hamburger
Menu
Kategorie
Kategorie
Wyszukaj „Młody świat”
Książki
Zabawki
Gry
Puzzle
Papiernicze i szkolne
Muzyka
Audiobooki

Młody świat

Udostępnij
Wydawnictwo:
Rok wydania:
Oprawa:
Niedostępny
Produkt niedostępny
ostatnio dostępny: 2022.07.29
28,99
Cena sugerowana przez wydawcę: 35,00 zł

Opis od wydawcy

Witaj w Nowym Jorku - mieście rządzonym przez nastolatków

Tajemnicza epidemia zmiotła z powierzchni Ziemi dorosłych i dzieci, oszczędzając jedynie nastolatków. By przetrwać w chylącym się ku upadkowi świecie, młodzi łączą się w plemiona. Jefferson, mimowolny przywódca grupy zamieszkującej okolice Placu Waszyngtona, oraz Donna - obiekt jego skrywanej miłości - każdego dnia stawiają czoła niebezpieczeństwom postapokaliptycznego chaosu, świadomi, że ich dni są policzone.

Gdy jeden ze współplemieńców wpada na trop lekarstwa, które pozwoli im się wymknąć nieuchronnej śmierci, pięcioro nastolatków wyrusza na ryzykowną ekspedycję. W drodze do celu będą musieli pokonać terytoria opanowane przez gangi, fanatyków i bojówki, ich wędrówkę będą znaczyły wymiany ognia, ucieczki, cierpienie i śmierć. Czy młodym bohaterom uda się ocalić wymierającą populację? Jakie mroczne zakamarki ludzkiej psychiki odkryją podczas tej ryzykownej eskapady?

Wyjście za mury to zawsze ryzyko. Bywa, że wszystko idzie gładko. Wychodzisz, zgarniasz trochę jedzenia albo lekarstw i zarządzasz odwrót do domu. Ale czasem tam nie docierasz. Przez bandytów, dzikie psy, toksyczne opary albo nagły pożar. Przez niezrzeszonych, którym odbiło i już niczym się nie przejmują. Przez różnych narwańców, szaleńców. Słyszałem nawet o dzieciakach, które mordują dla zabawy. Dlaczego? A dlaczego nie?

Te dwa pytania w zasadzie podsumowują naszą obecną sytuację - najpierw wielkie dlaczego?, a zaraz potem ogromne: a dlaczego nie?

AutorChris Weitz
WydawnictwoInsignis
Rok wydania2017
Oprawabroszurowa
Liczba stron358
Format14.0 x 21.0 cm
Numer ISBN978-83-65743-37-4
Kod paskowy (EAN)9788365743374
Waga340 g
Wymiary140 x 210 x 22 mm
Data premiery2017.09.26
Data pojawienia się2017.09.26

Produkt niedostępny!

Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.

Średnia ocen:
4,0
Star2Star2Star2Star2Star0
Liczba opinii:
16
Dodaj opinięDodaj opinię
Opinie innych użytkowników:
Zdjęcie użytkownika
Młody świat
2017.12.14 03:25
Ocena:
1,0
Star2Star0Star0Star0Star0

"Młody świat: Młody świat" to debiutancka, pełnokrwista postapokaliptyczna książka Chrisa Weitza, budząca niemałe skrajności. Niejednokrotnie wzbudzająca salwę śmiechu, smutek, a nawet wzruszenie. Bezpretensjonalnie najlepsza debiutancka powieść obecnego roku. Żart. Ta książka to kompletna porażka.

Chris Weitz - producent, reżyser, scenarzysta i aktor, znany ze ścisłej współpracy z bratem, Paulem Weitzem. Urodził się w rodzinie o długich i bogatych tradycjach filmowych. Jego matka i babcia były aktorkami, z kolei dziadek i wuj trudnili się produkcją filmową. Rodzina ojca nie była związana z filmowym show-biznesem – tato był pisarzem i projektantem mody. Jego kariera jest nierozerwalnie związana z postacią brata. Debiutował jako autor scenariusza do głośnego, animowanego filmu „Mrówka Z”, który napisał wspólnie z bratem i z Toddem Alcottem. Do najsłynniejszych, wspólnych realizacji braci Weitzów należą komedie "American Pie” w reżyserii Paula, seriale: "Fantasy Island”, "Luz we dwóch” i 'Cracking Up”, scenariusz do komedii sci-fi "Gruby i chudszy 2: Rodzina Klumpów” z Eddiem Murphym, zaś przede wszystkim głośna komedia romantyczna "Był sobie chłopiec” z Hugh Grantem. Wyreżyserowany przez obu braci film został wyróżniony przede wszystkim za dobry scenariusz, napisany przez nich wspólnie z Peterem Hedgesem, zgarniając nominacje do wielu znaczących nagród, z nominacją do Oskara, BAFTA i Writers Guild of America Award na czele.

Witaj w Nowym Jorku – mieście rządzonym przez nastolatków.

Tajemnicza epidemia zmiotła z powierzchni Ziemi dorosłych i dzieci, oszczędzając jedynie nastolatków. By przetrwać w chylącym się ku upadkowi świecie, młodzi łączą się w plemiona. Jefferson, mimowolny przywódca grupy zamieszkującej okolice Placu Waszyngtona, oraz Donna – obiekt jego skrywanej miłości – każdego dnia stawiają czoła niebezpieczeństwom postapokaliptycznego chaosu, świadomi, że ich dni są policzone.

Gdy jeden ze współplemieńców wpada na trop lekarstwa, które pozwoli im się wymknąć nieuchronnej śmierci, pięcioro nastolatków wyrusza na ryzykowną ekspedycję. W drodze do celu będą musieli pokonać terytoria opanowane przez gangi, fanatyków i bojówki; ich wędrówkę będą znaczyły wymiany ognia, ucieczki, cierpienie i śmierć. Czy młodym bohaterom uda się ocalić wymierającą populację? Jakie mroczne zakamarki ludzkiej psychiki odkryją podczas tej ryzykownej eskapady?

Zanim to się zaczęło, należeli do różniących się od siebie społeczności. Teraz, do plemienia należą bogate dzieciaki, biedni uczniowie z katolickiego liceum i homoseksualiści, ale nie robią sobie nawzajem problemów. Zawdzięczają to hierarchii potrzeb. Co jeszcze zespaja ich ze sobą razem? Nie posiadają nawet konstytucji. Istnienie, wolność i dążenie do szczęścia? Nadal pracują nad punktem numer jeden. Naczelna zasada ich ideologii wewnętrznej brzmi: zluzuj. Naczelna zasada ich ideologii zagranicznej brzmi: spierdalaj. Przewodzi nimi Washington. Jednakże chłopakowi nie pozostało wiele dni. W momencie, jak jego czas dobiega końca, dowodzenie nad plemieniem przejmuje jego brat, Jefferson. Jefferson to idealista i nerd. Nie posiada talentu do dowodzenia. Sam to doskonale wie, ale inni najwidoczniej nie. Po stracie brata, na świecie pozostała jedna bliska mu osoba. Donna. Już dawno zorientował się, że jest w niej zakochany. A wówczas poczuł się tak, jakby kochał ją od zawsze. Jednakże wtenczas uznał, że to straszne, zakochać się w dziewczynie, którą zna się od przedszkola, więc nic nie zrobił. A ona wówczas zabujała się w Washingtonie. Donna to twarda sztuka, ale też lekko niezrównoważona feministka. Zwariowana, dziwaczna najlepsza koleżanka, a nie laska z długimi nogami, wielkim biustem i pięknymi zębami. Straciła mamę i braciszka. Po śmierci Washingtona, ma zamiar wspierać Jeffersona w każdej chwili. W końcu obiecała to chłopakowi, zanim ten zmarł. To Jefferson dowodzi teraz plemieniem, ale najważniejszą osobą w ich małej społeczności jest Mózgowiec. Przed apokalipsą nikt nie doceniał Mózgowca. Nabijali się z chłopaka. Mózgowiec dawniej zajmował stanowisko przewodniczącego Klubu Robotyki, i zarazem jako jedna osoba, stanowił jego skład. Teraz okazało się, że to samo, przez co wcześniej zesłano go na margines społeczeństwa, robi z niego najbardziej potrzebną osobę w plemieniu. Ludzie szaleli z radości, jak skonstruował drewnianą platformę, która przez całe dnie obracała ich małe ładowarki solarne w stronę słońca. Dzięki temu mogli nadal bawić się na swoich iPodach. Docenili też, że umiał zrobić grzejniki, korzystając z drewna, czarnej farby i luster. Ponadto, jako jedna osoba w plemieniu, potrafi zachować generator na chodzie. Toteż, w momencie, jak chłopak natrafia na nikłe poszlaki, które mogą okazać się kluczem do rozwiązania ich problemów, nikt nie protestuje przed ruszeniem w niebezpieczną podróż. Niezwłocznie dołącza do nich Peter. Peter to czarnoskóry homoseksualista, a do tego chrześcijanin. Rusza z nimi, bo chce zabić chandrę spowodowaną nudą. Apokalipsa zabrała mu to co najważniejsze: miłość i Facebooka. Teraz prowadzi swój profil na ścianie mieszkania, będącego dawniej eleganckim hotelem. Prędko dołącza się nich też Sifu. Sifu oznacza mistrza. Jej tata nauczał kung-fu i tai chi. Najwidoczniej uznała, że odziedziczyła to miano po ojcu. Jednakże, posiadając jakieś półtorej metra wzrostu, i będąc tak chudą, że prawie przezroczystą, nie miała na to szans. Ostatecznie osiągnęła nieco inne miano. Dawniej, każde z nich, często pragnęło zostawienia ich przez rodziców w spokoju. Teraz, na wspomnienie takich chwil, robi im się niedobrze.

Mijają dopiero dwa lata, odkąd do szpitala w Lenox Hill zgłosił się mężczyzna z bólem klatki piersiowej. Dzień potem Choroba opanowała całą placówkę, a zrekonstruowana trasa Pacjenta Zero przez miasto przejawiała się jak otwarta rana, z której infekcja rozlała się po całej mapie. Po jednej zdiagnozowanej osobie, pojawiała się następna zakażona, i następna, i jeszcze jedna, aż stało się jasne, że Choroba nie pozostanie zamknięta w jednej placówce. Przeniosła się z Nowego Jorku na Wschodnie Wybrzeże, aż w końcu sięgnęła Kalifornii na przeciwnym krańcu Ameryki, i trudno się było oprzeć wrażeniu, że ludzkość zetknęła się z jakimś potworem – organizmem, który realizował własne cele. Ale w rzeczywistości chodziło o wirus, gwałtownie namnażającą się chmarę bakterii tak drobnych, że w zasadzie trudno mówić o ich istnieniu. Ostatecznie nie znaleziono żadnego objaśnienia dla niej, ani lekarstwa. Nie pomogło Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom, a nawet wznoszenie modlitw do Boga. Zawiodła kwarantanna, kryzysowe posiedzenia Kongresu, oraz wprowadzenie stanu wyjątkowego. Potem milkł internet, telewizja i radio, a ich miejsce zajmowała histeria. Zanim zarażona ludzkość została odizolowana, Choroba opanowała Zachodnie Wybrzeże, Kanadę i Amerykę Południową, a w Europie i Chinach odnotowano pierwsze przypadki. Miesiąc później w Nowym Jorku nie istnieli dorośli i małe dzieci.

Wiecie, jaka jest zasadnicza różnica w tworzeniu filmów, a pisaniu książek? Inscenizatora otacza chmara ludzi odpowiedzialna za poszczególne elementy ekranizacji. Pisarz, może posługiwać się wsparciem osób z zewnątrz, ale ostatecznie sam odpowiada za całokształt. Ponadto, wizualizacja obrazowa od słownej, zawsze stanowi łatwiejszą metodę przekazu. Jeżeli Chris Weitz tego nie wiedział, to właśnie się dowiedział. Ponieważ, swoją debiutancką powieścią, pobija on rekord w czasie, w jakim pisarz może osiągając najwyższy poziom zażenowania. Dwadzieścia stron, tak niewiele starcza, na dojście do wniosku, że ma się przed sobą kompletnego gniota. Fabuła w tej książce nie ma większego znaczenia. Jefferson, Donna i Mózgowiec, postanawiają udać się w niebezpieczną podróż do biblioteki. Ponieważ, jedno z nich natrafiło na ślad ratunku dla pozostałej ludzkości. Na najbardziej opancerzone auto, jakie posiada ich plemię, pakują większość broni, jednocześnie mocno osłabiając szanse na przetrwanie pozostałej części dzieciaków. Świadomość ich końca zdaje się mieć zaledwie dwoje współplemieńców. Ci niezwłocznie do nich dołączają. Tak też pozostawiając bez skrupułów swoich dotychczasowych druhów w niedoli, piątka nastolatków rusza na pełne niebezpieczeństw ulice. Bohaterowie, przez wszelakie emocjonalne zawirowania i niebezpieczeństwa przechodzą z niesamowitą lekkością. Dochodzi do romansu, kłótni koleżeńskich, co chwile ktoś umiera, ale nie ma w co wnikać. Jefferson. Król i nerd z zacięciem filozoficznym. Śmierć brata otwiera przed chłopakiem mnóstwo możliwości. Laska jego marzeń w końcu może zwróci swoje uczucia w jego kierunku. Donna Lekko niezrównoważona feministka. Jej zdaniem, bratu Jeffersona zależało na seksie, dlatego ich związek dobiegł końca, zanim dobrze się rozpoczął. Po jego śmierci, również bierze świeże powietrze w płuca. Donna może się pochwalić doświadczeniem w ratowaniu ludzkiego istnienia. Zawdzięcza je mamie pielęgniarce. Mózgowiec. Najinteligentniejsza i najmądrzejsza osoba w grupie. Momentami jego dosadność jest naprawdę brutalna. Jednakże mówi najmniej, więc lubi się go najbardziej. Peter. Uzależniony od adrenaliny homoseksualista i chrześcijanin. Miał zastąpić w obowiązkach Donnę, ale mocno mu się nudziło, więc ostatecznie postanowił, że w celu poprawienia sobie nastroju, zostawi jej stanowisko obserwatora nieobstawione i uda się z resztą ratować świat. Jeżeli Donna nie ukierunkuje swoich uczuć względem Jefferson, istnieje możliwość, że ten zgarnie jej chłopaka sprzed nosa. Sifu dołącza do nich nieco później. Pragnie udowodnić swoją wartość. Idzie jej to kiepsko, ponieważ niedługo potem, nafaszerowana ołowiem, ginie. Szkoda, bo postać miała potencjał. I teraz pewnie sądzicie, że to co najgorsze w tej powieści, jest już za nami. No właśnie nie, to dopiero początek. Jak sami przewodni bohaterowie są beznadziejni i pozbawieni jakiejkolwiek wrażliwości, tak poboczne postaci, to często kompletni idioci, jakich działania ciężko jakkolwiek uzasadnić. Starcza powiedzieć, że pozostawieni sami sobie nastolatkowie, tuż po śmierci rodziców, zaczęli masowo uprawiać seks. Tak, rozmnażanie się bez konsekwencji, bo każde stało się bezpłodne, to rzecz, którą robią homo sapiens w obecności największego zagrożenia. Po podaniu takich informacji przez autora, scena w jakiej dziesięcioro nastolatków ciągnie przez całe miasto prosiaka, w celu zamienienia zwierzęcia na dwie przedstawicielki płci żeńskiej, nie zaskakuje. Nawet późniejsza chęć zamordowania z zimną krwią, przez współplemienniczkę przewodnich bohaterów, więzioną przez negocjatorów, niczemu niewinną nastolatkę. W sumie to w książce bezustannie trwa kompletna znieczulica. I tak zachowują się podzieleni ludzie. Jak jednak zaraza zadziałała na środowisko? Cóż, po śmierci tak wielu osób, mijają dwa lata. Umarli zalegają w wielu miejscach, śmierdzą i ulegają rozkładowi. Stada szczurów konsumują zwłoki, Te same szkodniki zjadają potem dzieciaki, ale nie pojawiła się żadna choroba,dziesiątkująca pozostałości ludzkości. Całkiem nieźle. Dziegciu do całości dodaje sam sposób pisania autora i jego podejście. Chris Weitz nawet się nie stara traktować swoje dzieło i odbiorców poważnie. Przewodni bohaterowie, jakich imiona nawiązują do sław, brata jednego z nich nazwał nawet imieniem placu, na jakim obecnie się zgromadzili. Szkoła dla homoseksualistów, w której miało się przechlapane, jeżeli nie dość mocno dawało się do zrozumienia, jakiej jest się orientacji seksualnej. I dodatkowo, wulgarność słownictwa postaci, powodują, że powieść poznaje się z prawdziwym niesmakiem. Ponadto liczebność, jakichkolwiek opisów, jest znikoma. Zamiast nich, autor co chwile nawiązuje do filmów, gier komputerowych, oraz książek. Jednakże, największym koszmarem okazują się dialogi, a raczej sposób ich przedstawiania. Miano bohatera, a pod spodem słowa, miano bohatera, a pod spodem słowa, miano bohatera, a pod spodem słowa, i tak nieustannie. Koszmar, jaki zafundowali nam Jack Thorne, John Tiffany i J. K. Rowling, powrócił. Jedną zaletą książki jest fakt, że można naprawdę prędko się z nią zapoznać, ale to zaledwie w celach poznania przedstawianych w niej bezsensów, bo jakichkolwiek przyjemności brak.

Nie szukajcie książki w księgarni, ani nie czekajcie na nią w bibliotece, nawet nie kradnijcie z internetu. Naprawdę nie warto. To dzieło, to świetne udowodnienie tego, że nadal publikuje się naprawdę okropne i niepotrzebne powieści.

Zdjęcie użytkownika
Joanna
2017.12.13 15:29
Ocena:
5,0
Star2Star2Star2Star2Star2

To pierwsza książka tego autora jaką przeczytałam. Do lektury zachęcił mnie opis na stronie wydawnictwa. „Młody świat” to dzieło w którym bohaterami są nastolatki. Składa się z ich przygód w świecie gdzie nie ma praktycznie niczego. Sklepów, banków, telefonów, samochodów, korków, komputerów. Czy brakuje im tego wszystkiego? Nastolatki lubię korzystać z technologii, a tu nie mają do tego dostępu. Podobnie jak gdyby byli na bezludnej wyspie. Imiona głównych postaci to: Jefferson, Donna oraz Mózgowiec. Rozdziały opisane są zamiennie z punktu widzenia dwóch pierwszych. Jak skończy się ta historia? Czy przeżyją? Czy dorośli wrócą? Tego dowiecie się czytając. Polecam każdemu bez względu na wiek, kto lubi dobre powieści.

Zdjęcie użytkownika
Młody świat
2017.12.11 20:54
Ocena:
5,0
Star2Star2Star2Star2Star2

„Witaj w Nowym Jorku – mieście rządzonym przez nastolatków”

Tajemnicza epidemia zmiotła z powierzchni ziemi dorosłych i dzieci. Pozostali na niej jedynie nastolatkowie, którzy niestety cały czas żyją w strachu, bo w wieku osiemnastu lat i oni staną się ofiarami szalejącego wirusa. By przetrwać, łączą się w plemiona, by razem stawiać czoła niebezpieczeństwom postapokaliptycznego chaosu. Jednak jak się okazuje, prawdopodobnie istnieje lekarstwo, które pozwoli im umknąć zbliżającej się śmierci. By zdobyć lek, piątka całkowicie różnych od siebie osób wyrusza w podróż. Droga do celu nie będzie łatwa, będą musieli pokonać terytoria opanowane przez gangi, będą musieli walczyć z ludźmi, zwierzętami, strachem, a przede wszystkim z czasem. Czy ich podróż zakończy się sukcesem? Czy wygrają z ciągle uciekającym czasem? Czy powróci stary świat? O tym musicie przekonać się sami.

Chris Weitz jest znanym reżyserem, który wyreżyserował takie filmy jak np. Gwiezdne Wojny, czy Kopciuszek. Teraz postanowił dodatkowo zostać pisarzem. Czy mu się to udało? Myślę, że tak, bo mimo tego, że „Młody świat” to powieść o nastolatkach i dla nastolatków, to ja świetnie spędziłam przy niej czas. Autor świetnie przedstawił postapokaliptyczny świat, w którym nie ma dorosłych, a jak ich nie ma, to nie ma żadnych zasad. Młodzi ludzie sami muszą o siebie dbać i muszą nauczyć się nowej rzeczywistości, która nie jest zbyt przyjemna. Nie ma prądu, nie ma bieżącej wody, a jedzenie kończy się w zastraszającym tempie. Jedyną szansą na przeżycie jest lekarstwo, które pozwoli zatrzymać epidemię. Tylko, czy na pewno taka jest prawda? Nic więcej nie zdradzę Wam z fabuły, bo to taka książka, gdzie nie możecie wiedzieć zbyt wiele, a ja nie lubię psuć Waszej przyjemności z czytania.

Narracja poprowadzona jest naprzemiennie przez Jeffersona, który bezmyślnie podjął się przywództwa grupy zamieszkującej okolice Placu Waszyngtona oraz przez Donnę, w której chłopak się podkochuje. Na uwagę zasługują także pozostałe osoby z drużyny, czyli Mózgowiec, Szyfon i Peter. Każdy z nich jest inny i wnosi wiele do fabuły.

Książkę czyta się bardzo szybko, napisana jest ona językiem, jakim posługują się nastolatkowie, dzięki temu nabiera bardzo realnego wymiaru. Ogromnym atutem są rozdziały, które są krótkie, zwięzłe i na temat. Książka nie zawiera zbędnych zapychaczy i nużących opisów i jak dla mnie jest po prostu idealna. Akcja jest bardzo dynamiczna już od samego początku, cały czas coś się dzieje, więc czytając, naprawdę nie ma czasu na nudę. Zakończenie zaskakuje i niecierpliwie czekam na kolejną część.

Autor porusza w swojej książce także trudne tematy takie jak, rasizm, czy homofobia, które niestety cały czas zatruwają nasz świat.

Dla mnie ta powieść okazała się strzałem w dziesiątkę i niecierpliwie czekam na kontynuację. Marzy mi się także, żeby kiedyś ta historia znalazła się na dużym ekranie, wyszłoby z tego coś naprawdę wspaniałego.

Polecam!

Zdjęcie użytkownika
Młody Świat
2017.11.03 18:04
Ocena:
5,0
Star2Star2Star2Star2Star2

Minęły już dwa lata od Tego Co Się Stało. Dorośli i małe dzieci nagle zachorowały. Trawione gorączką wkrótce zmarły. Przy życiu pozostali jedynie nastolatkowie nie do końca zdolni do życia bez opieki w totalnym chaosie. Młodzież Nowego Jorku podzieliła się na plemiona. W okolicach placu Waszyngtona działa grupa pod mimowolnym przywództwem Jeffersona, którego brat niedawno padł ofiarą epidemii. Pewnego dnia, Mózgowiec, członek plemienia, wpada na trop. Jeffrey postanawia go sprawdzić. Wraz z Donną, dziewczyną, w której się kocha, jej przyjacielem Peterem, drobniutką Szyfon i oczywiście Mózgowcem, wybiera się w niebezpieczną podróż, b zbadać przyczyny epidemii i odnaleźć na nią lekarstwo.

Poza ulicą, na której stacjonuje plemię Jeffersona, czai się wiele niebezpieczeństw. Wyruszając do biblioteki oddalonej o czterdzieści przecznic, bohaterowie, narażają własne życie. Inne dzieciaki również żyją w nędzy, nie mają bieżącej wody, czystych ubrań, elektryczności, leków, a przede wszystkim jedzenia. Głodują,bądź pożerają siebie na wzajem. Mała grupka Jeffersona jest łatwym łupem dla uzbrojonych band znajdujących się na swoim terytorium i nie uznających żadnych zasad, by móc przetrwać.

Bardzo polubiłam wszystkich bohaterów. Jeffreya dlatego, że dobrze go rozumiałam. Był dobry i szlachetny. Tak jak określiła go Donna, był księciem z bajki. Nie dlatego, że szukał śpiącej królewny, ale dlatego, że cenił dobro innych nad własne. Donnę też bardzo lubiłam. Uwielbiałam jej wewnętrzne rozterki, cięty język oraz ironiczne poczucie humoru. Szyfon również była świetna. Była waleczna, a takie bohaterki są wspaniałe. Peter? Był przyjacielem Donny, wspierał ją. Może nie był kimś kto zrobił na mnie wielkie wrażenie i nie pozostanie nie wiadomo jak długo w pamięci, ale poczułam do niego nić sympatii. Mózgowiec? Z tym człowiekiem to mam trochę problem. Z pewnością jest kluczową postacią w powieści, bo odkrył trop do wyleczenia ludzi z tej dziwnej epidemii. Był też niezwykle inteligentny. No, jego przezwisko znikąd się nie wzięło. Jednak pod koniec książki nie za bardzo go rozumiałam. Na początku też był dosyć zdystansowany i nie był zżyty z grupą.

Najbardziej jednak polubiłam Wascha. Waschington był bratem Jeffersona. Zmarł na początku fabuły. Jeszcze nie zdążyłam go dobrze poznać, a już musiałam się z nim pożegnać. Nie mogę wyobrazić sobie co musiał czuć Jeff po jego stracie, który tak bardzo go uwielbiał, albo Donna, w której sercu zajmował bardzo ważne miejsce. Sama nie wiem dlaczego tak szybko Wasch stał się dla mnie ważną postacią. Może to przez to, że Jefferson tak go uwielbiał, podziwiał i kochał. A może dlatego, że był inny niż pozostali. Był odważny, zaradny, silny... A może po prostu miał "to coś" w sobie. Powiem Wam tyle, gdyby Wasch istniał w moim świecie, z pewnością byłabym w nim zabujana :P

A co o samej książce? Zaskoczyła mnie. I to niezwykle pozytywnie. Nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba. Spodoba? To chyba zbyt mało powiedziane. Ta książka zrobiła na mnie mega wrażenie. Tak samo jak Wasch. A może to on miał na to jakiś wpływ. Z pewnością. Ale to nie tylko jego zasługa. Dawno nie czytałam takiej książki, która aż tak, by mnie wciągnęła. Zaczęłam czytać. I co? Nie potrafiłam się od niej oderwać. Powinnam się uczy na historię? Tak powinnam. Ale nie uczę się, bo czytam i nie potrafię przestać. Wracam autobusem do domu, chce mi się spać. Ale co robię. Tak, właśnie tak! Czytam!

Jak już widzicie, książka wywołała u mnie ogrom emocji. I to takich, że recenzja jest niezwykle chaotyczna. Mam nadzieję, że jakoś mi to wybaczycie. A jak przeczytacie tę niezwykłą książkę, sami zobaczycie co ona potrafi z człowiekiem zrobić i zrozumiecie co ja teraz przeżywam.

Zdjęcie użytkownika
szumiabooki.blogspot.com
2017.10.30 14:19
Ocena:
3,0
Star2Star2Star2Star0Star0

Fabuła nie jest zbyt oryginalna. To raczej zbitek znanych już wątków. Apokalipsa w Stanach Zjednoczonych, budowanie nowego społeczeństwa na ruinach starego i tajemnicza choroba. Spotkaliście się już z tym, prawda? Młody świat bardzo przypomina Gone: Zniknęli (którego nawet nie doczytałam), Więźnia Labiryntu czy Mroczne Umysły. Choć jednak tym dwóm ostatnim nie dorównuje poziomem, pojawia się tu kilka kwestii, które być może powinny być częściej poruszane.

Tym, co w książce warte jest zdecydowanie największej uwagi jest portret psychologiczny grupy pozostałych przy życiu nastolatków. Autor, Chris Weitz, obraz ten buduje bardzo dobrze, ukazując zmiany zachodzące w umysłach młodych osób, przekraczanie granic, których w dawnym życiu nie zdecydowaliby się przekroczyć. Porusza temat postępującej znieczulicy – tak wobec innych, jak i w stosunku do samego siebie.

Cała fabuła ukazana jest z dwóch punktów widzenia – z perspektywy Jeffersona oraz Donny. Zmienia styl wypowiadania się bohaterów, a ich rozdziały napisane są innymi czcionkami. Podkreśla to różnicę pomiędzy charakterami fikcyjnych postaci. Ich portrety mimo wszystko zostały jedynie nakreślone, pozbawione dogłębnego portretu. A szkoda. Zastrzeżenia mam również do stylu pisania. Czasem nie jest źle, a Chris Weitz posługuje się prostym, dość młodzieżowym językiem. Czasem jednak widziałam go jako 70-latka próbującego zakolegować się z 15-latkami i używającego superkul slangu.

Młody świat to dystopia z potencjałem. To powieść poruszająca ciekawe kwestie i skłaniająca do przemyśleń, na które nie pozwala jednak zbyt szybka akcja i zbyt szybkie zakończenie, psujące nieco ogólny odbiór książki. Nie żałuję jednak, że ją przeczytałam i Was również zachęcam do nieskreślania jej ze swojej listy.

Zdjęcie użytkownika
Świat po Apokalipsie
2017.10.21 14:25
Ocena:
4,0
Star2Star2Star2Star2Star0

Chris Weitz jest znanym reżyserem oraz scenarzystą takich filmów jak np. "Łotr 1. Gwiezdne wojny", "Kopciuszek", "Złoty kompas", czy też "Był sobie chłopiec". Dopóki nie przeczytałam tego na okładce "Młodego świata", nie wiedziałam o tym. Jednak oprócz pisania scenariuszy, zapragnął dodatkowo stać się autorem książek. "Młody świat" to pierwszy tom trylogii o tej samej nazwie z gatunku sci-fi dla młodzieży.

"Młody świat" ukazuje wizję po Apokalipsie oczami nastolatków, których organizmy jako jedyne potrafiły przeciwstawić się nieznanemu wirusowi atakującemu ludzkość. Niestety blisko 18-ego roku życia nawet oni nie uchronią się od choroby - ma to związek z jakimś hormonem, który w tym wieku się stabilizuje i tym samym organizm staje się podatny na wirusa. Świat jest ogarnięty chaosem, brakuje prądu, żywności, wody, społeczeństwo podzieliło się na grupy, w których łatwiej jest żyć. Niestety jedna z nich, zwana Uptownersami, której członkowie charakteryzują się wielkim okrucieństwem i brakiem litości zaczyna sprawować kontrolę i władzę autorytarną, co jest niebezpieczne dla pozostałych osób. Głównymi bohaterami są Jefferson oraz Donna, dwie rożne od siebie osoby. Jefferson skrycie kocha się w Donnie, ona niestety traktuje go jak przyjaciela. Wraz z kilkoma innymi nastolatkami m.in. Mózgowcem, Szyfon oraz Peterem podejmują się wręcz samobójczej misji przedostania się poza Nowy Jork w poszukiwaniu leku na wirusa...

Słownictwo zawarte w tej książce jest typowe dla nastolatków, którzy zresztą są tutaj narratorami pierwszoosobowymi. Nic więc dziwnego, że ich myśli, odczucia i dialogi z innymi nastolatkami (bo przecież tylko ta grupa wiekowa przeżyła) są napisane w typowo młodzieżowym stylu. Jednak można wyczuć znaczną różnicę pomiędzy narracją głównego bohatera, a głównej bohaterki. Jeff ma więcej kultury, jest poważniejszy, jego słownictwo jest bardziej wyszukane i to znajduje odzwierciedlenie w jego opisach sytuacji, natomiast Donna jest bardziej szalona, żywiołowa i "młodzieżowa". Koncepcja apokalipsy dla nastolatków jest podobna do tej w serii "Gone", gdzie również tylko młodzież została przy życiu. Tak i tutaj, gdy zabrakło dorosłych zabrakło również znanych i obowiązujących wszystkim reguł. Pozostali przy życiu nie mają niczego do stracenia, przez co są brutalni i niczego się nie boją. Światem zaczęła rządzić przemoc - kto silniejszy, ten dłużej wytrwa. Pozbawieni kontroli i opieki młodzi ludzie muszą poradzić sobie z głodem, ciągłą walką o przetrwanie oraz zwykłymi, nastoletnimi problemami, które przecież nie zniknęły wraz z pojawieniem się Apokalipsy, ewentualnie trochę straciły na ważności. Nadal chcą być kochani, ładnie wyglądać, podobać się innym. Historia jest pełna akcji i przygody. Duży plus za dynamiczność, fabuła ciągle biegnie do przodu i nie zwalnia. Jednak najciekawszym momentem okazała się końcówka, która mnie mocno zaintrygowała... Ciekawe, czy historia doczeka się ekranizacji?

"Młody Świat" stanowi dobry początek dla dłuższej post-apokaliptycznej historii z nastolatkami w rolach głównych, to ekscytująca opowieść o świecie bez dorosłych, a rozmowy i ogólny nastoletni sposób wyrażania się są wiarygodne i realne. Ta książka porusza również wiele wciąż aktualnych kwestii, takich jak homofobia, czy rasizm. Może nie jest wyjątkowo oryginalna, czy nie pokazuje niczego nowego, jednak dla fanów dystopii, czy antyutopii jest to pozycja obowiązkowa.

Zdjęcie użytkownika
Młody świat
2017.10.18 19:16
Ocena:
4,0
Star2Star2Star2Star2Star0

Tytuł książki idealnie obrazuje faktyczny stan rzeczy, bowiem świat dosłownie jest młody. Po całej planecie krąży niebezpieczny, nieznany nikomu wirus, za sprawą którego wyginęli dorośli oraz dzieci. Na Ziemi pozostali więc jedynie nastolatkowie, którzy za wszelką cenę walczą o przetrwanie w tej nowej, brutalnej rzeczywistości. Jefferson oraz jego obóz od kilku lat ledwo wiążą koniec z końcem. Kiedy jednak pojawia się małe prawdopodobieństwo, że wirusa można pokonać, wraz ze swoimi kompanami postanawia sprawdzić prawdziwość tej informacji. Przed chłopakiem daleka droga, a Nowy Jork nie jest już taki, jak kiedyś. Bandy uzbrojonych nastolatków kręcą się na każdym kroku i tylko czekają na okazję, by zaatakować i pozyskać nowe łupy. W tym świecie nikt nie jest potencjalnym przyjacielem, a wszechobecny chaos tylko czeka, by pochłonąć kolejne ofiary.

Młody świat, jak już pewnie zdążyliście zauważyć, jest tytułem plasującym się w gatunku post-apo. Nie jest jednak utrzymywany w klimacie ciężkiej, poważnej atmosfery, co często się w tym przypadku zdarza, a niesie za sobą pewną dozę świeżości i swobodnych wypowiedzi charakterystycznych z resztą dla młodego pokolenia. Sama koncepcja mimo wszystko, na pierwszy rzut oka wydaje się być oklepana. W końcu z podobną sytuacją mieliśmy już do czynienia w przypadku serialowego The Walking Dead, gdzie temat zombie był sprawą raczej drugorzędną, a pierwsze skrzypce grały relacje międzyludzkie i walka o zasoby. Oczywiście, można by nawet uznać, że kreacja jest wręcz bliźniaczo podobna, bo w końcu zamiast zombie mamy zabójczą chorobę, a problem przetrwania i walka obozów są wręcz identycznie zobrazowane, jednak wszystko rozbija się o szczegóły, którymi książka została napakowana po same brzegi i to właśnie te smaczki sprawiają, że opowieści tej nie chce się rzucić w kąt, a chłonąć. Różnice zaczynają się, gdy przyjdzie nam chociażby spojrzeć na fabułę pod względem radzenia sobie ludzi z zaistniałą sytuacją. W TWD los ludzkości został zapieczętowany i nie ma nadziei na życie w świecie bez zombie, zaś w Młodym świecie tragiczny stan rzeczy nastolatkowie starają się za wszelką cenę zmienić, bo ewidentnie jest na to szansa. Sama skala problemu jest też inna, bo o ile da się żyć (choć mało komfortowo) w świecie z żywymi trupami, o tyle nie jest to możliwe, gdy tylko pewna grupa wiekowa na tym świecie istnieje, a po osiągnięciu pewnego wieku umrze i nie pozostanie już nikt.

Jestem w ogóle pełna podziwu dla Chrisa Weitza za to, jak realistycznie uchwycił możliwy przebieg wydarzeń oraz reakcje ludzi. Nastolatkowie popadają w szaleństwo, bo większość nie widzi nadziei na poprawę sytuacji. Przekraczają więc granice dotychczas ustanowione przez społeczeństwo, posuwając się do najbardziej absurdalnych i obrzydliwych czynów, w wyniku czego Ziemia stała się miejscem bezprawia i cierpienia, a jakakolwiek radość nie ma prawa bytu, co na każdym kroku jest czytelnikowi przypominane. Nie brakuje również ogromu akcji, niejednoznaczych, trzymających w napięciu sytuacji i świetnie wykreowanych postaci. Realizm zachowań bije po oczach i pozwala na zżycie się z bohaterami, co nie jest takie proste do osiągnięcia. Spodziewajcie się więc dużej dawki śmiechu, strachu i smutku wkomponowanych w brutalną rzeczywistość przyprawiającą wręcz o gęsią skórkę.

Choć może i Weitz nie odkrył ameryki na nowo, to jednak jego książka przypadła mi do gustu. Ciekawie było doświadczyć tego świata pełnego nastolatków, którzy w wyniku tragedii musieli niezwykle szybko dorosnąć. Myślę, że Młody Świat może spodobać nie tylko fanom klimatów rodem z The Walking Dead, ale i również osobom, które dopiero swoją przygodę z post-apo rozpoczynają, bo tytuł ten bezsprzecznie wzmaga apetyt na więcej tego typu przygód.

Zdjęcie użytkownika
Niezła, ale nie bez wad
2017.10.17 22:30
Ocena:
3,0
Star2Star2Star2Star0Star0

Dawno nie czytałam powieści w klimatach postapokaliptycznych, dlatego też z chęcią sięgnęłam po „Młody świat”. Książka zainteresowała mnie tym bardziej, że jest to debiut literacki Chrisa Weitza, reżysera filmów „Saga Zmierzch: Księżyc w nowiu”, „Był sobie chłopiec” czy „Złoty kompas” oraz współscenarzysty filmu „Łotr 1: Gwiezdne wojny – historie”. Jakim zatem pisarzem jest Chris Weitz?

(...)

Koncepcja, by ludzkość została przetrzebiona przez chorobę zabijającą dzieci i dorosłych, a nastolatki musiały radzić sobie same w świecie pozbawionym wszystkiego tego, co wydaje się nam tak oczywiste w dzisiejszych czasach, początkowo wydała mi się interesująca. Kiedy jednak autor zaczął zagłębiać się w szczegóły tego, co powoduje choroba i jak się rozwija, odniosłam wrażenie, że chyba nie do końca przemyślał sobie pewne kwestie fabularne. Nie będzie to spoilerem, bowiem dwie rzeczy, które nie do końca mi pasowały, pojawiają się na początku książki.

Pierwsza z nich to kwestia zachorowania. Otóż tajemnicza choroba atakuje, gdy organizm osiąga dojrzałość, co mniej więcej równoznaczne jest z tym, że ktoś, kto kończy osiemnaście lat, wkrótce zachoruje. I tym oto sposobem brat Jeffa, skończywszy te osiemnaście lat, od razu staje się ofiarą epidemii i bardzo szybko umiera. Zupełnie jakby te konkretne urodziny były jakąś magiczną granicą, po przekroczeniu której uruchamia się w ciele człowieka opcja „dojrzałość”. Tłumaczenie tego faktu jakimiś nagłymi zmianami hormonalnymi, co sugeruje nam autor, wydaje się niedorzeczne. To tak nie działa.

Drugą kwestią, jaką zdecydowanie mi nie pasowała, był fakt, iż Weitz wymyślił bezpłodność jako jeden z efektów epidemii. Ocalałe nastolatki nie mogą spłodzić dzieci, powinno chyba zatem oznaczać to tyle, iż jakiekolwiek wysiłki podjęte w celu wyleczenia choroby i tak nie ocalą ludzkości od wyginięcia. Domyślam się jednak, że autor wymyśli coś równie błyskotliwego, by rozwiązać tę kwestię.

Głównymi bohaterami powieści są Jefferson i Donna. Rozdziały napisane z punktu widzenia Jeffa przeplatają się z rozdziałami napisanymi z punktu widzenia Donny. Poszczególne części napisane są różnymi czcionkami, różni je także nieco inny sposób narracji.

Jakimi postaciami są Jeff i Donna? Szczerze powiedziawszy, trudno mi powiedzieć, bo żadne z nich jakoś specjalnie nie zapadło mi w pamięć. Minęło kilka dni od przeczytania książki, a ja mam problem z tym, by jakoś ich określić. Odnoszę wręcz wrażenie, że bardziej wyraziste są postacie drugoplanowe, jak chociażby „Mózgowiec” czy czarnoskóry gej Peter, aniżeli dwójka głównych bohaterów. Niestety, z żadną też z postaci nie poczułam takiej więzi, by emocjonalnie podchodzić do jej losów i przeżywać jej wzloty i upadki.

Między Jeffem a Donną pojawiają się uczucia, ale wątek romantyczny w tej powieści jest napisany po prostu słabo. Autor zupełnie mnie nie przekonał, że to, co dzieje się między bohaterami, jest miłością. Wszelkie deklaracje, jakie się tutaj pojawiają, wydają się sztuczne.

Ponarzekałam sobie, przejdźmy zatem do tego, co mi się w „Młodym świecie” spodobało, bo wbrew pozorom mam za co chwalić autora.

Na pewno nie można zaprzeczyć temu, że w książce sporo się dzieje. Zaskakujące zwroty akcji, niebezpieczeństwo czyhające z każdej strony, walka o przetrwanie, brawurowe sceny ucieczki, starcia na śmierć i życie – postapokaliptyczny Nowy Jork jest miejscem pełnym zagrożeń, w którym rządzi prawo silniejszego, a podzielone nastolatki zrobią wszystko, by przetrwać i zwyciężyć w walce o wpływy.

Pochwalić autora mogę również za wizję świata pozbawionego tego, co zdaje się być tak podstawowym i nieodłącznym element naszej codzienności: smartfonów, internetu, Facebooka, komunikacji elektronicznej, supermarketów, fast-foodów, kina, imprez, serwisów informacyjnych czy kawy z ekspresu. Podoba mi się to, w jaki sposób Chris Weitz pokazał tęsknotę za zdobyczami cywilizacji, próby odnalezienia się w świecie ich pozbawionym, wysiłki podejmowane w celu zapełnienia czymś tej pustki oraz starania, by odzyskać choć namiastkę dawnego życia. Pod tym względem książka zmusza do pewnej refleksji nad tym, jak wyglądałby nasz świat, gdyby to wszystko nagle nam zabrano.

Chris Weitz zasługuje także na słowa uznania za to, jak różne postawy wobec globalnej apokalipsy zaprezentował w swojej powieści. Każda z grup, jakie pojawiają się na drodze Jeffa i Donny, znalazła sobie inny sposób na to, by odnaleźć się w nowej rzeczywistości i zapewnić sobie przetrwanie. Różne są w nowej sytuacji także postawy grup i jednostek wobec dylematów moralnych i norm społecznych. To ciekawe studium ludzkich zachowań.

Młody świat” to całkiem niezła powieść i, mimo pewnych wad, nawet dobrze mi się ją czytało. O dziwo, jestem też ciekawa, co wydarzy się dalej i z chęcią sięgnę po kolejny tom tej trylogii, żeby się tego dowiedzieć.

Komu poleciłabym tę książkę? Przede wszystkim młodzieży oraz tym, którzy poszukują czegoś w klimatach „Niezgodnej”, „Igrzysk śmierci” czy „Więźnia labiryntu”.

Zdjęcie użytkownika
ŻYJ SZYBKO, UMRZYJ MŁODO?
2017.10.16 15:26
Ocena:
3,0
Star2Star2Star2Star0Star0

Gdybym miał się sugerować poleceniami na okładce tej powieści, chyba nigdy po nią bym nie sięgnął. James Patterson porównuje bowiem „Młody świat” do marnej i bezsensownej „Niezgodnej”, a to nie jest najlepsza reklama dla książki, a jakby tego było mało, z całkiem sporego dorobku kinowego jej autora wytłuszczono koszmarny „Księżyc w nowiu”. Pojawił się też hit w postaci „Łotra 1”, ale czemu pominięto „Był sobie chłopiec?”. Na szczęście „Młody świat” to niezła książka, którą naprawdę dobrze się czyta.

To był rekordowo dobry rok dla padlinożerców, jak mówią ci, którym pozostało jeszcze nieco humoru – choćby i czarnego. Większość ludzkości zginęła. W wyniku dziwnej epidemii umarli wszyscy dorośli i wszystkie dzieci, pozostali jedynie nastolatkowie, a wśród nich dowodzący jedną z grup ocalałych zamieszkujących okolice Placu Waszyngtona Jefferson, i Donna, w której jest zakochany. Muszą żyć w świecie, gdzie jedzenie stało się największym dobrem, konsole do gier i odtwarzacze muzyki służą tylko nielicznym, potrafiącym wytworzyć prąd, a na każdym kroku czyha niebezpieczeństwo, bo dostęp do broni ma każdy, kto splądrował sklep czy odpowiednie miejsce, a młodzi ludzie albo utworzyli nie zawsze przyjaźnie nastawione grupy, albo popadli w szaleństwo. Nadziei na poprawę sytuacji nie ma. Seks przestał grozić ciążą, więc gatunek nie zdoła przetrwać, a jakby tego było mało wszyscy żyją ze świadomością, że po osiągnięciu pełnoletności zaczną chorować i umrą. A co gdyby pojawiła się szansa na ocalenie? Jeden z członków grupy Jeffersona wpada na trop lekarstwa, ale by osiągnąć cel, nastolatkowie muszą odbyć niebezpieczną podróż, czy jednak ich wyprawa ma szansę powodzenia? I co czeka na nich w drodze?

Choć postapo nie jest młodym gatunkiem, jego popularność nie przemija. Wręcz przeciwnie, w ostatnich latach zdaje się przeżywać swoją drugą młodość, może nawet intensywniejszą niż ta pierwsza. Literatura postapokaliptyczna narodziła się praktycznie wraz z Science Fiction, bo za powieść rozpoczynającą ten odłam fantastyki uważa się wydanego w 1826 roku „Ostatniego człowieka” Mary Shelley, potem dzieła reprezentujące ów nurt tworzyli choćby H.G. Wells, Arthur C. Clarke, Stephen King czy jego syn Joe Hill. Sporą popularność zyskał także Dmitry Glukhovsky ze swoim przereklamowanym „Metrem 2033”. Ja na tym bogatym i różnorodnym tle wypada Chris Waitz, reżyser takich hitów, jak „American Pie” czy znakomity „Był sobie chłopiec” oraz scenarzysta m.in. „Mrówki Z” i „Złotego kompasu”, który „Młodym światem” debiutuje jako powieściopisarz?

Jak wspominałem na początku, całkiem nieźle. To lekka, prosta, niezobowiązująca lektura dla młodych czytelników, którzy lubią fantastykę. Powieść ma swoje dobre strony (czyta się ją szybko i bez znudzenia, czasem autor miewa trafne komentarzem, jak choćby wtedy gdy portretuje współczesną młodzież, która wygląda niczym transwestyci, czasem potrafi urzec swoją wizją), ma też minusy (zbyt wiele akcji, zbyt mało psychologii bohaterów oraz ukazania ich świata, czasem także szwankuje logika), ale w ostatecznym rozrachunku to niezła lektura. Sympatyczna, ciekawa, niepowalająca na kolana, ale i nierozczarowującą. Ot rozrywkowa literatura środka dla nastoletnich odbiorców. Grupie docelowej się spodoba, szczególnie, że bohaterowie nie są grzecznymi dzieciakami, więc im mogę polecić ją z czystym sumieniem.

Zdjęcie użytkownika
Dlaczego? A dlaczego nie?
2017.10.09 22:18
Ocena:
5,0
Star2Star2Star2Star2Star2

Gdyby mi ktoś kiedyś powiedział, że będę czytała książki z gatunku postapo lub dystopii to bym go wyśmiała gromkim śmiechem. Jakoś nigdy nie przepadałam tego typu historii ale gdy pewnego razu na studiach miałam okazję przeczytać i przeanalizować dokładnie „Władcę Much” Williama Goldinga, zmieniłam zdanie. Dzięki tej książce otworzyłam się bardziej na fantastykę i historie rodem z najgorszych koszmarów. W sumie to studia zaszczepiły we mnie zainteresowanie wszelkiego rodzaju zagadnieniami, związanymi z postapo i dystopią. Stąd też czytanie „Młodego Świata” nie wywołało u mnie konwulsji.

Wspomniana książka jest natomiast jedną z tych, do których na pewno jeszcze kiedyś wrócę. Historia opowiedziana jest z perspektywy dwójki głównych bohaterów: Jeffersona i Donny. To oni wprowadzają nas w swój świat – bez dorosłych i dzieci. Pełen młodych ludzi, w których buzują hormony i są nie do końca stabilni emocjonalnie. W Czasie Przed nie obchodziło ich, co będą jedli kolejnego dnia i czy uda im się go w ogóle dożyć. W tych realiach, priorytetami było przeżycie i zdobycie pożywienia. Niemal jak ludzie pierwotni. W głowach tych młodych ludzi pojawia się też inne istotne pytanie – skąd wziął się wirus, który zgładził dzieci i dorosłych a także jak to się stało, że tak szybko się rozprzestrzenił?

Autor inspirował się wieloma książkami i filmami. Można to wyczuć niemal na każdej stronie. Jego świat jest bardzo plastyczny, choć gdy jest opisywany z dwóch perspektyw wydaje się być niepełny i zagmatwany. Fabuła, jako taka, toczy się sprawnie i bohaterowie, pojawiający się w poszczególnych momentach, nadają jej nowy ton, nie wytrącając czytelnika z rytmu.

Podobał mi się sposób prowadzenia narracji przez autora. Pomimo, że w pierwszej osobie, to jednak miało to wiele ze scenariusza filmowego. Co też nadawało całemu tekstowi pewnego rodzaju oryginalności.

Jedyną wadą tej książki była jej przewidywalność. Mniej więcej w połowie, wiedziałam już jakie będzie zakończenie. Lecz to nie zepsuło mi przyjemności czytania. Jest to książka skierowana do młodzieży. I jestem przekonana, że spora większość będzie nią zachwycona. Bo jest w niej wszystko to, co powinna mieć tego typu historia. Wartką akcję, bohaterów, z którymi można się utożsamić i rozterki, jakie targają młodymi ludźmi. Polecam, jeśli macie ochotę na jakąś lżejszą lekturę. Historia jest opowiedziana w taki sposób, że nawet dorośli znajdą tutaj coś dla siebie.

Mam nadzieję, że tom drugi, będzie jeszcze lepszy. Czekam na niego niecierpliwie.

Zdjęcie użytkownika
Dobra książka
2017.10.06 21:26
Ocena:
4,0
Star2Star2Star2Star2Star0

Fantastyka postapokaliptyczna to jeden z gatunków, który często porywa moje serce. "Młody świat" to intrygująca wizja świata po epidemii specyficznej i tajemniczej choroby, w wyniku której przy życiu zostali tylko nastolatkowie. Czy dałam się porwać w wir wydarzeń? Czytajcie dalej!

Akcja rozpoczyna się w Nowym Jorku, a dokładnie nasi bohaterowie zamieszkują Washington Square Park, Jefferson i Donna, to dwoje młodych ludzi, którzy opowiadają nam to co się dzieje w ich okolicy. W tym świecie nie ma pieniędzy, bieżącej wody, elektryczności. Nowy Jork jest podzielony pomiędzy ludzi, w podziemiach żyją Ludzie Krety, ludziom z Klanu z Washington Square zagrażają Uppertownersi, czyli mieszkańcy z Konfederacji Uptown. Każdy dla każdego jest wrogiem i nie należy ufać nikomu. Kiedy Donna, Jeff, Mózgowiec, Peter i Szyfon postanawiają wyruszyć w niebezpieczną wyprawę do Biblioteki, w której Mózgowiec oczekuje znaleźć artykuł naukowy dotyczący tajemniczej choroby zabijającej osoby, które kończą osiemnaście lat i wszystkie dzieci. Żyją tylko nastolatkowie, którzy są w stanie zrobić wszystko aby przeżyć, zdobyć coś do jedzenia, ukraść narkotyki, alkohol lub inne dobra, które ostały się po pogromie. Historia ukazuje brutalny świat, który nie ma litości dla słabszych. Ich wyprawa niestety nie potoczy się zgodnie z planem. Wpadną w wiele zaskakujących i niespodziewanych pułapek zastawionych przez terytorialnych wrogów. Znalezienie artykułu będzie również niemałym wyczynem a to co odkryją wewnątrz pozornie opuszczonej Biblioteki jest szczerze szokujące. Dotrą tam, jednak wszystkie przeszkody, które będą musieli pokonać będą tylko kroplą w morzu tego, co przejdą w dalszych wydarzeniach. Książkę zaliczam to dobrze napisanych, z ciekawą fabułą i niespodziewanymi zwrotami akcji. Nie brakuje tu smutku, radości, miłości, młodzieńczych zauroczeń w brutalnym świecie, ale całość bardzo dobrze oddaje postapokaliptyczny klimat. Jednym co przeszkadzało mi był styl opowiadania akcji przez Donnę, bo o ile Jefferson jak na swój wiek był poważny, tak w przypadku dziewczyny miałam wrażenie, że czytam pamiętnik nastolatki, jednak to nie rzutuje w bardzo negatywny sposób na całokształt powieści. Zakończenie sprawi, że nie będziecie mogli się doczekać kolejnej części, na którą ja również z niecierpliwością czekam!

Jeśli szukacie interesującej i dość oryginalnej powieści, w której wizja świata będzie przerażać, szokować i zaciekawiać to ta książka jest dla Was. Polecam!

Zdjęcie użytkownika
Świetna pozycja
2017.10.05 17:42
Ocena:
4,0
Star2Star2Star2Star2Star0

"Młody Świat" został napisany przez nominowanego do Oscara reżysera i autora Chrisa Weitz'a, który był odpowiedzialny za takie produkcje jak m.in."Saga Zmierzch: Księżyc w nowiu", "Był sobie chłopiec" czy "Złoty kompas". Sama książka jest pierwszym tomem postapokaliptycznej trylogii dla młodzieży.

Narracja, która ma tu miejsce ma jest pierwszoosobowa i prowadzona zamiennie przez dwóch bohaterów: Jeffersona oraz Donnę. Jest to para kompletnie innych osobowości. Dzięki temu, że wiemy co oboje myślą możemy idealnie odebrać świat, w który nas wprowadzają.

Książka przeplata się ze sobą skrajne emocje, śmiałam się przy niej lecz również płakałam. Autorowi przyznaję dużego plusa za użycie sporej ilości nawiązań do popkultury, piosenek i filmów. Powieść napisana została na kształt scenariusza przez co czyta się ją z łatwością. Mogłabym porównać ją do filmu akcji.

Nasi główni bohaterowie są bardzo różnorodni, ale wszystkich łączą takie cechy jak odwaga, odpowiedzialność. Przy tym wszyscy oni są jednak nastolatkami i tak jak my przeżywają swoje rozterki. Nie ma z nimi nikogo kogo mogliby spytać o radę. Młodzież paraduje na ulicach z bronią, słychać strzały. Niektórzy nawet zabijają się dla zabawy. To straszne do czego bylibyśmy skłonni gdyby dotknęła nas podobna sytuacja.

Podsumowując, ta pozycja chwyciła nie za serce i nie chce puścić. Polecam każdemu nastolatkowi i nie tylko. Chris Weitz został dla mnie kolejnym mistrzem literatury młodzieżowej. Zostaje nam czekać na kolejną część zatytułowaną "The New Order".

Zdjęcie użytkownika
Tajemnicza epidemia
2017.09.27 19:50
Ocena:
4,0
Star2Star2Star2Star2Star0

Chris Weitz daje nam świat i... nastolatków – tylko młodzi przeżyli; wyobrażacie sobie taką dawkę szalejących hormonów w jednym miejscu? Wszędzie! – epidemia o bliżej nieokreślonym pochodzeniu skutecznie unicestwia dorosłych i dzieci. Nikt nie wie, dlaczego się tak dzieje; nikt nie potrafi zrozumieć, dlaczego dni nastolatków są policzone, bowiem wraz z wejściem w dorosłość, czeka ich szybki, acz nieprzyjemny koniec.

W tym nowym świecie, w którym nie ma teraz żadnych zasad, bo przecież wszyscy dorośli, którzy mieli cokolwiek do powiedzenia, nie mają już głosu – młodzi ludzie muszą sami jakoś się zorganizować, nauczyć żyć w nowej rzeczywistości: bez prądu i bieżącej wody, bez internetu!, z kończącymi się zapasami jedzenia i z terminem przydatności do działania – nie ma mowy o hucznym i beztroskim świętowaniu osiemnastki. Co więcej, okazuje się, że odtąd "bzykanie" nie niesie ze sobą żadnych konsekwencji – ciąż nie stwierdzono. Czy w takim klimacie można w ogóle mówi o jakichkolwiek uczuciach? Nastolatki żyją w ciągłym strachu - walczą ze światem i ze sobą; relacje ulegają spłyceniu; każdy chce przeżyć jakoś te chwile, które mu zostały, a że nie ma żadnych zasad...

I mogliby tak umierać, gdyby nie pewien Mózgowiec, który wpada na trop lekarstwa. Nie wypada nie korzystać z takiej możliwości, prawda? Mocno zróżnicowana ekipa wybiera się w ryzykowną podróż, by uratować świat (lub przynajmniej siebie). Odtąd walczą na obcych, nieprzychylnych terenach - z ludźmi, zwierzętami, ze strachem, codziennością i... czasem, przede wszystkim. Czy uda im się ocalić ludzkość? A może opuszczają ciasne, ale własne "gniazdko", by zginąć w mniej przyjemnych okolicznościach? W sumie, ile mają do stracenia?

Intensywnie

Historia jest niezwykle dynamiczna – akcja toczy się szybko, niewiele tu zbędnych zapychaczy, jest ciekawie, a w klimat zaproponowany przez autora wchodzimy płynnie i bez żadnych tarć. Opowieść podzielona jest na dwa głosy – na przemian o losach ludzkości opowiedzą nam Jefferson (dość nieśmiały chłopiec, który pcha się tam, gdzie nie powinien, ale głupio mu się potem wycofać – w końcu ktoś musi zrobić pierwszy krok) oraz Donna, która jest dobrze wyszkoloną, ale nieco wycofaną i zakompleksioną nastolatką. Raz spojrzymy na eskapadę oczyma młodzieńca, by za chwilę wpaść w rozważania dziewczyny, które – co trzeba przyznać – poza typowo nastoletnimi problemami (no, może o typowości trudno mówić w obliczu końca świata, ale jednak) są bardzo często trafne i zmuszające do refleksji nad naszą codziennością. Nie jest nudno, bowiem nasi główni bohaterowie kompletnie się od siebie różnią, a jednak mają coś wspólnego i mają się nieco ku sobie – wątek miłosny będzie, tak, ale nie jest nachalny.

Czego nie uświadczycie? Muszę przyznać, że jak na powieść postapokaliptyczną niewiele tu obrzydliwości. W treści nie znajdziecie raczej dokładnych, przeszywających, paskudnych, mrożących krew w żyłach opisów – owszem, ta cała masakra, która się dzieje, jest zaznaczona, ale autor nie wchodzi zbytnio w szczegóły. To dość lekka wizja – wszystko dzieje się jakby "za kulisami", za które nie mamy wstępu. A jednak pewne rzeczy i sprawy nazwane są tu po imieniu – szczególnie te, które odnoszą się do cielesności. W książce nie znajdziecie opisów aktów seksualnych rodem z Greya, ale dobrze wyjaśnione zjawisko współżycia na nowych zasadach. Poza tym rola kobiety... cóż, to szokuje samo w sobie, tu nie trzeba zagłębiać się w szczegóły.

Z przyjemnością śledzimy losy Donny i jej przyjaciela, a do tego podglądamy ich homoseksualnego kompana, nieco dziwną, bo świetnie wyszkoloną, ale drobną dziewczynę oraz Mózgowca, który stara się "rozgryźć" problem zagłady i wiele innych przy okazji. Z taką mocno zróżnicowaną ekipą można się zżyć, choć przyznaję, że mi się nie udało, nie do końca. Nie zmienia to jednak faktu, że towarzyszyłam im dzielnie, z pewnym przejęciem pędząc krok w krok przez postapokaliptyczne zgliszcza.

Książka na pewno trafi do fanów tych klimatów – jest ciekawa, a takie nieco odmłodzone spojrzenie, pomaga dostrzec problemy obecnego świata, w którym żyją nastolatki. Odchodzimy od problemów dorosłych, a skupiamy się na tych wszystkich młodych, którym dziś pewnie nie dalibyśmy szansy na przeżycie. A jednak! Młodzi zaskakują i robią swoje, choć wiadomo, że łatwo nie jest.

Książkę polecam szczególnie młodzieży. Nie szokuje opisem obrzydliwości, ale samym faktem, że takie się pojawiają. Nasuwa pewne refleksje – nie można przejść obok poruszonych tematów obojętnie. Uruchamia wyobraźnię - na pewno wielu czytelników postawi się w roli głównych bohaterów (ja tak zawsze robię, świetna zabawa - no i zawsze "ginę" na tych kartach powieści, ale to już inna sprawa) i będzie miało okazję sprawdzić się w postapokaliptycznym survivalu.

Młody świat” to dobra, ciekawa, dynamiczna i – co najważniejsze w tego typu literaturze – zmuszająca do refleksji nad kondycją ludzkości książka. A przy tym zapewnia rozrywkę na długo. Mnie się podobało.

Zdjęcie użytkownika
Młody świat - dobra książka
2017.09.27 16:08
Ocena:
5,0
Star2Star2Star2Star2Star2

"Młody świat", to książka w klimacie post-apo, która wyjątkowo przypadła mi do gustu. Mamy tutaj typowe dla książek post-apo krajobrazy zniszczonego miasta, walkę o zaspokojenie podstawowych potrzeb, ale także uczucia rodzące się między pozostałymi na świecie nastolatkami. Akcja książki jest bardzo dynamiczna, a perypetie bohaterów zaskakujące i ciekawe. Ich wędrówka przez ulice Nowego Jorku świetnie ukazuje skalę zniszczenia, a także charakter, zarys społeczności jaka po śmierci dorosłych tworzy się na ziemi. Nastolatkowie sami sobą rządzą i sami stanowią własne prawo. Autor - Chris Weitz, to reżyser. Tak jak w swoich filmach, tak i w książce potrafił oddać świetnie klimat zniszczonego świata kiedy To Się Stało, nie ma więc szans na nudę.

Polecam!

Zdjęcie użytkownika
Ciekawa!
2017.09.27 12:35
Ocena:
5,0
Star2Star2Star2Star2Star2

Młody świat przypadnie do gustu osobom, które post-apo łykają niczym najpyszniejsze cukierki. Jest tutaj sporo nowego spojrzenia na pewne wydarzenia (świat z przyszłości), pojawia się zalążek spraw politycznych, a nawet delikatny wątek romantyczny. Mam nadzieję, że trylogia okaże się udana od początku do końca. Fundament jest, zobaczymy jak będzie z "murami". Jest w tej książce coś, co faktycznie przyciąga uwagę czytelnika. Mam nadzieję, że lektura będzie według was udana.

Zdjęcie użytkownika
Młody świat
2017.09.26 16:36
Ocena:
4,0
Star2Star2Star2Star2Star0

Chyba każdy słyszał współautorze scenariusza do filmu „Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie”. Nominowany do Oskara Chriz Weizt jest reżyserem filmowym między innymi „Był sobie chłopiec”, „Złoty kompas” i „Lepsze życie”, a teraz i autorem powieści „Młody świat”.

Po epidemii zagadkowego wirus, który rozprzestrzenił się wśród dzieci i dorosłych, dziwnym trafem oszczędzając nastolatków, Ziemia należy całkowicie do nich. Okazuje się bowiem, iż w czasie dojrzewania ich organizmy wytwarzają przeciwciała broniące młodzików przed chorobą. Jednak i nad nimi widnieje Widmo rychłej śmierci, przecież kiedyś muszą dorosnąć, a wtedy wirus nic już nie uchroni ich przed wirusem.

Osiedlające się w Nowym Jorku grupki zdesperowanych nastolatków tworzą klany, by przetrwać. Jednym z mimowolnych dowódców klanu zamieszkującego okolice placu Waszyngtona, jest Jefferson. Dona, silna i przedsiębiorcza jest obiektem jego uczuć. Niespodziewanie jeden z ich współplemieńców wpada na ślad lekarstwa, które pozwoli im się odpędzić od nieuchronnej śmierci.

W poszukiwaniu owego ratunku w niebezpieczną eskapadę wyrusza pięcioro nastolatków. Podczas wyprawy będą mieli do pokonania terytoria opanowane przez groźne gangi. Droga ta nie będzie łatwa, będzie usiana krwawymi i brutalnymi potyczkami.

Kompletnie spustoszony świat opanowany przez szerzące się przemoc i patologię, a w tym wszystkim Oni.

Książka z gatunku tych jakich wiele. Fabuła „Młodego Świata” może kojarzyć nam się z wieloma innymi postapokaliptycznymi filmami czy powieściami. Mimo braku większej oryginalności i świeżości, pochłaniałam treść z autentycznym zaangażowaniem przyćmiewanym jedynie czasami, przez scenograficzne wstawki. Obfita w akcję treść potęgowała moje wyczekiwanie na końcowy rozwój wypadków i nieraz gubiła w labiryncie utkanym ze swoich zawiłości i naukowych smaczków.

Narracja jest prowadzona przez dwójkę mdłych bohaterów - Jeffersona i Donę. Autor niemalże całkowicie skupił się na rozwijaniu fabuły, jakby trochę zapominając o tchnieniu życia w mdłe postacie. Czego efektem są bezpłciowe i mało charakterne osobowości. Mimo braku przełomowych idei i niewyraźnych bohaterów, zostałam wciągnięta przez rozwinięte zmagania tych nastoletnich pustelników o przetrwanie. Zakończenie narobiło mi ochoty na dalsze części, na które już teraz czekam ze zniecierpliwieniem.

Dodaj swoją ocenę i opinię o „Młody świat”

Twoja ocena
Star0Star0Star0Star0Star0
0,0
Star2Star0Star0Star0Star0
1,0
Star2Star2Star0Star0Star0
2,0
Star2Star2Star2Star0Star0
3,0
Star2Star2Star2Star2Star0
4,0
Star2Star2Star2Star2Star2
5,0

Chris Weitz – pozostałe pozycje

Magia Kina. Złoty Kompas, DVD - zdjęcie
Schowek
Księgarnia - Przybliżenie
Promocja
Magia Kina. Złoty Kompas, DVD
Chris Weitz
2015
Dostępny
Produkt dostępny 38 szt.
Najniższa cena z ostatnich 30 dni przed obniżką: 22,87 zł
24,21 zł
1 osoba kupiła
Informacja
Wróć do góry