Zachwycająco krwawy horror Mastertona!
W Nowym Jorku szaleje „wampirza epidemia”. Jej ofiary podrzynają gardła innym ludziom, a następnie wypijają ich krew. Liczba morderstw idzie w setki, w mieście wybucha panika. Wirus przenosi się drogą płciową, a zarażeni mają niezaspokojony apetyt na seks.
Do walki z wampirami staje jasnowidz Harry Erskine, posiadający zdolność nawiązywania kontaktu ze światem dusz. Pomaga mu duchowy przewodnik, indiański szaman Śpiewająca Skała, który przed laty stoczył pojedynek z najgroźniejszym z demonów, Misquamacusem. Okazuje się, że Misquamacus powrócił w nowej postaci. W XIX wieku pewien biznesmen, z zemsty za zamordowanie rodziny przez Indian, sprowadził z Rumunii do Ameryki wampiry, które przetrwały w stanie uśpienia i odrodziły się 11 września 2001 roku, po ataku na World Trade Center...
Cykl horrorów „Manitou” przyniósł Mastertonowi międzynarodową sławę i miano europejskiego króla horrorów.
Autor | Graham Masterton |
Wydawnictwo | Albatros |
Seria wydawnicza | Manitou |
Rok wydania | 2018 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 352 |
Format | 12.5 x 19.5 cm |
Numer ISBN | 9788381252775 |
Kod paskowy (EAN) | 9788381252775 |
Waga | 316 g |
Wymiary | 124 x 195 x 26 mm |
Data premiery | 2018.05.08 |
Data pojawienia się | 2018.05.08 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 47 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 5 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
"WAMPIRZA EPIDEMIA ATAKUJE MANHATTAN… SETKI LUDZI OGARNIĘTYCH PRAGNIENIEM KRWI… PONAD STU ZABITYCH… BURMISTRZ BRANDISI OGŁASZA STAN WYJĄTKOWY…".
Jasnowidz Harry Erskline wespół ze swym szamańskim przyjacielem Śpiewającą Skałą, stawiają czoła wampirzym atakom. Ludzie zainfekowani dziwnym wirusem napadają na innych, podrzynają im gardła, a następnie wypijają krew. Jak się okazuje jest to kolejny sposób zniszczenia ludzkości przez indiańskiego czarownika, który usiłuje się odrodzić w nowej postaci.
Narastająca panika i kolejne nocne koszmary z udziałem statku. Zakrwawieni ludzie przyjmowani na szpitalny oddział, nie mający pojęcia, co się z nimi dzieje. Masterton szaleje - jego sympatia do szamańskich bogów i dziwnych pomysłów wspina się na kolejny level. Nie powiem, na pierwszy rzut oka połączenie "wampiryzmu" z indiańskimi wierzeniami może zadziwić, ale pod czas lektury ma to ręce i nogi, co więcej jest to chyba najlepsza książka z całej serii.
W Krwi Manitou jest akcja, i groza, i ogromna dawka masakry (plus nieco Mastertonowskiego absurdu ;)). Świetnie, że autor znalazł sposób by Śpiewająca Skała znowu do nas wrócił, a Harry dalej mógł naciągać bogate staruszki.
Jak dla mnie przebojowy horror w najlepszym wydaniu - nie sposób się przy nim nudzić!
Wymiotująca krwią kobieta zostaje przewieziona do szpitala. Na miejscu lekarze nie są w stanie znaleźć przyczyny, ponadto okazuje się, że krew nie należy do niej, tylko do obcych istot. Istotne jest także to, że ma anemię i tak zwany światłowstręt, wyglądem przypomina wręcz wampira. Ten niecodzienny przypadek intryguje lekarzy, jednak nie jest on jedyny. Wkrótce potem wybucha prawdziwa wampirza epidemia, która bardzo szybko się rozprzestrzenia i sieje ogólną panikę. Ani medycy ani władze nie są w stanie racjonalnie wyjaśnić tej sytuacji. Dlatego na scenę wkracza jasnowidz Harry Erskine, który przedtem walczył z groźnym Misquamacusem i zdaje sobie sprawę, że to działanie sił nie z tego świata.
Idąc za ciosem zabrałam się za "Krew Manitou", która była o wiele krótsza od jej poprzedniczki, przez co przeczytałam ją o wiele szybciej. I tak jak w "Duchu zagłady" od razu dostajemy dawkę emocji, krwi i okropnych wizualnie scen. Rzucający się na siebie ludzie i pijący krew nie są przyjemnym widokiem, jednak kultura tak bardzo przyzwyczaiła nas do wampirów, że nie wywarło to na mnie aż tak wielkiego wrażenia. Podobnie jak przemoc, brutalny seks i lejąca się krew nie wywołały przerażenia. Główny bohater momentami irytował, zachowywał się w sposób lekkomyślny, choć przecież ratowanie świata nie jest mu obce, ma w tym spore doświadczenie. Powieść ratowała dawka humoru, pomysł na epidemię, świetnie napisane zakończenie i elementy zaskoczenia.
"Krew Manitou" była trochę słabsza od poprzedniej części, ale i tak nie żałuję, że ją przeczytałam. Nadal doceniam kunszt Mastertona i chętnie będę się zapoznawać z jego innymi książkami. Was natomiast zachęcam do spróbowania cyklu Manitou, gdyż ma w sobie to coś.
Trzeba przyznać, że w czwartym tomie autor pojechał ostro po bandzie czerwieni, krwistości i ognistości. W "Krwi Manitou" już nieco inny charakter wiódł prym w fabule, mniej związany z indiańskimi duchami niż we wcześniejszych odsłonach serii ("Manitou", "Zemsta Manitou", "Duch zagłady"), mniej wściekłego, bezlitosnego i złośliwego Misquamacusa, a więcej upiorów, potworów i wampirów. Apokalipsa, która dotyka Nowy Jork, błyskawicznie rozwijająca się epidemia zbierająca śmiertelne żniwo, ludzie uwięzieni na granicy dwóch światów, którym nic już nie jest w stanie pomóc. Z jednej strony ofiary niezwykłej kombinacji objawów chorobowych, a z drugiej opanowujący ich bezwzględny przymus czynienia zła. Plusem okazała się mniejsza dawka ironicznego humoru, nierozważnych słów rzucanych przez głównego bohatera, jednak jeszcze momentami wciąż zaskakuje jego niefrasobliwość, lekkomyślność, nieprzygotowanie do walki ze złem, choć zebrał już spore doświadczenie w tej dziedzinie.
Powieść nie trzymała mocno w napięciu, nie drażniła wyobraźni, była materiałem do lekkiej przygody czytelniczej, niezobowiązującego relaksu z książką w ręku, krótkim epizodem z irracjonalnymi zjawiskami i nadprzyrodzonymi zjawiskami. Sprawdziła się jako reset po ciężkim dniu pracy, niewymagający większego skupienia, w takim też duchu była pisana. Ale to też dowód na to, jak bardzo w ciągu ostatnich kilkunastu lat zmieniła się mentalność społeczna, przesunęła granica bodźców strachu wywoływanych przez fikcję literacką, filmową czy gier komputerowych. Naturalny proces większego szokowania, powtarzalności, dynamiczności, a przez to szybszego oswajania, przyzwyczajania i ujarzmiania negatywnych obrazów. Ciekawi mnie dokąd zaprowadzą nas następne dziesięciolecia, czego wówczas będziemy się panicznie bać spotykając się z takim gatunkiem literackim jak horror, jak zaskakiwać będą nas autorzy, na co kłaść będą nacisk, aby rozgrzewała się nasza wyobraźnia czytelnicza.
bookendorfina.pl
Misquamacus wiecznie żywy ;)
Czwarty tom cyklu "Manitou" Mastertona to zmagania ze starym dobrym znajomym ;) ... Tylko Masterton mógł chyba wymyślić i napisać kolejną część horroru o zmaganiach z demonem, którego już tyle razy "ostatecznie" unicestwiono :) ... Każde kolejne "unicestwienie" nie jest jednak, jak widać, unicestwieniem ostatecznym ;) Pisałem już o tym w innych recenzjach, ale napiszę jeszcze raz: to cały Masterton :) ... Jakiej by nie wymyślił bzdury, to ta "bzdura" wciąż trafia w punkt, i choć pozornie pachnie szmirą, to wciąż się broni :)
Cóż wymyślił tym razem nasz znajomy, krwiożerczy indiański demon? Serię mordów o iście wampirzym charakterze i specyfice... Mordów dokonują oczywiście opętani przez niego ludzie (bynajmniej nie za sprawą jakiegoś wirusa, jak sądzą lekarze). Liczba krwawych mordów i poderżniętych gardeł idzie w setki, krew leje się strumieniami, a nad całością zapanować musi, tak jak i stoczyć (znów) walkę z demonem nie kto inny, jak Harry Erskine. Czy znów się uda? ;) ... (naprawdę musze udzielać odpowiedzi na to pytanie? :) ).
Skalę pozornej szmiry i "przegięcia" w wykonaniu Mastertona niech zobrazuje poniższy przykład fabularny: Misquamacus wykorzystuje w swym krwawym dziele uśpione wampiry sprowadzone do Ameryki w XIX wieku, wampiry te zaś, po latach uśpienia, budzą się i odradzają w związku z atakiem na WTC 11.09.2001r. ... :) Przegięcie totalne, prawda? A jednak... wciąż się broni! :) Sztuki uczynienia ze szmiry mistrzostwa (w dobrym tego słowa znaczeniu) naprawdę nie potrafi lepiej nikt niż Graham Masterton :)
Polecam!
Recenzja znajduje się także na moim blogu:
https://cosnapolce.blogspot.com/2018/06/krew-manitou-graham-masterton.html
To już czwarty tom "Manitou" (a piąty, jeśli liczyć spin-off serii "Dżinn"), ale Masterton nie zwalnia tempa. Co prawda po poprzedniej części, która była solidnych rozmiarów tomiszczem, ten pod względem objętości wypada dość blado, ale i tak warto po niego sięgnąć. Dlaczego? Bo brytyjski autor po raz kolejny pokazał za co fani kochają jego twórczość, a w szczególności ten klimatyczny, pełen grozy i brutalności cykl, który jednocześnie oferuje solidną dawkę... humoru.
Wszystko zaczyna się od wymiotującej krwią kobiety. Na miejscu zdarzenia jest akurat lekarz, dr. Winter, który udziela jej pomocy. Biedaczka zostaje przewieziona do szpitala i tu zaczynają się problemy. Lekarze nie są w stanie znaleźć źródła krwawienia, natomiast odkrywają, że krew wcale nie należała do pacjentki. Kobieta wymiotowała bowiem mieszanką posoki dwóch obcych osób – musiała ją wypić, a jej ilość sugeruje, że „dawcy” najprawdopodobniej już nie żyją. Jakby tego było mało, chora cierpi na światłowstręt i ma anemię. Zachowuje się jak wampir, a lekarze, zafascynowani tym przypadkiem, chcą odkryć prawdę zanim pacjentka wpadnie w ręce policji. To jednak dopiero początek, bo wampirza epidemia zaczyna się roznosić i dosięgać kolejne osoby. Dochodzi do paniki, władze starają się wyjaśnić wszystko w racjonalny sposób i… Tu na scenę wkracza doskonale znany nam Harry Erskine, który wie, że kryzys wywołało coś nie z tego świata. najprawdopodobniej maczał w tym palce sam Misquamacus, z którym Harry walczył już tyle razy, z tym że ten przecież miał zostać ostatecznie pokonany już jakiś czas temu…
Jeżeli cenicie twórczość Mastertona, a nie znacie cyklu o Manitou, jak najszybciej powinniście to zmienić. Podobnie zresztą jak w przypadku, gdy uwielbiacie horrory, bo choć brytyjski mistrz grozy stworzył dziesiątki znakomitych dzieł i kilka długich cykli, to właśnie "Manitou" jest jego opus magnum. A przy okazji - może przede wszystkim? - po prostu znakomitym horrorem. Horrorem, który ma w sobie i dużo klimatu, i brutalność, i nieco kiczu, i nieco epickości - i wreszcie ten wspomniany humor, który dodaje całości lekkości i sprawia, że serię czyta się naprawdę znakomicie, nawet jeśli nie jest ona wolna od błędów.
Czwarty tom, po kolejnym ostatecznym pokonaniu Manitou, serwuje nam opowieść, w jakich Masterton jest najlepszy. Co to znaczy? Mamy tu gawędziarstwo w klimatach legendy miejskiej, do tego świetne połączenie faktów z fikcją i uczynienie z całości rzeczy jak najbardziej prawdopodobnej. Niewielu autorów to potrafi, jemu się udaje. Na dodatek wie też w jaki sposób urzec klimatem, jak rzadko który pisarz zajmujący się literaturą grozy. A że nie brak tu rozmachu i pewnej dozy epickich scen, pomieszanych razem z elementami, jakby żywcem wziętymi z "Z archiwum X", "Krew Manitou" czyta się naprawdę doskonale.
Nic więcej dodawać już chyba nie muszę, prawda? Tak, jak i nie trzeba niniejszej powieści polecać miłośnikom autora. Jeśli jednak uwielbiacie horrory i chcecie przeczytać coś dobrego, nastrojowego i dobrze napisanego, koniecznie powinniście poznać nie tylko ten tom, ale całą serię o Manitou. Naprawdę warto.