Sprzedałem jej sen. Cudowny, wieczny sen. Przedtem grzeszyła, teraz śpi szczęśliwa. Odkupienie poprzez cierpienie, sen przez śmierć.
Sprzedawca Snów jest seryjnym zabójcą. Atakuje raz w roku, a jego ofiarami są młode kobiety – do tego stopnia różniące się wyglądem i osobowością, że ich wybór wydaje się zupełnie przypadkowy. Zabija je z niezwykłą brutalnością.
Nadkomisarz Konrad Procner i komisarz Marcin Cieślar próbują rozwikłać zagadkę Sprzedawcy Snów i doprowadzić do jego ujęcia. Niestety nie jest to łatwe, gdyż morderca zdaje się nieuchwytny. Po każdym dokonanym zabójstwie na miejscu zbrodni pozostawia tajemniczy list, który stanowi jedyny trop wiodący do schwytania go. Śledztwo nabiera rozpędu, gdy policjanci poznają dwie niezwykłe kobiety, Zenę i Petrę. Jak się później okazuje, obie panie związane są w jakiś sposób ze sprawą Sprzedawcy Snów.
Elektryzujące uzupełnienie cyklu „W Trójkącie Beskidzkim”, w którym poznacie wspólne początki bohaterów znanych z Cynamonowych dziewczyn oraz Otulonych ciemnością.
Autor | Hanna Greń |
Wydawnictwo | Replika |
Seria wydawnicza | W Trójkącie Beskidzkim |
Rok wydania | 2017 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 448 |
Format | 14.5 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 9788376746555 |
Kod paskowy (EAN) | 9788376746555 |
Waga | 496 g |
Wymiary | 145 x 205 x 34 mm |
Data premiery | 2017.10.10 |
Data pojawienia się | 2017.09.22 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Sprzedawca Snów jest seryjnym zabójcą, który swoje ofiary zabija, co roku. Ich wybór wydaje się być przypadkowy. Poza tym, że to kobiety, policjanci nie widzą żadnych powiązań. Zabija je w sposób niezwykle brutalny i charakterystyczny – na miejscu zdarzenia zostawia pewnego rodzaju „wizytówkę”.
Sprawę próbują rozwiązać nadkomisarz Konrad Procner i komisarz Marcin Cieślar. Niestety nie jest to łatwe, ponieważ mimo pozostawiania na miejscu zbrodni pewnych śladów nie udaje im się go schwytać. Śledztwo zaczyna posuwać się do przodu, kiedy mężczyźni poznają dwie kobiety – Zenę i Petrę.
Twórczość Hanny Greń polubiłam za sprawą cyklu „Polowanie na Pliszkę”. Po tamtej świetnej serii byłam bardzo ciekawa innych książek autorki. I ponownie się nie zawiodłam. Autorka rewelacyjnie łączy romans z wątkiem kryminalnym. Niczego nie jest tu za dużo, wszystko jest odpowiednio wyważone, a książkę czyta się bardzo dobrze i nie da się przy niej nudzić.
Autorka wykreowała w tej lekturze bardzo ciekawe postaci, wyraziste, z krwi i kości, które szybko zyskały moją sympatię. Każde z czwórki głównych bohaterów niesie ze sobą sporych rozmiarów bagaż doświadczeń. Hanna Greń zdecydowanie nie oszczędza postaci, które tworzy i choć większość ich przeżyć jest tragiczna i smutna to bardzo mi się podoba, że są kreowani na postacie rzeczywiste. Muszę tu również wspomnieć o bardzo fajnym lekkim stylu autorki, który sprawia, że książkę czyta się przyjemnie, a między bohaterami pojawia się mnóstwo zabawnych dialogów pełnych ciętych ripost.
Miłośnicy kryminałów mogą być trochę zawiedzeni zbyt małą ilością akcji bądź zakończeniem. Co do zakończenia to ja także chętnie przeczytałabym trochę inną jego wersję. Sięgając po tę książkę trzeba mieć świadomość, że spora jej część dotyczy jednak wątku romantycznego. Bardzo ciekawym zabiegiem było kończenie niektórych rozdziałów wpisami z pamiętnika, które przybliżały czytelnikowi dzieciństwo i młodość Sprzedawcy Snów, a także pozwoliły snuć przypuszczenia, co do motywów popełniania przez niego okrutnych zbrodni.
Jeśli lubicie połączenie romansu z kryminałem i do tego dużą dawką humoru to zdecydowanie ta książka jest dla Was. „Uśpione królowe” to przyjemna, lekka pozycja, która wciąga od samego początku. Mam nadzieję, niedługo przeczytać także kolejne tomy Cyklu Wiślańskiego.
Sprzedał jej sen. Cudowny, wieczny sen...
Od dłuższego czasu nie mogłam sobie poradzić z zastojem czytelniczym. Nie chciałam niczego czytać, gdy zaczynałam czytać, po paru stronach odkładałam wybraną pozycję z powrotem na półkę nie potrafiąc się w ogóle wciągnąć. Z pomocą przyszła mi wznowiona i ulepszona książka Hanny Greń pt.: ,,Uśpione królowe''. Pozwoliła mi oderwać się od szarej rzeczywistości, zapomnieć o rozterkach, smutkach. Wciągnęła w świat bohaterów, których podziwiam i bardzo sobie cenię. Cieszę się, że mogłam znowu zagościć w życiu postaci, którzy zaskarbili sobie moje serce już na samym początku.
Raz do roku młoda kobieta trafia w ręce seryjnego zabójcy, któremu nadano przydomek Sprzedawca snów. Każda z jego ofiar różni się niemal wszystkim, od charakteru po wygląd. Ich wybór wydaje się przypadkowy. Nadkomisarz Konrad Procner i komisarz Marcin Cieślar starają się za wszelką cenę odnaleźć zabójcę, niestety nie jest to takie łatwe. Oprócz tajemniczych listów, które pozostawia przy swoich ofiarach z niczym nie da się go utożsamić. Jest nieuchwytny, a wszystkie możliwe ślady nie ułatwiają w rozwiązaniu zagadki. Któregoś dnia mężczyźni poznają niezwykłe kobiety- Zenę i Petrę. Jak się później okazuje obie są w jakimś stopniu związane ze sprawą Sprzedawcy snów...
Niektórzy z was zapewne wiedzą, że ,,Uśpione królowe'' nazywały się kiedyś ,,Cień sprzedawcy snów''. Autorka postanowiła wznowić dla nas opowieść i nieco ją ulepszyć, co moim zdaniem wyszło jej genialnie! Niektóre wątki, które wcześniej nie zostały w pełni poprowadzone, teraz rzucają inne światło na wiele spraw. Możemy lepiej zrozumieć, co kieruje postępowaniem bohaterów i samego mordercy. Do tego powieść doczekała się solidnej korekty i redakcji, co się chwali. Podoba mi się to, że pod względem zewnętrznym- okładka- oraz wewnętrznym- sama opowieść zostały poprawione. W historię wiślaną tchnięto życie!
Książka zyskała wiele zalet. Czytanie sprawia jeszcze większą frajdę, wydarzenia są spójne i nie sprawiają większej trudności. Co do bohaterów otrzymali nowe życie. Ich historia została ponownie opowiedziana. Zena, Petra, Konrad i Marcin. Wybuchowa ekipa przy której nie sposób się nudzić. Wciągają nas w swój świat, razem z nimi krok po kroku analizujemy wszystkie wydarzenia, szukamy prawdy i pobudek, jakimi kieruje się morderca. Wcielamy się w policjantów i rozwiązujemy zagadki. Autorka wodzi nas za nos, nie odkrywa przed nami wszystkich kart, tylko stopniowo naprowadza ku prawdziwe. Niczego nie można być pewnym. Dodatkowym plusem książki Hani są fragmenty opisywane przez samego mordercę. Możemy poznać jego myśl, co nim kieruje i dlaczego się tak zachowuje. Ja nieraz przez te wszystkie opisy miałam gęsią skórkę. A do tego otrzymamy wartką akcję, adrenalinę, przeróżne emocje, które wciągną od początku do końca.
W powieści nie brakuje też humoru, który stał się charakterystyczny dla powieści Hani. Gdyby tego zabrakło, historia straciłaby swój blask, byłaby nijaka, a dzięki temu jest żywa, świetna. Czytając opowieść na przerwach powstrzymywałam się, by nie wybuchnąć głośnym śmiechem. Jeśli mieliście okazję czytać późniejsze książki autorki, nie mając wglądu do ,,Uśpione królowe'' to nie martwcie się! Teraz będziecie mogli poznać początki i to jak cała ekipa się poznała. Gorąco polecam.
Raz do roku, w różnych zakątkach Polski, w bestialski i brutalny sposób giną młode kobiety. Sprawcą ich śmierci jest niejaki Sprzedawca Snów, niedościgniony seryjny morderca. Policja od wielu już lat stara się odkryć motywy, które nim kierują. Jednak żadnej ze śmierci nie da się z niczym połączyć, ofiary zdają się być wybierane zupełnie przypadkowo. Zamordowane kobiety są sobie obce i kompletnie nic ich nie łączy.
Nadkomisarz Konrad Procner i komisarz Marcin Cieślar głowią się, żeby wpaść na trop zwyrodnialca i powstrzymać dalszą serię zabójstw. Co nie jest takie proste, ponieważ nieuchwytny oprawca nie pozostawia żadnych śladów, oprócz tajemniczych listów, które pozostawia na miejscu zbrodni.
Mężczyźni znają się od małego. Wiedzą, że mogą na sobie polegać i darzą się wzajemnym zaufaniem. W końcu na ich drodze stają dwie kobiety, które przyniosą nieoczekiwany przełom w sprawie.
Hanna Greń stworzyła romans przeplatany wątkiem kryminalnym. Liczyłam na przewagę tego drugiego, więc odczuwam lekki zawód i niedosyt. Dynamiczna akcja, niekiedy przyprawia o zawrót głowy. Jest sporo intrygujących zwrotów wydarzeń, które wciągają czytelnika. Autorka stawia nam wiele znaków zapytania i niedopowiedzeń, które utrzymują w napięciu. Jednak jest tego ciut przymało, większość tłumi wątek miłosny. Uczucie totalnie zaślepia głównych bohaterów, którzy totalnie nie myślą co robią, a efekty tego są widoczne w niedalekiej przyszłości. To trochę skiepściło moją ocenę całej historii. Muszę przyznać jedno, trochę się uśmiałam. Mimo tych mankamentów muszę przyznać Hannie, że całość jest dopracowana i naprawdę przemyślana. Nie ma widocznych niespójności ani nieścisłości. Książka, jak i płynnym styl autorki na pewno znajdą wielu zwolenników.