Gdy szefowie proszą Cheryl o udzielenie gościny ich córce Clee, poukładany świat kobiety zaczyna się chwiać w posadach. Z czasem okazuje się jednak, że właśnie Clee – młoda, samolubna, przekonana o swojej doskonałości, piękna i leniwa blondynka – wniesie do hermetycznego życia Cheryl to wszystko, czego potrzebowała i ciągle poszukiwała.
Miranda July opowiada historię znerwicowanej, przytłoczonej codziennością czterdziestotrzyletniej kobiety. Wiecznie zestresowana Cheryl mieszka sama, walczy z natręctwami, ale także z humorystycznymi przypadłościami. To bohaterka, w której każda z nas odnajdzie część siebie i będzie się zżymać, że można być tak strasznie dziwną, a jednocześnie ujmującą osobą.
Autor | Miranda July |
Wydawnictwo | Pauza |
Rok wydania | 2018 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 336 |
Format | 14.5x20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-949414-1-3 |
Kod paskowy (EAN) | 9788394941413 |
Waga | 378 g |
Wymiary | 145 x 205 x 27 mm |
Data premiery | 2018.03.14 |
Data pojawienia się | 2018.02.01 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 44 szt. (realizacja 2024.04.02) |
Dostępność w naszym magazynie | 0 szt. |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
„Tak to właśnie działa - zaczęłam- Istniejemy w czasie. Na tym polega życie: w tej chwili robisz to tak samo jak każdy”
Główna bohaterka książki posiada na koncie dobre czterdzieści lat. Jest osobą znerwicowaną, co objawia się napadami globus'a. Pracuje w firmie, która produkuje filmy z aerobikiem łączone z samoobroną. Czytając książkę widzimy wiele absurdalnych sytuacji spotykających Cheryl, szczerze mówiąc, nawet nie jesteśmy w stanie stwierdzić czy te sytuacje dzieją się naprawdę z udziałem naszej głównej bohaterki. Kobieta cały czas walczy ze sobą, usiłuje znaleźć własną osobę w tłumie, ale co najważniejsze chce być kochana, akceptowana. Świat Cheryl runął kiedy autorka wprowadza do jej życia Clee. Agresywną, nieokiełznaną i z olbrzymią grzybicą stóp. Zajmuje sofę przed telewizorem i uwielbia spać. Czy dla spokojnego świata mogła zostać wrzucona gorsza osoba?
Musze powiedzieć z ręką na sercu, że książka wzbudziła we mnie wiele uczuć. Bywały chwile zaskoczenia, gdzie musiałam wrócić z trzy strony wstecz i powtórzyć lekturę, ale i momenty odrazy, zwątpienia w książkę.
Sam początek zapowiadał się dla mnie nudno. Cheryl, która nie potrafi ułożyć swojego życia. Rozmawia w myślach z innymi osobami, dziećmi i sobą. Kobieta łaknie szczerego uczucia i człowieka, który by ją wspierała na każdym kroku. Co tu interesującego? Moje myśli skierowały się od razu na poszukiwanie wielkiej miłości, całkowitej zmiany życia codziennego, przełomu. A tu co? Cóż, moje domysły spełniły się, ale w bardzo małym stopniu. Sam fakt wprowadzenia postaci Clee, zmienia rzeczywistość. Kobieta jest całkowitą odwrotnością Cheryl, nie przeszkadza jej brud wokół, niepozmywane naczynia, brudny śpiwór w, którym śpi... wcielenie niedoskonałości charakteru. Cóż ma postąpić nasza główna bohaterka z uciążliwą domatorką?
Można powiedzieć, że sytuacja rozwiązała się sama choć wieeeele interesujących rzeczy musiało się wydarzyć, czego na pewno nie mam zamiaru Wam zdradzać.
Książkę czytało się na prawdę szybko! Rozpoczęłam ją z samego rana i wieczorem została przeze mnie skończona. Powód? Nie mogłam się oderwać! Człowiek jest co chwile ciekaw następujących po sobie wydarzeń, przygód bohaterów a zwłaszcza Cheryl. Byłam zaskakiwana i zniesmaczona. Musze przyznać, że styl pisania July jest specyficzny, ale jak najbardziej dający się polubić, co ja uczyniłam. Czy książka się Wam spodoba, zależy tylko i wyłącznie od gustu i oczekiwań. Osobiście śmiem ocenić ja na siedem gwiazdek i powtórzyć lekturę.
Wygląd książki jak najbardziej mi się podoba. Uwielbiam proste okładki, według mnie mają swój urok. Na pierwszy rzut oka widzimy czerń i biel, schematyczne kolory. Aż tu nagle, bum! Róż, kujący w oczy, kobiecy. Co zadziwiające, to połączenie jak najbardziej pasuje! Wspominając o czcionce, według mnie jest dobra. Trochę większa, co polecę osobą, które szybko zaczynają cierpieć na ból oczu.
Książkę Mirandy July polecę osobą, które lubią ciągłość akcji, jej zwrotność, specyficznych bohaterów oraz snucie domysłów.
„Koniec był czymś naturalny,, jak pory roku, jak starzenie się, jak gnicie owoców. To było najsmutniejsze: nie dało się nikogo obwiniać ani niczego cofnąć. „
Główną bohaterką "Pierwszego bandziora" Mirandy July jest Cheryl. To singielka, kobieta 40+, ma w miarę poukładane życie. Walczy z globusem tzw. rosnącą gulą w gardle. Wszystko się zmienia gdy pewnego razu do Cheryl wprowadza się młodziutka Clee. Z początku nie mogą się ze sobą dogadać. Clee jest przeciwieństwem Cheryl. Ich relacja jest co najmniej dziwna. Gdy okazuje się, że Clee jest w ciąży, Cheryl zaczyna jej pomagać. Po porodzie opiekuje się dzieckiem. Clee wyprowadza się, zostawiając dziecko Cheryl.
Lektura jest nietypowa, nieprzewidywalna i fascynująca.
Czytacie czasem dziwne książki? Ale takie mocno dziwne? Ja przeczytałam. „Pierwszego bandziora” Mirandy July.
Książki dziwne mają to do siebie, że albo cię zauroczą, albo odłożysz i nie będziesz wracać do grafomanii. Nie odłożyłam „Pierwszego bandziora”. Dobrnęłam do końca, chociaż „dobrnęłam” to nie jest zbyt dobre słowo, jest nacechowane negatywnie. Brnęłam co prawda, ale to nie było nic złego… Hmm… Ten fragment recenzji zaczyna być tak samo dziwny jak książka.
„Pierwszy bandzior” to opowieść o Cheryl, kobiecie po czterdziestce, singielce, która ma w miarę poukładane życie. Ma swoje dziwactwa i natręctwa, ale kto ich nie ma? Pewnego dnia do Cheryl wprowadza się Clee, na prośbę rodziców, żeby mogła szukać pracy w mieście. Clee jest całkowitym przeciwieństwem Cheryl. Jest młoda, głośna, niechlujna i agresywna. Tylko czy kobiety na pewno są aż tak różne?
Czy wiesz, że wokół ciebie dorośli grają w różne gry? Nie planszowe, nie na smartfonach, ale między sobą. Cheryl nie wiedziała, dopóki nie powiedziała jej o tym terapeutka.
Nie chcę zdradzać fabuły, bo jest bardzo zaskakująca, ale Cheryl i Clee również odnajdą swoją grę. Jak to przełoży się na ich dalsze życie i jak bardzo ten epizod zmieni ich życie, o tym musicie przeczytać sami.
Miranda July napisała niegrzeczną powieść. Jest tu seks, przemoc, zawiść, kwestia adopcji, porzucenia i fantazji. Tylko to wszystko ze sobą bardzo dobrze zagrało. Książka jest kontrowersyjna i im dalej, tym bardziej denerwowała mnie Cheryl, ale chyba dlatego, że jej wady były bardzo prawdziwe. Każdy z nas zna takich ludzi, a może nawet w sobie samych odnajdziemy kawałki Cheryl lub Clee.
Podoba mi się świat i zależności między postaciami, które stworzyła Miranda July. I tak sobie myślę, że dla każdego ta książka będzie o czymś innym.
"Tak to właśnie działa - zaczęłam- Istniejemy w czasie. Na tym polega życie: w tej chwili robisz to tak samo jak każdy"
Główna bohaterka książki posiada na koncie dobre czterdzieści lat. Jest osobą znerwicowaną, co objawia się napadami globus'a. Pracuje w firmie, która produkuje filmy z aerobikiem łączone z samoobroną. Czytając książkę widzimy wiele absurdalnych sytuacji spotykających Cheryl, szczerze mówiąc, nawet nie jesteśmy w stanie stwierdzić czy te sytuacje dzieją się naprawdę z udziałem naszej głównej bohaterki. Kobieta cały czas walczy ze sobą, usiłuje znaleźć własną osobę w tłumie, ale co najważniejsze chce być kochana, akceptowana. Świat Cheryl runął kiedy autorka wprowadza do jej życia Clee. Agresywną, nieokiełznaną i z olbrzymią grzybicą stóp. Zajmuje sofę przed telewizorem i uwielbia spać. Czy dla spokojnego świata mogła zostać wrzucona gorsza osoba?
Musze powiedzieć z ręką na sercu, że książka wzbudziła we mnie wiele uczuć. Bywały chwile zaskoczenia, gdzie musiałam wrócić z trzy strony wstecz i powtórzyć lekturę, ale i momenty odrazy, zwątpienia w książkę.
Sam początek zapowiadał się dla mnie nudno. Cheryl, która nie potrafi ułożyć swojego życia. Rozmawia w myślach z innymi osobami, dziećmi i sobą. Kobieta łaknie szczerego uczucia i człowieka, który by ją wspierała na każdym kroku. Co tu interesującego? Moje myśli skierowały się od razu na poszukiwanie wielkiej miłości, całkowitej zmiany życia codziennego, przełomu. A tu co? Cóż, moje domysły spełniły się, ale w bardzo małym stopniu. Sam fakt wprowadzenia postaci Clee, zmienia rzeczywistość. Kobieta jest całkowitą odwrotnością Cheryl, nie przeszkadza jej brud wokół, niepozmywane naczynia, brudny śpiwór w, którym śpi... wcielenie niedoskonałości charakteru. Cóż ma postąpić nasza główna bohaterka z uciążliwą domatorką?
Można powiedzieć, że sytuacja rozwiązała się sama choć wieeeele interesujących rzeczy musiało się wydarzyć, czego na pewno nie mam zamiaru Wam zdradzać.
Książkę czytało się na prawdę szybko! Rozpoczęłam ją z samego rana i wieczorem została przeze mnie skończona. Powód? Nie mogłam się oderwać! Człowiek jest co chwile ciekaw następujących po sobie wydarzeń, przygód bohaterów a zwłaszcza Cheryl. Byłam zaskakiwana i zniesmaczona. Musze przyznać, że styl pisania July jest specyficzny, ale jak najbardziej dający się polubić, co ja uczyniłam. Czy książka się Wam spodoba, zależy tylko i wyłącznie od gustu i oczekiwań. Osobiście śmiem ocenić ja na siedem gwiazdek i powtórzyć lekturę.
Wygląd książki jak najbardziej mi się podoba. Uwielbiam proste okładki, według mnie mają swój urok. Na pierwszy rzut oka widzimy czerń i biel, schematyczne kolory. Aż tu nagle, bum! Róż, kujący w oczy, kobiecy. Co zadziwiające, to połączenie jak najbardziej pasuje! Wspominając o czcionce, według mnie jest dobra. Trochę większa, co polecę osobą, które szybko zaczynają cierpieć na ból oczu.
Książkę Mirandy July polecę osobą, które lubią ciągłość akcji, jej zwrotność, specyficznych bohaterów oraz snucie domysłów.
"Koniec był czymś naturalny,, jak pory roku, jak starzenie się, jak gnicie owoców. To było najsmutniejsze: nie dało się nikogo obwiniać ani niczego cofnąć. "
Zaczytanego!!!
"Pierwszy bandzior" nie pozwala odłożyć lektury na później. Fabuła pędzi na łeb na szyję, a zwroty akcji wprawiają czytelnika w osłupienie. Dla mnie przede wszystkim zachwycający był sposób poprowadzenia narracji, od komediowego, poprzez obscenicznie wulgarny i agresywny, na refleksyjnym skończywszy. Powieść Mirandy July udowadnia, że czasami, żeby zrzucić maskę, trzeba dobrowolnie założyć wiele innych. To historia o tym, że z wszelkich frustracji i poczucia nieszczęścia możemy uleczyć się sami, tracąc wszelkie zahamowania. Choć styl autorki jest nowatorski, to jej książka dotyka najbardziej uniwersalnych problemów – samotności, potrzeby miłości i obecności drugiego człowieka.
Świeżutkie Wydawnictwo Pauza mierzy wysoko – po dobrze przyjętej „Legendzie o samobójstwie” Davida Vanna pora na „Pierwszego bandziora” Mirandy July. „Ochy” i „achy” co krok wyzierają z sieci, dlatego tez miałam duże oczekiwania co do tej książki. Szczególnie, że i okładka przyciąga oko.
Główna bohaterka powieści Cheryl Glickman, czterdziestotrzyletnia samotnie mieszkająca kobieta. Poddaje się różnorakim terapiom, które pozwolą na pozbycie się uciążliwego globusa. Ma w miarę poukładane życie domowe, choć niepozbawione walki z natręctwami i dziwakowaniem (eh, kto ich nie ma… ). Dziwne sytuacje i niedorzeczność to jej chleb powszedni. Nie umie odmówić kiedy za sprawą pracodawców, pod jej dach trafia ich dwudziestojednoletnia córka Clee. Obie kobiety są tak różne, że jedynie chwila dzieli je od tragedii. Z biegiem wydarzeń uporządkowany świat Cherl legnie w gruzach i odrodzi się już inna-spełniona kobieta.
Od lektury minęło już kilka dni, a ja do tej pory nie mogę jasno skategoryzować książkę – podobała się / nie podobała się. Z pewnością jest to lektura wciągająca i nieprzewidywalna. Chociaż obie bohaterki i rodząca się między nimi relacja mocno irytują. Są fragmenty szokujące, trochę niedorzeczne. I choć czasem pojawia się lekkie zniesmaczenie nie ma ono wpływu na lekturę całości. Podstawowym narzędziem do budowania fabuły jest absurd i groteska, fakt czyta się z ciągłym uśmiechem. Nie można zarzucić autorce braku oryginalności i kreatywności. To z pewnością nowy głos na polskim rynku literatury.
Po serii niedorzecznych fragmentów i nagłych zwrotów akcji myślałam, że nic nie jest w stanie mnie zadziwić. Tymczasem July całą moc swojej twórczej weny skumulowała w zakończeniu powieści. To moment kiedy śniegowa kula rozpada się na kawałki. Jeżeli nawet lektura w pewnym momencie nuży warto dotrwać do końca!
Nie jest to lektura dla każdego. Trzeba ją sobie poukładać, przeżuć. Sama znam kilka osób, które zgubią się i nie poradzą w świecie kreowanym przez July. Ta książka cały czas zaskakuje. Główna myśl jaka przewija się w książce to spoglądanie normalnie na tych nienormalnych. To hymn na cześć tego jak być sobą w dziwnym otaczającym świecie. Mimo zawahania lubię / nie lubię była to dobra lektura.
"Pierwszy bandzior "Miranda July jest to książka, opisująca życie kobiety po czterdziestce spokojne, ułożone , w czystym minimalistycznym domu, mającą pracę i myślącą o mężczyźnie, który byłby z nią na zawsze. Cierpi na stresowe bóle głowy. Za namową mężczyzny, w którym się kocha idzie do terapeuty od kolodroterapii, ma jej pomóc. Wszystko się w jej życiu zmienia, gdy na jakiś czas wprowadza się do niej dwudziestoletnia córka szefów z pracy. Dziewczyna jest przeciwieństwem kobiety, brudna, nie dbająca o porządek, z czasem zaczyna napadać na nią. Kobieta się broni, ale nie odczuwa tego jako coś złego, zaczyna lepiej funkcjonować. Potrzebny jej fizyczny kontakt, ale taki z przemocą. Oglądają scenki napadów, później je odgrywają. Główna bohaterka zaczyna fantazjować seksualnie na temat swojej współlokatorki i mężczyzny, w którym się kocha. Po jakimś czasie okazuje się, że młoda dziewczyna jest w ciąży, chce urodzić dziecko. Gdy dziecko się rodzi rozpoczyna się związek lesbijski kobiet. Chłopczyk nie zostaje oddany do adopcji jak to było początkowo planowane tylko zostaje z kobietami, jednak matka ogranicza się tylko do ściągania pokarmu. Bohaterka czeka na kontakty seksualne ze swoją partnerką, jednak są one sporadyczne, bo jak się okazuje poznała już inną dziewczynę. Wyprowadza się do niej, a dziecko zostawia naszej czterdziestce, która nadal nie wie kto jest ojcem chłopca. Trzeba przeczytać, żeby dowiedzieć się jak się kończy ta historia i jak zachowują się matka, dziadkowie i potencjalni ojcowie dziecka. Książkę trudno się czyta, ponieważ bohaterka jest trudna kobietą, niby chce, ale boi się. Jednak jak przeczytasz będziesz usatysfakcjonowany/na.
Cheryl jest samotną czterdziestotrzyletnią kobietą wiecznie zestresowaną. W tajemnicy fantazjuje o swoim koledze z pracy. Jej poukładane życie zaczyna się zmieniać, gdy zgadza się żeby Clee córka jej szefów zamieszkała u niej dopóki nie znajdzie pracy i mieszkania. Cheryl na początku nie może dogadać się z Clee, jednak dziewczyna w niekonwencjonalny sposób lepiej niż terapeuta pomaga zwalczyć Cheryl nerwowość. Gdy okazuje się ze Clee jest w ciąży Cheryl zaczyna jej pomagać. Dziewczyna chce oddać dziecko do adopcji, jednak po porodzie zmienia zdanie. Gdy dziecko jest już w domu zajmuje się nim tylko Cheryl, po pewnym czasie Clee wyprowadza się od kobiety zostawiając jej dziecko, co zmienia bardzo jej życie.
Powieść ta jest jest jak najbardziej szczera, prawdziwa i na czasie. Mamy pookładane życie i nie chcemy go zmieniać, jednak wystarczy jedna osoba bądź zdarzenie i wszystko nabiera innego znaczenia. Autorka ukazuje nam walkę ze swoimi kompleksami, chęć odnalezienia samego siebie i swojego miejsca w życiu. Bohaterka powieści walczy z nerwica, która objawia się u niej poprzez Globus Hystericus – tzw rosnąca gula w gardle. Niespodziewane pojawienie się w jej życiu młodej, pięknej blondynki pomaga jej w przezwyciężeniu nerwowości. Książka o pragnieniach skrywanych w sobie, czy jeśli w końcu zaczniemy robić to co pragniemy to czy nasze życie zmieni się na lepsze. Czy odważymy się zaryzykować i zacząć korzystać z życia? Trudno oderwać się od tak dobrej książki, myślę ze prawie każda osoba czytająca powieść będzie się po części utożsamiała z Cheryl, sympatyczną choć zakręconą poszukiwaczka swojego szczęścia. Książka zachwyca a nawet trochę przeraza swoją szczerością na temat życia i pragnień.
https://oczymszumiakartki.wordpress.com/
Cheryl Glickman jest niezwykle znerwicowaną czterdziestotrzylatką, która panicznie boi się chaotycznego życia. Kobieta opracowała specjalny system, mający pomóc jej uporządkować i trzymać w ryzach swoją codzienność. Jej życie jest starannie zaplanowane, nie ma w nim miejsca na żadne niespodzianki, które mogłyby ją zirytować. Ten absurdalny porządek i wieloletni spokój zostają totalnie zakłócone. Cheryl pracuje w firmie produkującej materiały instruktażowe dotyczące samoobrony. Na prośbę swoich szefów zgodziła się przyjąć pod swój dach dwudziestojednoletnią Clee. Dziewczyna jest arogancka, samolubna i leniwa. Cheryl nie była przygotowana na ten tajfun i nowa sytuacja jest dla niej nie lada wyzwaniem.
Nie czytałam jeszcze czegoś takiego. Nawet czegoś zbliżonego do tego dzieła. To całkowicie pokręcona, a zarazem fascynująca książka. Fabuła opiewa w absurdy i totalną abstrakcję. Autorka w dużej mierze skupia się na odizolowanej głównej bohaterce, która nawet nie zdaje sobie sprawy jak potrzebuje miłości i obecności drugiej osoby. Lwia część treści rozprawia o tym, co się znajduje w głowie Cheryl, co jest w stanie wykreować jej umysł. Podczas lektury towarzyszy nam wiele skrajnie odmiennych uczuć. Istotną kwestią jest zwrócenie uwagi na stereotypów, które są tak wszechobecne. Jest to naprawdę wartościowa lektura, która staje się jeszcze cenniejsza przy powtórnym czytaniu. Miranda July posługuje się przystępnym językiem i gdy tylko wgryziemy się w treść, to staje się ona autentycznie porywająca. Czegoś w tym stylu na pewno nie mieliście jeszcze okazji czytać.
„Pierwszego bandziora” Mirandy July trzeba ugryźć na swój własny sposób. To powieść, którą można przyrównać do egzotycznego dania. Wiele osób przekonuje nas, że powinniśmy je spróbować, ale jak przed każdym pierwszym odważnym kęsem, wzdrygamy się w niepewności czy nam zasmakuje. Przeżuwamy powoli, stwierdzamy czy treść pokarmowa jest gumowa, żylasta czy rozpłynie się w ustach, ale gdy już esencja dotrze do receptorów smakowych, zdziwimy się ile niesie ze sobą znaczeń. Zaczynam pisanie o tej powieści w ten sposób, ponieważ „Pierwszy bandzior” może nie każdemu zasmakować. Jest to danie literackie tak abstrakcyjne, zahaczające o ustawiczny absurd, że istnieje ryzyko połknięcia jej w błędnej całości zamiast smakowania jej powoli w mnogości znaczeń, które za sobą kryje. Czy to oznacza, że nie mamy spróbować czegoś nowego? W żadnym wypadku. Tym goręcej wyzywająca treść woła o skonsumowanie.
Poznajcie Cheryl Glickman, która przy pierwszym spotkaniu może wydawać się kwintesencją dziwaczności. Bohaterka, która wydaje się być momentami anty-bohaterką, żyjącą bardziej w sobie niż na zewnątrz. Tak bardzo boi się wielu rzeczy, że w większości ich nie robi, wszystko kumuluje się w jej psychosomatycznym objawie paniki w postaci nerwowej kuli w gardle. Cheryl mieszka sama i używa wymiennie tylko dwóch kompletów naczyń. Gdy o 7 rano przychodzi bezdomny ogrodnik, by zająć się jej ogrodem, ta woli wyjść pod jakimś pretekstem z domu i zdrzemnąć się w aucie niż dać się podejrzeć w domu i wejść w interakcję z człowiekiem. W każdym napotkanym niemowlaku doszukuje się dziecka, którym opiekowała się przez chwilę w dzieciństwie, nazywając go – Kubelko Bondy. Cheryl nie potrafi prowadzić towarzyskich pogaduszek. Zawsze chce i powie coś „za bardzo” wprowadzając niezręczną atmosferę. Bohaterka powieści Mirandy jest jak everyman każdego jej projektu artystycznego – plącze się w prostej ludzkiej potrzebie zetknięcia się z drugim człowiekiem.
W tej ekscentrycznej opowieści o ludzkiej potrzebie kochania, samotności, izolacji, które przeciwstawione są z wyzwalającą przemocą, ludzie zderzają się ze sobą w zaskakujących kombinacjach, w których płeć i wiek nie grają roli. W dniu, w którym do Cheryl wprowadza się córka jej szefostwa – Clee – jej życie wywraca się do góry nogami. Jeden człowiek staje się zapalnikiem zmian i wyzwolenia z niewolnictwa własnych pozorów i przyzwyczajeń.
Cheryl spędziła życie na „trenowaniu siebie jako służącą”, która dodaje warstwy znaczeniowe do rzeczy nieznaczących i chyba ta ostatnia cecha jest tą, która najbardziej zaskarbia czytelnika. Jej życie jest idealnie skrojone i ułożone niczym perfekcyjny film instruktażowy do momentu, w którym fasada tego pozornego opanowania pęka, a przed nami wylewa się cała ta nieporadność jaką wkładamy w utrzymanie ludzkich relacji. Budzimy się do świadomości, że całe życie byliśmy napadani grą pozorów, która próbuje stłamsić złożone osobowości ludzi pokroju Cheryl. Sama bohaterka często nie wie jak się czuje, wchodzi w skórę innych, spędza życie w „trzeciej osobie”, zawsze za kulisami narracji. „Nie trzyma bitu” na parkiecie życia, pstryka palcami podczas tańca, odstaje w próbach wtopienia się w tłum.
Moment kulminacyjny powieści, który uderza w nas obuchem sprawia, że lektura tej powieści stanie się w pewnym momencie jazdą bez trzymanki na kolejce górskiej absurdów. Będziemy się krzywić, dziwić, współodczuwać i wybuchać groteskowym śmiechem podczas wszelkich prób głównej bohaterki, by pozostać w ryzach normalności. Tym bardziej, że większość akcji skupia się wokół dzikich fantazji kreowanych przez niebanalny umysł Cheryl. Model tutejszych relacji i rodziny jest płynny i niestandardowy, dla jednych może jawić się jako daleki od rzeczywistości, wręcz obrazoburczy, by za chwilę nabrać dystansu i dostrzec całą kompleksowość z jaką mierzymy się w uniwersalnych potrzebach bycia kochanym i użytecznym człowiekiem odpowiedzialnym za drugą istotę. Choć sama Miranda twierdzi, że pisząc tę powieść nie miała na celu wypowiadać się na temat kondycji feminizmu, to trzeba przyznać, że „Pierwszy bandzior” z pewnością walczy i zwalcza wiele stereotypów.
Wyrazisty zarys postaci, z których każda ma swoje ostre krawędzie i skrajne cechy to nieodwołalnie jedna z najlepszych cech tej powieści. W połączeniu z dzikim, niekiedy dalekim od delikatności językiem powieści, czyni z niej pozycję, o której trudno zapomnieć. Możliwe, że w życiu nie czytaliście tak dziwnej książki. Nie chcę szukać innego, skomplikowanego, wysublimowanego przymiotnika, który skondensowałby postać Cheryl i całej tej niesłychanej historii zawartej na kartach „Pierwszego Bandziora”, ponieważ Cheryl jest dziwna w dobrym tego słowa znaczeniu. Nie chcę też pod żadnym pozorem zdradzac głębszych szczegółów fabuły, bo to coś, co trzeba samemu smakować i odkrywać po swojemu.
Z absurdalnych ciekawostek otaczających tę powieść, mogę Wam zdradzić, że Miranda wraz z wydaniem książki stworzyła również internetowy sklep, w którym sprzedawała przedmioty obecne w tej książce. Nieobliczalna, zaskakująca, chwilami niesmaczna, bezkompromisowa, bujna – cechy, które można przypisać autorce i książce jednocześnie,bo jej twórczość, to ona sama.
„Pierwszy bandzior” to sama Miranda July w pigułce, która specjalizuje się w niezdarności nawiązywania ludzkich relacji. Wszystkie chybione podchody, krepujące komunikaty niewerbalne, nietrafne lokowanie uczuć, błędne interpretacje minimalistycznych gestów przy pierwszym poznaniu – Miranda to wszystko zamyka w swoistym Globus hystericus dzisiejszych czasów.
Nie podjęcie próby przełknięcia tej nerwowej kuli jaką wytwarza lektura tej powieści w wyobraźni czytelnika, sprawi, że ominie Was jedna z najciekawszych lektur z jaką zmierzy się Wasz umysł tego czytelniczego roku.