Thriller psychologiczno-sądowy. Jedna z najważniejszych powieści grozy ostatnich lat.
Szkocja, 1869 rok. W zapomnianej przez Boga i ludzi osadzie zostaje popełnione potrójne morderstwo. Do winy przyznaje się siedemnastoletni Roderick Macrae. Czy rzeczywiście jest odpowiedzialny za zbrodnię. Co mogło sprawić, że postanowił zrealizować swe krwawe zamiary?
„Czarujące, mroczne i genialnie napisane” – „The Sunday Times”.
„Porywająca, złowieszczo intrygująca i inteligentna powieść!” – „The Times”.
„Piekielnie dobra książka, w pełni zasługująca na zainteresowanie, którą przyniósł jej Booker” – „The Guardian”.
„Niezwykle wciągające studium charakterów! Porywające!” – „The Bookseller”.
„Sceny zapadające głęboko w umysł. Fotograficzna precyzja. Wciągająca i wielowarstwowa powieść” – „Review of the Arts”.
Powieść zdobyła liczne wyróżnienia:
• finalista Nagrody Bookera 2016,
• zdobywca Nagrody Saltire 2016 w kategorii Najlepsza Powieść 2016,
• zdobywca Nagrody Vrij Nederland w kategorii Najlepszy Thriller 2017,
• finalista Nagrody Los Angeles Times w kategorii Najlepsza Książka Grozy 2017,
• finalista Sunday Herald Culture Awards w kategorii Autor Roku 2017.
Autor | Graeme Macrae Burnet |
Wydawnictwo | Stara Szkoła |
Rok wydania | 2018 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 368 |
Format | 12.5 x 19.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-66013-06-3 |
Kod paskowy (EAN) | 9788366013063 |
Waga | 328 g |
Wymiary | 125 x 195 x 28 mm |
Data premiery | 2018.10.18 |
Data pojawienia się | 2018.09.27 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Przyznam szczerze, że początkowo uległam chyba swojej nadmiernej pewności siebie, czytając tę książkę, ponieważ bazując na swoich wcześniejszych doświadczeniach z tego typu historiami (nie tylko książkowymi, ale i filmowymi), odniosłam wrażenie, że nic nie będzie mogło mnie zaskoczyć, że mam świadomość, w jaką stronę ta historia będzie mogła pójść i że nie będzie też dla mnie nadmiernie przytłaczająca. Stało się jednak inaczej.
Od razu dowiadujemy się, że w niewielkiej wiosce dokonano potrójnego, brutalnego morderstwa. Znamy tożsamość jednej z ofiar i wiemy, że zamordowane zostały również inne osoby z jej rodziny. Znamy też nazwisko sprawcy - jest nim Roderick Mcrae, kilkunastoletni chłopak pochodzący z ubogiej rodziny, żyjącej (podobnie jak i jego ofiary) w dość nędznej, szkockiej wsi. Akcja rozgrywa się w 1869 roku. Poznajemy opinie osób, które znały Rodericka. Od razu rzuca się tu w oczy, że niektóre z tych opinii zupełnie ze sobą nie korespondują. Najważniejszą częścią opowieści są jednak zapiski samego mordercy. Osadzony w więzieniu Roddy na prośbę swojego adwokata spisuje wydarzenia z własnej perspektywy. Obrońca chłopca chce je potem wykorzystać, tworząc linię obrony, która pomoże uchronić oskarżonego od najsurowszej kary. Z zapisków tych wyłania się bardzo smutny obraz rodziny, której życie kręci się właściwe tylko wokół pracy i dostosowywania do odgórnych przepisów, które ktoś kiedyś ustalił, ale do których właściwie nikt nie ma wglądu. Wydaje się, że ludzie nie mają ani siły, ani motywacji, ani też poczucia, że leży to w ich mocy, aby w życiu dokonać czegoś więcej niż to, co dyktuje im wieloletnia tradycja. Nikt nie pyta, z jakiej przyczyny coś się dzieje i w jakim celu. Karne pochylanie głowy w każdej sytuacji jest domeną ludzi żyjących w tym miejscu. Wszyscy dostosowują się do narzuconych im ról, jakby odegranie ich stanowiło jedyny sens istnienia. Bardzo to zasmucające i skłaniające do refleksji. Sytuację dodatkowo gmatwa fakt, że porządkiem we wiosce ma zająć się dość nieprzyjemny typ, którym jest Lachlan Beczka – nielubiany przez miejscowych sąsiad. Ze wspomnień Rodericka wiadomo, że jego rodzina i rodzina nowego konstabla od lat funkcjonują w jakimś zatargu, którego źródło do samego końca pozostaje dla czytelnika nieznane, można jedynie snuć domysły. Lachlan Beczka wykorzystuje swoją pozycję do tego, by gnębić rodzinę Mcrae. Wzbudza też niechęć innych mieszkańców, którzy pod jego rządami zaczynają żyć w atmosferze tyranii. Nie jest to tylko wizja Rodericka, ale też powołanych w procesie niektórych świadków. Choć równocześnie trudno konstablowi cokolwiek złego bezpośrednio zarzucić. Jest to standardowa sytuacja, kiedy wszyscy o czymś wiedzą, ale nie potrafią tego racjonalnie udowodnić. Przynajmniej tak się wydaje.
Konstrukcja książki każe oczywiście współczuć Roddy’emu i jego rodzinie. Mamy przekonanie, że wiemy, co tak naprawdę popchnęło go do takich, a nie innych czynów, jednak z każdą kolejną stroną, kiedy na światło dzienne wychodzą pewne szczegóły, okazuje się, że ta historia wydaje się być bardziej zagadkowa i skomplikowana, niż przypuszczaliśmy na początku. Sprawa jest złożona i uświadamia, że tak naprawdę, nawet w obliczu faktów, dowodów, specjalistycznych ekspertyz, trudno dojść do prawdy. Rozstajemy się z bohaterami tej książki z poczuciem kompletnego ogłupienia. Co tam się naprawdę wydarzyło? Nie wiem. Napięcie jest stopniowane, aż w końcu dochodzimy do momentu, kiedy atmosfera staje się po prostu przytłaczająca. Dla mnie na pewno taka była. Kiedy przewróciłam ostatnią stronę tej powieści, poczułam jakieś dziwne przygnębienie. Może wynika to ze świadomości, że ktoś rzeczywiście z dużym sukcesem manipulował moimi emocjami i że wcale nie było to trudne? I oczywiście nie jest to zarzut wobec autora książki. Jest to nawet powód do złożenia na jego ręce gratulacji. Kto powiedział, że książki mają przynosić tylko ulgę, rozrywkę i pozytywne emocje?
https://www.facebook.com/pages/category/Literary-Arts/Justyna-czytuje-763113954070746/