Niegrzeczne Książki. Król hakerów. Niebezpieczni mężczyźni. Tom 1

„Jej łzy przemawiały do zupełnie innej części mnie, nad którą nie miałem kontroli i o której istnieniu nie miałem pojęcia.”

„Król hakerów” to książka, która niewątpliwie wyróżnia się spośród innych romansów. Ma niebanalną fabułę, o oryginalnych wątkach, których nigdy wcześniej nie spotkałam. Jednak jej początek był dla mnie bardzo trudny do przebrnięcia. Miałam wrażenie, jakby pierwsze 20-30 stron, które przeczytałam, było napisane w innym języku. Pojawiło się dużo fachowych terminów i zwrotów, których nie rozumiałam, a niestety w żaden sposób nie zostały wytłumaczone. I o ile lubię, gdy książki są rzetelne, jest przeprowadzony dobry research i można dowiedzieć się z nich czegoś nowego, tak z tej książki ciężko było coś wynieść. I dlatego na początku bardzo ciężko było mi się w nią „wgryźć”. Dopiero jak historia zaczęła się kręcić wokół normalnych, przyziemnych kwestii, to było lepiej.

Wtedy naprawdę czytało mi się ją z przyjemnością i nie mogłam doczekać się, aż dowiem się czegoś więcej. Aż wyjaśni się cała sytuacja. Chociaż jestem rozczarowana powodem dokonania cybernetycznego ataku. Spodziewałam się bardziej wyszukanych intencji ze strony hakera.

Mimo to muszę przyznać, że relacja Taylora i Harper była ciekawa, a propozycja, którą kobieta złożyła mężczyźnie była niecodzienna i bardzo zaskakująca. Z niecierpliwością czekałam na wykonanie przez Taylora „usług”, by mógł odzyskać „klucze do swojej przyszłości”. I choć nie do końca jestem usatysfakcjonowania poprowadzeniem tego wątku, to myślę, że należy się punkt za sam jego zamysł.

Książka jest dobrze napisana i gdyby nie duża liczba fachowej terminologii, to czytałoby się ją naprawdę przyjemnie. A tak, musiałam mocno się na niej skupiać, żeby zrozumieć fabułę.

„Król Hakerów” to elektryzujący romans z domieszką tajemnicy na internetowym tle. Od początku pierwszego rozdziału czytelnik zostaje wciągnięty w męską narrację. Jednym z głównych bohaterów jest mężczyzna – Taylor, niezwykle ambitny założyciel całkowicie nowej firmy na internetowym rynku. Jego specjalność to system, którego żaden haker nie zdoła złamać.

Jednak w momencie gdy firma powstaje z kolan i stawia pierwsze kroki na ogólnoświatowym rynku, ktoś łamie system i to wtedy, kiedy przedstawicielka prasy wchodzi do pomieszczenia. Świat bogactwa i sławy bardzo szybo oddala się od Taylora. Projekt jego życia, to na co poświęcił każdy skrawek wolnych chwil, nagle obraca się w pył, kosztem jednej osoby, hakera który łamie zabezpieczający kod.

Jednak jeszcze nie wszystko stracone, po nieprzespanej nocy i kilka monitorów roztrzaskanych w drobny mak dalej, mężczyzna trafia na pewien trop. W powieściach o Sherlocku Holmesie, Taylor doszukuje się zakodowanej wiadomości, są to współrzędne geograficzne, które oczywiście wskazują na kompletne odludzie.

Nie wiadomo, kiedy mężczyzna z rekina biznesu nagle staje się zakładnikiem, który ma robić to, co haker sobie zażyczy. Dlatego Taylor odcina się od wszystkich, wynajmuje samochód i wyrusza na spotkanie tajemniczej osoby. Miejsce, do którego niebawem dociera, to teren zapomniany przez Boga. Ilość pustostanów panoszących się dumnie przy drodze jest zatrważająca, tym bardziej kiedy okazuje się, że społeczeństwo funkcjonujące tam wynosi poniżej 100 osób.

To właśnie tam, w zapomnianej przez wszystkich dziurze, Taylor spotyka prawdziwą piękność. Dziewczyna o blond włosach i o uroczych piegach na nosie, od razu przyciąga jego uwagę. Chociaż z czasem robi się równie dziwnie, ponieważ osoba ta, proponuje nieznajomemu pomoc i zaprasza go do siebie do domu.

„Król Hakerów” w pewien sposób stanowi całkowicie odmienny romans, niż czytałam dotychczas. Być może ze względu chociażby na to, iż narracja jest tylko męska. Bardzo mało jest takich powieści, które są prowadzone tylko i wyłącznie, we wszystkich rozdziałach, z jednej strony, w dodatku tej męskiej. Jednak muszę stwierdzić, iż taka zmiana była dla mnie mocno odświeżająca. Dlatego śmiało książkę wpisuję w doskonałą powieść dla kobiet. Pomimo grubości książki, to czyta się ją bardzo szybko, ponieważ fabuła jest wystarczająco przystępna i niekiedy nawet dostarczająca wiele humoru. „Król Hakerów” to przyjemne oderwanie się od rzeczywistości!

Kobiety są niebezpieczniejsze od mężczyzn, kiedy im na czymś mocno zależy.

Polecamy: Dobre Recenzje

Twórczość C.D Reiss nie jest mi obca, miałam okazję przeczytać książkę jej autorstwa, a że było to udane spotkanie, wiedziałam, że „Króla hakerów przeczytam”. Sam tytuł nieco ujawnia, o czym będzie książka, sam proces hakowania jest przez nas widziany oczyma wyobraźni. W dzisiejszym świecie zdajemy sobie sprawę z tego, jak ataki hakerów są niebezpieczne i jakie zgubne potrafią być konsekwencje. Umiejętność manipulowania danymi potrafi uzależnić, nie każdy przecież musi czuć się dobrze w towarzystwie drugiego człowieka, a skrywając się za ekranem własnego komputera, czuje się moc, władzę, za pomocą kilku naciśnięć klawiszy.

Głównym bohaterem książki jest Taylor Harden, jest to człowiek, który potrafi bardzo wiele. Znajdował się i po jasnej i po ciemnej stronie mocy. Kiedy był młodszy znalazł się ktoś, kto stał się dla niego pewnego rodzaju mentorem. Nauczył go tego, jak łatwo można wykorzystać dane, które można pozyskać, jak naginać rzeczywistość. To go zmieniło, rozwinęło, w wyniku pewnych wydarzeń dotarł wysoko. Ciężko pracował nad stworzeniem firmy, która zmieni świat, a wraz z nim sposób działania wszystkich komputerów. Osiągnął sukces, a wraz z nim przyszła pora na to, aby spić śmietankę, ogłosić wszystkim to, co udało mu się opracować. Taylor stworzył program, który miał zrewolucjonizować całą branżę, taki, którego nie można hakować. Kiedy ma do tego dojść okazuje się, że coś jest nie tak, stracił dostęp do własnego programu. Rozpoczyna się walka i poszukiwania hakera, który jakimś cudem dokonał czegoś niemożliwego. Wszystkie tropy, które uzyskuje nie mają sensu na jego drodze pojawia się firma, która nie prosperuje od bardzo dawna. Miasteczko przypomina ruinę, a w nim znajduje kogoś, kto trzyma go w garści, aby uzyskać to, czego pragnie. Pewna kobieta imieniem Harper wie dokładnie jak dać Taylorowi to, czego pragnie, nie wszystko jednak jest takie proste. Ma swój własny plan, odda mężczyźnie to, czego potrzebuje w zamian za kilka przysług. W taki sposób Taylor i Harper zaczynają wspólnie egzystować tworząc pewną symbiozę. Oboje czegoś pragną, a tylko wspólnie uda im się to osiągnąć, które pierwsze się złamie? Czy połączy ich wspólny cel, a może pozostanie wrogość?

„Król hakerów” jest książką, której tłem jest świat prężnie rozwijających się miast, firm i komputerów. C.D Reiss poruszyła tutaj problem nierówności ekonomicznej, tym, że w bogatych regionach na wskutek zmian dobrze się powodzi, jednak istnieją także takie miejsca jak Barrington, które zostały w pewien sposób zapomniane. Tradycyjne miejsca pracy znikały wszystko się unowocześniło, dało perspektywę, której nie można zignorować w żaden sposób. Wiele krzywd zostało tutaj ukazanych, nie każdy zyskał szanse na to by się szkolić, by się rozwijać. „Król hakerów” to przede wszystkim powieść romantyczna, która w sposób nieoczekiwany splata ze sobą losy bohaterów. Jest to także historia emocjonalna, która pozwala poczuć całą wściekłość Taylora, złość, zmieszanie, troskę, frustrację, pożądanie, a potem miłość, na którą nie był przygotowany. Nie mogłam przestać czytać i razem z bohaterem doświadczać wszelkiego rodzaju emocji. Taylor naprawdę skradł moje serce. Był absolutnie wyjątkowy w swojej wrażliwości i szczerości. W „Królu hakerów” nic do końca nie było przewidywalne, C.D. Reiss potrafi dozować wskazówki, często nakierowując tok myślenia czytelnika w przeciwną stronę.

Książka zainteresowała mnie opisem i tematyką. Co prawda jestem bardzo zielona jeśli chodzi o informatyczne sprawy, już nie mówiąc o hakowaniu. Dlatego z początku miałam delikatny problem, żeby wkręcić się i zrozumieć niektóre rzeczy.

Jest napisana lekkim piórem i czyta się ją szybko. Fabuła była interesująca, jednak nie zachwyciła mnie w taki sposób, jaki miałam nadzieję, że to zrobi.

Spodobał mi się klimat małego miasteczka, w którym każdy zna każdego. Brawo za poruszenie problemu bezrobocia, które wynika z zamknięcia fabryki, która w głównej mierze dawała mieszkańcom zatrudnienie.

Bohaterowie byli różnorodni, jednak nie zawsze rozumiałam ich zachowania i motywacje. Drugoplanowi bohaterowie natomiast ciekawie podkreślili tę małomiasteczkowość i lokalną wspólnotę.

Jeżeli chodzi o inne aspekty fabuły i akcji czuje niedosyt. Liczyłam na coś bardzo zaskakującego, dynamicznego lub trzymającego w napięciu. Tymczasem jest to dość spokojna historia, gdzie cały temat hakerstwa moim zdaniem nie został w pełni wykorzystany. Mamy tutaj sceny erotyczne, które były napisane dobrze, jednak nie koniecznie dała bym im 4/5 w skali hot level.

Całość jest dość przyjemna lekturą, z którą można miło spędzić wieczór. Nie żałuję jej przeczytania, jednak chemii między nami zdecydowanie nie było.