Autor | Katarzyna Bonda |
Wydawnictwo | Muza |
Rok wydania | 2014 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 652 |
Format | 13.0x20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-7758-688-4 |
Kod paskowy (EAN) | 9788377586884 |
Waga | 502 g |
Wymiary | 130 x 206 x 45 mm |
Data premiery | 2014.05.21 |
Data pojawienia się | 2014.04.26 |
Zima 1993. Tego samego dnia, w niejasnych okolicznościach, ginie nastoletnie rodzeństwo. Oba zgony policja kwalifikuje jako tragiczne, niezależne od siebie wypadki.
Wielkanoc 2013. Po siedmiu latach pracy w Instytucie Psychologii Śledczej w Huddersfield na Wybrzeże powraca Sasza Załuska. Do profilerki zgłasza się Paweł „Buli” Bławicki, właściciel klubu muzycznego w Sopocie. Podejrzewa, że jego wspólnik - były piosenkarz i autor przeboju Dziewczyna z północy - chce go zabić. Załuska ma mu dostarczyć na to dowody. Profilerka niechętnie angażuje się w sprawę. Kiedy jednak dochodzi do strzelaniny, Załuska zmuszona jest podjąć wyzwanie. Szybko okazuje się, że zabójstwo w klubie łączy się ze zdarzeniami z 1993 roku, a zamordowany wiedział, kto jest winien śmierci rodzeństwa. Jednym z kluczy do rozwiązania zagadki może okazać się piosenka sprzed lat.
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 225 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 2 szt. (realizacja już jutro) |
Dostępność w punktach Bonito![]() |
---|
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
"Królowa polskiego kryminału" - to chyba zbyt mocne słowa.
Rok 1993. Bliźniacy Marcin i Wojtek za sprawą powiązań rodzinnych wchodzą w świat pełen gangsterów. Szybko przekonują się, że jest on bezlitosny. Jeden nieprzemyślany ruch doprowadzi do utraty życia dwójkę nastolatków. Śledztwo zostaje zamknięte bez zatrzymania winnych.
Rok 2013. Sasza Załuska wraca do Polski po siedmiu latach. Profilerka otrzymuje zlecenie od właściciela klubu w Sopocie. Podejrzewa on, że ktoś chcę go zabić, a na głównego podejrzanego wybiera swojego wspólnika, byłego piosenkarza, który swoją sławę zawdzięcza przebojowi "Dziewczyna z północy". Pomimo niechęci Załuska postanawia podjąć się zadania. Początkowo prosta sprawa komplikuje się, gdy w klubie zleceniodawcy dochodzi do zabójstwa. Wszystko wskazuje na to, że aby rozwiązać zagadkę, trzeba cofnąć się do sprawy z lat 90-tych.
Z twórczością Pani Katarzyny Bondy miałam okazję spotkać się przy czytaniu książki "Sprawa Niny Frank (kilka słów na jej temat znajdziecie na moim instagramie). Seria "Cztery żywioły Saszy Załuskiej" niejednokrotnie przewijała się przez portale społecznościowe, a co za tym idzie, nie jest mi obca. Raczej trafiałam na pozytywny odbiór przez czytelników więc kiedy szał na tę serię trochę minął, postanowiłam zabrać się za pierwszy tom - Pochłaniacz.
Muszę przyznać, że merytoryczne przygotowanie autorki zrobiło na mnie bardzo duże wrażenie. Pani Katarzyna Bonda świetnie oddała klimat funkcjonowania środowiska policyjnego w Polsce. Zadbała o szczegóły, dorzuciła takie smaczki jak chociażby dziedzina osmologii oraz pokazała blaski i cienie tych instytucji.
Historia zawarta na prawie siedmiuset stronach nie jest typowym kryminałem. Umieszczono w niej również spory wątek społeczno-obyczajowy. O ile czyta się to w miarę szybko, tak już natężenie wątków wprowadza takie zamieszanie, że naprawdę ciężko jest się połapać co, jak, gdzie i kiedy. Zdecydowanie jest tu za wiele dróg, którymi można było pójść, a wybranie ich wszystkich naraz utrudniało mi skojarzenie ze sobą podanych informacji.
Kolejnym minusem jest narracja wieloosobowa. Kompletnie nie sprawdziła się w "Pochłaniaczu". Przeskakiwanie między kolejnymi bohaterami dokłada dużą porcję chaosu. Szczególnie na początku miałam problem z połapaniem się, z czyjej perspektywy poznaję obecnie historię. Potem stopniowo zaczęłam się w tym odnajdywać (chociaż do ideału była jeszcze bardzo długa droga), ale końcówka... Kiedy w końcu ogarnęłam sytuację i mniej więcej trzymałam wszystkie wątki w ręku, Pani Katarzyna postanowiła zrzucić na mnie bombę z rozwiązaniami. Czułam się tak, jakby każde zakończenie biegło w zupełnie inną stronę, a ja stałam pośrodku i nie wiedziałam, w którą stronę mam iść, żeby na nowo złapać wszystkie sznurki. Z wielkim trudem usiłowałam przyswoić ten ogrom informacji, co odebrało mi całą radość z poznania zakończenia.
Co do naszej głównej bohaterki... Sasza mogłaby być tym punktem, który dodaję emocji i pozwala na bardziej dogłębne przeżycie historii opisanej w książce. Niestety nie zrobiła tego. W sumie nawet nie miała szansy, bo jej po prostu nie było, a przynajmniej nie na tyle, by móc ją bliżej poznać. Nie mogę nawet określić czy była dobrze, czy też źle zbudowana, bo w serii o Saszy Załuskiej, głównej bohaterki jest jak na lekarstwo. Finał jest taki, że oprócz informacji o "zmaganiu się z przeszłością" nie za wiele o niej pamiętam. Stała się szarą postacią, która nie zostanie w mojej pamięci na dłużej.
"Pochłaniacz" Katarzyny Bondy niesie ze sobą historię, która przeleciała przeze mnie jak woda przez sito, nie pozostawiając kompletnie nic. Zero jakichkolwiek emocji. Myślę, że na razie daruję sobie kolejne części serii "Cztery żywioły Saszy Załuskiej".
Recenzja pochodzi z bloga: www.worldbysabina.blogspot.com
Moje oczekiwania przed przeczytaniem
Kiedy pierwszy raz usłyszałam nazwisko autorki, skojarzył mi się słynny James Bond. Niedługo potem zaciekawiona tą sylwetką ruszyłam na zapoznanie się z Jej dziełami. Jak się okazało ta Pani wyprawia kryminały, czyli jeden z moich ulubionych gatunków. Dlatego po tak nieposzlakowanej opinii spodziewałam się dobrego kryminału.
- James Bond. Jej!
Tytuł książki skłaniał mnie myśleniem ku człowiekowi, który pochłania swe ofiary podczas zabójstwa. Jak się okazało, myliłam się i to bardzo.
Moje odczucia podczas czytania
Tyle stronic, a więc coś na nich musi być.
- Tylko co?
Po przeczytaniu prologa już stanowczo wciągnęłam się w tą książkę. Zaczynałam współczuć bohaterom, a jednocześnie byłam na siebie zła, że tak łatwo dałam się złapać w pułapki autorki. Całym sercem byłam przy Marcinie bo skutecznie zostałam zmylona fałszywą miłością. Wraz z nabieraniem tempa akcji, przewijają się różni bohaterowie, a każdy z lepszą historią. Naprawdę podziwiam autorkę za to, chociaż na profilach kryminalnych nie znam się, lecz mogę stwierdzić, że książkowe postacie są bardzo ciekawie wykreowane. Każdy z nich pozostawia coś nowego skłaniającego wręcz do refleksji. Niestety nic tutaj dodać więcej nie mogę, gdyż musiałabym zaspoilerować, czego Wy czytelnicy nie znosicie.
Główna bohaterka jest całkiem udaczna, chociaż według mnie za nudna. Nigdy nie żywiłam specjalnego podziwu dla profilerów, ale można powiedzieć, że Saszy Załuskiej nakazałam należyty szacunek. Jedyne do czego mogę się przyznać to to, że nie spodziewałam się po niej nałogu. Odrzucona przez rodzinę stara się jednak przetrwać dla córki.
Mimo wszystko moim ulubionym bohaterem zostanie Duch Duchnowski. Policjant, który nie powinien być w to zamieszany, przecież to zwykły marudziasz z zdziwaczałym kotem!
I wreszcie cała zagadka. Nie będę zdradzać szczegółów. Podmiana była dla mnie szokująca. Nagle bohater, którego tak lubiłam, okazał się tym, którego nie nawidziłam. To rzuciło też nowy blask na stare sprawy i wszystko ułożyło się w logiczną całość. Bardzo nad tym ubolewałam, ale pogodziłam się z tym. Musiałam.
Moje odczucia po przeczytaniu
"Pochłaniacz" to "lekki" kryminał, który potrafi pochłonąć i wciągnąć czytelnika. Nie ma w nim okrutnego zabójstwa z plagą krwi, lecz postacie z książki są o wiele bardziej godne uwagi. To świetna historia, która po mimo jednego przestępstwa ukazuje uczucia tylu ludzi. Chyba będę miała małego kaca, aż żałuję, że nie mogę od razu sięgnąć po następną książkę Katarzyny Bondy.
Ode mnie: 9/10
Recenzja pochodzi z http://flokete-libro.blogspot.com
„Życie jest jak oddech. Mamy ograniczoną pulę uderzeń serca. Niepotrzebnie marnujemy je na wahanie, strach czy złość. Zawsze będą tacy, którzy chcą nas ciągnąć, kusić, przekonywać, że wiedzą, co dla nas lepsze. A trzeba po prostu iść naprzód, znaleźć dla siebie powietrze. Takie, którym chcemy oddychać.”
O Autorce (źródło – skrzydło okładki):
Katarzyna Bonda – najpopularniejsza autorka powieści kryminalnych w Polsce. Do rodzimej prozy wprowadziła nowy typ bohatera – psychologa śledczego. Jest autorką bestsellerowych powieści Sprawa Niny Frank, Tylko martwi nie kłamią, Florystka, Pochłaniacz, Okularnik, dokumentów kryminalnych Polskie morderczyni i Zbrodnia niedoskonała oraz podręcznika Maszyna do pisania. Z wykształcenia dziennikarka i scenarzystka. Pracowała dla najbardziej prestiżowych gazet i magazynów oraz Telewizji Polskiej. Obecnie zajmuje się pisaniem książek. Wykłada kreatywne pisanie w Collegium Civitas i Maszynadopisania.pl
O książce było głośno przed wydaniem. Były reklamy, inni autorzy polecali ten utwór. Czy było potrzebne robienie tyle szumu? Po książkę sięgnąłem dlatego, że wiele osób zachwyca się książkami Katarzyny Bondy. Została ona okrzyknięta królową polskiego kryminału. Czy słusznie?
Początek książki jest świetny – poznajemy przeszłość, jest dużo tajemniczości, język jest lekki, wyczekuje się momentu – BUM – do którego niewątpliwie miało dojść. Niestety cały utwór nie został napisany w taki sposób. Są sceny bardzo ciekawe oraz nudne. Dobrze, że został wprowadzony wątek obyczajowy. Muszę przyznać, że jak doszedłem do pięćsetnej strony to pogubiłem się w bohaterach oraz tym, co się działo. Natłok tego wszystkiego spowodował, że z coraz mniejszym zapałem chciałem odkrywać tajemnice, których jest sporo. Nie uważam, że są strony, które można by wywalić, ponieważ Pochłaniacz to pierwszy tom tetralogii*, więc musimy zostać wprowadzeni w akcję serii. Bardzo podobało mi się to, że przeszłość miesza się z teraźniejszością.
Opis książki (źródło – okładka):
Profilerka Sasza Załuska po siedmiu latach pracy w Instytucie Psychologii Śledczej w Huddersfield postanawia wrócić do Polski. Wkrótce otrzymuje zlecenie od dawnych mocodawców z polskiej policji. Trop w sprawie prowadzi do początku lat dziewięćdziesiątych, a zagadka wydaje się związana z mafią, która w tamtych czasach trzęsła Trójmiastem. Kim teraz są mafioso i jego ludzie? Czy morderstwo dokonane przed laty będzie kluczem do wyjaśnienia współczesnej zbrodni?
Skorumpowani policjanci, młodzieńcze błędy, dramatyczne decyzje, które mają wpływ na całe dalsze życie. Czy naprawdę można odnaleźć zabójcę, gdy zapach jest jedynym dowodem?
„Nie ganiaj za ludźmi, nie muszą cię lubić. Ci, którzy pasują do ciebie, znajdą cię i zostaną.”
Muszę przyznać, że czasami K. Bonda mnie zaskakiwała. Głównie mam na myśli dwójkę bohaterów, którzy – jak to powiedzieć, by nie spoilerować – zrobili coś inteligentnego i niespotykanego, co pozwoliło im pozostać przez długi czas niezdemaskowanymi. Brzmi to może nielogicznie, jak przeczytacie - zrozumiecie.
Sasza Załuska jest profilerką. Ma córkę, która na swoje sześć lat zadaje mądre pytania i zna dobrze angielski. Jest alkoholiczką, która od siedmiu lat nie pije, dzięki uczęszczaniu na mitingi AA. Jest ona bardzo inteligentną osobą, która ceni się wysoko, ale słusznie, bo rozwiązuje sprawy kryminalne z niebywałą dbałością o szczegóły. Skrupulatnie bada każdy trop.
Katarzyna Bonda – chyba jako pierwsza – pokazuje nam kulisy pracy profilera kryminalnego. Dowiadujemy się jakimi metodami ta osoba się posługuje. Pierwszy raz chyba spotkałem się z tą profesją. Jest ona niezwykle ciekawa.
Podsumowując, polecam ten utwór. Na chwilę obecną nie uważam Katarzyny Bondy za królową polskiego kryminału, ale muszę zapoznać się z jej innymi dziełami, by wydać ostateczną ocenę.
Za przekazanie egzemplarza do recenzji dziękuję księgarni Matras.
Tytuł: „Pochłaniacz”
Autor: Katarzyna Bonda
Wydawnictwo: Muza
Cykl: Cztety żywioły Saszy Załuskiej (tom I)
Korekta: Dorota Jakubowska
Projekt okładki: Paweł Panczakiewicz
Wydanie: I
Oprawa: miękka (ze skrzydełkami)
Data wydania: 21.05.2014
Liczba stron: 667
ISBN: 978-83-7758-688-4
* Tetralogia – cykl czterech utworów artystycznych (najczęściej literackich), połączonych zazwyczaj tytułem ogólnym, z których każdy stanowi odrębną całość. Utwory te łączy tematyka, grupa postaci, zjawisk lub motyw przewodni. [źródło - Wikipedia]
"Musiała mu przyznać rację. Też się starała. Nie kląć, nie palić, być dobrą matką. Wychodziło różnie, Większość przestępców się starała, a mieli na koncie czyjąś głowę. Mówili, że świat im nie sprzyjał. Więzienia są pełne tych, którzy mieli dobre intencje, ale im nie wyszło".
W ciągu ostatniego czasu wiele naczytałam się na temat twórczości Katarzyny Bondy. Jej najnowsza książka "Pochłaniacz" zdobywa same pozytywne recenzje. Skuszona zapowiedziami świetnej lektury zdecydowałam się w końcu ulec. Jestem oczarowana czy rozczarowana?
Sasza Załuska porzuca swoje dotychczasowe życie w Anglii, zabiera córeczkę, Karolinę, wraca do Trójmiasta, gdzie musi stawić czoła rodzinie, bowiem ich stosunki znacznie oziębły przez pewne wydarzenie z przeszłości. W rodzimym kraju przyjmuje pewną pracę od znajomego sprzed lat. Sasza jest profilerką - tworzy charakter oraz postać osoby, która popełniła morderstwo. Dawniej pracowała w polskiej policji, jednak stało się coś, co nie pozwalało jej na kontynuowanie takiego życia. A w Trójmieście? Czeka Duch, Edyta, Słoń, Igła, Iza, Łucja, Tamara, Marcin i Wojtek, Staroń, czeka mafia, zabójstwo, sprawa słów pewnej piosenki, a także wiele innych tajemnic i sekretów. Niestety nic więcej z fabuły nie mogę Wam zdradzić.
To nie jest szablonowy kryminał, to nie jest typowy kryminał. Zawód profilera jest intrygujący, ale też niezwykle trudny, co autorce udało się uchwycić. Nikt nie chciał wierzyć w talent Saszy, policja krzywo patrzyła na jej doszukiwanie się podtekstu w szczegółach. Na 670 stronach napisana została wciągająca historia, która kończy się w sposób... w jaki nie powinna! I to jest jej jedyna wada - ja chcę poznać dalszą część tej opowieści, chcę wiedzieć, co będzie, chcę wiedzieć dlaczego, po co, i jak. Nie mogę się doczekać kolejnych części. A od dzisiaj książki pani Bondy biorę w ciemno.
Bałam się tej książki, ponieważ przeraziła mnie ilość stron, bałam się, że będzie mnie nudzić (mnogość opisów nużyła mnie tylko czasami), że mi się nie spodoba, a przecież inni tak zachwalali. Najbardziej bałam się tematu mafii, bo do tej pory nie czytałam nic w takim klimacie, ten temat też mnie jakoś szczególnie nie interesował. Jak widać moje obawy były zupełnie niepotrzebne. Owszem, opisów w książce jest bardzo dużo, są dopracowane do perfekcji, są tak bardzo szczegółowe, że czytając ma się wrażenie, jakby oglądało się dobry film. Te 670 stron dosłownie przeleciało między moimi palcami, chociaż czytałam ją kilka dni ze względu na czynniki niezależne ode mnie.
Mogłabym pisać tutaj peany na temat wspaniałego - prostego, lecz z nutką elegancji i wyrafinowania języka; mogłabym wychwalać bohaterów, to w jaki sposób zostali powołani na życiach papierowego świata, to że są ludźmi - mają wzloty i upadki, słabości, bo nawet duchownemu daleko do ideału. Mogłabym to wszystko pisać, ale po co? To już wiecie. A jeśli nie to się przekonacie.
Bardziej chciałabym się skupić na moich odczuciach. Miałam wrażenie, że jestem uczestnikiem wydarzeń, że stoję sobie obok, a pani Katarzyna bierze mnie za rękę i maluje ten podły, smutny świat zbrodni. Uderzyła mnie też polska rzeczywistość i praca policji, często skorumpowanej, której czasami nie chce się pracować i działać zgodnie z prawem, a czasami mającej tak trudną zagadkę do rozwikłania, że wydaje się być niemożliwa. Sprawę morderstwa, a także życia Załuskiej rozwiązywałam wraz z kolejnymi kartkami, lecz kiedy już nam się wydaje, że wiemy kto to zrobił, nagle BUM. W tej książce wszystko nam się wydaje. Nic nie jest tak, jak na pierwszy rzut oka - zupełnie jak w życiu, prawda?
Na koniec chciałam podziękować autorce za tę historię, za żywych, ludzkich bohaterów, wspaniałą intrygę, a przede wszystkim za trud napisania takiej książki Uwierzcie mi, "Pochłaniacz" jest perfekcyjny, tam wszystko się ze sobą łączy, żadna sytuacja nie została umieszczona bez powodu. Chylę czoło przed panią Katarzyną, że stworzyła dopracowaną do perfekcji fabułę.
"Pochłaniacz" to taka książka, którą czytasz i zastanawiasz się: jak to możliwe, że to było w kogoś głowie. Myślę, że każdy kto lubi kryminały oraz powieści sensacyjne, i chce odkryć fenomen Katarzyny Bondy powinien przeczytać tę książkę. Najlepsza zachęta z mojej strony to proste stwierdzenie: ta historia wciąż jest w mojej głowie.
"Nie ganiaj za ludźmi, nie muszą cię lubić. Ci, którzy pasują do ciebie, znajdą cię i zostaną. A wtedy nie udawaj nikogo i nie dopasowuj się. Staraj się tylko być, aż poczujesz spokój. Słabości się potrzebne, nie musisz się ich wstydzić".