Barsanufiusz i Jan byli pustelnikami, którzy żyli na terenie klasztoru Abba Seridosa w rejonie Gazy (Palestyna).
Zwracano się do nich z pytaniami dotyczącymi wyjaśnienia zarówno poważnych probelmów duchowych jak i praktycznych zagadnień dnia codziennego.
W taki sposó powstał niezwykły korpus Listów, w którym, jak w zwierciadle, możemy zobaczyć nie tylko odbicie odległej epoki, ale także nasze codzienne sprawy.
Autor | Barsanufiusz i Jan |
Wydawnictwo | Tyniec |
Rok wydania | 2013 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 1024 |
Format | 12.5x20.0cm |
Numer ISBN | 9788373545113 |
Kod paskowy (EAN) | 9788373545113 |
Waga | 870 g |
Data premiery | 2014.04.09 |
Data pojawienia się | 2014.04.09 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Załóż konto
„Dobre chwile” – recenzje
Nowości z ostatniego tygodnia
Bestsellery
Zapowiedzi
Promocje
Wyprzedaż
Koszty dostawy
Regulamin zakupów
Regulamin kart podarunkowych
Rabat
W nauczaniu Doroteusza, chociaż tylko szczątkowo przekazanym nam w konferencjach i korespondencji, spotykamy pewną syntezę duchowości Thawatha, czy może nawet w jakiejś mierze – duchowości monastycznej palestyńskiego środowiska, które przejęło ascetyczne dziedzictwo egipskich Ojców Pustyni. Szczególnie oryginalnym rysem jego nauki jest refleksja nad wyrzeczeniem się własnej woli i cnotą posłuszeństwa. Doroteusz proponuje zasadę ograniczonego zaufania do własnej mądrości i umiejętności kierowania samym sobą. Własna wola, obstawanie przy swojej racji, poleganie na sobie, samousprawiedliwianie są zgubne dla człowieka. Mnich z Gazy nazywa ten głos własnego „ja”. „Jak większość Ojców wschodniego monastycyzmu, przez własną wolę rozumie nie tylko, jak wielu współczesnych teologów duchowości, przywiązanie do własnego sądu, ale wszelką wolę, by lepiej powiedzieć, pragnienia, które rodzą się spontanicznie w duszy i są generalnie owocem jakiejś myśli.” To, co wydaje się służyć obronie godności i wartości człowieka, służy ostatecznie jego degradacji. Trzymanie się swoich pragnień jest w jakimś sensie przyczyną każdego upadku. Własna wola doprowadziła człowieka do pierwszego grzechu i wiąże się z korzeniem wszystkich namiętności, którym jest miłość własna. Właściwie pozostaje rzeczą niemożliwą, żeby człowiek ufając sobie i trzymając się swojej woli, mógł poznać i umiłować wolę Bożą. Nasza natura została spaczona przez namiętności, które zaślepiają umysł. Wola człowieka jest pewnym murem oddzielającym go od Boga. Radykalizmem tchną słowa Barsanufiusza, który przeklina ludzki rozsądek i kalkulacje, bo taka mądrość pochodzi od demonów. Demon, natrafiając na stanowczą wolę posłuszeństwa przykazaniom, zaczyna od mniejszych pokus: utwierdzenia nas w naszych własnych racjach, dotyczących rzeczy, które same w sobie wcale nie są złe. Ewagriusz powiedziałby, że nie ustawia się w poprzek drogi, którą idziemy, ale przy drodze. Podsuwa samousprawiedliwienie, abyśmy trzymali się swoich racji. Obiera więc metodę bardziej przebiegłą i skuteczną, która w nieoczekiwany dla nas sposób prowadzi do zguby. Wystarczy, że człowiek w jednym tylko obstaje przy swoim, a daje przystęp diabłu. Człowiek stoi przed alternatywą – stać się albo niewolnikiem Boga, albo błahych rzeczy.
Zamieszczony w tomie przekład obejmuje trzynaście pism Ewagriusza, pierwszego pisarza-mnicha (IV w.) oraz jego żywot, którego autorem jest jego uczeń Palladiusz. Publikowane pisma w przeważającej mierze podejmują temat ascezy, czyli ludzkiego wysiłku wstępowania ku Bogu. Myśl Ewagriusza z Pontu leży u podstaw późniejszych pism z zakresu duchowości.
Pisma ascetyczne św. Bazylego Wielkiego (ok. 329-379) należały w starożytności i należą do dzisiaj, zwłaszcza na chrześcijańskim Wschodzie, do ścisłego kanonu lektur duchowych. Stanowią podstawę teologiczną całego monastycyzmu wywodzącego się z tradycji greckiej, a nadto, przez przekład łaciński, wywarły znaczny wpływ na prawodawstwo zakonne Zachodu. Najważniejsze z nich tworzą zbiór, który ułożył sam Bazyli, nazywając go Zarysem ascezy.
Pierwszy tom apoftegmatów opublikowany w serii „Źródła monastyczne” obejmuje Gerontikon czyli Kolekcję Alfabetyczną wraz z gruntownie przepracowanym komentarzem i wstępami z wydania w PSP. Z przyczyn technicznych pominięto bibliografię, którą zamieszczono w drugim tomie apoftegmatów, czyli w przekładzie Kolekcji Systematycznej. W drugim wydaniu pierwszego tomu ograniczyliśmy się jedynie do nielicznych korekt samego przekładu oraz poprawienia indeksów. W przygotowaniu mamy kolejne tomy, które będą zawierały kolekcję anonimową, kolekcje mniejsze, przekłady orientalne, a także poszczególne apoftegmaty poza kolekcjami. Od czasu pierwszego wydania Kolekcji Alfabetycznej, ukazały się drukiem inne, ważne dla historii monastycyzmu starożytnego dzieła: Pisma ascetyczne św. Bazylego, Dzieje miłości Bożej. Historia mnichów syryjskich Teodoreta z Cyru, Opowiadania dla Lausosa Palladiusza z Helenopolis, Żywoty mnichów Pawła, Malchusa i Hilariona św. Hieronima, Pachomiana latina, dwa tomy Pism ascetycznych Ewagriusza z Pontu oraz pierwszy tom Rozmów z Ojcami Jana Kasjana. Wydaje się więc, że dzieło podjęte przez ks. Sebastiana Piskorskiego ponad trzysta lat temu jest kontynuowane. Chociaż ciągle jeszcze nie możemy się pochwalić, że przełożyliśmy wszystkie utwory, które ów wielki krakowski tłumacz przetłumaczył samodzielnie. Usilnie pracujemy nad tym, by jak najszybciej mu dorównać.
Z pośród wielu szkół duchowości prawosławnej niepospolite miejsce zajmuje duchowość starców z Pustelni Optyńskiej. Mnisi z tej wspólnoty znaleźli znakomity klucz do wzrostu duchowego czerpiąc jednocześnie z Tradycji starożytnej i z umiejętnego odczytywania znaków czasów. Dzięki temu Pustelnia Optyńska stała się w XIX w. centrum duchowym do którego podążali zarówno prości ludzie jak i wybitni intelektualiści w postaciach Mikołaja Gogola, Lwa Tołstoja, Włodzimierza Sołowjowa i Fiodora Dostojewskiego. Wszyscy znajdowali w tym miejscu mistrzów duchowych - starców, których Bóg obdarzył licznymi charyzmatami. Wraz z tą książką czytelnik odkryje pewien stan ducha, który można nazwać mistyką codzienności. Ciągłe uwrażliwianie na przebywanie w Obecności Bożej jest bowiem także dziś znakomitą drogą do osiągnięcia świętości, czyli zbawienia.
Profesor Karolina Lanckorońska jest ostatnią przedstawicielką znakomitego rodu Lanckorońskich z Brzezia. Urodzona w roku 1898, przeżyła cały XX wiek, będąc świadkiem i uczestnikiem wielu historycznych wydarzeń. Jako jedyna dziedziczka gromadzonej w XIX i XX wieku kolekcji rodu Lanckorońskich w 1994 roku przekazała rodakom niezwykły dar – dzieła sztuki, których wartość artystyczna i historyczna nie ma sobie równej w Polsce. Swoje dramatyczne i heroiczne losy z okresu II wojny światowej utrwaliła w napisanych już po wojnie Wspomnieniach wojennych. Zaczynają się one z chwilą zajęcia Lwowa przez wojska radzieckie w 1939 roku, a kończą na zwolnieniu z obozu koncentracyjnego w Ravensbrück w kwietniu 1945. Pokazują niezwykłą osobowość autorki, jej wulkaniczny temperament, zaradność, lwią odwagę, przekonanie do swoich racji i umiejętność działania w niejednokrotnie ekstremalnych sytuacjach. To doskonały portret kobiety silnej i imponującej swą bezkompromisową postawą wobec zła.
Od połowy ubiegłego wieku w powszechnej świadomości świata jedyną ofiarą wojny stali się Żydzi. Przeciętny Amerykanin, czy Francuz, czy Niemiec mniema, że II wojna to był Holocaust i tyle. Byli jeszcze jacyś ludzie, którzy Żydów ratowali, reszta jednak, cała wielka wielomilionowa rzesza przyglądała się biernie, albo wręcz w mordzie uczestniczyła. Otoczeni przez mrowie chrześcijańskiej tłuszczy, która czyhała na ich życie i majątek Żydzi ginęli samotnie. Hitler to nie zbrodniarz i morderca ludów, ale wyłącznie zabójca Żydów, podbite narody, Polacy, Serbowie, Rosjanie, czy Białorusini to nie osobne ofiary, ale nieistotny nawóz historii, przypis do wielkiej tragedii Holocaustu. A chrześcijaństwo? Staje się ono wehikułem, za pomocą którego wiele środowisk żydowskich bez oporów i żenady może przypisywać innym winę i opowiadać, że wszyscy goje mają krew na rękach. Dla polskiej osobnej pamięci, dla polskich ofiar, które ginęły niezależnie od Żydów w ogóle w takim ujęciu nie ma miejsca.
Ekscentryczny wędrowny lekarz Filip Bombastus von Hohenheim (znany szerzej pod pseudonimem Theophrastus Paracelsus), który na początku XVI w. podjął próbę radykalnej reformy medycyny, przede wszystkim zaś farmacji, był autorem niezliczonych dzieł i dziełek, nie zawsze ściśle związanych z jego profesją. Znajdujemy wśród nich również wielce osobliwy traktacik O nimfach, sylfach, pigmejach i salamandrach etc., w którym próbował wpisać w rozwijany przez siebie kosmologiczny model cały świat demonicznych istot, wywodzących się głównie z niemieckiego folkloru i średniowiecznej poezji, zasiedlających jego zdaniem cztery żywioły: wodę, ziemię, powietrze i ogień. Stworzenia te żyją obok nas, pozostając zwykle niewidzialne, niekiedy jednak nawiązują kontakt z ludźmi, co w szczególnych przypadkach (dotyczy to zwłaszcza nimf, czyli undyn) prowadzić może nawet do spłodzenia z nimi potomstwa.
Kiedy świat mówi do nas, że "jesteśmy coś warci", dotyka w nas jednej z najgłębszych potrzeb, ale kiedy stawia warunek "jeśli", głęboko rani w nas tę potrzebę. Nieraz nie jesteśmy tego świadomi. Dlatego pozwalamy się ranić. Gonimy za tym, by świat nas dowartościował. Sądzimy, że musimy się rozprawić z mnóstwem podyktowanych nam "jeśli": aby się liczyć, aby być cenionym, aby nie wypaść z gry. Tak bardzo ulegamy mnożącym się "jeśli", że przestajemy żyć własnym życiem. Żyjemy na życzenie innych, w "gorsecie" ludzkich oczekiwań. Zgadzamy się być "tablicą" do zapisywania oczekiwań pod naszym adresem czy opinii o nas. I tak powoli ulegamy przekonaniu, że na wartość trzeba sobie zapracować, zasłużyć, a nawet ją kupić. Zapominamy o jednej z fundamentalnych i niezaprzeczalnych prawd o naszym życiu: że wartość po prostu się ma.
Giacomo Leopardi (1798–1837), najwybitniejszy poeta i myśliciel włoskiego romantyzmu. Rozległe wykształcenie zdobył samodzielnie w bibliotece rodzinnego pałacu w Recanati. Samotne życie naznaczone poważnymi chorobami i kalectwem, ale „rozjaśnione geniuszem i darem rozmowy z własną duszą” wypełniły mu rozpacz, złudzenia i pisanie o „prawdach gorzkich i krystalicznie czystych”. Wydał zbiór poezji Canti (Pieśni) i tomy prozy: Dziełka moralne i Myśli. W rękopisie pozostawił 4526 stron Zibaldone – zapisków, które ukazują się po raz pierwszy w polskim przekładzie. Wybrał dla notatnika tytuł Zibaldone, bo to archaiczne włoskie słowo znaczy „przemieszanie”. Zapisywał swoje różnorakie myśli spontanicznie, powściągliwie i dość oschle przez piętnaście lat (1817–1832), nazywał te notatki „zapisanym chaosem”. Jednak z tego chaosu miał się wyłonić własny „porządek myślenia”. O czym? O naszym przywiązaniu do „pustkowia życia”, które bądź co bądź mamy za „rzecz nadspodziewanie wspaniałą”, chociaż nawet tej wspaniałości nie umiemy zrozumieć, gdyż „tajemne jest tu wszystko – prócz naszego cierpienia”. Wybór, przekład, przedmowa i opracowanie Stanisław Kasprzysiak.
Język angielski – Poziom C1Klasyka literatury światowej w wersji do nauki języka angielskiego. • Czytaj – dzięki oryginalnemu angielskiemu tekstowi powieści Pride and Prejudice przyswajasz nowe słówka, uczysz się ich zastosowania w zdaniach i poszerzasz słownictwo. Wciągająca fabuła książki sprawi, że nie będziesz mógł się oderwać od lektury, co zapewni regularność nauki. Czytanie tekstów po angielsku to najlepsza metoda nauki angielskiego. • Słuchaj – pobierz bezpłatne nagranie oryginalnego tekstu Pride and Prejudice dostępne na naszej stronie. Czytaj jednocześnie słuchając nagrania i utrwalaj wymowę. W każdej książce znajduje się specjalny kod, który umożliwia pobranie wersji audio (pliki mp3). • Ćwicz – do każdego rozdziału powieści przygotowane zostały specjalne dodatki i ćwiczenia:- na marginesach stron znajdziesz minisłownik i objaśnienia trudniejszych wyrazów;- w części „O słowach” poszerzysz słownictwo z danej dziedziny, a w części gramatycznej poznasz struktury i zagadnienia językowe. Angielska prowincja na przełomie XVIII i XIX wieku. Niezbyt zamożni państwo Bennetowie mają nie lada kłopot – nadeszła pora, by wydać za mąż ich pięć dorosłych córek. Sęk w tym, że niełatwo jest znaleźć odpowiedniego męża na prowincji. Pojawia się jednak iskierka nadziei, bo oto posiadłość po sąsiedzku postanawia dzierżawić pewien młody człowiek – przystojny i bogaty...
Mikołaj Bierdiajiew (1874-1948) uznawany jest za najwybitniejszego przedstawiciela rosyjskiej, prawosławnej filozofii idealistycznej Co ciekawe zaczynał od marksizmu, wkrótce jednak przeżył nawrócenie i stał się człowiekiem bardzo głęboko religijnym, co łączył w jakiś sposobów z egzystencjalizmem. Stał się także zagorzałym przeciwnikiem komunizmu. A jak pisze w przedwojennej jeszcze przedmowie Marian Reutt w Nowym Średniowieczu postawił Bierdiajiew zagadnienie współczesnego kryzysu kultury, jako przejście do nowej epoki rozwojowej, w której ludzkość wróci do dawnych ideałów życia duchowego i odpowiednio do tego zmieni formy współżycia na bardziej odpowiadające owym ideałom. Na czoło zagadnień wysuną się problemy religijne, które podporządkują sobie całokształt życia społecznego. W nowej epoce wróci surowa dyscyplina wewnętrzna i mocne związanie człowieka z otoczeniem społecznym. Wrócą te formy życia, które były w Średniowieczu i dzięki którym ludzkość mogła zdobyć trwałe podwaliny moralno społeczne. W Nowym Średniowieczu znajduje najpełniejszy wyraz katolicka doktryna uniwersalizmu. Tak właśnie w tej serii może ukazać się zarówno Bierdiajiew jak i Thoreau. A czy faktycznie wcielenie części idei Bierdiajiewa nie byłoby sensowne? Na pewno jednak ciągle warto Bierdiajiewa czytać dla własnego duchowego rozwoju.