Kontynuacja bestsellerowego Miłosnego układu!
Po tragicznym wydarzeniu na lotnisku Livia Innocenti na długo straciła zdrowie i pełną sprawność - kariera tancerki stanęła więc pod znakiem zapytania. Z pomocą swojego chłopaka oraz przy wsparciu przyjaciół Livia powoli staje na nogi. Odnajduje spokój i ukojenie w muzyce i tańcu, które stają się elementem terapii. Dostaje także propozycję, by spróbowała swoich sił jako choreograf. Czas zabliźnia rany, jednak trauma po wypadku nie daje o sobie zapomnieć. Problemy nie znikają, podobnie jak powracające nocami koszmary. Kiedy wydaje się, że wszystko się wreszcie układa, a związek Livii z Jamesem wchodzi na właściwe tory, los wystawia ich uczucie na ciężką próbę. I zrobi to jeszcze nieraz. Czy ich serca nadal będą bić w jednakowym rytmie?
Autor | Layla Wheldon |
Wydawnictwo | Editio |
Rok wydania | 2018 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 432 |
Format | 14.0x20.8 cm |
Numer ISBN | 9788328340497 |
Kod paskowy (EAN) | 9788328340497 |
Waga | 360 g |
Wymiary | 140 x 208 x 28 mm |
Data premiery | 2018.07.04 |
Data pojawienia się | 2018.04.23 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 8 szt. (realizacja 2024.04.02) |
Dostępność w naszym magazynie | 0 szt. |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2024.04.03 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Dość długo zbierałam się, żeby ponownie zanurzyć się w historii Livii i Jamesa. Dlaczego? Sama bym chciała to wiedzieć, uwierzcie mi. Z jednej strony bardzo chciałam poznać dalsze losy tych bohaterów, ale z drugiej coś mnie przed powstrzymywało. Jednak i na tę pozycję przyszedł w końcu czas. Zapraszam Was do przeczytania mojej opinii.
Główna bohaterka, Livia, nie przeszła jakiejś wybitnej zmiany. Może poza tym, że ograniczyła spożywanie alkoholu, z czego jestem naprawdę dumna. Widać było, że w poprzednim tomie dziewczyna naprawdę nie radzi sobie z tym wszystkim, a alkohol nigdy nie jest dobrym sposobem na uciszenie bólu. Chciałabym jednak wspomnieć o tym, jak wielką siłą wykazała się ta bohaterka po wyjściu ze szpitala. Myślę, że gdybym to ja brała udział w takim wypadku, to raczej nigdy nie zdołałabym się z tym pogodzić i pozbyć traumy. Oczywiście, wszystko zależy od psychiki człowieka, a główna bohaterka jest naprawdę silna psychicznie. Za to ją uwielbiam.
James z kolei bardzo się zmienił, oczywiście na lepsze. Kiedy wcześniej bywał wredny, chamski, bezlitosny i obojętny w stosunku do Livii, nie lubiłam go. Teraz jednak stara się być bardziej wyrozumiały i z pewnością nie jest już tak złym człowiekiem, jakim był. Po skończeniu W rytmie serc muszę stwierdzić, że ten bohater zdecydowanie przypadł mi do gustu swoją zmianą, nową postawą oraz dojrzałym zachowaniem. Oczywiście, że zdarzyły mu się pewne słabsze momenty, ale chłopak radzi sobie fenomenalnie i ograniczył je do minimum.
Po bardzo wbijającym w fotel zakończeniu pierwszego tomu nie wiedziałam czego spodziewać się teraz. W końcu autorka mogła dać tutaj dosłownie wszystko. Nie powiem, lektura ta bywała dla mnie chwilami dość stresująca, ale dzięki temu naprawdę mnie wciągnęła.
W tej książce autorka poruszyła temat stresu pourazowego oraz traumy, jaką przechodzą ludzie, którzy wyszli z różnych wypadków. Ostatnio dość rzadko spotykam się z tym wątkiem w książkach, więc miło było przeczytać o nim znowu. Jak już wspomniałam wcześniej, jestem pod ogromnym wrażeniem siły i odwagi głównej bohaterki, ponieważ to, co przeżyła, nie jest błahostką. Blizny, które będą towarzyszyć jej do końca życia, są tylko jednym przykrym skutkiem tych tragicznych wydarzeń. Blizny można śmiało zakryć, jednak tego, co jest w głowie, nie tak łatwo wyrzucić.
Po raz kolejny Layla Wheldon zachwyciła mnie swoimi umiejętnościami kreowania postaci oraz fabuły. Dla jednych może wydawać się, że seria Dance, sing, love to zwyczajne romanse, które nie wprowadzą do życia niczego nowego. Nic bardziej mylnego! Poprzez opowiedzianą tu historię autorka przemyca sporo ciekawych informacji, porusza ważne tematy, a także przedstawia ogromną miłość do tego, co się robi.
Po zakończeniu tego tomu po raz kolejny jestem dość rozbita. Autorka ma prawdziwy talent do budowania napięcia, żeby na końcu zrzucić wielką bombę na głowę czytelnika. Dzięki temu mam ochotę ją jednocześnie udusić, ale i przytulić z wdzięczności za tę historię, którą napisała.
Jeżeli szukacie dobrego romansu, który wciągnie Was od pierwszych stron, a także dostarczy wielu emocji, to koniecznie zapoznajcie się z twórczością Layli Wheldon. Mam również nadzieję, że za jakiś czas uda mi się również przeczytać trzeci tom, który może mnie albo zabić, albo rozbudzić dożywotnią miłość do autorki.
Po wydarzeniach z końcówki pierwszej części, Liv próbuje poukładać swoje życie na nowo. Jej kariera tancerki legła w gruzach, nie wykonała zobowiązań podpisanych w kontrakcie i jeszcze jej były chłopak oczernia ją w internecie. Dziewczyna nie ma chwili odpoczynku, by dojść do siebie po traumatycznym zajściu. Na szczęście jest z nią James, tylko czy jemu nic złego się nie przytrafi?
Bardzo długo czekałam na kontynuację Miłosnego układu. Gdy tylko do mnie dotarła, od razu musiałam się za nią zabrać. Oczywiście nie zawiodłam się i ta część była równie dobra jak poprzednia.
W tym tomie autorka bardziej skupiła się na relacjach pomiędzy bohaterami. Jak w pierwszym tomie były ciągłe podróże, koncerty i próby, tak teraz mamy chwilę oddechu, a bohaterowie próbują poukładać sobie swoje uczucia i emocje. Autorka nie daje jednak bohaterom wytchnienia, ciągle pojawiają się nowe przeszkody i powody do kłótni. Czy kiedyś to się skończy? Czy bohaterowie będą mogli spokojnie zacząć żyć?
Tak jak mówiłam przy recenzji pierwszego tomu, James bardzo mnie irytował, po prostu był dupkiem. Teraz przeszedł zmianę o 180 stopni. Z irytującego chłopa, stał się czuły i troskliwy. To co zaplanował dla Liv, było dla mnie naprawdę wspaniałe i dziwię się, że dziewczyna po tym zrobiła pewną rzecz. Za to Liv też przeszła zmianę, ale w tą gorszą stronę, ponieważ ciągle narzekała na swój wygląd. Kurde, nie chce Wam spojlerować, ale jak można być tak próżnym po tym wszystkim?!
Podsumowując, książka to naprawdę świetna kontynuacja. Czyta się się w błyskawicznym tempie, zakończenie niszczy człowieka od wewnątrz i sprawia, że nie można zacząć nowej książki, bo nadal przeżywa się tę. Jeżeli jeszcze tego nie czytaliście to nie wiem co tu robicie. Musicie to koniecznie nadrobić!
Livia po tragicznym wypadku na lotnisku ląduje w szpitalu. Dziewczynie jako jednej z niewielu udało się przeżyć zamach, jednak nie wyszła z tego bez szwanku. Jej ciało zostało mocno poparzone, mimo fachowej opieki, na skórze pozostaną ogromne blizny, jakie nie zawsze da się ukryć. Wpływa to na samoocenę kobiety, czuje się brzydka i zeszpecona i wie, że ślady będą dostrzegane przez pozostałych. Jej kariera tancerki staje pod wielkim znakiem zapytania. Nie tylko sprawność Livii została bardzo obniżona, ale przez nieszczęsny wypadek zawaliła kilka niezwykle ważnych zleceń, czego z pewnością w świecie muzycznym nie da się ukryć. Problemem jest również zdrowie psychiczne, szok pourazowy nie daje dziewczynie ani na chwilę zapomnieć o okropnej tragedii. Mroczne koszmary nawiedzają ją co noc, boi się obcych ludzi, nie wspominając już nawet o tym, jaki lęk wzbudzają w niej lotniska, z których jako tancerka musiała korzystać dość często.
Na szczęście Livia może liczyć na wsparcie ukochanego, przyjaciół oraz rodziny. James, do którego dotarło, iż mógł na zawsze utracić miłość swego życia, staje się niezwykle cierpliwy i troskliwy, dba o nią jak o najcenniejszy skarb, na każdym kroku udowadnia swoje uczucia. Gdy tancerce pomału udaje się stanąć na nogi, a ich związek wkracza na wyższy etap, pojawiają się kolejne wielkie kłopoty, które wystawią ich miłość na poważną próbę.
Czy ich relacja jest na tyle silna, by pokonać nawet najtrudniejsze przeszkody?
"Żyłam. W tej chwili naprawdę to do mnie dotarło. Dostałam od losu drugą szansę i zamierzałam z niej skorzystać."
Poprzedni tom "Dance, sing, love" kończył się dosłownie w szczytowym momencie. Z niecierpliwością czekałam na drugą część, by poznać dalsze losy Livii, o którą zamartwiałam się przez wiele długich nocy. Odetchnęłam z ulgą, gdy dowiedziałam się, że dziewczyna przeżyła, jednak miałam świadomość, iż tragedia, jakiej była ofiarą, odbije się na jej zdrowiu psychicznym i fizycznym, co gorsza jej kariera stanie pod ogromnym znakiem zapytania. To jest właśnie ten moment, gdy James może wreszcie udowodnić swoją miłość, w czynach pokazać, jak bardzo mu zależy na dziewczynie. Na jego szczęście, spisał się fenomenalnie, inaczej pewnie znienawidziłabym go całym sercem. Niestety życie nie jest bajką i wkrótce na poturbowanych emocjonalnie zakochanych, którzy próbują pomału wrócić do normalnego funkcjonowania, spada lawina kolejnych problemów, jakie mogą poważnie zagrozić rozwijającemu się między nimi pięknemu uczuciu. Pojawia się również zazdrość, jakiej nie sposób złagodzić, gdy zanika szczera rozmowa i zrozumienie.
Czy miłość tej dwójki okaże się na tyle silna, by przejść bez szwanku przez kolejne zawirowania losu?
"Życie nie było czarno-białe. Miało także odcienie szarości i to właśnie z tym miałam do czynienia. Nic nie było proste i oczywiste."
Ta książka to prawdziwa bomba emocjonalna, obezwładniająca i nieprzewidywalna. Czytelnik początkowo jest przekonany, iż jedyną przeszkodą będzie zła kondycja głównej bohaterki, jej problemy związane z karierą, zdrowiem czy samopoczuciem psychicznym. Szybko jednak okazuje się, że to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Gdy zdaje się, że wszystko pomału zaczyna się układać, nagle rozgrywają się kolejne dramaty, jakie stopniowo osłabiają więź pomiędzy Liv i Jamesem. Autorka stale zaskakuje, nie sposób przewidzieć, co wydarzy się na kolejnej stronie. Dzięki temu powieść pochłania się w napięciu, z wypiekami na twarzy. Gorąco kibicowałam tej dwójce, jednak problemy, przed jakimi zostali postawieni, należą do wyjątkowo trudnych i nie byłam w stanie przewidzieć, jak postąpią i czy ich decyzje nie będą zbyt bolesne.
Język autorki jest niesłychanie przyjemny, przystępny i plastyczny, dzięki czemu książkę czyta się nadzwyczaj szybko. Wyraźnie widać, że rozwinął się też warsztat pisarki, a nakreślone przez nią emocje stały się jeszcze bardziej namacalne i przenikające. Znajdziemy tu również subtelne sceny erotyczne, które rozbudzają wyobraźnię i rozpalają zmysły do czerwoności. Nie zabrakło także gorącego tańca, jednak fundamentem tej książki jest przede wszystkim uczucie między Livią i Jamesem, wystawione na ogromną próbę, walczące z kolejnymi przeszkodami, rozwijające się, lecz też pełne obaw i wątpliwości.
Jak nie trudno się domyślić, w skutek katastrofy na lotnisku, bohaterowie zaznali ogromnej przemiany. James stał się troskliwy, opiekuńczy i niesłychanie cierpliwy wobec ukochanej, wielokrotnie udowodnił, że jest dla niego najważniejsza, ale ogromny lęk, jakiego doświadczył w chwili wypadku, stał się również przyczyną zazdrości i zaborczości. Livia nie jest osobą, która pozwala za siebie decydować, więc będzie to przyczyną burzliwych spięć. Postawa tancerki także uległa zmianie, po przeżyciu wypadku inaczej postrzega świat, ale i siebie samą. Odnajduje jednak w sobie wystarczająco dużo siły, by dalej spełniać marzenia i rozwijać swą pasję. Choć los odebrał jej naprawdę wiele, nie poddała się, walczyła ze swoimi słabościami. Zarówno ona, jak i James, stali się bardziej dojrzali, dlatego jestem pewna, że zyskają waszą sympatię.
Należy również wspomnieć o zakończeniu, które może nie jest tak dramatyczne jak w pierwszej części, ale bez wątpienia pozostawia osłupieniu, silnie intryguje. Jestem bardzo ciekawa, jak dalej potoczą się losy tej dwójki i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
"Dance, sing, love. W rytmie serc" jest świetną kontynuacją, która z pewnością skradnie wiele czytelniczych serc. To porywająca powieść o miłości, walczącej z ciężkimi przeszkodami, pasji, zdającej się już zaledwie odległym marzeniem, a także o zmaganiach z własnymi demonami. Doskonałe kreacje bohaterów, liczne niespodziewane zwroty akcji, a przede wszystkim lawina emocji, intensywnych, skrajnych i obezwładniających, to wszystko znajdziecie w najnowszej książce L. Wheldon. Czy miłość rzeczywiście jest najlepszym lekiem? Czy uczucie, które nabrało mocy po ogromnej tragedii, będzie na tyle silne, by pokonać kolejne przeszkody nieobliczalnego losu? I czy można tak po prostu rozpocząć nagle nowe życie i raz na zawsze odciąć się od niechcianej przeszłości? Dajcie porwać się tej fascynującej, muzycznej historii i przekonajcie się sami! Polecam całym sercem!
ZARYS FABUŁY
Blizny pokrywające ciało i widoczne oznaki przebytego horroru nie są jeszcze najgorsze. Największe zniszczenia, po tragicznych wydarzeniach rozegranych na lotnisku, nosi Livia Innocenti w psychice. Bo traumy, choć sprytnie ukryte, nie pozwalają jej normalnie żyć. Nie tak łatwo zaś porzucić marzenia i pasje, ale kiedy w grę wchodzi zdrowie, trzeba skupić się na tym, co najważniejsze. I w tym momencie pojawia się James, który pomaga stanąć dziewczynie na nogi. Los jednak nie zamierza zaprzestać na jednej „niespodziance”. Wkrótce wystawi cierpliwość tych dwoje na kolejną próbę.
POZYTYWNA ZMIANA
Pierwszoosobowa narracja z przewagą perspektywy Livii to zdecydowany plus jeśli chodzi o tę książkę i wszystkie powieści tego gatunku. Nie ma nic lepszego niż możliwość bezpośredniego kontaktu z bohaterem, odkrycie jego myśli, uczuć, zamiarów. A w tym przypadku odkrywać jest co. Główna, żeńska postać to dziewczyna okaleczona przez niespodziewane, tragiczne wydarzenia. Cudem uszła z życiem, więc wbrew pozorom wcale nie tak łatwo się jej pozbierać. Rozumiem jej emocjonalne zawahania. W końcu wiele przeszła. Na pewnym etapie jednak niektóre z zachowań Livii wydawały mi się wręcz irracjonalne. Jedno jest pewne, bohaterka potrafi urozmaicić fabułę. James z kolei przechodzi metamorfozę. Po skupionym wokół siebie zarozumialcu pozostał zaledwie nikły ślad. Opiekuńczy, cierpliwy, choć nadal potrafiący dać popis zazdrości… to już nie ta sama postać, którą mieliśmy okazję spotkać ostatnim razem. Czy to źle? Niekoniecznie. Mnie ta pozytywna zmiana, związana z nagłą i niespodziewaną sytuacją, oszczędziła wiele nerwów.
DOJRZALSZA MIŁOŚĆ
Wątek uczuciowy nie dostarcza już tylu skrajnych wrażeń, jak to było poprzednim razem. Miłość bohaterów dojrzewa, opiera się na wsparciu i zrozumieniu. Nie oznacza to, że akcja zasypia, a fabularnie autorka poniosła sromotną klęskę. Wręcz przeciwnie. Pojawiają się czynniki zewnętrzne mieszające w związku bohaterów, są rzucane pod nogi kolejne kłody, powracająca przeszłość, uzależnienie, jest także taniec i muzyka. Można współczuć, przeżywać radości i bóle, ale dzięki postaciom drugoplanowym nie zabrakło też szczypty humoru. Mam wrażenie, że na deficyt intrygujących pomysłów narzekać nie można. Jestem tylko bardzo ciekawa, czy podobnie będzie i w trzecim tomie… Bo ponoć premiera takowego zbliża się wielkimi krokami.
W PORÓWNANIU Z PIERWSZĄ CZĘŚĆIĄ
Autorka dopracowała styl, a jej warsztat wzbogacony doświadczeniem pierwszego, wydanego tomu przerzucił się na jakość kontynuacji. Skłaniam się ku stwierdzeniu, że druga część okazała się nawet ciekawsza niż pierwsza, ale poprzednią czytałam rok tomu więc ciężko mi zarzucić maksymalnie rzetelnym porównaniem. Bezpieczniej więc powiem, że Layla Wheldon utrzymała poziom poprzedniczki, więc te osoby, które wciąż wahają się nad poznaniem dalszych losów Jamesa i Livii, powinny spróbować.
https://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/2018/08/dance-sing-love-w-rytmie-serc-layla.html#more
Layla Wheldon- „Dance Sing Love. W rytmie miłości”
Po zaskakującym finale „Dance Sing Love. Miłosny układ” przyszła pora na fascynującą oraz emocjonującą kontynuację i poznanie dalszych, skomplikowanych losów Livii i Jamesa.
Czasami w naszym życiu, w jego najmniej spodziewanym momencie dochodzi do pewnych wydarzeń, które raz na zawsze zmieniają jego dalszy bieg, przewracając dotychczasową codzienność do góry nogami. Dawniej Livia miała niemal wszystko- taniec, który był całym jej światem, ogromną pasję, sławę, kontrakty, występy. Nie miała tylko jednego- miłości mężczyzny, któremu oddała swoje serce. Mający miejsce na lotnisku zamach bombowy sprawia, że Livia Innocenti z licznymi poparzeniami ciała trafia na długie tygodnie do szpitala, a los jej dalszej kariery staje pod wielkim znakiem zapytania. I chociaż zewnętrzne rany z czasem zaczną stopniowo się zabliźniać, to jednak te wewnętrzne, te wszystkie stłumione uczucia i emocje wciąż nie dadzą o sobie zapomnieć. Z pomocą swojego chłopaka, piosenkarza, Jamesa Sheridana i grona najbliższych przyjaciół, zaczyna powoli stawać na nogi. Dostaje nawet szansę powrotu do pracy, ale w roli choreografa. Wszystko wydaje się zmierzać w dobrym kierunku. Jednak życie pisze własne scenariusze. James musi w końcu wrócić do swojej pracy, a Liv męczą nocne koszmary i lęki po wypadku. Na dodatek ich uczucia zostają wystawione na ciężką próbę. Jak się okaże, nie pierwszy i ostatni raz. Czy Livia będzie w stanie przy wsparciu swoich najbliższych wrócić do dawnej formy, zarówno fizycznej jak i psychicznej? Czy jej kariera tancerki pozostanie piękną, ale niestety tylko przeszłością? Ale może jeszcze nie wszystko stracone? Wkrótce dziewczyna dostaje propozycję pracy w charakterze choreografa, okazuje się, że ma wokół siebie grono wiernych i oddanych przyjaciół, a jej związek z Jamesem z dnia na dzień coraz pięknej rozkwita. Jednak życie przypomina sielankę tylko przez chwilę. Wkrótce przed Livią zaczną się piętrzyć nowe problemy, a jej związek zostanie wystawiony na ciężką próbę.
"Jednak wtedy, gdy spałam, przeżywałam to wszystko, jakby było prawdziwe, i co najgorsze, nie mogłam się obudzić. Nie potrafiłam".
Rany na duszy goją się o wiele woniej niż te na ciele. Autorce bardzo dosadnie udało się to ukazać. Choć Livia fizycznie dochodzi do siebie po zamachu, psychicznie jest całkowicie rozbita. Jej ciało szpecą blizny, przez które kariera tancerki stoi pod ogromnym znakiem zapytania, a umysł wciąż nawiedzają wizje i koszmary tragicznych wydarzeń. Na szczęście dziewczyna ma ogromne wsparcie w Jamesie, który bardzo zmienił się od czasu ich sekretnego romansu. Niegdyś okrutny i pozbawiony uczuć James, teraz przypomina prawdziwego anioła. Ta ogromna zmiana wizerunku z jednej strony bardzo mi się spodobała, bo wreszcie naprawdę polubiłam tego bohatera, podczas gdy do tej pory notorycznie maltretował moje uczucia i w sumie nie byłam pewna czy powinnam go pokochać czy znienawidzić. Z drugiej jednak strony, wraz z okrutnym Jamesem, zmienił się charakter całej historii, a to już nie do końca mi pasuje.
Livia i James z kłótliwych i pełnych temperamentu kochanków, zmienili się w uroczą i zapatrzoną w siebie parę. Owszem, bohaterowie mają swoje kryzysy, zdarzają im się kłótnie i niespodziewane dramaty, czasem nawet poleją się łzy, ale jak każda normalna para, te gorsze chwile przepracowują razem i szybko znajdują rozwiązania dla swoich problemów. Cudownie było patrzeć jak wreszcie odnajdują siebie i swoje szczęście. To takie pokrzepiające, że uczucie, które nie miało żadnych szans w końcu tak pięknie rozkwitło, ale niestety wraz z nim zniknął gdzieś cały klimat, za który tak pokochałam poprzednią część. Pamiętacie, to fatalne zauroczenie, wylane łzy, nieprzespane noce? Fruwanie w chmurach i bolesne upadki na ziemię? Pamiętacie jak pękało Wam serce, za każdym razem, kiedy James ranił Livię? To podniesione tętno, kiedy wszystko waliło się w gruzy raz za razem? Te wszystkie drastyczne emocje, w drugim tomie są o wiele słabsze. Autorka wciąż nie oszczędza swoich bohaterów, rzuca im kłody pod nogi, ale radzą sobie ze wszystkim tak dobrze, tak szybko znajdują rozwiązania, że emocje, jakie odczuwa czytelnik są zupełnie innej kategorii.
„Żyłam. Dostałam od losu drugą szansę i zamierzałam z niej skorzystać, nawet jeśli moja kariera tancerki była prawdopodobnie zrujnowana.”
Chociaż od premiery pierwszego tomu minął już prawie rok, do dzisiaj dobrze pamiętam, jak wielkie emocje wywołało we mnie zakończenie poprzedniej części - jeżeli jesteście ciekawi mojej opinii na jej temat, serdecznie zapraszam Was tutaj. Dlatego też z ogromną niecierpliwością oczekiwałam premiery kolejnego tomu, a gdy tylko książka trafiła w moje ręce, niemal od razu zabrałam się za lekturę. Czy jednak dorównała ona poziomem swojej poprzedniczce?
W drugim tomie DANCE, SING, LOVE dzieje się naprawdę dużo. Chciałabym powiedzieć, że więcej niż pierwszym, ale to nieprawda. Jeśli czytaliście pierwszą część, to wiecie, że tak naprawdę można byłoby ją podzielić na trzy tomy, a wydarzeń wbijających w fotel czytelnika nie brakuje. Tak samo jest w "W rytmie serc". Bałam się, że autorce zabraknie pomysłów na fabułę, ale te obawy były niepotrzebne. Layla Wheldon świetnie sobie poradziła i utrzymała moje zainteresowanie losami Livii i Jamesa.
Bardzo podoba mi się, że na każdej stronie tej książki znajdziemy odpowiednią do chwili piosenkę. Można sobie ją włączyć i jeszcze lepiej wczuć się w klimat.
Zacznę od narracji, która poprowadzona została w formie pierwszoosobowej, czyli takiej, która moim zdaniem w romansach sprawdza się zdecydowanie najlepiej. Większość następujących po sobie wydarzeń poznajemy bezpośrednio z perspektywy Livii, jednak część rozdziałów ukazana została również oczami Jamesa. Zabieg ten jest dla mnie sporą zaletą, gdyż dzięki temu poznajemy lepiej nie tylko samych bohaterów, ale również kotłujące się w nich uczucia i emocje. Jeżeli natomiast o postaci chodzi, cóż, wywoływały we mnie masę skrajnych emocji. Niestety niejednokrotnie nie byłam w stanie zrozumieć postępowania Livii, która przeczyła samej sobie. Przykładem jest chociażby jej naiwność i brak jakiegokolwiek logicznego myślenia. Gdy do sieci trafiła sekstaśma z jej rzekomym udziałem, co robi główna bohaterka? A no uprawia seks przy oknie - wielkie brawa! Pozytywną zmianą w tej postaci była natomiast z pewnością jej walka z uzależnieniem od alkoholu, który dosyć często pojawiał się w pierwszej części. James z kolei, mimo kilku niepojętych dla mnie sytuacji, generalnie wzbudzał raczej te pozytywne emocje. Widać było jego wewnętrzną przemianę oraz dojrzalszą postawę. W tomie tym pojawia się również cała masa postaci drugoplanowych, między innymi Kathy, Zafir, Alex oraz Silvia, dzięki czemu możemy śledzić ich dalsze losy, a pierwsza para dodatkowo wprowadza do historii odrobinę lekkości i dobrego humoru.
Porównując styl Wheldon z poprzednim tomem zdecydowanie widać pozytywną zmianę. I chociaż wciąż brakuje mi odrobinę bardziej barwnych i szczegółowych opisów, to nadrabia to lekkością, dzięki której książka praktycznie czyta się sama, a strony niepostrzeżenie uciekają między palcami. Co jednak z samą fabuła? Cóż, niestety nie kupiła mnie ona tak bardzo, jak w poprzedniej części. Z pewnością dzieje się wiele, tempo akcji nie zwalnia nawet na krótką chwilę, a mnożące się problemy nieustannie przytłaczają bohaterów. Zabrakło mi natomiast jakiegokolwiek napięcia, które sprawiłoby, że z niepokojem oczekiwałabym dalszego rozwoju wydarzeń. Przeszkody pojawiały się jedna za drugą i równie błyskawicznie znikały, także sam wątek ataku bombowego i związanej z nią traumy mógł zostać zdecydowanie lepiej wykorzystany, a tymczasem poza kilkoma wzmiankami został niemal zamieciony pod dywan. Sporym plusem jest natomiast fakt, iż Layla porusza w stworzonej przez nią historii istotne tematy, takie jak chociażby sposoby radzenia sobie z uzależnieniem od alkoholu, szukanie nowej ścieżki kariery czy też utrata własnej pasji, przez co pozycja ta nie jest jedynie czystym, schematycznym romansem. Dodatkowo samo zakończenie po raz kolejny pozostawia czytelnika z wielkim niedosytem, całe szczęście tym razem nie trzeba będzie tak długo czekać na dalsze losy bohaterów.
W DANCE, SING, LOVE znajdziecie momenty wzruszające, wywołujące łzy, ale także sceny zabawne, które spowodują u Was śmiech. Nie brakuje też sytuacji, gdzie po prostu jesteśmy zirytowani zachowaniem bohaterów. Seria pochodzi z platformy wattpad.com. Miała już swoich odbiorców zanim ukazała się na kartkach papieru. Chętnie sięgam po właśnie tego typu pozycje, ponieważ jak do tej pory nigdy się na podobnych egzemplarzach nie zawiodłam. Zresztą pierwsze miejsce na stronie w kategorii Romans, mówi nam samo za siebie.
Muszę przyznać, że po przeczytaniu tego tomu miałam w oczach nie tylko słone łzy smutku i żalu, ale i lekki błysk nadziei. Dziewczyna nie zasłużyła sobie na taki okrutny los. To przykre, że w jednej, małej chwili… Cały jej idealny świat runął, zostawiając po sobie jedynie odłamki bólu, smutku i cierpienia. Do samego końca trzymałam za nią kciuki, by pokonała nie tylko swoją traumatyczną przyszłość, ale i pełną niepewności i bólu przyszłość.
Na te wszystkie pytania można uzyskać odpowiedzi czytając książkę „Dance, sing, love. W rytmie serc”. Osoby, które miały do czynienia z tą publikacją podkreślają, że historia wciąga od samego początku do końca. Im bliżej jest zakończenia, tym więcej emocji, a wątpliwości narasta jakby coraz więcej. To wszystko powoduje, że książkę czyta się przez cały czas z zapartym tchem.
Podsumowując, uważam, że książka dorównuje, o ile nawet nie jest troszkę lepsza od pierwszej części. Autorka widać, że nadal szlifuje swoje umiejętności, jednak ciągle udowadnia nam, że potrafi pisać dobrze. W książce trochę brakuje wątku głównego, który przejąłby na dłuższą chwilę władzę nad zachowania mi bohaterów, jednak na brak problemów, czy chwilowych przychód nie brakuje. Dodam, że osobiście bardzo mi się podobało i z niecierpliwością czekam na kolejny tom, mając nadzieję, że nie będzie to aż tak długi odstęp czasu, jaki był pomiędzy premierą pierwszej i drugiej części.
Dobrze zaplanowana fabuła, przemyślane szczegóły, wartka akcja i wciągająca treść, a do tego gwiazdy, taniec, muzyka. Czego chcieć więcej? Ja uwielbiam tę serię i nie mogę doczekać się premiery trzeciego tomu.
Podejrzewam, że gdyby nie nadmiar obowiązków naszej Kasi to nie miałabym okazji przeczytać tej książki. Tak się złożyło, że to ona czytała i recenzowała pierwszą część "Dance, sing, love" Layli Weldon, a mnie w udziale przypadło zrecenzowanie drugiego tomu. Kasia poradziła mi, aby przeczytać historię od początku i w ten oto sposób, mogę przybliżyć Wam tę książkę i zapewne nie obędzie się bez nawiązywania do pierwszej części, a co za tym idzie, również porównań.
„Po tragicznym wydarzeniu na lotnisku Livia Innocenti na długo straciła zdrowie i pełną sprawność - kariera tancerki stanęła więc pod znakiem zapytania. Z pomocą swojego chłopaka Jamesa Sheridana oraz przy wsparciu przyjaciół, Kathy, Zafira, Leny, Mirandy i Alexis, Livia powoli staje na nogi. Odnajduje spokój i ukojenie w muzyce i tańcu, które stają się elementem terapii. Dostaje także propozycję, by spróbowała swoich sił jako choreograf.
Czas zabliźnia rany, jednak trauma po wypadku nie daje o sobie zapomnieć. Problemy nie znikają, podobnie jak powracające nocami koszmary. Kiedy wydaje się, że wszystko się wreszcie układa, a związek Livi z Jamesem wchodzi na właściwe tory, los wystawia ich uczucie na ciężką próbę. I zrobi to jeszcze nieraz. Czy ich serca nadal będą bić w jednakowym rytmie?
Więcej muzyki, więcej tańca i więcej pasji... Po prostu DANCE & SING & LOVE!”
Która z nas choć przez chwilę nie marzyła by być obiektem zainteresowań gwiazdy muzyki? Dziewczęta na całym świecie śnią o swoich idolach i zazwyczaj pozostaje to w sferze marzeń. Jednak Livi udaje się ta trudna sztuka, choć ona ma o tyle łatwiej, że jest tancerką i często ma do czynienia z prawdziwymi sławami. Po wielu mniejszych i większych perypetiach zostaje dziewczyną słynnego Jamesa Sheridana. Jak łatwo się domyślić życie z gwiazdą nie należy do najłatwiejszych, o czym szybko się przekonuje.
Drugi tom książki zaczyna się od ataku terrorystycznego na lotnisku, ofiarą, którego stała się Livia. Ogromne wrażenie zrobił na mnie sposób, w jaki autorka opisała to wydarzenie. Niezwykle realistycznie, z dbałością o każdy detal. Zdarzenie to było zdecydowanie sytuacją, która niosła za sobą konsekwencje decydujące o przyszłym życiu bohaterki, zarówno uczuciowym, jak i zawodowym.
Livia zmaga się z traumą, traci pewność siebie i podejrzewa, że jej związek z Jamesem również na tym ucierpi, jednak James staje na wysokości zadania, dając oparcie swojej dziewczynie, w tym trudnym dla niej momencie życia i w rezultacie wypadek scala ich związek.
„Podobno doceniamy coś, dopiero jak to stracimy. Tak samo jest z ludźmi. Rozumiemy, jak bardzo są dla nas ważni, gdy musimy pozwolić im odejść. „
Layla Wehldon odpowiednio zadbała o to, aby fabuła podobnie jak w pierwszej części była naszpikowana najprzeróżniejszymi emocjami, sytuacjami, które nie raz wbijały w fotel i kilkakrotnymi zwrotami akcji. Wyciąga kilka asów z rękawa, które będą dla Was niemałym zaskoczeniem. Postarała się o to, aby wszyscy bohaterowie, również ci drugoplanowi byli nierozerwalną częścią tej historii.
Zakończenie książki pozostawia niemałe pole dla wyobraźni i mam nadzieję, że autorce uda się nas jeszcze zaskoczyć w kolejnej części.
"Dance, sing, love. W rytmie serc." to książka, która wyróżnia się spośród niezliczonej ilości romansów, "erotyków", fabułą, która pełna jest tańca, muzyki i oczywiście wszechobecnej miłości. Jest również dowodem na to, że nasze polskie pisarki piszą na poziomie porównywalnym do światowej czołówki autorek tworzących tę kategorię literatury kobiecej. Polecam!
Młodzi bohaterowie ze świata show-businessu przeżywają szalone uczucie. To pozwala im nie tylko zbliżyć się do siebie w uniesieniu, ale też przetrwać dramatyczne wydarzenia i pomagać sobie w najtrudniejszych chwilach. Dzikie rozkosze młodości i ogromne wyzwania stawiane im przez dorosłość świetnie splatają się w doskonale prowadzonej akcji. To romans, ale z głębią i świeżością.
To drugi tom. Po przeczytaniu na pewno nabierzecie ochoty na sięgnięcie po pierwszy oraz nadziei na ukazanie się kolejnego. Oby Autorka nie zrezygnowała z dalszego ciągu miłosnej historii Livii i Jamesa.