Nowa powieść autora bestsellerowej Pacjentki, thrillera, który podbił serca milionów czytelników.
Edward Fosca jest mordercą. Mariana jest pewna. Ale Fosca jest nietykalny. Przystojny i charyzmatyczny profesor literatury greckiej na Uniwersytecie Cambridge jest uwielbiany zarówno przez pracowników, jak i studentów – szczególnie przez członkinie tajnego stowarzyszenia studentek, znanego jako The Maidens. Gdy przyjaciółka jej siostrzenicy, Zoe, zostaje zamordowana, Mariana skupia się na tajnym stowarzyszeniu. Edward Fosca jest winny, mimo posiadania alibi. Ale dlaczego profesor miałby zabijać jedną ze swoich uczennic? Kiedy zostaje znalezione kolejne ciało, obsesja Mariany na punkcie udowodnienia winy Fosce wymyka się spod kontroli, grożąc zniszczeniem jej wiarygodności, a także najbliższych relacji.
Ale Mariana jest zdeterminowana, by powstrzymać zabójcę, nawet jeśli będzie ją to kosztowało wszystko – łącznie z własnym życiem...
Autor | Alex Michaelides |
Wydawnictwo | W.A.B. / GW Foksal |
Rok wydania | 2021 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 409 |
Format | 13.5 x 20.2 cm |
Numer ISBN | 978-83-280-8906-8 |
Kod paskowy (EAN) | 9788328089068 |
Data premiery | 2021.10.13 |
Data pojawienia się | 2021.08.11 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 65 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 65 szt. (realizacja 2023.06.09) |
Dostępność w punktach Bonito![]() |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2023.06.12 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2023.06.13 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz 2023.06.10 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2023.06.10 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2023.06.10 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2023.06.10 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2023.06.10 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2023.06.10 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2023.06.12 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2023.06.12 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2023.06.10 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2023.06.10 |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2023.06.12 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz 2023.06.10 |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2023.06.10 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2023.06.12 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2023.06.12 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2023.06.10 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2023.06.13 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Miałam duże oczekiwania wobec książki, ale… Akcja ma średnie tempo, choć krótkie rozdziały nieco ją dynamizują. Nożownik się rozkręca. Krew się leje i tak do zakończenia. Dla mnie jest ono zbyt wydumane, a motyw absurdalny. Tytuł na wyrost. O boginiach padały same ogólniki. Nie czułam „angielskości”, może oprócz miejsca i zbędnych intelektualnych dysput, za to wszędzie atakowała mnie „greckość”.
Najbardziej irytowała mnie psychoterapeutka Mariana. Nie radzi sobie ze śmiercią męża, ale jest w stanie pomagać innym. Razem z nią rzuciłam wszystko i pojechałam do Cambridge. Jej siostrzenicy Zoe nic nie jest, ale kobieta postanawia znaleźć sprawcę morderstwa obcej dla siebie kobiety. Mariana wtrąca się w śledztwo, bo przecież ukończyła tę uczelnię i zna każdy jej kąt. Krąży po kampusie, przesłuchuje ludzi, podpada policjantom. Organizuje terapię grupową dla Bogiń! Inny absurd to kolacja z mężczyzną, którego uważa za mordercę, tylko mu jeszcze nie udowodniła winy, choć ma on alibi. Szczyt absurdu to moment, kiedy Zoe znajduje ostrzeżenie. Ciotka zostawia ją samą, bo nożownik grasuje w nocy, a nie w dzień! Mariana to dla mnie osoba naiwna do bólu, nieodpowiedzialna, głupio mądra. Postać bardzo niedopracowana. Żaden bohater nie przemówił charakterologicznie do mnie.
Podobało mi się odwołanie do greckich tragedii. Autor w oryginale przytacza dobrze dobrane cytaty. Na plus są wpisy z pamiętnika sprawcy.
„Boginie” to książka bardzo przeciętna, ze zmarnowanym potencjałem, niedopracowana pod wieloma względami, momentami absurdalna, ze zbiegami okoliczności, irytującą i naiwną główną bohaterką, niewiarygodnym zakończeniem, pozbawiona emocji, napięcia i klimatu.
Miałam duże oczekiwania wobec książki, ale… Akcja ma średnie tempo, choć krótkie rozdziały nieco ją dynamizują. Nożownik się rozkręca. Krew się leje i tak do zakończenia. Dla mnie jest ono zbyt wydumane, a motyw absurdalny. Tytuł na wyrost. O boginiach padały same ogólniki. Nie czułam „angielskości”, może oprócz miejsca i zbędnych intelektualnych dysput, za to wszędzie atakowała mnie „greckość”.
Najbardziej irytowała mnie psychoterapeutka Mariana. Nie radzi sobie ze śmiercią męża, ale jest w stanie pomagać innym. Razem z nią rzuciłam wszystko i pojechałam do Cambridge. Jej siostrzenicy Zoe nic nie jest, ale kobieta postanawia znaleźć sprawcę morderstwa obcej dla siebie kobiety. Mariana wtrąca się w śledztwo, bo przecież ukończyła tę uczelnię i zna każdy jej kąt. Krąży po kampusie, przesłuchuje ludzi, podpada policjantom. Organizuje terapię grupową dla Bogiń! Inny absurd to kolacja z mężczyzną, którego uważa za mordercę, tylko mu jeszcze nie udowodniła winy, choć ma on alibi. Szczyt absurdu to moment, kiedy Zoe znajduje ostrzeżenie. Ciotka zostawia ją samą, bo nożownik grasuje w nocy, a nie w dzień! Mariana to dla mnie osoba naiwna do bólu, nieodpowiedzialna, głupio mądra. Postać bardzo niedopracowana. Żaden bohater nie przemówił charakterologicznie do mnie.
Podobało mi się odwołanie do greckich tragedii. Autor w oryginale przytacza dobrze dobrane cytaty. Na plus są wpisy z pamiętnika sprawcy.
„Boginie” to książka bardzo przeciętna, ze zmarnowanym potencjałem, niedopracowana pod wieloma względami, momentami absurdalna, ze zbiegami okoliczności, irytującą i naiwną główną bohaterką, niewiarygodnym zakończeniem, pozbawiona emocji, napięcia i klimatu.
Po przeczytaniu poprzedniej książki autora, czyli "Pacjentki" wiedziałam, że musze sięgnąć i po tę. Ani trochę się nie rozczarowałam!
W książce poznamy Mariannę ,która jest terapeutką grupową i sama zmaga się z demonami przeszłości. Jej siostrzenicę Zoe spotyka tragedia i kobieta chcąc być przy niej udaj się na kampus uczelni Cambridge. Jakie tajemnice kryją się za murami szkoły i jak przeszłość kobiety wpłynie na to co ma miejsce obecnie?
Książka od samego początku trzyma nas w napięciu. Podoba mi się to, że autor w całość powieści wplótł motyw mitologii greckiej! Ja wcześniej się z tym nie spotkałam i zdecydowanie było to świetnie rozegrane. Bardzo dużo dało to całej fabule i dzięki temu, była ona dla mnie jeszcze bardziej ciekawa. Do tego mamy tutaj świetnie wykreowanych bohaterów! Postacie są bardzo ciekawe, a każda z nich ma swój własny charakter i przeszłość z którą się zmaga.
W książce na jaw, stopniowo wychodzą kolejne fakty. My, bierni obserwatorzy będziemy próbować domyślać się kto stoi za zbrodniami, które mają miejsce. Mnie zakończenie mimo to bardzo zaskoczyło! Kompletnie nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy i za to daje kolejny plus! Polecam!
Książka rozpoczyna się w momencie, kiedy do Mariany - głównej bohaterki - dzwoni jej roztrzęsiona siostrzenica Zoe z prośbą o wsparcie, ponieważ jej najlepsza przyjaciółka została zamordowana na terenie campusu. Mariana, która ledwo co otrząsnęła się po tragicznej śmierci ukochanego, który zginął zaledwie rok wcześniej jedzie do Cambridge, by wesprzeć krewną. Po przyjeździe stopniowo angażuje się w śledztwo by w finale dotrzeć do prawdy i sama znaleźć się w śmiertelnym zagrożeniu.
Powieść rozkręca się powoli. Na początku byłam trochę zawiedziona, lekko mi się nudziła, ale jako że nie łatwo się poddaję jeśli chodzi o książki, czytałam dalej. I całe szczęście! Akcja stopniowo nabiera tempa, by w końcowej fazie przyspieszyć tak bardzo, że nie sposób odłożyć książkę nawet na chwilę.
Bardzo interesujący thriller z ciekawie przedstawionymi rysami psychologicznymi postaci, z antycznym wątkiem w tle i nawiązaniami do starożytnej Hellady oraz z niespodziewanymi zwrotami akcji. "Boginie" Alexa Michaelidesa z pewnością mają wszystkie cechy jakie powinien mieć świetny thriller!
Lubicie książki z wątkami psychologicznymi? Ja bardzo, a "Boginie" Alexa Michaelidesa dostarczyły mi takich emocji jakich oczekiwałam.
Mariana jest terapeutką grupową i od roku zmaga się z bólem po stracie męża. Wieczorem, po jednej z sesji dowiaduję się, że przyjaciółka jej siostrzenicy została zamordowana, wiec następnego dnia udaje się do Cambridge aby ją wesprzeć, a przy okazji odkryć kto stoi za jej zabójstwem. Głównym podejrzanym wydaje się profesor Fosca, stojący na czele grupy studentek, nazywanych Boginiami, do której należała denatka. Sentymentalne dla Mariany mury uniwersytetu nagle nabierają mrocznych barw.
Autor doskonale opisuje emocje towarzyszące głównym bohaterom. Smutek towarzyszący Marianie z łatwością przelewa na czytelnika, poruszając nawet najtwardsze struny w naszych sercach. Na szczęście ponury nastrój nie trwa cały czas, bo Mariana bierze się w garść, a akcja nabiera tempa.
Krótkie rozdziały sprawiają, że książkę czyta się z prędkością światła, a motywy z greckiej mitologii nadają powieści wyjątkowy klimat.
Autor, tak jak w przypadku "Pacjentki" bawi sie z czytelnikiem, do samego końca ukrywając tożsamość głównego winowajcy, choć tym razem może się to wydać nieco przekombinowane. Ja z pewnością muszę jeszcze raz zajrzeć do pierwszej książki tego autora, bo coś mi podpowiada, że tam już spotkałam część bohaterów książki "Boginie".
Książka pt. "Boginie" należy do gatunku sensacja, thriller. Sięgając po nią miałam spore oczekiwania. Lubię ten gatunek literatury. Poprzedni tytuł autora jest wysoko oceniany, liczyłam więc na powtórkę. Po przeczytaniu tej książki mam mieszane uczucia. Nie przepadam za mitologią, może dlatego. Autor nawiązuje do Homera i Arystotelesa. W książce znajdują cytaty, które pewnie na wielu czytelnikach zrobią dobre wrażenie. Zaskoczyło mnie zakończenie. Nie udało mi się go przewidzieć i to było dobre. Sugeruje nam, że możemy spodziewać się kontynuacji. Fabuła rozwija się powoli, autor stopniowo buduje napięcie. Jeśli chodzi o bohaterów, to nie polubiłam Marianny. Wydała mi się mało wiarygodna. Książkę polecam fanom twórczości Alex Michaelides. Moja ocena to mocne 7/10
"Boginie" to druga po "Pacjentce" wydana u nas książka Alexa Michaelidesa, którego bardzo dużo osób kojarzy właśnie dzięki pierwszej jego książce, która okazała się hitem. Był to thriller i pewnie domyślacie się, że tym razem również jest to właśnie dreszczowiec. Do tego psychologiczny, które ja uwielbiam i tak zbiły mi się dwa argumenty, po których uznałam, że muszę tę książkę przeczytać i dzięki Wydawnictwu WAB i szybkiej wysyłce miałam okazję ją przeczytać i opowiedzieć Wam o niej jeszcze na długo przed premierą. Czemu o tym wspominał? A bo, empik wysyła często wcześniej, więc jeśli ktoś się sugeruje recenzjami, to być może zdąży zamówić i otrzymać swój egzemplarz jeszcze kilka dni przed oficjalnym pojawieniem się go w księgarniach?
No dobrze, ale o czym ta książka właściwie opowiada? Poznajemy główną bohaterkę, Marianę, która jest terapeutką, ale sama zmaga się z potężnym problemem, czyli ze śmiercią męża. Postanawia skupić się na Cambridge, gdzie dzieje się swoją drogą akcja, ale również tam poznała swojego małżonka. I w tym momencie należałoby wspomnieć o drugiej bohaterce, czyli siostrzenicy naszej Mariane, Zoe. Dla niej Camrdige kojarzy się już jedynie z paskudną sceną zabójstwa jej najlepszej przyjaciółki. Co skrywają mury, jakie tajemnice, jakie demony przeszłości? A giną kolejne młode kobiety...
Główna bohaterka od początku mi nieco pachniała lekką desperacją i faktycznie szukając mordercy, którego wydawało się jej, że jest pewna tożsamości, nieco przegina z zatapianiem się we własnej obsesji. No właśnie, tutaj nie powiem Wam nic więcej, ale jakiś powód chęci na siłę rozwiązania sprawy jest.
Jeśli chodzi o samą akcję, to nie jest ona szczególnie szybka, nie pędzimy wraz z bohaterami czym prędzej do rozwikłania zagadki, ale to tylko powoduje, że napięcie rośnie bardzo powoli, a z nim ciekawość bardzo szybko tego, co będzie dalej i jak to się wszystko zakończy, a wierzcie mi, zakończy się nietypowo. Dla mnie końcówka była potężnym zaskoczeniem, a byłam święcie przekonana niemal od początku, że wiem co i jak. Z to ogromny plus dla autora.
Jako ciekawostkę podrzucę informację, że tytuł jest dwuznaczny, bo oprócz stowarzyszenia, które tak nazwano, w środku znajdziecie nawiązania do mitologii greckiej. A cóż bardziej się z nią mogłoby kojarzyć, niż boginie, prawda? To taki smaczek, ale dzięki temu czytelnik się zastanawia czy przypadkiem zabójstwo nie opiera się na motywie z mitologii właśnie.
"Boginie" to drugi thriller psychologiczny spod pióra autora i druga książka, którą będę polecać wielu osobom i chwalić, bo udało się Alexowi stworzyć fabułę, która zaskakuje, niepokoi, a przy tym fascynuje. Mieszanka wybuchowa!
Kilka ostatnich wieczorów spędziłam na lekturze książki z pogranicza thrillera i kryminału?
Powieść osadzona jest w Cambridge - moje skojarzenia oczywiście jednoznaczne - miejsce szacowne, wiekowe, z tradycjami. Uczą się tu najlepsi i często pochodzący z elit światowych? To jest też rewelacyjne środowisko na tworzenie tajnych stowarzyszeń i dziwnych powiązań? Tak jest i tym razem.
Bohaterką tej opowieści jest Mariana, w połowie Angielka, w połowie Greczynka, która przyjechała do Wielkiej Brytanii na studia i tu została. Teraz mieszka w Londynie, jest terapeutką grupową i zmaga się z ogromnym smutkiem po utracie ukochanego męża. Miała też niełatwe dzieciństwo, wychowywana przez bogatego, ale zimnego ojca. Matkę straciła jako małe dziecko. Przyjeżdża do Cambridge do swojej siostrzenicy Zoe, która jest dla niej jak córka. Na terenie uniwersytetu ginie studentka, przyjaciółka Zoe i członkini tajnego bractwa Bogiń. Młode kobiety skupiają się wokół przystojnego i charyzmatycznego profesora zafascynowanego grecką tragedią. Mariana angażuje się w prywatne śledztwo, próbuje wniknąć w grupę i zdemaskować mordercę?
Powieść ma niespieszne tempo, nie znajdziecie w niej zawrotnej akcji. Niemniej wciągnęła mnie jej treść i naprawdę dobrze się czytało. Świetnie napisana i nieco mroczna. Lubię też tematykę tajnych bractw i brudy, jakie często w sobie kryją. To był świetny pomysł. Zabrakło mi jednak budzących grozę scen - nie było ich wiele. Za to poznajemy każdą myśl, emocję, uczucie bohaterki, to jest plus. Muszę też bardzo pochwalić nawiązania do greckiej tragedii - rewelacja! No i zakończenie mnie usatysfakcjonowało, chociaż mam wrażenie, że było trochę za mało dopracowane?
Podsumowując - polecam książkę osobom, które nie szukają w lekturze zawrotnego tempa, ale mają ochotę na zabawę w detektywa dołączając do naszej bohaterki.
Nie miałam wysokich oczekiwań, chociaż słyszałam (bo nie czytałam), że poprzednia książka tego autora robiła szał. Tutaj miały być nawiązania do mitologii, tajemnica i poczucie, że wiemy kto zabił.
Nie będę pisać o fabule, bo nie jest zbyt skomplikowana, a o tym jak bardzo irytowała mnie główna bohaterka. Nie wiem dlaczego, autorzy lubią robić ze zwykłych śmiertelników detektywów, policjantów, śledczych itd. Kto w normalnym życiu dowiadując się o zabójstwie, chce rozwiązać taką sprawę? Mariana chce. I mimo, że nie ma żadnego przygotowania czy pojęcia o tym co się stało, miesza się i wtrąca. Sama zagadka jest tak prowadzona, że nie sposób się domyślić kto jest sprawcą. Autor podaje nam kilka tropów, rzuca podejrzenia na kilkoro bohaterów, aby potem nas zaskoczyć. Bo zakończenie jest nieprzewidywalne, jednak mnie się ono nie podobało. Było takie ugładzone i zachowawcze.
Czytało mi się dobrze, krótkie rozdziały dodawały dynamiki, jednak samo przedstawienie fabuły już nie bardzo przypadło mi do gustu. Skończyłam, bo chciałam, bo liczyłam na to że ostatnie strony uratowały ten bezruch. A to nie wyszło.
Jedno miejsce u każdego może wywoływać różne emocje…
Dla Mariany Cambrige to wspomnienia o utraconym mężu, bo właśnie tam się poznali. Tam zakochała się i spędziła pierwsze wspaniałe chwile z Sebastianem. Dla jej siostrzenicy, Zoe, obecnej studentki uczelni, miejsce kojarzy się z bólem i stratą ze względu na grasującego mordercę jej koleżanek…
Mariana próbuje na własną rękę odnaleźć sprawcę. Ma swoje teorie, ale czy się sprawdzą? Czy jej obsesja na punkcie profesora Fosci będzie uzasadniona?
Co ze sprawą wspólnego ma stowarzyszenia młodych dziewcząt określających się, jako Boginie?
Środowiska akademickie mają swój specyficzny klimat, zwłaszcza takie owiane sławą, który bardzo lubię. Mogłam choć trochę go poczuć studiując na Uniwersytecie Warszawskim 🙂, choć z pewnością to nie to samo co Uniwerystet w Cambrige, Oxford, czy Sorbona.
Ale wracając do książki…
Po pierwsze to thriller, jeden z moich ulubionych gatunków i muszę przyznać, że trzymał w napięciu do samego końca. Co więcej , końcówka totalnie mnie zaskoczyła, ależ TOTALNIE i takie finały uwielbiam 😃 Miałam swoje pewne przypuszczenia, które okazały się totalnym fiaskiem. Trzeba przyznać, że autor bardzo umiejętnie poprowadził fabułę.
Po drugie: nawiązania do mitologii - dla mnie rewelacja. Morderstwa powiązane ze starożytną literatura to dla mnie zdecydowanie strzał w dziesiątkę. Możemy tutaj znaleźć cytaty z tekstów Homera, Arystotelesa, Eurypidesa… nawiązania do Starożytnej Grecji. To niewątpliwie okres w historii pełen mroku, który w połączeniu właśnie z thrillerem daje mieszankę wybuchową.
Dodatkowo bardzo ciekawa kreacja bohaterów. Nie znajdziecie tutaj nijakich postaci, każda w sobie coś ma i każda coś w sobie ukrywa 😉
Dodatkową niepewność wprowadzają sporadyczne wspomnienia młodego chłopca, bardzo mroczne, straszne i pełne bólu, które staną się w końcowym etapie bardzo istotne… ale nic więcej nie zdradzę 😊
Utwierdziłam się w przekonaniu, że koniecznie musze sięgnąć po poprzednią książkę autora #pacjentka
Gotowi na podróż do Grecji? Tym razem będzie nieoczywista, jak książki Alexa Michaelidesa. Bo choć akcja rozgrywa się w murach uniwersytetu Cambridge, to fascynacja grecką tragedią i śmiertelny wypadek, do którego doszło na greckiej wyspie Naksos przenosi nas do tego klimatycznego kraju.
Nie mogłam się powstrzymać od porównania najnowszej książki autora do znakomitej „Pacjentki”, którą miałam okazję czytać przed dwoma laty. I nie będę pewnie odkrywcza jeśli napiszę, że obie książki są zupełnie inne. W pierwszej autor usypia czujność czytelnika, by w pewnym momencie walnąć go prosto między oczy. W „Boginiach” akcja toczy się dynamicznie od samego początku podtrzymując napięcie na zbliżonym poziomie. I choć zakończenie zaskakuje, to jednak zabrakło mi tu tego wprawiającego w osłupienie punktu zwrotnego.
Mariana, terapeutka grupowa, nie radzi sobie z tragiczną śmiercią męża, zamykając się przed światem. Gdy najbliższa przyjaciółka jej siostrzenicy zostaje zamordowana, kobieta musi zmierzyć się z własnymi traumami, by wesprzeć dziewczynę. Policja podąża mylnym w jej przekonaniu tropem, nie zwracając uwagi na oczywistego podejrzanego, którym jest charyzmatyczny profesor Fosca wykładający grecką tragedię. Mariana rozpoczyna własne dochodzenie, które prowadzi ją do tajnej grupy studentek zapatrzonych w przystojnego profesora. Dlaczego policja nie dostrzega powiązań widocznych gołym okiem?
I choć Mariana przekonana jest o winie profesora, autor podsuwa nam inne ciekawe postacie, które równie dobrze mogą okazać się sprawcą, jak mylnym tropem. Równolegle czytamy wspomnienie dzieciństwa trudnego, wypełnionego przemocą, strachem o swoje życie, życie matki. Pełnego śmierci, bezwzględności i okrucieństwa. Braku miłości, stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa. Poczucia zdrady i osamotnienia. Kto jest ich autorem? Charyzmatyczny profesor? Zakochany dziwak? Niezrównoważony pacjent?
Choć „Boginie” nie wzbudziły we mnie tak silnych emocji jak „Pacjentka”, to jednak okazały się zajmującą lekturą z zakończeniem, które nie tylko zaskakuje, ale i podważa wiarę we własne osądy, potwierdzając natomiast złożoność ludzkiej natury.
„Boginie” to druga powieść autora „Pacjentki”. Jego debiut spotkał się z dość ciepłym przyjęciem. Jak sam autor zaznacza, czuł dużą presję podczas pisania swojej drugiej książki. Czy jego obawy były słuszne?
Poznajemy pogrążoną w żałobie po swoim mężu Mariane, która pracuje jako terapeutka grupowa. Telefon od jej przerażonej siostrzenicy, zmusza ją do przyjazdu na Uniwersytet w Cambridge. Nie dość, że kobieta dowiaduje się, o brutalnie zamordowanej bliskiej znajomej Zoe, to w dodatku będzie musiała poradzić sobie z uczuciem straty po ukochanym. A ponieważ para poznała się właśnie na Uczelni, wszystkie odwiedzane miejsca przywołują wspomnienia i zadają jej ból. Zapewnienie bezpieczeństwa swojej siostrzenicy jest jednak najważniejsze, więc Mariana rozpoczyna swoje prywatne śledztwo. Wszystko wskazuje, że udział w zbrodni miał profesor Edward Foska. Pomimo solidnego alibi mężczyzny, Mariana za wszelką cenę chce udowodnić, że to on jest mordercą, ryzykując nawet własnym życiem.
Autor powieści z wykształcenia jest psychoterapeutą i przez dwa lata pracował jako opiekun na oddziale psychiatrycznym dla młodzieży. Widać to w jego powieści, bo bardzo trafnie opisuje kolejne fazy żałoby jakie przechodzi Mariana. Przedstawienie sylwetki głównej bohaterki jest naprawdę dopracowane. Mariana budzi w nas sympatię i czujemy jej ból oraz niemoc, która towarzyszy jej po stracie partnera.
Na plus zasługują również krótkie rozdziały, które sprawiają, że powieść szybko się czyta. Znajdziemy w niej również fragmenty z pamiętnika mordercy, które przybliżą nam jego dramatyczne dzieciństwo. A jak wiemy, traumy przeżyte w młodym wieku, mają ogromy wpływ na nasze dorosłe życie.
Bardzo podobało mi się w powieści, nawiązanie do mitologii greckiej. Lubię wykorzystanie takiego motywu w książkach.
Momentami miałam jednak wrażenie, że niektóre wątki zostały spłycone i niedomknięte. Powodowało to, że czułam się lekko zawiedziona.
Nie do końca zrozumiała była dla mnie również potrzeba Mariany by, bez względu na wszystko, udowodnić winę profesorowi. Tym bardziej, że zamordowana kobieta była jej zupełnie obca.
Jednak to co zdecydowanie mnie w tej książce kupiło, to zaskakujące zakończenie! Przyznam się, że miałam wiele opcji i pomysłów kto może stać za zbrodniami na uczelni. Takiego scenariusza jednak nie przewidziałam. Oj był efekt wow i ogromne niedowierzanie.
„Boginie” to całkiem udana powieść, która trzyma w napięciu. Choć niektóre zachowania głównej bohaterki są impulsywne, to wzbudza ona w nas pewną pobłażliwość na skutek przeżytych traum. Krótkie rozdziały nadają historii dynamizmu, który utrzymuje uwagę czytelnika. I to zakończenie, które wywołuje ogromne zdziwienie! Choć powieść ma pewne niedociągnięcia, to nie uważam, aby czas jej poświęcony był czasem straconym. Przyjemnie się ją czytało, szczególnie gdy ktoś tak samo jak ja, lubi wykorzystanie elementów mitologii w książkach.
"Przecież każdy ma prawo być bohaterem swojej historii. Dlatego i ja muszę być bohaterem mojej. Mimo że nie jestem. Ponieważ jestem czarnym charakterem."
Alex Michaelides powraca z najnowszą książką pt. "Boginie". Można się domyślić, bądź nie, iż tytuł i okładka naprowadza na mitologię. I tak właśnie jest. W sposób intrygujący wplótł mitologię w fabułę, życie studentów, profesorów i Mariany, głównej bohaterki.
Widać, że autor poczynił progres w pisaniu powieści i tutaj należą mu się brawa. Ta książka różni się od znanej "Pacjentki", choć dziedzina ta sama, ponieważ główną bohaterką jest psychoterapeutka. Jednak nieprzytłaczająca ilość opisów jest większa i nadaje książce mroczny, tajemniczy klimat.
Nie chcę pisać, co dzieje się w książce, opis wystarczająco dużo zdradza. Natomiast ponownie udało się autorowi wodzić czytelnika za nos. Sprawnie, przez całą powieść jest się naprowadzanym na jeden trop. Czy właściwy? No właśnie. Jest wiele osób wokoło, które mogą mieć coś wspólnego z morderstwami w pobliżu uniwersytetu. Wszystko wskazuje na tę jedną osobę. Na pewno niejeden czytelnik będzie zaskoczony finałem.
Co do głównej bohaterki, nie jest ona barwną postacią. Kobieta nie potrafi poradzić sobie ze stratą męża, obwinia siebie i co rusz powraca do wydarzeń sprzed roku. Wszędzie widzi Sebastiana. Irytowała mnie, choć może nie ze względu na jej żałobę, bo każdy ma prawo przechodzić ją według własnych zasad, ale nie wyróżniała się niczym szczególnym. Prowadzone przez nią śledztwo może i było ciekawe, ale wszędobylskie wciskanie nosa nie każdemu by się spodobało 😉
"Dla takiej chwili jest w greckiej tragedii specjalne określenie: anagnorisis - nagłe rozpoznanie. Jest to moment, w którym bohater w końcu dostrzega prawdę i rozumie swój los, a przecież ona przez cały czas tam była, miał ją przed oczami."
"Boginie" są naprawdę ciekawą książką, która ukazuje, iż tajemnice, zwłaszcza te najskrytsze, nie chcą być przez człowieka znane, widziane. Myśli, że niedopuszczanie do siebie prawdy, nawet tej brzydkiej, uchroni go od złamanego serca, destrukcji wszystkich dobrych uczuć. Jak najbliższe osoby, które uważamy za swoich przyjaciół, mogą okazać się całkowicie innymi ludźmi. Czy gonienie za poznaniem prawdy może okazać się koszmarem? Zdecydowanie.
"Czy to wtedy popełniła błąd? Bogini poczuła się urażona? Persefona okazała się zazdrosna? A może zakochała się w tym przystojnym mężczyźnie od pierwszego wejrzenia i zabrała go, podobnie jak sama została kiedyś porwana, do świata podziemi?"
Czytelnikom została zafundowana niespodzianka w postaci nawiązania do poprzedniej książki autora 😉 W jaki sposób? Przeczytajcie! Mam nadzieję, że wystarczająco Was zachęciłam 😉 Jestem ciekawa kolejnej książki autora i mam nadzieję, że nie trzeba będzie długo czekać.
"Boginie" to druga książka autora, po którą miałam okazję sięgnąć.
Podobnie jak w "Pacjentce" spotkamy się tutaj z obszernym tłem psychologicznym. W połączeniu z mityczną Grecją nadało to niesamowity, pełen niepokoju klimat.
Głównym wątkiem jest tu odnalezienie zabójcy pięknych studentek, należących do specjalnej grupy profesora Foski. To właśnie na nim Mariana - terapeutka i ciotka jednej z dziewczyn skupia swoje podejrzenia.
Podczas prowadzonego przez nią śledztwa niejednokrotnie miałam mętlik w głowie. Na wiele osób padał cień podejrzeń a wychodzące na jaw tajemnice dodatkowo wzmagały chęć dotarcia do prawdy.
Bardzo podobały mi się nawiązania do starożytnych Bogiń i greckich dramatów - zabójstwa, zdawać by się mogło rytualne nabierały dzięki temu większego znaczenia i wzbudzały cały szereg emocji.
Akcja rozwijała się powoli, krok po kroku zanurzała nas w pajęczynie intryg, kłamstw i tajemnic. Niespiesznie zwiększała naszą ciekawość, by zakończeniem totalnie zwalić nas z nóg i nie pozwolić oderwać się od lektury, póki nie przewrócimy ostatniej strony powieści.