Wzruszająca powieść o wielkiej przyjaźni i prawdziwej miłości autora bestsellerów o liceum Freuda.
Nagła śmierć matki wywraca do góry nogami życie nastoletniego Sebastiana.
Pogrążony w depresji chłopak oddala się od bliskich i wpada w podejrzane towarzystwo. Gdy pewnego dnia pod wpływem używek omal nie doprowadza do tragedii, zmartwiony ojciec podejmuje wobec niego stanowcze kroki. Mężczyzna nakłania syna do odbycia wakacyjnego wolontariatu w podwarszawskim hospicjum. Wierzy, że opieka nad ludźmi nieuleczalnie chorymi pomoże zbuntowanemu Sebastianowi na nowo docenić życie.
Wkrótce chłopak poznaje chorego na raka Mateusza. Ten wyjawia Sebastianowi, że zdaniem lekarzy został mu miesiąc życia. Zamierza jednak oszukać śmierć, a nowy znajomy ma mu w tym pomóc. Rozpoczyna się pełen humoru, wzruszeń i cennych życiowych lekcji wyścig, w którym stawką jest każdy dodatkowy dzień. W jego trakcie Sebastian i Mateusz nie tylko odkrywają prawdę o sobie, ale i przekonują się, że miłość i pamięć mają dużo większą moc niż śmierć.
Miłość jest najważniejsza, czyż nie?
Autor | Marcel Moss |
Wydawnictwo | Filia |
Rok wydania | 2022 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 336 |
Format | 13.5 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-8195-946-9 |
Kod paskowy (EAN) | 9788381959469 |
Data premiery | 2022.05.27 |
Data pojawienia się | 2022.05.11 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 1116 szt. (realizacja 2024.04.22) |
Dostępność w naszym magazynie | 0 szt. |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2024.04.23 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Przeczytałem kilka książek M. Mossa. Ma specyficzny styl. Na ogół początek jest ciężki, wtedy mówię, że więcej nie sięgnę po kolejną jego książkę, po czym koniec mnie rozwala i jestem zachwycony.
Jednak "Mój ostatni miesiąc" jest totalną porażką!! Kompletny brak rozpoznania tematu. Pan był kiedyś w hospicjum? Opis jak takie miejsce wygląda dalece odbiega od rzeczywistości. Totalnie nieporozumienie.
O reszcie nieporozumień to nawet szkoda gadać. Uważam, ze autor powinien się zastanowić zanim coś takiego postanowił wydać.
Widać pan Moss idzie na ilość jak R. Mróz a dzięki temu jakoś sięga dna.
Jedna z najgorszych książek jakie przeczytałem, a czytam wszystko co dotyczy LGBT. Nie polecam
Książka opowiada o Sebastianie który po śmierci matki wpada w depresję próbując zapomnieć o problemach uzależnia się od narkotyków. Tata Sebastiana proponuje mu pracę jako wolontariusz w hospicjum chłopak na początku nie jest pewny czy na pewno chce tam iść ale po długim namyśle zgadza się w hospicjum poznaje Aggie chora na nowotwór z którą są zaprzyjaźnił. Następnie poznaje Mateusza...
KOMU NAJBARDZIEJ JA POLECAM
Osobą które mają myśli samobójcę czy nawet próby w ta książka opowiada o tym że czeka przejść przez to bagno i się nie poddawać bo są ludzie którzy oddali by wszystko za chociaż jeden dzień dłużej.
Lubicie gdy autorzy próbują swoich sił w innych niż dotychczas gatunkach? Marcel Moss w zupełnie nowej odsłonie. Dotychczas specjalizował się w thrillerach psychologicznych, czym zdobył moje czytelnicze serce. Tym razem jednak postawił na coś zupełnie innego i w najnowszej książce przedstawia nam historię Sebastiana, pogubionego licealisty, który, aby odzyskać chęć do życia, zostaje wolontariuszem w hospicjum. W placówce poznaje Matiego i Aggie, pacjentów toczących ostatni etap bitwy z niepokonanym przeciwnikiem, którzy mimo wszystko nie tracą nadziei.
Powieść zahacza o ważne i niełatwe tematy społeczne, czy po prostu życiowe. Poznajemy bohaterów zmagających się z nieuleczalnymi chorobami, traumami z przeszłości, uzależnieniami. Jesteśmy świadkami rodzącego się uczucia między pacjentem hospicjum a członkiem personelu. Obserwujemy determinację i chęć walki o życie, ale też zrezygnowanie, bunt, rozpacz i ogromny strach przed tym, co może przynieść kolejny dzień.
Niestety jest jedna rzecz, do której mogę się przyczepić. Mam wrażenie, że ta historia dzieje się zbyt szybko, jakby autor usilnie dążył do zaplanowanego zakończenia, nieświadomie zabierając nam możliwość przeżywania fabuły i zżycia się z bohaterami. A jest co przeżywać zważając na tematy przedstawione w powieści.
Wątek romantyczny także rozwinął się w bardzo szybkim tempie. Żałuję, że nie mogłam odrobinę dłużej poobserwować nieśmiało kiełkującego uczucia, motyli w brzuchu bohaterów, chemii między nimi i zwiększającej się bliskości. Zabrakło mi tej więzi z bohaterami i kibicowania im, co bardzo lubię w powieściach młodzieżowych z wątkiem LBGT+.
Mimo tej małej uwagi cieszę się, że Marcel próbuję czegoś nowego i mocno mu kibicuję!
Nastoletni Sebastian po śmierci matki jest pogrążony w depresji, oddala się od bliskich i wpada w podejrzane towarzystwo. Jego ojciec postanawia nakłonić syna do odbycia wolontariatu w hospicjum. Sebastian poznaje tam chorego na raka Mateusza, któremu prawdopodobnie został miesiąc życia. W trakcie spotkań chłopcy odkrywają prawdę o swoich uczuciach. Jak przebiegnie ich relacja? Czy śmierć jest w stanie ich rozdzielić?
To moje drugie spotkanie z twórczością autora, poprzednio czytałam książkę "Zaginieni", która jest kryminałem, zatem "Mój ostatni miesiąc" jest dla mnie zupełnie nową osłoną autora. Przyznaje, że bałam się tej książki, nie widziałam czego mogę się po niej spodziewać, jednak kiedy zaczęłam czytać historię Sebastiana i Mateusza przepadłam na dobre. Z pewnością wpływ na to ma styl autora , lekki i przyjemny w odbiorze, który sprawia, że nie można się oderwać od jego książek. Fabuła ogromnie mnie zaintrygowała i moim zdaniem pomysł na nią jest takim powiewem świeżości w polskiej literaturze, mało kto odważyłby się napisać o takiej tematyce dokładając do tego widmo śmieci. Historia ta przedstawiona jest z perspektywy obojga bohaterów, co pomaga nam dużo lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, jakie emocje nimi targają oraz jak ukształtowała ich przeszłość. Niektóre rozdziały były tak bardzo poruszające, że musiałam na małą chwilę przerywać czytanie, by uspokoić myśli, mowa tutaj o historii Mateusza, kiedy przeczytajcie sami będziecie wiedzieć dlaczego. Autor w swojej powieści porusza naprawdę wiele ważnych i ponadczasowych tematów, są to między innymi: problem z narkotykami, depresja, żałoba, choroba, odkrywanie własnej seksualności oraz homoseksualizm, zatem przygotujcie się na istną bombę skrajnych emocji. "Mój ostatni miesiąc" to niezwykle wartościowa historia, która z pewnością zmusza do głębszej refleksji, uświadamia co jest w życiu najważniejsze: przyjaźń, miłość i pamięć. Polecam! Moja ocena 9/10.
"Mój ostatni miesiąc" Marcel Moss
Książka na którą czekałam, już sama okładka wzbudza ciekawość. Autor znany głównie z thrillerów psychologicznych. Tym razem zadebiutował w gatunku young-adult.
Jak autor sobie poradził ?
Uważam, że Marcel Moss całkiem dobrze sobie poradził. Myślę, że nie jest to powieść tylko dla nastolatków. Historia, która spotkała bohaterów naprawdę daje do myślenia, uświadamia, że życie jest, krótkie i kruche.
W książce poznajemy losy nastoletniego Sebastiana, który po śmierci matki wpada w podejrzane towarzystwo , żeby uśnieżyć swój ból zażywa używki.
Gdy pewnego dnia po zażyciu narkotyków chłopak prawie umiera. Zmartwiony ojciec postanawia pomóc swojemu jedynemu synowi. Mężczyzna namawia syna do odbycia wolontariatu w hospicjum. Tata Seby jest przekonany, że praca w tym miejscu pomoże chłopakowi docenić życie.
Chłopak poznaje nie dużo starszego Mateusza, który choruje na raka. Szybko się zaprzyjaźniają. Okazuje się jednak, że łączy ich coś więcej . Niestety Mateuszowi został tylko miesiąc życia. Chłopak na przekór innym chcę oszukać śmierć.
Historia, która, wzrusza nawet bardzo nie da się nie płakać w trakcie czytania. Myślę, że długo zostanie w mojej pamięci.
"Najpierw musimy stawić czoła prawdzie o sobie, by móc być prawdziwymi dla innych."
Lubicie czytać książki, które Was wzruszają? Skłaniają do refleksji nad życiem i śmiercią?
Taką książką właśnie jest "Mój ostatni miesiąc" Marcela Mossa. Dziwne? Też się tego nie spodziewałam, więc jakie było moje zdziwienie kiedy w oczach zaczęły pojawiać się łzy.
Zastanawiacie się czasami, jak to będzie, gdy stracicie najbliższą, najważniejszą osobę? Mnie to nawiedza dość często i nie są to myśli, które sprawiają, że dzień staje się lepszy. Nie napawają optymizmem, rodzi się dużo pytań i nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co się wydarzy w naszym życiu.
Historia Sebastiana i Matiego pokazuje, w jak najbardziej nieoczekiwanym momencie można zaznać szczęścia, nawet tego chwilowego, tej kropli radości, która sprawia, że ma się powód do uśmiechu i żyjemy nadzieją, by obudzić się na następny dzień obok drugiej osoby, móc się przywitać i czuć, że jest się szczęśliwym. Kiedy czekanie na koniec staje się początkiem czegoś pięknego...
Większość akcji w "Mój ostatni miesiąc" rozgrywa się w hospicjum Eden, gdzie Sebastian zostaje wolontariuszem. To tam w końcu otwierają mu się oczy na życie, które dotychczas prowadził. To tam poznaje przyjaciół, o których walczy do ostatnich chwil. To tam poznaje miłość, tą prawdziwą, która sprawia, że czuje się kompletny. Czuje się... sobą.
Marcel Moss ponownie porusza całą gamę trudnych tematów - śmierć bliskiej osoby, żałoba, depresja, uzależnienie od narkotyków czy alkoholu, przemoc domowa, trudna sytuacja rodzinna, utrata pracy i jej konsekwencje, homoseksualizm i poszukiwanie swojego prawdziwego "ja". Nie dziwi więc, że książka to istny rollercoaster emocjonalny, który sprawi, że w oku zakręci Wam się nie jedna łza, a po lekturze refleksyjnie podejdziecie do tematu życia i śmierci.
Wiedziałam, że to nie będzie "głupiutka" młodzieżówka i z czystym sumieniem mogę ją polecić nie tylko nastolatkom, ale i dorosłym czytelnikom. Jest to całkowicie nowa odsłona autora, zupełnie inna twarz. Czy Marcel zdał test? Jeśli chodzi o mnie, zdał go śpiewająco i coś czuję, że nie przestanie zaskakiwać swoich czytelników.
Gratuluję Marcelowi książki, która mówi o szczerej, prawdziwej miłości, dążeniu do szczęścia, pamięci o tych, którzy już odeszli, walce o siebie i innych.
Jest to książka inna od tych, do których przyzwyczaił nas autor, ale inna nie znaczy gorsza. W mojej ocenie jest to tytuł, po który zdecydowanie warto sięgnąć.
Wciągająca fabuła, język, dzięki któremu wręcz płynie się przez kolejne rozdziały, ciekawie wykreowane postacie - to wszystko sprawia, że książka jest nieodkładalna. No i powiem Wam, że zaskoczyły mnie poruszone przez autora tematy i to, w jak ciekawy sposób zostały ze sobą połączone. Te wątki są niełatwe, zmuszające do myślenia, a przede wszystkim poruszające wiele emocji. Polały się łzy.
Ta książka utwierdziła mnie w przekonaniu, że tak jak my, czytelnicy, sięgamy po różne gatunki, tak i autorzy mogą tworzyć książki z różnych gatunków. Polecam, namawiam, zachęcam Was do przeczytania tej książki.
Jednym z moich ulubionych współczesnych autorów jest Marcel Moss. Postanowiłam przeczytać jego najnowsze dzieło "Mój ostatni raz". Tym razem autor postanowił zabrać się za literaturę młodzieżową. Stworzył kolejne bardzo dobre dzieło pełne różnorodnych emocji.
Tutaj znajdziecie między innymi:
- przemoc fizyczną i psychiczną
- trudną miłość (źle postrzeganą w naszym społeczeństwie) pomiędzy chłopakiem a chłopakiem
- walkę z ciężką chorobą, rozterki, rozczarowania
- proces umierania i samo umieranie
- problemy finansowe, alkoholizm
Poczytajcie jak destrukcyjny wpływ na rodzinę ma alkoholizm. Dowiedzcie się jak to wszystko przeżywają dzieci. Mam nadzieję, że dzięki tej powieści co niektórym pootwierają się oczy i zrezygnują z nadmiernego spożycia alkoholu. Nadmierne spożywanie alkoholu prowadzi do przemocy fizycznej i psychicznej oraz do rozpadu wielu rodzin, a także do śmierci.
Czy nieuleczalnie chorzy ludzie przebywający w hospicjum mają prawo do miłości – nawet tej nieakceptowanej przez społeczeństwo? Oczywiście, że tak. Każdy ma prawo do własnego szczęścia. Może zdarzyć się cud i dzięki miłości wyrwą się z objęć śmierci. Część z pacjentów pod wpływem tych emocji może zapragnąć żyć i poddać się dodatkowym terapią ratującym życie. Kolejni dzięki pięknej miłości umierają w przekonaniu, że jest ktoś dla kogo coś znaczyli i że zawsze będzie ktoś kto o nich będzie pamiętać. Pamiętajcie, że zmarli żyją tak długo, dopóki o nich pamiętamy. Nie zapominajcie o zmarłych. Umieranie to dosyć ciężki i trudny temat. Dziękuję Marcelu Mossie, że poruszyłeś ten temat.
Sebastian – był naocznym świadkiem tragicznej śmierci swojej mamy. Przeszedł prawdziwą traumę. Stoczył się na samo dno, gdyby nie wyciągnięta ręka pewnej osoby już dawno nie byłoby go na tym świecie. I w tej sprawie autor pokazuje nam jak bardzo ważna jest pomoc drugiej osobie. Obecnie nasz bohater leczy się przez pomaganie umierającym w hospicjum pacjentom. Codziennie staje oko w oko ze śmiercią. Polubiłam tego zbuntowanego bohatera. Mocno kibicowałam Sebastianowi w odkryciu prawdziwego szczęścia. Czy mu się to udało? Czy chociaż przez chwilę był szczęśliwy?
Mateusz – to nasz drugi główny bohater. Dwanaście lat temu miał idealne życie. Jeździł na zagraniczne wycieczki, mieszkał w pięknym dużym domu a przede wszystkim miał kochającą rodzinę. Z ojcem mógł porozmawiać na każdy temat. Jednak fortuna kołem się toczy. Przez machlojki wspólnika ojca – wszystko się posypało. Stracili piękny dom, nie wyjeżdżali na wakacje i rodzina przestała być idealna. Ojciec jak to w takich sytuacjach bywa popadł w alkoholizm. O wszystko obwiniał swoją żonę i synów. Stosował przemoc zarówno fizyczną i psychiczną. Terroryzował swoich dwóch wspaniałych synów Adriana i Mateusza. To co jeszcze się działo w tej rodzinie mroziło krew w żyłach. Masakra jak z idealnego mężczyzny można się szybko przeistoczyć w prawdziwą bestię. Będziecie w szoku poznając alkoholika Zbyszka. A co w tym czasie robiła ich mama? Obecnie Mateusz prowadzi nierówną walkę z nieobliczalnym przeciwnikiem. Przebywa w hospicjum. Nie ma ochoty dalej walczyć. Pomału poddaje się. Nie chce poddać się dalszemu leczeniu. Dlaczego? Czy znajdzie się ktoś kto pokaże Mateuszowi, że jeszcze może być pięknie? Czy zdarzy się cud i nasz bohater wygra z chorobą? Czy raczej przegra walkę? Dziękuję za ten wątek. Pozwolił mi szeroko otworzyć oczy i zrozumieć, że warto pomagać nawet, gdy wiemy, że sprawa jest z góry przegrana.
Przygotujcie chusteczki, bo popłynie wam niejedna łza. "Mój ostatni miesiąc" jest trudną powieścią, którą każdy młody człowiek powinien przeczytać. Może zapobiegnie to powstaniu kolejnych alkoholików i przemocowców. Poczytajcie co prawdziwa przyjaźń i miłość robi z człowiekiem. A i w tej historii znajdziecie również inne postacie, ale o tym przekonacie się sami.
Czy ojciec alkoholik zasługuje na pomoc, wybaczenie czy raczej na karę? Czy zaoferowalibyście swoją przyjaźń i miłość osobą umierającym znajdującym się w hospicjum? Czy bylibyście stanąć do walki oko w oko ze śmiercią?
Jestem zadowolona z tego, że mogłam poznać historie Mateusza i Sebastiana, a także kilku innych osób.
Z całego serca polecam "Mój ostatni miesiąc" - #mommy_and_books
Marcel Moss jest znanym i cenionym pisarzem thrillerów oraz powieści, które poruszają ważne, aktualne społeczne problemy. Teraz autor otwiera nowy rozdział w swej twórczości. I z bardzo dobrym skutkiem, ukazując swój pisarski talent w nowym gatunku – young adult, kierowanym do nastoletnich czytelników. I choć już nastolatkiem nie jestem, to jako dorosły czytelnik, chętnie poznałem historię zapisaną na kartach książki „Mój ostatni miesiąc”. Mam nadzieję, że to nie ostatnia książka autora w tym gatunku. Marcel Moss – i want more. Myślę, że podobnego zdania będą Ci czytelnicy, którzy sięgną po najnowszą książkę jednego z najpopularniejszych pisarzy w Polsce.
„Mój ostatni miesiąc” to niezwykle poruszająca historia nastoletniego Sebastiana pogrążonego w depresji po śmierci matki. Chłopak wpada w podejrzane towarzystwo, sięga po używki, które prowadzą go na skraj tragedii. Ojciec chłopaka chcąc pomóc mu wyjść z depresji, namawia go do odbycia wolontariatu w podwarszawskim hospicjum. Mężczyzna ma nadzieję, że nowe doświadczenie pomoże mu docenić życie i stanąć na nogi. Sebastian w hospicjum poznaje chorego na raka Mateusza, któremu został miesiąc życia. Znajomość ta zmienia życie chłopaków. Między nimi powstaje miłosna więź.
Marcel Moss zapewnia czytelnikowi wiele poruszających emocji, jak i również nie zabraknie humoru. Autor poprzez tę historię nawiązuje do tematu homoseksualizmu, tak bardzo spychanego na społeczny margines. „Mój ostatni miesiąc” to mocny głos w kwestii miłości, która nie znajduje przychylności. Jest piętnowana. Niech ta książka będzie dla każdego z nas możliwością spojrzenia na tę kwestię. Ta historia to bardzo ważna lekcja tolerancji, zrozumienia. Każdy kto sięgnie po tę książkę zrozumie, że miłość należy się każdemu.
Marcel Moss sprawił, że wzruszenie towarzyszyło mi podczas lektury tej książki. To najbardziej poruszająca powieść autora, której historię warto wziąć do serca. Pisarz jak zwykle trafnie punktuje społeczny problem, tak bardzo dziś aktualny. Problem, którego nie można zamieść pod dywan, lecz warto o nim mówić. A „Mój ostatni miesiąc” jest doskonałym pretekstem do podjęcia dyskusji. Ta książka zadaje wiele pytań. Odpowiedzi zawarte są w naszych sumieniach. A ja z czystym sumieniem mogę polecić Wam najnowszą książkę Marcela Mossa.
Książka „Mój ostatni miesiąc” ukazała się nakładem Wydawnictwa Hype
„Najpierw musimy stawić czoła prawdzie o sobie, by móc być prawdziwymi dla innych (...)”.
Niech Was nie zmylą cukierkowe kolory na okładce i niepozorny tytuł. Spójrzcie kto to napisał.. Marcel Moss. To nazwisko gwarantuje, że wcale nie będzie słodko.. Jeden z najpopularniejszych polskich autorów thrillerów zaskoczył wszystkich i tym razem pozwolił nam poznać zupełnie nową odsłonę swojej twórczości. Stworzył powieść YA, która chwyta za serce.
Sebastian nagle i bez ostrzeżenia stracił matkę, która była niezwykle ważną osobą w jego życiu. To zdarzenie obróciło w gruzy jego świat. Chłopak zamkną się w sobie, pogrążył w depresji, przestał dbać o swoje zdrowie i życie. Gdy pewnego dnia jego ?wyczyn? omal nie kończy się tragedią, ojciec postanawia dać mu lekcję życia. Mężczyzna przekonuje Sebastiana, by odbył wakacyjny wolontariat w podwarszawskim hospicjum. Jest przekonany, że takie doświadczenie pomoże młodemu człowiekowi zrozumieć, jaką wartość stanowi zdrowie i życie, pozwoli mu znaleźć równowagę.
Początkowo sceptycznie nastawiony do pomysłu ojca Sebastian zgadza się jednak spróbować. Coś, co w jego mniemaniu było karą, okazuje się być wyzwaniem.
W hospicjum chłopak doświadcza wachlarza emocji, poznaje ludzi i świat, o którym miał jedynie wąskie wyobrażenie. Tu poznaje też Mateusza – nieuleczalnie chorego chłopaka, któremu zdaniem lekarzy został miesiąc życia. Mateusz jednak jest wojownikiem, chce oszukać śmierć.. W nowym znajomym upatruje przyjaciela, który mu w tym pomoże wygrać walkę o życie. Historia życia Mateusza jest gorzka i smutna. Sebastian staje się jego nadzieją na lepsze.
„Mój ostatni dzień” to literatura dla młodzieży, bo to ona może najwięcej z niej wyciągnąć cennych życiowych lekcji, mądrych spostrzeżeń i bezcennych wskazówek. Nie zmienia to faktu, że wzrusza również ?wapniaków?. Marcel Moss po raz kolejny pokazał, że nie można szufladkować ludzi, w tym autorów, miał odwagę poruszyć nie jeden trudny temat i bez ogródek wyliczać, co jest w życiu najważniejsze.
O tym, że każdy ma prawo kochać, żyć, błądzić. O tym, że choć to czasami nie łatwe, nie wolno uzależniać swojego życia od oczekiwań innych. O budowaniu mostów nad przepaścią. I o tym, że życie nie pyta, samo wybiera, kiedy kończy się nam czas, więc nie warto go marnować na rzeczy, które nie są tego warte.
Polecam.
Autor przedstawia nam historię Sebastiana, którego u progu dorosłego życia dotyka wielka tragedia. Chłopak w wypadku traci mamę. Wydarzenie to, co zrozumiałe, wstrząsnęło nim. Nie potrafił sobie poradzić z towarzyszącymi mu emocjami. Sebastian wpadł w złe towarzystwo, zaczął imprezować, nie obce stały mu się używki. Z tej ostrej jazdy po równi pochyłej chłopaka wyciąga jego ojciec. Robi to w sposób bardzo nietypowy, proponując Sebastianowi wolontariat w hospicjum. Ma nadzieję, że w zderzeniu z obrazem ludzkiego cierpienia, choroby i codziennych dramatów chłopak doceni to, co ma, i zmieni stosunek do swojego życia. W hospicjum Sebastian poznaje Mateusza - młodego chłopaka chorego na raka. Ich relacja zacieśnia się z dnia na dzień, z czasem przeradzając się w głębokie uczucie. Szybko okaże się, że wspólnego czasu nie będą mieli wiele, gdyż lekarze dają Mateuszowi ledwie miesiąc życia. Czy miłość pokona chorobę i chłopcy otrzymają od losu szansę na szczęśliwe życie? Jaki wpływ będą na nich miały wszystkie trudne wydarzenia, jakie stały się ich udziałem? Nie zdradzę Wam więcej, żeby nie odebrać nikomu frajdy z czytania Mojego ostatniego miesiąca. Musicie być jednak przygotowani na przeżywanie całej palety emocji podczas lektury. Bardzo rzadko wzruszam się podczas czytania książek, a tutaj momentami płakałam jak bóbr. Z odsieczą przychodziły mi jednak humorystyczne sceny, których również nie brakuje. Autor stworzył wielowątkową historię, która łączy się w spójną całość. Marcel Moss jak w każdej swojej książce poruszył wiele trudnych tematów. Tym razem skupił się przede wszystkim na wątku związanym z osobami homoseksualnymi. Sam fakt, jak przez część odbiorców przyjęta została zapowiedź najnowszej książki autora, pokazuje jak wiele w nas, jako społeczeństwie szowinizmów i nietolerancji. Nie rozumiem też zdziwienia, że Marcel Moss obrał taką, a nie inną drogę. Tematyka Mojego ostatniego miesiąca w moim odczuciu stanowi naturalną konsekwencję wcześniejszych książek autora. Polecam z całego serca!
„Wyobraź sobie, że wzbijasz się w powietrze i unosisz wyżej niż inni. Stać cię na to. Musisz tylko w siebie uwierzyć, tak jak ja w ciebie wierzę”.
Słuchajcie, nie ma słów by opisać jak bardzo wzruszająca jest ta książka. Przy tym zionie prawdziwością przemijania, szybszego dorastania i błahych decyzji, które niewłaściwie podjęte potrafią odebrać to, co najważniejsze.
Książka dzieli się na bohaterów, którzy ponad wszystko kochali swoich rodziców i takich, których znienawidzili. W większości są to młode osoby, którym się wydaje, że świat zawsze będzie stał dla nich otworem. To postacie, które noszą na ramionach balast przeszłości i dzieciństwa, które nie zawsze było idealne. Niekiedy pojawiają się tutaj ludzie słabi, którzy zamiast działać, szukają wszędzie winnych, byle tylko nie u siebie. Brutalnie krzywdzą najbliższych tłumacząc się i składając obietnice bez pokrycia. Nie widzą złych ścieżek po których kroczą, dlatego spotyka ich nieszczęście.
Powiedziałabym, że choć mamy tu postać przodującą, to jednak każdy bohater wraz z własną historią będzie tutaj ważny.
„Chciałbym zatrzymać czas i sprawić, by ta chwila trwała wiecznie. Myślałem, że z czasem pogodzę się z przeznaczeniem Matiego. Teraz wiem, że nie dam rady. Panicznie się boję, że go zabraknie. Nie wyobrażam sobie, że stracę kogoś, kto stał się dla mnie całym światem”.
Nie chcę wam tu spojlerować, bo cokolwiek bym nie chciała napisać, to zbiera mi się na płacz. Przy końcu książki zupełnie wymiękłam i dałam ponieść się prawdziwości uczuć, jakim nie każdy bohater mógł się pochwalić. Spodobał mi się tutaj wątek samoakceptacji. Tak naprawdę póki postacie przed czymś się broniły były nieszczęśliwe. Niestety spotka ich wielka strata i emocje z którymi nie będą potrafili sobie poradzić. Niekiedy różne rzeczy trzymają ich przy życiu, jednak najbardziej będą podkreślone tutaj marzenia. Tylko dzięki nim będą mieli tą jedną chwilę dla siebie więcej...