Bitwa pod Cheroneją jest jedną z najgłośniejszych batalii starożytności.
Latem 338 roku p.n.e. na polach pod Cheroneją władca Macedonii Filip II pokonał siły koalicji państw greckich, głównie Aten i Teb. Przez wiele lat cheronejska wiktoria uchodziła za symboliczny kres niepodległości Grecji. Cheroneja to także narodziny potęgi Macedonii, której władca stał się niekwestionowanym panem całej Hellady. Nakreśliwszy po zwycięstwie cheronejskim główne zasady porządku w Grecji i zapewniwszy sobie wsparcie zdecydowanej większości Hellenów Filip II mógł rozpocząć największą wojnę swego życia – wyprawę przeciwko Persji. Los sprawił, że poprowadził ją jego syn, Aleksander, który w kilka lat po macedońskim triumfie pod Cheroneją stał się władcą połowy cywilizowanego świata.
Autor | Jacek Rzepka |
Wydawnictwo | Attyka |
Rok wydania | 2011 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 216 |
Format | 16.0 x 22.0 cm |
Numer ISBN | 978-83-89487-45-2 |
Kod paskowy (EAN) | 9788389487452 |
Data premiery | 2018.11.13 |
Data pojawienia się | 2018.11.13 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Załóż konto
„Dobre chwile” – recenzje
Nowości z ostatniego tygodnia
Bestsellery
Zapowiedzi
Promocje
Wyprzedaż
Koszty dostawy
Regulamin zakupów
Regulamin kart podarunkowych
Rabat
Wojny, jakie toczyli Antygonidzi, Filip V i jego syn Perseus, z Republiką Rzymską doprowadziły do unicestwienia starożytnego królestwa Makedonów. Na polach pod Kynoskefalaj i Pydną zderzyły się dwa różne wojska, stosujące odmienne sposoby walki – najeżony długimi włóczniami walec falangi, zwarty jak kamienny mur, i elastyczna szachownica rzymskich manipułów. Zwyciężyli brutalni, sprawni w rabunku i potężniejsi Rzymianie. Synowie Wilczycy wszystkie swoje wojny prowadzili z nieludzkim okrucieństwem, ale w ostatecznej rozprawie z Macedonią przeszli samych siebie. Obracali w perzynę miasta, urządzali krwawe łaźnie, gwałcili, grabili i plądrowali. Wraz z upadkiem Macedonii Grecja i cały hellenistyczny Wschód dostały się pod panowanie mocarstwa znad Tybru. O tym, jak doszło do tych dramatycznych wydarzeń, jakie były motywy wschodniej ekspansji Rzymu, dlaczego Antygonidzi nie mogli zwyciężyć w tej wojnie i jakie popełnili błędy, opowiada ta książka.
W posępny grudniowy poranek 190 roku p.n.e. na równinie pod Magnezją rozegrała się jedna z największych bitew starożytnych czasów. W półmroku, wśród gęstych pasm mgły podnoszącej się o świcie ku szarym chmurom, zderzyły się z hukiem rzymskie legiony wspierane przez hufce Eumenesa, monarchy Pergamonu, z wojskami Antiocha III Seleukidy zwanego Wielkim. Wydawało się, że w tej batalii Antioch odniesie łatwe zwycięstwo. Był wytrawnym wodzem, których pognębił wrogów już w niejednej bitwie. Dobrze znał taktykę nieprzyjaciela, doradcą Antiocha był przecież genialny Kartagińczyk Hannibal. Seleukida władał państwem rozciągającym się od Hellespontu po granice Indii i ze wszystkich stron swego rozległego imperium sprowadził dziarskich żołnierzy. Pod Magnezją powiódł do boju armię złożoną z kilkunastu różnych ludów i narodów. Wojska jego wspierały aż 54 ogromne słonie bojowe z Indii, te czołgi starożytnego świata, zdolne wedrzeć się w rzymski szyk bojowy jak w masło. A jednak armia Wielkiego Króla poniosła sromotną klęskę. Krwawe pobojowisko zasłały zwłoki ludzi, wielbłądów, słoni i szczątki pogruchotanych rydwanów. Po tej katastrofie Antioch nie mógł już dłużej stawiać oporu Rzymowi, przyjął więc szybko upokarzający pokój i zgodził się zapłacić chciwym zwycięzcom gigantyczne odszkodowanie. Ta zbójecka kontrybucja zrujnowało królestwo Seleukidów, które po Magnezji nie odzyskało dawnej świetności i nigdy już nie odważyło się rzucić wyzwania Rzymianom.
Książka napisana jest sprawnie i zgrabnie z merytorycznego i narracyjnego punktu widzenia. Autor sensownie i krytycznie ocenia wartość źródeł, także tych archeologicznych. Opowiadanie jest klarowne, bez wewnętrznych luk, płynne. Niemała to sztuka, gdyż materia wojen, zamachów, dyplomatycznych zabiegów jest trudna do wyłożenia w taki sposób, żeby czytelnik się w niej nie pogubił. Tematyka może być atrakcyjna zwłaszcza w tak płynnej (i lekko złośliwej) formie. Cenię sobie rozdziały o cywilizacji Kartaginy, a szczególnie części opowiadające o gospodarce. Całkowicie się zgadzam z tyradami autora przeciwko pospolitej w starszej literaturze „kupieckiej” wizji państwa kartagińskiego, a zwłaszcza źródeł bogactw jego elity. - prof. dr Ewa Wipszycka
Zwycięstwo wiedeńskie wbrew oczywistym pozorom zamiast polepszyć, pogorszyło sytuację Jana III w Rzeczypospolitej, przyczyniając się do wzrostu nastrojów opozycyjnych wśród magnaterii. W tych warunkach manifestowane przez króla plany kontynuowania wojny z imperium osmańskim realizowane były opornie, do czego w niemałym stopniu przyczyniło się zrujnowanie wojska po kampanii wiedeńskiej. Ocena planów strategicznych i operacyjnych z 1684 roku postrzegana jest zazwyczaj przez historyków jako wybór pomiędzy dwiema koncepcjami - mołdawską i kamieniecką, choć w rzeczywistości zarówno ta pierwsza, jak i druga sprowadzały się w ostateczności do osiągnięcia dwóch celów strategicznych - politycznego w postaci opanowania Mołdawii i militarnego w postaci odzyskania Kamieńca Podolskiego. W toku prowadzonych działań wojska królewskie spustoszyły najbliższe okolice Kamieńca Podolskiego, uniemożliwiając załodze tureckiej skuteczne zaopatrywanie się w żywność, odzyskały Jazłowiec, Żwaniec i Chocim oraz zatrzymały w wyniku wielodniowych walk znaczną część sił tatarskich, które nie mogły przegrupować się i pomaszerować na węgierski teatr działań wojennych. Nie zmienia to jednak negatywnej oceny kampanii, która w ostatecznym rachunku zakończyła się niepowodzeniem, do czego przyczyniła się m.in. opozycja sporej części magnatów koronnych i litewskich wobec planów królewskich, fatalna sytuacja wojska po wyczerpującej kampanii wiedeńskiej, zbyt późne rozpoczęcie mobilizacji oraz koncentracji oddziałów czy wreszcie problemy logistyczne i taktyczne w trakcie samych działań wojennych.
"Germanie wyszli z kryjówek i w jednej chwili zbocza gór zaroiły się od półnagich wojowników. Dziwnie dotychczas milczący las przemówił niskim, niczym echo oddalającej się właśnie burzy, pomrukiem ich pieśni bojowej, śpiewanej do tarcz. Nim zdumieni żołnierze rzymscy zdążyli oswobodzić się z uprzęży ekwipunku, już zbiegały do nich ryczące wściekle gromady wojowników. Z kilku, kilkunastu kroków rzucali w zaskoczonych Rzymian oszczepy, po czym wycofywali się, robiąc miejsce następnym miotaczom. W pierwszej chwili Rzymianie byli bezradni, zwłaszcza, że ataki następowały z dwóch stron. Wiadomo było, co robić - należało sformować szyk i odeprzeć napastników, by zrobić sobie miejsce do manewrów. Ale w sytuacji, gdy żołnierze padali jak zżęte łany, a w zgiełku bitwy ginęły słowa komend centurionów, trudno było o przemyślane, czy nawet wyćwiczone działanie." Las Teutoburski 9 r. n. e. przybliża w popularnej formie skąpo dotychczas przedstawiany w polskiej nauce i literaturze fragment dziejów Imperium Rzymskiego. W książce wykorzystano dostępny materiał źródłowy oraz najnowsze osiągnięcia archeologów niemieckich, którzy zlokalizowali miejsce bitwy i systematycznie je badają. Omówiono wcześniejsze kontakty militarne Rzymian i Germanów, organizację sił zbrojnych i sposoby prowadzenia wojen przez strony konfliktu, ofensywę rzymską w Germanii i samą, trzydniową bitwę, której wynik znacząco przyczynił się do uznania Renu za granicę bezpośrednich wpływów rzymskich.
W niespełna dziesięć lat Aleksander Wielki zbudował jedno z największych imperiów w dziejach świata. Po niespodziewanej śmierci wielkiego zdobywcy w 323 roku p.n.e. nastało pół wieku zdrad, zmiennych sojuszy, rzezi i morderstw, gdy jego spadkobiercy, diadochowie, rozdzielali między siebie ogromne zdobycze Macedończyka; reperkusje tych burzliwych wydarzeń odczuwalne są do dziś w państwach bałkańskich i nie tylko tam. W tej ze swadą pisanej opowieści genialnie splatają się ze sobą polityka, wojna i kultura. „Błyskotliwa narracja Robina Waterfielda w pełni oddaje wszystkie aspekty tego niezwykłego półwiecza”. – Paul Cartledge, autor Aleksandra Wielkiego oraz Spartan „Porywająca, dramatyczna opowieść”. – Tom Holland, autor Perskiego ognia „Oparta na wynikach najnowszych badań i gruntownie udokumentowana (…), umiejętnie rozmieszczone przerywniki podsumowujące hellenistyczne osiągnięcia w dziedzinie życia społecznego, literatury, sztuki, gospodarki, filozofii, religii”. – Peter Green, „Wall Street Journal” „Znakomite wprowadzenie (...). Oddaje dramatyzm okresu po śmierci Aleksandra z pasją powieściopisarza”. – „Military Times” „Jeśli w ogóle możliwe jest zrozumienie wczesnej epoki hellenistycznej dzięki jednej książce, to prawdopodobnie dzięki tej właśnie”. – Janice Gabbert, Choice „Nieliczne okresy dziejów były bogatsze w wydarzenia niż epoka diadochów (...). Robin Waterfield przywraca do życia barwne osobowości tych burzliwych czasów, prezentując również nowe trendy w filozofii i sztuce, które zapowiadały epokę hellenistyczną i potęgę Rzymu”. – Lawrence Tritle, autor A New History of the Peloponnesian War
26 kwietnia 1986 roku. Czarnobyl, ZSRR. Następuje wybuch reaktora elektrowni atomowej. Gdyby na Hiroszimę zrzucono pięćset bomb zamiast jednej, uwolnione promieniowanie byłoby równoważne temu, które spowodowała eksplozja w Czarnobylu. Dziesiątki osób umierają w wyniku zatrucia popromiennego. Promieniotwórczy opad doprowadza do skażenia połowy kontynentu. Śmiertelnie zachorują tysiące ludzi. Historia nuklearnej katastrofy, jaką opowiada Serhii Plokhy, pokazuje Czarnobyl jako przyczynę upadku ZSRR. Czarnobyl to opowieść o strażakach, naukowcach i żołnierzach, którzy gasili pożar i likwidowali następstwa nuklearnego piekła, choć wiedzieli, że ceną za heroizm może być ich życie. Serhii Plokhy dotyka samego jądra katastrofy, pisząc z perspektywy ludzi, którzy byli najbliżej eksplozji. Ustalając przyczyny awarii, obnaża mankamenty radzieckiej energetyki jądrowej. Uznaje tragedię w Czarnobylu za symbol upadku nie tylko sowieckiego przemysłu jądrowego. Twierdzi, że była ona początkiem upadku całego Związku Radzieckiego. Widmo kolejnego Czarnobyla powraca. Czy w krajach rozwijających się i nieumiejętnie korzystających z energetyki jądrowej historia może się powtórzyć? Książka Plokhy’ego to poruszająca i wiarygodna relacja z katastrofy będąca również wezwaniem do niezwłocznego działania.
Klęski armii koronnej w bitwach nad Żółtymi Wodami i pod Korsuniem były nie tylko porażkami militarnymi, ale również sygnałem, że Rzeczpospolita wkracza na drogę, która wiedzie ku katastrofie. Rok 1648 zapoczątkował realny upadek Polski i doprowadził do nieodwracalnych strat terytorialnych. Później nastał czas ciągłych wojen, najpierw z Moskwą, potem ze Szwecją, Siedmiogrodem i wreszcie z Turcją, z których co prawda Rzeczpospolita wyszła jeszcze obronną ręką, ale już mocno osłabiona. Cios zadany przez Chmielnickiego trafił Rzeczpospolitą w najtrudniejszym dla niej momencie. Nie dość, że fatalnie dowodzona armia koronna poniosła sromotne klęski i praktycznie przestała istnieć, to w tym samym niemal czasie, 20 maja, zmarł w Mereczu król Władysław IV. Były to „trzy gromy gniewu bożego” – jak celnie zauważył Karol Szajnocha. Czy można było zapobiec wybuchowi powstania? Jak staramy się wykazać w tej pracy, przyczyny konfliktu nawarstwiały się od lat i nikt z ówczesnych, mimo iż wielu dostrzegało niebezpieczeństwo, nie był w stanie im zaradzić. Istnienie Kozaczyzny nie mieściło się w ramach ustroju Rzeczypospolitej, aby więc rozwiązać narastający konflikt i zapobiec powstaniu, należało albo Kozaków uszlachcić, albo obrócić w chłopstwo. Przyznać Kozakom szerszą autonomię szlachta była jednak gotowa dopiero po ciężkich walkach stoczonych w latach 1648–1657 i przelaniu morza krwi po obu zwaśnionych stronach. Jednakże taki gest był już wówczas mocno spóźniony. Do rozgrywki włączyli się bowiem inni gracze…
Przedstawiam Państwu pierwszą pozycję zcyklu pt. „Krwawy Nil. Wojny Faraonów” prezentujący najciekawsze działania zbrojne wdolinie Nilu oraz prowadzone przez władców egipskich na terenie Syropalestyny, począwszy od starożytności aż po wiek XIX. Czytelnika może dziwić taki rozrzut czasowy, jednak wszystkie te konflikty łączy kilka aspektów. Przede wszystkim rzeka Nil, która pozostawała niezmienna przez te wszystkie epoki. Zmieniali się tylko ludzie zamieszkujący jej brzegi. Ponadto na szersze omówienie zasługują niezwykle ciekawe przebiegi kampanii wojennych, jak inietuzinkowość, oryginalność postaci wodzów biorących wnich udział. Działania zbrojne wDolinie Nilu czy na terenie Syropalestyny są mało znane polskiemu czytelnikowi, dlatego tym bardziej należy je przedstawić odbiorcom tego typu książek. Niektóre wojny toczone wdolinie Nilu były niezwykle krwawe, stąd tytuł serii „Krwawy Nil”. Miasto Memfis, którego nazwa pojawia się wtytule niniejszej książki, było stolicą starożytnego Egiptu już wokresie Starego Państwa, czyli wIII tys. p.n.e. Zostało założone przez faraona Menesa (Narmera) iznajdowało się na lewym brzegu rzeki niedaleko kompleksu piramid wSakkara. WVIII w. p.n.e. było wdalszym ciągu metropolią Egiptu, może omniejszym znaczeniu niż dawniej, ale posiadało niezwykle ważne strategiczne położenie, przez co było mocno obwarowane. Znajdował się wnim duży port rzeczny zcumującymi wnim licznymi jednostkami pływającymi różnej wielkości. WMemfis między innymi mieściły się magazyny broni iżywności. Można śmiało powiedzieć, że kto dzierżył wswoim ręku Memfis, ten mógł sprawować kontrolę zarówno nad Górnym, jak iDolnym Egiptem. Bez zajęcia tej fortecy było to niemożliwe...
Praca autorstwa świetnego historyka i znawcy świata starożytnego zawiera sylwetki wszystkich władców epok pryncypatu i dominatu, począwszy od Juliusza Cezara, a skończywszy na Romulusie Augustulusie. Znakomitym uzupełnieniem dzieła jest kalendarium Cesarstwa Rzymskiego obejmujące najważniejsze wydarzenia polityczne i militarne tego okresu. Pomoże ono czytelnikowi umiejscowić w czasie fakty przedstawione w części poświęconej sylwetkom władców, zorientować się w przebiegu walk o władzę w państwie, prześledzić rozwój terytorialny imperium i wreszcie jego upadek. Barwnie napisana książka daje pełny obraz cesarstwa rzymskiego.
2 sierpnia 216 roku p.n.e. podczas II wojny punickiej rozegrała się bitwa, która zapisała się jako największe zwycięstwo wojsk kartagińskich nad rzymskimi. Dzięki zastosowaniu nowatorskiej taktyki, mniej liczne wojska Hannibala odniosły miażdżące zwycięstwo nad armią rzymską. Bitwa pod Kannami okazała się największą klęską militarną w całej historii Rzymu. Bezpośrednim jej skutkiem było przejście na stronę Kartaginy kilku większych miast z południa Italii. W bitwie pod Kannami w sposób najdoskonalszy został użyty manewr okrążenia wroga. Nigdy przedtem ani nigdy potem nie rozegrała się już batalia, w której dwukrotnie słabsza armia potrafiłaby okrążyć i wyciąć w pień siły wroga. Taktyczny plan Hannibala, znany jako manewr kanneński, stał się wzorem do naśladowania i był wielokrotnie wykorzystywany przez najwybitniejszych wodzów.
Filon z Aleksandrii (ok. 15 przed Chr. - ok. 54. po Chr.), piszący po grecku Żyd z diaspory, znany przede wszystkim jako filozof i egzegeta, jest też autorem pism historycznych: Flakkusa i Poselstwa do Gajusza. Przedstawiają one wydarzenia, których Filon stanowił magna pars, kiedy to był świadkiem prześladowań Żydów w Aleksandrii, a następnie jako przedstawiciel aleksandryjskiej elity stał na czele delegacji wysłanej w tej sprawie ze skargą do cesarza Gajusza Kaliguli. Flakkus. Pierwszy pogrom Żydów z Aleksandrii jest wstrząsającą relacją z pierwszego w dziejach pogromu Żydów, który miał miejsce w Aleksandrii za namiestnictwa Flakkusa w 38 r. po Chr. Praca dr Ewy Osek i jej studentów z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II to żywe, potoczyste tłumaczenie opatrzone obszernym wstępem i komentarzem dotyczącym przede wszystkim realiów epoki, z wyczerpującą bibliografią zagadnienia i z Appendiksem, w którym zawarte zostały przekłady innych tekstów źródłowych odnoszących się do opowiedzianych we Flakkusie zdarzeń.