Błyskotliwa, urocza i przezabawna powieść o początkującej młodej aktorce, która próbuje zrobić karierę w Nowym Jorku – i nie zwariować.
Jest styczeń 1995 roku, a Franny Banks zostało już tylko pół roku z trzyletniego deadline’u, który sobie wyznaczyła, gdy przyjechała do Nowego Jorku, marząc o Broadwayu i „ważnych” rolach. Ale póki co może pochwalić się jedynie reklamą paskudnych świątecznych swetrów i kelnerowaniem w klubie komediowym. Współlokatorzy – najlepsza przyjaciółka Jane oraz Dan, aspirujący pisarz science fiction – okazują jej wsparcie, ale Franny wie, że fanklub złożony z dwóch osób to raczej niewielki sukces.
Wszyscy mówią jej, że potrzebuje planu B i chociaż ona „prawie” potrafi wyobrazić sobie powrót do domu i założenie rodziny ze swoim bardzo porządnym byłym chłopakiem, nie jest gotowa zrezygnować z marzeń zrobienia kariery na miarę swoich idolek, Diane Keaton i Meryl Streep. Jeszcze nie. Ale podczas gdy Franny chce pójść ich śladem, w międzyczasie z radością zadowala się jakąkolwiek rolą mówioną i znalezieniem zdającej egzamin kombinacji produktów do włosów...
„Lauren Graham udaje się zręcznie uchwycić, jak to jest być młodym, ambitnym i pełnym nadziei w Nowym Jorku”.
– Candace Bushnell, autorka bestsellerów Seks w wielkim mieście i Pamiętniki Carrie
„Świeży, zabawny i pełen drobnych złośliwości, ujmujący styl pisania Lauren Graham wciągnął mnie od razu”.
– Meg Cabot, autorka bestsellerów Pamiętniki księżniczki i Tajemnice Heather Wells
Autor | Lauren Graham |
Wydawnictwo | Zysk i S-ka |
Rok wydania | 2018 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 424 |
Format | 14.0 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-8116-451-1 |
Kod paskowy (EAN) | 9788381164511 |
Waga | 392 g |
Wymiary | 140 x 205 x 26 mm |
Data premiery | 2018.11.05 |
Data pojawienia się | 2018.09.25 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 1 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 1 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
„Jest styczeń 1995 roku, a Franny Banks zostało już tylko pół roku z trzyletniego deadline’u, który sobie wyznaczyła, gdy przyjechała do Nowego Jorku, marząc o Broadwayu i „ważnych” rolach. Ale póki co może pochwalić się jedynie reklamą paskudnych świątecznych swetrów i kelnerowaniem w klubie komediowym. Współlokatorzy – najlepsza przyjaciółka Jane oraz Dan, aspirujący pisarz science fiction – okazują jej wsparcie, ale Franny wie, że fanklub złożony z dwóch osób to raczej niewielki sukces.
Wszyscy mówią jej, że potrzebuje planu B i chociaż ona „prawie” potrafi wyobrazić sobie powrót do domu i założenie rodziny ze swoim bardzo porządnym byłym chłopakiem, nie jest gotowa zrezygnować z marzeń zrobienia kariery na miarę swoich idolek, Diane Keaton i Meryl Streep. Jeszcze nie. Ale podczas gdy Franny chce pójść ich śladem, w międzyczasie z radością zadowala się jakąkolwiek rolą mówioną i znalezieniem zdającej egzamin kombinacji produktów do włosów…”
Już na samym początku przyznam się Wam do tego, że po powieść Być może kiedyś sięgnęłam tylko i wyłącznie ze względu na autorkę, którą jest znana aktorka Lauren Graham. Byłam bardzo ciekawa, jak przedstawi cienie i blaski zawodu, który mnie jest zupełnie obcy, a który dla niej jest czymś, co zna od podszewki.
W książce poznajemy Franny, dziewczynę, która marzy, by zostać aktorką. Jej pierwsze kroki w tym świecie nie są łatwe, ale przecież nikt nigdy nie powiedział, że droga do realizacji marzeń jest usłana różami. Jednak Franny się nie poddaje i mimo tego, że na swoim koncie ma tylko udział w jednej reklamie, a jej czas, który sobie narzuciła na realizację tego marzenia, nieubłaganie zbliża się ku końcowi, to dziewczyna prze do przodu. I wreszcie mimo wielu przeciwności losu, mimo często dosięgającego ją pecha, w jej życiu zaczyna się coś dziać, zaczyna dostawać coraz więcej ciekawych propozycji i wreszcie czuje, że jej plan ma szansę się udać. Tylko czy Franny poradzi sobie w świecie, który rządzi się swoimi własnymi prawami? Czy aktorstwo jest na pewno tym, co chce robić w życiu? O tym musicie przekonać się sami.
Zabierając się za tę powieść, byłam święcie przekonana, że to romans, a perypetie związane z karierą głównej bohaterki będą tylko tłem dla jakiegoś płomiennego romansu. Jednak moje założenia okazały się błędne, bo autorka stworzyła ciekawą i wciągającą powieść obyczajową, w której miłostki Franny były tylko fajnym dodającym smaku dodatkiem, a cała fabuła skupiła się na życiu i drodze do spełniania marzeń głównej bohaterki. Poza tym muszę nadmienić, że Franny to jedna z lepiej wykreowanych literackich bohaterek, które dane mi było poznać. Niebywale prawdziwa, urocza, niezdarna i mówiąca zawsze to, co jej ślina na język przyniesie. Nie sposób jej nie polubić i myślę, że to ona jest najważniejszym atutem tej powieści.
Być może kiedyś to powieść, w której może nie znajdziecie nic odkrywczego, ale zapewniam Was, że jej lektura będzie ogromną przyjemnością. Mnie historia Franny już na samym początku wciągnęła w głąb fabuły i myślę, że z Wami będzie tak samo. Poza tym w książce znajdziecie sporą dawkę humoru, który wiele razy rozbawi Was do łez. To także powieść ukazująca jak ważne są marzenia oraz o tym, że warto walczyć i pokonywać własne słabości.
Polecam!
ZNANA AUTORKA
Zacznijmy tym razem nie od bohaterki, ale autorki książki, którą jest niejaka , a właściwie TA Lauren Graham. Przyznam, że samo nazwisko niczego mi nie sugerowało, jednakże biogram pisarki umieszczony na skrzydełku książki pchnął mnie do poszperania w sieci, w wyniku czego zdębiałam. Przecież Lauren Graham to popularna aktorka, której role nieraz miałam okazje śledzić. Fakt, że będę miała styczność z powieścią znanej osobistości nieco mnie przeraził, ale i ucieszył. Z jednej strony bałam się tandety – już nieraz miałam okazję przekonać się o tym, że celebryci piszą tylko po to, bo tak jest modnie (nie mając przy tym za grosz talentu), bo wiedzą, że wierni fani sięgną nawet po badziewie. Z drugiej wiedziałam, że skoro główna bohaterka to początkująca aktorka, całe środowisko i tło na pewno okażą się wiarygodne. Które z moich przypuszczeń okazało się trafne?
DZIEWCZYNA TAKA, JAK TY – ALE Z WIELKIMI AMBICJAMI
Franny to nieidealna, ale bardzo pozytywna osoba. Przyjaciółka na poprawę humoru, z wielkimi marzeniami i ambicjami. W końcu pomimo wielu porażek wciąż nie planuje się poddać. Istny wzór do naśladowania. Bardzo podoba mi się to, że autorka postawiła na swojską osóbkę pokazując, że ludzie popularni to nie bogowie, ale ciężko pracujący na swój sukces zwyczajni „Kowalscy”. Ich codzienność wcale nie jest usłana różami tak, jak pokazuje to telewizja. Franny na pewno rzuciła na środowisko filmu nieco inne światło, mniej kolorowe. Zapewniając przy tym odbiorcy jej historii nie lada rozrywkę.
HOLLYWOODZKIE MARZENIE
„Być może kiedyś” to zakręcona historia, nieco daleka od realiów przeciętnego Polaka. Sam Nowy Jork dla wielu wydaje się odległą „krainą”, a co dopiero świat hollywoodzkich celebrytów. Być może przez to całość wydawała mi się nieco filmowa, jakbym przypatrywała się komedii na szklanym ekranie. Było zabawnie, lekko, pozytywnie, więc na pewno polecę tę powieść na poprawę humoru szczególnie tym, którzy tracą wiarę w realizację własnych marzeń. Franny nie pozwoli ani na smutek, ani na poddanie się. I choć to jej wielkie plany stanowią najważniejszą część powieści, na drugim planie przewijają się także ciekawe miłosne rozterki i przyjaźń.
DODATKI
Podoba mi się pomysł przeplatania treści obrazami terminarza bohaterki, która notuje tam ważne sprawy, nie stroniąc od głupawych haseł czy zabawnych rysunków. Do tego działy rozpoczęte odczytywanymi przez sekretarkę telefoniczną wiadomościami czy wzór scenariusza przesłanego przez faks. Bohaterka wpuszcza czytelnika w swoje życie pełną parą. A codzienność ma nietuzinkową.
PODSUMOWANIE
„Być może kiedyś” to motywująca, zabawna, nieco filmowa historia amerykańskiej dziewczyny, która dzielnie dąży do realizacji własnych marzeń. Choć wyraźnie kończy się jej czas. Na poprawę humoru, na wieczorny relaks, bez większych emocji, ale w towarzystwie niegasnącego uśmiechu.
https://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/2018/12/byc-moze-kiedys-lauren-graham.html
Zacznę od tego, że Franny to zdecydowanie jedna z moich ulubionych bohaterek wszech czasów. Jest tak totalnie prawdziwa! Okropnie niezdarna, najpierw mówi, a dopiero potem myśli, ale przy tym jest taka urocza. Ja wiem, że takich bohaterek przewinęło się tysiące przez świat literatury, ale właśnie ona wzbudziła moją ogromną sympatię.
Początkowo nie mogłam jakoś wbić się w tę historię, cały czas coś mnie rozpraszało, ale w pewnym momencie nagle zaczęłam coraz bardziej przeżywać emocje głównej bohaterki. Oczywiście, każda przeżywana przez nią sytuacja była okraszona genialnym humorem. No, może słowo "genialny" jest tu użyte na wyrost. Ktoś może powiedzieć, że ta powieść była nie śmieszna, tylko żałosna. Jednak każdy ma swoje poczucie humoru, a ta książka idealnie trafiła w moje.
Jak wspomniałam wcześniej, myślałam, że będzie to romans, a przynajmniej książka, w której ten romans odgrywa największą rolę. Jakie było moje zdziwienie, kiedy na pierwszy plan wysunęła się sama Franny i jej plany na wielką karierę, a jej miłostki zostały całkowicie zepchnięte na dalszy plan. Tak właściwie już tym elementem powieści autorka mnie kupiła.
Choć fabuła jest naprawdę prosta, to jednak jej w niej coś, co nie pozwala się oderwać od tej książki. Być może sprawia to sama główna bohaterka, która zdecydowanie jest największą zaletą powieści, a może dzieje się tak za sprawą ciągu wypadków, jakie ciągle przydarzają się Franny. W każdym razie ja jestem zachwycona i z chęcią sięgnę po kolejne książki Lauren Graham.
Dla kogo byłaby to pozycja idealna? Myślę, że dla osób, którym zdecydowanie przejadł się romans w każdej obyczajówce, a które zdecydowanie cenią sobie zabawne historie.
Lauren Graham kojarzymy z „Kochanych kłopotów”, które wmurowywały telewidzów w różnym wieku do oglądania zmagań Lorelai i jej córki Rory w otoczeniu Stars Hollow. Lauren Graham jest aktorką, dlatego zna ten zwód od podszewki, wszystkie jego blaski i cienie, dlatego lektura jest autentyczna. Czym nas zaskoczyła? Jak wygląda ten świat?
„(...) zostało dokładnie sześć miesięcy do końca umowy, którą zawarłam sama ze sobą po przyjeździe do Nowego Jorku: zobaczę, co uda mi się osiągnąć przez trzy lata, a jeśli po tym czasie nie będę na najlepszej drodze do prawdziwej kariery aktorskiej, zdecydowanie i na pewno przestanę dalej próbować”.
Lauren opowiada historię pewnej dziewczyny, Franny, która podąża za swoim marzeniem o byciu aktorką. Przeprowadziła się do Nowego Yorku, rozpoczęła walkę z kilogramami, wyznaczyła sobie tak zwany dedline, do którego ma zrealizować swój cel, jeśli jej się nie powiedzie, zrezygnuje z tych planów, wróci do rodziny i swojego chłopaka. Docieramy do momentu, w którym się okazuje, że Franny zostało tylko pół roku, aby załapać, jakąś znaczącą rolę. Naprawdę jej zależy, dlatego chadza regularnie na wszystkie przesłuchania, ćwiczy role, ciężko pracuje, aby udało jej się zaistnieć. Niestety. Nie ma w tym fachu szczęścia, gdyż jedyne, co udało jej się zrobić to zagrać w reklamie. Z porażkami różnie bywa, jedni walczą do samego końca, ci słabsi odpadają zmęczeni walką nie widząc sensu, aby dalej w tym trwać. Show biznes to ciągła walka, nie jest miejscem dla słabych i zagubionych, czy Franny się w tym odnajdzie? Bycie kelnerką w klubie komediowym nie sprawia, że w życiu jest jej lżej, jednak nadarza się okazja na kolejny casting, dziewczyna bez wahania z niej korzysta, zostaje dostrzeżona, pewna agencja artystyczna zaczęła w nią inwestować. Zaczyna się dziać, ku jej radości stopniowo zyskuje nowe propozycje, jedne są lepsze, inne gorsze, ale w końcu coś zaczyna się dziać. Czy Franny sobie poradzi? Czy show biznes jest naprawdę tym, czego pragnie? A może coś innego jest ważniejsze? Jej kariera, co prawda lekko drgnęła, czy uda jej się spełnić marzenia? A może świadomie zdecyduje się na powrót w rodzime strony?
„Być może kiedyś” opowiada historię trzydziestoletniej kobiety, która próbuje zmienić swoje życie, spełnić marzenia zawodowe i zaistnieć w świecie filmu. Jest to powieść obyczajowa, która ma potencjał, aby uprzyjemnić wieczór emanując lekkością stylu, chociaż jest schematyczna i trochę przewidywalna. Znajdujemy w niej wiele humorystycznych momentów, które pozwalają na dobre odprężenie podczas czytania. Nie miałam trudności z przystosowaniem się do stylu autorki, gdyż jest on przystępny. Lektura nie jest ciężka, ani trudna w odbiorze, jeśli chodzi o postać Franny to, niektóre podjęte przez nią decyzje bywają lekkomyślne, co może nieco drażnić. Z biegiem czasu skupiamy się bardziej na jej ambicji i pragnieniu uporządkowania swojego życia, które się zmienia. Wydarzenia opisane przez autorkę odbiera się w sposób przypisujący im realizm, nie ma zbyt wielu momentów, którym można zarzucić naciąganie, czy też nieprawdopodobność, w końcu jest to książka o aktorce napisana przez aktorkę.
„Być może kiedyś” opisuje walkę z własnymi słabościami, zwątpieniem i naukę cierpliwości. Uczy wizjonera pokory i naprawdę ciężkiej pracy, która prowadzi do celu. Nie jest zbyt odkrywcza, ale znajdzie swoich zwolenników, w końcu zawarty w niej humor sprawi, że stanie się dobrym wypełniaczem czasu. Człowiek powinien uczyć się na własnych błędach, ile przyjdzie mu wokół nich krążyć, wie nie tylko Franny, ale każdy z czytelników, który zechce dać tej pozycji szansę.
Nazwisko Lauren Graham może nie wzbudzać żadnych skojarzeń, ale jeśli dodać do tego: “Lorelai z Gilmore Girls” to myślę, że większość czytelników od razu skojarzy, o kogo chodzi. Tak, autorką powieści “Być może kiedyś” jest właśnie ta lubiana, wyrzucająca z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego aktorka. Kilka miesięcy temu miałam okazję przeczytać jej autobiograficzną książkę “Talking As Fast As I Can”, w której Graham cały rozdział poświęciła właśnie swojej pracy nad powieścią “Someday, Someday, Maybe”, która niedawno doczekała się polskiego wydania, nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka. Pomysł na książkę przyszedł jej do głowy pewnego dnia, kiedy siedząc w przyczepie po zakończonych zdjęciach do serialu zaczęła zastanawiać się, czy może już uznać, że odniosła sukces jako aktorka. To wywołało falę wspomnień z początkowego okresu jej kariery: niepewność, chwytanie się dorywczych prac, zastanawianie się, czy przypadkiem nie przyszedł już czas, żeby się poddać. Nie chciała pisać książki o sobie, ale uznała, że temat wielkich marzeń o karierze jest na tyle uniwersalny, że na tej podstawie można już stworzyć historię. Do tego dołożyła podpatrzone u innych młodych aktorów zjawisko wyznaczania sobie terminu, przed upływem którego muszą osiągnąć jakiś zawodowy sukces, w przeciwnym razie porzucają marzenie o aktorstwie - tak właśnie powstał zarys fabuły jej debiutanckiej powieści, którą udowodniła, że jest zdolną artystką w więcej niż jednej dziedzinie.
Bohaterką “Być może kiedyś” jest Franny Banks - młoda aspirująca aktorka, która zaraz po studiach przeniosła się do Nowego Jorku, dając sobie trzy lata na rozpoczęcie kariery. Poznajemy ją na początku stycznia 1995 roku, kiedy do wyznaczonego terminu zostało jej już tylko pół roku, a nie może jeszcze pochwalić się żadną znaczącą rolą, poza reklamą szkaradnych świątecznych swetrów. W końcu coś zaczyna ruszać z miejsca, ale Franny musi zdecydować, czy ważniejsza jest dla niej kariera, czy pozostanie sobą, nawet kosztem czegoś, co wydawałoby się spełnieniem marzeń.
Bardzo spodobało mi się umieszczenie akcji w latach 90. ubiegłego stulecia, bo są to czasy mojego dzieciństwa i ciągle jeszcze pamiętam dużo z tego okresu. Myślę, że wybór tych lat nie był przypadkowy, ale autorka chciała przedstawić rzeczywistość, jaką sama znała na początku swojej aktorskiej kariery, wybrała się więc w podróż w czasie, zabierając ze sobą czytelników. Charakterystyczna moda i fryzury, “Przyjaciele” u szczytu popularności, kasety wideo, budki telefoniczne, bo mało kto miał wtedy telefon komórkowy - wszystko to tworzy niepowtarzalny klimat lat 90. i cieszę się, że za sprawą tej książki mogłam do nich na chwilę wrócić.
Chociaż Lauren Graham żyje z show biznesu, nie gloryfikuje go, ale przedstawia go takim, jakim jest, z jego blaskami i cieniami. Na przykładzie losów Franny widzimy, że jest to naprawdę ciężki kawałek chleba i bardzo trudno jest wybić się na tyle, żeby osiągnąć sukces w zawodzie aktora, a jeszcze trudniej jest nie zagubić przy tym samego siebie. Na każdego, kto próbuje swoich sił w tym przemyśle, czeka mnóstwo pułapek, często wymaga się od niego kompromisów, wychodzenia ze swojej strefy komfortu, a nawet działania wbrew własnym przekonaniom. Aktorstwo wymaga więc nie tylko talentu, zaangażowania i determinacji, ale też umiejętności dokonywania dobrych wyborów.
Przed wieloma takimi wyborami musiała stanąć nasza bohaterka - Franny, którą polubiłam praktycznie od pierwszej strony. Nie jest jedną z tych wyidealizowanych postaci, ale chociaż nie brak jej aktorskiego talentu, to przy tym jest po prostu normalna - brakuje jej pewności siebie, ma kompleksy, lubi śmieciowe jedzenie, zdarza jej się zrobić z siebie idiotkę i bynajmniej nie każde jej przedsięwzięcie kończy się sukcesem, ale przy tym ma świetne poczucie humoru i jest gotowa ciężko pracować, żeby spełnić swoje marzenia. Myślę, że wiele czytelniczek odnajdzie w niej cząstkę siebie. Czytając tę powieść towarzyszymy Franny przez pół roku, które pozostało jej do wyznaczonego sobie deadline’u na rozkręcenie kariery aktorskiej. Chociaż teoretycznie wie, czego chce, w praktyce z każdym krokiem w stronę wymarzonej kariery coraz bardziej się gubi i traci część siebie. Potrzebuje stałego wsparcia ze strony bliskich, żeby wrócić na właściwe tory, ale na szczęście ma świetną przyjaciółkę i współlokatora, którzy są jej największymi fanami i zawsze stoją po jej stronie, co czasem oznacza też powiedzenie jej gorzkiej prawdy.
Chociaż autorka twierdzi, że powieść nie jest autobiograficzna, to jednak trudno nie zauważyć pewnych podobieństw między Franny a Lauren, zwłaszcza po lekturze “Talking As Fast As I Can” - obie po studiach przeniosły się do Nowego Jorku i zamieszkały na Brooklynie, obie próbując swoich sił w zawodzie aktorki równocześnie chwytały się różnych dorywczych prac, jak kelnerowanie czy catering, obie prowadziły zapiski w popularnym wtedy organizerze marki Filofax, a po opisie wyglądu fizycznego Franny nie jestem w stanie wyobrażać jej sobie inaczej, niż tylko jako młodą Lauren Graham. Tak więc chociaż ściśle rzecz biorąc Franny nie jest alter ego Lauren, to jednak autorka wyraźnie przelała w swoją bohaterkę część siebie, swojej osobowości, poczucia humoru i doświadczeń.
Lekki, pełen humoru i przenikliwych spostrzeżeń styl Lauren Graham, który pokochałam w jej drugiej, choć dla mnie pierwszej książce, jest obecny również w “Być może kiedyś”. Chociaż ta powieść to fikcja literacka, to jednak nie brakuje w niej autentyczności, wnikliwych obserwacji na temat świata show biznesu i świata w ogóle, czy po prostu prawdy, bez upiększania i wybielania rzeczywistości. Dodatkowym smaczkiem są kartki z wspomnianego wyżej organizera Franny, zawierające jej notatki o spotkaniach, castingach i zadaniach do wykonania, małe rysuneczki i próby podpisu, na czas kiedy już będzie sławna i będzie musiała składać autografy. Bardzo lubię takie dodatki w książkach, dzięki nim są one oryginalniejsze i bardziej zapadają w pamięć.
Lauren Graham, bazując na własnych doświadczeniach, stworzyła uniwersalną opowieść o pogoni za marzeniami, uczeniu się na własnych błędach i o tym, jak ważne jest, aby pozostać sobą w każdej sytuacji. Polecam serdecznie, nie tylko fanom “Gilmore Girls”!