Jarosław Mikołajewski [1960] - poeta, tłumacz literatury włoskiej.
Wydał tomy poetyckie:
A świadkiem śnieg (1991), Kołysanka dla ojca (1994), Zabójstwo z miłości (1997), Mój dom przestały nawiedzać duchy (1998), Nie dochodząc Pięknej (2001), Którzy mnie mają (2003). Laureat nagród literackich im. Kazimiery Iłłakowiczówny, świętego Brata Alberta, Barbary Sadowskiej oraz nagrody Nowej Okolicy Poetów.
Autor | Jarosław Mikołajewski |
Wydawnictwo | Czuły Barbarzyńca Press |
Rok wydania | 2005 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 80 |
Format | 14.0x20.0cm |
Numer ISBN | 836031800X |
Kod paskowy (EAN) | 9788360318003 |
Waga | 110 g |
Data premiery | 2006.10.25 |
Data pojawienia się | 2006.10.25 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Rivedo con la memoria le pietre – difficile dire se si tratti di resti di antiche case e templi o di massi allo stato naturale – rivedo i prati dove oltre duemila settecento anni fa approdarono i primi coloni, venuti dalla Grecia, alla ricerca di un nuovo posto sulla Terra. Dove i teschi di elefanti nani rinvenuti nelle grotte li portarono a fantasticare sull’esistenza di Ciclopi, a intessere la storia degli snaturati figli di Zeus, della cacciata nel Tartaro, dell’incontro del peregrino Ulisse con il povero Polifemo.
Krótka, prosta, łagodna i pełna uroku opowieść z cyklu Bajki uspokajanki – dla przedszkolaków, a także ich rodziców i opiekunów. Antidotum na wszechobecny pośpiech oraz wielość emocji i wrażeń. Ania nie lubi, kiedy mama wychodzi do pracy. Dziewczynce zawsze się wtedy nudzi. Ale tym razem mama radzi jej: „Zrób dziś coś ciekawego” – i żegna ją pieszczotliwie: „Pięknego dnia, piesku!”. I wtedy… co to? Ania staje się pieskiem! Wybiega na podwórko, a tam… spotyka inne zwierzątka. Zapowiada się wesoła zabawa! Inspiracją do stworzenia Bajek uspokajanek były dzieci ze spektrum autyzmu. Książki te są jednak przeznaczone dla szerszej grupy odbiorców – dla dzieci przedszkolnych, w tym dzieci wysoko wrażliwych, które często wobec codziennego przebo...
Krótka, prosta, łagodna i pełna uroku opowieść z cyklu Bajki uspokajanki – dla przedszkolaków, a także ich rodziców i opiekunów. Antidotum na wszechobecny pośpiech oraz wielość emocji i wrażeń. Basia nie lubi latem opalać się, kąpać ani budować zamków z piasku. Lubi za to spacerować po linii, gdzie plaża styka się z morzem. Ta linia jest taka ciekawa ‒ ciągle się zmienia! Na dodatek można spacerować trochę po wodzie, a trochę po piasku. Podczas jednego z takich spacerów Basia znajduje mnóstwo rzeczy, a wśród nich prawdziwy skarb ‒ kamyczek. Dlaczego jest on taki wyjątkowy? Inspiracją do stworzenia Bajek uspokajanek były dzieci ze spektrum autyzmu. Książki te są jednak przeznaczone dla szerszej grupy odbiorców – dla dzieci przedszkolnych,...
Krótka, prosta, łagodna i pełna uroku opowieść z cyklu Bajki uspokajanki – dla przedszkolaków, a także ich rodziców i opiekunów. Antidotum na wszechobecny pośpiech oraz wielość emocji i wrażeń. Ślimaczek, Ptaszki, Rybki, Krecik i Obłoczki postanawiają zorganizować zawody. Tylko jak tu się ścigać, skoro jedni pływają, inni fruwają czy suną po niebie, a jeszcze inni chodzą albo pełzają? Poza tym wyścigi są fajne, zawsze ktoś wygrywa, ale też przykre, bo zawsze ktoś przegrywa. Czy da się zorganizować takie zawody, które ucieszą wszystkich? Inspiracją do stworzenia Bajek uspokajanek były dzieci ze spektrum autyzmu. Książki te są jednak przeznaczone dla szerszej grupy odbiorców – dla dzieci przedszkolnych, w tym dzieci wysoko wrażliwych, które c...
Nad brzegiem morza podczas spaceru spotykają się Poetka i Dziennikarz. W sam raz w godzinie śródziemnomorskiej. To znaczy dziś i dawno temu, teraz i zawsze. Poza czasem. Nic więc dziwnego, że choć rozmawiają z postaciami sprzed wieków, mitologicznymi - Odyseuszem, Ariadną, Antygoną, Demeter, Ikarem czy Prometeuszem - odnajdują w nich siebie i sobie współczesnych; własne zmagania, pragnienia i dylematy. Snują przy tym refleksje o ponadczasowych wartościach: szczęściu, miłości, braterstwie, współczuciu, bohaterstwie, wolności. Ta nieśpieszna poetycka opowieść - mocno osadzona w tradycji europejskiej, przywodząca na myśl grecką tragedię, a jednocześnie dotykająca aktualnych problemów - pomaga lepiej zrozumieć wielką literaturę i jej znaczenie dla kształt...
Kiedy kiedyś, czyli Kasia, Panjan i Pangór opowiada o przyjaźni między Kasią, uczennicą podstawówki, a jej sąsiadem Panem Janem, mężczyzną w podeszłym wieku. Pan Jan opowiada Kasi ciekawe historie, a z czasem zaczyna ją też oswajać ze starością i odchodzeniem. Gdy pewnego dnia nadchodzi dzień, w którym Pan Jan umiera, dziewczynka może nie wszystko jeszcze rozumie, ale wie, że jej przyjaciel odszedł na zawsze. Liryczny tekst wybitnego poety, Jarosława Mikołajewskiego, uzupełniony jest w niezwykłe ilustracje Doroty Łoskot-Cichockiej.
Trzęsienie ziemi jest dla Włochów kataklizmem znacznie częstszym i bardziej złowrogim niż powódź dla Polaków. Trzęsienia, które nawiedziły w drugiej połowie 2007 roku Umbrię, Marche i, w mniejszym stopniu, Toskanię oraz Lacjum, dotknęły samego serca Włoch i Europy. Do rangi symbolu urósł widok zburzonej Nursji – ojczyzny św. Benedykta i św. Scholastyki. Zwłaszcza bazylika, po której pozostała tylko frontowa ściana. I widok ludzi modlących się na placu, klęczących jak przed widmem odchodzącego świata, zwiastunem Apokalipsy. Ale kataklizm wyzwolił również braterstwo. Nie tylko ludzi. Również ludzi i zapomnianego Boga. Ludzi i zwierząt. Ludzi i ich odziedziczonego pejzażu.
Lampedusa. Włoska wyspa, choć bliżej stąd do Afryki niż do Włoch. Dwadzieścia kilometrów kwadratowych lądu na Morzu Śródziemnym. Najwyższe wzniesienie: sto trzydzieści trzy metry. Drzew prawie nie ma. Ptaki tylko przelatują nad wyspą: jesienią z Europy do Afryki, wiosną – z powrotem. Żyją tu żółwie, króliki i ogromne psy. Oraz sześć tysięcy czterystu Lampedusańczyków, przez których życie przewinęło się około ośmiuset tysięcy uchodźców uciekających przed wojną i ubóstwem. Ich łódki rozbijają się u wybrzeży Lampedusy. Morze wyrzuca na plaże buty, puszki z jedzeniem, dziecięce zabawki… Książka Jarosława Mikołajewskiego to opowieść o wyspie i jej mieszkańcach – lekarzu, księdzu, miejscowym artyście, opiekunce żółwi, profesorze,...
Nowy tom wierszy Jarosława Mikołajewskiego, jednego z najbardziej cenionych polskich poetów współczesnych, to poetycka odpowiedź na wydarzenia pandemicznej rzeczywistości. Poeta filtruje świat i poprzez pryzmat własnych doświadczeń, przewartościowuje rzeczywistość. Pustka, samotność, odcięcie od dotychczasowej rutyny to teraz nasze wspólne doświadczenie. Rzeczywistość się rozmywa, a uczucia i obrazy zyskują nowe sensy. Czasem ratuje nas to, że pamięć usuwa niechciane wspomnienia, innym razem otulają sny. Godzina myśli to ważny tom poetycki. Autor przekonuje do swojej poezji uważnością i głębią refleksji.
To już trzecia ksiązka o kocie Cagliostro i jego aniołkach - sześciu dziewczynkach z różnych krajów. Rudy kot tym razem sobie tylko znanym sposobem wzywa dziewczynki do Sieny w Toskanii, gdzie jak co roku ma się odbyć palio - gonitwa konna. Tyle że pretendent do zwycięstwa znika. I to jest właśnie zadanie dla dociekliwych pomocnic kota Cagliostro. A że podczas rozwiazywania tej niemal kryminalnej zagadki poznajemy troche Sienę i okolice, tym większa radość z lektury.
Leonardo Sciascia nie mylił się, pisząc, że „Sycylia jest metaforą”. Bo jak inaczej mówić o miejscu uwodzącym różnorodnością odziedziczoną po wszystkich, którzy w ciągu wieków żeglowali przez Morze Śródziemne? W sycylijskich krajobrazach i miasteczkach jak w zwierciadle odbija się skomplikowana historia wyspy, a kontrasty nie dają o sobie zapomnieć: Wschód i Zachód, turyści i uchodźcy, mafia i praworządność, historia i nowoczesność. Jarosław Mikołajewski i Paweł Smoleński, „jeden z Rzymu, drugi z Krymu”, zabierają nas w wyjątkową podróż po Sycylii. Spotkanie poetyckie w więzieniu, gwarny targ rybny, stare świątynie, wyludnione centra miasteczek, dzielnice imigrantów – to tylko kilka z licznych przystanków na trasie tej niezwykłej wyp...
Na dworcu w Równem zapach węgla z lokomotyw wypełnia powietrze, jest półmrok, migają czerwone, niebieskie i zielone lampki. Wczesna jesień roku 1935. Świeża maturzystka Zuzanna Polina Ginzburg wsiada do sapiącego już pociągu. Przed nią do Warszawy prawie 500 kilometrów, cały dzień w wagonie, a potem pełne kolorów życie. Nie wie, że będzie już bardzo krótkie. Jest pełna entuzjazmu, bo oto spełniają się jej marzenia, jest pełna ufności w przyszłość. Za chwilę pociąg powoli opuści stację Równe wołyńskie i Zuzanna Polina, wkrótce nazwana Ginczanką, wyrwie się do wielkiego świata
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro