Dwudziesty drugi wiek. Cesarstwo rosyjskie znajduje się u szczytu potęgi. I nic dziwnego: w tej rzeczywistości nie było powstania styczniowego ani wojen światowych. Za to od czasu do czasu pojawiają się jokerzy – charyzmatyczne jednostki zdolne zmienić bieg historii.
Sztabskapitan Czachowski, były buntownik i terrorysta, otrzymuje zadanie przeciągnięcia na stronę caratu jednego z nich. Sam od pewnego czasu uważany jest za pretorianina imperium, choć niektórzy mają wątpliwości, czy rzeczywiście i do końca wyrzekł się dawnych poglądów.
Jednak sprawa nie jest prosta: jego cel znajduje się w nadgranicznej stanicy, a wrogowie Rosji mają swoje plany...
Autor | Adam Przechrzta |
Wydawnictwo | Fabryka Słów |
Rok wydania | 2019 |
Oprawa | broszurowa |
Liczba stron | 358 |
Format | 12.5 x 19.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-7964-421-6 |
Kod paskowy (EAN) | 9788379644216 |
Waga | 338 g |
Wymiary | 125 x 195 x 22 mm |
Data premiery | 2019.08.14 |
Data pojawienia się | 2019.07.08 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Co by było gdyby.
Niniejsza recenzja nie będzie zapewne odkrywcza - na sto procent wielu z Was tę książkę zna lub chociaż kojarzy ;) Niemniej jednak doczekaliśmy się wreszcie wznowienia: będzie ono dostępne już 14 sierpnia :) A zatem czas (przedpremierowo, miałem bowiem wielką przyjemność dostać w swoje ręce wznowienie już teraz - dzięki wielkie Fabryka Słów!) popełnić na temat "Gambitu..." słów kilka :)
Wizja Adama Przechrzty ma głębię - i to ogromną! Wszystko zaś sprowadza się do pomysłu prostego i swej teoretycznej prostocie fantastycznego: Wielopolski dopiął swego i powstanie styczniowe nie wybuchło, skutkiem czego carska Rosja przetrwała, nie było dwóch wojen światowych (!), Lenina, Stalina, koszmaru komunizmu i żelaznej kurtyny, a Polska - choć w granicach Imperium Rosyjskiego, bynajmniej nie niepodległa - nie straciła kwiatu narodu i najbardziej wartościowych, wybitnych jednostek (że o dobrach materialnych i o zabytkach narodowej kultury nie wspomnę). Brzmi ekscytująco? Jak najbardziej :) I wcale nie jest w tej wizji z naszą ojczyzną i narodem tak źle; żyjemy z Rosjanami w zgodzie (przeważnie) i wiele jako nacja znaczymy w całym Imperium... Czy to dla Polski i dla Polaków takie złe?... O tym później ;) Teoretyczne wizje leżące u podwalin książki to bowiem tylko początek dobrej zabawy :)
Mamy XXII wiek. Imperium Rosyjskie nie doznawszy traumy komunizmu wciąż jest mocarstwem światowej rangi, a o rangę tę walczy z komunistycznymi Chinami i z Eurolandem (alternatywna historycznie wersja czegoś na kształt Unii Europejskiej). Jako ostoja racjonalizmu i cywilizacji (!) carska Rosja nie raz i nie dwa stawia czoło zgniłemu moralnie Eurolandowi i barbarzyńskim, momentami zezwierzęconym w swym okrucieństwie Chinom. Koncepcja, nie powiem, ciekawa! Cały dobrobyt świata kreowany jest w tej wizji przez superkomputer potrafiący analizować przyszłość - analizy te determinują ruchy osób decyzyjnych, wszystko zaś rzecz jasna w trosce o dobro ogółu. Czasem jednak pojawiają się jednostki mogące złamać schemat i zmienić przyszłość - zwą się one jokerami...
Takim jokerem jest Różycki - polski patriota, członek terrorystyczno-niepodległościowej polskiej organizacji mającej za cel odzyskanie przez Polskę niepodległości. Kolejny główny bohater książki, sztabskapitan Czachowski, ma za zadanie "nawrócić" Różyckiego na właściwą drogę... W końcu przyszłość jest znana, wystarczy tylko pokazać jej jasne barwy Różyckiemu - czyż nie? Czachowski ma w teorii wszelkie dane służące ku przekonaniu Różyckiego do jedynie słusznych racji, albowiem sam był kiedyś wywrotowcem i terrorystą. Ba!, to on zakładał polskie wywrotowe organizacje :) Nie powinno być zatem problemu, jednak sprawy się komplikują - na scenę zdarzeń wkraczają bowiem chińscy barbarzyńcy; nie tylko Czachowski chce przejąć jokera mogącego zmienić przyszłość...
W tym miejscu książka przechodzi od historycznego fantasy do militarnego sience-fiction pomieszanego z cyberpunkiem. I muszę z uznaniem przyznać, że mieszanka ta prezentuje się na papierze nadspodziewanie dobrze :) Gra i piszczy można powiedzieć ;) Akcji na kolejnych stronach jest mnóstwo, kilka zwrotów akcji też się pojawi. Nie będą one może jakoś bardzo zaskakujące, a samo zakończenie będzie od pewnego momentu przewidywalne, niemniej jednak książce wcale to nie szkodzi - czyta się ją niemalże jednym tchem.
Wydaje mi się, że największą siłą "Gambitu..." jest zaprezentowana przez Przechrztę fikcja historyczna. Militarne fantasy też robi w tej książce dobrą robotę (sceny batalistyczne stoją na naprawdę wysokim poziomie, zarówno jeśli chodzi o akcję jak i o same opisy), jednak to alternatywna wersja historycznych wydarzeń najbardziej zwraca uwagę i najbardziej fascynuje. Jest tak chyba dlatego, że autor jest de facto historykiem, co dało mu świetne przygotowanie do skonstruowania całej tej fikcji w sposób logiczny i wiarygodny. To jest bez wątpienia największy plus "Gambitu...".
Dla sarkających na opisywaną alternatywną rzeczywistość, w której Polska jest zależna od rosyjskiego imperium i nawet obok niepodległości nie stała... Pamiętajcie: to tylko literacka fikcja ;) Niemniej jednak jest to fikcja prowokująca do przemyśleń. Nie podlega w żaden sposób dyskusji, że Polska poniosła ogromne straty materialne i ludnościowe w czasie dwóch wojen światowych, a okres PRL uwstecznił nasz kraj na wielu płaszczyznach. Czy wizja, w której owych wojen i komunizmu NIE MA, a ceną za to jest brak niepodległości... czy to zła perspektywa? Zwłaszcza jeśli Polacy są ważnym ogniwem w Imperium Rosyjskim i szalenie wiele znaczą dla szeroko pojmowanej rosyjskiej potęgi, z której czerpią stosowne korzyści? Warte to wszystko dogłębnego przemyślenia. Także pod kątem naszej narodowej, romantycznej natury, przez którą w dużej mierze ponieśliśmy jako naród i kraj straty zarówno w XIX jak i w XX wieku... I nie ma się co obrażać za podważanie narodowych mitów o heroizmie i poświęceniu w imię ukochanej Ojczyzny - gdyby te mity odstawiono czasem w kąt, to wielu naszych narodowych katastrof można by uniknąć...
To tylko materiał do przemyśleń, proszę zatem o nie mieszanie mnie w tym miejscu z błotem ;) Historia powinna być nauką - nie dogmatem. Dlatego warto o niej rozmawiać i ją analizować zamiast bezkrytycznie ją gloryfikować. Adam Przechrzta to właśnie robi w "Gambicie.." - chwała mu za to. Wielkie brawa poniekąd przy okazji ;)
Gorąco polecam!
https://cosnapolce.blogspot.com/2019/08/gambit-wielopolskiego-adam-przechrzta.html