Przyjdzie Mordor i nas zje Ziemowita Szczerka to opowieść o polskich plecakowcach wyjeżdżających na Wschód w poszukiwaniu hardkoru i przygody.
Głównym celem ich wędrówek jest Ukraina, którą przemierzają pociągami, rozklekotanymi autobusami i marszrutkami, magazynując historie, które sprzedają następnie po odpowiednim podrasowaniu żądnym podobnych treści rodakom.
Przyjdzie Mordor i nas zje jest narracją o odrzuceniu i fascynacji, o potrzebie ekstensyfikacji w osobie Innego tego, czego próbujemy nie zauważać u nas samych. Przedstawia jednocześnie Ukrainę jako przestrzeń wypartego w świadomie prozachodniej mentalności Polaków. Przy tym wszystkim jednak, utwór da się rozpatrywać także jako apologia polskiej ruchliwości i ciekawości świata, którą we współczesnej Europie Środkowowschodniej uznać można za coś wyjątkowego.
Autor | Ziemowit Szczerek |
Wydawnictwo | ha!art |
Rok wydania | 2013 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 224 |
Format | 14.0 x 20.0 cm |
Numer ISBN | 978-83-62574-94-0 |
Kod paskowy (EAN) | 9788362574940 |
Waga | 330 g |
Wymiary | 140 x 200 x 14 mm |
Data premiery | 2013.04.29 |
Data pojawienia się | 2013.04.29 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
We wrześniu ubiegłego roku zabrałam się za reportaż Ziemowita Szczerka w podróży, ale po paru rozdziałach przerwałam. Od tego czasu książka wisiała rozgrzebana na czytniku, robiąc mi milczące wyrzuty. Kiedy parę dni temu znów do niej zajrzałam, nie potrafiłam się od niej oderwać.
Na tę książkę składają się pozornie niezwiązane ze sobą rozdziały opisujące podróż autora po Ukrainie. Szczerek przemierza ten pełen absurdów kraj, w poszukiwaniu kwintesencji ukraińskości, ducha Słowian. Próbuje zbliżyć się do tego wyjątkowego stanu umysłu, tej wschodniej egzotyki, do której Polaków z jednej strony bardzo ciągnie, a z drugiej jednak trochę się jej boją. Bo oglądanie z dystansu, przejazdem, jako obcokrajowiec, turysta - to niegroźna zabawa, lekki flirt z przyjaciółką z dawnych lat. Zostać tam na stałe czy na dłuższy czas - nie każdy temu sprosta (jak Amerykańskie małżeństwo, opisane w jednym z rozdziałów).
"A dalej już była pustka po kres kresów, tu w zasadzie zaczynała się wszechświatowa próżnia aż po Urana, Neptuna i pas Kuipera. Nie ma nic bardziej przerażającego niż próżnia."
Prawdziwa Ukraina jest trochę dzika i nieokrzesana, ale też tęskniąca za stabilnością. Życzliwy i serdeczny, ale też niezwykle pamiętliwy naród, rozdzierany od wieków wewnętrznymi konfliktami, daje się poznać Szczerkowi i czytelnikom z najlepszych i zarazem najgorszych stron. Każdy radzi sobie jak może, nie zawsze uczciwie, często osobliwie, ale zwykle dosyć skutecznie. Alkohol i narkotyki zniekształcają ale i też wyostrzają obraz i tak już powykręcany dla niejednego zachodniego przybysza. Ale właśnie w to "hardkorowe" nieznane każdy koniecznie chce się wybrać. Zła sława tego kraju na świecie tylko przysparza mu kolejnych ciekawskich odwiedzających.
"Słowem - robili to samo, co ja. Robili z Ukrainy burdel na kółkach. Tyle że się do tego nie przyznawali."
Szczerek pisze, jak się nazywa. Szczerze, bez ubierania w ładne słówka. Nie rozczula się tam, gdzie nie potrzeba, dlatego też te nieliczne momenty, kiedy coś go porusza, równie mocno wpływają na czytelnika. Poza tym, nie patyczkuje się z rzeczywistością, nie maluje jej ani nie obchodzi. Bierze świat "na klatę". Może to nie każdemu się spodoba w stylu autora, ale dla mnie takie pisanie jak najbardziej wydaje się przekonujące i godne polecenia.
Recenzja z: www.book-loaf.blogspot.com
We wrześniu ubiegłego roku zabrałam się za reportaż Ziemowita Szczerka w podróży, ale po paru rozdziałach przerwałam. Od tego czasu książka wisiała rozgrzebana na czytniku, robiąc mi milczące wyrzuty. Kiedy parę dni temu znów do niej zajrzałam, nie potrafiłam się od niej oderwać.
Na tę książkę składają się pozornie niezwiązane ze sobą rozdziały opisujące podróż autora po Ukrainie. Szczerek przemierza ten pełen absurdów kraj, w poszukiwaniu kwintesencji ukraińskości, ducha Słowian. Próbuje zbliżyć się do tego wyjątkowego stanu umysłu, tej wschodniej egzotyki, do której Polaków z jednej strony bardzo ciągnie, a z drugiej jednak trochę się jej boją. Bo oglądanie z dystansu, przejazdem, jako obcokrajowiec, turysta - to niegroźna zabawa, lekki flirt z przyjaciółką z dawnych lat. Zostać tam na stałe czy na dłuższy czas - nie każdy temu sprosta (jak Amerykańskie małżeństwo, opisane w jednym z rozdziałów).
"A dalej już była pustka po kres kresów, tu w zasadzie zaczynała się wszechświatowa próżnia aż po Urana, Neptuna i pas Kuipera. Nie ma nic bardziej przerażającego niż próżnia."
Prawdziwa Ukraina jest trochę dzika i nieokrzesana, ale też tęskniąca za stabilnością. Życzliwy i serdeczny, ale też niezwykle pamiętliwy naród, rozdzierany od wieków wewnętrznymi konfliktami, daje się poznać Szczerkowi i czytelnikom z najlepszych i zarazem najgorszych stron. Każdy radzi sobie jak może, nie zawsze uczciwie, często osobliwie, ale zwykle dosyć skutecznie. Alkohol i narkotyki zniekształcają ale i też wyostrzają obraz i tak już powykręcany dla niejednego zachodniego przybysza. Ale właśnie w to "hardkorowe" nieznane każdy koniecznie chce się wybrać. Zła sława tego kraju na świecie tylko przysparza mu kolejnych ciekawskich odwiedzających.
"Słowem - robili to samo, co ja. Robili z Ukrainy burdel na kółkach. Tyle że się do tego nie przyznawali."
Szczerek pisze, jak się nazywa. Szczerze, bez ubierania w ładne słówka. Nie rozczula się tam, gdzie nie potrzeba, dlatego też te nieliczne momenty, kiedy coś go porusza, równie mocno wpływają na czytelnika. Poza tym, nie patyczkuje się z rzeczywistością, nie maluje jej ani nie obchodzi. Bierze świat "na klatę". Może to nie każdemu się spodoba w stylu autora, ale dla mnie takie pisanie jak najbardziej wydaje się przekonujące i godne polecenia.
Recenzja z: www.book-loaf.blogspot.com
To nie jest kolejna książka o Majdanie i upadku Janukowycza. Owszem, Majdan też się pojawia, ale to książka przede wszystkim o Ukrainie jako takiej. O jej specyfice, o tym, co jest w niej fascynującego, co zabawnego, a co przerażającego. To podróż przez tworzące się państwo. Niekiedy postapokaliptyczne, niekiedy ryczące od entuzjazmu. To nie jest książka o wojnie w Donbasie, choć jest tam i ona. To wyprawa opłotkami tej najnowszej historii Ukrainy, wyprawa, mająca przybliżyć Polakom ten kraj, o którym czytali już sporo, ale raczej nie w ten sposób. To jest książka podróżnicza, ale podróże, które opisuje, są próbą zrozumienia Ukrainy, zarówno tej prozachodniej i prowschodniej. Ta książka to również wyjaśnienie, dlaczego słowa prozachodniej i prowsch...
Lwów – ukraiński, polski, galicyjski, austriacki, austro-węgierski, żydowski, europejski, poradziecki… To miasto jest jak kostka Rubika, nie jest łatwo rozdzielić poszczególne kolory i zbudować jednolitą ściankę. A wielu próbowało! Zwykle tożsamości mieszają się ze sobą, tworząc obraz fascynujący i nieoczywisty. I zmienny – bo to miasto, które ciągle wymyśla siebie od nowa. Dla Ziemowita Szczerka Lwów to po prostu jego miasto. Miejsce, które zna od lat i w którym czuje się u siebie. Pisze o jego historii, bolączkach, zmianach, bohaterach pierwszego, drugiego i trzeciego planu. Patrzy mu prosto w twarz – zarówno wtedy, kiedy Lwów nakłada przykrywający wszystko makijaż sceniczny, jak i wtedy, kiedy miasto nad ranem z trudem dochodzi do siebie po nocne...
Ziemowit Szczerek rusza w podróż tropem konfederacji państw morskiego obszaru ABC zarysowanej wizjonersko przez Piłsudskiego. Historia prowadzi go od Bałtyku aż po Adriatyk i Morze Czarne, po pograniczach dawnych imperiów i granicach religijnych wpływów. W swoim najlepszym stylu Szczerek snuje opowieść o mitycznej wielokulturowej krainie, czujnie wypatrując, czy „międzymorskie” państwa i ich obywatele są faktycznie połączeni pajęczyną podobieństw i zażyłości. Dygresje o architekturze. Rozmowy na ulicach, dworcach i w barach. Podążanie za falami uchodźców szturmujących granice. Podglądanie codzienności „starej” emigracji. Śledzenie żywotności stereotypów i własnych wyobrażeń. To wszystko składa się na fascynującą opowieść i złożony obraz...
Znów w drodze. Dziennikarz przemierza mizerny, rozpadający się "krajobraz kulturowy", jednak tym razem zdobywca Paszportu Polityki nie pisze o Ukrainie, a o Polsce choć tak naprawdę pisze o niej zawsze. W Siódemce poddaje wiwisekcji "Polskę najpolstszą", samo jej serce, gdzie biją źródła wszystkich jej bolączek i frustracji, matecznik polskiego marazmu, bylejakości i magmy, rdzeń pełen szyldozy i płotów odlanych z betonu, gdzie winy za chaos i syf nie można zrzucić na nikogo prócz nas samych. Opisuje Polskę leżącą przy drodze krajowej numer 7. Jak opisać tę niezwykłą krainę? Pytanie trudne. Niewielu dotychczas próbowało. Siódemka tylko pozornie kpi z prowincji, prowincji leżącej w centrum naszego kraju. To dużo więcej niż żarty napędzane poszerzając...
Może lepiej, gdyby to wszystko było powieścią. Albo jeszcze lepiej – bajką o despocie rządzącym małym krajem, który kiedyś był wielki. Ale to wszystko dzieje się naprawdę. Ten kraj istnieje. Ziemowit Szczerek wędruje po Europie Środkowo-Wschodniej w przededniu setnej rocznicy traktatu w Trianon i przygląda się Węgrom owładniętym obsesją minionej wielkości. Zagląda przez płot pewnego domu w Felcsút, plącze się po zapyziałych budapeszteńskich zaułkach, pije z chłopakami gdzieś pod Klużem, jedzie zygzakiem wzdłuż słowacko-węgierskiej granicy, snuje się po dziurawych drogach Zakarpacia i szuka śladów dawnego imperium w okolicach Miercurea Ciuc. I zapisuje, co widzi, co mu ludzie powiedzieli, co podsłuchał. A że przy okazji co rusz wchodzi mu w parad...
Polskie imperium było na wyciągnięcie ręki… O życiu, triumfie i upadku całych narodów często decyduje zwykły przypadek. Bezprzykładne tchórzostwo Francuzów i hańbiąca zdrada Anglików we wrześniu 1939 roku zmieniły nieodwołalnie losy Polski i świata. W historii alternatywnej nasi sojusznicy uderzają na Niemców zza Linii Maginota. Po krótkiej kampanii polskie oddziały wkraczają do Berlina. Za Odrą i Nysą Polacy tworzą satelickie słowiańskie państwa. Pod polskim przywództwem powstaje wielkie przymierze krajów Międzymorza skierowane przeciwko Związkowi Radzieckiemu. II Rzeczpospolita zdobywa zamorskie kolonie i broń atomową. Ale inny bieg historii to także problemy: ukraiński terroryzm, emigracja polskich Żydów na Madagaskar, infrastrukturalne zacofani...
Posłuchaj, drugiej wojny światowej nie było. Warszawa nigdy nie została zniszczona, dzisiaj pod łukami triumfalnymi spacerują Polacy, Żydzi i Ukraińcy. Warszawa - Buenos Aires Słowiańszczyzny - swego tanga nikomu nie szczędzi. Ale teraz, teraz to miasto, które nie przegrało, spływa krwią. Ulica szepcze o Kubie Hieroglifie i spisku tajnych stowarzyszeń. Kolejne trupy bez głów walają się po ulicach, a świat pogrąża się w chaosie. Kary, słuchaj, to sprawa dla ciebie. Ten ktoś zabija równie dobrze jak ty. I chce z tobą wyrównać rachunki. Kary, ty jesteś bękart, zdrajca i dezerter. Ale jesteś też detektyw, więc rusz tyłek i zajmij się tym. Przestań chlać i wstawaj. Trupy nie będą czekać. Zbrodnia, namiętność i wojna na wszystkich szczeblach. Krymina...
Donbas znaczy węgiel. To dzięki niemu zbudowano tam miasta i fabryki Przez dekady przyciągał awanturników, uciekinierów i biznesmenów z całej Europy. Wojna i rosyjska agresja nic w tej kwestii nie zmieniły. Czarne złoto Donbasu wciąż idzie w świat. Dzisiaj handlu nim nie kontroluje jednak ani Ukraina, ani jej wielki biznes. Z błogosławieństwem Rosji przejęli go separatyści i związani z nimi przedsiębiorcy. Przemycają węgiel przez granicę, załatwiają mu lewe papiery i sprzedają dalej, mimo nałożonego przez Ukrainę zakazu, którego łamanie uznaje się tam za finansowanie terroryzmu. W niechlubnym procederze biorą również udział prywatne firmy z Polski. Śledztwo dziennikarskie w tej sprawie trwało dwa lata i objęło dwanaście państw. Jego rezultaty trzym...
„Za dwie, trzy dekady mapa Europy będzie wyglądała inaczej. Zaskakująco inaczej. Polska też. Albo raczej Polski. Zobaczycie. Pojawią się nowi gracze. Z tej ziemi i nie do końca z tej. A poza tym: fjuczer pank! Punkus Europae Orientalis! Nowe technologie! Nowe języki! Nowe pomysły na urządzenie kontynentu! Wybuchy i trupy, tajemnice i szpiedzy, dziwne postacie w długich płaszczach i nie tylko!”. – Ziemowit Szczerek
„Świat zmienia się, przekraczając jakąś fatalną granicę”, pisze Oksana Zabużko, patrząc na Europę trawioną toksycznymi populizmami i opadającą w intelektualną przepaść. W podzielonym świecie baniek informacyjnych jej eseje zdają się kierować czytelnika w stronę ocalenia, którym dla autorki jest szeroko pojęta kultura, a przede wszystkim kultura uważnego czytania. W swoich arcyciekawych, wielowarstwowych esejach daje przykład głębokiej lektury, zwracając się w stronę ważnych dla siebie autorów, których światy usiłuje ochronić przed niezrozumieniem. Z zaangażowaniem przygląda się obecnej Ukrainie, podejmując jednocześnie dialog z innymi kulturami. Tłumaczy Czarnobylską modlitwę Swietłany Aleksijewicz, żegna się z Josifem Brodskim, ogląda n...
„To nie jest kolejna książka o Majdanie i o wojnie w Donbasie. Owszem, jest tam i Donbas, jest i Majdan, ale stanowią tylko część skomplikowanej układanki, która nazywa się Ukrainą. To podróż przez tworzące się państwo. Niekiedy postapokaliptyczne, niekiedy ryczące od entuzjazmu. To wyprawa opłotkami najnowszej historii Ukrainy, mająca przybliżyć Polakom ten kraj, o którym czytali już sporo, ale raczej nie w ten sposób. To książka podróżnicza, ale podróże, które opisuje, są próbą zrozumienia Ukrainy, zarówno tej 'prozachodniej' i 'prowschodniej'. Ta książka to również wyjaśnienie, dlaczego słowa 'prozachodniej' i 'prowschodniej' są napisane w cudzysłowie. Tatuaż z tryzubem to podróż po ukraińskim labiryncie, fascynującym, zabawnym i przeraż...
Mianując Siergieja Szojgu ministrem obrony, Władimir Putin polecił obejrzeć mu dwa seriale: „Boss” i „House of Cards”. „Przyda ci się to” – tak prezydent zarekomendował filmy. Ta pasjonująca książka to rosyjskie skrzyżowanie obu. Tym bardziej wstrząsające, że prawdziwe! Barwna opowieść o ludziach, zajętych nieustanną walką o miejsce w głowie Putina, których głównym źródłem potęgi była lub jest zażyłość z prezydentem. I oczywiście o samym Putinie: człowieku, który został carem, carem Groźnym. Czy to możliwe, że wcale tego nie chciał, a cara, jak mówi przysłowie, czyni świta? Czy faktycznie wszyscy wymyśliliśmy sobie własnego Putina? Kalejdoskop znanych bądź ukrywających się w cieniu postaci, pełen nieoczekiwanych zwrotów akcji...
stężenie „lokalnego hardkoru” przekracza u Szczerka dopuszczalne normy. To nieprzypadkowa strategia. – Maciej Robert, Polityka Pasjonująca książka, od której trudno się oderwać, wciąga nie tylko bliską polskiej duszy – lwowskim resentymentom – tematyką, ale i oryginalnym językiem, który w zadziwiającym przemieszaniu najczystszej liryki z trzymającą się ziemi, jędrną dosadnością. – Janusz R. Kowalczyk, Culture.pl „Już sam tytuł sugerował, że to jest, jak to mówią Anglosasi, a must-read: jeśli coś nazywa się Przyjdzie Mordor i nas zje, czyli tajna historia Słowian, to o czym by to nie było, warte jest czytelniczego ryzyka”. – Tomasz Pindel, Onet.pl Autor wyraźnie bawi się tymi momentami, w których rzeczywistość płata figla, i wcale nie...
Lwów – ukraiński, polski, galicyjski, austriacki, austro-węgierski, żydowski, europejski, poradziecki… To miasto jest jak kostka Rubika, nie jest łatwo rozdzielić poszczególne kolory i zbudować jednolitą ściankę. A wielu próbowało! Zwykle tożsamości mieszają się ze sobą, tworząc obraz fascynujący i nieoczywisty. I zmienny – bo to miasto, które ciągle wymyśla siebie od nowa. Dla Ziemowita Szczerka Lwów to po prostu jego miasto. Miejsce, które zna od lat i w którym czuje się u siebie. Pisze o jego historii, bolączkach, zmianach, bohaterach pierwszego, drugiego i trzeciego planu. Patrzy mu prosto w twarz – zarówno wtedy, kiedy Lwów nakłada przykrywający wszystko makijaż sceniczny, jak i wtedy, kiedy miasto nad ranem z trudem dochodzi do siebie po nocne...
„To nie jest kolejna książka o Majdanie i o wojnie w Donbasie. Owszem, jest tam i Donbas, jest i Majdan, ale stanowią tylko część skomplikowanej układanki, która nazywa się Ukrainą. To podróż przez tworzące się państwo. Niekiedy postapokaliptyczne, niekiedy ryczące od entuzjazmu. To wyprawa opłotkami najnowszej historii Ukrainy, mająca przybliżyć Polakom ten kraj, o którym czytali już sporo, ale raczej nie w ten sposób. To książka podróżnicza, ale podróże, które opisuje, są próbą zrozumienia Ukrainy, zarówno tej 'prozachodniej' i 'prowschodniej'. Ta książka to również wyjaśnienie, dlaczego słowa 'prozachodniej' i 'prowschodniej' są napisane w cudzysłowie. Tatuaż z tryzubem to podróż po ukraińskim labiryncie, fascynującym, zabawnym i przeraż...
Polskie imperium było na wyciągnięcie ręki… O życiu, triumfie i upadku całych narodów często decyduje zwykły przypadek. Bezprzykładne tchórzostwo Francuzów i hańbiąca zdrada Anglików we wrześniu 1939 roku zmieniły nieodwołalnie losy Polski i świata. W historii alternatywnej nasi sojusznicy uderzają na Niemców zza Linii Maginota. Po krótkiej kampanii polskie oddziały wkraczają do Berlina. Za Odrą i Nysą Polacy tworzą satelickie słowiańskie państwa. Pod polskim przywództwem powstaje wielkie przymierze krajów Międzymorza skierowane przeciwko Związkowi Radzieckiemu. II Rzeczpospolita zdobywa zamorskie kolonie i broń atomową. Ale inny bieg historii to także problemy: ukraiński terroryzm, emigracja polskich Żydów na Madagaskar, infrastrukturalne zacofani...
Posłuchaj, drugiej wojny światowej nie było. Warszawa nigdy nie została zniszczona, dzisiaj pod łukami triumfalnymi spacerują Polacy, Żydzi i Ukraińcy. Warszawa - Buenos Aires Słowiańszczyzny - swego tanga nikomu nie szczędzi. Ale teraz, teraz to miasto, które nie przegrało, spływa krwią. Ulica szepcze o Kubie Hieroglifie i spisku tajnych stowarzyszeń. Kolejne trupy bez głów walają się po ulicach, a świat pogrąża się w chaosie. Kary, słuchaj, to sprawa dla ciebie. Ten ktoś zabija równie dobrze jak ty. I chce z tobą wyrównać rachunki. Kary, ty jesteś bękart, zdrajca i dezerter. Ale jesteś też detektyw, więc rusz tyłek i zajmij się tym. Przestań chlać i wstawaj. Trupy nie będą czekać. Zbrodnia, namiętność i wojna na wszystkich szczeblach. Krymina...
Może lepiej, gdyby to wszystko było powieścią. Albo jeszcze lepiej – bajką o despocie rządzącym małym krajem, który kiedyś był wielki. Ale to wszystko dzieje się naprawdę. Ten kraj istnieje. Ziemowit Szczerek wędruje po Europie Środkowo-Wschodniej w przededniu setnej rocznicy traktatu w Trianon i przygląda się Węgrom owładniętym obsesją minionej wielkości. Zagląda przez płot pewnego domu w Felcsút, plącze się po zapyziałych budapeszteńskich zaułkach, pije z chłopakami gdzieś pod Klużem, jedzie zygzakiem wzdłuż słowacko-węgierskiej granicy, snuje się po dziurawych drogach Zakarpacia i szuka śladów dawnego imperium w okolicach Miercurea Ciuc. I zapisuje, co widzi, co mu ludzie powiedzieli, co podsłuchał. A że przy okazji co rusz wchodzi mu w parad...
„Za dwie, trzy dekady mapa Europy będzie wyglądała inaczej. Zaskakująco inaczej. Polska też. Albo raczej Polski. Zobaczycie. Pojawią się nowi gracze. Z tej ziemi i nie do końca z tej. A poza tym: fjuczer pank! Punkus Europae Orientalis! Nowe technologie! Nowe języki! Nowe pomysły na urządzenie kontynentu! Wybuchy i trupy, tajemnice i szpiedzy, dziwne postacie w długich płaszczach i nie tylko!”. – Ziemowit Szczerek
Ziemowit Szczerek rusza w podróż tropem konfederacji państw morskiego obszaru ABC zarysowanej wizjonersko przez Piłsudskiego. Historia prowadzi go od Bałtyku aż po Adriatyk i Morze Czarne, po pograniczach dawnych imperiów i granicach religijnych wpływów. W swoim najlepszym stylu Szczerek snuje opowieść o mitycznej wielokulturowej krainie, czujnie wypatrując, czy „międzymorskie” państwa i ich obywatele są faktycznie połączeni pajęczyną podobieństw i zażyłości. Dygresje o architekturze. Rozmowy na ulicach, dworcach i w barach. Podążanie za falami uchodźców szturmujących granice. Podglądanie codzienności „starej” emigracji. Śledzenie żywotności stereotypów i własnych wyobrażeń. To wszystko składa się na fascynującą opowieść i złożony obraz...
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro
„Dobre chwile” – recenzje