Wezuwiusz powoli budzi się ze snu i zaczyna kasłać gorącym pyłem, zapowiadając potężną erupcję. W Australii dochodzi do zdumiewających i niebezpiecznych zmian klimatycznych. Nad Amsterdamem zbierają się czarne chmury - straszliwa burza zdaje się zwiastować nieuchronny koniec świata.
W jej trakcie spotykają się dwie nietypowe osobowości. Mercy to poukładana lekarka i wrażliwa idealistka, Alex jest niepokornym pragmatykiem, za którym ciągnie się brzydki cień skomplikowanej przeszłości. Oboje woleliby wierzyć, że wpadli na siebie przez czysty przypadek, niestety dość szybko orientują się, że ich losy splotła ze sobą potężna siła, której natury i całkowitej skali nie znają i nie rozumieją. Wiedzą jednak, że stali się ścisłymi częściami niezwykłego i fatalnego procesu, w którym żywioły szaleją, a kula ziemska zmienia się nie do poznania i nie wiadomo, czy przetrwa, czy przepadnie na zawsze? Historia świata pisze się dosłownie na oczach Alexa i Mercy – tu i teraz, w bieżącej chwili.
Nadciąga moment ostatecznej próby – wszystko wskazuje na to, że wybór pomiędzy potępieniem a zbawieniem leży właśnie w rękach Mercy i Alexa, a stawką w tej groźnej rozgrywce są ich własne dusze. Ryzyko jest olbrzymie, a zwycięstwo obłąkańczo niepewne. Wrogowie nie śpią, zdrowy racjonalizm nie wystarczy, czas ucieka i każda godzina może być tą ostatnią?
„Ostatnia godzina to debiut, na jaki czekałam od dawna! Zbliżająca się apokalipsa, ciekawie wykreowane postacie, wartka akcja oraz nutka sił nadprzyrodzonych, wszystko to brzmi jak scenariusz filmu katastroficznego na miarę Oscara! Jedno jest pewne: macie ostatnią godzinę, żeby powspominać swoje ulubione książki, bo ta oto je zastąpi. Powieść autorek odciśnie na was piętno” – Agnieszka Asenkowicz – Panna Sasna.
„A gdyby tak piekło znajdowało się dokładnie tutaj, na ziemi? Ostatnia godzina na świecie, ostatnia godzina dla nas. Bohaterowie muszą pozostawić życie doczesne i zająć się sprawami większej wagi... Sięgając po tę książkę, przygotuj się na nieprzespaną noc” – Nikola Mańdok – Doktor Book.
Autor | Anna Bartłomiejczyk, Marta Gajewska |
Wydawnictwo | WASPOS |
Rok wydania | 2020 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 630 |
Format | 14.3 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-6642-535-4 |
Kod paskowy (EAN) | 9788366425354 |
Waga | 690 g |
Wymiary | 143 x 205 mm |
Data premiery | 2020.03.12 |
Data pojawienia się | 2019.12.28 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Niedawno miałam okazję przeczytać „Ostatnią godzinę” - ponad 600 stronicowe dzieło Bestselerek. Grubość książki nie jest czymś co by mnie zrażała, a wręcz z jeszcze większą ekscytacją podchodzę do lektury i zakładam, że czeka mnie tam wiele ciekawych zdarzeń! Niestety choć w „Ostatniej godzinie” pomysł na fabułę był przemyślany, oryginalny, gdzieś zabrakło rozwinięcia najistotniejszego dla mnie wątku i sedna całej historii - mianowicie końca świata. Zdecydowanie większość czasu czytałam o rozważaniach i przemyśleniach bohaterów, a nie działaniach, które miałyby ocalić Ziemię. Są oni niestety zbyt bierni, przez co po prostu brakuje akcji - a szkoda bo to postacie, które można by polubić, z wielkim potencjałem i świetnym zamysłem na ich ubarwienie.
Bardzo podobała mi się wizja katastrof, zmienności pogody, anomalii, takich opisów powinno być w książce zdecydowanie więcej. Pozwoliłyby wczuć się w kreowany świat u progu apokalipsy.
W dalszej części zabrakło mi też emocji związanych z zbliżającą się zagładą. Poczułam, że historia utknęła w miejscu, a bohaterowie zachowują się nijak w obliczu czekających ich wyzwań oraz misji.
Choć język jest spójny, płynny, przyjemny w odbiorze, można odczuć pewne znużenie, gdy zbyt długo nic się nie dzieje.
Wieje nudą, choć potencjał tej historii jest bardzo duży. Liczyłam, że autorki przeniosą nas w tornado emocjonującej katastrofy i strachu, bardzo żałuję, że większość lektury opiera się jedynie na dumaniu bohaterów. Czekałam z myślą, że zakończenie będzie z przytupem, ale i tu koniec jest rozmyty, nie powala... po fantasy spodziewałam się czegoś znacznie bardziej wyraźnego i niecodziennego, o to przecież chodzi . Myślę, że kolejna książka Bestselerek urzeknie mnie bardziej, bo w możliwości dziewczyn nadal nie wątpię.
PRZECIWIEŃSTWA SIĘ PRZYCIĄGAJĄ
Na pierwszym planie powieści stają bohaterowie, za pomocą których autorki wyraźnie postawiły na kontrast osobowości. Lubię, kiedy przeciwieństwa muszą „zatańczyć” na jednym parkiecie, bo wtedy zaczyna robić się ciekawie, a i odkrywanie wspólnych punktów staje się jeszcze większą przyjemnością. Ambitna, dociekliwa, odważna i pomocna Mercy mierzy się z postacią Alexa. Agent, który stoi w obliczu misji, ciągnie za sobą wspomnienia fizycznej i psychicznej przemocy oraz utraty, które zniszczyły w nim poczucie sprawiedliwości świata. Jednym słowem, nie miał facet lekko. Relacja rodząca się pomiędzy tą dwójką nie jest jednoznaczna, a jej kierunek łatwy do przewidzenia. Coś ich łączy i choć na samym początku nie potrafiłam przekonać się co do męskiej kreacji przedstawiciela pierwszego planu, z czasem miałam wrażenie, że Alex się zmienił. Na tej linii można więc liczyć na momenty chwytające za serce, ale i na elementy zaskoczenia. Nie oznacza to jednak, że warto podchodzić do tej powieści doszukując się ognistego romansu. To raczej pełen tajemnic i wyzwań obraz nadciągającej apokalipsy, a mnogość wątków pozwala zakosztować po prostu wszystkiego po trochu. Nie chcę powiedzieć za dużo, toteż może ograniczę się do tych paru słów.
ORYGINALNY POMYSŁ, DOBRY RESEARCH I MINUSY
Autorki gęsto usłały plan postaciami drugoplanowymi, których wymienianie tutaj nie miałoby większego sensu, choć wypada powiedzieć, że pojawia się cała paleta charakterków. Od tych denerwujących, sprzyjających, po te, które zalicza się do kategorii mrocznych. W historii nie brakuje więc niebezpiecznych momentów, co przecież po przywołanej wizji apokalipsy nie dziwi już nikogo. Jest wątek aniołów i demonów, są rozliczne odniesienia do Biblii, co stanowi dowód na rzetelny research autorek. Warto mieć na uwadze fakt, że to urban fantasy, toteż wiarygodność historii należy traktować z delikatnym przymrużeniem oka. Przyklaskuję idei fabuły, które akurat mnie zaskoczyła swoim kierunkiem i powiewem świeżości na naszym rodzimym rynku wydawniczym, niemniej jednak muszę wspomnieć o minusach książki, które niewątpliwie przysłaniały mi całkowitą przyjemność odkrywania kolejnych etapów historii. I już nie mówiąc o finale, który sama wyobrażałam sobie inaczej – czego nie krytykuję, bo wizję autorek uszanować trzeba, a o dłużących się opisach, które porządnie mnie wymęczyły. W książce pojawiają się fragmenty nie wnoszące w treść niczego wartościowego. Przy takiej ilości stron spokojnie można byłoby je odrzucić, przez co akcja zyskałaby na dynamice i atrakcyjności. Tymczasem pomiędzy angażującymi fragmentami pojawiają się tzn. zapychacze stron mające postać wewnętrznych rozterek, opisów czy płytkich dialogów. Dobry pomysł, dobry styl, tylko te nieszczęsne rozwleczone momenty.
PODSUMOWANIE
W efekcie książka posiada przewagę plusów, przez co ode mnie dostaje sześć w dziesięciostopniowej skali. Oryginalny pomysł, rozwinięte koncepcje, dobre przygotowanie, zabrakło kontynuacji napięcia, które od czasu do czasu przez wspomniane rozwleczone momenty po prostu uciekło. Nie powiedziałabym, że to widoczny debiut, bo na pewno nie jest to słaba i nieporadna książka, chociaż miewam wątpliwości co do słuszności statusu bestsellera na 3 miesiące przed premierą – jak głosi okładka. Teraz nie jestem maksymalnie usatysfakcjonowana, ale na pewno chętnie przyjrzę się dalszym poczynaniom autorek, bo mam wrażenie, że jeszcze sporo mogą zdziałać.
http://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/2020/04/ostatnia-godzina-bartomiejczyk-m.html