Przedstawiamy Tresa Navarre: amatora tequili, mistrza tai-chi, nielicencjonowanego prywatnego detektywa ze skłonnością do wpadania w tarapaty wielkości Teksasu.
Jackson „Tres” Navarre i jego zajadający się enchiladami kot Robert Johnson zajeżdżają do San Antonio, gdzie czekają na nich same kłopoty. Dziesięć lat wcześniej Navarre opuścił rodzinne miasto, aby zapomnieć o morderstwie, którego ofiarą padł jego ojciec. Teraz wraca w poszukiwaniu odpowiedzi, ale im bardziej zagłębia się w sprawę, próbując ustalić winnych, tym bardziej zbrodnia sprzed dekady zaczyna się wydawać aktualna. Mafia, wręczająca łapówki firma budowlana i toczący nieczyste gierki politycy sprzysięgają się, żeby zepsuć Tresowi powrót do domu.
Nie ulega wątpliwości, że Tres wsadził kij w mrowisko. Zostaje napadnięty, ostrzelany, przejechany przez wielkiego niebieskiego thunderbirda, a jego była dziewczyna, którą chciałby odzyskać, znika bez śladu. Navarre musi uratować kobietę, dorwać mordercę ojca i wziąć nogi za pas, zanim dosięgnie go mafijna teksańska sprawiedliwość. Chyba nawet obrońcy Alamo mieli większe szanse na przeżycie.
Autor | Rick Riordan |
Wydawnictwo | Galeria Książki |
Rok wydania | 2016 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 464 |
Format | 12.5 x 19.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-64297-95-3 |
Kod paskowy (EAN) | 9788364297953 |
Waga | 428 g |
Wymiary | 125 x 195 x 36 mm |
Data premiery | 2016.05.16 |
Data pojawienia się | 2016.05.16 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Po serii mrocznych, ciemnych i krwawych kryminałów, zdecydowałam się sięgnąć po klasyczne i stonowane detektywistyczne rytmy, mniej mega spektakularnych wydarzeń, a więcej prawdopodobnych czynów w wykonaniu głównego bohatera. Książka zapewnia dobrą przygodę czytelniczą, frapującą sensację nasyconą morderstwami, spiskami, szantażami, mafijnymi odcieniami, ale również sporą dawką humoru, może bardziej kierowanego do mężczyzn, lecz i kobieta może się w nim odnaleźć, jeśli lubi sarkastyczne, ironiczne i kąśliwe nuty. Lekki i przyjazny styl narracji, zwrócenie uwagi na detale, uwypuklenie cech otoczenia, płynne zazębianie się wątków, to atuty powieści. Nie jest ona z tych, co trzymają czytelnika w wielkim napięciu i niepewności, jednak potrafi dostarczyć wciągającej rozrywki i zaskoczyć finalną odsłoną.
Teksas zajmuje sporo miejsca w fabule, poznajemy jego różne barwy, smaki i brzmienia, dzięki temu mamy wrażenie jakbyśmy faktycznie zagościli w tym stanie. I jeszcze sąsiedztwo meksykańskiej kultury, obyczajów, mentalności i przyzwyczajeń. Przenosimy się do dobrze rokującej, ale jakby zapomnianej, dzielnicy jednego z miast, do dość zamkniętej społeczności, szemranych grup interesów, politycznych manipulacji, tajemnic znanych wszystkim, lecz oficjalnie skrywanych za nawarstwiającymi się plotkami i nieprzeniknioną zmową milczenia. Ciekawym aspektem było ukazanie, że nawet w ciągu dekady miasto potrafi nieodwracalnie zmienić się, poddać wielkim przemianom za sprawą turystycznej inwestycji i rozwoju towarzyszących jej biznesów, zyskać sporo, ale jednocześnie stracić na indywidualności i charakterze.
Jackson Navarre (Tres) jako nastolatek był świadkiem brutalnej egzekucji na swoim ojcu pełniącym funkcję szeryfa. Mocno przeżył tragedię, nie potrafił pogodzić się z wątpliwymi ustaleniami policji i służb FBI, uciekł do San Francisco, zdeterminowany pozostawić za sobą przeszłość. Teraz za namową dawnej sympatii powraca po dziesięciu latach do San Antonio, gdzie wciąż czeka na niego nierozwiązane śledztwo w sprawie morderstwa ojca. Obecność Tresa nie podoba się grupie osób, próbującej odwieść go od dochodzenia, nastraszyć, wyeliminować. Zaciskają się kleszcze wokół jego osoby, zaś prawda, zaufanie i nadzieja stają się towarami deficytowymi. Czy miłośnik wschodnich sztuk walki, doktor anglistyki, nielicencjonowany detektyw, dawny chłopiec z sąsiedztwa, poradzi sobie z podejrzanymi osobnikami i ich prowokacjami? Czy nie będzie żałował, że spotkał się z mrocznymi cieniami dawnych lat?
bookendorfina.pl
" - Wetkniesz nos w coś innego, to dopilnuję, żebyś miał odpowiednio miłych kolegów w celi.
- Jay, jesteś doprawdy przepełnioną miłością istotą ludzką.
- Mam to gdzieś. "
Minęło 10 lat od morderstwa, od momentu, kiedy ojciec Tresa został zabity, chwili, w której Tres wyjechał z San Antonio. Chciał zapomnieć o wydarzeniach z przeszłości. Teraz wrócił, odbudowuje swoją miłość, próbuję poznać morderców ojca. Czekają go niebezpieczeństwa, a jego życie jest zagrożone.
Tres jest mężczyzną, który dąży do osiągnięcia swojego celu za wszelką cenę. Kiedy coś sobie postanowi, musi to zdobyć. Nie zawaha się przed żadnym wyborem. Silny charakter, to zdecydowanie jego mocna strona.
Dzięki swojemu uporowi jest teraz w San Antonio, mieście pełnym wspomnień. Jednak jego powrót nie do końca był dobrym pomysł. Kiedy rozwiązuje kolejne zagadki i dąży do odkrycia prawdy, na jego drodze stają przeszkody, a życie jego i ukochanej staje pod znakiem zapytania.
" - Masz ochotę na małą wycieczkę?
- Ilu argumentów potrzebujesz? Oficer Shaeffer nie chce, żebyś wyjeżdżał z miasta , twój samochód wygląda na drodze jak neonowa reklama, której nie można przeoczyć, ktoś do ciebie strzelał i o mały włos nie zostałeś rozjechany... "
Rick Riordan to pisarz, który nie przemówił do mnie swoją serią opowiadającą o przygodach Percy'ego Jacksona. Po nieudanym pierwszym spotkaniu, postanowiłam dać jemu drugą szansę. Jak wyszło? Nie do końca dobrze.
"Big Red Tequila" to kryminał, który został napisany przez autora, który zajmuje się fantastyką i według mnie nie poradził sobie zbyt dobrze. Pomysł na książkę był i to bardzo ciekawy, ale gorzej z wykonaniem. Było przewidywalnie. Zabrakło mi w niej momenty WOW, zaskoczenia, które wbiłoby mnie w fotel.
Książkę czytało mi się opornie przez pierwszą połowę, jednak później troszkę się rozkręciło i nawet się wciągnęłam, dzięki Tresowi, który jest pozytywną i tajemniczą osobą, którą starałam się rozgryźć. Jego osoba jest wyjątkowa.
Jednak mnóstwo opisów dobiło mnie. Niestety te opisy były nudne i nie zawsze potrzebne. Sprawiały, że książka wydawała się ciężka, nie do przeczytania.
Miłość Tresa i Lilian była... dziwna. Wręcz mnie rozbawiła. On wyjechał na 10lat i nagle bum, wraca i padają słowa "Kocham cię" mam wrażenie, że autor nie wie co to znaczy. Można kogoś kochać, zgodzę się, ale po 10 latach rozłąki rzucać się "ukochanemu" w ramiona, iść z nim do łóżka? Nieważne, że ją zostawił na dziesięć lat... Jakoś mi się to nie widzi.
Ale najbardziej przeszkadzały mi momenty, gdy nie mogłam odnaleźć się w książce. Są takie chwile, kiedy nie wiedziałam co się dzieje. Mnóstwo bohaterów z przeszłości Tresa namieszało.
To, co mi się w niej podobało to klimat Teksasu, było go czuć na każdej stronie. Ona jest nią po prostu przesiąknięta i to było rewelacyjne. Autor cudownie przedstawił świat, w którym żyją bohaterowie i dzięki temu trochę się do niego przeniosłam.
Po kryminały często nie sięgam, a książka Ricka Riordana troszkę mnie do nich zniechęciła. Jestem pewna, że muszę sobie od nich odpocząć.
Niemniej jednak zachęcam was do sięgnięcia po nią. Jak wiadomo, każdy ma inne zdanie, a ja jestem wyjątkowo wybredna :)
Rick Riordan to autor popularnego cyklu o Percym Jacksonie, nawiązującego do mitologii greckiej. Dotychczas pisał głównie dla dzieci i młodzieży, teraz zdecydował się na powieść dla dorosłego czytelnika. Big Red Tequila to jego pierwszy kryminał, pachnący gorącym Teksasem. Jest to również moja pierwsza przygoda z tym bestsellerowym pisarzem.
Tres Navarre wraca po dziesięciu latach do rodzinnego San Antonio. Jest gotów stawić czoła przeszłości, tajemniczemu zabójstwu ojca, nieprzychylnym władzom oraz byłej dziewczynie, która niespodziewanie nawiązuje z nim kontakt. Nie jest mile widziany w mieście: policja szybko staje w progu jego mieszkania, telefony z groźbami przerywają jego drzemki, a ochroniarze kilku lokalnych rodzin tylko czekają, aby móc go brutalnie wyrzucić za bramę posiadłości. Dzień jak co dzień. Nic nie jest jednak w stanie przekonać Tresa do wyjazdu z miasta, tym razem postanawia doprowadzić sprawę śmierci ojca do końca.
Big Red Tequila nie jest mocnym kryminałem, brutalnym. Krew nie tryska po ścianach, psychopata nie kryje się w cieniu z nożem w kieszeni, aby oskórować swoją ofiarę. Tutaj prywatny detektyw – bez uprawnień, ale kto by się tym przejmował – stara się rozwiązać zagadkę zabójstwa swojego ojca, dokopując się do dowodów z przeszłości. W sprawę palce maczali bogaci i wpływowi biznesmeni, których upadek może wiele kosztować. Policja nie chce udostępnić akt sprawy, tuszując ją i utrzymując, iż została zamknięta, a mężczyzna odpowiedzialny za śmierć pana Navarre zamordowany w dziwnych okolicznościach. Powrót Tresa do San Antonio powoduje, iż misternie zbudowane pozory zaczynają się walić jak domek z kart.
Nie mam pojęcia jak pisze Riordan dla młodzieży, ale Riordan piszący kryminał jest jak najbardziej pożądany. Dzięki jego lekkiemu stylowi dosłownie pochłonęłam książkę. Nie było momentów nudnych, które spowalniałyby akcję, wprowadzały mnie w stan letargu. Tres ciągle działał – za wyjątkiem momentów, gdy leczył kaca po zimnych piwach albo tequili – i intensywnie myślał nad sprawą. W spokojniejszych momentach, w których nie włamywał się do domów i nie bił z ochroniarzami, i tak nie wiało nudą. Wątek morderstwa sprzed lat mnie zaciekawił, dopingowałam Tresa w jego dążeniu do odkrycia prawdy, dając się porwać biegowi wydarzeń.
Oprócz wątku kryminalnego, mamy do czynienia z wątkiem osobistym, uczuciem między Tresem a jego byłą dziewczyną Lilian. I drugą byłą dziewczyną, Maią. Na szczęście nie jest to cukierkowa historia, która popsułaby całą książkę. Problemy tej trójki wplecione są w fabułę, powoli syciły moją ciekawość (jak typowa kobieta, byłam zainteresowana z którą z kobiet Navarre zdecyduje się związać swoją przyszłość). W tym miejscu muszę dodać, że Tres jest bohaterem wzbudzającym moją szczerą sympatię. Mistrz tai-chi, ze stoickim spokojem kopiący innym tyłki, żyjący w zgodzie – albo i nie – ze swoim kotem Robertem Johnsonem, lubujący się w tequili i szukaniu kłopotów, a wszystko doprawione szczyptą humoru. Czuję, że to będzie dłuższy związek.
Ten teksański kryminał stanowił świetną lekturę na dwa dni. Wciągnął mnie i zabrał z dusznego Krakowa do gorącego Teksasu, w sam środek intrygi pośród wyższych sfer. Mnie Rick Riordan kupił swoją opowieścią, dlatego czekam już na zapowiadany drugi tom – Taniec wdowca.
Jest dobrze. Nie mówię tylko o blurbie - a, jak wiecie, kocham blurby. Mówię o tym, co odkryłam po otworzeniu książki. Co? Rzecz bardzo dobrze skonstruowaną. Rzecz, która jest przemyślana - zarówno na poziomie ogólnej konstrukcji, jak i w kwestii poszczególnych bohaterów, obrazów czy rekwizytów. Tutaj Teksas ma zapach, ma smak, ma też swoje dźwięki. Nie ma za to takiej sceny, która byłaby wyrwana i polegałaby jedynie na rozmowie bohaterów - w Big Red Tequila liczą się wszystkie elementy. Konstrukcja jest tu słowem kluczowym - nie ma nic przypadkowego, wszystko ma ze sobą związek, każdy element ma znaczenie. Cieszy mnie, że nic nie zostało porzucone - a przynajmniej ja nie przyłapałam na tym autora. Nie idzie na łatwiznę. Czytelnik przenosi się do San Antonio razem z bohaterem. Najmocniejsze wrażenie nie zrobił jednak na mnie pomysł na fabułę, budowa bohaterów czy akcja, ale sposób opisywania rzeczywistości przedstawionej. To narracja bardzo dokładna, przypominająca mi ujęcia filmowe. Obserwujemy każdy ruch Tresa - gdy idzie ulicą, podchodzi do auta, wchodzi do środka, kontempluje zapachy oraz kształty; wiemy, co jadł, o czym zapomniał. Zbliżenia i oddalenia, zwracanie uwagi na szczegóły i delikatne przyspieszanie zdarzeń, choć odnosiłam wrażenia, że Riordan nie lubi tego zabiegu. On chce, żeby czytelnik wszedł w buty głównego bohatera. Chce, żeby czytelnik poczuł Teksas na wszystkie możliwe sposoby, wszystkimi zmysłami. Opisy zwracają się więc do smaku, powonienia, wzroku, także dotyku.
To jest książka godna polecenia. To jest książka świetnie skonstruowana, bardzo dobrze napisana. Dobry warsztat, porządni bohaterowie, prawdziwie teksański klimat. A jednak ja stałam gdzieś obok tej książki i trudno mi powiedzieć, dlaczego tak się stało. Naprawdę, nie potrafię tego zrozumieć. Wszystko działało - ale nie działało na mnie.
Pełna opinia: http://pannakac-pisze.blogspot.com/2016/06/big-red-tequila-rick-riordan.html
„W Teksasie wszystko jest większe… nawet morderstwo!” – temu nie można zaprzeczyć. Rick Riordan doskonale odzwierciedlił te słowa w swojej powieści „Big Red Tequila”. Mimo że powieść ta została wydana w Ameryce już w 1997 roku, u nas pojawiła się dopiero teraz. W Polsce twórczość tego autora została zdominowana przez sagi skierowane przede wszystkim do młodzieży, takie jak Percy Jackson czy Kroniki Rodu Kane. Żadnej z nich nie było mi dane przeczytać, bo coraz trudniej jest mi się odnaleźć w młodzieżówkach, ale „Big Red Tequila” to zupełnie inna sprawa.
Jackson „Tres” Navarre powraca po dziesięciu latach do swojego rodzinnego miasteczka, San Antonio w stanie Teksas. Jednak już od pierwszych chwil powrót jest nie lada ciężkim wyzwaniem – poczynając od upierdliwego lokatora, który nie chce zwolnić Tresowi mieszkania, na nawiedzających go przykrych wspomnieniach kończąc. Jackson opuścił to miasto tuż po śmierci swojego ojca, który był szanowanym szeryfem San Antonio – to wydarzenie nigdy nie dało mu spokoju, a tym razem Tres nie odpuści tak łatwo. Nie cofnie się przed niczym, aby rozwiązać zagadkę śmierci swojego ojca i sprawić, by sprawiedliwości stało się zadość. Jednak okazuje się, że swoimi poczynaniami wsadza kij w mrowisko – spada na niego lawina nieszczęść, ale kto jak kto, Tres Navarre nigdy się nie poddaje!
Co ciekawe, „Bid Red Tequila” jest pierwszą książką, jaka wyszła spod pióra Ricka Riordana. Cała seria o Tresie liczy sobie 7 tomów i trzeba przyznać, że autor już od początków swojej kariery miał dryg do pisania. Zdecydowanie nie można mu odmówić wszelkich umiejętności związanych ze stylistyką czy językiem powieści. Brak tu infantylności, niepotrzebnych i dennych wypowiedzi ze strony bohaterów, a opisy poszczególnych miejsc i sytuacji są doskonale dopracowane – Riordan zadbał o najmniejsze szczegóły, aby jak najlepiej przybliżyć nam wizję San Antonio w Teksasie. Oczywiście nie zapomniał też o specyficznym klimacie, moim zdaniem koniecznym w przypadku tej powieści – atmosfera Teksasu udziela nam się już od pierwszych stron!
Rick Riordan znakomicie poradził sobie również z kreacją bohaterów – nie tylko Jacksona, ale również tych drugoplanowych. Tres przypadł mi do gustu z wielu powodów, ale zdecydowanie jednym z ważniejszych była jego relacja z Robertem Johnsonem. Kim jest Robert Johnson? Jest kotem, który uwielbia enchiladę – świetnie go rozumiem, bowiem enchilady są po prostu przepyszne! To prawie tak jak Garfield, z tym, że on preferował lazanię… Jednakże wszystkie sceny rozgrywające się z udziałem tej dwójki są po prostu cudowne! Robert Johnson doskonale prezentuje kocią manierę, a Tres idealnie sprawdza się w roli kociego człowieka. Czy Rick Riordan ma kota? Bo naprawdę idealnie odzwierciedlił tę relację! Moją sympatię zdobył również jego przyjaciel, Ralph. I mimo że pojawia się tutaj sporo różnych postaci, to nie sposób ich ze sobą pomylić.
Akcja powieści toczy się odpowiednim tempem, a Riordan nie zapomniał o odpowiednim stopniowaniu napięcia czy wzbudzaniu ciekawości czytelnika. Mamy czas na przemyślenie i analizę sytuacji, ale rozwiązanie zagadki, z którą boryka się główny bohater wcale nie jest takim łatwym zadaniem! Ta książka wciąga już od pierwszych stron i z ogromną przyjemnością przerzuca się kartkę za kartką, nie patrząc na upływ czasu. Tutaj intryga goni intrygę, pojawia się coraz więcej pytań, a fortuna nie sprzyja Tresowi – los stale rzuca mu kłody pod nogi, aby sprawdzić, jak amator napoju big red i tequili poradzi sobie tym razem! Mimo takiego lekkiego tragizmu, ma to w sobie pewien urok – stale coś się dzieje, a czytelnikowi nie grozi nuda! Dodatkowo w książce nie brakuje ironicznego humoru, który doskonale wpasował się w ten klimat.
„Big Red Tequila” jest książką, która z pewnością Was nie rozczaruje. Czyta się ją szybko i przyjemnie, ale nie jest to taka lekka lektura, przez którą można przebrnąć myśląc o niebieskich migdałach. To dobrze napisana i skonstruowana powieść, która potrafi porwać nas do świata Teksasu i zapewnić sporą dawkę interesującej rozrywki. To połączenie sensacji, powieści detektywistycznej i kryminału, które przypadnie do gustu nie jednemu, nawet wymagającemu czytelnikowi – przynajmniej taką mam nadzieję, bo uważam, że Rick Riordan odwalił kawał dobrej roboty. Może zabrakło tutaj „fajerwerków”, ale należy mieć na uwadze fakt, że to dopiero pierwsza część cyklu i debiut literacki autora – a tak dobre debiuty spotyka się rzadko. Z czystym sumieniem mogę tę powieść polecić każdemu i liczę na to, że wydawnictwo Galeria Książki wyda kolejne tomy przygód Tresa Navarre!
www.bookeaterreality.blogspot.com
Byłem bardzo ciekawy tej książki - z jednej strony była obawa, bo autor jest znany z książek młodzieżowych, z drugiej strony ciekawość, bo młodzieżówki w jego wykonaniu są bestsellerami ze względu na wartką akcję i specyficzny humor. Jak się okazało, tak było również w przypadku "Big Red Tequila".
Jackson "Tres" Navarre to bohater, który zaskarbia sympatię czytelnika już od pierwszych stron. Stanowczy i zawsze mający celną ripostę detektyw-amator rozpracowuje śmierć swojego ojca, który dekadę temu został zastrzelony na jego oczach. Im bardziej zagłębia się w sprawę, tym większe niebezpieczeństwo wisi nad jego głową...
Akcja jest wartka, nieprzewidywalna i została poprowadzona w mistrzowski sposób - wszystkie elementy układanki są odsłaniane w odpowiednim tempie i przyznam, że do końca nie wiedziałem jak rozwiąże się ta zagadka.
Z pewnością nie muszę wam przedstawiać Ricka Riordana. Tym razem autor bestsellerowcyh serii: "Percy Jackson i bogowie olimpijscy", "Kroniku rodu Kane", czy "Miecza Lata" daje nam się poznać jako mistrz kryminału. Jego "Big Red Tequila" to książka, którą musicie przeczytać.
Jackson "Tres" Navarre wraca po dziesięciu latach do swojego rodzinnego San Antonio. Wraz ze spotkaniami z bliskimi wracają wspomnienia. Maj 1985 roku. Szary pontiac rocznik 1976, z czarnymi szybami, bez tablic rejestracyjnych. To z niego padły strzały.
"Szeryf Jackson Navarre zastrzelony w brutalnym napadzie we czwartek wieczorem przed swoim domem w Olmos Park. Zastępca szeryfa Kelley oraz syn szeryfa przyglądali się bezradnie odjeżdżającym zabójcom."
Taka skaza nie znika. Wyjazd Jacka to ucieczka przed tragedią, przed samym sobą. Powrót to poszukiwanie odpowiedzi na najtrudniejsze pytanie. Kto jest winien śmierci ojca? To próba zamknięcia najtrudniejszego rozdziału.
Spotkanie z Karlem Kelleyem - dawnym przyjacielem ojca nie wnosi wiele nowego. Zaraz po tragedii akta śledztwa utajniono, zajęło się nimi FBI. Tej sprawie przyglądali się prawie wszyscy: hrabstwo, policja. Wszystkim zależało żeby coś ugrać, żeby znaleźć coś nowego, czego nikt wcześniej nie znalazł. Niestety to było bez szans. Komu zależało zatem na śmierci szeryfa? I to na trzy miesiące przed odejściem na emeryturę. Tres Navarre się nie poddaje. Chce wyjaśni zagadkową śmierć ojca. Nie ulega wątpliwości, że wsadził kij w mrowisko. Im bardziej zgłębia tajemnicę sprawy, tym bardziej wydaje się ona aktualna. Na światło dzienne wychodzą coraz to nowe fakty. To jednak nie wszystko. Tressowi i jego najbliższym zaczyna grozić prawdziwe niebezpieczeństwo. Czy mistrz tai chi uratuje kobietę, którą od dawna kocha? Czy dosięgnie go mafijna teksańska sprawiedliwość? Jak zachowają się jego dawni przyjaciele?
Wartka akcja, moc intryg i ten niepowtarzalny teksański klimat sprawiają, że książkę czyta się jednym tchem. Tres Navarre - nielicencjonowany prywatny detektyw i amator tequili pozyskał moją sympatię już od pierwszych stron. Jego skłonność do wpadania w tarapaty, a jednocześnie honorowe podejście do rodzinnej sprawy sprawiają, że fabuła wciąga czytelnika. Napady, porwania, strzelaniny i... różne oblicza miłości, to główne przewijające się wątki tej książki. Sprawy niedokończone czekają na swój finał.
Sięgnijcie po tę książkę, a nie będziecie rozczarowani. Z pewnością będziecie chcieli dowiedzieć się, czy "notatki z grobu ojca" pozwolą Tresowi zakończyć stare i rozpocząć nowe życie.