Według starego prawa na trzydzieści dni przed koronacją ogłasza się wolne łowy. Kto następcę tronu zabije, ten ma szansę na zajęcie jego miejsca. Na miesiąc przed koronacją starszy syn władcy ginie w wyniku nieszczęśliwego wypadku, a jego bratu Tekuardowi, który właśnie stał się zwierzyną łowną, nie pozostaje nic innego prócz ucieczki przed zabójcami, najemnymi czarodziejami, przed całym światem. Mimo iż jego szanse na przeżycie są niemal równe zeru, za wszelka cenę stara się umknąć łowcom.
Miałem już wszystkiego dość. Czarodziejów, wyszkolonych assasinów, treningu i studiowania magii. Nigdy nie chciałem być czarodziejem, unikałem ich, nie ceniłem magii bardziej niż to było konieczne. Wszystko to zdało się na nic, ponieważ mój ojciec był największym magiem na Kontynencie, a ja będę musiał umrzeć z tego powodu. A wraz ze mną bliżej nieokreślona ilość innych ludzi.
Trzy historie. Prawdziwy popis zręczności literackiej najpopularniejszego czeskiego autora Fantasy. Długi sprint bez tchu, gdzie o dziwo, to ostatni bierze wszystko.
Autor | Miroslav Zamboch |
Wydawnictwo | Fabryka Słów |
Rok wydania | 2017 |
Oprawa | broszurowa |
Liczba stron | 374 |
Format | 12.5 x 19.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-7964-216-8 |
Kod paskowy (EAN) | 9788379642168 |
Waga | 346 g |
Wymiary | 125 x 195 x 27 mm |
Data premiery | 2017.03.23 |
Data pojawienia się | 2017.03.23 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Długo nie mogłam się chwycić tej książki, ponieważ po prostu nie miałam ochoty na fantastykę. Ostatnio jednak po przeczytaniu „Gromu i szkwału” oraz „Empire of Storms” znowu naszła mnie ochota na coś z tego gatunku. Była to pierwsza styczność z tym autorem i mam co do niego mieszane uczucia. Z jednej strony książka mi się podobała, ale z drugiej chyba liczyłam na coś więcej. Książka składa się z trzech opowiadań i dwa pierwsze są ze sobą powiązane. Jeśli chcecie poznać moją opinię na temat książki „Ostatni bierze wszystko” to zapraszam do recenzji.
Trzydzieści dni przed koronacją ogłaszane zostają wolne łowy. Czarodzieje, asasyni i każdy kto uważa, że ma szansę w walce o koronę starają się zabić następcę tronu czym mogą oczyścić sobie drogę do tronu. Miesiąc przed koronacją w wyniku nieszczęśliwego wypadku ginie najstarszy syn króla, więc jego młodszy brat Tekuard zajmuje jego miejsce. Chłopak nie para się magią, nie lubi walczyć, jego pasjonuje zupełnie co innego. Zawsze żył w cieniu brata i nigdy nie chciał zostać władcą. Kiedy jednak nie ma wyboru musi zdecydować czy ucieknie, czy da się zabić, ponieważ na pewno nie ma szans w tym starciu.
Dwa pierwsze opowiadania będę rozpatrywać razem, ponieważ ich zdarzenia miały miejsce prawie równo po sobie, jedyne co je odróżnia to perspektywa. Pierwsze napisane jest z punktu widzenia Tekuarda, a drugie Calve’a. Trzecie opowiada losy Hendrixa oraz Crane’a. Wszystkie zdarzenia mają miejsce w krainie, o której nie wiemy prawie nic, jedynie to, że mamy wyszczególnione kilka królestw. Akcja rozgrywa się w średniowieczu. Jak przystało na prawdziwą książkę fantasy mamy tu pełno magicznych przedmiotów, osób oraz miejsc. Autor zasypuje nas wiadomościami na temat czarów, pewnych zaklęć, kamieni, które są używane w różnym celu, jedne powstrzymają chorobę, zaś inne pozwolą oddychać w przepełnionym mieście smogiem. Zostajemy zapoznani z zawodem, który jest bardzo opłacalny w tym świecie, mówię tu o zbieraczu trupów, których codziennie (zmarłych) jest nawet kilka tysięcy. Czytając zdecydowanie jesteśmy całkowicie zanurzeni w świecie wykreowanym przez Zambocha. Książka kipi od magii oraz średniowiecznego klimatu. Akcja potrafi pędzić jak rozpędzony pociąg, czasem zwalnia i mrozi krew w żyłach, kiedy zastanawiamy się co się teraz wydarzy. Jednak mimo tego czasem odczuwałam nudę. Nie potrafię stwierdzić dlaczego, ponieważ mimo, że historia Tekuarda naprawdę mnie zaintrygowała to musiałam często odkładać książkę, gdyż nie chciałam zmuszać się do niej. Oprócz tego niektóre opisy wprowadzane przez autora były po prostu niepotrzebne i dodatkowo działały na niekorzyść całej powieści, ponieważ ją dłużyły. Mimo to na obronę opowiadań powiem o kolejnym plusie. Tym co przyciąga do tej powieści i kryje ją za woalem tajemniczości są intrygi oraz sekrety, które po kolei zaczynają wychodzić na światło dzienne z niespodziewanym i głośnym przytupem. Sprawy, które ukazały swoje prawdziwe oblicze są nie do przewidzenia i sprawiają, że wszystko nabiera sensu, a całość nagle wydaje nam się dziwnie poukładana i logiczna. Podsumowując nie jestem pewna czy książka całkowicie mi się podobała, zachowała świetnie poprowadzone intrygi i skonstruowany świat fantasy, który niestety nie został szerzej opisany, a jedynie mieliśmy dostęp do jego małego skrawka, oprócz tego nie wciągnęłam się na tyle, aby powiedzieć, że absolutnie nie mogłam się od niej oderwać. Czy polecam? Szczerze, nie wiem. Myślę, że najlepszym sposobem byłoby gdybyście sami ją przeczytali i wyrobili własną opinię. Mam nadzieję, że moja recenzja choć w małym stopniu pomogła Wam zdecydować, czy zechcecie po nią sięgnąć.
Walka o władzę, polowanie (wręcz) na ludzi, magia... fantasy pełną gębą!
Nie miałem jeszcze przyjemności zapoznać się z twórczością Miroslava Žambocha - oooo, duży błąd z mojej strony! Błąd, który w niedalekiej przyszłości nadrobię z całą pewnością :)) A tymczasem - na tapecie "Ostatni bierze wszystko"... i cóż my tu mamy? :)
Mamy trzy opowiadania ("Długi sprint", "Pokłosie" i tytułowe "Ostatni bierze wszystko"). To w zasadzie jedna większa historia i dwa opowiadania. Wszystko przesiąknięte tym, co chyba od dziś będę nazywał "typowym Žambochem" ;) - dynamiką, przewrotnością, pędem fabularnym, magią i wykreowanym światem, który ciężko byłoby podrobić... Tak naprawdę równie ciężko jak byłoby ten świat podrobić, ciężko jest uchwycić tę wymykającą się nutę, dzięki której różni się on od innych uniwersów fantasy, jednakże... nuta ta niezaprzeczalnie istnieje i po prostu się ją czuje. I o to chodzi!
Skupiając się na istocie rzeczy i głównym wątku książki (z racji nieznajomości reszty twórczości autora - raz jeszcze posypuję głowę popiołem - nie będę się do niej z racji niezamierzonej ignorancji odnosił) opowiada ona o nietypowym sposobie wyboru nowego władcy pewnej krainy... Otóż, na 30 dni przed koronacją, mamy piękny pokaz wolnej amerykanki: następcę tronu można bezkarnie zabić urządzając nań mniej lub bardziej zorganizowane łowy, a zabójca ma wszelkie szanse na zajęcie jego miejsca. Wspaniale prawda? ;) ... Literacko... jak najbardziej wspaniale! Nie zdradzę finału tej historii ;) Ale... warto go poznać samemu, zapewniam!
Polecam. Świetna rzecz! Zwłaszcza dla miłośników fantasy.
Recenzja znajduje się także na moim blogu:
http://cosnapolce.blogspot.com/2017/03/ostatni-bierze-wszystko-miroslav-zamboch.html
Zapraszam!