Śledztwo, propaganda, tajemnica i mity, które przyćmiły nieznaną historię największej katastrofy nuklearnej XX wieku.
Nikołaj Fomin nie miał pojęcia o energii jądrowej i fizyce nuklearnej – tej ostatniej uczył się na kursie korespondencyjnym. Anatolij Diatłow trzymał się swoich tez nawet wtedy, gdy zostały bezceremonialnie obalone. Wiktor Briuchanow, pierwszy dyrektor, chciał zrezygnować ze swojej funkcji, ale podanie zostało podarte na jego oczach.
Nikt nie wiedział, że do budowy elektrowni kazano użyć materiałów, które nawet nie były produkowane w ZSRR, a wcześniejsze nuklearne wypadki i incydenty kwalifikowano jako ściśle tajne. Prawda nigdy nie ujrzała światła dziennego – aż do teraz.
Takiej książki jeszcze nie było. Adam Higginbotham dzięki licznym wywiadom, a także dostępowi do odtajnionych akt i nieopublikowanych dotąd wspomnień, przedstawia nieznaną historię Czarnobyla. Wątek społeczny przeplata się z naukowym, opowieści o zwykłych ludziach rozgrywają się na tle wyścigu technologicznego. Wstrząsające wydarzenia ożywają na nowo widziane przez naocznych świadków, mężczyzn i kobiety, ofiary i niemych bohaterów.
Przejmujący reportaż, który czyta się jak thriller. Ostateczne świadectwo wydarzenia, które na zawsze zmieniło świat. Opowieść o heroizmie, desperacji i rozpaczy. Historia, która jest bardziej złożona, bardziej ludzka i bardziej przerażająca niż wszystkie sowieckie mity.
O północy w Czarnobylu to zwieńczenie ponaddziesięcioletniej reporterskiej pracy nad nieznaną historią czarnobylskiej katastrofy – nieopowiedzianą i ukrywaną przez ponad trzy dekady.
Autor | Adam Higginbotham |
Wydawnictwo | Sine Qua Non |
Rok wydania | 2019 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 560 |
Format | 15.0 x 21.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-8129-561-1 |
Kod paskowy (EAN) | 9788381295611 |
Waga | 772 g |
Wymiary | 150 x 215 x 45 mm |
Data premiery | 2019.10.02 |
Data pojawienia się | 2019.08.29 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 7 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 7 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Myślę, że niewiele jest osób w Polsce, które nie słyszałaby, co zdarzyło się z elektrownią jądrową w Czarnobylu. Podejrzewam, że większość wie, może nie jest doskonale zaznajomiona z tematem, ale jak ktoś rzuca hasło: „Czarnobyl” to od razu wiedzą o co chodzi. Należałam do tej grupy osób. Wiedziałam, co się stało, słyszałam o skutkach, ale nigdy nie zagłębiałam się w temat. Trochę więcej dowiedziałam się podczas oglądania serialu „Czarnobyl” i to właśnie on mnie skłonił, aby dowiedzieć się czegoś więcej. A do poszerzenia swojej wiedzy, idealnie nadają się książki. Tak więc sięgnęłam po jedną z nich.
Książka „O północy w Czarnobylu” bardzo dokładnie przybliża nam, co działo się w tamtych czasach w dniach bliskich katastrofie. Dowiemy, co działo się przed, w trakcie oraz po. Poznamy ludzi, którzy mieli jakiś związek z wypadkiem oraz tych, którzy działali po nim. Z tej książki dowiemy się także w bardzo przystępny sposób jak działa elektrownia jądrowa od podstaw promieniotwórczości aż do przyczyn awarii reaktora.
Osobiście, książkę „O północy w Czarnobylu” czytałam z wielkim zainteresowaniem. Bardzo chciałam dowiedzieć się czegoś więcej o katastrofie, wiedzieć więcej o tym, co się działo i ta książka pozwoliła mi na to. Wiem, że nie wszystkich ciekawi ten temat, ale ci zainteresowani na pewno znajdą w tej książce coś co przykuję ich uwagę. Zawiera ona multum informacji na temat katastrofy, jak i ludzi. Dowiedziałam się z niej bardzo dużo i z chęcią polecę ją innym, aby mogli także poszerzyć swoją wiedzę.
Zastanawiałam się, czy sięgnąć po książkę, nie dlatego, że temat wymykał się bliskim zainteresowaniom, ale nie byłam pewna, czy chcę wracać wspomnieniami do dzieciństwa naznaczonego ciemnym rysem czarnobylskiej katastrofy. Po zastanowieniu stwierdziłam, że najlepiej wymazuje się z pamięci niewygodne obrazy zmierzając się z faktami, nadając właściwe wyjaśnienia i interpretując z perspektywy czasu. Nagłówek na okładce o ujawnieniu nieznanej prawdy chwytliwie przyciągnął, przesądził o decyzji wejścia w niełatwy temat.
Interesujące spotkanie z bolesną przeszłością, spojrzenie z różnych ujęć, wydobycie na światło dzienne tego, co długo było skrywane, manipulowane i wybielane. Wszechobecna atmosfera tajemnicy, niedomówień i przekłamań, słowa naocznych świadków, prawdy uwolnione po dziesiątkach lat z odtajnionych dokumentów. Skażone miejsca, dosłownie i w ludzkiej świadomości, mają dawać świadectwo ludzkiej beztroski, naiwności i matactwa, jednak według mnie, nie powinny stać się areną masowych wycieczek turystycznych, które wzbudzają dyskomfort w poczuciu oddawania należytego szacunku ofiarom, nie tylko z najbliższego kręgu, ale też spoza czerwonych stref wystawionych na szkodliwe substancje promieniotwórcze.
Przypatrujemy się kulisom powstawania Prypeci, tworzenia miasta za wszelką cenę, bez względu na koszty i nakłady ludzkiej pracy, by sprostać wymaganiom moskiewskiej propagandy. Widzimy decyzje i zbiegi okoliczności doprowadzające do niewyobrażalnej tragedii. Uwzględniamy czynnik społeczny, polityczny, gospodarczy i naukowy. Spóźniona ewakuacja mieszkańców, brak dostępu do informacji, majstrowanie przy danych, celowe uciekanie od upubliczniania rozmiaru katastrofy, tasiemcowa lista zaniedbań, zamknięcie w ryzach tajemnicy przyczyn wypadku, a wszystko powiązane z wysoką skalą zaskoczenia. Przekrój przez rozrastające się nuklearne imperium, które zapomniało o podstawowych kwestiach bezpieczeństwa, i jednostki ludzkie, które musiały zmierzyć się z sytuacją. Nie można pozostać obojętnym na losy uczestników dramatu.
Narracja swobodnie prowadzi po danych, wspomnieniach, wycinkach opracowań. Płynne przejścia między zagadnieniami i rozdziałami. Dla mnie za mało nieznanej prawdy o największej nuklearnej katastrofie, albo więcej informacji zdołałam poddać skojarzeniom i refleksjom dzięki oglądaniu filmów dokumentalnych i czytaniu książek nawiązujących do Czarnobyla. Bliżej zainteresowani omawianą tematyką mogą uzupełnić wiedzę poprzez dotarcie do propozycji uwzględnionych w bibliografii, wczytać się uważnie w zamieszczone na końcu przypisy, szybko opanujecie hasła ze słowniczka. Wciągnęłam się w obraz nuklearnej klęski, losy mieszkańców Prypeci, pracowników elektrowni, służb inżynieryjnych, specjalistów medycyny, politycznych decydentów, wojskowych przedstawicieli, a także zarysowanego tła, jednak wciąż odczuwam niedosyt wiedzy.
bookendorfina.pl
O Czarnobylu słyszał każdy, a to za sprawą elektrowni atomowej o tej samej nazwie. ZSRR miał wielkie plany, by dać upust swojej gigantomanii, chciał zbudować największą elektrownię atomową na świecie, ale wybuch jednego z reaktorów w 1986r pokrzyżował te plany. O tym właśnie jest ta książka, o propagandzie, bezmyślnym wykonywaniu rozkazów, wyższości poglądów politycznych od kompetencji braku realnego planu i bylejakości.
Przez lata prawda o tym wydarzeniu była zacierana, jednak z czasem ludzie domagali się więcej, wzrosła świadomość społeczeństwa. Autor poświęcił 10 lat na zbadanie tego tematu, przejrzał dokumentację, rozmawiał ze świadkami – jednym słowem przeprowadził profesjonalne śledztwo, którego efektem jest naprawdę dobra książka.
Nie wierzyłam do końca w porównania do thrillerów, ale muszę przyznać temu rację. Książka wciąga od pierwszych stron. Szczegółowość i kompetencja powala na kolana.
Sam materiał to ok 120 stron przypisów, dochodzi do tego krótka charakterystyka postaci. Naprawdę serdecznie polecam.
Genialna! Książkę już od pierwszych stron, do ostatnich czytałam z zapartym tchem! I niech nie przerazi Was jej wielkość i liczba stron. Sami nie zauważycie, kiedy i jak błyskawicznie ją przeczytacie!
Książka zaczyna się od kilku faktów i samego wyjaśnienia nam, laikom, jak w ogóle działa elektrownia atomowa. Dowiemy się również tego, że przed wybuchem i Czarnobylem były również i inne katastrofy! Wszystkie z nich były oczywiście tuszowane i zatajane. Wiele osób straciło przez energię jądrową swoje życie i do dnia dzisiejszego jest to wielką tajemnicą!
Książka napisana jest lekkim i przyjemnym językiem i mimo tego, że podejmuje ona ciężką i trudną tematykę, to czyta się ją naprawdę łatwo. Wiele osób porównuje ją do powieści kryminalnej i thrilleru i ja również się pod tym podpiszę. Autor dokładnie, od A do Z przedstawi nam przebieg całej katastrofy atomowej! Dowiemy się, co działo się przed wybuchem, w jego trakcie oraz już po nim. Akcja pokazana jest z kilku perspektyw, co bardzo mi się podobało. Nie jesteśmy ciągle w jednym punkcie, tylko prężnie przechodzimy między nimi. Dużo w niej również o samym mieście, czyli Prypeci. Idea powstania tego miejsca, odczucia mieszkańców oraz jego dalsza historia.
Jeśli ktoś z Was chciałby bliżej poznać historię Czarnobyla i nie czytał wcześniej żadnej książki na ten temat, to spokojnie możecie zacząć od tej! Jeśli zaś ktoś jest fanem i regularnie sięga po książki o tej tematyce, to również szczerze polecam! Dla mnie prawdziwa perełka, jeśli chodzi o książki o tej tematyce!
Temat katastrofy w Czarnobylu powraca co chwilę jak bumerang, w obliczu ekologicznej katastrofy, politycznych przetasowań czy nowych sensacyjnych dokumentów. Wiosną ten temat powrócił dzięki świetnej produkcji HBO. Miniserial „Czarnobyl” trafił do szerszej publiczności i wywołał światową dyskusję, a widzowie na własną rękę zaczęli pogłębiać wiedzę na ten temat. Z pomocą przyszło wiele reporterskich publikacji, w tym książka Adama Higginbothama, która jest jedną z ciekawszych propozycji. „O północy w Czarnobylu” czyta się jak mrożący krew w żyłach thriller. A to nie jest jedyny walor tej książki. Co to, to nie.
KONCEPCJA
„O północy w Czarnobylu” to napisana z ogromnym rozmachem publikacja o zachłanności, żądzy władzy i niewyobrażalnej ludzkiej krzywdzie. Autor podszedł do tematu całościowo ukazując drugie dno i trzeci, czwarty, piaty plan tej katastrofy. Ponad dziesięcioletnia praca reporterska nadała publikacji ludzkiego wymiaru. Autor dotarł do wielu mniej lub bardziej oficjalnych dokumentów, ale i dotarł do ludzi, przeprowadził mnóstwo wywiadów, przeczytał ogrom wspomnień osób, które były wtedy w Prypeci i Czarnobylu bądź pracowały przy likwidacji szkód.
Swoją opowieść zaczyna od momentu narodzin miasta i budowy elektrowni atomowej, kiedy to zapadały decyzje, a marzenia o potędze były równie wybujałe jak ego wielu wysoko postawionych towarzyszy. Obawiałam się nużącej historii, a otrzymałam fantastyczny wstęp, który nadał całości rytmu i charakteru. W kolejnym rozdziale Higginbotham rozpisuje się na temat promieniowania co dla „atomowego” laika mogłoby się okazać barierą nie do przejścia. Nic z tych rzeczy. Autor posługuje się zrozumiałym językiem i tłumaczy krok po kroku technologiczne zawiłości. Całość została podzielona na dwie części. Pierwsza opowiada o samej katastrofie, druga o jej pokłosiu. Przy tak ogromnje ilości informacji, dokumentów czy zeznań o chaos nie trudno. Higginbotham jednak zadbał o to by książka była chronologicznym i uporządkowanym obrazem tamtych wydarzeń, którego czyta się niesamowicie dobrze.
RZETELNIE I BEZ OGRÓDEK
W wyrafinowany sposób autor obrazuje zasady działania radzieckiej potęgi, jego wpływ na każdy najmniejszy nawet aspekt życia społeczeństwa. „O północy w Czarnobylu” to kalka działań władz ZSRR, w pełnej krasie. Szafowanie ludzkim życiem, brak respektu dla zasad i nauki, nieokiełznana chęć panowania nad wszystkim, niekompetencja i nepotyzm.
Higginbotham w swojej publikacji nie sili się na sensację i na przerośniętą odkrywczość. Nie sposób odmówić mu autentyczności i uczciwości w odkrywaniu przed czytelnikiem spektrum okoliczności katastrofy, niefrasobliwego działania władz, paniki, koszmaru ewakuacji. Z niebywałą precyzją i odpowiednią dozą delikatności przechodzi od ogółu do szczegółu. Ukazując kulisy polityczne, również na arenie międzynarodowej przez działania służb likwidujących skutki katastrofy po osobiste, intymne historie wielu zwykłych ludzi. Nie przedstawia jedynie suchych faktów. Opisuje towarzyszące emocje i uczucia. Ciekawym zabiegiem jest również opisywanie ekspresji swoich rozmówców podczas wywiadów. Spojrzenia, załamujący się głos czy drobne gesty.
Na uwagę zasługują zamieszczone w książce „dodatki”. Mapy, spis osób i nazwisk o których mowa w książce, słowniczek czy informacja o jednostkach promieniowania sprawiają, że lektura jest dużo łatwiejsza w odbiorze. Osobiście jestem pod wrażeniem potężnej, liczącej ponad 1500 pozycji bibliografii.
PODSUMOWANIE
„O północy w Czarnobylu” czyta się jak świetną powieść. Lektura tej książki jest wstrząsająca i fascynująca zarazem. Publikacja jest fantastycznie napisana, ogrom nazwisk, szczegóły technologiczne czy nawet naukowe terminy nie przytłaczają. Autor pracował nad tą publikacją ponad 10 lat i to dopracowanie czuć na każdej stronie. Jest rzetelna i merytoryczna, nie brakuje w niej jednak uczuć i emocji, które wtedy towarzyszyły. Highinbotham ukazał temat od podszewki opisując jednocześnie zakamarki wielkiej polityki, zakłamanie i ludzkie dramaty.
Jestem pod wrażeniem tytanicznej pracy jaką autor wykonał przy tej publikacji. Kilkanaście lat zbierania materiałów, podróżowania po świecie, wywiadów, szukania nowych źródeł zaowocowało publikacją, może nie wyczerpującą temat, ale odpowiadającą na wiele pytań i prowokującą do zadawania kolejnych.
Bo o katastrofie z 1986 i jej reperkusjach zapewne będziemy mówić jeszcze latami, a i tak całej prawdy nigdy nie odkryjemy. Możemy jedynie się do niej zbliżać. Ważne jednak by wyciągać wnioski i uczyć się na błędach. W obliczu kryzysu klimatycznego powinniśmy wszyscy przejść kurs przyspieszony.
Pasjonujący i mrożący chwilami krew w żyłach efekt ponad dziesięcioletniej pracy reporterskiej. Czarnobylska katastrofa to trauma dla całego świata nauki, trauma której widmo unosi się nad ludzkością od dziesięcioleci (a czasem, niestety, przybiera kształt realnego potwora przy takich okazjach jak tragedia w Fukushimie). Adam Higginbotham dokumentuje dramat z 1986 roku, ale także nadaje mu ludzką twarz - nosi ona oblicze wszystkich tych, którzy zapłacili życiem za niekompetencję innych.
O awarii w Czarnobylu robi się głośno co jakiś czas, przeważnie przy okazji okrągłych rocznic tamtych wydarzeń, a ostatnio także dzięki serialowi emitowanemu wiosną bieżącego roku przez HBO. Wydawałoby się, że o kwietniowych wydarzeniach z 1986 roku wiemy już wszystko. Autor niniejszej książki udowadnia, że niekoniecznie. Ale szczerze mówiąc to nie wiem, czy jest się po uzupełnieniu tych luk w wiedzy z czego cieszyć, jeśli pozna się wszystkie fakty zamieszczone na kolejnych stronach tej książki...
Ten brak radości nie jest bynajmniej spowodowany poziomem lektury (nic z tych rzeczy :) ), ale raczej dramatycznym świadectwem zwykłych ludzi oraz skalą przedstawionej przez autora niekompetencji tych, którzy powinni odpowiadać za bezpieczeństwo radzieckiej elektrowni. Włos się momentami jeży na głowie - serio... Dość powiedzieć, że główny inżynier Czarnobyla fizykę nuklearną ukończył... na kursie korespondencyjnym (!).
Czarnobyl to poza tym, jak się ukazuje, tylko część prawdy o awariach radzieckich elektrowni atomowych. Autor książki - dzięki wielu rozmowom, wywiadom, poszukiwaniom utajnionych i "zaginionych" dokumentów - dotarł do świadectw potwierdzających, że w samym tylko Czarnobylu miała miejsce jeszcze jedna poważna awaria, w 1982 roku, a inne sowieckie przybytki tego rodzaju także nie były bezawaryjne. Poza Czarnobylem w ZSRR miała miejsce choćby eksplozja generatora w elektrowni Mecamor w 1982 roku, czy awaria w elektrowni Bałakowo w 1985 roku... A to nie wszystko. Wszystkie przypadki opatrzono klauzulą "utajnione"... Tak właśnie wyglądała "prawda" i "szczerość" Związku Radzieckiego wobec społeczności międzynarodowej na temat tego, co mogło sprowadzić zagładę na cały glob.
Książka to także bardzo dobre studium radzieckiej mentalności oraz obnażenie sowieckiej gospodarki niedoborów, które to niedobory rzutowały na każdą dziedzinę życia w ZSRR - także na kwestie funkcjonowania elektrowni atomowych, które stworzone w takich warunkach nie mogły działać w sposób prawidłowy... Materiały trzeciej kategorii, lekceważenie norm bezpieczeństwa, zero poszanowania dla ludzkiego życia, chore spełnianie i przekraczanie norm (wiwat przodownicy pracy...) w imię socjalistycznego sukcesu oraz zwycięstwa w korespondencyjnym pojedynku technologicznym ze Stanami Zjednoczonymi. To była właśnie sowiecka rzeczywistość, w której człowiek nie znaczył nic, a fałszywie pojmowany socjalizm - wszystko...
Ludzkie dramaty też mają swoje miejsce na kolejnych stronach niniejszej publikacji. Opisane tutaj historie zwykłych ludzi (a w zasadzie zwykłych OFIAR) są po części znane, po części zaś mogą być dla czytelnika pewną nowością. Tak czy inaczej - przerażają... I są jedną wielką przestrogą przed tym, żeby nigdy nie lekceważyć ani norm bezpieczeństwa, ani nie igrać ze zdrowiem i życiem innych.
Tak naprawdę cała książka jest jedną wielką przestrogą. Po to została napisana (poza, rzecz jasna, celami dokumentalno-reporterskimi). Miejmy nadzieję, że taką przestrogą będzie. Lecz większą nadzieję pokładajmy w tym, ażeby już nigdy w historii ludzkości ludzie niekompetentni oraz pełni ignorancji nie odpowiadali za bezpieczeństwo szeregowych obywateli.
Polecam.
https://cosnapolce.blogspot.com/2019/10/o-ponocy-w-czarnobylu-nieznana-prawda-o.html
Czy książka Higginbothama jest zbiorem suchych faktów o awarii elektrowni w Czarnobylu? Zdecydowanie nie. Bo oprócz wyczerpujących opisów z zakresu fizyki jądrowej i zbioru faktów dotyczących rozwoju przemysłu nuklearnego otrzymujemy losy jednostek w obliczu wielkiej historii. Pracownicy elektrowni, strażacy, żołnierze, lekarze, fizycy, politycy i szeregowi mieszkańcy Prypeci – opisani mniej lub bardziej szczegółowo – są głównymi bohaterami tej książki. Dzięki nim poznajemy prywatną, osobistą (przez co bardziej tragiczną) relację z atomowego piekła.
"O północy w Czarnobylu" jest niezwykle rzetelnym i szczegółowym zbiorem relacji z jednej z największych tragedii nowoczesnej Europy. Jeżeli poszukujecie pasjonującej lektury w tym temacie, takiej od której nie będziecie potrafili się oderwać – to pozycja dla Was. Reportaż Higginbothama to niezwykle wciągająca lektura dla każdego, kto chciałby poznać szczegóły katastrofy w Czarnobylu – dokładnie i drobiazgowo, ale bez naukowego bełkotu i teorii spiskowych.