Dwie kobiety rozmawiają.
O tym, że może się tak zdarzyć, że jakaś część życia upłynie bez miłości. I o tym, że to nie zniszczy doszczętnie.
O relacji z samym sobą, wyrozumiałości, przyglądaniu się sobie uważnie i z cierpliwą czułością.
O smutku nierównym rozpaczy.
O dzieciach, które biorą rodziców na wychowanie.
O równowadze, którą można pochwycić jak rzuconą z drugiego brzegu linę o mocnym splocie.
„W tej rozmowie są emocje i stany, których nazwania się bałam. Niepotrzebnie. Magdalena Tulli i Justyna Dąbrowska opowiadają je dla mnie na głos. Smutek, miłość, strata, dźwiganie ciężarów (własnych i odziedziczonych), macierzyństwo, umieranie – dobrze nazwane – stały się częścią mnie, już nie obcą, nie groźną. Kiedy skończyłam czytać, świtało. Chociaż pokój był pusty, nie czułam, że jestem w nim sama”. – Magdalena Kicińska
Magdalena Tulli – jedna z najważniejszych polskich pisarek, autorka m.in. powieści Sny i kamienie, Włoskie szpilki, Szum. Finalistka Nagrody Literackiej Nike, otrzymała m.in. Nagrodę Literacką Gdynia, Nagrodę Fundacji im. Kościelskich i Nagrodę Literacką im. Juliana Tuwima. Jej książki przetłumaczono na 15 języków.
Justyna Dąbrowska – psychoterapeutka i autorka wywiadów, laureatka m.in. Nagrody im. Barbary N. Łopieńskiej. Wydała między innymi Spojrzenie wstecz. Rozmowy oraz Nie ma się czego bać. Rozmowy z Mistrzami.
Książka z fotografiami Mikołaja Grynberga
Autor | Magdalena Tulli |
Wydawnictwo | Znak |
Rok wydania | 2017 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 264 |
Format | 13.5x21.0 cm |
Numer ISBN | 978-83-240-3828-2 |
Kod paskowy (EAN) | 9788324038282 |
Waga | 412 g |
Wymiary | 140 x 215 x 25 mm |
Data premiery | 2017.09.29 |
Data pojawienia się | 2017.09.29 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
"Jaka piękna iluzja" to niezwykła rozmowa dwóch kobiet, a jednocześnie opowieść o ważnych aspektach życia.
Czytając ją miałam wrażenie, że rozmowa nie była wyreżyserowana. Wręcz przeciwnie, odbieram ją jako szczerą i spontaniczną.
Uważam, że jest to wspaniała propozycja dla każdego, kto chociaż raz szukał odpowiedzi na elementarne pytania dotyczące roli i miejsca człowieka we wszechświecie oraz relacji i stosunków międzyludzkich.
Porusza tematy istotne dla każdego z nas, jak wolność, miłość, obawa przed śmiercią, akceptacja najbliższego otoczenia czy postrzeganie siebie.
Pobudza do refleksji nad własnym życiem i może być swego rodzaju drogowskazem. Pokazuje, że świat nie jest czarny ani biały, a wszystko, co nas otacza jest piękną iluzją.
Po „Jaka piękna iluzja” sięgnęłam tuż przed początkiem listopada. Dla wielu to czas zadumy – zmianą pór roku, nieuchronnie zbliżającą się zimą, nostalgią związaną z zapalaniem symbolicznych zniczy na grobach bliskich. Taka też jest ta rozmowa – jesienna i nostalgiczna.
Jakie macie wyobrażenie o pisarzu? Wstaje przed południem, wcina croissanta, przełyka zimną kawę nad codzienną prasą, zakłada okulary w grubych oprawkach i zasiada do pisania. Ma swój kącik, ciepłe kapcie, laptopa. Stygnie herbata, mruczy kot.
Magdalena Tulli pisarzem została właściwie przez przypadek. Matka dwójki dzieci, która nie rezygnuje ze studiów i na wykłady ciągnie ze sobą chłopaków, później podejmuje pracę jako salowa, z czasem asystuje przy trudnych operacjach kardiologicznych. Zdania, gotowe fragmenty powieści ma w głowie. Które, gdy tylko ujrzą światło dzienne, poruszają ludzi.
„Jaka piękna iluzja” to zapis rozmowy Magdaleny Tulli z Justyną Dąbrowską, psychoterapeutką i autorką wielu wywiadów. Jest sporo osobistych zwierzeń – o dźwiganiu ciężarów, szukaniu zawodu, pisaniu książek, wolności; prywatne zapiski – o wychowaniu dzieci, przemocy; głęboko skrywane przemyślenia – o muzyce, smutku i gniewie. Nie boją się trudnych tematów – miłości i uchodźców.
Rozmowy są szczere, nieudawane. Mocno intymne, takie przy lampce wina. Mądre przemyślenia. Zaskakująco łatwo łączą się w całość. Niekiedy zaciera się granica miedzy pytającym, a tym co odpowiada. Wnioski niekiedy mało poprawne polityczne, niezgodne z falą. I choć nie do końca ze wszystkimi się zgadzam – szanuję, bo mają mocne argumenty.
Wcześniej nie znałam twórczości Magdaleny Tulli. Przeczytane rozmowy spowodowały, że zaczęłam szperać w poszukiwaniu jej powieści. Miła zachęta, skoro tak świetnie mówi, musi dobrze pisać!
Sama książka jest ślicznie wydana. Jak na starej fotografii. Po drugiej strony okładki – ryby! W środku każdy rozdział zapowiada fotografia Mikołaja Grynberga, co dodaje uroku.
I choć „Iluzję” czyta się szybko – na jesienne wieczory, szczerze polecam.
Po przeczytaniu książki „Jaka piękna iluzja” mam mieszane uczucia. Z jednej strony na życzliwy komentarz zasługuje dziennikarka Justyna Dąbrowska, która profesjonalnie i rzeczowo prowadzi rozmowę. Jej pytania skłaniają do pogłębionych wypowiedzi, trafia w sedno swoimi uwagami i komentarzami. Tam, gdzie mogłaby dać się ponieść emocjom, zachowuje dystans i wyrozumiale zostawia czytelnikowi prawo do własnych refleksji nad słowami Magdaleny Tulli.
A mam wrażenie, że tej wyrozumiałości potrzeba nam wiele. O ile pisarka przekonuje nas do siebie swoją szczerością i nieuciekaniem od najtrudniejszych kwestii, o tyle jej poglądy mogą wzbudzać kontrowersje. Raz wypowiada tak populistyczne tezy, że budzi to wręcz niesmak, gdzie indziej dochodzi do tak abstrakcyjnych wniosków (jak tytułowy: „miłość jest iluzją”), że czytelnik wpada co najmniej w głębokie, niemiłe zaskoczenie.
Po kolejną książkę Justyny Dąbrowskiej sięgnęłabym z przyjemnością. Natomiast pisarka Magdalena Tulli w tym spotkaniu głównie rozczarowuje.
I ode mnie maksymalna ocena za mądrą, spokojną rozmowę o życiu, książkach, dzieciach, emocjach. Mamy tu zarówno mikrokosmos - świat uczuć pisarki Magdaleny Tulli, jak i makrokosmos - jej obserwacje na temat sytuacji politycznej, kwestii uchodźców. Niektóre rozdziały, jak ten o wychowaniu dzieci, przeczytałam jednym tchem. Inne, jak ten o pisaniu książek, mniej mnie porwały, ale pewnie dlatego, że niestety nie przeczytałam dotychczas żadnej książki pani Magdaleny Tulli, co trzeba niezwłocznie nadrobić. Z książki bije niezwykła wrażliwość obu kobiet, ich uważność na otaczający świat. Nic tu nie jest powierzchowne, każde zdanie ma swoje miejsce i swój sens. Warto, warto, warto.
Z pozoru to tylko rozmowa dwóch kobiet – jednak już od pierwszej strony wiadomo, że będzie to spotkanie wyjątkowe. Magdalena Tulli w rozmowie z Justyną Dąbrowską porusza wiele ważnych tematów (np. brak akceptacji ze strony najbliższych, poszukiwanie zawodowej drogi, strach przed śmiercią czy aktualne problemy życia społecznego i politycznego, jak przyjęcie uchodźców), jednak najistotniejsze jest to, że rozmówczynie są swobodne i prawdziwe, odkrywają emocje, które w nich rozbrzmiewają. Książka pobudza do refleksji, zmusza do zastanowienia się nad sprawami, które wydają się oczywiste. Porusza wyobraźnię. Wielu czytelników zachęci do przetasowania swojego systemu wartości, do spojrzenia na pewne kwestie (a przede wszystkim na siebie samego) z zupełnie innej perspektywy. Bo w naszym świecie nie ma nic stałego, wszystko jest relatywne, zależne od punktu widzenia, iluzoryczne. Szczerze zachęcam do lektury.
Książka, z którą dzisiaj do Was przychodzę to niesamowity wywiad-rzeka. „Jaka piękna iluzja” to bardzo mądra, wyważona rozmowa Justyny Dąbrowskiej z Magdaleną Tulii. Powiem szczerze, że nie znam twórczości pani Magdaleny, ale mam zamiar to jak najszybciej nadrobić. Nie wiedziałam czego się spodziewać po tej książce. Bo tak właściwie czego można spodziewać się po wywiadzie. Wywiad kojarzy nam się raczej z czymś krótki, a tu książka? I tu się zdziwiłam. „Jaka piękna iluzja” to książka o życiu, nie tym wymyślonym, ale tym prawdziwym Tym, które dzieje się naprawdę, z jego rozterkami, szczęściem i nieszczęściem. Nie jest to jednak zbiór rad i frazesów. Uświadamia nam i pokazuje, czy raczej przypomina to, jak skonstruowany jest świat. Świat naszych emocji, jak dostrzegać prawdę, tę uniwersalną, która jest wszechobecna i jej uniwersalne zasady powinnyśmy znać i przestrzegać . Podoba mi się bardzo forma tego wywiadu. W zasadzie jest to forma rozmowy. Rzeczowa, ciekawa i piękna rozmowa. Nie gadanie o byle czym, ale konkretna rozmowa, a ostatnio to niestety rzadkość. Nie potrafimy rozmawiać, coraz częściej nasze rozmowy kończą się kłótnią czy niezrozumieniem. Może warto wrócić de tego, że rozmowa to świetna forma komunikacji. Dużą funkcję pełni tu także słuchacz. No właśnie, słuchanie. To druga ważna rzecz, słuchanie się nawzajem. Słuchanie drugiego człowieka. Książka jest o tyle fajna, że nie trzeba jej czytać w całości. Jest to również taka książka, do której wracamy, która zostaje z nami na dłużej. Nie jest to lektura na raz. Moja zostanie na półce i zapewne, kiedy do nie wrócę, kiedyś, moje wrażenia po jej ponownym przeczytaniu, będą równie ciekawe, jak dzisiaj. Jest to lektura, która nie pozwala nam na to, że o niej zapomnimy. Zmusza nas do przemyśleń, do zatrzymania się, rozejrzenia wokół. Do zauważenia ludzi, którzy z nami mieszkają, pracują, a co najważniejsze, żeby spojrzeć na samych siebie.
Jest to świetna książka do poznania samego siebie. Do zauważenia tego, co wcześnie omijaliśmy, refleksji.