się bohaterka. Chorobą nienazwaną, bo co ciekawe autorka nie wymienia jej z nazwy, bo nie o studium choroby tu chodzi, a o wpływ, jaki ma na bohaterkę i jej najbliższych. Zdiagnozowana po wielu latach daje Marcie odpowiedź na zadawane przez nią całe życie pytania. Co z nią jest nie tak? Czemu nie radzi sobie z życiem?
Czy ta świadomość spowoduje, że przestanie szukać winy w sobie? Da jej siłę, by stawić czoła codzienności i dać sobie i bliskim szansę?
To opowieść nie tylko o życiu obarczonym chorobą psychiczną, ale przede wszystkim o przyjaźni, miłości i głęboko skrywanych marzeniach. Marzeniach zniszczonych przez brak właściwej diagnozy, które muszą zostać uznane za nierealne.
Powieść niesie ze sobą ogromny ładunek emocji traktując o temacie trudnym i bolesnym, jednak styl, w jakim jest napisana dość lekki, naturalny, zaprawiony sporą dawką ironii i humoru czyni ją nie tylko wartościową, ale i wspaniałą lekturą.
"Smutek i rozkosz" to książka o odrzuceniu, samotności braku poczucia sensu ale i życiu z jego cieniami i blaskami. To zdecydowanie książka nie dla każdego. Nie znajdziecie tu naukowych opisów czy nawet nazwy choroby, na którą choruje główna bohaterka. Dzięki temu nie możemy przypiąć określonej łatki czy zaszufladkować Marthy. To wyjątkowo szczery obraz kobiety pełen burzliwych skutków niezdiagnozowanej, a następnie zdiagnozowanej choroby. Tak naprawdę poznajemy jej codzienność, widzimy jaki wpływ na jej życie i życie jej najbliższych ma choroba. Dostrzegamy, jak oddziałuje czy komplikuje poszczególne relacje, radzenie sobie z rzeczywistością czy wybory. Choroba wielokrotnie nie pozwala czerpać z życia garściami, powoduje lęk i rezygnacje z niektórych pragnień. Autorka w bardzo obrazowy sposób pokazuje jak jej rodzina musi sobie radzić w nietrafionymi diagnozami. Całość jest pełna emocji, pokazuje jak ważne jest wsparcie najbliższych ale przede wszystkim zaakceptowanie samego siebie. Uświadamia jak ważna jest rozmowa, jak istotne jest proszenie o pomoc i że zdecydowanie warto walczyć o siebie do samego końca.
Zachęcam Was do niej bardzo serdecznie
Miałam pewne opory przed sięgnięciem po „Smutek i rozkosz”. Po przeczytaniu opisu od razu przyszło mi do głowy, że książka będzie podobna do prozy Sally Rooney, a ja nie do końca polubiłam się z „Normalnymi ludźmi” i „Rozmowami z przyjaciółmi”. Postanowiłam jednak dać szansę powieści Meg Mason. Po początkowych rozdziałach miałam wrażenie, że gdy już z trudem przebrnę przez tę pozycję, szybko o niej zapomnę. Ostatecznie „Smutek i rozkosz” to dla mnie jedna z tych książek, za którymi tęsknimy tak bardzo, że tuż po przeczytaniu ostatniego zdania, wracamy na pierwszą stronę.
Przed napisaniem każdej recenzji, czytam inne opinie, by móc się do nich w pewnym sensie odnieść. Tym razem natrafiłam na taką, która skrytykowała w książce Meg Mason wszystko, co tylko było do skrytykowania i przy okazji w dość mocnych słowach wypowiedziała się na temat osób otrzymujących egzemplarze recenzenckie. Literatura, jak zresztą wszystko, rządzi się własnymi prawami. Książka, która dla jednych jest arcydziełem, dla innych nada się tylko na podstawkę pod kubek. Tak już po prostu jest, ludzie są różni, dlatego nie powinniśmy oskarżać kogoś o kłamstwo tylko dlatego, że spodobała mu się książka, która dla nas była katorgą. A co do egzemplarzy recenzenckich — nie będę wypowiadać się za wszystkich recenzentów, napiszę o sobie. Zawsze staram się, by moje opinie były szczere, niezależnie od tego, czy książkę kupiłam, wypożyczyłam, czy dostałam.
„Smutek i rozkosz” to nie będzie książka dla wszystkich. Na pewno rozczarują się ci, którzy sięgając po nią, liczą na doskonałe studium choroby psychicznej. Nie jest to żadna praca naukowa, to książka z gatunku literatury pięknej, w której nawet nie jest powiedziane, z jaką dolegliwością zmaga się główna bohaterka.Taki zabieg miał na celu pokazanie, że choroba psychiczna nikogo nie powinna określać, wkładać w szufladki z odpowiednią etykietką. Martha jest chora, nieważne na co, istotne jest to, jak ta dolegliwość wpływa na nią, na jej życie, na ludzi z jej otoczenia, jak sobie radzi i czy jest w stanie wygrać z chorobą. W konsekwencji czytając książkę, nie miałam wrażenia, że czytam o chorobie psychicznej, tylko że zostałam zaproszona do życia osoby która jest jak każdy z nas. Po prostu ma też takie dni, w których choroba sprawia, że nie radzi sobie z rzeczywistością.
Martha to trudna bohaterka. Z jednej strony jej współczułam, było mi jej żal. Z drugiej miałam ochotę nią potrząsnąć, nie rozumiałam niektórych jej zachowań i podejmowanych decyzji. Mimo to poczułam do niej sympatię, bo Marta to także autentyczna postać. Nie zdziwiłabym się, gdyby ktoś mi teraz powiedział, że tak naprawdę „Smutek i rozkosz” to nie fikcja. Wszystkie sytuacje, spostrzeżenia, myśli były wiarygodne, jakbym czytała autobiografię. Razem z Marthą przeżywałam jej smutki, ale też sytuacje, w których pełno było słonecznych promieni. Książka stała się dla mnie opowieścią o życiu, jego blaskach i cieniach, o rodzinie, ludziach, których spotykamy na swojej drodze, o przyjaźni, miłości, naszych najskrytszych pragnieniach i problemach, które spadają na nas jakby znikąd.
Na początku byłam przekonana, że ta książka w ogóle do mnie nie trafi i rzeczywiście trudno było przebrnąć mi przez pierwsze rozdziały. Miałam wrażenie, że to trochę taka książka o niczym, zbiór paru śmiesznych sytuacji ze wspomnień głównej bohaterki. Dlatego też nie kontynuowałam czytania przez parę dni. Kiedy wróciłam do tej powieści, już nie mogłam się oderwać. Odłożyłam ją dopiero wtedy, gdy dotarłam do ostatniej strony, a później długo nie mogłam zapomnieć o tej lekturze. Nadal mam ochotę do niej wrócić. Kto wie, może niedługo znowu po nią sięgnę?
Bardzo, ale to bardzo lubię spotkania z nowymi nazwiskami w świecie literatury- zarówno polskiej, jak i zagranicznej. Zawsze zastanawiam się, jaki temat podejmie pisarz, czy będzie on interesujący, trudny, neutralny, a może kontrowersyjny? Tym razem przyszło mi się zmierzyć z tekstem autorstwa Meg Mason. Jej „Smutek i rozkosz” to pierwsza książka przetłumaczona na nasz narodowy język. Co więcej, na podstawie fabuły ma powstać pełnometrażowy film, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że po prostu MUSI być interesująco. Czy było? Owszem, nie nudziłam się przy lekturze i cieszę się, że autorka podjęła się walki z tak zwanym szufladkowaniem. Mam na myśli odbiór różnorakich chorób psychicznych przez osoby trzecie. Mówi się o nich źle, wręcz okropnie, co bardzo krzywdzi już i tak poszkodowanych. Może to właśnie Meg Mason, poprzez swój tekst, zmieni myślenie choćby części społeczeństwa. Wydawnictwo Znak Literanova promuje książkę z ważnym problemem społecznym w tle, za co bardzo dziękuję.
Główną bohaterką książki pt. „Smutek i rozkosz” jest niejaka Martha. Autorka postawiła na zmiany w czasie akcji utworu, dlatego czytelnicy zapoznają się zarówno z dorosłym, jak i nastoletnim życiem Marthy. Jako mała dziewczyna nie zaznała ona typowej matczynej miłości. Celia, matka Marthy, nie za bardzo zasługiwała na to, by tak właśnie ją tytułować. Nastoletnie dziecko nie wychowa się przecież dobrze w domu, w którym króluje alkohol, brud, nieład- nawet do tego stopnia, że ręczniki łazienkowe nie są czyste, tylko wiecznie wilgotne. Na dodatek matka Marty uznaje się za wielką rzeźbiarkę- artystkę, choć do miana kogoś utalentowanego jest jej bardzo daleko. Ojciec dziewczyny, Fergus, to znowu artysta-poeta, ale wiecznie brakuje mu weny twórczej. Myślę jednak, że zdecydowanie większą sympatią czytelnicy mogą zapałać właśnie do ojca bohaterki. Dlaczego? Sami się o tym przekonajcie i dokonajcie uczciwego porównania.
Martha ma jeszcze siostrę Ingrid, z którą kontakt utrzymuje także w czasach dorosłych. Kobiety są dla siebie przyjaciółkami i wspierają się, jak tylko mogą, choć ich charaktery są zróżnicowane niczym ogień i woda. Ingrid, w porównaniu z bardzo wycofaną Marthą, ma ostry temperament. Jest także matką sporej gromadki dzieci.
Powieść nie jest jednak tak prosta w odbiorze, aby mówić tylko o relacjach rodzinnych Marthy. Kobieta od najmłodszych lat czuje, że coś jest z nią nie tak. Najgorsze kłopoty przychodzą jednak w czasie matur, kiedy Martha nie jest w stanie niczego napisać na arkuszu. Dodatkowo stroni ona od ludzi, często płacze bez powodu, chowa się pod stołem, zaś jej humor bardzo mocno i szybko się zmienia. Nie są to typowe humorki dorastającej nastolatki, a poważna choroba psychiczna. Już wcześniej wspominałam, że choroby psychiczne często są traktowane bardzo schematycznie. Ludzie chorzy umysłowo to, podobno, ludzie rozwydrzeni, roszczeniowi, a ich kłopoty zdrowotne nie są traktowane poważnie. Jak zatem z chorobą poradzi sobie Martha? Jak jej nietypowe i bardzo zmienne huśtawki nastrojów zaakceptują partnerzy? Myślę, że szczególnie postawa jednego z nich, a mianowicie Jonathana, może przyprawić czytelnika o szybsze tętno i podwyższoną temperaturę. Dlaczego tak źle go oceniam? Tego nie zdradzę, ale myślę, że moje krytyczne spojrzenie nie jest przesadzone. Osobą bliską dla Marthy będzie także niejaki Patrick- mężczyzna, którego zna ona od najmłodszych lat i którego życie rodzinne także nie było usłane różami. Warto skupić się zatem na relacjach Marty z mężczyznami, bo będą to bardzo ważne i dobrze zaplanowane wątki.
„Smutek i rozkosz” to bardzo dobry tytuł nawiązujący do fabuły książki. Bohaterka, przez swoją chorobę, potrafi w jednej chwili czuć się dobrze, miło, rozkosznie, by za chwilę popaść w marazm, a nawet gniew, furię. Czy tak zróżnicowaną postawę mogą wytrzymać bliscy chorego? Należy pamiętać o tym, że kiedy chory jest jeden z domowników, to tak naprawdę źle czuje się cała rodzina. Autorka skupiła się także na bardzo ważnym wątku dotyczącym macierzyństwa. Czy osoby chore psychicznie mają prawo wychowywać dzieci? Czy boją się zapłodnienia, ponieważ biorą wiele leków? Czy ich szansa na założenie pełnej rodziny jest z góry przekreślona? To kolejny świetny wątek powieści- z jednej strony bardzo kontrowersyjny, a z drugiej mocno wzruszający.
Cieszę się, że przeczytałam tę książkę i mam nadzieję, że jej fabuła bardzo zmieni postrzeganie osób zmagających się z problemami umysłowymi. Często nie mamy wpływu na nasze zachowanie i należy to uszanować. Już sama okładka sugeruje czytelnikom, że będziemy czytać coś, co nie jest oczywiste, łatwe, banalne. Fotografia na okładce mówi nam: głową muru nie przebijesz, co można rozumieć jako wysokie problemy z przezwyciężeniem, jak i pojmowaniem niektórych schorzeń. Czy więc warto przeczytać „Smutek i rozkosz”? Ja uważam, że jak najbardziej tak i mam nadzieję, że doczekamy się jeszcze innej powieści Meg Mason. Jeśli dana powieść jest ciekawa, lektura trwa bardzo szybko, wręcz błyskawicznie. Jeśli o mnie chodzi, wystarczył mi jeden dzień, a fabuła nie zniknie tak prędko z mej pamięci.
Każdy z nas wie, że czytanie książek ma same zalety. A czytanie książek, które skłaniają nas do myślenia, czy też działają na nas niczym akumulator to wartość dodana. Taką wartością jest lektura książki „Smutek i rozkosz”. Meg Mason dotyka ważnego tematu, który w dzisiejszym świecie jest niezwykle widoczny. Autorka porusza problemy nie tylko życiowe, lecz przede wszystkim aktualne.
Na kartach tej powieści poznajemy Marthę. Kobieta zawsze czuła, że coś w jej życiu jest nie tak. Każdy mówił jej, aby wzięła się w garść. Jednak takie słowa nie są pomocne. Wręcz przeciwnie działają niczym płachta na byka, utwierdzając osobę w tym, że nic nie jest ok.
Historia Marthy bardzo mnie poruszyła. To historia kobiety, która boryka się z wewnętrznymi problemami. To, co dla mnie ważne ma ona świadomość tych problemów. To według mnie ma ogromne znaczenie, gdyż „potęguje” to chęć walki. Mimo, iż Martha ukrywa się, z drugiej strony pragnie żyć jak każdy. Diagnoza postawiona przez lekarza budzi w niej myśl, że na wszystko pewnie jest już za późno. Jednak nie musi tak być. Warto podjąć walkę.
Martha jest kobietą rozchwianą emocjonalnie. Wielu oceniać może ją źle, jako złą matkę. Jednak to ogromny błąd. Warto zadać sobie pytanie, skąd bierze się jej zachowanie? Dlaczego reaguje tak, a nie inaczej? Może takie zachowanie jest wołaniem o pomoc? Niech historia Marthy będzie dla nas wskazówką, aby uczulić się na podobne zachowania naszych bliskich, czy też nas samych.
„Smutek i rozkosz” to powieść, której historia napawa smutkiem. Momentami jednak jest zabawna. To, co ważne warto po nią sięgnąć, ponieważ tak jak wspomniałem na początku powieść ta może być dla nas akumulatorem, który naładuje nas pozytywną energią, gdy poczujemy jej spadek. A proszę mi wierzyć czasem nie jesteśmy w stanie zauważyć, kiedy to tego spadku doszło. A „Smutek i rozkosz” może być doskonałym antidotum.
Bez wątpienia Meg Mason napisała powieść przemyślaną, mądrą, a przede wszystkim ważną. Może mieć ona moc terapeutyczną dla osób, które mają podobne problemy jak Martha. Lecz również może być ważna dla bliskich takich osób. Zdecydowanie polecam.
Martha, odkąd sięga pamięcią, czuła, że coś jest z nią nie w porządku. Wszyscy mówili jej: „Weź się w garść”, wysyłali do specjalistów. Była u kilku, brała niezliczoną ilość leków, ale nie pomagały albo doraźnie poprawiały nastrój. Próbowała żyć tak jak inni, ale przez większość czasu głównie chciało jej się płakać albo schować pod stół. Kiedy po latach w końcu słyszy od lekarza prawidłową diagnozę, myśli, że na wszystko w jej życiu jest już za późno. Czy tak faktycznie jest? Odpowiedź znajdziecie w książce.
Autorka mnie zaskoczyła. Napisała powieść, która potrafi poruszyć prostotą i której czytanie jest przyjemne, ale sprawia ból, bo dotyczy trudnych spraw – choroby psychicznej. To ten typ literatury, który pochłania się łatwo, ale nie lekko. W „Smutku i rozkoszy” nie ma dynamicznej akcji. To mądra, powolna i piękna powieść o życiu, ludziach, emocjach, strachu, zagubieniu i chorobie. To nie jest powieść na jeden wieczór. Tę książkę smakuje się jak dobre wino. Mnie wciągnęła na tyle, że nie potrafiłam oderwać od niej myśli. Cieszę się, że mogę odkrywać jeszcze takie perełki.