Autor | Max Czornyj |
Wydawnictwo | Filia |
Rok wydania | 2019 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 400 |
Format | 13.5 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-8075-712-7 |
Kod paskowy (EAN) | 9788380757127 |
Waga | 352 g |
Wymiary | 135 x 205 x 24 mm |
Data premiery | 2019.06.19 |
Data pojawienia się | 2019.05.23 |
Jestem porywaczem, a może również mordercą.
Co 48h tracę świadomość i nie pamiętam niczego.
W piwnicy jest dziewczyna o imieniu Izabel. To chyba moja dziewczyna.
Ilu morderców żyje w normalnych rodzinach? Często się słyszy, że przed zatrzymaniem sąsiedzi mieli ich za przykładnych obywateli, lokalnych bohaterów i wzorce dla dzieci.
Mikołaj Popławski budzi się w luksusowej rezydencji nad Bałtykiem. Poza swoim imieniem i nazwiskiem nie pamięta niemal niczego. W piwnicy odnajduje skrępowaną kobietę. Czy to możliwe, że jest porywaczem? Czy odważy się zdjąć knebel z ust dziewczyny, aby usłyszeć o sobie prawdę?
Kilka rezydencji dalej, matka czeka na powrót swojej córki. Być może nie ma się o co martwić. Może wszystko jest w porządku, a niewinna zabawa trwa w najlepsze.
Ale matka wie. Matka czuje i wie.
Na bezpiecznym, luksusowym osiedlu Baltic Resort doszło do potwornej zbrodni.
Ale nikt o tym jeszcze nie wie. I może nigdy się nie dowie.
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 944 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 2 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito![]() |
---|
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
"Inna" to thriller psychologiczny, który może szokować oraz zadziwiać, ale i trzymać w napięciu. Czyż właśnie nie o to chodzi w tym gatunku literackim? Max Czornyj po raz kolejny porwał mnie od pierwszych stron i trzymał do ostatniej! Ubóstwiam pióro pisarza, jego lekkość oraz cudowny styl, który jest nieoceniony, nieskazitelny oraz nie do skopiowania 🤗 Pomysł na historię był niebanalny, ale również zaskakujący, na to bym nigdy nie wpadła 😱🤯 Nic nie było nużące, nie było zbędnych, bezsensownych opisów, ani niczego, co by mi się nie podobało 🙈🙊 Główny bohater był dobrze wykreowany, ale też tajemniczy i właśnie dzięki tej tajemniczości ta książka miała to coś! 😁 Czasem zastanawiałam się czy to ze mną jest coś nie tak, czy ta postać męska jest taka popaprana 🤯🤯🤯 Pisarz Max Czornyj umie dobrze wkręcić nas w akcję oraz utrzymać to napięcie do samego końca, ale te zwroty akcji mogą też powodować zawrót głowy oraz moją ulubioną papkę z mózgu 🤯 Zakończenie zwaliło mnie z nóg 🤯 Po raz kolejny autor zrobił sobie ze mnie żart i tak wszystko poprowadził, że nie sposób było się domyślić co, gdzie i jak to się skończy 😝 Szacun! 😁 Polecam z całego serca i czekam na więcej i więcej!
„Inna” to kolejny thriller Maxa Czornyja, który już od pierwszej strony daje wiele do myślenia i zachęca do tego by przełożyć kartkę na kolejną stronę. Szokuje, zadziwia i trzyma w napięciu do ostatniego akapitu.
Akcja rozpoczyna się nad polskim morzem. Poznajmy tu Mikołaja Popławskiego, który budzi się w luksusowej rezydencji i nie pamięta nic. Kiedy schodzi do piwnicy odnajduje uwiezioną, młodą kobietę. Zadaje sobie pytanie czy jest porywaczem czy również mordercą? Nie wie kim jest ta kobieta, ani dlaczego leży głodna, naga i przestraszona. Czy odważy się do niej podejść, ściągnąć knebel i zapytać ją co się wydarzyło?
Poznajemy również Amelię. Niby narzeczoną Mikołaja. Niby, bo też nie pamięta kim jest dla niego kobieta. Odkrywa, że ma ciągłą potrzebę pisania. Pisze więc cały czas wszystko co robi i co myśli. Staje się to jego obsesją. Nie wie tylko dlaczego to ma robić. Z czasem zauważył, że traci pamięć co 2-3 dni i najczęściej dzieje się w to nocy.
Kilka domów dalej od rezydencji mieszka matka zaginionej dziewczyny, która martwi się o swoją córkę i wraz z miejscową policją zaczyna poszukiwania. Czy uda im się odnaleźć kobietę? Czy Mikołaj odkryje o sobie prawdę? Przekonacie się sami.
To co bardzo podobało mi się w tej książce to sposób wykreowania głównego bohatera. Autor zadbał o każdy detal i świetnie przedstawił tajemniczość postaci. Do ostatniej strony zastanawiałam się wraz z Mikołajem czy jest tylko porywaczem czy też mordercą. I w życiu nie wpadłabym na taką odpowiedź jaką daje nam autor pod koniec książki.
Polecam każdemu, kto lubi mroczne historię i temu, kto chce przeczytać coś niebanalnego i zaskakującego.
Jestem porywaczem, a może mordercą.
Co 48h tracę świadomość
i nie pamiętam niczego.
W piwnicy jest dziewczyna.
Ty chyba moja dziewczyna.
Przeczytałam mnóstwo książek Maxa Czornyja, dlatego gdy zobaczyłam na okładce "Innej" powyższy tekst poczułam zaintrygowanie. To musi być dobre... Czy było?
Zapraszam na osiedle Baltic Resort, gdzie doszło do zaginięcia córki Gabrieli Kraus - psychoterapeutki Izy. Kobieta znajduje w pokoju córki kartkę z niepokojącymi słowami a że nie wierzy policji, sama zamierza rozmówić się z mieszkańcami osiedla. Ma nawet pewne podejrzenia, kto mógł mieć coś wspólnego z zaginięciem Izy.
Mikołaj Popławski idąc do piwnicy po drewno do kominka odkrywa, że w pomieszczeniu znajduje się zakneblowana naga kobieta. Kim ona jest? Kiedy ostatnio ją karmił? Nie wie... Nie jest pewien czy dziewczyna z piwnicy to jego dziewczyna...
Nie wie czy to jego dom i jak się tutaj znalazł. Nie pamięta nawet kiedy ostatnio się golił czy sam jadł... Co czterdzieści osiem godzin traci świadomość i potem nic nie pamięta... Dlatego podczas każdej czynności towarzyszy mu telefon, w którym notuje wszystko - mimo, że czasami bywa to trudne...
Czy to jakaś gra?
Czy ktoś go obserwuje?
Dlaczego rolety antywłamaniowe zamykają się automatycznie?
Kiedy w domu pojawia się Amelia, Mikołaj zastanawia się, czy wie o dziewczynie z piwnicy... Kim jest? Czy coś mu wyjaśni?
Kiepska praca policji, trudne relacje nastoletniej Izy z matką, zły stan zdrowia Gabrieli, która pragnie odzyskać córkę.
Ta książka to trochę jak film fantasy, w sumie nie wiesz co jest prawdą, czego się spodziewać, bo trudno jest uwierzyć, że to wszystko rzeczywiście mogło się wydarzyć. Że tak można żyć.
Akcja książki to zaledwie trzy dni, w czasie których wraz z matką Izy próbujemy ją odnaleźć. Właściwie niewiele się dzieje... Rzekłabym nawet, że autor przynudza (Czornyj?? No właśnie, szok!) i dopiero w samym finale dostajemy słowa, które burzą dotychczasowe przemyślenia dotyczące fabuły, bohaterów oraz kierujących nimi pobudek. Tak właściwie dopiero ta rozmowa znaleziona w laptopie Izy - zamieszczona w ostatnim rozdziale - szokuje i pokazuje, że tego się nie spodziewaliśmy.
Ale dla mnie to nieco za mało, bym poczuła satysfakcję. Liczyłam na więcej emocji patrząc na słowa, że to "thriller psychologiczny, którego nie zapomnisz", również widniejące na okładce. Obawiam się, że zapomnę szybko a "Inna" zostanie odnotowana w moim odczuciu, jako najgorsza książka autora. Sorry...
Podsumowując - "Inna" to podobno thriller psychologiczny, ale ja tak nie uważam. Owszem, zawartość domu Mikołaja szokuje, ale porządna akcja nie dość, że rozgrywa się dopiero po 250 stronie, to jeszcze nie podnosi ciśnienia jak w standardowych thrillerach. Książka porusza ważne tematy jak wpływ internetu na życie ludzi, myśli samobójcze, wołanie o pomoc czy uciekanie przed czymś. Bardzo dużo otrzymujemy analiz relacji matka-córka. Ale to tyle... Sami zdecydujcie czy to tytuł dla Was.
Inna to moje pierwsze spotkanie z Maxem Czornyjem. Wiem, długo się powstrzymywałam od jego książek, ale teraz po lekturze Innej sięgnę po poprzednie książki i a nowymi nie pogardzę. Inna to jedna z najdziwniejszych książek, jakie czytałam. Jestem zaskoczona, ponieważ jeszcze nie spotkałam się z podobną tematyką w innych powieściach.
Akcja Innej ma miejsce w Polsce nad Bałtykiem w jednym z luksusowych osiedli. Mikołaj Popławski cierpi na rzadką chorobę – co 48h traci świadomość i nie pamięta niczego. Mikołaj budzi się i nie pamięta, kim jest ani co robi w tym mieszkaniu. Na domiar złego w piwnicy znajduje się dziewczyna. To jego dziewczyna? Mikołaj nie rozstaje się ze swoim telefonem, na którym zapisuje wszystko, co robi. Dzięki temu ma pewność, że gdy ponownie straci pamięć, będzie mógł przeczytać wszystko i dowiedzieć się kilku ważnych informacji.
Wchodzimy do głowy Mikołaja oraz matki zaginionej dziewczyny, którą Popławski zna. Dzięki pierwszoosobowej narracji dokładnie poznajemy emocje, jakie targają bohaterami. Możemy wczuć się w ich sytuację. Mikołaj z powodzeniem mógłby zarobić majątek na swoich przemyśleniach, gdyby wydał je jako książkę.
Inna to nietypowa i momentami nieźle popaprana (ale w dobrym znaczeniu tego słowa) książka. Nie brak tutaj oryginalnego wątku głównego i równie ważnego wątku matki, która próbuje odnaleźć córkę. Wątek Gabrieli ukazuje ból matki. Gabriela zdecydowanie mogłabym wygrać w plebiscycie na najgorszą matkę roku. Teraz kiedy jej córka zaginęła, zaczyna się zastanawiać nad przeszłością i nad wyborami, które podejmowała.
Max Czornyj stworzył wciągający thriller psychologiczny, którego nie odłożycie póki nie dowiecie się, o co w tym wszystkim chodzi. A finał robi piorunujące wrażenie i na pewno nie odgadniecie tego wcześniej.
Inna to dziwna, szalona i intrygującą historią. Na początku miałam przeczytać tylko kilka stron, a wciągnęła mnie tak, że w ciągu trzech godzin przeczytałam całą książkę. Autor ma lekkie pióro, dzięki czemu książkę czyta się błyskawicznie. Na pewno w przyszłości sięgnę po inne dzieła Maxa Czornyja.
Za nami dopiero niespełna sześć miesięcy dwa tysiące dziewiętnastego roku, a właśnie na rynku ukazała się już trzecia w tym okresie książka Maxa Czornyja. Czy „Inna” trzyma poziom poprzednich powieści tego autora? Odpowiedź brzmi: tak.
Mikołaj Popławski budzi się w luksusowej rezydencji nad Bałtykiem. Poza swoim imieniem i nazwiskiem nie pamięta niemal niczego. W piwnicy odnajduje skrępowaną kobietę. Czy to możliwe, że jest porywaczem? Czy odważy się zdjąć knebel z ust dziewczyny, aby usłyszeć o sobie prawdę? Kilka rezydencji dalej czeka matka. Być może nawet nie ma się o co martwić. Może wszystko jest w porządku, a niewinna zabawa trwa w najlepsze. Ale matka wie. Matka czuje i wie. Osiedle Baltic Resort. Luksusowe rezydencje, przystrzyżone trawniki, spokojni mieszkańcy. Jak to możliwe, że młoda kobieta znika bez śladu?
Jak wskazuje sam tytuł, książka różni się od innych powieści Maxa Czornyja. Nie ma w niej strzelanin, pościgów po opuszczonych fabrykach i zbezczeszczonych zwłok. Mamy za to kawał naprawdę niezłego thrillera psychologicznego. Akcja „Innej” toczy się dwutorowo. Naprzemiennie poznajemy historię Mikołaja Popławskiego i Gabrieli Kraus – matki zaginionej dziewczyny. W obu przypadkach narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, dzięki czemu mamy możliwość poznania odczuć i myśli głównych bohaterów. W mojej ocenie lepiej wypadają fragmenty poświęcone Mikołajowi. Intrygujący pomysł z utratą pamięci sprawił, że bardzo trudno było mi się oderwać od czytania tych części tej lektury, które były poświęcone tej postaci. Tym bardziej, że powieść jest napisana w dobrze znanym wielbicielom twórczości Czornyja stylu – krótkie rozdziały, które urywają się kluczowych momentach. Oba wątki początkowo prowadzone są równolegle. Potem na chwile łączą się, za moment rozjeżdżają, żeby na samym końcu znów połączyć się w całość i zaserwować czytelnikowi bardzo zaskakujące zakończenie. Wprawdzie jest ono trochę szyte grubymi nićmi, ale nie aż na tyle, żeby nie było do przełknięcia. I muszę po raz kolejny pokłonić się nisko Maxowi i pogratulować mu końcówki, która na kilku ostatnich stronach wywróciła całą fabułę do góry nogami. Właśnie dla takich fragmentów warto sięgać po twórczość tego autora, ponieważ trzeba uczciwie przyznać, że fantazji mu nie brakuje.
„Inna” to dobra lektura. Max Czornyj oparł fabułę tej książki na z bardzo ciekawym, a jednocześnie bardzo trudnym temacie, jakim jest depresja. I wyszedł z tego zadania obronną ręką. Fanom autora nie muszę rekomendować tej powieści, natomiast polecę ją miłośnikom thrillerów psychologicznych. To drugie podejście Maxa do tego gatunku i w porównaniu z „Najszczęśliwszą” jest zdecydowanie lepiej. Warto sięgnąć po tę lekturę dla fragmentów o Mikołaju Popławskim, a także dla zakończenia, które chociaż jest zakręcone jak baranie rogi, to bardzo miło zaskakuje.
Na koniec mała uwaga. Max Czornyj pisze książki z prędkością światła i coraz częściej jest porównywany do pewnego innego autora o inicjałach R.M. (swoją drogą, obaj wydają swoje powieści nakładem tego samego wydawnictwa. Przypadek?). Przyznaję bez bicia, że delikatnie zaczyna mnie to zastanawiać, a nawet troszkę irytować, ale dopóki jego powieści trzymają pewien niezły poziom, który wyznaczył swoimi poprzednimi książkami (a zwłaszcza tymi, w których występuje komisarz Deryło), nie będę go za to krytykował.
Opinia pochodzi z mojego bloga: www.oczytany.eu