Poruszająca,kameralna powieść YA autora kilkunastu bestsellerów.
Dziewiętnastoletni Kevin wierzy, że przeprowadzka do dużego miasta zapoczątkuje nowy, szczęśliwy etap w jego życiu.
Rok później, ku zaskoczeniu bliskich, rzuca studia i wraca w rodzinne strony. Chłopak izoluje się od przyjaciół, pomagając rodzicom w prowadzeniu pensjonatu i opiece nad ukochanymi końmi. Jednocześnie nie chce wyjawić, co pchnęło go do porzucenia marzeń o zostaniu reżyserem filmowym. Wkrótce do pensjonatu przybywa jego przyjaciel z dzieciństwa.
Sebastian, który kilka miesięcy wcześniej stracił bliską osobę, wierzy, że pobyt na wsi w otoczeniu przyrody pomoże mu przebrnąć przez żałobę i uporać się z depresją.
Spotkanie po latach staje się dla Kevina i Sebastiana okazją do wspólnego stawienia czoła gnębiącym ich demonom. Chłopcy przekonują się, że bliskość odpowiedniej osoby pozwala doświadczyć szczęścia, nawet podczas największego smutku. Czy będą jednak w stanie przezwyciężyć traumę i otworzyć na nowo swoje serca?
Kochaj go tak, jakby był twoją pierwszą miłością.
Daj sobie szansę.
Autor | Marcel Moss |
Wydawnictwo | Filia |
Rok wydania | 2022 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 352 |
Format | 13.5 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-8280-295-5 |
Kod paskowy (EAN) | 9788382802955 |
Data premiery | 2022.10.21 |
Data pojawienia się | 2022.10.06 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 1746 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 46 szt. (realizacja już jutro) |
Dostępność w punktach Bonito![]() |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2023.02.01 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Święty Marcin 47 (250 m od Zamku Cesarskiego) | Zamów i odbierz 2023.02.01 |
ul. Jana III Sobieskiego 2D/2 (300 m od Galerii Rzeszów) | Zamów i odbierz 2023.02.01 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Światowida 49/43 (pasaż Galeria Światowida) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | 2 szt. na miejscu |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2023.02.01 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Sebastian na lato przeprowadza się do dawnych znajomych pod miasto. Są tam idealne warunki by trochę dojść do siebie po śmierci Matiego. Niespodziewanie spotyka tam swojego przyjaciela z dzieciństwa. Jednak czy Kevin będzie odpowiednim towarzystwem? Czy Sebastian pogodzi się z obecną sytuacją?
Początek książki mnie trochę zdezorientował. Aż musiałam się cofnąć do zakończenia pierwszej części, bo obawiałam się, że może coś źle zrozumiałam. Szybko okazało się, że rzeczywistość w książce to wyobrażenia naszego bohatera. Nie potrafi rozstać się z osobami, które stracił, więc ucieka do świata fantazji. Na szczęście Sebastian potrafił finalnie z tego zrezygnować. Dużo w tej książce mamy pytań o samo życie. Co zrobić, by być szczęśliwym, żyć w zgodzie ze sobą, jak pogodzić się z tym co nas dotknęło. I jest to okej, jednak ja już jestem na zupełnie innym etapie życia, więc te zapytania mnie raczej nużyły. Myślę, że młodszy czytelnik może tutaj coś dla siebie znaleźć. Nie wątpię, że ta seria jest dla autora niezwykle ważna. Doceniam to, jednak nie zaliczę jej do swoich ulubionych.
Książki Marcela Mossa uwielbiam. Przyzwyczaiłam się do dużej dawki emocji i napięcia, które serwuje autor. W tej książce tego nie znalazłam, ale to nie znaczy, że jest gorsza. Jest inna, to na pewno.
Książka nie wciągnęła mnie na tyle, żeby pochłonąć ją w ekspresowym tempie, ale całkiem dobrze mi się ją czytało. "Nasz pierwszy rok" to opowieść o dalszych losach Sebastiana, którego poznaliśmy w książce "Mój ostatni miesiąc". Nie znajdziecie tu wartkiej akcji czy silnych emocji. Będzie spokojniej, trochę gorzko, trochę cukierkowo. Momentami może zbyt cukierkowo... Wielu czytelnikom nie spodobał się alternatywny dziennik Sebastiana. A moim zdaniem autor przedstawił jedno z narzędzi radzenia sobie z trudnymi przeżyciami. Nie wszystkim musi on odpowiadać, ale tak, jak w życiu, nie wszyscy w ten sam sposób mierzą się z życiowym powikłaniami.
Książkę, jako obyczajową literaturę młodzieżową uważam za dobrą. Osobiście jednak wolę thrillery tego autora.
"Życie jest skarbem, który łatwo można utracić, dlatego warto go doceniać."
Sebastian po stracie Matiego wyjeżdża na wakacje do pensjonatu znajomych swoich rodziców, gdzie w prowadzeniu go pomaga Kevin. Jednak nie jest w stanie do końca uporać się z odejściem Matiego i postanawia stworzyć Dziennik Alternatywnej Rzeczywistości. Obaj młodzi mężczyźni mają już pewien bagaż doświadczeń, który ich przytłacza, jednak nie są w stanie sobie z nim poradzić. Czy razem dadzą radę?
Na wstępie muszę dodać, że jest to powieść skierowana głównie do młodzieży. Ja... 31 letnia babka miałam wrażenie, że jest bardzo kolorowo, różowo, jest dużo o samoakceptacji, walki o swoją tożsamość. Obaj bohaterowie przechodzą kryzysy związane ze swoją seksualnością i szukają rozgrzeszenia.
Dla mnie, już starej rury, historia była bardzo cukierkowe. Plus dla Autora za to że otwarcie mówi o terapii i o tym, że niektóre sprawy trzeba przepracować, żeby móc ruszyć dalej. Wiemy że Sebastian boleśnie przeżył śmierć zarówno mamy jak i Matiego, jednak ciężko mi było zrozumieć Kevina i jego wyolbrzymione problemy. Oczywiście mierze go moją miarą jednak... no nie.
Autor ma świetny styl, zawsze w jego książkach jest wątek, który nie daje o sobie zapomnieć, ale chyba czekam na coś mocniejszego spod jego ręki.
To, że "Mój ostatni miesiąc" doczeka się kontynuacji, było dla mnie oczywiste, ale nie zastanawiałam się nad tym, jak mogłaby wyglądać. Zresztą nawet bym nie zdążyła, bo przecież Marcel Moss nie ma w zwyczaju zmuszać czytelników do długiego czekania na swoje książki. Podoba mi się to tempo i to, że jego twórczość staje się coraz bardziej różnorodna.
"Nasz pierwszy rok" ze swoją poprzedniczką łączy w moim odczuciu jedynie główny bohater. To powieść o zupełnie innym ładunku emocjonalnym, więc jej wydźwięk także się różni. Tak naprawdę niewiele się w niej działo, przez co uwaga czytelnika mogła koncentrować się przede wszystkim na emocjach Sebastiana, a te były wyjątkowo skrajne. To, z czym mierzył się naprawdę starał się wynagrodzić sobie w Dzienniku Alternatywnej Rzeczywistości, który prowadził w ramach terapii.
Nie jestem przyzwyczajona do takich książek, więc nie była to dla mnie łatwa lektura. Nie odnalazłam w niej tego, co doceniłam w pierwszym tomie, w zasadzie nie mogę powiedzieć nawet, że mi się podobało. Dziennik Alternatywnej Rzeczywistości był dla mnie zbyt infantylny jak na coś, co miało być zapiskami dorosłego faceta. Rozumiem, że miał nieść ukojenie, ale trudno mi sobie wyobrazić, by ktoś snuł aż tak bajeczne wizje. Zresztą nie wydaje mi się, żeby odklejanie się w taki sposób od realnego życia było najlepszym sposobem radzenia sobie z problemami, bo nie tylko ich nie rozwiązuje, ale wręcz dokłada kolejne.
Jeśli chodzi o to, co naprawdę działo się w życiu Sebastiana, to wszystko było dość przewidywalne. Nic mnie szczególnie nie zaskoczyło ani tym bardziej nie wywołało u mnie emocji, które towarzyszyły mi przy "Moim ostatnim miesiącu". Zabrakło mi jakiegoś głębszego przekazu, czegoś, co sprawiłoby, że zapamiętałabym tę książkę na dłużej.
"Nasz pierwszy rok" to opowieść niosąca nadzieję, ale dla mnie w zbyt naiwnym wydaniu. Nie potrafiłam wczuć się w tę historię, bo po prostu liczyłam na coś więcej. A może po prostu jestem za stara na takie powieści.
Moje 5/10.
Wydaje mi się, że trzeba wejść w odpowiedni nastrój, aby odpowiednio docenić "Nasz pierwszy rok". To książka spokojna, melancholijna, taka idealnie jesienna. Opowiada o radzeniu sobie z żałobą, trzymaniu się w garści, kiedy wszystko dookoła się sypie. Wobec poprzedniej powieści z serii jest jak scena po napisach - najwytrwalsi zostają w kinie, żeby przekonać się, co będzie dalej z bohaterami, których historia oficjalnie już się skończyła.
Widziałam po opiniach, że wielu czytelnikom nie przypadły do gustu rozdziały z alternatywną rzeczywistością. Ja akurat w pełni rozumiem to zachowanie, chociaż w sytuacji głównego bohatera pisanie takiego dziennika sprawia bardzo masochistyczne wrażenie. Sama, będąc nastolatką, nawet z błahych powodów, śniłam na jawie i wyobrażałam sobie siebie inną, gdzie indziej i/lub z kimś innym. Nigdy nie spotkałam się z takim zabiegiem w powieści, to było ciekawe doświadczenie.
Polecam książkę młodym czytelnikom, którzy nie boją się zmierzyć z poważnymi, smutnymi tematami. Postacie w "Naszym pierwszym roku" są jak żywe, lektura porusza i być może wesprze kogoś, kto zmaga się z podobnymi problemami.
Marcel Moss to pseudonim polskiego autora bestsellerowych powieści kryminalnych, thrillerów psychologicznych i sensacji. Od niedawna również książek dla młodzieży. Do mnie akurat trafiła ta ostatnia. Jak się okazało jest kontynuacją „Mojego ostatniego miesiąca”. Jednak nieznajomość jego nie przeszkadzała mi w lekturze.
Bohaterami opowieści są Sebastian i Kevin, dwóch młodych chłopaków, mimo wieku doświadczonych przez życie i naznaczonych traumami. Każdy z nich otrzymuje trochę przestrzeni żeby opowiedzieć nam swoją historię. Jednak zdecydowanie więcej miejsca Moss poświęca Sebastianowi, z którym niektórzy czytelnicy spotkali się w pierwszej części. Wtedy to chłopak stracił matkę. Nie potrafił poradzić sobie z tą stratą i zaczął się staczać. Po namowie podjął się niełatwemu zadaniu – pracy w hospicjum. Tam poznał Mateusza, śmiertelnie chorego chłopaka. Choć zostało mu niewiele czasu, to uczucie nie wybiera. Zakochali się w sobie.
Teraz po śmierci Mateusza Sebastian musi złapać drugi oddech. Wyjeżdża na wieś, gdzie poznaje Kevina. Bardzo ważną rolę, dzięki której nie gubimy wątków pierwszej części, odgrywa Dziennik Alternatywnej Rzeczywistości prowadzony przez Sebastiana, stanowiący dla niego formę terapii. To z niego dowiadujemy się o tym co było i tego, jak by mogło wyglądać gdyby Mateusz żył.
To moje pierwsze spotkanie z Marcelem Mossem. Nie wiem czy będą kolejne – być może, ale chyba spróbuję czegoś dla dorosłego czytelnika. Uważam, że ta książka jest dobra, lecz sądzę, iż lepiej będą ją odbierać osoby bardziej zbliżone wiekiem do bohaterów tej historii. Podoba mi się to, że Moss nie boi sięgać po trudne tematy z jakimi coraz częściej zmagają się młodzi ludzie: odrzucenie, niedopasowanie, śmierć bliskiej osoby, przeżywanie żałoby, depresja, akceptacja środowiska. Nie powiem, że znajdziecie tu poradnikowe rady, jak wybrnąć z różnych sytuacji, ale tak, jak Sebastian czy Kevin możecie sobie pomóc. Trzeba tylko w porę umieć skorzystać z pomocy i dobrze mieć kogoś na kim można polegać.
Zdaję sobie sprawę, że nie jest to książka dla każdego, ale Ci, którzy się na nią zdecydują na pewno wyniosą z niej sporo dobrego. Moss pisze z niebywałym wyczuciem i delikatnością o przyjaźni i miłości, a także o akceptacji i tolerancji. Spróbujcie, może akurat jest to lektura dla Was.
"Przekonałem się, że czasem prawdziwe szczęście znajdujemy tam, gdzie powinien nas zastać wyłącznie smutek."
Czy nowe uczucie jest lekiem na złamane serce?
Marcel Moss powraca z kontynuacją losów Sebastiana, głównego bohatera książki "Mój ostatni miesiąc". Młody chłopak wciąż nie potrafi przejść przez żałobę po stracie Matiego. Wyjeżdża do pensjonatu, który prowadzą znajomi rodziców, a przy tym spotyka kolegę z dzieciństwa, Kevina. On również posiada własne sekrety i traumy. Czy pomogą sobie nawzajem?
Jest to historia o pogodzeniu się ze stratą. O przepracowaniu kwestii, o których sama myśl rani serce dogłębnie. O uporaniu się z depresją. O walce o samego siebie. O daniu sobie szansy na życie szczęśliwe, choć w danym momencie czujesz, że toniesz w głębinach smutku. Jest to niesamowicie wrażliwa historia, która daje nadzieję. Moss po raz kolejny udowadnia, że potrafi poruszyć najczulsze struny, które posiada człowiek.
Temat śmierci, żałoby, depresji jest trudny do przepracowania. Jedni radzą sobie z tym trochę lepiej, inni gorzej. Zamknąć się w kokonie smutku jest bardzo łatwo, jednak trudniej ujrzeć choć jeden promień słońca, który mógłby pomóc przejść drogę do wyjścia z takiego położenia. A co, gdy na drodze stanie osoba, która daje nadzieję na dni pełne słońca? Może czasami nadejdą ciemne chmury, ale będzie strzegła, by tego światła nam nie zabrakło?
Mam wrażenie, że "Nasz pierwszy rok" to bardzo refleksyjna, wręcz trochę filozoficzna książka w dorobku Autora. Może nie jest tak dobra, jak "Mój ostatni miesiąc", ale ma potencjał. Sądzę, że pomoże wielu młodym osobom przejść przez proces żałoby bądź depresji. Nie mówię tu o cudownym ozdrowieniu, ale może naprowadzi na dobrą drogę. Człowiek nie powinien bać się szukania pomocy. Człowiek nie powinien bać się rozmawiać o tym, co czuje, kim jest. Marcel Moss od debiutu porusza wiele ważnych kwestii w swoich książkach, dzięki czemu mają one swój wyjątkowy wydźwięk. Nie pozostaje obojętny wobec ludzi, którzy czują się samotni, smutni, pokrzywdzeni, niezrozumieni.
Zaskoczył mnie motyw alternatywnej rzeczywistości, który nieczęsto jest wykorzystywany w powieściach. Zrozumiałam ten zabieg, choć z początku czułam się delikatnie zagubiona. W każdym razie jest to ciekawa forma przepracowania pewnych kwestii.
Nie będzie nowością, gdy napiszę, że książki Marcela czyta się na raz. Tak było również w tym przypadku, przysiadłam do książki i przeczytałam ją w pół dnia. Nawet jeśli książka nie zbiera ochów i achów, to uważam, że jest warta uznania chociażby przez tematy, jakie porusza. Ze swojej strony polecam sprawdzić i wyrobić swoje własne zdanie. Ja jestem na tak, książki traktujące o sprawach ważnych są bezcenne, jeśli mogą komuś pomóc.
Zapewne każdy z Was ma swoich ulubionych Autorów, których książki bierze w ciemno. Pewnie nie raz wspominałam, że u mnie w czołówce tych best of the best stoi twórczość Marcela. Ostatnimi czasy mieliśmy okazję poznać Mossa w nowych odsłonach. Cieszę się, że Pisarz próbuje swoich sił w różnych gatunkach, chociaż przyznam się szczerze, że ja osobiście najbardziej lubię te mocniejsze i mroczniejsze klimaty.
Pierwszy tom podobał mi się ogromnie. Czułam autentyczny ból głównego bohatera. To jak zmagał się ze swoimi problemami, oraz jego długa droga do odnalezienia własnej tożsamości… W tej części również mamy do czynienia z szeregiem cierpień. Sebastian nie może sobie poradzić z samotnością. Nie przyjmuje do rzeczywistości tego, jak zakończyły się najpiękniejsze chwile jego życia… Zatapia się więc w fikcji pisząc Dziennik Alternatywnej Rzeczywistości. Te zapiski pozwalają mu uporać się z traumą i dzięki nim znowu jest szczęśliwy. Tylko czy da się normalnie funkcjonować jeżeli życie opiera się na czymś, co nie może już nigdy mieć racji bytu? Czy da się oszukać przeznaczenie?
Każdy z nas jest inny, tak samo każdy radzi sobie inaczej z traumą. Jedni będą potrzebować tygodni żeby uporać się z żałobą, zaś inni będą w niej trwali latami nie mogąc się otrząsnąć… Sebastianowi jest trudno i pomimo tego, że relacje z ojcem się poprawiły, to nadal nie potrafi mu w pełni zaufać. Miota się ze sobą, z jeden strony pragnąc całkowicie się otworzyć, zaś z drugiej zamknąć się w skorupie i z niej nie wychodzić.
Poznajemy w tej części Kevina, który przyjaźnił się z Sebastianem będąc dzieckiem. Teraz stał się skrytym meżczyzną, który również przeżył już bardzo wiele. Nie potrafi się jednak otworzyć, zapomnieć i zaufać. Nie potrafi na nowo pokochać…
Niestety akurat ten bohater mniej przypadł mi do gustu. Nie czułam za bardzo autentycznych emocji, przez co nie potrafiłam się do końca utożsamić z uczuciem, które się między nimi rozwijało… Według mnie oboje sami nie wiedzieli czego chcą i niestety nie potrafiłam uwierzyć w miłość, która się między nimi tak nagle pojawiła… Pragnienie i pożądanie owszem, ale niestety nic poza tym.
Marcel Moss jest autorem, który doskonale czuje się w thrillerze. Również w kryminale. Ostatnio także, ukazał swoje nowe pisarskie oblicze w gatunku Young Adult. Po doskonale przyjętej książce „Mój ostatni miesiąc” autor zaprasza nas do lektury najnowszej pt. „Nasz pierwszy rok”. To historia, która uświadamia nam, że miłość nie ma granic, gdyż jest czysta, prawdziwa, szczera – prosto z serca.
Na kartach najnowszej książki poznajemy dalsze losy Sebastiana, który po śmierci Matiego wyjeżdża na wieś, aby w ciszy i spokoju przeżyć żałobę. Pisany przez niego Dziennik Alternatywnej Rzeczywistości ma również formę terapeutyczną, dzięki której może on nazwać swoje emocje, oswoić je i żyć. Wyjeżdżając na Mazury spotyka dziewiętnastoletniego Kevina, która również powrócił na wieś. Po roku studiowania we Wrocławiu wraca w rodzinne strony. Tutaj skupia się na pomocy rodzicom w prowadzeniu pensjonatu i opiece nad końmi. Co takiego wydarzyło się w życiu Kevina, że zdecydował się na taki krok? Dlaczego zrezygnował ze swoich marzeń o zostaniu reżyserem filmowym?
Jak się okazuje życiowe drogi Sebastiana i Kevina splatają się. Teraz wspólnie mogą stawić czoła demonom z przeszłości. Bliskość drugiej osoby, ta płynąca z serca, jest nieocenioną pomocą w troskach, żalach. Bo bez wątpienia „Nasz pierwszy rok” to historia o przechodzeniu traumy, o radzeniu sobie z żalem, bólem straty.
Jak zakończy się historia Kevina i Sebastiana? Czy w ich życiu w końcu zaświeci słońce? Warto się tego dowiedzieć. Warto poznać ich historie.
Twórczość Marcela Mossa cenię między innymi za podejmowanie trudnych życiowych kwestii. Autor nie boi się dotykać tematów tabu, wręcz przeciwnie uświadamia nas o konieczności rozmawiania o tym, co inni zamiatają pod dywan. Warto podjąć tę dyskusję. A najnowsza powieść autora jest zaproszeniem, które warto przyjąć. Pisarz pokazuje nam, że miłość nie zna granic. Te są tylko w naszym umyśle.
„Nasz pierwszy rok” to książka adresowana do młodych czytelników. Lecz nic nie stoi na przeszkodzie, aby sięgnęli po nią również starsi, aby bardziej zrozumieć dzisiejszą młodzież, która zasługuje na uwagę, w tym dzisiejszym rozpędzonym świecie.
Książka „Nasz pierwszy rok” ukazała się nakładem Wydawnictwa Hype
„(…) nie da się rozpocząć nowej opowieści, wciąż pisząc poprzednią ”.
Marcel Moss, jeden z najpopularniejszych polskich autorów thrillerów i kolejna powieść YA, która chwyta za serce – czemu nie?
„Nasz pierwszy rok” to kontynuacja losów Sebastiana, którego los w bardzo młodym wieku mocno i bezlitośnie doświadczył. Chłopak w tragicznym wypadku stracił matkę, która była niezwykle ważną osobą w jego życiu. To zdarzenie obróciło w gruzy jego świat. Młody człowiek zamkną się w sobie, pogrążył w depresji, przestał dbać o swoje zdrowie i życie. Dzięki inicjatywie ojca, Sebastian zdecydował się odbyć wolontariat w hospicjum. To tu chłopak doświadczył wachlarza emocji, poznał ludzi i świat, o którym miał jedynie wąskie wyobrażenie. Tu poznał też Mateusza – nieuleczalnie chorego chłopaka, któremu zdaniem lekarzy został miesiąc życia. Ich relacja stała się początkiem pięknej przyjaźni i nadzieją na przyszłość.. Niestety śmierć po raz kolejny pokazała Sebastianowi ulotność chwili..
Dziś chłopak znów przeżywa żałobę. Proces ten wymaga od niego dużo siły i samozaparcia. Na pierwszy rzut oka wszystko zmierza ku lepszemu, jednak nie tak łatwo przestać kurczowo trzymać się przeszłości, z dnia na dzień odrzucić wspomnienia i powstrzymać się od zatracenia w fantazjach pt.: „co by było, gdyby..?”. Chłopak często więc zanurza się w hipotetycznej przyszłości kosztem realnych przeżyć, które, gdyby tak dać im szansę, mogłyby znów uczynić go szczęśliwym.. sprawić, że na nowo zapragnie marzyć i planować..
„Nasz pierwszy rok”, czyli kontynuacja powieści „Mój ostatni miesiąc” - to literatura dla młodzieży, bo to ona może najwięcej z niej wyciągnąć cennych życiowych lekcji, mądrych spostrzeżeń i bezcennych wskazówek. Na pewno nie jest to książka dla każdego, ale myślę, że znajdzie odbiorców, którzy ją docenią. Autor nie boi się trudnych tematów, nie koloruje rzeczywistości jaskrawymi kolorami, z wyczuciem i taktem dedykowanym młodym ludziom pisze o żałobie, stracie, depresji, miłości, przyjaźni, tolerancji, popełnianiu błędów, spełnianiu oczekiwań i życiu, które należy celebrować, bo jak nie teraz to kiedy..?
Polecam.