Czy miłość do malarza można pomylić z miłością do sztuki?
Czy trzeba poświęcić siebie, by rozsławić najoryginalniejszego artystę na świecie?
Czy próbując zadowolić wszystkich, można rozwijać się i żyć szczęśliwie?
Lunia Czechowska z ubogiej i nieśmiałej emigrantki w Paryżu przeistacza się w modelkę, muzę i powiernicę Amedea Modiglianiego. To jednak nie wystarcza ambitnej Polce. Wikłając się w skomplikowaną relację z ekscentrycznym, rokującym malarzem jest gotowa podporządkować swoje życie jednemu celowi: by świat dostrzegł w nim genialnego artystę.
Lunia poznaje Amadea dzięki paryskiemu marszandowi, Leopoldowi Zborowskiemu, który jako pierwszy uwierzył we włoskiego malarza i otoczył go opieką. To dzięki Polakom Modigliani namalował swe największe arcydzieła.
Po bestsellerowych Polkach na Montparnassie Sylwia Zientek wraca do Paryża. Miasto w czasie I wojny światowej, środowisko bohemy artystycznej i polskiej emigracji stają się barwnym tłem, na którym autorka kreśli porywającą historię Luni i charyzmatycznego, przedwcześnie zmarłego Modiglianiego. Powieść jest oparta na faktach.
Autor | Sylwia Zientek |
Wydawnictwo | Agora |
Rok wydania | 2022 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 504 |
Format | 13.5 x 21.0 cm |
Numer ISBN | 9788326839993 |
Kod paskowy (EAN) | 9788326839993 |
Data premiery | 2022.10.27 |
Data pojawienia się | 2022.10.07 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Już kilkakrotnie czytałam literaturę piękną, gdzie obecna była sztuka, dlatego chętnie po nią sięgnęłam. I choć domyślałam się, co tu może się wydarzyć, to jednak były tu wątki, których nie spotkałam w innych książkach. Pierwszym jest prowadzenie opowieści do której wkradają się czasy wojenne, a w nim opisy Francji. Niby ogólnikowo, ale mamy zaznaczone tutaj piękno, które sobą oferują. Autorka zauważa tutaj nawet drobne detale. Widzi gdzie padają promienie słońca i od czego się odbijają. Zauważa z czego zrobiony jest balkon i nadaje mu wręcz górnolotne nazwy. Każde zdanie bez względu czego się tyczy, jest wypełnione pięknem i najwyższą poezją. Książka byłaby dla mnie idealna, gdyby właśnie nie opisy wojny, wspominanie o tym ilu ludzi straciło swoje życie. Niby poprzedza je subtelny wzrok głównej postaci, która potrafi się wpatrywać z uwielbieniem w pewnego mężczyznę i sama wie, że jest bacznie obserwowana. Jesteśmy wprowadzani w niewinny flirt, w ciepłotę, która się pomiędzy nimi tworzy, aż tu nagle ponownie czytamy o tym jak ktoś ma źle i zamiast szczęścia i piękna, które przed momentem się odczuwało, nadchodził smutek i ból. Ból z tego względu, że jej opisy bywają bardzo realistyczne. Nic tak nie przemawia do naszego serca jak poezja, którą ten żal zagłuszał. Ja odczuwałam to jako niespodziewany policzek. Jakbym mogła unosić się w powietrzu, czuć niesamowicie przejmujący zapach i miłość, która rozrywała serce i nagle bum, ktoś chlusnął by we mnie zimną wodą i zaczęłabym spadać. Oczywiście później ponownie wkraczałam w ten marzycielski stan i ponownie byłam z niego gaszona. Jest również możliwość, że tylko ja tak to odczułam.
Poznając postać kobiecą nie da się nie zauważyć, że piękno i sztuka są jej życiem i szczęściem. Prowadząc z kimś rozmowę on zauważa, że ludzie piszący z reguły żyją w biedzie. Są jakby oddzieleni od reszty społeczeństwa ze względu na dar pisania, czy malowania. Ona bardzo by chciała, by ktoś ją pokochał ze wzajemnością. Napotyka na swojej drodze pewnego mężczyznę, który zawraca jej w głowie. To spotkanie dwóch podobnych dusz, sztuki malarstwa i pióra. To historia prawdziwa kobiety, która wyjeżdżając do Paryża szuka lepszego życia. Jednak czy z tego spotkania wynikło coś więcej? Czy będąc powierniczką jego serca i duszy, mogła być też kimś więcej?
Polecam do przeczytania każdemu, kto lubi sztukę i piękno zawarte w słowach. Myślę, że czytając ją nie będzie to czas stracony:-)
Kocham książki napisane przez ludzi — pasjonatów! Gdy autor(ka) posiada wiedzę w jakimś temacie, gdy się nią dzieli z czytelnikiem w sposób przemyślany, zgrabnie opowiadając historię jestem kupiona! Potrafię się rozpłynąć, zapomnieć o całym świecie gdy ta fabuła ubrana jest w ładne słowa, liryczne opisy i klimat, który porywa od pierwszej strony.
Jeżeli chodzi o recenzję tej książki, to już właściwie mogłabym ją zakończyć :-)
Otóż z "Lunią" jest jak ze spacerowaniem po muzeum. Cisza, spokój, leniwie wręcz, a jednak zachwycasz się, przystajesz, radość sobie sprawiasz.
W tej historii "nic" się nie dzieje a przecież tak mnóstwo. Sensualna, miejscami wręcz literacko erotyczna, jedna z najpiękniejszych historii miłosnych jaką przeczytałam. Jakby magiczna a przecież prawdziwa. Pełna sztuki, w której bohaterowie są ważniejsi od akcji. Opowiada o osobowościach wyjątkowych, których życie to łamiąca serce, przejmująca historia.
Rok 1916. Z jednej strony Paryż kulturalny (ach ten cudowny czas Montparnasse!), z drugiej Paryż historyczny, pełen biedy, niepokojony wojną. Co do Paryża, żadna z jego "twarzy" nie jest przygotowana na malarstwo Modiglianiego. "Ten Włoch malujący nagie kobiety z włosami łonowymi". Jeszcze nie teraz, jeszcze akty wzbudzają skandal, a uwiecznione na płótnie włosy łonowe to szczegół nie do zaakceptowania przez większość społeczeństwa. Co do czytelnika, on musi być przygotowany na paryski klimat. Ta książka oprowadza po Paryżu. Kawiarnie, uliczki, skwery, ale przede wszystkim ludzie. Jeżeli pragniesz atmosfery rodem z francuskiej stolicy, trafiłaś/eś idealnie!
Ktoś powie; długa, nudna. Wiadomo, o gustach się nie dyskutuje. Dla mnie wciągająca, klimatyczna, mądra. Fascynująca tym bardziej, że oparta na faktach. Spragnionych pięknej literatury Sylwia Zientek kolejny raz nie zawiedzie!
Sylwia Zientek stworzyła niezwykłą, delikatną, lecz poruszającą opowieść o sztuce, miłości i cierpieniu.
„To po prostu udręka miłości”.
U schyłku belle époque, na tle ogarniętego wojną Paryża, poznajemy bolesną historię włoskiego artysty malarza, Amedeo Modiglianiego i polskiej imigrantki, Ludwiki „Luni” Czechowskiej. Kiedy w 1916 roku Lunia poznaje Modiglianiego nie ma pojęcia, że ten ubogi, kapryśny, chorowity i uzależniony artysta zawładnie całym jej życiem. Jest urzeczona nie tylko jego malarstwem, ale również nim samym. Natychmiast staje się jego muzą, przyjaciółką, powierniczką i najzagorzalszą orędowniczką jego niedocenianej twórczości. Modigliani staje się dla niej pewnego rodzaju przekleństwem, ale też największym szczęściem i sensem życia. Powieść jest przejmującą historią ich wieloletniej tłumionej namiętności, platonicznej miłości, tyleż głębokiej, co nieszczęśliwej.
„Kiedy jestem z Modiglianim w tym samym pomieszczeniu, całą sobą czuję jego obecność. Moje ciało jest inne, gdy jego ciało jest blisko. Gdy on tańczy wokół sztalug i dopieszcza swoje płótna, staję się jednym wielkim wyczekiwaniem na jego spojrzenie, gest, dotyk”.
„Modigliani w niezrozumiały sposób oddziałuje na moje „ja”. Nie mogę powiedzieć, że się przed nim odkrywam (…). Raczej poddaję się wizji artysty bez zahamowań i skrupułów. Mam wrażenie, że ciemnymi bystrymi oczami czyta we mnie jak w otwartej księdze”.
Obok tej trudnej relacji toczy się barwne, choć przygnębiające życie paryskiej bohemy artystycznej skupionej wokół Montparnassu, rywalizującej ze sobą, upodlonej, niedocenianej, nierozumianej, nieustannie walczącej o przetrwanie. Wkraczamy także w świat paryskiej obyczajowości i kultury, zależności i stosunków społecznych, epokowej pruderii i konwenansów.
Oparta na faktach powieść jest hołdem złożonym sztuce, miłości i oddaniu. Napisana przepięknym, pełnym liryzmu poetyckim i nieco staroświeckim językiem adekwatnym do epoki. Skomponowana w lekkim stylu, nie przytłacza faktami przedstawiając historię z subtelnym wyczuciem i wdziękiem. Opowieść toczy się spokojnie, niemal leniwie, a mimo to porywa i zniewala cudowną, kameralną atmosferą. Na uwagę zasługuje bogactwo języka, wyszukane słownictwo, wyważone, lecz zachwycające opisy malarstwa, kolorów, doznań i emocji. Ta powieść tak naprawdę jest jedną wielką emocją. Zawiera ogromy ładunek chyba wszystkich możliwych uczuć, jakie trawią człowieka. Jest przesycona nie tylko miłością, pasją tworzenia, wiarą, że sukces nadejdzie, ale także smutkiem, osobistymi dramatami i utraconymi nadziejami.
„Po prostu kiedy maluję, odłączam się od swojego „ja”, rozumiesz? Istnieję tu i teraz, a jednocześnie ustaje bieg myśli. Mam taki defekt, ciągła gonitwa myśli, nadmiar wrażeń, to wszystko bardzo mnie męczy. Tylko w trakcie malowania mogę odetchnąć od siebie. To jest prawdziwe ukojenie.”
Kilka lat temu, kiedy przeczytałam „Pasję życia” Irvinga Stone’a nie sądziłam, że kiedykolwiek jeszcze w moje ręce trafi książka równie wspaniała i równie przejmująca, będąca czystą kontemplacją sztuki. Sylwia Zientek ponownie przeniosła mnie do przepięknego, ale niewdzięcznego świata artystów. Powieść mnie oczarowała, otuliła intensywnością doznań i zwróciła na „piękno, które jest owocem najwznioślejszego wysiłku duchowego”.
Nietuzinkowa, warta zapamiętania historia.