Książka Jakuba Bobrowskiego i Mateusza Wrony zabiera czytelników w fascynujący świat pradawnych Słowian oraz ich wierzeń.
Autorzy, w oparciu o aktualne opracowania naukowe z dziedziny historii, religioznawstwa i językoznawstwa, w sposób barwny i pobudzający wyobraźnię prezentują sylwetki pradawnych bogów i herosów, jak również postaci słowiańskiej demonologii. Tym, co wyróżnia Mitologię słowiańską spośród innych dostępnych tego typu książek, jest przyjazny każdemu czytelnikowi język przedstawionych historii, pozbawiony naukowych, często trudno rozumianych terminów.
Publikacja ta jest zbiorem fabularnych opowiadań ilustrujących treść słowiańskich mitów, jednak wszystkie kulturowo-historyczne składniki zawartych w niej tekstów – imiona bóstw i demonów, ich atrybuty i zachowania – zgodne są z wiedzą naukową. W połączeniu z atrakcyjną i przejrzystą formą narracji czyni to niniejszą książkę atrakcyjną nie tylko dla badaczy historii Słowian, ale także miłośników literatury fantasy, gier komputerowych i wszelkich działań mających charakter rekonstrukcji przeszłości.
Autor | Jakub Bobrowski, Mateusz Wrona |
Wydawnictwo | Bosz |
Rok wydania | 2017 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 160 |
Format | 16.5 x 23.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-7576-325-6 |
Kod paskowy (EAN) | 9788375763256 |
Waga | 532 g |
Wymiary | 165 x 235 x 22 mm |
Data premiery | 2017.10.10 |
Data pojawienia się | 2017.09.26 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Autorzy chyba trochę za bardzo próbowali się wzorować na Parandowskim, niestety dysponując znacznie uboższym źródłozbiorem. Który chyba również celowo sobie zawęzili, bo bibliografia jest naprawdę uboga. Pierwsza część sprawia wrażenie mocno wyssanej z palca (nie mówiąc już o tym, że jest dziwnie "chrześcijańska" w swoim rozdzieleniu na dobro i zło). Części z "podaniami" wypadły lepiej, pod względem przyjemności czytania, chociaż merytorycznie pozostawiały sporo do życzenia.
Ilustracje raz lepsze, raz gorsze. Nie mnie oceniać styl ilustratorki, ale niektóre z nich nijak mają się do treści.
Ogółem można obejrzeć na półce z czystej ciekawości, ale niewiele poza tym.
Wielkie rozczarowanie. Autorzy dumnie zapowiadali, że chcą spopularyzować mitologię słowiańską, bo to wstyd, że wszyscy znamy inne, a naszej nie. We wstępie wspomnieli nawet, że choćby malowanie jajek wywodzi się z tych naszych dawnych wierzeń, niestety, potem już o tym nie było ani wzmianki, więc chyba nie bardzo potrafili wyjaśnić genezę tego zwyczaju. Bardzo uboga bibliografia - nie jestem znawcą tematu, ale wydaje mi się, że pisząc o czymś tak mało znanym należy sięgać do wszelkich dostępnych źródeł, a tu raptem 9 pozycji w bibliografii, owszem, jest Gieysztor, ale nie ma Brücknera, jakoś niewiele źródeł.
Nie przekonuje mnie rozdział o kosmologii, uważam, że bogowie mają przypisane nie do końca właściwe atrybuty, a z pewnością nie wszystkie, poza tym wymieniono ich jakoś zadziwiająco niewielu. Perun i Weles, Mokosz, Swaróg i Dadźbóg - i co dalej? Chors, Rod, Rodzanice, a gdzie Marzanna, Jarowit, Dziewanna, Trygław? W ogóle tylko jedno bóstwo żeńskie?
Z rozdziału o biesach wywnioskowałam, że stare panny i bezdzietne kobiety miały zakaz wstępu do Nawii po śmierci, jakoś ot, tak, po prostu, bez wzięcia pod uwagę, dlaczego były niezamężne lub bezdzietne. Słabe to.
Z tekstów o junakach spodobało mi się jedynie to, że opisywały nawracanie na chrześcijaństwo ogniem i mieczem, czyli tak, jak rzeczywiście miało to miejsce.
Załamał mnie umieszczony na końcu słowniczek trudnych wyrazów. Faktycznie trzeba tłumaczyć, że np.:
alibo - albo
dumać - myśleć
dziewka/dziewa - dziewczyna
macierz - matka
miesiąc - księżyc
trza - trzeba?
Czy to jest dla ludzi, czy dla idiotów napisane? Nie wspomnę o ilustracjach, które jak dla mnie pogrążają tę pozycję ostatecznie, nie mają w sobie niczego magicznego, niczego odnoszącego się do dawnych czasów, są koszmarne.
Do tej pory podobały mi się książki w tej serii, ale tym razem BOSZ zdecydowanie obniżył loty, czego bardzo żałuję.